Pomimo że mężatka to jednak samotna i zdesperowana... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » Pomimo że mężatka to jednak samotna i zdesperowana...

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 38 ]

Temat: Pomimo że mężatka to jednak samotna i zdesperowana...

Niedługo będzie 2 lata po ślubie. Przeszliśmy z mężem na prawdę bardzo dużo, począwszy od problemów z ciążą, rodziną, skończywszy na intrygach i problemach finansowych. Mój mąż zazwyczaj osoba zabawna, kochana zaczął mnie dosłownie irytować. Stał się nieodpowiedzialny, zgryźliwy. Wiecznie mu nic nie pasuje. Potrafi negować dosłownie wszystko. przez 2 miesiące szukał pracy (choć szukaniem tego nazwać nie można) przez to już teraz jest ciężko a co dopiero będzie w następnym miesiącu. Nie mamy dosłownie już z czego żyć. Wybredny w stosunku do pracy i na nic tłumaczenia że ma brać co jest bo w naszej sytuacji to jest ważne! Dodam że ja w poprzedniej pracy zostałam oszukana bezczelnie i od tego momentu również szukam... Ale ja chodzę na każdą rozmowę! A on? Mówi że był po czym dostaje maila że w związku z niestawiennictwem uznają iż nie jest zainteresowany ofertą i życzą sukcesów w drodze zawodowej. Kłamie na każdym kroku a ja? Ja zaczynam żałować wszystkiego, tego że jesteśmy razem, tego że właśnie jego chciałam na ojca naszego dziecka. Dodatkowo czuję się dosłownie jak służąca. Kiedy on śpi ja sprzątam, piore, robie wszystko choć miał mi pomóc. Żadnej wdzięczności. Wiem że to mój obowiązek ale jego obowiązkiem jest mi do cholery pomagać! Coraz częściej nie jestem zadowolona z mojego życia. Zastanawiam się jakby to było gdybym wybrała inną drogę. Innego mężczyznę. Dla ścisłości nikogo ostatnio nie poznałam bo nawet nigdzie nie wychodzę głównie ze względu na to iż dzieciaczek chory i ja też ostatnio cały czas choruję. Czuję się w jakiś sposób niedoceniona i zawiedziona. Nie raz już chciałam odejść ale chyba brak mi samozaparcia i odwagi. Po za tym czuję że ta wielka miłość która nas łączyła znikła wraz z jego wszystkimi kłamstwami, zachowaniem gówniarza i nieodpowiedzialnością. Rozmawiałam z nim nie raz, nie raz wykrzyczałam mu wszystko to co chciałabym zmienić. Ostatnio nawet poszła w ruch lista obowiązków która obowiązywała przez 2 godziny i to dosłownie. Zrobiłam ją po to bo widziałam co sie dzieje, ja przed pracą wszystko robiłam on nie robił nic. Do pracy szłam wykończona i zasypiałam. Co się ze mną dzieje sad Nie potrafie sie juz nawet szczerze przytulić do mojego męża... Odrzuca mnie on i jego zachowanie....

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Pomimo że mężatka to jednak samotna i zdesperowana...

Hej widzę ze nie jestem sama mam takie same problemy jak ty ze swoim mężem,jak czytałam twój post jak bym widziała sama siebie .Doskonale ciebie rozumiem sama nie wiem co mam zrobić i jak postąpić .U mnie do tego doszło ze poszłam do prawnika i pisałam pozew o separacje a mój związek ma już 16 lat mamy syna który w tym roku kończy gimnazjum. Ciągle mam nadzieje ze coś się zmieni ale to czekanie mnie meczy.Mój mąż znalazł prace i już wydawało się ze wszystko się ułoży nasze problemy znikły ale tylko finansowe gdzieś została z boku nasza miłości, bliskość.Nie jesteś sama może wspólnie sobie pomożemy?

3 Ostatnio edytowany przez beatka87 (2015-02-01 18:15:56)

Odp: Pomimo że mężatka to jednak samotna i zdesperowana...

