Samotność po 40-tce - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » Samotność po 40-tce

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 44 ]

Temat: Samotność po 40-tce

Witam.

Przeglądam to forum od dłuższego czasu, zwłaszcza wątki o samotności. Przez całe swoje dorosłe życie (czyli 20-kilka lat) jestem samotny. Nigdy nie byłem w związku, nie miałem partnerki. A ostatnio przeprowadzka pozbawiła mnie także takich codziennych znajomości.
Jest tak że przez cały tydzień z nikim nie zamienię słowa (pomijając uprzejmości w lokalnym spożywczaku). I tak mija miesiąc za miesiącem, stare znajomości wygasły, nowych nie ma, brak bliskiej osoby, brak chęci do życia.
Wiele osób pisało tu w wątkach o samotności że jest im źle. Owszem jest źle, ale taka jest niestety smutna szara rzeczywistość, a poglądy o "pięknym, cudownym, jaskrawym i szczęśliwym życiu" to tylko scenariusze telenowel w TV.
Jest źle i będzie jeszcze gorzej. Mnie pewnie znajdą niedługo na jakimś  sznurze, a i innych samotnych zacznie ubywać w taki lub podobny sposób. Natura nie lubi próżni. I dojdzie do podanej w jakiejś "przepowiedni" sytuacji że człowiek będzie całował ślady stóp na ziemi.
Do tego sytuacja zmierza niestety.
I pewnie mój post nie przejdzie przez sito moderacji (jako mało optymistyczny) ale i tak go napisałem.

Pozdrawiam uczestników/uczestniczki forum

SinSlave

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Samotność po 40-tce

Cześć autorze. Niby żyjemy w globalnej wiosce, na wyciągnięcie ręki mamy cały świat, a jednak czujemy się samotni jak nigdy i niestety zarówno kreowane trendy jak i prognozy nie są optymistyczne. Jeśli jesteś już na etapie poczucia pustki, myśli samobójczych powinieneś  poszukać specjalisty i wziąć życie w swoje ręce. Nikt tego za Ciebie nie zrobi. Takich samotnych jak ty jest tak wielu, podobno wystarczy się wzajemnie odnaleźć.

Ostatnimi czasy z racji wielu zmian pojawiło się we mnie uczucie pustki i osamotnienia w dwóch sytuacjach. Pierwszy- wróciłam do rodzinnej miejscowości i okazało się, że nikt z moich  rówieśników oraz dawnych znajomych już tutaj nie mieszka co uzmysłowiło mi, że to już nie jest to samo miejsce. Drugi- zostawiając za sobą pracę w której miałam bardzo duży kontakt z drugim człowiekiem, pacjentem. Okazało się, że te życzliwości w sklepie oraz kontakty biznesowe to teraz jedyne sytuacje, kiedy mogę porozmawiać z ludźmi w ciągu dnia i przyznam Ci się, że musiałam to odchorować ale wzięłam się za ten "ogródek" i jestem na etapie integrowania z nowymi miejscowymi, znalazłam to forum, zapisałam na wolontariat.

Ale pamiętaj, że piękno jest w oczach patrzącego zatem... kim jesteś i kto patrzy? smile Czy robisz coś, by zmienić swoją sytuację?

3 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2021-09-02 19:46:19)

Odp: Samotność po 40-tce
SinSlave napisał/a:

Jest źle i będzie jeszcze gorzej. Mnie pewnie znajdą niedługo na jakimś  sznurze, a i innych samotnych zacznie ubywać w taki lub podobny sposób. Natura nie lubi próżni. I dojdzie do podanej w jakiejś "przepowiedni" sytuacji że człowiek będzie całował ślady stóp na ziemi.
Do tego sytuacja zmierza niestety.

Zawsze zastanawiam się, gdzie tacy ludzie jak ty żyją, na Marsie?
Ja modlę się, żeby pobyć choć trochę sama, bo pracę mam non stop z ludzmi, a po pracy albo ktoś do mnie dzwoni (córka, gadamy min. 1 godz.), albo inne koleżanki, albo sąsiadka kochana wpada, żeby mnie poczęstowac czymś co właśnie dziś ugotowała, bo przecież ja nie ma czasu gotować big_smile

Kiedy jest cisza i spokój w domu, to po prostu dziękuję Bogu.

Jak to jest z tobą? Masz jakieś zainteresowania? Robisz coś dla innych ludzi? Bo to nie jest tak, że jak ty nikim i niczym się nie interesujesz, to ludzie sami do ciebie przyjdą. Zagadaj, zapytaj, pomóż czasem gdy ktoś tej pomocy potrzebuje, a nikt ci tego nie zapomni, ludzie potrafią pamiętać nawet zwykłe miłe pozdrowienie  na schodach gdy np. było im smutno.

Ja np. poznałam sąsiadów z sąsiedniej ulicy, gdy zepsuło im się auto tuż pod moim domem i bardzo się denerowali, bo to starsi ludzie. Wyszłam pomogłam, zadzwoniłam do swojego znajomego mechanika który przyjechał w pól godziny i zaczął działać. Podziękowaniom nie było końca. Teraz zawsze rozmawiamy gdy się spotykamy przypadkiem, a często korzystam z zaprosznia na kawę, tak po prostu.

Jesteś jeszcze młody więc pewnie masz wiele możliwości, z których ja już wyrosłam smile Rozejrzyj się, popatrz, zainteresuj innymi ludzmi, nie zyjesz naprawdę na martwej planecie.

