Rozwód?
4 lata po ślubie, 3 letnie dziecko.
Nie mamy problemów z alkoholem, innymi używkami, zdrady i przemocy. Mąż nienawidzi moich rodziców, za to, że nie załatwili mu dobrze płatnej pracy. Powtarza to na okrągło i przy każdej okazji, tato mój jest winny wszystkiemu. Rodzice już nas wcale nie odwiedzają, tato prawie detonuje jak go widzi. Tato - już - emeryt miał wpływy ale to co załatwił było dla męża kiepsko płatne. Była to bzdura, ale on oczekiwał wypłaty 2 lub 3 razy większej.Odszedł stamtąd w niesławie i podjął pracę w Niemczech. Mieszkamy na granicy ma 5 km do pracy. Praca pół fizyczna ale dobrze płatna. Ja mam dobrą pracę, rozwijam się i jestem zadowolona z zarobków. Mamy wszystko i tu jest kolejny problem. MIeszkamy w domku który odziedziczyłam po babci. Rodzice połowę kosztów remonu władowali w dom, drugą część wzięłam na kredyt. Mąż nie partycypuje w kosztach kredytu, bo mówi, że to nie jego dom i ma pretensje do moich rodziców, że nie sfinansowali nam całego remontu. Każe się dopisać do księgi wieczystej bo inaczej w nic w domu się nie zaangażuje. Nie sprząta, pali tylko w piecu i o piec dba ale w końcu dzięki temu też ma ciepło w tyłek. Boję się zapisć na niego połowę domu. Dalej nie będzie nic robił tylko mi zagrozi rozwodem i zabraniem połowy domu, bo to na pewno zasmuci moich rodziców, a to on lubi. Kontakty z dzieckiem w miarę, choć chyba nie umiałby znaleźć rzeczy do ubrania zimą małego. Tylko sex jest ważny a ja nie chcę. Pieniądze wyszarpuje od niego.
Błędne koło. Co robić? Terapia małżeńska? Rozwód? Dopisać go do tej księgi? Poradzę sobie finansowo bez niego.....
Aniu
Nigdy nie zgadzaj się na przepisanie domu na męża. Jego zachowanie jest karygodne, wieczne roszczenia i wiecznie mało.
Jeśli mąż nie partycypuje w kosztach utrzymania domu to nalicz mu czynsz za korzystanie z lokalu jeśli dalej będzie fikał.
Poczytaj wątki innych dziewczyn, które muszą się teraz włóczyć po sądach, aby mieć swoje miejsce na ziemi po rozstaniu z mężem, czego Ci oczywiście nie życzę..
Anka, hej.... Ja modle sie , ze nie dalam sie naciagnac na przepisanie polowy domu na meza.... Poszukaj ponizej moj watek....zrozumiesz, nie rob tego. U mnie naciskali wszyscy zebym przepisala na niego, lacznie z moja mamusia, ktora sie nie wtraca
Zrobilam tak jak dyktowalo mi sumienie i intuicja i uwazam to za jedna z trafniejszych decyzji w moim zyciu, mimo ze wtedy bylam dla wszytkich beeee
Mocno sciskam
Rozwód?
4 lata po ślubie, 3 letnie dziecko.
Nie mamy problemów z alkoholem, innymi używkami, zdrady i przemocy. Mąż nienawidzi moich rodziców, za to, że nie załatwili mu dobrze płatnej pracy. Powtarza to na okrągło i przy każdej okazji, tato mój jest winny wszystkiemu. Rodzice już nas wcale nie odwiedzają, tato prawie detonuje jak go widzi. Tato - już - emeryt miał wpływy ale to co załatwił było dla męża kiepsko płatne. Była to bzdura, ale on oczekiwał wypłaty 2 lub 3 razy większej.Odszedł stamtąd w niesławie i podjął pracę w Niemczech. Mieszkamy na granicy ma 5 km do pracy. Praca pół fizyczna ale dobrze płatna. Ja mam dobrą pracę, rozwijam się i jestem zadowolona z zarobków. Mamy wszystko i tu jest kolejny problem. MIeszkamy w domku który odziedziczyłam po babci. Rodzice połowę kosztów remonu władowali w dom, drugą część wzięłam na kredyt. Mąż nie partycypuje w kosztach kredytu, bo mówi, że to nie jego dom i ma pretensje do moich rodziców, że nie sfinansowali nam całego remontu. Każe się dopisać do księgi wieczystej bo inaczej w nic w domu się nie zaangażuje. Nie sprząta, pali tylko w piecu i o piec dba ale w końcu dzięki temu też ma ciepło w tyłek. Boję się zapisć na niego połowę domu. Dalej nie będzie nic robił tylko mi zagrozi rozwodem i zabraniem połowy domu, bo to na pewno zasmuci moich rodziców, a to on lubi. Kontakty z dzieckiem w miarę, choć chyba nie umiałby znaleźć rzeczy do ubrania zimą małego. Tylko sex jest ważny a ja nie chcę. Pieniądze wyszarpuje od niego.