U mnie doszło do tego że zaczęłam dogryzać własnemu mężowi. Nie wiem. Mam wrażenie że przestaje go kochać. On się również zaniedbał. Nie mówię że nie bo są chwile kiedy dobrze się wspólnie bawimy itd. Ale właśnie. To tylko chwile. Później wszystko pryska. Dodatkowo Jego zachowanie wobec mojego ciała. Potrafi podejść złapać mnie za pierś tak bezczelnie i sobie pójść. Kiedy mówię żeby tak nie robił bo mnie to irytuje to się obraża wielki pan twierdząc że już mnie wcale nie bedzie dotykał. Nie pamiętam dnia kiedy było fajnie przytuleni oglądaliśmy film teraz tylko tulaski a on... zaraz zaczyna się do mnie dobierać. Albo podteksty "szkoda że masz okres" na samą myśl mnie ściska i mam dość... Wiecznie to samo...I to właśnie również jest tą przyczyną gdzie moje wyobrażenie wspaniałego ojca, męża zamieniło się w nadętego gówniarza z problemami natury seksualnej...

4

Odp: Pomimo że mężatka to jednak samotna i zdesperowana...

Czytając ten temat ciśnienie mi się podnosi. Takim jak ty się nie dogodzi. Moim zdaniem ty sie starzejesz. Stara, marudząca wymagajaca wiecej niz sama posiada, bez odwagi, leniwa i obwiniajaca wszystkich za swoj zywot ktory sama wybrala. Kto by to wytrzymał? Unikaj seksu, narzekaj, rządź, a później płacz. Nie macie pracy razem, a robisz z siebie bóstwo jakbyś robiła cokolwiek lepiej. Rezultaty jednak są te same i ty je wybrałaś. Roszczeniowosc jest dziecinada. Piszesz ze on jest wylzowany? Zawsze taki był, ty go wybrałaś. Zastanow sie co ty jemu robisz i czemu twoje zachowanie względem jego sie zmieniło. On taki byl. Czyzbys byla wyznawczynią powiedzenia "on sie zmieni, a jak nie to mu dokopie"? Takich kastrujacych kobiet sie unika. Ciesz sie ze wogole sie toba zainteresował

5

Odp: Pomimo że mężatka to jednak samotna i zdesperowana...

Zastanawiam się czy wszyscy faceci maja tak samo czy dla nich nic innego się nie liczy jak tylko sex? jest wiele spraw o których ja bym chciała z moim mężem porozmawiać ale on jakby mnie nie słuchał jakby mnie nie było.W sprawach nauki mojego syna tez mało co się interesuje ale może ma taka naturę nie wiem.Czasem ma dosyć wszystkiego chciała bym aby mnie przytulił powiedział ze będzie dobrze.Kiedyś było miedzy nami naprawdę super zdarzały się złe dni ale w jakim związku ich nie ma? teraz wszystko jest na mojej głowie a ja zwyczajnie mam dość.

6

Odp: Pomimo że mężatka to jednak samotna i zdesperowana...

Puchatekk A jak wytłumaczyć fakt że kiedy stracił pracę okłamywał mnie przez kilka miesięcy że zwolnienie były grupowe. Jak się później dowiedziałam zwolnili tylko jego bo mieli powód o którym nie chcę tu pisać. Mówił że szukał pracy a się okazało że od 2 miesięcy nic nie robił w tym kierunku. Ja robiłam za niego wszystko on nie robił dosłownie NIC. Na początku był dla mnie wręcz idealny. Coś w nim się "popsuło" i to na pewno nie jest moja wina bo ja żadnej zmiany u siebie nie przyuważyłam a wręcz przeciwnie. Akceptowałam wszystkie jego wybryki jego domniemane romanse i intrygi, kłamstwa... Potrafiłam wybaczyć na prawdę dużo. I myślę że tu był mój błąd. Też mam prawo do odpoczynku, własnego zdania i do tego żeby czuć się dobrze w własnym domu, związku, rodzinie.


