Nie radzę sobie ze sobą. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » STRES, LĘK, NERWICA, DEPRESJA » Nie radzę sobie ze sobą.

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 36 ]

Temat: Nie radzę sobie ze sobą.

Witam. Chciałabym na początku prosic o troche wyrozumiałości. Jestem młodą osobą, niecałe 20 lat a nie radzę sobie ze sobą. Jestem ogólnie osoba bardzo wrażliwa, spokojną rzadko się wkurzam ale jak sie tak zdarzy to ide na całość. Jednak jestem też strasznie nerwowa. Od małego obgryzałam paznokcie (teraz już się z tym uporałam) wszystkiego sie bałam wszystko przeżywałam za bardzo. Zmieniło sie jak poszłam do technikum.
To tyle o mnie a teraz o moim życiu. W grudniu zostawił mnie chłopak, z którym byłam 2 lata. Wiązałam z nim moja przyszłość. Mimo, że nie byliśmy idealnym związkiem bardzo go pokochałam. Kocham go do dziś. Jednak okazało sie, ze on juz nie. Nie wiem czy kiedykolwiek kochał. Jeszcze jak byłam z nim podczas kłótni zdarzało się, ze bardzo się denerwowałam. Od razu zaczynałam płakać, bolała mnie głowa, wszystko dosłownie. Od czasu zerwania bóle głowy ustały, ale stałam sie bez zycia. Czasem mam na niego totalnie "wylane" że juz mnie nie interesuje, że daje sobie rade bez niego bo tym wszystkim co mi zrobił. Jednak czasem nie daje już rady. Zaczynam płakać ale to tak porządnie, ze nie umiem tego opanować. Cała się trzęsę. Dziś wystarczyło, ze go zobaczyłam w aucie, ale jednak to wszystko wróciło, mimo że minęło już półtora miesiąca. Walentynki masakra ryczałam cały dzień, w sobote ma urodziny. Nie napisanie do niego kosztuje mnie tyle siły, że nie mam juz jej wcale na inne rzeczy. Wiem, ze to może minąć za jakis czas, ale ostatnio doszedł tez jeszcze jeden problem. Prawie 4 tyg temu przwróciłam się, diagnoza skręcone kolano i naderwane ścięgno. 3 tyg w gipsie, wczoraj mi zdjęli, ale nie jest za dobrze gdyż mam nosić jeszcze kolejne 3 tyg stabilizator. Załamałam się, bo jestem w klasie maturalnej. Stwierdzenie, że jak się wali to wszystko sprawdziło się w 100%! Juz nie mam siły. Chodze do szkoły, ale jest to uciążliwe. Potem jeszcze pewnie rehabilitacja. Nie wiem jak to wszystko pogodzić. Chodzę znerwicowana. Płaczę bez powodu czasem. Moje ręce trzęsą się jak u wieloletniego alkoholika. Głupiego zdjecia nie mogę zrobić. Spać po nocach. Ostatnio też sporo schudłam bo nie mogę iść. Tylko cały czas chce mi sie pić. Przepraszam za swoją długą wypowiedź, ale mam nadzieję, ze ktos mi doradzi co mam zrobić. Jak sobie poradzić ze sobą. Złamane serce, kontuzja która będzie miała konsekwencje do końca życia i matura w maju. sad

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez sweetgirl25 (2016-02-17 23:45:57)

Odp: Nie radzę sobie ze sobą.

Jeśli sama sobie nie dajesz rady,ja widzę tylko jedno wyjście...psycholog. Tylko on może pomóc ci poradzić sobie z nerwami.

3

Odp: Nie radzę sobie ze sobą.

Matura i złamanie to nie są poważne rzeczy. Złamanie zagoi się, maturę można powtórzyć. Gorsza jest ta ostatnia rzecz. Nie pchaj się w żadne relacje gdy są kłótnie. Ludzie powinni spokojnie omawiać sytuacje bo kłótnia to prosta droga do tragedii. Szukaj chłopaka, który nie będzie się nigdy kłócił.

4

Odp: Nie radzę sobie ze sobą.

Robaczku - nie myśl tyle o byłym chłopaku, bo sama widzisz, że to Cię wykańcza. Spróbuj skupić się na tym, co jest tu i teraz. Nie radzisz sobie z emocjami - więc może faktycznie wizyta u psychologa by Ci pomogła.

5

Odp: Nie radzę sobie ze sobą.

