Jestem mezatka od 16 lat.Ponad rok temu poznalam mezczyzne.On rowniez jest zonaty,lecz od kilku lat nie mieszka juz z nia.Mamy oboje po 2 dzieci.Nie bede sie rozpisywala jaki jest.Jest spelnieniem moich marzen.Kochamy sie bardzo ale...Jakis czas temu wrocil do swojej miejscowosci,praca go zmusila.Widzimy sie rzadko,dzwonimy codziennie.Nadal uwazamy ze bedzie dobrze.Raczej on tak uwaza.Bo ja powiedzialam,zeby zaczal myslec o rozwodzie.Nigdy o to wczesniej nie prosilam.I co uslyszalam,ze jeszcze nie,ze wiaza go sprawy majatkowe,ze zostanie bez niczego,ze ona mu wszystko zabieze bo maja rozdzielnosc majatkowa.Zebym czekala,az szanowna malzonka pojdzie na kompromis,ze moze to potrwac nawet kilka lat.To zaproponowalam,ze to ja sie wyprowadze i wynajme mieszkanie i ze bedziemy mogli tak przetrwac do momentu jak sprawy sie nie rozwiaza.I co uslyszalam,ze tez nie.Ze nie jest w stanie mi teraz pomoc, a bierze w tym momencie odpowiedzialnośc za mnie i dzieci.To powiedzialam mu ze to koniec,ze nie potrafie tak zyc.On jednak nie przyjmuje tego do wiadomosci.Twierdzi ze kocha,zebym czekala.Ale to takie trudne.W domu nie mam zaciekawie.Oddalilam sie od meza,dzieci tez nie maja z ojcem dobrego kontaktu.Prosze,wiem,ze to trudne ale doradzcie cos kochane jak sobie radzic i czy warto czekac???
1 2016-01-25 13:20:14 Ostatnio edytowany przez Kropka_36 (2016-01-25 13:22:03)
Czekaj bo zostaniesz bez nowego i starego faceta. A po drugie jakby kochał to zostałby z Tobą taka prawda, wychodzi że jesteś jego kochanką. Pamiętaj kobiety bardziej się angażują, a faceci wracają do żon po takich romansach. Moim zdaniem czas gościa wykreślić jeśli nie chce z Tobą być, możesz tak czekać 10 lat nawet, jak zapomnisz jest szansa że możesz kogoś poznać albo w domu się poprawi.
..... ja powiedzialam,zeby zaczal myslec o rozwodzie.....
uslyszalam,ze
....jeszcze nie,
....ze wiaza go sprawy majatkowe,
.....ze zostanie bez niczego,
....ze ona mu wszystko zabieze bo maja rozdzielnosc majatkowa.
.....Zebym czekala,az szanowna malzonka pojdzie na kompromis,
.....ze moze to potrwac nawet kilka latzaproponowalam,ze to ja sie wyprowadze i wynajme mieszkanie i ze bedziemy mogli tak przetrwac do momentu jak sprawy sie nie rozwiaza
......uslyszalam,ze tez nie
......Ze nie jest w stanie mi teraz pomoc,.... to takie trudne.
Boszzz ty widzisz i nie grzmisz ?
Kobieto: albo jesteś trollem albo jesteś bezgranicznie yyy ... niekumata.
Twoja naiwność nie zna granic. Dajesz się zwodzić jakiemuś palantowi. Dla niego jesteś tylko kochanką i nie wiąże z tobą żadnej przyszłości. Na końcu zostaniesz z niczym.
To powiedzialam mu ze to koniec,ze nie potrafie tak zyc.
Tego się trzymaj.
Polecam , poczytaj,dla pewności : http://www.netkobiety.pl/t86214.html