4 Ostatnio edytowany przez aniuu1 (2021-09-02 19:09:47)

Odp: Samotność po 40-tce

W takich czasach żyjemy, że często zmienia się otoczenie. Warto się nauczyć nawiązywać nowe znajomości. Wiele razy przez to przechodziłam i nie było to za czasów studenckich.
Gdzie mieszkasz, co lubisz robić, co jesteś gotowy zrobić, żeby poznać ludzi?
Ja kiedyś poznawałam głównie dzięki pewnemu serwisowi internetowemu (żadne tam randki, bo z tym nie mam dobrych doświadczeń). Potem podpatrzyłam u przyjaciela jego sposób. On pasjonował się freesbe, przez lata to trenował. Przyjechał do Europy, do Paryża, znalazł drużynę, a tam przyjaciół. W każdym innym miejscu gdzie jechał, nawet jak był w czarnej dupie, w kłopotach radził sobie dzięki pomocy osoby jakoś związanej z freesbe. Podobne historie miał jego ojciec pasjonat przyrody, rowerów i podróży. Podobnie słyszałam o pasjonatach esperanto :-) Potrafią się odnaleźć i sobie pomagać. Ja też znalazłam swoją rzecz, dzięki której wiem, że zawsze znajdę swoich ludzi :-)

Trochę poważnie zabrzmiało z tym sznurem, chyba wskazana byłaby konsultacja z psychiatrą, możliwe, że potrzebujesz kogoś, kto wyprowadzi Cię z tego stanu.

5

Odp: Samotność po 40-tce

Owszem zainteresowania mam eklektyczne.  Muzyka (instrumenty klawiszowe) informatyka, zjawiska paranormalne. Czy robię coś dla innych? Owszem staram się być pomocny każdemu kto tej pomocy potrzebuje w ramach moich umiejętności i sił. A czy to akurat Mars, czy Wenus czy inny Jupiter, to chyba nie ma znaczenia.
Ogólnie świat schodzi na psy i wartości upadły już dawno sięgając bruku.
A na walkę z błędną drogą ludzkości szkoda mi skromnych sił.

6

Odp: Samotność po 40-tce

To może na początek zajmij się swoją własną ścieżką,  a nie ścieżką całej ludzkości.
Z obserwacji: życie jest proste: coś dajesz, coś dostajesz.
Jak jesteś sam i w pracy masz ludzi z którymi nie nawiązujesz prywatnych kontaktów,  to chociaż dorywcza podejmij inna pracę? Albo wolontariat?
A Twoja rodzina? Znajomi? Może warto się do kogoś odezwać?

7 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2021-09-02 19:25:55)

Odp: Samotność po 40-tce
SinSlave napisał/a:

Owszem zainteresowania mam eklektyczne.  Muzyka (instrumenty klawiszowe) informatyka, zjawiska paranormalne. Czy robię coś dla innych? Owszem staram się być pomocny każdemu kto tej pomocy potrzebuje w ramach moich umiejętności i sił. A czy to akurat Mars, czy Wenus czy inny Jupiter, to chyba nie ma znaczenia.
Ogólnie świat schodzi na psy i wartości upadły już dawno sięgając bruku.
A na walkę z błędną drogą ludzkości szkoda mi skromnych sił.

No cóż... Jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz.

Dla ciebie wartości upadły, dla innych nie.. Ty jesteś samotny, inni nie.

Nie bardzo zrozumiałam, o co chodzi z tą "błędną drogą ludzkości?"
Możesz wyjaśnić?

8

Odp: Samotność po 40-tce

Wyjdź zza ekranu, przestań rozmyślać, idź na długi spacer. Codziennie. Założę się, że twój stan tylko od tej jednej rzeczy trochę się poprawi.
Ale i tak radzę przejść się do specjalisty, a potem wdrożyć jakieś zmiany w życiu, bo sposób w jaki żyjesz najwyraźniej ci nie służy.

9

Odp: Samotność po 40-tce
aniuu1 napisał/a:

Wyjdź zza ekranu, przestań rozmyślać, idź na długi spacer. Codziennie. Założę się, że twój stan tylko od tej jednej rzeczy trochę się poprawi.

Popieram, popieram... smile smile Sprawdzone w praktyce.


Salomonka napisał/a:

No cóż... Jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz.
Dla ciebie wartości upadły, dla innych nie.. Ty jesteś samotny, inni nie.

A wiesz, że ja też coraz częściej myślę, że osoby samotne coś same robią źle... a osoby, które nie są samotne zapracowały sobie na to, aby nie być samotne...    Nie chcę się w tym tonie wypowiadać, ale może tak trzeba właśnie.

10

Odp: Samotność po 40-tce
Gary napisał/a:
aniuu1 napisał/a:

Wyjdź zza ekranu, przestań rozmyślać, idź na długi spacer. Codziennie. Założę się, że twój stan tylko od tej jednej rzeczy trochę się poprawi.

Popieram, popieram... smile smile Sprawdzone w praktyce.

U mnie również. Jak nie spacer to bieganie, albo jeszcze coś innego.. Głowa od razu lżejsza

11 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2021-09-02 21:49:47)

Odp: Samotność po 40-tce
Gary napisał/a:

A wiesz, że ja też coraz częściej myślę, że osoby samotne coś same robią źle... a osoby, które nie są samotne zapracowały sobie na to, aby nie być samotne...    Nie chcę się w tym tonie wypowiadać, ale może tak trzeba właśnie.