Maja.sam.36 znam to... Dokładnie tak samo się czuję, zero wsparcia, zero zrozumienia. Jak on stracił pracę przytuliłam, pomagałam a raczej szukałam za niego, wspierałam! A jak ja straciłam pracę płakałam a on.... Hmmm miał to po prostu gdzieś. Zero zrozumienia, zero pomocy. Kiedyś było inaczej...Wspieraliśmy się wzajemnie... Teraz nawet na głupie "będzie dobrze" nie mogę liczyć sad

7

Odp: Pomimo że mężatka to jednak samotna i zdesperowana...

Przeciez nie mozesz sobie dodawać zasług za wspaniałomyślność czyli wybaczanie romansów. Tak robia osoby ktore siebie nie szanuja bo wiedza ze maja multum wad. Mąż prawdopodobnie okłamuje cie od samego początku ale tego nie chciałaś widzieć, bo od zawsze jesteś zdesperowana. Kłamał bo suszyłaś mu głowę. Zwolnieniem grupowym chciał zachowac twarz.

Maja.sam.36 są dwie strony medalu. Akceptacja i brak akceptacji. Zadna z tych stron nie jest gorszą.
Piszesz czy dla wszystkich liczy sie seks. My pytamy czy dla was liczy się akurat wszystko inne tylko nie seks. Trzeba było wybrać sobie mężczyzne ktory seksu nie lubi, a by pomagał we wszystkim. To są wasze wybory i ponosicie konsekwencje. Tak jak tego ze tkwicie w tym i narzekacie. To nie są cechy ktore przyciągają i o takie osoby chce sie dbać.

Krotko. Znajdz prace, pokaz sie z lepszej strony i to jego moze zmotywowac. W tej sytuacji przygania kocioł co budujesz miedzy wami dystans (choc sadzisz, ze to on).

8 Ostatnio edytowany przez beatka87 (2015-02-01 19:43:22)

Odp: Pomimo że mężatka to jednak samotna i zdesperowana...

Nigdy w życiu nie robiłam tak żeby czuł się źle. Zawsze mógł na mnie liczyć. Zakochałam się w facecie który był romantyczny, odpowiedzialny, kochający i który wg mnie nadawał się wręcz w 110% na męża, ojca i przyjaciela do końca życia. Nie wyobrażałam sobie nikogo innego u swojego boku. Do czasu aż pojawił się nasz syn. Wszystko się zmieniło. Nasze kłótnie są głównie o to że nie zgadzamy się o metody wychowawcze. Nasze relacje, jego zachowanie. Czuję się zaniedbana, nierozumiana. Przestałam być szczęśliwa. Nawet jak pracowaliśmy razem było między nami źle. To nie tylko kwestia pracy. Nikt nie jest bez winy. Po pewnym czasie zaczęło mi to przeszkadzać że nic ze swoim życiem nie robi... Pracy nie szuka, zaprasza do domu znajomych bez mojej wiedzy a ja przychodzę do domu o 22 a tam impreza w toku... Odkochałam się? Czar prysł? Człowiek po powrocie do domu chce usiąść odpocząć. Czy na prawdę nie mam do tego prawa? Czuć się jak kiedyś? Czuć dreszcz kiedy jest dotyk, czuć magię kiedy pocałunek, czuć się kochana i zrozumiana? Czy to są jakieś wielkie wymagania? Tym bardziej że wiem że on taki potrafi być! W końcu zmienił się z takiego człowieka na takiego kim jest teraz...

9

Odp: Pomimo że mężatka to jednak samotna i zdesperowana...

Podtrzymuje że postarzałaś się dzięki dziecku, zmieniłaś sie z kobiety w matkę. Zgubiłaś dziewczęcość, zrywność i stąd suszysz głowę, zwiększasz wymagania. Mezczyzni tak nie mają bo nie mają instynktu macierzyńskiego. On się nie zmienił, tylko tobie zmieniły się oczekiwania.

