Zastanawia mnie czy kobiety pozwalają by ich faceci dochodzili w jamie ustnej, ja nigdy się na to nie zgodziłam nie wyobrażam sobie tego bym miała połknąc jego spermę
Nie musisz połykać, zawsze możesz wypluć
Ja tak, i na twarz i na brzuch i wszędzie, kocham to i dodatkowo mnie to podnieca kwestia gustu. I może trochę smaku spermy, co z kolei zależy od diety i pewnie jeszcze czegoś, o czym nie wiem.
Nie pozwalam jak już to na cycki albo na brzuch . Do ust jakoś mnie brzydzi na sama myśl że miała bym to w usta , zaczął mnie brzuch boleć .
Ja tak, i na twarz i na brzuch i wszędzie, kocham to i dodatkowo mnie to podnieca kwestia gustu. I może trochę smaku spermy, co z kolei zależy od diety i pewnie jeszcze czegoś, o czym nie wiem.
Nie pozwalam jak już to na cycki albo na brzuch . Do ust jakoś mnie brzydzi na sama myśl że miała bym to w usta , zaczął mnie brzuch boleć .
Mnie niestety też nie wyobrażam sobie tego..
Ja tak, i na twarz i na brzuch i wszędzie, kocham to i dodatkowo mnie to podnieca
kwestia gustu.
Ja mam tak samo, może wszędzie, mi to nigdy nie przeszkadzało a wręcz bardzo mnie to podnieca...
Nie musisz połykać, zawsze możesz wypluć
Jeżeli go wyplujesz to tym bardziej poczujesz sperme. Jak się spuści to nawet nie poczujesz tego, bo od razu to polkniesz.
Warto spróbować
tak ale to zalezy od nastroju. faceci to uwielbiaja a moj to szczegolnie
Osobiście nie połykam, bo jakoś się jeszcze zrażam.. Ale wiem, że on to lubi to pozwalam mu dojść w ustach. Myślę wtedy o czymś innym ;p
A mój stwierdził, że nie odczuwa tego dużo lepiej, niż spustu na inną część ciała. Byłam zaskoczona, bo myślałam, że wrażenia są w ustach mocno inne.
Dlatego też w ustach kończymy rzadko ze względu na nieprzyjemny smak, a skoro jemu to niewielka różnica to jest ok.
Pozwalam, lubię
Za karę faceci powinni wam nakładać folię na (|) podczas minetki
Za karę faceci powinni wam nakładać folię na (|) podczas minetki
zeby wiecej takich kobiet jak Ty było. duzo rozumiesz i umiesz odwrocic sytuacje damsko męską bez grama hipokryzji
Za karę faceci powinni wam nakładać folię na (|) podczas minetki
Haha, dokładnie! Albo wypluwać co kilka liźnięć, bo facet też się nieco napije podczas takiej sesji
Lubie to, jednak mój mężczyzna nie
17 2015-01-07 00:56:21 Ostatnio edytowany przez Misio z urwanym uchem (2015-01-07 00:58:50)
Wszystko dobre jest ja przed tym jest dokładnie myte, a wspaniałe jest... jak się kogoś naprawdę bardzo kocha.
Do marta0055
Ty to lubisz... A może On o tym nawet nie wie i jedno drugiemu wstydzi się powiedzieć lub nie wypada...
Dla mnie jak najbardziej ok. Tak samo na cycki, na brzuch, na twarz nie przepadam, bo się zawsze gdzieś to do włosów przylepi i głowę trzeba myć, ale generalnie nie mam oporów w tym temacie.
Za karę faceci powinni wam nakładać folię na (|) podczas minetki
To chyba za oral w gumce, a nie wytryskdo buzi. W koncu kobiecy wytrysk też jest i nie kojarzę, żeby kobiety robiły jakieś halo o jego połykanie lub nie.
Do marta0055
Ty to lubisz... A może On o tym nawet nie wie i jedno drugiemu wstydzi się powiedzieć lub nie wypada...
Wie, że ja to lubie, i czasami go do tego namawiam, jednak ostatnio już się na to definitywnie nie zgadza
22 2015-01-07 03:09:10 Ostatnio edytowany przez Nektarynka53 (2015-01-07 03:10:29)
Iceni napisał/a:Za karę faceci powinni wam nakładać folię na (|) podczas minetki
zeby wiecej takich kobiet jak Ty było. duzo rozumiesz i umiesz odwrocic sytuacje damsko męską bez grama hipokryzji
A ilu Panów połyka wytrysk kobiety (wiem tylko, że lubią patrzeć)? Bo lizanie pochwy pokrytej wydzieliną to raczej głupio jest porównywać z wytryskiem spermy w buzi. Mężczyźni również podczas pieszczot oralnych wydzielają przezroczysty płyn preejakulacyjny (taki naturalny lubrykant) przed wytryskiem podczas podniecenia. No kobiety to jeszcze rozumiem, ale żebyś Ty facet tego nie wiedział...
A co do tematu to zależy od nastroju i podniecenia .
AstaLaVista napisał/a:Iceni napisał/a:Za karę faceci powinni wam nakładać folię na (|) podczas minetki
zeby wiecej takich kobiet jak Ty było. duzo rozumiesz i umiesz odwrocic sytuacje damsko męską bez grama hipokryzji
A ilu Panów połyka wytrysk kobiety
(wiem tylko, że lubią patrzeć)? Bo lizanie pochwy pokrytej wydzieliną to raczej głupio jest porównywać z wytryskiem spermy w buzi. Mężczyźni również podczas pieszczot oralnych wydzielają przezroczysty płyn preejakulacyjny (taki naturalny lubrykant) przed wytryskiem podczas podniecenia. No kobiety to jeszcze rozumiem, ale żebyś Ty facet tego nie wiedział...
A co do tematu to zależy od nastroju i podniecenia
.