Moim zdaniem ludziom się wydaje, że inni powinni o nich zabiegać, zgadywać o co im chodzi i wyprzedzać ich oczekiwania, a to przecież tak nie działa. Można się zamknąć w swoim "smutku" i "wyalienowaniu" tylko z korzyścią dla kogo?

Uśmiechnięta gęba, pozytywne nastawienie do świata i optymistyczne patrzenie w przyszłość zwabia ludzi, którzy czują od ciebie pozytywną energię i chce im się z tobą przebywać.

Uśmiechnięci ludzie nigdy nie są sami.

Tak więc autorze smile Porzuć myśli o sznurze, chyba że chcesz go wykorzystać na ozdoby ścienne, robione w miłym towarzystwie.

Nie żartowałam smile

Odp: Samotność po 40-tce
Gary napisał/a:

A wiesz, że ja też coraz częściej myślę, że osoby samotne coś same robią źle...

To raczej nie pomaga.

13

Odp: Samotność po 40-tce
Gary napisał/a:

A wiesz, że ja też coraz częściej myślę, że osoby samotne coś same robią źle... a osoby, które nie są samotne zapracowały sobie na to, aby nie być samotne...    Nie chcę się w tym tonie wypowiadać, ale może tak trzeba właśnie.

Wystarczy, że podświadomie myślą, że nie zdołają stworzyć fajnej, zdrowej relacji. Potem poznając kogoś odpowiedniego, sabotują swoje plany. Są niepewni siebie, miga grać kogoś innego, nie wierza w powodzenie relacji i relacja rzeczywiście nie wypala.
Potem zaś, aby podświadomie potwierdzić sobie, że nie uda im się być w związku, wybierają bezwiednie osoby, z którymi to się nie może udac( maja mało wspólnych  punktów , albo całkiem inne poglądy na życie, albo brak między nimi chemii- niby jest jakaś relacja, ale właśnie kluczowe jest, że ona jest " jakaś " taka bezpłciową, bezbarwna, co oczywiście się rozpada, a osoba pogłębia swoją samotność, mówiąc sobie, że to się nigdy nie uda.

Są tez osoby z drugiego bieguna, które teoretycznie według kryteriów forum nie powinny nigdy być w zwiazkach- z fatalnym charakterem, kłótliwe, roszczeniowe , leniwe, wizualnie zaniedbane, bez pasji, niezbyt inteligentne, może i nawet niezbyt mile, po rozwodach, z dziećmi, z długami, czasami bez pracy, wyksztalcenia, egoistyczne - teoretycznie mówiąc, o małej wartości matrymonialnej na forum. Tylko wszystko polega na tym, ze im do głowy nie przyjdzie, że one mogą być same. I same nie są.
Tu może być klucz. A nie to, że ktoś sobie na coś zapracował. Po prostu do głowy im nie przyszło, że mogą być same, a samotność traktowały hak stan przejściowy  bo przecież niemożliwe, aby sie nikt nie trafił. To się trafia.  Druga zaś sprawa to trochę szczęścia.

14 Ostatnio edytowany przez Gary (2021-09-06 11:39:00)

Odp: Samotność po 40-tce
Lucy-on-the-roof napisał/a:
Gary napisał/a:

A wiesz, że ja też coraz częściej myślę, że osoby samotne coś same robią źle...

To raczej nie pomaga.

Masz rację... nie pomaga.

Tutaj na forum jak czytam o samotności, to widzę, że osoby cierpią. Wiem, że trudno jest kogoś znaleźć.

Ale jeśli się rozejrzę w realu wokół siebie, tak, w realu, to zauważam, że osoby samotne działają zupełnie inaczej niż ja bym robił na ich miejscu... albo raczej nie działają. Bo znajdują powody.

Może mają rację i te powody są słuszne? Tego nie wiem, bo nie siedzę w ich życiu. Musiałbym się na nowo stać samotny i przetestować jak to jest w dzisiejszych czasach kogoś szukać.

Co mi przychodzi do głowy... Hmm...

40-latek, inteligentny, zrobił operację oczu, aby nie nosić okularów, ma super pracę, ale woli czas spędzać na rowerze i pobijając swoje rekordy w liczbach na zegarku... ale skoro nie szuka nikogo, to niech nie narzeka, że jest sam

dziewczyna 30+, wyznająca zasadę "nie jestem wycieraczką pod drzwiami", nieustępliwa, żadnych kompromisów, bo "ona wie czego chce", i "których wad nie zaakceptuje"

kobieta, która w wieku 25 gardziła seksem, imprezami, krzywo patrzyla na rówieśników, którzy nie chcieli jej rozumieć, że ona chce robić karierę, która twierdziła, że nie chce i nie lubi dzieci, .... która po 10 latach się dziwi, że jest sama i nieszczęśliwa, a jej paczka się rozsypała, nikt już nie jeździ na wycieczki "paczką", i że kariera nie daje szczęścia... która tak samo 10 lat temu jak i dzisiaj ma swoją niezłomną filozofię, przy czym dzisiaj twierdzi, że nie ma już fajnych mężczyzn, a jak facet strzelił gafę to po prostu wyszła ze spotkania zapoznawczego

studentka, która obraca się w środowisku, gdzie są same dziewczyny, a nie idzie tam gdzie są chłopcy...

student, który uwielbia gry komputerowe, a zaintersowanie dziewczynami z uśmiechem traktuje jako staromodne...