10

Odp: Pomimo że mężatka to jednak samotna i zdesperowana...

Oczekuje wsparcia, miłości, czułości czyli to co miałam kiedyś a nie mam tego teraz... nie widzę w tym zwiększonego wymagania.

11

Odp: Pomimo że mężatka to jednak samotna i zdesperowana...

W jaki sposób ma być czuły kiedy nie jesteś dla niego taka sama? A nie jesteś bo zwiększyłaś wymagania. Wtedy go akceptowałaś, teraz już nie i mu to bardzo pokazujesz. Tak właśnie zabija sie osławioną chemię i nigdy nie jest to jednostronne. Dziecko za bardzo miesza w myśleniu kobiety.

12 Ostatnio edytowany przez beatka87 (2015-02-01 20:32:43)

Odp: Pomimo że mężatka to jednak samotna i zdesperowana...

Ja nie jestem dla niego taka sama? Nie wiem czy to ja niezrozumiale pisze czy co. Zawsze mąż mógł na mnie liczyć i liczy na mnie nadal, zawsze go wspieram. Nigdy nie odmówiłam pomocy. Często jak chciałam się do niego po prostu przytulić, pocałować to on zaraz włącza swoje aspekty seksualności. Nie patrzy się na to czy przy dziecku, przy znajomych czy w sklepie a gdzie! Odrzuca mnie takie zachowanie! Po za tym ja dość często a raczej prawie nigdy na nie go liczyć nie mogę!

13

Odp: Pomimo że mężatka to jednak samotna i zdesperowana...

Mówiłaś mu o tym? Kiedyś robił inaczej w sytuacji np kiedy długo sie nie widzieliscie? (to on się zmienił czy jednak ty?)
Zmieniłaś o nim zdanie, o jego zachowaniach, więc z automatu nie jesteś taka sama.
Chcesz coś zmienić to sama stwórz warunki, bo wychodzi, że tylko ganisz, a on ma robić ci za przytulankę. To co on chce to już się nie liczy.

Metody wychowawcze? Narzucacie swoje racje i koniec koncow ma byc po twojemu?
Nie zmienia zycia? A ty zmieniasz?
Brak seksu, ciaza, po ciazy, wyposzczony facet. Ty nie potrzebujesz, ma byc po twojemu?
Nie oburzaj sie, bo sama podalas czas od kiedy wszystko sie zmieniło. Wszystko zmieniło dziecko i to jak ci sie system przestawił, a jego jako mezczyzny nie mogl, bo nie jest kobietą.

14

Odp: Pomimo że mężatka to jednak samotna i zdesperowana...

Ja to wszystko co pisze beatka87 rozumiem  to są skomplikowane sprawy które narastają  przez pewien czas a nawet lata? To co pisze Puchatek może mieć znaczenie ?zastanawiam się na tym i może jest w tym trochę racji tylko czy  trudno jest zrozumieć kobietę która pracuje na zmiany i kiedy wraca do domu oczekuje od swojego partnera ze poda jej chodź gorąca herbatę?  lub zapyta chodź jak Ci minął dzień? a tu nic zero reakcji jesteś niewidzialna.Nie pisze ze nie jestem współwinna  temu ze jest źle miedzy nami tylko ze nie mogę się z tym pogodzić nie rozumiem co się stało gzie popełniłam błąd?.Nie użalam się nad sobą trwam w tym tyle lat i walczę ale jest jakaś granica...

15 Ostatnio edytowany przez beatka87 (2015-02-01 21:20:36)

Odp: Pomimo że mężatka to jednak samotna i zdesperowana...

