Witam Was wszystkich.
To na początek powiem o swoim byłym związku, w sumie ostatnich tygodniach jego. Kiedyś kochaliśmy się byliśmy razem szczęśliwi. Jednak zmienił się najpierw trochę inaczej się zachowywał Później powiedział mi, że nie jest pewien swoich uczuć. Tak na prawdę nic nie robił aby naprawić ten związek lecz przeciwnie przyjeżdżał do mnie kilka km aby się spotkać. Siedzieliśmy ciągle w domu robiąc to samo początkowo nie chciał nawet wychodzić nas spacer chciałam zmienić to wymyślałam różne rzeczy a on nie chciał. Czym dłużej to trwało było tylko gorzej dłużej wolał rozmawiać z moim ojcem niż ze mną, zaczoł nawet kilka dni nie odpisywać, dzwonić nawet ja specjalnie nie pisałam. On nawet mi powiedział, że jak bym mu nie napisała to by nie przyjechał. Robił mi nadzieję ze jest już dobrze krótko po tym jż cierpiałam. Aby się upewnić w którą stronę zmierza nas związek pojechałam na pogrzeb jego bliskiej osoby, choć sam po mnie przyjechał byłam dla niego niczym powietrze. Od chwili gdy mnie odwiózł prysło jak by było to tylko zły sen lecz jak odjechał było już to samo. Były też inne wydarzenia niestety te negatywne. Miałam i mam wrażenie że nie był tego świadom jak cierpiałam przez niego wiec go uświadomiłam. Oboje stwierdziliśmy będzie najlepiej skończyć ten związek oczywiście z mojej pierwszej ta inicjatywa wyszło tak to nie wiem kiedy by się skończyło.
Oczywiście przeżywałam lecz po pewnym czasie nie czuję urazy do niego ani nikogo innego. Pogodziłam się z tym wszystkim lecz nawet teraz wiem nie był świadom jak cierpiałam przez niego, po tym co nas łączyło, może to wydać wam dziwne ale nadal go lubię ale nie kocham. Nie spodziewałam się takiego przebiegu sytuacji co miało miejsce pół roku po związku. Przyjechał po tak długim czasie do mnie, a od chwili zerwania nie było kontaktu choć była taka możliwość. Zjawia się i przepraszał mnie, chciał wrócić do mnie ale ja nie. Pomimo tego wszystkiego co mi zrobił było ciężko powiedzieć "nie chcę z Tobą być" oczywiście powiedziałam mu delikatnie "nie rób sobie nadziei o nas ale możemy zostać przyjaciółmi, możesz pisać zawszę Ci odpiszę" Może i zrobiłam błąd ale inaczej nie dałam rady. Teraz dotrzymuje obietnicy i odpisuje z niechcenia. Dzisiaj dostałam wiadomość od niego sugerującą spotkanie tylko że ja nie chce się spotkać. Czy się spotkam czy nie zranię go i będzie nalegać dalej. Wolę z ludźmi w dobrych kontaktach pozostać, ale jak mam to teraz zrobić Nie wiem co robić. Co mu odpisać? Co myślicie o tym?