Z biegiem lat ludzie dobierają się w pary. Zdaję sobie sprawę, że w wieku 30+ jest mniejszy wybór. Ale skoro samotność widać u mężczyzn i u kobiet, to ...?

15 Ostatnio edytowany przez rossanka (2021-09-06 11:54:00)

Odp: Samotność po 40-tce

Cyt: Gary

"kobieta, która w wieku 25 gardziła seksem, imprezami, krzywo patrzyla na rówieśników, którzy nie chcieli jej rozumieć, że ona chce robić karierę, która twierdziła, że nie chce i nie lubi dzieci, .... która po 10 latach się dziwi, że jest sama i nieszczęśliwa, a jej paczka się rozsypała, nikt już nie jeździ na wycieczki "paczką", i że kariera nie daje szczęściao"


Znałam takie.
Dziś 45 letnie, z młodości pozostały im wspomnienia  o szaleństwie, znajomości i rozwijania siebie i swojej kariery, pracy. Dziś maja i jedno i drugie. I to co powyżej napisałam i od 10 czy 15 lat własne rodziny, mężów, dzieci, obecnie są na etapie wyboru liceum lub   kolejnego remontu domu.  Oprócz tego ustawione zawodowo.
Nie wiem co to za mit z tymi kobietami robiącymi karierę, które dlatego zrezygnowały z życia osobistego. Osobiście się z tym nie spotkałam. Patrząc na bliższe i dalsze znajome, to mają ukończone po jednym czy dwa kierunki, jakieś doktoraty, jakieś konferencje, jakieś zagraniczne wymiany, a obok normalnie, mąż, dzieci.
Te zaś  które nie posiadają rodziny, one mogą mówić specjalnie, że postawiły na karierę. Sama tak mówię obcym  że skupiłam się na pracy, bo litości nie potrzebuje. Wolę by myśleli, że zawsze byłam zbyt ambitną pracoholiczką, niż, że cierpię, bo nie założyłam rodziny.  Może wiec ten mit to mit- mam na myśli kobiety  które robiły kariery i ovknely się koło 40ki same. Myślę też, że z mężczyznami może być podobnie. Lepiej brzmi, że on kovha życie samotnego i wyzwolonego singla, niż by powiedział, że po nocach szlocha w poduszkę, nie mogąc znaleźć tej jedynej. To tak mówiąc obrazowo.

16 Ostatnio edytowany przez aniuu1 (2021-09-06 12:29:36)

Odp: Samotność po 40-tce

"Nie wiem co to za mit z tymi kobietami robiącymi karierę, które dlatego zrezygnowały z życia osobistego. Osobiście się z tym nie spotkałam."
Ja też takich nie znam. Znam za to takie, które realizują się zawodowo i mają rodzinę.

"Te zaś  które nie posiadają rodziny, one mogą mówić specjalnie, że postawiły na karierę. Sama tak mówię obcym  że skupiłam się na pracy, bo litości nie potrzebuje. Wolę by myśleli, że zawsze byłam zbyt ambitną pracoholiczką, niż, że cierpię, bo nie założyłam rodziny.  "
Też myślę, że te niby powody to częściej ładna odpowiedź, żeby wybrnąć z niewygodnej sytuacji.

17

Odp: Samotność po 40-tce
aniuu1 napisał/a:

"Nie wiem co to za mit z tymi kobietami robiącymi karierę, które dlatego zrezygnowały z życia osobistego. Osobiście się z tym nie spotkałam."
Ja też takich nie znam. Znam za to takie, które realizują się zawodowo i mają rodzinę.

Dlatego piszę, że to taki mit. Mam różne koleżanki. I takie tylko z wykształceniem średnim, takie po studiach magisterskich ( tych jest wiekszisc) I takich z doktoratami, albo przymierzające się do przyszłej profesury i w każdej z tych grup mam mężatki, dzieciate.  To nie jest tak, że koleżanki po samym ogólniaku maja kochających jeżów i dzieci i ciepłe domy. Koleżanki po kilku fakultetach i z dorobkiem " kariery" mają to samo. Plus są ustawione zawodowo, ale fakt, było im ciężej.
Dlatego dziwi mnie pisanie o tych rzekomo karierowiczkach, które odłożyły życie prywatne do 40ki. Nie znam ani jednej takiej. Jedynie takie, które szukały, czekały, a że w relacjach było średnio,  robiły w międzyczasie tzw karierę. Teraz przynajmniej naja pieniądze, bo gdyby nie kariera,  nie miałyby ani rodziny ani kasy. Ale obcym łatwiej mówić, że stawiało się na karierę niż, że nie udało się z nikim związać na stałe. Tak myślę.
Może się jednak zdarzyć, że jakaś kobieta rzeczywiście postawiła na karierę bo nigdy nie chciała mieć dzieci i meza, jedynie niezobowiązujące znajomości, ale takiej to nie będą obchodziły takie dyskusje i zdanie innych.

Odp: Samotność po 40-tce
Gary napisał/a:

Masz rację... nie pomaga.

Tutaj na forum jak czytam o samotności, to widzę, że osoby cierpią. Wiem, że trudno jest kogoś znaleźć.

