Witam.
Przeglądam to forum od dłuższego czasu, zwłaszcza wątki o samotności. Przez całe swoje dorosłe życie (czyli 20-kilka lat) jestem samotny. Nigdy nie byłem w związku, nie miałem partnerki. A ostatnio przeprowadzka pozbawiła mnie także takich codziennych znajomości.
Jest tak że przez cały tydzień z nikim nie zamienię słowa (pomijając uprzejmości w lokalnym spożywczaku). I tak mija miesiąc za miesiącem, stare znajomości wygasły, nowych nie ma, brak bliskiej osoby, brak chęci do życia.
Wiele osób pisało tu w wątkach o samotności że jest im źle. Owszem jest źle, ale taka jest niestety smutna szara rzeczywistość, a poglądy o "pięknym, cudownym, jaskrawym i szczęśliwym życiu" to tylko scenariusze telenowel w TV.
Jest źle i będzie jeszcze gorzej. Mnie pewnie znajdą niedługo na jakimś sznurze, a i innych samotnych zacznie ubywać w taki lub podobny sposób. Natura nie lubi próżni. I dojdzie do podanej w jakiejś "przepowiedni" sytuacji że człowiek będzie całował ślady stóp na ziemi.
Do tego sytuacja zmierza niestety.
I pewnie mój post nie przejdzie przez sito moderacji (jako mało optymistyczny) ale i tak go napisałem.
Pozdrawiam uczestników/uczestniczki forum
SinSlave