Witajcie, mam straszny problem i nie wiem co ze sobą zrobić. Rok temu rzucił mnie chłopak. Od tego czasu nie mogę się pozbierać. Jest mi strasznie przykro. Nie mogę znaleźć sobie żadnego miejsca. Cholernie mnie to boli. Przez chwilę miałam myśli samobójcze ale zrozumiałam, że to nie ma sensu. Obecnie jestem z innym chłopakiem, jest cierpliwy i wyrozumiały. Mam duże grono znajomych i staram się nie załamywać. Leczy mnie tylko taniec i muzyka w klubie, ponieważ tylko wtedy o nim nie myślę. Nie piję dużej ilości alkoholu. Ból i tęsknota nasiliła się kiedy na portalu społecznościowym wrzucił swoje zdjęcie z jakąś dziewczyną, ładniejszą ode mnie czuje się od niej gorsza.
Witajcie, mam straszny problem i nie wiem co ze sobą zrobić. Rok temu rzucił mnie chłopak. Od tego czasu nie mogę się pozbierać. Jest mi strasznie przykro. Nie mogę znaleźć sobie żadnego miejsca. Cholernie mnie to boli. Przez chwilę miałam myśli samobójcze ale zrozumiałam, że to nie ma sensu. Obecnie jestem z innym chłopakiem, jest cierpliwy i wyrozumiały. Mam duże grono znajomych i staram się nie załamywać. Leczy mnie tylko taniec i muzyka w klubie, ponieważ tylko wtedy o nim nie myślę. Nie piję dużej ilości alkoholu. Ból i tęsknota nasiliła się kiedy na portalu społecznościowym wrzucił swoje zdjęcie z jakąś dziewczyną, ładniejszą ode mnie
czuje się od niej gorsza.
A nie sądzisz, że to nie jest fair, że masz Faceta a myślisz o Innym?
Pomyśl, jakbyś Ty się czuła będąc na miejscu swojego aktualnego Faceta, gdyby to On Cię traktował jak przysłowiowy plaster.
Zerwij ze swoim chłopakiem, zacznij leczyć się sama a nie czyimś kosztem.
Chciałabym być w końcu szczęśliwa a nie jestem. Miałam dość trudne dzieciństwo... Często trafiam na facetów, którzy po pewnym czasie nudzą się "przepraszam, to nie było to" i kontakt się urywa. Tak było i ostatnim razem. Może zbyt poważnie podchodzę do związków. Wiem, że to jest niesprawiedliwe w stosunku do mojego aktualnego chłopaka. Jest mi z tym i głupio i źle.
Chciałabym być w końcu szczęśliwa a nie jestem. Miałam dość trudne dzieciństwo... Często trafiam na facetów, którzy po pewnym czasie nudzą się "przepraszam, to nie było to" i kontakt się urywa. Tak było i ostatnim razem. Może zbyt poważnie podchodzę do związków. Wiem, że to jest niesprawiedliwe w stosunku do mojego aktualnego chłopaka. Jest mi z tym i głupio i źle.
Pierwsze zdanie o Tobie dużo mówi.
Ty po prostu nie potrafisz być sama, na siłę pakujesz się w związek, a to nie o ot chodzi.
Nie kochasz swojego obecnego Faceta, prawda?
Kocham go bo przy nim nie cierpię tak bardzo
To nie miłość, to chęć używania.
Napisałam ten wątek z myślą że ktoś udzieli mi pomocy a najwidoczniej jej nie dostanę
Leczy mnie tylko taniec i muzyka w klubie.
Hahahahaha..
Naspisz po ukończeniu kuracji, proszę.
Napisałam (...)z myślą
Chyba kpisz.
Ból i tęsknota nasiliła się kiedy na portalu społecznościowym wrzucił swoje zdjęcie z jakąś dziewczyną, ładniejszą ode mnie
czuje się od niej gorsza.
Gorsza, bo ma ładniejszą [gdzie uroda jak wiadomo rzecz gustu]. Twoja miłość do byłego opierała się na podobnych podstawach? Przystojniaczek więc kocham?
Kocham go bo przy nim nie cierpię tak bardzo
Tu wysiadłem na chwilę. Twój nick sugeruje, że masz 33 lata. Chciałbym wierzyć, że masz dużo, dużo mniej...
Napisałam ten wątek z myślą że ktoś udzieli mi pomocy a najwidoczniej jej nie dostanę
Kup psa, serio. Ja mam dwa, obydwa przeżyły dwa moje nieudane związki. Ex poszły a psy zostały. O dziwo nawet gdy je wypuszczam bez smyczy to wracają same. Dobra inwestycja emocjonalna, mówię ci. I poprawiają mi nastrój zawsze tak samo. Psom nie przeszkadza, że nie są najważniejsze w życiu, a dla faceta może to być nieco niekomfortowe [szok, wiem]. No chyba, że twój chłopak wie, że jest tylko znieczuleniem dla ciebie i godzi się na to z całym dobrodziejstwem inwentarza. Jeśli chce takiego układu to się nie przejmuj.
Napisałam ten wątek z myślą że ktoś udzieli mi pomocy a najwidoczniej jej nie dostanę
Ale właśnie staramy Ci się pomóc.
Zrozum pomaganie nie oznacza, że będziemy przytakiwać Twoim postom.
Jeżeli chcesz faktycznej pomocy to musisz cierpliwie poczytać każdy post, a nuż któryś Ci pomoże.
Kocham go bo przy nim nie cierpię tak bardzo
Już mi żal Twojego Faceta.
Nie, Ty go nie kochasz.
Ty Go wykorzystujesz.
Serio masz 33 lata?