Zgadzam się, smak wydzielin kobiecych to jednak bardziej porównywalny do wydzielin męskich, a wiem, bo czasem poczułam moje wydzieliny jak całowałam usta mojego faceta tuż po.
Co do tematu, to ja parę razy tak, ale na więcej to przemogę się jak mój facet zmieni na dietę na lepszą A tak to może jego średnia dieta wpływa na to, mało warzyw, a więcej Coli innych, że no smak był niezbyt fajny, miałam silne mdłości. No jednak dieta pewnie ma wpływ. Mój facet rozumie, do niczego nie chce zmuszać, bo jaki to sens wtedy, a że na razie nie chce jeszcze diety zmieniać, to wie, że nie bardzo i nie ma nic przeciw. W końcu to chyba nie ma być zmuszanie. Doskonale rozumiem, że może nigdy nie smakować super i tu nie o to chodzi, ale jednak silny odruch wymiotny, smak baardzo gorzki sprawia, że jednak zostawimy to na czas, kiedy zmieni dietę na lepszą. No nie ma co w takiej sytuacji dla mnie. A tak to są inne miejsca na razie i na nie jak najbardziej.
Moja żona nie chce, a i mnie jakoś niespecjalnie to kręci:)
Owszem,z przyjemnością I jeszcze nie wypluwam , o zgrozo ????
Połykam z rozkoszą. Lubię ten smak - nie wiem, dlaczego niektórzy robią z tego takie halo
Ale oczywiście rozumiem, że ktoś może się tym brzydzić. Nie namawiam ;p
Iceni napisał/a:Za karę faceci powinni wam nakładać folię na (|) podczas minetki
To chyba za oral w gumce, a nie wytryskdo buzi. W koncu kobiecy wytrysk też jest i nie kojarzę, żeby kobiety robiły jakieś halo o jego połykanie lub nie.
No właśnie. Dodam jeszcze, że faceci mają preejakulat, więc to można potraktować jako "zadość uczynienie" za to, że my mamy śluz, a wytryski swoją drogą.
Ja nie pozwalam mu się nigdzie spuszczać, no, ewentualnie na piersi. On chciałby na twarz, ale czułabym się poniżona i nie zamierzam robić niczego wbrew sobie tylko po to, żeby mu przez kilka sekund sprawić przyjemność, zwłaszcza, że z jego strony też nie ma żadnych poświęceń.
Vian napisał/a:Iceni napisał/a:Za karę faceci powinni wam nakładać folię na (|) podczas minetki
To chyba za oral w gumce, a nie wytryskdo buzi. W koncu kobiecy wytrysk też jest i nie kojarzę, żeby kobiety robiły jakieś halo o jego połykanie lub nie.
No właśnie. Dodam jeszcze, że faceci mają preejakulat, więc to można potraktować jako "zadość uczynienie" za to, że my mamy śluz, a wytryski swoją drogą.
Ja nie pozwalam mu się nigdzie spuszczać, no, ewentualnie na piersi. On chciałby na twarz, ale czułabym się poniżona i nie zamierzam robić niczego wbrew sobie tylko po to, żeby mu przez kilka sekund sprawić przyjemność, zwłaszcza, że z jego strony też nie ma żadnych poświęceń.
No, gdzies to musi...
___________
Porownujac ilosc sluzu jaka wydziela kobieta to jednak preejakulat to nie do konca to samo
Na firankę. Wtedy kobieta krzyczy jeszcze długo po stosunku.
Vian napisał/a:Iceni napisał/a:Za karę faceci powinni wam nakładać folię na (|) podczas minetki
To chyba za oral w gumce, a nie wytryskdo buzi. W koncu kobiecy wytrysk też jest i nie kojarzę, żeby kobiety robiły jakieś halo o jego połykanie lub nie.
No właśnie. Dodam jeszcze, że faceci mają preejakulat, więc to można potraktować jako "zadość uczynienie" za to, że my mamy śluz, a wytryski swoją drogą.
Ja nie pozwalam mu się nigdzie spuszczać, no, ewentualnie na piersi. On chciałby na twarz, ale czułabym się poniżona i nie zamierzam robić niczego wbrew sobie tylko po to, żeby mu przez kilka sekund sprawić przyjemność, zwłaszcza, że z jego strony też nie ma żadnych poświęceń.
Współczuję Ci - musisz mieć bardzo niską samoocenę, jeżeli przyjemność Twojego faceta Ciebie poniża.
Vian napisał/a:Iceni napisał/a:Za karę faceci powinni wam nakładać folię na (|) podczas minetki
To chyba za oral w gumce, a nie wytryskdo buzi. W koncu kobiecy wytrysk też jest i nie kojarzę, żeby kobiety robiły jakieś halo o jego połykanie lub nie.
No właśnie. Dodam jeszcze, że faceci mają preejakulat, więc to można potraktować jako "zadość uczynienie" za to, że my mamy śluz, a wytryski swoją drogą.
Ja nie pozwalam mu się nigdzie spuszczać, no, ewentualnie na piersi. On chciałby na twarz, ale czułabym się poniżona i nie zamierzam robić niczego wbrew sobie tylko po to, żeby mu przez kilka sekund sprawić przyjemność, zwłaszcza, że z jego strony też nie ma żadnych poświęceń.
Boże, to ja jestem jakaś popieprzona chyba i zboczona, bo uwielbiam bawić się w poniżanie, burdel i inne ostre gierki i kręci mnie to jak jasna cholera, wręcz sama namawiam partnera, by do mnie 'brzydko' mówił i nie ma w łóżku rzeczy, której nie spróbowaliśmy (no chyba, że sikanie i sranie sobie do ust, bo jednak nie przesadzajmy xD). Łóżko to łóżko, życie to życie. W życiu szanujemy się i kochamy ponad wszystko. A i seks potrafimy uprawiać delikatniej, ale ja jednak kocham takie wyuzdanie.
