Witam was. Pisze oniewaz mam nie lada problem. Zaczelo sie 5 lat temu poznalem kobiete po 2 latach przyszla nasza corka na swiat teraz ma 3 lata wzielismy slub z zona wszystko sie ukladalo choc przez wiekszosc czasu ja sie nie staralem po prostu bylem, pracowalem zona miala prace wszystko zaczelo sie w grudniu 2015 roku zona podjela nowa prace w firmie z odszkodowaniami co wiazalo sie z wyjazdami po kilku pierwszych wyjazdach zaczalem byc bezlitosnie zazdrosny meczylem ja telefonami jak tam byla denerwowaly mnie noce w hotelach w ktorych spala caly czas dzwonilem meczylem ja trwalo to jakos do stycznia. Wlasnie w styczniu powiedziala mi ze ma dosc ze nie chce ze mna byc, postanowilem ze pojde na terpaie do psychologa i poszedlem, poniekad moze nie wyleczylem sie z zazdrosci ale przestalem ja okazywac powoli wszystko wracalo do normy w lutym stwierdzila ze da nam szanse dzwonila mowila ze kocha, seks wszystko wporzadku dziekowala mi ze sie zmienilem i wszystko posypalo sie w tym tygodniu, wyjechala w poniedzialek na szkolenie dzwonila we wtorek z rana i wieczora mowila ze kocha itd i nagle stalo sie cos zlego, w srode rano zadzwonila mowila ze idzie na szkolenie ze sie odezwie ze kocha zadzwonila o 19 powiedziala mi ze zrobila sobie plan na ten rok i ze w nim nie ma mnie nie ma czasu dla mnie ze przez 4 lata mialem ja w dupie teraz to ona mnie ma ze w domu bedzie tylko gosciem i ze bedzie miala czas tylko na prace. Stwierdzialem ze ok. zadzwonila znowu o 23 pogadalismy powiedziala ze kocha itd zaczalem sie zastanawiac czemu tak zmienia zdanie. W czwartek mialem lekki wypadek wieczorem cisnienie ponad 200 trafilem do szpitala zona byla daleko zadzwonilem ona sie zaczela na mnie drzec nie rozumiala ze jestem w szpitalu itd rozlaczylem sie. Przyszedl piatek zadzwonilem przed praca powiedziala ze nie chce ze mna gadac i za pol godziny sama zadzwonila ze niedlugo jej sie telefon rozlduje i ze bedzie sie do mnie odzywala. Napisala kolo 16 ze wydaje jej sie ze ktos u nas w domu byl i spowodowal to cisnienie - pomyslalem ze jest zazdrosna ze to dobrze. Jednak wieczorem nie chciala ze mna wogole gadac - odpuscilem. Wrocila wczoraj wieczorem jakby nigdy nic nie przywitala sie ze mna . Wieczorem usiadla stwierdzila ze mnie nie kocha juz ze nie chce ze mna byc ze nikogo nie ma ze nie zdradzila mnie nigdy ale po prostu blokuje ja w pracy itd i ze juz nie zalezy jej na mnie. Co do wyprowadzki to ona nie chce i mowi mi ze moge zostac w domu jak nie mam dokad isc. Dodam ze cala rodzina jest na nia zla ze podjela taka prace z ktorej jeszcze nie ma pieniedzy a jej nie ma w domu, zasmakowala zycia w hotelach na wyjazdach, ludiz w garniturach ktorzy wkladaja jej w glowe to co chce slyszec rozebrali jej mozg na czesci pierwsze i zlozyli po swojemu. Zostawia dziecko nie dzwoni do corki ma wszystko w dupie.... a ja nie moge zrozumiec dlaczego raz mowi ze kocha potem zmienia zdanie nie rozumiem czemu nie da mi sie wyprowadzic mowiac zebym zostal ze mam w domu pokoj itd. Dzis gada cos do mnie ja staram sie jej unikac bo wiem ze jak cos zaczne to zaraz bedzie znowu najezdzala na mnie. Przez ostatni miesiac bawi sie moimi uczuciami razm mowiac ze kocha raz mowiac ze nie i teraz juz mowi ze podjela decyzje i ze nie kocha.... Mam powoli dosc kocham ja chce z nia byc ale chyba przez ostatnie 3 miesiace bylem zbyt dobry za bardzo sie staralem jak wracala obiady mieszkanie wszystko staralem sie jak moglem a ona to ma w dupie.... jakas porada? co robic? jestem zalamany
Rozumiem ze Ty sporo jej na to pozwalasz może jest w Tobie za mało stanowczości. Takie mam wrażenie jak przeczytałem Twój temat ze jesteś dla niej za bardzo uległy, jak wróci z pracy to stanowczo osiądź z nią pogadaj i niech się określi a nie bawi Twoimi uczuciami, bo w tym momencie krzywdzi Ciebie i Twoje dziecko.
gadalem z nia nie raz i ciagle powtarza ze nie chec byc ze mna. jak bylem zazdrosny to jak nie chciala byc sciagnela obraczke nawet. teraz ja ciagle ma a mimo to mowi ze nie chce byc. nie rozumiem jej. nie wiem czy moze sie odgrywa na mnie za to jaki bylem kiedys czy o co chodzi, dzis caly dzien milcze ona cos tam gada tak na odpi****ol mieszkamy razem mamy dziecko nie rozumiem o co jej chodzi, tyle czasu mowila przez ostatni tygodnie ze kocha ze nikt nie bedzie mnie kochal bardziej jak ona a tu nagle strzal ze juz nie kocha tylko tak jej sie wydawalo...
Skoro nie chce z Toba być i jest tak jej źle i Was krzywdzi to staraj się o prawa do dziecka i rozwód i niech będzie wolna, widocznie nie dorosła do tego żeby być matka i zona
przez 4 lata zwiazku to ja bylem gora nie robilem w domu nic wszystko ona ja pracowalem jak wracalem to albo grale na komputerze albo cos robilem, w momencie podecial pracy przez nia tak ja ustawili w firmie ze wyszla moja zazdrosc i ona wziela gore nad zwiazkiem wytykajac mi bledy, ja zaczalem sie starac zeby jej pokazac ze potrafie zajac sie domem itd od grudnia rob ie wszystko ona prawie nic. do tego jej wyjazdy co tydzien na 3 -4 dni, dziecko oddaje tesciowej na ten czas ja pracuje do 18. ostatnio na wyjazdach jak byla przestalem ja meczyc telefonami jak kiedys itd zmienilem sie zaczalem rzadziej dzwonic jednak zawsze jak dzwonilem ona odbierala mimo tego ze sie denerwowala ze znowu dzwonie.... zawsze odebrala powiedziala ze kocha itd. wszystko zmienilo sie od srody, juz nie kocha juz nie chde byc, nie wiem czy ona mi teraz wypomina te 4 lata czy naprawde nie chce byc, nie mam pojecia, mowi ze jak chce moge sie wyprowadzic a jak nie to moge zostac z nimi mam swoj pokoj jej to obojetne, juz zygam tym chce zeby bylo dobrze ale widze ze wachania nastrojow u niej sa tak bolesne dla mnie ze nie wiem ile wytrzymam, chce zeby bylo dobrze kocham ja ale nie rozumiem jej zachowania...