Maja wyjęłaś mi to z ust a raczej spod palców. Sytuacja mogła być również odwrotna. To on się zmienił a ja widząc jego obojętność i jego brak szacunku do mnie do siebie i do dziecka zaczęłam mimowolnie się od niego oddalać. Z jednej strony myślę że powodem tego co się dzieje może być również monotonia co mimo wszystko nie zmienia faktu iż nie dzieje się dobrze. Bywają dni że po prostu się mijamy. Tak o... Unikamy siebie nawzajem. On idzie do kolegów ja siedzę w domu z dzieckiem. On sobie siedzi i ogląda TV a ja np wolę posiedzieć przy komputerze. Nie dlatego że nie chce z nim spędzać czasu ale dlatego że po prostu nie lubię oglądać tych programów co on. Zrozumieć mnie może tylko kobieta co też to przechodzi. Mam po prostu dość proszenia się 3 dni żeby poszedł na strych wywiesić pranie, mam dość prosić się 3 godziny żeby poszedł w końcu po węgiel bo zimno. Już nie mówiąc o przyziemnych sprawach jak np chodz przytul bo mi źle. Ostatnio miałam ciężki tydzień, zachorował tata, oszukanie w pracy, choroba, chore dziecko... Z tego wszystkiego po prostu usiadłam i zaczęłam płakać on co? Nic! Oglądał dalej TV. OCZEKUJĘ I OCZEKIWAĆ BĘDĘ Od mojego męża wsparcia i jakiegokolwiek uczucia!

16

Odp: Pomimo że mężatka to jednak samotna i zdesperowana...

Myślę ze tak beata ,w jakimś momencie przestałyśmy chyba się starać zajęte wychowaniem dzieci i prowadzeniem domu ,do tego praca i jeszcze jakieś obowiązki ,problemy finansowe jest wiele takich czynników które wpływają na to co się juz stało.Chciała bym mieć możliwość powrotu do tego co się popsuło  na pewno bym to naprawiał,ale mamy swoje racje same nie jesteśmy w związku do tego trzeba dwojga tak jak do kłótni wina zawsze  leży po obu stronach,jest mi tylko zwyczajnie przykro i tęsknie  za tym co było...

17

Odp: Pomimo że mężatka to jednak samotna i zdesperowana...

Dokładnie. Tylko jak to naprawić kiedy rozmowy, prośby nic nie dają, jak się zachować? Wierz mi próbowałam już chbyba wszystkiego.

18

Odp: Pomimo że mężatka to jednak samotna i zdesperowana...

Ja tez! ale jestem z nim18 lat i nie da się tak tego przekreślić będziemy musiały spróbować nie będzie łatwo czasem mam tak dość ze bym się spakowała i odeszła ,no i co dalej?

19

Odp: Pomimo że mężatka to jednak samotna i zdesperowana...

A Mam pytanie. Ale opowiedz szczerze. Nie korci cie czasem poznać kogoś innego? Bo ja niestety mam coraz częściej takie myśli.,.,.

20

Odp: Pomimo że mężatka to jednak samotna i zdesperowana...

Najtrudniejszy pierwszy krok albo następny? w moim przypadku chyba dobrze by było pójść do poradni małżeńskiej ale mój mąż nie chce o tym słyszeć ,mam wrażenie ze to by pomogło. Ktos z boku ma inne spojrzenie na nasze sprawy patrzy obiektywnie.

21

Odp: Pomimo że mężatka to jednak samotna i zdesperowana...

Uwierz mi to zły pomysł ,to niczego nie załatwi ulży tylko Twojemu cierpieniu .

22

Odp: Pomimo że mężatka to jednak samotna i zdesperowana...
Maja.sam.36 napisał/a:

Myślę ze tak beata ,w jakimś momencie przestałyśmy chyba się starać zajęte wychowaniem dzieci i prowadzeniem domu ,do tego praca i jeszcze jakieś obowiązki ,problemy finansowe jest wiele takich czynników które wpływają na to co się juz stało.Chciała bym mieć możliwość powrotu do tego co się popsuło  na pewno bym to naprawiał,ale mamy swoje racje same nie jesteśmy w związku do tego trzeba dwojga tak jak do kłótni wina zawsze  leży po obu stronach,jest mi tylko zwyczajnie przykro i tęsknie  za tym co było...