32 2015-01-07 15:30:02 Ostatnio edytowany przez natalka109 (2015-01-07 15:33:10)
@ Iceni
Przecież istnieją chusteczki higieniczne- takie kwadratowe papierki celulozowe.
@Cynicznahipo
Wręcz przeciwnie i bardzo się z tego cieszę. Zresztą co ma samoocena do przyjemności partnera? Oj coś mi się wydaje, że czepiasz się, byle tylko się o coś przyczepić, bo należysz do grupy osób, które nie tolerują faktu, że ktoś ma odmienne zdanie od Cb.
@Buszująca w zbożu
Nie powiem, że ja nie, ale w pewnym granicach. Są rzeczy, na które pozwalam, a są takie, które nie sprawiają mi przyjemności. Bo o to ponoć w seksie chodzi, by czerpać z niego przyjemność.
@Cynicznahipo
Wręcz przeciwnie i bardzo się z tego cieszę.
Ja z kolei współczuję ludziom, którzy dają sobą pomiatać i pozwalają swoim partnerom na wszystko byle tylko im dogodzić. W takich związkach jednak coś chyba nie gra...
Współczuję również tego, że nie możesz pojąć, że dla niektórych wytrysk na twarz nie jest równy ''pozwoleniu na wszystko'', a już na pewno nie oznacza ''pomiatania''. Ja mam z tego przyjemność, nie ból/poniżenie/dyskomfort. Mnie nikt nie zmusza do tego.
Musi Ci być ciężko z takim myśleniem. Pewnie ktoś Ci kiedyś zrobił krzywdę i wyrobiłaś sobie patologiczną opinię na temat czegoś, co może dać przyjemność obu stronom. Żal mi Ciebie, bardzo.
34 2015-01-07 15:37:42 Ostatnio edytowany przez natalka109 (2015-01-07 15:38:05)
natalka109 napisał/a:@Cynicznahipo
Wręcz przeciwnie i bardzo się z tego cieszę.
Ja z kolei współczuję ludziom, którzy dają sobą pomiatać i pozwalają swoim partnerom na wszystko byle tylko im dogodzić. W takich związkach jednak coś chyba nie gra...Współczuję również tego, że nie możesz pojąć, że dla niektórych wytrysk na twarz nie jest równy ''pozwoleniu na wszystko'', a już na pewno nie oznacza ''pomiatania''. Ja mam z tego przyjemność, nie ból/poniżenie/dyskomfort. Mnie nikt nie zmusza do tego.
Musi Ci być ciężko z takim myśleniem. Pewnie ktoś Ci kiedyś zrobił krzywdę i wyrobiłaś sobie patologiczną opinię na temat czegoś, co może dać przyjemność obu stronom. Żal mi Ciebie, bardzo.
Tak, zgadza się! : Nalezysz do osób, które nie znoszą gdy ktoś ma inne zdanie od nich i w dodatku pewnie ci się jeszcze nudzi, dlatego wypisujesz takie bzdury. Jak szukasz zaczepki, to raczej nie na tym forum. Powodzenia! Paaa
Nie ona taka jest i pisze całkiem szczerze. Jestem krótko na forum, ale już zdołałem co nieco wywnioskować po jej wypowiedziach. Ona wcale nie pisze tego złośliwie ani po to by Ciebie sprowokować.
Oj teraz wojna kto za, a kto przeciw. Ktoś lubi, ktoś nie filozofii tutaj większej nie ma. W "połykaniu" miłości można się dopatrywać tylko w sytuacji, gdy sperma partnera ma paskudny posmak i robimy to dla Niego, a nie gdy nam również się to podoba (moje zdanie). No i jak dobrze zauważyła truskaweczka dieta mężczyzny ma duże znaczenie.
Oj teraz wojna kto za, a kto przeciw. Ktoś lubi, ktoś nie filozofii tutaj większej nie ma. W "połykaniu" miłości można się dopatrywać tylko w sytuacji, gdy sperma partnera ma paskudny posmak i robimy to dla Niego, a nie gdy nam również się to podoba (moje zdanie). No i jak dobrze zauważyła truskaweczka dieta mężczyzny ma duże znaczenie.
No proszę Cię, czyli jeśli lubię i sprawia mi przyjemność, to nie robię tego z miłości?
Albo się niefortunnie wyraziłaś, albo coś ostro nie gra...
Mi kilka razy facet doszedł w buzi i oczywiście to połknełam. Robiłam to w sumie dla niego ale teraz jakoś nie potrafię się przełamać. Dojść w buzi by mógł ale połknąć to nie połknę, bo sperma jest dosyć gęsta i jest jej dużo i przy połykaniu mam odruch wymiotny- nie wiem czemu. Ogólnie nie lubie nic gęstego.
A co ma tyłek do minetki? przecież tamtej dziurku nie liże
a co do wydzielin to jak ktoś nie lubi kobiecych "soków" to przecież może pieścić tylko łechtaczkę, nie musi językiem wszędzie wędrować
39 2015-01-07 17:30:42 Ostatnio edytowany przez Nektarynka53 (2015-01-07 17:36:24)
Nektarynka53 napisał/a:Oj teraz wojna kto za, a kto przeciw. Ktoś lubi, ktoś nie filozofii tutaj większej nie ma. W "połykaniu" miłości można się dopatrywać tylko w sytuacji, gdy sperma partnera ma paskudny posmak i robimy to dla Niego, a nie gdy nam również się to podoba (moje zdanie). No i jak dobrze zauważyła truskaweczka dieta mężczyzny ma duże znaczenie.
No proszę Cię, czyli jeśli lubię i sprawia mi przyjemność, to nie robię tego z miłości?
Albo się niefortunnie wyraziłaś, albo coś ostro nie gra...