Robaczku ,musisz ,musisz musisz musisz musisz  i tak moge wiele razy powtaerzac ,musisz isc do psychiatry  (troche niżej w temacie traxene to o mnie ) ja wiem jak trudno było mi isc do  > takiego lekaerza<  , trzy dni  >biłem sie z myslami< poszedłem (nie wazne co było powodem)  pomogło ,bardzo pomogło , uspokoiłem sie "wewnętrznie"  dostałem rownież  tabletki nasenne , zażyłem tylko dwie noce bo potem już traxeny działało , jest dobrze ,jestem pod kontrolom psychiatry.  Problemem dle ciebie może byc to ,że trzeba isc prywatnie  ,przyjmnie cie od razu ,wizyta kosztuje ,musisz porozmawiac z rodzicami aby to zfinansowali .Chcac isc na NFZ w moim przypadku na wizytę musiałbym czekac cztery tygodnie. powtórze -idz do psychiatry ,nieboj sie ,bedzie dobrze.

6

Odp: Nie radzę sobie ze sobą.

Na prawdę myślicie ze tylko psycholog mi pomoże? Chciałabym tego uniknąć.. Aczkolwiek i tak od kilku dni lecę na środkach uspokajających.

7

Odp: Nie radzę sobie ze sobą.

Czy ci psycholog pomoże nie wiem tego?Może pomoże ci pomóc przestać płakać , ale wątpie ja płaczę od roku Że go nie ma przymnie w tak ja chcę

8

Odp: Nie radzę sobie ze sobą.

my nie bylismy razem nigdy pewnie bedzie

9

Odp: Nie radzę sobie ze sobą.
robaczek100 napisał/a:

Na prawdę myślicie ze tylko psycholog mi pomoże? Chciałabym tego uniknąć.. Aczkolwiek i tak od kilku dni lecę na środkach uspokajających.

Skoro do tej pory sama sobie nie dałas rady to psycholog powinien pomóc. Jakie srodki uspokajajace zazywasz ?

10

Odp: Nie radzę sobie ze sobą.

Ale co psycholog może pomóc???

11

Odp: Nie radzę sobie ze sobą.

No bardzo dużo może pomóc !!! bo to początki depresji a z dego niestety bardzo trudno wyjśc bez pomocy psychologa.

12

Odp: Nie radzę sobie ze sobą.

"idź do psychologa" - 90% porad na tym forum. Po pierwsze to daj sobie czas na żal po rozstaniu, to bardzo ważne. Przez pierwsze miesiące będziesz chciała poruszyć niebo i ziemię byleby go tylko odzyskać. Najważniejsze to przetrwać ten okres.  Zająć się czymś, starać się nie myśleć. To będzie wracać, będą lepsze i gorsze dni. Ale to trzeba po prostu przeżyć. Weź kartkę, zapisz wszystkie przykre sytuacje ze związku. Za każdym razem jak wrócą myśli typu "chcę wracać do niego" wyciągnij karteczkę i ją przeczytaj. Po rozstaniu idealizujemy naszego niedoszłego życiowego partnera, zastanawiamy czy dobrze zrobiłyśmy rozstając się, zapominamy o przykrościach które tak nas dołowały. Skoro będąc w związku z nim byłaś chodzącym kłębkiem nerwów to dobrze że uciekłaś ! Szkoda nerwów i własnego poczucia wartości. Wbrew pozorom zrobiłaś pierwszy krok ku  "lepszej przyszłości" Pozbyłaś się osoby która zamiast być Ci ostoją w życiu sprawiała że byłaś nerwowa. Po co Ci to ? A smutek po rozstaniu to rzecz normalna. Dziwne żebyś chodziła przez to cała w skowronkach. Ile będzie trwał ten stan ? Zależy od tego jak długo będziesz to rozpamiętywać im szybciej będziesz starała się zapomnieć tym lepiej. U mnie ten stan trwa już 1,5 roku i ciągle mam momenty w których po prostu wpadam w płacz. Ale nic na to nie poradzę, muszę jakoś z tym żyć i iść dalej. Wypatrywać mężczyzny który będzie mi ramieniem w życiu a nie tak jak podobnie w Twoim przypadku - źródłem nieustających problemów. To jest też dobry moment do refleksji, pomyśl co byś chciała zmienić w następnym związku. Do jakich sytuacji nie chcesz dopuszczać, co możesz zmienić w sobie żeby następny związek wyglądał lepiej. Zaakceptuj to że związku już nie ma, nie wyobrażaj sobie scenek wielkiego powrotu (po co wracać do bagna?), zaakceptuj też swoje błędy, przemyśl je, to bardzo ważne. A co do nauki - masz dużo wolnego, możesz spokojnie przygotowywać się do matury. Rozpatruj to pod takim względem. Ćwicz, rób zadania. Nadrabiaj to co ominęło Cię na zajęciach. Głowa do góry i idź przez życie dalej. Każdy następny dzień będzie lepszy aż przyjdzie w końcu ten dzień w którym będziesz śmiała się sama z siebie że chciałaś wracać do takiego faceta.

