Cześć,
Chciałem się poradzić w dwóch sprawach. Po prostu chcę znać Waszą opinię na ten temat, zależy mi na tym właśnie, by osoby obce powiedziały jak sytuacja wygląda, bo wiadomo, że z bliskiego towarzystwa zawsze usłyszy się to, co chce się usłyszeć o ile nie było się rzeczywiście paskudną osobą w związku.
Dobra, może zacznę i krótko opiszę powody zerwania. Mamy po 22 lata, ja od jakiegoś czasu zmagam się z depresją. Starałem się by wszystko było normalnie, chodzę do pracy, wychodziliśmy gdzieś wspólnie (do pewnego momentu) i to głównie z mojej inicjatywy. Po prostu nigdy nie chciałem dać jej odczuć swoich problemów, ale fakt, czasem było mi naprawdę źle i trzy albo cztery razy chciałem z nią o tym pogadać. Po pewnym czasie mojej nasilonej depresji ona już nie chciała ze mną nigdzie wychodzić, coraz rzadziej się widywaliśmy, stopniowo roczny związek się rozpadał. Koniec końców zerwała ze mną w ten weekend mówiąc że nie może być z kimś kto ma tego typu problemy i że potrzebuje kogoś kto ma dużo więcej pozytywnej energii, bo zwyczajnie źle jej przy mnie. I tak teraz nie mogę spać, czuję się winny, że spieprzyłem to wszystko, obarczam się winą za to. Chyba taką jestem już osobą, bo zawsze źródeł niepowodzeń szukam w sobie. Jednak, czy rzeczywiście jest to moja wina? Jak wy byście się zachowały mając partnera z podobnym problemem?
No i druga sprawa, widzę się z nią na początku kwietnia. Po prostu zarówno ja jak i ona mamy swoje rzeczy u siebie i chcemy je odzyskać. A że termin dość odległy to mi pasuje, bo będę miał dość czasu, by pogodzić się z tym wszystkim. Jednak, niespecjalnie wiem jak się zachować - będziemy widzieć się w neutralnym dla obu stron miejscu, gdzieś na mieście. Jako, że związek zakończyliśmy przez facebooka (wiem, że to dziecinne, ale mieszkamy od siebie ponad 200 km i no cóż, to ona ze mną zerwała, więc ja nie bardzo miałem na to wpływ), to czy warto o tym porozmawiać normalnie, poza internetem? Jak takie spotkania u was wyglądały? Bo chyba nieco dziwnie będzie, gdy jak dilerzy narkotykowi z amerykańskich filmów przejdziemy obok siebie wymieniając się tym co nasze bez słowa i rozejdziemy. Jeśli chodzi o moje uczucia do niej to chyba umarły po tym, jak mnie potraktowała i została tylko swojego rodzaju tęsknota, także raczej w kierunku wrócenia do niej nic nie będę robił, ale mimo wszystko, nie wyobrażam sobie jak to spotkanie może wyglądać, bo nigdy z nikim nie byłem na tyle, by po rozstaniu musieć spotykać się ponownie. Jak się zachować?
Pomożecie?