Dobrze więc wytłumaczę, bo być może napisałam to w sposób, że coś innego sugeruje co chciałam powiedzieć. Dla mnie to czy ktoś połyka wcale od razu nie świadczy o Jego miłości. Proszę Was. Czyli kobiety w porno kochają Swoich parterów podczas sesji ? Czyli zarówno kobiety będące za tym i przeciwko jeśli wiedzą, że kochają Swoich partnerów to kochają. Pokazujemy tylko nasze upodobania względem seksu oralnego . A z tym DOPATRYWANIEM SIĘ miłości chodziło mi, że jak ktoś NA SIŁĘ chce doszukiwać się UDOWADNIANIA WIELKOŚCI SWOICH UCZUĆ to tylko w przypadku gdy partner/partnerka robi to wbrew Swojej woli, aby zaspokoić Swojego partnera (osobiście uważam to za czystą głupotę).
statystyczna_polka napisał/a:Nektarynka53 napisał/a:Oj teraz wojna kto za, a kto przeciw. Ktoś lubi, ktoś nie filozofii tutaj większej nie ma. W "połykaniu" miłości można się dopatrywać tylko w sytuacji, gdy sperma partnera ma paskudny posmak i robimy to dla Niego, a nie gdy nam również się to podoba (moje zdanie). No i jak dobrze zauważyła truskaweczka dieta mężczyzny ma duże znaczenie.
No proszę Cię, czyli jeśli lubię i sprawia mi przyjemność, to nie robię tego z miłości?
Albo się niefortunnie wyraziłaś, albo coś ostro nie gra...Dobrze więc wytłumaczę, bo być może napisałam to w sposób, że coś innego sugeruje co chciałam powiedzieć. Dla mnie to czy ktoś połyka wcale od razu nie świadczy o Jego miłości. Proszę Was. Czyli kobiety w porno kochają Swoich parterów podczas sesji
? Czyli zarówno kobiety będące za tym i przeciwko jeśli wiedzą, że kochają Swoich partnerów to kochają. Pokazujemy tylko nasze upodobania względem seksu oralnego . A z tym DOPATRYWANIEM SIĘ miłości chodziło mi, że jak ktoś NA SIŁĘ chce doszukiwać się UDOWADNIANIA WIELKOŚCI SWOICH UCZUĆ to tylko w przypadku gdy partner/partnerka robi to wbrew Swojej woli, aby zaspokoić Swojego partnera (osobiście uważam to za czystą głupotę).
Tak mi się wydawało, że zupełnie co innego masz na myśli ????
Zgadzam się z tym,że preferencje erotyczne nie są w żadnym razie miarą siły uczucia. .
Nektarynka53 napisał/a:statystyczna_polka napisał/a:No proszę Cię, czyli jeśli lubię i sprawia mi przyjemność, to nie robię tego z miłości?
Albo się niefortunnie wyraziłaś, albo coś ostro nie gra...Dobrze więc wytłumaczę, bo być może napisałam to w sposób, że coś innego sugeruje co chciałam powiedzieć. Dla mnie to czy ktoś połyka wcale od razu nie świadczy o Jego miłości. Proszę Was. Czyli kobiety w porno kochają Swoich parterów podczas sesji
? Czyli zarówno kobiety będące za tym i przeciwko jeśli wiedzą, że kochają Swoich partnerów to kochają. Pokazujemy tylko nasze upodobania względem seksu oralnego . A z tym DOPATRYWANIEM SIĘ miłości chodziło mi, że jak ktoś NA SIŁĘ chce doszukiwać się UDOWADNIANIA WIELKOŚCI SWOICH UCZUĆ to tylko w przypadku gdy partner/partnerka robi to wbrew Swojej woli, aby zaspokoić Swojego partnera (osobiście uważam to za czystą głupotę).
Tak mi się wydawało, że zupełnie co innego masz na myśli ????
Zgadzam się z tym,że preferencje erotyczne nie są w żadnym razie miarą siły uczucia. .
Sorki jestem chora i trochę "zamulona". Po ponownym przeczytaniu rzeczywiście zauważyłam, że źle sformułowałam własną myśl i nie mogłam już edytować.
42 2015-01-07 19:11:05 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2015-01-07 19:13:28)
Cynicznahipo napisał/a:natalka109 napisał/a:@Cynicznahipo
Wręcz przeciwnie i bardzo się z tego cieszę.
Ja z kolei współczuję ludziom, którzy dają sobą pomiatać i pozwalają swoim partnerom na wszystko byle tylko im dogodzić. W takich związkach jednak coś chyba nie gra...Współczuję również tego, że nie możesz pojąć, że dla niektórych wytrysk na twarz nie jest równy ''pozwoleniu na wszystko'', a już na pewno nie oznacza ''pomiatania''. Ja mam z tego przyjemność, nie ból/poniżenie/dyskomfort. Mnie nikt nie zmusza do tego.
Musi Ci być ciężko z takim myśleniem. Pewnie ktoś Ci kiedyś zrobił krzywdę i wyrobiłaś sobie patologiczną opinię na temat czegoś, co może dać przyjemność obu stronom. Żal mi Ciebie, bardzo.
Tak, zgadza się!
: Nalezysz do osób, które nie znoszą gdy ktoś ma inne zdanie od nich i w dodatku pewnie ci się jeszcze nudzi, dlatego wypisujesz takie bzdury. Jak szukasz zaczepki, to raczej nie na tym forum. Powodzenia! Paaa
Ja tylko napisałam, że mi Ciebie szkoda, resztę sama rozwinęłaś.
Uważam po prostu, że połykanie jest ok, jeśli obie strony tego chcą. To tyle. Nigdy mi się to nie kojarzyło z poniżeniem, a nie chciałam tego robić mając naście lat, wtedy wydawało mi się to obrzydliwe, pewnie z braku doświadczenia.