13 Ostatnio edytowany przez litlesmilee (2016-03-10 11:02:18)

Odp: Nie radzę sobie ze sobą.

Złamane serce to poważny problem..
Każdy z nas przez to przechodził.
Sama byłam z chłopakiem ponad dwa lata i też dwa lata męczyłam się aby się odkochać .
Też było ciężko .
Ale wizyta u psychologa mnie ominęła . Na szczęście.
Nie zawsze psycholog pomaga w takich sytuacjach .
Ja starałam się robić rzeczy w którym nie myślałam dużo o byłym .
Zaczęłam czytać książki , prowadziłam bloga .
Znalazłam inne rozwiązania smile
Głowa do góry ! Dasz sobie radę , jestem tego pewna smile
A maturę zdasz , trzymam kciuki ! smile

14

Odp: Nie radzę sobie ze sobą.

Byłam kłębkiem nerwów. Od rozstania jestem spokojna. Dużo osób mówi mi, że się bardzo zmieniłam na lepsze oczywiście. Mimo, że staram się być uśmiechnięta cieszyć się z najprostszych rzeczy to nadal nie umiem sobie poradzić z tęsknotą do niego chciałabym przestać tęsknić za nim bo wiem, ze to już nie zwróci i zwalczyć na zawsze chęć napisania do niego i wykrzyczenia mu w twarz, że tak bardzo go kocham i chciałabym się do niego przytulić, że by to wszystko wróciło sad Patrząc na moich znajomych co każdy ma swoją drugą połówką a ja jestem sama pośród nich. Ciężko mi strasznie kiedy nie mam do kogo się przytulić w te smutne dni. Staram się jak mogę o tym zapomnieć. Dużo dało to, ze nie widziałam mojego byłego od rozstania, czyli od ponad 2 miesięcy. Jako, że matura w tym roku dużo czasu zajmuję mi nauka. Planuje też wyjechać na studia w inne miasto. Inne nowe życie zacząć. Moze być ciężko, bo nigdy sama nie wyjeżdżałam daleko na tyle czasu, ale chciałabym coś zmienić. Czy to dobry pomysł? Czy to nie będzie jak ucieczka?

15

Odp: Nie radzę sobie ze sobą.

Musi na prawdę minąć sporo czasu aby tęsknota była na poziome zerowym .
Słuchaj , sama obracam się w kręgu znajomych gdzie już są po ślubie , albo co chwilę ktoś się zaręcza.
Zapomnisz o tym , a potem będziesz się z tego śmiała - tak jest zawsze.
Pomysł z wyjazdem do innego miasta ? Rewelacyjny ! To nie będzie ucieczka moim zdaniem , ale chęć zmiany , zmiany na lepsze. Dasz radę , jestem tego pewna .

16 Ostatnio edytowany przez Pijawka13 (2016-03-12 10:32:29)

Odp: Nie radzę sobie ze sobą.

Myślisz, że  tak  łatwo  zapomnieć  o kimś  kogo  codziennie  widzisz?  Czasem  przez  przypadek lub nie przypadek   spojrzymy  sobie  w oczy. To nie  jest  takie  proste, gdy  kogoś  się  kocha  i nie wyobraża  sobie  życia  bez  tej  osoby. Bez  swojego  szczęścia. NIE DA  SIĘ  ZAPOMNIEĆ O SOBIE, KTÓRĄ SIĘ  KOCHA. Co byś  nie  robiła  i tak  w myślach  będzie  numer  1.














Nie  radzę  sobie  już!!!!!!!
A nie  mogę  mu  się  przyznać  że  cierpię  przez  niego .

17

Odp: Nie radzę sobie ze sobą.

Nawet jak sie przyznasz to coś to zmieni? Oleje to. Mój były którego kocham nad życie ma juz nową dziewczynę a ja nie umiem sobie z tym poradzić. Nie ma dnia, zebym nie płakała za nim. Ale jego to kompletnie nie obchodzi. Ma w dupie mnie i to co nas łączyło. Nie umiem nic z tym zrobić. To mnie zabija.

18 Ostatnio edytowany przez Pijawka13 (2016-03-13 20:47:56)

Odp: Nie radzę sobie ze sobą.