Ale jeśli się rozejrzę w realu wokół siebie, tak, w realu, to zauważam, że osoby samotne działają zupełnie inaczej niż ja bym robił na ich miejscu... albo raczej nie działają. Bo znajdują powody.

A czemu "znajdują powody"?

Może być też tak, że nie mają umiejętności. Może nie nauczyły się, kiedy był na to czas. Może nie zbudowały odpowiednich więzi z innymi w wieku, kiedy na ogół ludzie to robią. Może mają jakieś wrodzone deficyty w dziedzinie umiejętności społecznych (typu autyzm). Albo traumy, które blokują nawiązywanie więzi z innymi.

Ty prezentujesz zadaniowe podejście, to nie w każdej sytuacji działa.

aniuu1 napisał/a:

"Nie wiem co to za mit z tymi kobietami robiącymi karierę, które dlatego zrezygnowały z życia osobistego. Osobiście się z tym nie spotkałam."

Zgadzam się. Poza tym większość tych samotnych kobiet nie robi żadnej kariery, tylko zwyczajnie zarabia na życie, czasem mniej, czasem więcej.

19

Odp: Samotność po 40-tce
Lucy-on-the-roof napisał/a:
Gary napisał/a:

A wiesz, że ja też coraz częściej myślę, że osoby samotne coś same robią źle...

To raczej nie pomaga.

Dokładnie ...

20

Odp: Samotność po 40-tce
nina01p napisał/a:
Lucy-on-the-roof napisał/a:
Gary napisał/a:

A wiesz, że ja też coraz częściej myślę, że osoby samotne coś same robią źle...

To raczej nie pomaga.

Dokładnie ...

No wiem, wiem...

21

Odp: Samotność po 40-tce

nic nie pomoże komuś, kto nie chce pomóc sobie.  jak nie masz tego co inni to znaczy, że coś robisz inaczej niż inni.
co robia samotne osoby inaczej?- nie chcą się dzielić z innymi sobą.. nie skupiają się na innych, tylko na sobie- przez co wydaje im się, że wszyscy ich oceniają i krzywo na nich patrzą, co nie jest prawdą.
narzucają się innym nie dając im przestrzeni- ponieważ skupiają sie na sobie, nie zauważają, że ktoś tej przestrzeni potrzebuje.
gdy to zrozumieja, wyjmą siebie z centrum świata- to spłynie na nich więcej,
Gdy odblokują swoje wnętrze to otrzymają  więcej- i dobrego i złego- ale będzie warto.

Odp: Samotność po 40-tce
Ela210 napisał/a:

nic nie pomoże komuś, kto nie chce pomóc sobie.  jak nie masz tego co inni to znaczy, że coś robisz inaczej niż inni.
co robia samotne osoby inaczej?- nie chcą się dzielić z innymi sobą.. nie skupiają się na innych, tylko na sobie- przez co wydaje im się, że wszyscy ich oceniają i krzywo na nich patrzą, co nie jest prawdą.
narzucają się innym nie dając im przestrzeni- ponieważ skupiają sie na sobie, nie zauważają, że ktoś tej przestrzeni potrzebuje.
gdy to zrozumieja, wyjmą siebie z centrum świata- to spłynie na nich więcej,
Gdy odblokują swoje wnętrze to otrzymają  więcej- i dobrego i złego- ale będzie warto.

Piszesz o konkretnych znanych ci samotnych czy generalizujesz na wszystkich?

Znam wiele osób w związkach, które są egocentryczne, zaborcze, manipulują, stosują przemoc. Jeśli egocentryzm i zaborczość miałyby być przyczyną samotności, to jak wytłumaczysz istnienie takich cech u tych, którzy mają partnera albo znajomych? Patrząc na takie osoby równie dobrze można by powiedzieć, że drogą do znalezienia partnera jest bycie agresywnym.

23

Odp: Samotność po 40-tce
Lucy-on-the-roof napisał/a:

Znam wiele osób w związkach, które są egocentryczne, zaborcze, manipulują, stosują przemoc. Jeśli egocentryzm i zaborczość miałyby być przyczyną samotności, to jak wytłumaczysz istnienie takich cech u tych, którzy mają partnera albo znajomych? Patrząc na takie osoby równie dobrze można by powiedzieć, że drogą do znalezienia partnera jest bycie agresywnym.

Agresywnym może też, ale przde wszystkim manipulatorem. Tylko to zawsze ma krótkie nogi, jak kłamstwo. Oszukująć i manipulująć można znaleźć partnera, nawet go na tyle omotać, żeby pokochał i nieraz bardzo.. Tylko co z tego, gdy kłamstwo wypływa, a partner po pójściu po rozum do głowy ucieka gdzie pieprz rośnie? Wcześniej czy później taki gagatek i tak zostaje sam.

24

Odp: Samotność po 40-tce
Salomonka napisał/a:

Agresywnym może też, ale przde wszystkim manipulatorem. Tylko to zawsze ma krótkie nogi, jak kłamstwo. Oszukująć i manipulująć można znaleźć partnera, nawet go na tyle omotać, żeby pokochał i nieraz bardzo.. Tylko co z tego, gdy kłamstwo wypływa, a partner po pójściu po rozum do głowy ucieka gdzie pieprz rośnie? Wcześniej czy później taki gagatek i tak zostaje sam.