I oczywiście nie mam nic przeciwko temu, że ktoś nie chce połykać. Jednak postawa typu ''to jest poniżanie kobiety/to jest zaspokajanie mężczyzny na siłę, byle był'', to sorry, to nie jest zdrowe myślenie. Dlatego moja sugestia, że możesz być zaburzona.
I oczywiście nie mam nic przeciwko temu, że ktoś nie chce połykać. Jednak postawa typu ''to jest poniżanie kobiety/to jest zaspokajanie mężczyzny na siłę, byle był'', to sorry, to nie jest zdrowe myślenie. Dlatego moja sugestia, że możesz być zaburzona.
No niektórzy (nie wszyscy i mam nadzieję, że mniejszość) Panowie mogą nie mieć zdrowego podejścia do tych spraw. Również uważają to jako poniżenie/dominację, która im się podoba. O ile nie jest się masochistką to trzeba kopnąć takich w wydmuszkę na do widzenia i poszukać normalnego mężczyzny, który będzie po prostu miał takie preferencje seksualne, nie wiążąc z nimi "wyższych" ideologii.
Cynicznahipo napisał/a:I oczywiście nie mam nic przeciwko temu, że ktoś nie chce połykać. Jednak postawa typu ''to jest poniżanie kobiety/to jest zaspokajanie mężczyzny na siłę, byle był'', to sorry, to nie jest zdrowe myślenie. Dlatego moja sugestia, że możesz być zaburzona.
No niektórzy (nie wszyscy i mam nadzieję, że mniejszość) Panowie mogą nie mieć zdrowego podejścia do tych spraw. Również uważają to jako poniżenie/dominację, która im się podoba. O ile nie jest się masochistką to trzeba kopnąć takich w wydmuszkę na do widzenia i poszukać normalnego mężczyzny, który będzie po prostu miał takie preferencje seksualne, nie wiążąc z nimi "wyższych" ideologii.
Dokładnie. Ogólnie dla mnie osoba, która brzydzi się swoich własnych wydzielin ma troszkę problem ze sobą.
Dla mnie zasadniczą kwestią jest tu "czy pozwalacie?".
Seks wymaga akceptacji, a nie zezwolenia. "Pozwolić" to ja mogę użyć mojej szczoteczki do zębów. (Albo nie ). Albo iść mojej córce na plac zabaw samej.
Jeżeli pytanie brzmiałoby "Czy lubicie?" to nie widzę problemu. Nikt nie musi lubić. Nikt nie musi się na to zgadzać. Ale facet to nie chłopiec w przedszkolu, że mu można lub nie na coś p o z w o l i ć...
Dla mnie zasadniczą kwestią jest tu "czy pozwalacie?".
Seks wymaga akceptacji, a nie zezwolenia. "Pozwolić" to ja mogę użyć mojej szczoteczki do zębów. (Albo nie
). Albo iść mojej córce na plac zabaw samej.
Jeżeli pytanie brzmiałoby "Czy lubicie?" to nie widzę problemu. Nikt nie musi lubić. Nikt nie musi się na to zgadzać. Ale facet to nie chłopiec w przedszkolu, że mu można lub nie na coś p o z w o l i ć...
Nie zgadzam się. Facet NIE MA PRAWA robić niczego co kobiety dotyczy bez jej przyzwolenia. Inaczej może za to stanąć przed sądem, akurat się chyba właśnie prawo zmieniło, że brak sprzeciwu nie oznacza zgody i za robienie czegoś (związanego z seksem) bez wyraźnego przyzwolenia grożą jakies sankcje. Gdzieś coś kiedyś czytałam... Kobieta nie jest własnością mężczyzny, a tymbardziej nie jest dmuchaną lalą, w którą się bez pozwolenia i pytania spuszcza gdzie mu się spodoba.
Może wam się to wydawać jakieś dziwne, może jestem dziwna na tle tzw. większości, ale ja na przykład zanim zacznę współżyć z nowym partnerem inicjuję rozmowę na temat preferencji, fantazji i granic seksualnych, żeby potem nie było wielkiego "ale". Czlowiek jest istotą rozumną, jest jednostką, nawet będąc w związku, więc ma prawo o sobie decydować i zabraniać czegoś partnerowi. Nie widzę sensu w robieniu czegoś na siłę, bo partnerowi się to spodoba. Co mnie obchodzi, że te 5 sekund spuszczania się w usta mu sprawią większą przyjemność niż 5 sekund spuszczania się w chusteczkę? Jak czegoś nie chcę to nie chcę i koniec gadki, a jak się nie podoba, to krzyż na drogę. Mogę akceptować jego ciało, jego spermę, ale nie muszę się nią zaraz objadać.
czegoś nie chcę to nie chcę i koniec gadki, a jak się nie podoba, to krzyż na drogę. Mogę akceptować jego ciało, jego spermę, ale nie muszę się nią zaraz objadać.
jestes bardzo cwana w internecie, ale widząc twoje wątki widać że i tak jestes jedną wielką ofiarą losu i godzisz sie na beznadziejną relacje w ktorej praktycznie nic nie masz zapewnione czego chcesz
wystarczy ci fajna klata i juz sikasz
dlatego nie maja znaczenia twoje słówka jakbys byla pewna siebie. nie jestes. to tylko arogancja
48 2015-01-07 21:17:02 Ostatnio edytowany przez Nektarynka53 (2015-01-07 21:19:50)
Dla mnie zasadniczą kwestią jest tu "czy pozwalacie?".
Seks wymaga akceptacji, a nie zezwolenia. "Pozwolić" to ja mogę użyć mojej szczoteczki do zębów. (Albo nie
). Albo iść mojej córce na plac zabaw samej.
