Witam
Właściwie nie wiem od czego mam zacząć. Od ponad roku jestem ze starszym o 10 lat facetem. Od kilku miesięcy mieszkamy ze sobą, ja, mój syn i jego syn. Przestałam się spotykać ze znajomymi, pokasowałam portale społecznościowe bo ciągle i tak słyszę że z kimś piszę, że szukam że chcę kogoś poznać, nie rozumie że naprawdę mi na nim zależy. Na początku jak to zwykle bywa było wspaniale, dużo czułości, miłości, zainteresowania itd. Niestety teraz są zwykle tylko kłótnie i ciche dni. Mój partner po każdej kłótni przestaje się odzywać, trwa to nawet tydzień, jest to bardzo męczące bo nie wiem co wtedy myśli. Zwykle to ja wyciągam rękę, nawet jeśli to on zawinił, zazwyczaj wszystko to moja wina. Dodam że jest trochę znerwicowany, wiele rzeczy załatwia krzykiem zamiast powiedzieć normalnie. Wcześniej bardziej mnie zauważał, bardziej zabiegał... Teraz mam wrażenie jakbym była na ostatnim miejscu razem z moim dzieckiem. Wydaje mi się że inne kobiety postrzega lepiej ode mnie, że już mu się nie podobam, czuję się przez to strasznie. Zmieniłam dla Niego miejsce zamieszkania, dziecku szkołę a teraz mam sporo wątpliwości i nie wiem czy to dalej ma sens. Mam też problem z zazdrością, może dlatego że wcześniej był inny. Często siedzi na telefonie czy laptopie. Jak wychodzi zastanawiam się gdzie i co robi, bo czuję się niedostatecznie dobra dla Niego. Cięzko jest mi zaufać bo już się wcześniej zawiodłam. Zależy mi na nim ale czuję się już bezsilna, niepotrzebna jak piąte koło u wozu. Nasze dzieci też nie za dobrze się dogadują. Wiem że spory problem jest we mnie, tylko nie wiem jak mam to zmienić, żeby było jak wcześniej... Staram się dbać o dom, o nasze dzieci. Wczesniej zawsze to doceniał, chwalił a teraz nawet nie zauważa. Najgorzej czuję się gdy mnie odtrąca kiedy chcę się pogodzić, przytulić, kiedy go przepraszam. Wcześniej wiele rzeczy robiliśmy razem i zawsze był zadowolony, teraz żyjemy jakby obok... Naprawdę mam już dość takiej atmosfery. Nie wiem co mam dalej robić. Może ktoś był w podobnej sytuacji ?