Błędne koło. Co robić? Terapia małżeńska? Rozwód? Dopisać go do tej księgi? Poradzę sobie finansowo bez niego.....
Nigdy tego nie rób- chłop nie ma swojej dumy - złotówki nie dał a mieszka za darmo.
Twoi rodzice dali połowę na remont..to może niech jego lub on da drugą ?
Tak jak pisze ktoś ...policz mu czynsz.. zażądaj alimentów na dziecko , opłat za pranie , sprzątanie i gotowanie.
strasznie mi przykro... co się dzieje z tymi ludźmi???
Teście mu tyle pomogli a on jeszcze niezadowolony i dalej mu mało !
Myśl o sobie i dziecku ...
Też odradzam przepisywanie części domu na małżonka. Jego postawa jest bezzasadnie roszczeniowa. Wygląda na to, że to taki typ człowieka, który lubi kontrolować sytuację i narzucać swoje zdanie innym, a na dokładkę nie liczy się twoimi z uczuciami.
Piszesz o rozwodzie, ale czy już o tym rozmawialiście?
Może jak on skalkuluje, że po rozwodzie oprócz naturalnych konsekwencji, wynikających z utraty rodziny, będzie zmuszony do opłacenia swojego kąta i alimentów na dziecko, to inaczej spojrzy na swoje prawa i obowiązki.
Bardzo, bardzo dziękuję za odpowiedzi! Rozmawiamy o rozwodzie. On nie chce a ja tak. Jemu sie wydaje, ze robie mu na zlosc tak mowiac, a ja mówie coraz bardziej serio. Mówi, ze mnie bardzo kocha i nigdy nie zostawi. Teraz stwierdził, ze jest zmeczony (pracuje na dwie zmiany, nie w nocy i nie w weekendy) i moze wyjedzie dalej w Niemcy gdzie lepiej placą i bedzie raz na jakis czas przyjezdzal. Nie zgodzilam sie, bo na prawde zarabiamy wystarczająco by sie utrzymac i odlozyc na wakacje. Ja nie potrzebuje wiecej, chcialabym tylko spokoju i zdrowia (male problemy). I tu sie pojawia pytanie, ktorego w pierwszym poscie nie zadałam. Czy to są powody do rozwodu??? Czy przesadzam? Dziś wieczorem poczytam Wasze tematy. To pierwsze forum w życiu na którym coś piszę. A odezwałam się tutaj, bo widzę, że jest kultura i brak trolli
Anka
Nie umiem Ci powiedziec, czy to powod do rozwodu, wazne jest czy to dla CIEBIE jest wystarczajacy powod....jak ty to czujesz?
Jak poczytasz to forum, to pewno dojdziesz do wniosku, ze sa tu problemy, ze wlosy sie jeza na glowie
Ja tez przypadkowo tu trafilam wczoraj, i dzieki bogu, fajnie tu.... :*
NiepewnaAnka, j.w. w żadnym wypadku nie przepisuj na niego domu. Mało tego, jeśli wzięłaś kredyt na remont w trakcie trwania małżeństwa, a macie wspólnotę, to w przyszłości on może domagać się spłaty połowy wartości tego kredytu, jako wspólnego wkładu.
Jest roszczeniowy do bólu i myślę, że mogłabyś sprowadzić go z obłoków na ziemię, żądając rozdzielności majątkowej, a co za tym idzie partycypowania w kosztach utrzymania domu i wspólnego życia, w tym sprawiedliwego podziału kosztów utrzymania dziecka i opieki nad nim.
Jeśli on na prawdę kocha, jak deklaruje, to może wreszcie dotrze do niego na czym polega rola męża i ojca.