Nie  mogę  brać  go na litość. Też  płaczę  codziennie  od roku . Widzę  go  parę  razy  w tygodniu przed  szkołą  a potem  wes  idź  do szkoly  i normalnie  funkcjonować. Gdy  wychodzę  z autobus  zaczynam  płakać  po drodze  po szkole. Bo  było  sobie  spojrzenie  sobie  w oczy.  Dlaczego  mu powiedziałaś  że  płaczesz,  cierpisz  gdy  go  nie ma?

19

Odp: Nie radzę sobie ze sobą.

Nie powiedziałam, chociaż czasem mam ogromną ochotę napisać mu jak bardzo tęsknie. Ale wiem, że to nic nie da on i tak to oleje, bo jest szczęśliwy z inną. Od rozstania minęły 2,5 msc ja go od tamtej pory nie widziałam. Może i lepiej ale może jakby mnie zobaczył coś by go ruszyło. Zobaczyłby jak przez niego cierpię. Czasem jest dobrze mam wyjebane nie myślę o nim ale czasem zwala się cała lawina wspomnień tęsknota za jego dotykiem, przytulaniem spędzaniem razem czasu. To, że nie mogę mu opowiedzieć co nowego. Ale jestem głupia, że wchodzę na jego profil na fb i widzę nowe zdjęcia z nią widzę jak bardzo się zmienić to mnie przytłacza jeszcze bardziej.

20

Odp: Nie radzę sobie ze sobą.

Trochę dziwnie piszesz, bo jeżeli jest uczucie to nie krzywdzimy drugiej osoby przez wyżywanie się na niej krzykiem. Macie tworzyć zespół który współpracuje i spokojnie rozważa wszystkie możliwości.
Spędzanie czasu na ciekawych rozmowach to podstawa.

21

Odp: Nie radzę sobie ze sobą.

Ale  szybko  się  pocieszył  nie  sądzisz?  To głupie  przyznać  się  mu że  sobie  nie radzisz  kiedy  on nawet  nie napisz  nie zainteresuje  się  tobą. Życie  jest  strasznie  ciężkie

22

Odp: Nie radzę sobie ze sobą.

Ale ja nie powiedziałam, że się wyżywam na niej. I my już nie jesteśmy razem wiec jak mamy cokolwiek budować?

23 Ostatnio edytowany przez robaczek100 (2016-03-13 21:45:36)

Odp: Nie radzę sobie ze sobą.
Pijawka13 napisał/a:

Ale  szybko  się  pocieszył  nie  sądzisz?  To głupie  przyznać  się  mu że  sobie  nie radzisz  kiedy  on nawet  nie napisz  nie zainteresuje  się  tobą. Życie  jest  strasznie  ciężkie

Za szybko, bo już dzień po zerwaniu się z nią umówił...To boli najbardziej, ze po tym wszystkim co dla niego robiłam i po tych 2 wspólnie spędzonych latach nic dla niego nie znaczę. Jeśli miałabym wybrać, żeby do teraz nigdy nikogo nie mieć a tym co jest teraz wolałabym go nigdy nie poznać. Zabrał mi najlepsze lata mojego życia.
Ale pisze do mnie interesuje się, tak mniej więcej co 3 tyg jak mu się przypomni i zeby nie wyszedł na skurwysyna, ze niby nie jestem mu obojętna. Albo jak się dowiedział o mojej chorej nodze to wtedy albo jak chciał się pochwalić, że robi tatuaż (bo jego nowa dziewczyna ma i dlatego on tez musiał mieć) albo że remont w domu itp.

24

Odp: Nie radzę sobie ze sobą.
MrSpock napisał/a:

Trochę dziwnie piszesz, bo jeżeli jest uczucie to nie krzywdzimy drugiej osoby przez wyżywanie się na niej krzykiem. Macie tworzyć zespół który współpracuje i spokojnie rozważa wszystkie możliwości.
Spędzanie czasu na ciekawych rozmowach to podstawa.

         



Co miałeś/aś na myśli???

25

Odp: Nie radzę sobie ze sobą.

A nie myślisz  że nawet  gdy  byliście  jeszcze  razem  on się  już nią  umawiał?  Wiem  mogę  cię  skrzywdzić  tymi słowami. Przepraszam

26

Odp: Nie radzę sobie ze sobą.

Nie krzywdzisz. Też o tym myślałam, ale to jego problem, że jest tchórzem bo nie umiał mi się do tego przyznać. Wolał zranić mnie mimo, że to ja byłam w jego zyciu gdy mu się wszystko waliło. Owszem moja pomoc była bezinteresowna bo o to chodzi w miłości, ale nie sądziłam, że aż tak zasłużyłam na takie traktowanie. Najlepsze, ze ona jest byłą dziewczyną jego najlepszego przyjaciela. Znali sie już wcześniej bo mieszkają niedaleko siebie.