Mądrze napisane. Brak tu wojny z całym światem, co pokazuje beatka87.

Mowa była o walce.
Ta walka na czym polega? Na ględzeniu, marudzeniom i roszczeniom?
Nic nie robienie i wyrzucanie oczekiwań to nie walka. Chodzi o zmiany, by spowodować reakcje.
Rozwiązanie problemu? Znalezc sobie innego, który rozwiąże te problemy za was. Godne.

Kłótnie są winą obu stron i najczęściej wyglądają tak, że obie strony narzucają swoje racje. Niedostatek w tym słuchania i wyciągania wniosków. Zostają oczekiwania jednej strony, druga sie obraża bo też nie jest wysłuchana.

"mamy swoje racje"
Doskonałe podsumowanie. W związku nie ma swoje, ale jeśli żona skupia się na sobie i dziecku, to mąż nie ma ochoty i trzeba go zrozumieć że nie jesteście pępkami świata, a jego obrażanie nie jest dziecinne w takich sytuacjach.

Słuchaj Mai, bo widać dojrzałe podejście ale i widać że ona nie ma z kim walczyć. Walczyć w pojęciu starania się o związek.
Beatko Ty toczysz wojny. To zupełnie inna walka.

23

Odp: Pomimo że mężatka to jednak samotna i zdesperowana...

Puchatekk myślałam ze wycofałeś się z rozmowy? szczerze mówiąc pomogło mi trochę to co napisałeś widzę to teraz inaczej nie wiem ile masz lat czy jesteś w związku? czy masz dzieci? ale uderza w twoim pisaniu dojrzałość .Dziękuje za dyskusje czasem trzeba posłuchać drugiej osoby nawet kiedy da Ci przysłowiowego kopa .Dzięki.....

24

Odp: Pomimo że mężatka to jednak samotna i zdesperowana...

beatka87 sorry, że to powiem ale jak przeczytam twoje wątki wnioskuję, ze zwyczajnie jesteś osoba kompletnie niezaradną życiowo,
twój 3 letni syn Cie bije- już takiemu małemu dałaś żeby Ci wszedł na głowę
twój mąż ma Cię za kurę domowa i parobka a ty ciągle dajesz się wykorzystywać

http://www.netkobiety.pl/p2182081.html#p2182081 czytałam kiedyś ten twój wątek, i nawet skomentowałam. Cóż, można powiedzieć to co dla Ciebie jest szczęściem dla mnie byłoby tragedią.

Kompletnie brakuje Ci Stanowczości, sprytu, wyrachowania, i racjonalnego myślenia.
Nie wyciągasz wniosków.
Może czas zdjąć różowe okulary...

25

Odp: Pomimo że mężatka to jednak samotna i zdesperowana...

Właśnie o to chodzi, nie chcę już toczyć Wojen, chcę spokojnego pełnego miłości związku. Czasem przychodzą mi myśli że może jednak po prostu to nie było to czego oczekiwałam. Wiem że każda książka ma swój początek, środek i zakończenie. Oj ile ja razy starałam się to wszystko scalić, ratować. Na poradnię małżeńską mój mąż za nic w świecie się nie zgodzi bo on problemu nie widzi. ALe skoro on nie widzi problemu i w jego oczach wszystko jest ok to dlaczego ja czuje się odpychana, niedoceniona, niekochana? Biorę sobie do serca każde wypowiedzi i wiem że w każdej jest dużo prawdy. Może faktycznie ja nie potrafię. Nie żyje tak jak chciałam... Może najwyższa pora to zmienić... Tylko jak?