A tu sie nie zgodzę. Nie masz koleżanek, manipulatorek, egoistek, kłamczuch, które są w związkach od lat i to z facetami takimi, których ze świecą szukać? Wg mnie powinni już dawno uciec, a oni są z nimi 10, 15, 20 lat i jeszcze wycieczkę na Krętę wykupią, albo przyniosą śniadanie do łóżka ze słowami Paulinko odpocznij sobie, już nakarmniłem dzieciaki.

25

Odp: Samotność po 40-tce
rossanka napisał/a:
Salomonka napisał/a:

Agresywnym może też, ale przde wszystkim manipulatorem. Tylko to zawsze ma krótkie nogi, jak kłamstwo. Oszukująć i manipulująć można znaleźć partnera, nawet go na tyle omotać, żeby pokochał i nieraz bardzo.. Tylko co z tego, gdy kłamstwo wypływa, a partner po pójściu po rozum do głowy ucieka gdzie pieprz rośnie? Wcześniej czy później taki gagatek i tak zostaje sam.

A tu sie nie zgodzę. Nie masz koleżanek, manipulatorek, egoistek, kłamczuch, które są w związkach od lat i to z facetami takimi, których ze świecą szukać? Wg mnie powinni już dawno uciec, a oni są z nimi 10, 15, 20 lat i jeszcze wycieczkę na Krętę wykupią, albo przyniosą śniadanie do łóżka ze słowami Paulinko odpocznij sobie, już nakarmniłem dzieciaki.

Ja nie mam big_smile Ale już się nauczyłam, że nawet jak mi się wydaje, że ktoś taki nie może istnieć i funkcjonować w społeczeństwie to na bank koleżanki pracujące w obsłudze klienta mi wytłumaczą, że jednak tacy ludzie istnieją i jeszcze kupują drogie perfumy mimo że IQ wskazuje na maks składanie długopisów :DDD


Czasem zabraknie szczęścia a czasem po prostu nie pasujemy do społeczności do jakiej trafiliśmy i nie chcemy się dostosowywać. Bo nie da się przyjaźnić z każdym. Ja mam w pracy ponad 100 osób, prawie każdego lubię ale z nikim nie chciałabym spędzać czasu po pracy big_smile Na szczęście bliżej mi do introwertyka więc aż tak mnie brak znajomych nie boli.

26

Odp: Samotność po 40-tce

[Czasem zabraknie szczęścia a czasem po prostu nie pasujemy do społeczności do jakiej trafiliśmy i nie chcemy się dostosowywać. Bo nie da się przyjaźnić z każdym. Ja mam w pracy ponad 100 osób, prawie każdego lubię ale z nikim nie chciałabym spędzać czasu po pracy big_smile Na szczęście bliżej mi do introwertyka więc aż tak mnie brak znajomych nie boli.]

Dla mnie ta opinia jest najbardziej trafna. Ekstrawertyk nie zrozumie introwertyka a opinie typu co powinien autor zrobić mogą go jedynie dobić. Rozumiem autora bardzo dobrze mimo że moja życiowa sytuacja jest inna. Próbowałam wielu rzeczy ale nie przyniosły efektów. Poznałam i poznaję wielu ludzi ale jesteśmy tak różni że więcej nas dzieli niż łączy.

27

Odp: Samotność po 40-tce

kate74 I jedyna wydająca się słuszna odpowiedź.

Nie zawsze pasujemy do świata, bo świat się zmienia a my nie koniecznie.
A gadki w stylu "Jesteś sam bo robisz coś źle" nie kupuję, bo wiele "napsuć" w tym nie można. Tak jak nie można w tym wiele dobrego zrobić. Człowiek zmienił nastawienie do drugiego człowieka ogólnie na niekorzyść. Smuci mnie fakt że wielu tego nie dostrzega, choć może dla nich to lepiej. Dziś łatwiej o wroga niż o przyjaciela, a przeciez powinno być odwrotnie. Kiedyś na wroga trzeba było sobie zapracować silnie, dziś na przyjaciół trzeba.
I chyba większość nie zrozumiała mojego posta gdyż próbuje się w nim doszukiwać prośby o radę lub pomoc. A takowej tam nie ma zupełnie. To było czyste stwierdzenie faktu że świat i ludzie zmienili się w niezbyt poprawnym kierunku. A to że akurat mnie to boli... JAk widać po różnych forach gdzie temat samotności jest to nie tylko mnie. A i w innych forach więcej "gównoburz" niż sensownych dyskusji. O czym to świadczy? O tym że "homo homini lupus est" Człowiek człowiekowi wilkiem- i nie tylko wilkiem.

28

Odp: Samotność po 40-tce
SinSlave napisał/a:

. A i w innych forach więcej "gównoburz" niż sensownych dyskusji. O czym to świadczy? O tym że "homo homini lupus est" Człowiek człowiekowi wilkiem- i nie tylko wilkiem.

niekoniecznie. Przed monitorem ludzie są odważniejsi, bardziej śmiali. Na żywo nie usłyszałbyś takich słów.
Co do tego, że ktoś jest sam, bo robi coś źle- według tego osoby w związkach robią coś dobrze (w znaczeniu, ze znalazły związki). A może to przypadek? Znalezienie się w odpowiednim miejscu i odpowiednim czasie. Pisała tu jedna forumka, koło 40 ki, była długo sama, aż w końcu kogos znalazła, buduje z nim związek, mam nadzieje, że im się wiedzie. Jej konkluzja była taka, że długo była sama, lata. Aż nagle się zadziało , co najdziwniejsze, pisała, nie uważa, że była to jej jakaś zasługa, bo ani nie zmieniła swojego zachowania, wyglądu, stylu życia, nie przeszła jakiejś przemiany. Po prostu pewnego dnia kogoś poznała i tyle,

29

Odp: Samotność po 40-tce
SinSlave napisał/a:

Witam.