Jeżeli pytanie brzmiałoby "Czy lubicie?" to nie widzę problemu. Nikt nie musi lubić. Nikt nie musi się na to zgadzać. Ale facet to nie chłopiec w przedszkolu, że mu można lub nie na coś p o z w o l i ć...
Z jednej strony masz rację, ale jeśli mężczyzna BARDZO chciałby to zrobić, a kobieta TEGO JEDNAK NIE CHCE. No i myśląc Twoim tokiem powinien zrobić co On chce, bo "facet to nie chłopiec w przedszkolu, że mu można lub nie na coś p o z w o l i ć". Tak samo w drugą stronę. Chyba nie tędy droga.
natalka109 napisał/a:czegoś nie chcę to nie chcę i koniec gadki, a jak się nie podoba, to krzyż na drogę. Mogę akceptować jego ciało, jego spermę, ale nie muszę się nią zaraz objadać.
jestes bardzo cwana w internecie, ale widząc twoje wątki widać że i tak jestes jedną wielką ofiarą losu i godzisz sie na beznadziejną relacje w ktorej praktycznie nic nie masz zapewnione czego chcesz
wystarczy ci fajna klata i juz sikasz
dlatego nie maja znaczenia twoje słówka jakbys byla pewna siebie. nie jestes. to tylko arogancja
Mógłbyś troszkę przystopować. Po pierwsze forumowiczka wypowiada się na ten konkretny temat. Po drugie po tym co wcześniej napisałeś w tym wątku to nie powinieneś nikogo pouczać.
49 2015-01-07 21:22:14 Ostatnio edytowany przez kammiś (2015-01-07 21:33:52)
Ja pozwalam. Nie pozwalam na twarz bo oczy i wlosy.
Lepiej w ustach niz na cialo bo nie trzeba sie wycierac a zawsze po jestem rozleniwiona i wole lezec
Natalka - wiesz watpie zeby sad wielce przejal sie ze facet mial zgode na skonczenie na brzuchu a skonczyl w ustach. Co jak co ale to nie jest zgwalcenie.
A ja się tak zastanawiam, czy takie związki, gdzie pojawiają się tego typu problemy w dopasowaniu seksualnym mają w ogóle rację bytu? No bo ktoś ma jakieś preferencje/zachcianki seksualne, a dla drugiej osoby jest to jakiś problem - wtedy albo jedna osoba chodzi sfrustrowana, że druga odmawia jej jakiejś formy seksu, albo druga chodzi sfrustrowana, że robi coś, czego nie chce. Sądzę, że prędzej, czy później pojawia się rozważanie, że czemu ja mam robić to i tamto dla niej/niego, skoro on/ona nie chce robić czegoś dla mnie. Ileż to jest na tym tylko forum postów rozżalonych kobiet, których partner nie zaspokaja. To już pierwszy krok do zdrady, która zyskuje nawet aprobatę społeczną czego wyrazem są niektóre porady na tym forum "znajdź sobie kochanka". Powiedzenie drugiej osobie "tego nie będę robić, a jak się nie podoba, to żegnam" nic nie wnosi. Co byście pomyślały, gdyby facet po takim zdaniu faktycznie odszedł? Ano, że chodziło mu tylko o seks. A jeśli nie będzie mu chodziło tylko o seks? To pewnie zostanie, mając na względzie inne wasze zalety. Ale z czasem niespełnienie seksualne może go pchnąć w ramiona innej kobiety i jeśli na tym polu się tam spełni, to prawie pewne, że odejdzie. To samo z resztą dotyczy kobiet, to działa w obie strony. Lew-Starowicz powiedział kiedyś, że gdyby ludzie rozpoczynali znajomość od współżycia, to byłoby o wiele mniej rozwodów.
A konkluzja taka, że nie ma tu kogo za co winić, tylko że dopasowanie seksualne jest bardzo ważne i zbytnie zwlekanie ze współżyciem kompletnie niczemu nie służy.
Bo sluby bez wspolzycia wczesniej to durnota. I tyle. Nic dziwnego ze sa rozwody jak ludzie sie praktycznie nie znaja - nie mieszkaja razem itd.
A ja się tak zastanawiam, czy takie związki, gdzie pojawiają się tego typu problemy w dopasowaniu seksualnym mają w ogóle rację bytu? No bo ktoś ma jakieś preferencje/zachcianki seksualne, a dla drugiej osoby jest to jakiś problem - wtedy albo jedna osoba chodzi sfrustrowana, że druga odmawia jej jakiejś formy seksu, albo druga chodzi sfrustrowana, że robi coś, czego nie chce. Sądzę, że prędzej, czy później pojawia się rozważanie, że czemu ja mam robić to i tamto dla niej/niego, skoro on/ona nie chce robić czegoś dla mnie. Ileż to jest na tym tylko forum postów rozżalonych kobiet, których partner nie zaspokaja. To już pierwszy krok do zdrady, która zyskuje nawet aprobatę społeczną czego wyrazem są niektóre porady na tym forum "znajdź sobie kochanka". Powiedzenie drugiej osobie "tego nie będę robić, a jak się nie podoba, to żegnam" nic nie wnosi. Co byście pomyślały, gdyby facet po takim zdaniu faktycznie odszedł? Ano, że chodziło mu tylko o seks. A jeśli nie będzie mu chodziło tylko o seks? To pewnie zostanie, mając na względzie inne wasze zalety. Ale z czasem niespełnienie seksualne może go pchnąć w ramiona innej kobiety i jeśli na tym polu się tam spełni, to prawie pewne, że odejdzie. To samo z resztą dotyczy kobiet, to działa w obie strony. Lew-Starowicz powiedział kiedyś, że gdyby ludzie rozpoczynali znajomość od współżycia, to byłoby o wiele mniej rozwodów.
A konkluzja taka, że nie ma tu kogo za co winić, tylko że dopasowanie seksualne jest bardzo ważne i zbytnie zwlekanie ze współżyciem kompletnie niczemu nie służy.