27

Odp: Nie radzę sobie ze sobą.

Współczuję a może  uważał  cie  jako  przyjaciółkę a nie dziewczyne?

28

Odp: Nie radzę sobie ze sobą.

Chłopaki to  tchórzem  cholernie  przyjaźń  jest  z nimi  lepiej

29

Odp: Nie radzę sobie ze sobą.

myslisz, że przez 2 lata by udawał? Kłamał, ze kocha planował ze mną przyszłość?

30

Odp: Nie radzę sobie ze sobą.

To dlaczego  mu się  odmienilo?  Ponoć  cie  kochał  i chciał  z tobą  być

31

Odp: Nie radzę sobie ze sobą.

Też bym chciała to wiedzieć skoro jeszcze dzień przed zerwaniem powiedzial że mnie strasznie kocha i nie poradził by sobie beze mnie. A potem że udawał. I po co? Oszczędził by mi tego wszystkiego teraz. Tacy są właśnie faceci i nic z tym nie zrobisz.Tylko ze to ja teraz dzień w dzień płaczę i wykańczam się psychicznie podczas gdy on wstawia nowe fotki ze swoja nową dziewczyną.

32

Odp: Nie radzę sobie ze sobą.

Też  tak miałam  tylko, że  przyjaciółką  dwa dni  wcześniej  że  na zawsze  razem  potem  odeszła  od mnie. Nie tęsknię  za nią  ona  mnie zabiła  prawie  nie psychicznie. Tylko  my mieliśmy  problem  znaczy  ona miała. Ja jej  próbowałam  pomóc. A ona się  zmienić  i spotkała  lub  jeszcze   spotyka? Co teraz  o nim  pisze  tylko  on chyba  nie  wie  że  to była  moja  najlepsza  przyjaciółka. To jest  bolesne  ja tyle  razy  próbowałam  złapać  z nim  kontakt i nic  a ona tak  prostu  do niego  napisla  i  spotkania. Ja płaczę  po nim w dzień  w dzień  widzę  go  prawie  codziennie dzisjszy  poranek  ledwo  przeżyłam żeby  nie pokazać  emocji. Wiadomo  że  spojrzałam on starał  się  mnie  unikać.

33

Odp: Nie radzę sobie ze sobą.

A w jakich okolicznościach się rozstaliście?
Ile masz lat tak wgl jeśli można wiedzieć?

34 Ostatnio edytowany przez Pijawka13 (2016-03-14 15:24:56)

Odp: Nie radzę sobie ze sobą.

Nie my nie byliśmy  razem  bawiliśmy  znaczy  on się  bawił Chodzi o chłopaka wyznalam mu miłość że go kocham najpierw mi napisał ze nie jest gotowy na związek, a potem że nic do mnie nie czuje u ze nie mamy ostanie wyznienia były w lipcu sobie więc nic do powiedzenia. Ogólnie mało ze sobą rozmawialiśmy są spojrzenia na siebie często w oczy usmieszki tak trawa od września 2014 i są do teraz. Często gada kolegą o mnie nawet ze jestem pojebana ale wtedy to głupia zrobiłam. Ostatnia pół roku się do niego odzewal tak znów przez Neta.Trochę przykre ale mówił kolegą ze z nim pisał. a codziennie się prawie widzimy na przystanku. Bylismy razem w klasie a teraz chodzimy do technikum. Tak kocham go chce z nim i mam głupią nadzieje ze on mnie też co o tym myślisz?
Ostatnio  ze sobą  parę  razy  pisaliśmy  więc  jest   pojebane

35

Odp: Nie radzę sobie ze sobą.

Strasznie długo to trwa. Na Twoim miejscu dawno bym odpuściła. Wdl mnie jesteś dla niego zwykłą koleżanka. Bo jakby coś czul kochal Cię to by Ci o tym powiedział albo chociaż dawał jakieś znaki. A skoro pisze do Ciebie raz na jakiś czas to masz odpowiedź.

36 Ostatnio edytowany przez Pijawka13 (2016-03-14 20:40:53)

Odp: Nie radzę sobie ze sobą.

Czy  o koleżance  w kółko  się  gada? On  wcale  pierwszy  nie  pisze  tylko  ja  pierwsze  ale odpisuje. To  po co  to  wszystko  było?

Może  tylko  koleżanka  ale  ja cierpi  bardzo  przez  to  nie  radzę  sobie

Posty [ 36 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » STRES, LĘK, NERWICA, DEPRESJA » Nie radzę sobie ze sobą.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024