Jest tak że przez cały tydzień z nikim nie zamienię słowa (pomijając uprzejmości w lokalnym spożywczaku). I tak mija miesiąc za miesiącem, stare znajomości wygasły, nowych nie ma, brak bliskiej osoby, brak chęci do życia.
Owszem jest źle, ale taka jest niestety smutna szara rzeczywistość, a poglądy o "pięknym, cudownym, jaskrawym i szczęśliwym życiu" to tylko scenariusze telenowel w TV.
Jest źle i będzie jeszcze gorzej. Mnie pewnie znajdą niedługo na jakimś  sznurze, a i innych samotnych zacznie ubywać w taki lub podobny sposób.

SinSlave

Cześć, bywają dni, że z nikim.. dokładnie. Mija ten czas, mijają ludzie. Wczoraj odeszłam od rutyny codziennej i poszłam o nienormalnej godzinie (11AM) przejść się, tak bez celu. Tam tętni życie. Tylko ja jak chomik w kołowrotku. To jednak nic nie zmienia. Poza jakimś bogatszym chwilowo życiem wewnętrznym, o takie czy inne spojrzenie, dźwięk, barwy, geometrię. Podejrzewam, że niczego Ci nie brakuje, skoro zauważasz to specyficzne nieuchronne zatracenie.
Brakuje mi korzeni, z których coś nowego mogłoby sobie wykiełkować, oddaję całą siebie, rozdrabniam się i marzę już na finale wyłącznie o książce. Nie bardzo jest dla mnie miejsce. A może jest, ale szukałam i nie znalazłam.
Czy Ty czegoś szukasz?

30

Odp: Samotność po 40-tce

jakpodeszczu- "Czy Ty czegoś szukasz?"

Nie, już nie szukam. Szkoda czasu na "wieczne" szukanie.  Akceptacja faktu że jest źle pozwala dopasować się do stanu rzeczy. A szukanie to strata sił, środków i czasu.

31

Odp: Samotność po 40-tce
SinSlave napisał/a:

jakpodeszczu- "Czy Ty czegoś szukasz?"

Nie, już nie szukam. Szkoda czasu na "wieczne" szukanie.  Akceptacja faktu że jest źle pozwala dopasować się do stanu rzeczy. A szukanie to strata sił, środków i czasu.

Jest ból, smutek, żal taki z patrzenia na świat. Ale nie da się dopasować. Jak się do tego dopasować? Nie myśleć?
Nie da się porzucić swoich wartości, unieważnić tego, co istotne. Tylko czas i tak płynie i co by nie robić wszystko jest jego stratą, przy założeniu, że ten czas się skończy.

Jak akceptować coś nie do zaakceptowania.

32

Odp: Samotność po 40-tce

<quote> jakpodeszczu- jak zaakceptować coś nie do zaakceptowania<.quote>

Normalnie. To na co nie mamy wpływu akceptujemy z marszu jako pewniki.

33

Odp: Samotność po 40-tce
SinSlave napisał/a:

<quote> jakpodeszczu- jak zaakceptować coś nie do zaakceptowania<.quote>

Normalnie. To na co nie mamy wpływu akceptujemy z marszu jako pewniki.

Tak? A na co nie masz wpływu?

34

Odp: Samotność po 40-tce

Na co? Na to co przyniesie życie/los/bóg (niepotrzebne skreślić). Na ludzi i ich pogląd na świat i drugiego człowieka. Na to wpływu nie mam. I trzeba to akceptować z marszu.

35

Odp: Samotność po 40-tce
SinSlave napisał/a:

Na ludzi i ich pogląd na świat i drugiego człowieka. Na to wpływu nie mam. I trzeba to akceptować z marszu.

Tak. I co robisz dalej?

36

Odp: Samotność po 40-tce

Co robię dalej? To bardzo proste. Staram się aby te złe cechy mnie nie dobiły. Czyli uodparniam się na nie coraz bardziej.

37

Odp: Samotność po 40-tce
SinSlave napisał/a:

Co robię dalej? To bardzo proste. Staram się aby te złe cechy mnie nie dobiły. Czyli uodparniam się na nie coraz bardziej.

Proste nie znaczy łatwe. Zmieniasz się? jesteś silniejszy?
Kim się staniesz?

38

Odp: Samotność po 40-tce

Osoby nie są same, dlatego, że mimo posiadania cech negatywnych posiadają także cechy pozytywne, które odpowiadają potencjalnym partnerom. Według powiedzenia "każda potwora znajdzie swego amatora". To jest kwestia dobrania się. Osoba niezbyt inteligenta przyciągnie osobę o tym samym poziomie inteligencji, dla kogoś posiadanie przez kogoś pasji nie będzie miało znaczenie albo wręcz będzie pozytywem (bo będą mogli razem posiedzieć przed telewizorem zamiast realizować inne zajęcia), osoba bez wykształcenia znajdzie porozumienie z inną osobą na tym samym poziomie edukacji.