Jeśli partnerowi nie podoba się więcej, niż połowa naszych preferencji to rzeczywiście może być trudno lub trzeba poszukać wspólnych nowych/nieznanych dotychczas (co polecam). Jednak jedna (dwie) niedopasowana preferencja nie powinna rzutować na jakości współżycia, bo przecież można skoncentrować się na innych. Chyba, że mamy tylko tą jedną, wtedy to klops .
Mógłbyś troszkę przystopować. Po pierwsze forumowiczka wypowiada się na ten konkretny temat. Po drugie po tym co wcześniej napisałeś w tym wątku to nie powinieneś nikogo pouczać.
czemu tak uwazasz? ja sie spotkalem tylko z duza hipokryzją, ze kobieta albo nic nie mowi albo wymaga duzo wiecej niz sama da
Nektarynka53 napisał/a:Mógłbyś troszkę przystopować. Po pierwsze forumowiczka wypowiada się na ten konkretny temat. Po drugie po tym co wcześniej napisałeś w tym wątku to nie powinieneś nikogo pouczać.
czemu tak uwazasz? ja sie spotkalem tylko z duza hipokryzją, ze kobieta albo nic nie mowi albo wymaga duzo wiecej niz sama da
To może skomentujesz moją odpowiedź do Twojego posta. Gdzie tu hipokryzja? A w tym, że jak widać niektórzy nie wiedzą, że wytwarzają naturalny lubrykant i porównują dwie odmienne rzeczy. A połknąłeś kiedykolwiek kobiecy wytrysk, że mówisz o hipokryzji?
A ja się tak zastanawiam, czy takie związki, gdzie pojawiają się tego typu problemy w dopasowaniu seksualnym mają w ogóle rację bytu? No bo ktoś ma jakieś preferencje/zachcianki seksualne, a dla drugiej osoby jest to jakiś problem - wtedy albo jedna osoba chodzi sfrustrowana, że druga odmawia jej jakiejś formy seksu, albo druga chodzi sfrustrowana, że robi coś, czego nie chce. Sądzę, że prędzej, czy później pojawia się rozważanie, że czemu ja mam robić to i tamto dla niej/niego, skoro on/ona nie chce robić czegoś dla mnie. Ileż to jest na tym tylko forum postów rozżalonych kobiet, których partner nie zaspokaja. To już pierwszy krok do zdrady, która zyskuje nawet aprobatę społeczną czego wyrazem są niektóre porady na tym forum "znajdź sobie kochanka". Powiedzenie drugiej osobie "tego nie będę robić, a jak się nie podoba, to żegnam" nic nie wnosi. Co byście pomyślały, gdyby facet po takim zdaniu faktycznie odszedł? Ano, że chodziło mu tylko o seks. A jeśli nie będzie mu chodziło tylko o seks? To pewnie zostanie, mając na względzie inne wasze zalety. Ale z czasem niespełnienie seksualne może go pchnąć w ramiona innej kobiety i jeśli na tym polu się tam spełni, to prawie pewne, że odejdzie. To samo z resztą dotyczy kobiet, to działa w obie strony. Lew-Starowicz powiedział kiedyś, że gdyby ludzie rozpoczynali znajomość od współżycia, to byłoby o wiele mniej rozwodów.
A konkluzja taka, że nie ma tu kogo za co winić, tylko że dopasowanie seksualne jest bardzo ważne i zbytnie zwlekanie ze współżyciem kompletnie niczemu nie służy.
Idąc tym tokiem myślenia mielibyśmy kilka związków i miliony singli :-) Nawet współżycie przed ślubem nie gwarantuje sukcesu, świadomie lub nie, pociąg do seksu i preferencje z wiekiem mogą się zmienić. Może jak hipisi - życie w komunach i wolna miłość :-)
antykobieta napisał/a:A ja się tak zastanawiam, czy takie związki, gdzie pojawiają się tego typu problemy w dopasowaniu seksualnym mają w ogóle rację bytu? No bo ktoś ma jakieś preferencje/zachcianki seksualne, a dla drugiej osoby jest to jakiś problem - wtedy albo jedna osoba chodzi sfrustrowana, że druga odmawia jej jakiejś formy seksu, albo druga chodzi sfrustrowana, że robi coś, czego nie chce. Sądzę, że prędzej, czy później pojawia się rozważanie, że czemu ja mam robić to i tamto dla niej/niego, skoro on/ona nie chce robić czegoś dla mnie. Ileż to jest na tym tylko forum postów rozżalonych kobiet, których partner nie zaspokaja. To już pierwszy krok do zdrady, która zyskuje nawet aprobatę społeczną czego wyrazem są niektóre porady na tym forum "znajdź sobie kochanka". Powiedzenie drugiej osobie "tego nie będę robić, a jak się nie podoba, to żegnam" nic nie wnosi. Co byście pomyślały, gdyby facet po takim zdaniu faktycznie odszedł? Ano, że chodziło mu tylko o seks. A jeśli nie będzie mu chodziło tylko o seks? To pewnie zostanie, mając na względzie inne wasze zalety. Ale z czasem niespełnienie seksualne może go pchnąć w ramiona innej kobiety i jeśli na tym polu się tam spełni, to prawie pewne, że odejdzie. To samo z resztą dotyczy kobiet, to działa w obie strony. Lew-Starowicz powiedział kiedyś, że gdyby ludzie rozpoczynali znajomość od współżycia, to byłoby o wiele mniej rozwodów.
A konkluzja taka, że nie ma tu kogo za co winić, tylko że dopasowanie seksualne jest bardzo ważne i zbytnie zwlekanie ze współżyciem kompletnie niczemu nie służy.
