Hejka Zauważyłam u siebie coś takiego, że nienawidzę gdy mężczyzna się stara o kobietę. Wiem, że może się to wydawać dziwne i pewnie nawet jest to niedorzeczne, bo wiele moich koleżanek uwielbia, jak ich sympatia odprowadza je do domu, kupuje kwiatki, jest na każde ich zawołanie, a mnie jakoś to nie kręci. Czy ma to coś wspólnego z moją przeszłościa? Jako dziecko byłam świadkiem kłótni rodziców + jestem DDA (Dorosłe Dziecko Alkoholika)
Raz zostałam także przez jedną moją ,,miłość'' (no okej, zauroczenie) odtrącona, plus jestem raczej dziewczyną w stosunku do chłopaków wstrzemięźliwa i nieśmiała. Ale wracając do meritum, nie cierpię, gdy mężczyzna jest zazdrosny o dziewczynę, jest takim jakby pantoflarzem, przydupasem, psem, czy jak jeszcze mogę to wulgarnie określić. Jeśli ma ktoś pomysł na wyjaśnienie tego zjawiska, to proszę dać znać
1 2016-02-15 16:36:53 Ostatnio edytowany przez Morgiana (2016-02-15 16:38:35)
Po prostu zacznij siebie szanować i ludzi dookoła, bo po tym w jaki sposób określasz mężczyzn w zalotach, widać, że niezłe musisz mieć skrzywienie.
Po prostu zacznij siebie szanować i ludzi dookoła, bo po tym w jaki sposób określasz mężczyzn w zalotach, widać, że niezłe musisz mieć skrzywienie.
Możliwe, mój kochany ojczulek nieźle mi namieszał w życiu, jeśli chodzi o traktowanie mężczyzn z szacunkiem i nie oskarżanie ich o wszystkie złe rzeczy Oczywiście nie uważam, że to tylko jego wina.
Tak, jestes nienormalna. Dziwna tez. Wyraznie masz skrzywiony swiatopoglad, nie wyobrażam oie by okreslac kogos mianem psa.
Może uważasz że takie starania są nieszczere.
Z tym przydupasem i pantoflarzem to przesadzasz chyba troche. Ja też nie lubię takich facetów co za bardzo sie staraja i sa na kazde zawołanie,wole trochę niedostepnych,ale bez przesady.
Hejka
Zauważyłam u siebie coś takiego, że nienawidzę gdy mężczyzna się stara o kobietę. Wiem, że może się to wydawać dziwne i pewnie nawet jest to niedorzeczne, bo wiele moich koleżanek uwielbia, jak ich sympatia odprowadza je do domu, kupuje kwiatki, jest na każde ich zawołanie, a mnie jakoś to nie kręci. Czy ma to coś wspólnego z moją przeszłościa? Jako dziecko byłam świadkiem kłótni rodziców + jestem DDA (Dorosłe Dziecko Alkoholika)
Raz zostałam także przez jedną moją ,,miłość'' (no okej, zauroczenie) odtrącona, plus jestem raczej dziewczyną w stosunku do chłopaków wstrzemięźliwa i nieśmiała. Ale wracając do meritum, nie cierpię, gdy mężczyzna jest zazdrosny o dziewczynę, jest takim jakby pantoflarzem, przydupasem, psem, czy jak jeszcze mogę to wulgarnie określić. Jeśli ma ktoś pomysł na wyjaśnienie tego zjawiska, to proszę dać znać
jak Ci zaimponować? pewność siebie ponad wszystko ?