26

Odp: Pomimo że mężatka to jednak samotna i zdesperowana...
Ludmiłaa napisał/a:

beatka87 sorry, że to powiem ale jak przeczytam twoje wątki wnioskuję, ze zwyczajnie jesteś osoba kompletnie niezaradną życiowo,
twój 3 letni syn Cie bije- już takiemu małemu dałaś żeby Ci wszedł na głowę
twój mąż ma Cię za kurę domowa i parobka a ty ciągle dajesz się wykorzystywać

http://www.netkobiety.pl/p2182081.html#p2182081 czytałam kiedyś ten twój wątek, i nawet skomentowałam. Cóż, można powiedzieć to co dla Ciebie jest szczęściem dla mnie byłoby tragedią.

Kompletnie brakuje Ci Stanowczości, sprytu, wyrachowania, i racjonalnego myślenia.
Nie wyciągasz wniosków.
Może czas zdjąć różowe okulary...

Wiesz co też mi się tak zaczyna wydawać. Całkiem możliwe że nie dorosłam dobycia matką, żoną... We mnie nadal jest dużo z dziecka ale dużo osób mówi że właśnie to jest pozytyw...

27

Odp: Pomimo że mężatka to jednak samotna i zdesperowana...
beatka87 napisał/a:

Wiesz co też mi się tak zaczyna wydawać. Całkiem możliwe że nie dorosłam dobycia matką, żoną... We mnie nadal jest dużo z dziecka ale dużo osób mówi że właśnie to jest pozytyw...

No fakt nie dorosłaś, bo masz takiej dziecinne myślenie, jesteś dziecinnie naiwna,
wiesz gdyby moje dziecko się tak zachowywało to.....
a właśnie jak sytuacja z synem?

Widzisz problem był a ty się śmiałaś ,,dzień z życia na wesoło'' no to teraz konsekwencje są.

28 Ostatnio edytowany przez beatka87 (2015-02-01 22:31:48)

Odp: Pomimo że mężatka to jednak samotna i zdesperowana...

Problem rozwiązał się sam. Zaczęłam ignorować jego zachowanie, widział że nic tym nie zdziała i od kilku tyg jest spokój smile Wiesz co czasem śmiech daje mi po prostu siłę. Tym bardziej że mam już dość wylanych łez, dość zamartwiania się. Czasem trzeba brać życie z przymrużeniem oka...

29

Odp: Pomimo że mężatka to jednak samotna i zdesperowana...

beatka 87 zawsze jest czas zęby wyciągnąć wnioski i dojrzeć, mi tez zajęło to sporo czasu ale nie możesz się zamartwiać ciągle patrzeć w przeszłość.Spróbuj porozmawiać z mężem i powiedz mu to co piszesz teraz tu .Powiem ci ze dziś weszłam po raz pierwszy na to forum  bo było mi trudno zrozumieć czemu u mnie tak jest ale po tym co napisał Puchatekk zrozumiałam ze z każdych błędów mogę wyciągnąć wnioski i zamierzam to zrobić.Trzymam kciuki za ciebie będę tu często zaglądać na pewno jeszcze sobie pogadamy:)

30

Odp: Pomimo że mężatka to jednak samotna i zdesperowana...

Ja będę trzymać za Ciebie ty Trzymaj za mnie. Dziś z nim jeszcze porozmawiam. Nie można odwlekać. Na pewno opiszę co i jak. A Puchatku Dziękuję za rady. Również wyciągnę z nich wnioski.

31

Odp: Pomimo że mężatka to jednak samotna i zdesperowana...

Hej beatka87  jak poszła rozmowa? smile

32

Odp: Pomimo że mężatka to jednak samotna i zdesperowana...

Maja. Nie rozmawiałam z nim. Nie miałam sił na to. zresztą na nic już nie mam sił... I tak zaraz założę nowy temat bo muszę się normalnie wygadać....

33

Odp: Pomimo że mężatka to jednak samotna i zdesperowana...
beatka87 napisał/a:

Maja. Nie rozmawiałam z nim. Nie miałam sił na to. zresztą na nic już nie mam sił... I tak zaraz założę nowy temat bo muszę się normalnie wygadać....