Dom został przepisany na mnie przed zawarciem małżeństwa. Kredyt hipoteczny na remont też wzięłam wtedy, tylko na siebie. Tak więc tutaj się nie boję. Nie czułam potrzeby zawarcia związku małżeńskiego, ale jak zaszłam w ciążę, zdecydowaliśmy się. Na linii mąż - moi rodzice wrze, nie cierpią się ale tylko z powodu jego pretensji. Moja rodzina przyjęła męża chętnie, nie wtrącają się do nas wcale, czasem nawet bym chciała, by częściej nas odwiedzali. Mieszkają w tym samym mieście co my. Rodzina męża mieszka 500 km od nas. Rodzina męża (mama i siostra z rodziną) są bardzo uczciwi i w porządku i też nie rozumieją jego roszczeń. W jego siostrze znalazłam prawie siostrę. Teściowa z ojcem męża się rozstała daawno temu. Rozmawiałam z nią dziś o nim. Okazało się, że ojciec męża prezentował podobną postawę do mojego męża. Nie cierpiał teściów, a teraz mieszka sam zupełnie w dużym domu, który budował latami dla rodziny. Teściowa nigdy nie zdecydowała się do niego przeprowadzić (nie mają rozwodu). Teścia nigdy nie poznałam, mąż nie chce mieć z nim kontaktu. Rodzina męża nie mogła nas wspomóc finansowo, ale nikt od nich tego nie oczekiwał. Obawiam się, że mój mąż jest bardzo podobny do swojego ojca......
Ja po prostu nie wiem co mam robić. Kusząca jest perspektywa spokoju i jego neobecności, ale jest dziecko które go uwielbia, a ja mam w pamięci te wszystkie nasze fajne momenty. Wiem, że moje problemy w porównaniu do innych prezentowanych na forum wydają się małe, ale dla mnie teraz są całym światem. Bardzo mi miło, że się odezwałyście.
Absolutnie nie przepisuj - twój mąz raczej nie wzbudza przesadnego zaufania co do jego odpowiedzialności. I może raczej nie mów o rozwodzie dopóki nie podejmiesz decyzji. Kiedy mówisz, mówisz a rozwód nie następuje twój mąż może się przyzwyczaić i nie traktować twojego gadania serio. Lepiej po cichu dojrzeć do decyzji i wtedy postawić sprawę jasno.
Dom został przepisany na mnie przed zawarciem małżeństwa. Kredyt hipoteczny na remont też wzięłam wtedy, tylko na siebie. Tak więc tutaj się nie boję. Nie czułam potrzeby zawarcia związku małżeńskiego, ale jak zaszłam w ciążę, zdecydowaliśmy się. Na linii mąż - moi rodzice wrze, nie cierpią się ale tylko z powodu jego pretensji. Moja rodzina przyjęła męża chętnie, nie wtrącają się do nas wcale, czasem nawet bym chciała, by częściej nas odwiedzali. Mieszkają w tym samym mieście co my. Rodzina męża mieszka 500 km od nas. Rodzina męża (mama i siostra z rodziną) są bardzo uczciwi i w porządku i też nie rozumieją jego roszczeń. W jego siostrze znalazłam prawie siostrę. Teściowa z ojcem męża się rozstała daawno temu. Rozmawiałam z nią dziś o nim. Okazało się, że ojciec męża prezentował podobną postawę do mojego męża. Nie cierpiał teściów, a teraz mieszka sam zupełnie w dużym domu, który budował latami dla rodziny. Teściowa nigdy nie zdecydowała się do niego przeprowadzić (nie mają rozwodu). Teścia nigdy nie poznałam, mąż nie chce mieć z nim kontaktu. Rodzina męża nie mogła nas wspomóc finansowo, ale nikt od nich tego nie oczekiwał. Obawiam się, że mój mąż jest bardzo podobny do swojego ojca......
Ja po prostu nie wiem co mam robić. Kusząca jest perspektywa spokoju i jego neobecności, ale jest dziecko które go uwielbia, a ja mam w pamięci te wszystkie nasze fajne momenty. Wiem, że moje problemy w porównaniu do innych prezentowanych na forum wydają się małe, ale dla mnie teraz są całym światem. Bardzo mi miło, że się odezwałyście.
Czy mąż nie chce kontaktu z ojcem z powodu jego zachowania? bo zostawił rodzinę , źle traktował? pamięta to z pewnością z dzieciństwa .
Powiedz mu że to samo robi własnej rodzinie i dziecku.
Że tak skończy jeśli nie popracuje nad sobą .
Ana, może terapia coś by dała ? wspólna, osobna ?
Dorastając często powtarzamy sobie że nie popełnimy błędów naszych rodziców, że nie będziemy tacy jak ojciec, czy matka bo mamy w sobie ból, żal za nieszczęśliwe dzieciństwo...ale nie zdajemy sobie sprawy że zaprogramowało nas to na powielanie wzorców związkowych naszych rodziców.
Tylko zrozumienie tego, i praca nad sobą , rozwalenie na atomy mechanizmów nami kierującymi może pozwolić nam na życie tak jakbyśmy chcieli.
Ale do tego trzeba samoświadomości że taka/taki jestem bo tak mnie życie ukształtowało i że chcę to w sobie przepracować.
To ciężka praca ale możliwa