Ludzie dobierają się w pary na zasadzie podobieństw, wzajemnej akceptacji.

39

Odp: Samotność po 40-tce

Cóż, moje spostrzeżenia w pierwszym poście się sprawdzają i mają się dobrze. Wielu tu uzytkowników chciało mnie przekonać że sa błędne. |A jednak moja "teoria" sprawdza się. I zakłamywanie rzeczywistości niewiele pomaga smile Trzeba się obudzić i stwierdzić że jest źle i pracować nad tym aby było lepiej, a nie usiłować zakłamywać rzeczywistość i udawać że złe stosunki miedzyludzkie są mitem, bo nie są. 99% społeczeństwa nie chce komunikować się między sobą. Czy to jest dobrze? czy brak komunikacji miedzy ludźmi to jest DOBRZE? Uważam że nie jest. I stąd "problemy w związkach" I problemy w przyjaźniach. Naprawmy najpierw ogólnie komunikację, a potem komunikację w samych związkach.

40

Odp: Samotność po 40-tce

Ale przepraszam jaka Ty chcesz widzieć komunikację? Bo z żadną kobieta komunikacji nie ma. Jak powiesz wprost opierając się na logice to jest foch. Emocje, emocje i emocje. Nigdy nie będzie dobrze, dopóki kobiety nie przestana myśleć tylko o sobie i nie będą się rozwijać mentalnie

Odp: Samotność po 40-tce

SinSlave jesli masz taka mozliwosc zapisz sie do jakiegos wolnotariatu i pomagaj.

Pewnie w zyciu trafiales na utasow, w wolnotariatach zawsze sa jacys dobrzy ludzie ( moga miec jakiegos fixa ale nie groznego ),
jesli bedziesz przebywal wsrod nich to z czasem zobaczysz zmniany na + w swoim zyciu.
Znajdziesz tam zawsze ludzi ze swiomi historiami ale na serio, a nie jakies wymysly na " forach ".

Polecam schroniska albo cos innego ze zwierzakami - zwierzaki nie oceniaja, przywiazuja sie.
Zwierzaki ,Mozesz im dupe truc w nieskonczonosc - one to lubia.

40stka to niajleprzy wiek dla mezczyzny!

tak samo jak 20 -30-50-60itd:)

42

Odp: Samotność po 40-tce

Pewnie na twój stan ma wpływ zawód przez ciebie wykonywany bo i pracoholizm i praca zdalna się zdarza a to wszystko może prowadzić do braku czasu i wyalienowania. Ponadto informatycy żyją w "swoim świecie" i normalsom ciężko do nich dotrzeć.

43

Odp: Samotność po 40-tce

Nie, nie jestem jakimś "geekiem" czy "Nerdem. Nie uważam aby moja profesja wpływała na mój "stan". A mój stan jest dobry, nic mu nie dolega. Kwestią inną jest to że rodzaj ludzki zmienił się na niekorzyść. I to mnie boli. Nie mój stan ani to że "normalsom" (kto to w ogóle jest ten normals?) podobno nie mogą do mnie dotrzeć.
Nie wiem skąd wizja informatyka zatopionego w setce monitorów i klawiatur. Chyba tylko z filmów.  Otóż daleko mi do takich "dziwadeł" informatycznych.

44 Ostatnio edytowany przez Agnes76 (2021-10-08 13:02:47)

Odp: Samotność po 40-tce
Lucy-on-the-roof napisał/a:
Ela210 napisał/a:

nic nie pomoże komuś, kto nie chce pomóc sobie.  jak nie masz tego co inni to znaczy, że coś robisz inaczej niż inni.
co robia samotne osoby inaczej?- nie chcą się dzielić z innymi sobą.. nie skupiają się na innych, tylko na sobie- przez co wydaje im się, że wszyscy ich oceniają i krzywo na nich patrzą, co nie jest prawdą.
narzucają się innym nie dając im przestrzeni- ponieważ skupiają sie na sobie, nie zauważają, że ktoś tej przestrzeni potrzebuje.
gdy to zrozumieja, wyjmą siebie z centrum świata- to spłynie na nich więcej,
Gdy odblokują swoje wnętrze to otrzymają  więcej- i dobrego i złego- ale będzie warto.

Piszesz o konkretnych znanych ci samotnych czy generalizujesz na wszystkich?

Znam wiele osób w związkach, które są egocentryczne, zaborcze, manipulują, stosują przemoc. Jeśli egocentryzm i zaborczość miałyby być przyczyną samotności, to jak wytłumaczysz istnienie takich cech u tych, którzy mają partnera albo znajomych? Patrząc na takie osoby równie dobrze można by powiedzieć, że drogą do znalezienia partnera jest bycie agresywnym.

Zgadzam się z tym co napisała Ela. Trzeba wyjść ze swojej strefy komfortu i iść do ludzi, dać coś z siebie i nie bać się prosić o wzajemność. Znajdziesz o wiele więcej osób w ciągu tygodnia interesując się innymi, niż w ciągu roku próbując zainteresować innych sobą. To nie jest dokładny cytat  tylko sens zdania jakie wyraził Dale Carnegie w swojej bestsellerowej książce "Jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi".
Co do osób zaborczych czy manipulujących a będących w związkach powiem tyle, że można być w związku i czuć się w nim bardzo samotnym, i jest to bodajże najgorszy rodzaj samotności.

Posty [ 44 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » Samotność po 40-tce

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024