Wychodzi na to że jednak niewiele zrozumiałaś z tego wszystkiego. Nadal nie bierzesz się za sprawę w adekwatny, odpowiedzialny sposób. W swoim realnym życiu. Jak zauważyłaś, wygadanie pomaga na moment. To nie metoda.

34

Odp: Pomimo że mężatka to jednak samotna i zdesperowana...
Puchatekk napisał/a:
beatka87 napisał/a:

Maja. Nie rozmawiałam z nim. Nie miałam sił na to. zresztą na nic już nie mam sił... I tak zaraz założę nowy temat bo muszę się normalnie wygadać....

Wychodzi na to że jednak niewiele zrozumiałaś z tego wszystkiego. Nadal nie bierzesz się za sprawę w adekwatny, odpowiedzialny sposób. W swoim realnym życiu. Jak zauważyłaś, wygadanie pomaga na moment. To nie metoda.

Puchatku mam teraz ważniejsze sprawy na głowie... Jeśli interesuje Ciebie dlaczego Zapraszam TU http://www.netkobiety.pl/t81053.html

35

Odp: Pomimo że mężatka to jednak samotna i zdesperowana...

Hej ne możesz tak mówić ze nie masz siły jesteście dopiero krotko po ślubie trzeba czasu i cierpliwości.Kazda z nas ma czasem gorsze myśli kiedy jest rozczarowana swoim facetem ale to zawsze chwila na pewno jest coś za co nadal go podziwiasz ,kochasz co sprawia ze się uśmiechasz ,nie wierze ze wszystko minęło.......Rozmowa będzie na początku trudna ale to jest początek daj wam szanse.:(
Nowy temat nic tu nie da tamten problem nie zniknie nawet kiedy się wygadasz.....

36

Odp: Pomimo że mężatka to jednak samotna i zdesperowana...

Nie jesteście nawet 2 lata po ślubie i już przestało się wam układać?!
To jest Twoja wina, że Twoje życie wygląda tak jak wygląda bo Ty sama sobie wybrałaś takiego faceta.
Nie dziwię się, większość kobiet jest strasznie głupich i Ty do nich należych. Mężczyźni też są głupi ale różnica między kobietą a mężczyzną jest taka, że kobieta zrobi wszystko byle tylko mieć faceta nie ważne nawet jaki by on nie był a faceci są dużo bardziej egoistyczni w tej kwestii. Dlatego są szczęśliwsi od kobiet.
Trzeba to szczerze powiedzieć, ze traktuje Cię jak obiekt do seksu i nie liczy się z Tobą.
On się nie zmienił on zawsze był taki ale Ty zaślepiona namiętnoscią do niego tego nie widziałaś albo widziałaś tylko nie chciałaś tego dopuścić do świadomości. Zrobiłaś głupi błąd jak większość kobiet trafił Ci się facet to go od razu zaciągnęłaś pod ołtarz nie sprawdzając jego charakteru dobrze.

37

Odp: Pomimo że mężatka to jednak samotna i zdesperowana...

Witam!

A teraz droga Baetko87 wyobraź sobie, że masz jeszcze dodatkowo 4 dzieci w wieku od 1 do 7 lat. A jedno z nich jest jeszcze ciężko chore.  I wyobraź sobie, że dalej masz taką samą relację z Twoim mężem. I jesteś sama z tym wszystkim. Wyobraź sobie.
A jak sobie to wyobrazisz to zastanów się czy tylko on ma sie zmienić czy Wy obydwoje? Czy to nie Wy razem powinniście dojść do jakiegoś rozwiązania i ładu? Przyjrzeć się z boku obiektywnie i zastanowić się jak pomóc Wam obojgu a nie tylko Tobie.....
Pretensje do niczego nie prowadzą, znam to z autopsji.

Posty [ 38 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » Pomimo że mężatka to jednak samotna i zdesperowana...

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2023