Nie trafiają do mnie komentarze typu, że kogoś wykorzystuje. Jestem na to za wrażliwa, mam niską samoocenę.
Nie mam 33 lat, w tym roku kończę 21
Żywisz/żywiłaś jakieś tam bliżej niezidentyfikowane uczucia do pewnego mężczyzny. Był dla Ciebie ważny. Wyobraź sobie, że może np. rzucił Cię, bo w rzeczywistości był myślami przy innej kobiecie. Być może byłaś tylko plasterkiem, przerywnikiem, żeby się nie nudzić. To samo robisz teraz swojemu chłopakowi.
Kolejna kwestia: kim był dla Ciebie były? Co w nim najbardziej podziwiałaś/'kochałaś'? Czy przypadkiem nie jest tak, że ekhem... jakby to powiedzieć... zawsze byłaś mało wierzącą w siebie babką i nagle zainteresowały się Tobą tzw. 'pan Fajny'? Nie sądzisz, że lepiej byłoby nie uzależniać swojej samooceny od tego z kim jest się w związku?
Jak wyglądało Twoje życie, gdy nie byłaś z nikim w związku? Co robiłaś? Byłaś szczęśliwa?
Nie trafiają do mnie komentarze typu, że kogoś wykorzystuje. Jestem na to za wrażliwa, mam niską samoocenę.
Ale przepraszam Cię, tak jest.
Pytam jeszcze raz, chciałbyś, aby Twój Facet był z Tobą tylko i dlatego, żeby On nie cierpiał bardziej?
Kobieto, jak się jest w związku takim normalnym to się nie cierpi, tylko jest się szczęśliwym!
Uff, ulżyło mi, że masz tylko 21 lat.
Nie trafiają do mnie komentarze typu, że kogoś wykorzystuje. Jestem na to za wrażliwa, mam niską samoocenę.
Umówmy się, że mojej porady nie było. Nie kupuj psa, szkoda zwierzęcia.
Przy byłym czułam się szczęśliwa, żywa. Mieliśmy wspólne zainteresowania i pasje. Jednak on wybrał imprezy zamiast mnie. Ta niska samoocena wzięła się właśnie po rozstaniu z nim. Udaję twardą, czasami się po prostu nie da i rozklejam się. Za nim poznałam jego byłam bardziej pewna siebie i niezależna. Owszem, nie chcę żeby mój obecny facet czuł się jak plaster.
Nie trafiają do mnie komentarze typu, że kogoś wykorzystuje. Jestem na to za wrażliwa, mam niską samoocenę.
I dlatego unikam osób uważających się za osoby zbyt wrażliwe. Są tak skupione na sobie, że zauważają, że boli je ręka, ale nie wiążą tego z wymierzeniem ciosu komuś.
Własną samoocenę, jeśli jest nieadekwatna, można zmienić: przestać użalać się nad sobą, zauważyć i docenić swe zalety.
Czytaj komentarz wyżej
22 2016-02-13 16:59:11 Ostatnio edytowany przez Iris7 (2016-02-13 17:03:04)
Co mówisz obecnemu chłopakowi, gdy masz napad tęsknoty vel załamkę? Bo na pewno pyta. Kłamiesz, czy mówisz prawdę? Jeśli mówisz prawdę, to (nie obraź się), ale w sumie jesteście siebie warci.
Napisałaś, że przy byłym czułaś się szczęśliwa i żywa. Vicky, nie napisałaś nic o jego cechach charakteru, o tym jakim był człowiekiem. Kochałaś jedynie swoje odbicie w jego oczach. Przechowujesz jakieś smsy, wiadomości? Usuń to wszystko i przestań patrzeć wstecz, nie rób z siebie męczennicy, bo szkoda na to życia. I przede wszystkim - jak tak bardzo lubisz, to jeszcze ewentualnie się umartwiaj, ale obecnemu chłopakowi daruj.
23 2016-02-13 17:01:45 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2016-02-13 17:03:05)
Swój post napisałam po przeczytaniu posta, do którego odesłałaś słowami: 'Czytaj komentarz wyżej.' Owe staranie się najczęściej jest używane dla usprawiedliwienia pozostawienia swego zachowania bez jakichkolwiek zmian. Wsparcie, które często taka osoba starająca się dostaje, jest olbrzymie, bo przecież "widzi, wie, robi, ale jej się nie udaje." I niewiele osób mówi do niej otwarcie "Nie próbuj. Nie staraj się. Zrób.".
Nie chcesz, by Twój obecny chłopak cierpiał? Przestań go używać. Uwieszanie się na kimkolwiek, by poczuć się szczęśliwą, prowadzi do jednego: zakończenia związku. Nikt zdrowy (chyba) nie chce być odpowiedzialnym za szczęście innej osoby.
Źle mnie zrozumiałaś. On różnił się od mojego obecnego chłopaka. Był takim imprezowiczem, miał duże powodzenie. Będąc na moim miejscu na pewno olał by tą sytuację i poszedł dalej. Jemu zawsze imponowały dziewczyny z charakterem, pewne siebie, z głową do góry. Nie leciał na plastik aczkolwiek zadaje się z takimi. W nasz związek wplątało się otoczenie. Najwidoczniej nie byliśmy sobie pisani.
Vicky nie martw się . Niektórzy faceci to świnie. Podejrzewam , że twój były nie dorósł do jakiegokolwiek związku i jestem pewna , że z tą obecną również nie będzie przez lata. Najlepiej jakbyś nie musiała go w ogóle spotykać i nie wchodziła na portale społecznościowe. Czasami rozstania bolą przez całe życie, czasami nie. Moim zdaniem nie powinnaś się teraz z nikim wiązać , tylko skupić na sobie.