Jeśli partnerowi nie podoba się więcej, niż połowa naszych preferencji to rzeczywiście może być trudno lub trzeba poszukać wspólnych nowych/nieznanych dotychczas (co polecam). Jednak jedna (dwie) niedopasowana preferencja nie powinna rzutować na jakości współżycia, bo przecież można skoncentrować się na innych. Chyba, że mamy tylko tą jedną, wtedy to klops
.
a jak to liczyć, kiedy jest połowa, a kiedy nie? To nie takie proste. Czasem jest tak, że w miłosnym zauroczeniu coś akceptujemy, a potem nas to jednak uwiera. To mimo wszystko trochę kwestia szczęścia. No bo wiążąc się z kimś dopasowanym w 90%, jakiem am gwarancje, że tym samym nie zaprzepaściłem związki z kimś dopasowanym w 98%? Decydujemy się na tego 90%, bo to nieźle rokuje, ale po 8 latach związku spotykamy tego 98%. I pojawia się problem. A i tak nie ma pewności, czy gdzieś tam nie czai się taki 99, czy nawet 100% A może być tak, że tego 90% pogoniliśmy, a potem to już tylko tacy 65% max się trafiają.
Ot, dylematy
57 2015-01-07 22:18:40 Ostatnio edytowany przez natalka109 (2015-01-07 22:21:24)
natalka109 napisał/a:czegoś nie chcę to nie chcę i koniec gadki, a jak się nie podoba, to krzyż na drogę. Mogę akceptować jego ciało, jego spermę, ale nie muszę się nią zaraz objadać.
jestes bardzo cwana w internecie, ale widząc twoje wątki widać że i tak jestes jedną wielką ofiarą losu i godzisz sie na beznadziejną relacje w ktorej praktycznie nic nie masz zapewnione czego chcesz
wystarczy ci fajna klata i juz sikasz
dlatego nie maja znaczenia twoje słówka jakbys byla pewna siebie. nie jestes. to tylko arogancja
Trochę się spóźniłeś z tą oceną, bo mojego mało wartościowego chłopaka pożegnałam w sylwestra. Nie, przepraszam, nie w sylwestra, tylko w drugi dzień nowego roku. Jakże mogłam zapomnieć ten emocjonujący wieczór z jego babcią. ;_; Zresztą dla mnie może coś szwankować w związku na poziomie kontaktów werbalnych i zachowań niezwiązanych z seksem i będę to tolerować przez pewien czas, czekając aż się poprawi, ale jeśli facet zaczyna mnie zmuszać do jakichś seksualnych zachowań, to mając cały bagaż doświadczeń za sobą bez wahania pokazuję gdzie są drzwi.
Nektarynka53 napisał/a:antykobieta napisał/a:A ja się tak zastanawiam, czy takie związki, gdzie pojawiają się tego typu problemy w dopasowaniu seksualnym mają w ogóle rację bytu? No bo ktoś ma jakieś preferencje/zachcianki seksualne, a dla drugiej osoby jest to jakiś problem - wtedy albo jedna osoba chodzi sfrustrowana, że druga odmawia jej jakiejś formy seksu, albo druga chodzi sfrustrowana, że robi coś, czego nie chce. Sądzę, że prędzej, czy później pojawia się rozważanie, że czemu ja mam robić to i tamto dla niej/niego, skoro on/ona nie chce robić czegoś dla mnie. Ileż to jest na tym tylko forum postów rozżalonych kobiet, których partner nie zaspokaja. To już pierwszy krok do zdrady, która zyskuje nawet aprobatę społeczną czego wyrazem są niektóre porady na tym forum "znajdź sobie kochanka". Powiedzenie drugiej osobie "tego nie będę robić, a jak się nie podoba, to żegnam" nic nie wnosi. Co byście pomyślały, gdyby facet po takim zdaniu faktycznie odszedł? Ano, że chodziło mu tylko o seks. A jeśli nie będzie mu chodziło tylko o seks? To pewnie zostanie, mając na względzie inne wasze zalety. Ale z czasem niespełnienie seksualne może go pchnąć w ramiona innej kobiety i jeśli na tym polu się tam spełni, to prawie pewne, że odejdzie. To samo z resztą dotyczy kobiet, to działa w obie strony. Lew-Starowicz powiedział kiedyś, że gdyby ludzie rozpoczynali znajomość od współżycia, to byłoby o wiele mniej rozwodów.
A konkluzja taka, że nie ma tu kogo za co winić, tylko że dopasowanie seksualne jest bardzo ważne i zbytnie zwlekanie ze współżyciem kompletnie niczemu nie służy.
Jeśli partnerowi nie podoba się więcej, niż połowa naszych preferencji to rzeczywiście może być trudno lub trzeba poszukać wspólnych nowych/nieznanych dotychczas (co polecam). Jednak jedna (dwie) niedopasowana preferencja nie powinna rzutować na jakości współżycia, bo przecież można skoncentrować się na innych. Chyba, że mamy tylko tą jedną, wtedy to klops
.
a jak to liczyć, kiedy jest połowa, a kiedy nie? To nie takie proste. Czasem jest tak, że w miłosnym zauroczeniu coś akceptujemy, a potem nas to jednak uwiera. To mimo wszystko trochę kwestia szczęścia. No bo wiążąc się z kimś dopasowanym w 90%, jakiem am gwarancje, że tym samym nie zaprzepaściłem związki z kimś dopasowanym w 98%? Decydujemy się na tego 90%, bo to nieźle rokuje, ale po 8 latach związku spotykamy tego 98%. I pojawia się problem. A i tak nie ma pewności, czy gdzieś tam nie czai się taki 99, czy nawet 100%
A może być tak, że tego 90% pogoniliśmy, a potem to już tylko tacy 65% max się trafiają.
Ot, dylematy
Jak liczyć? Trzeba być szczerym i otwartym w tych sprawach . Nawet jeśli na początku dopasujemy się pod względem łóżkowym na poziomie 100% (preferencje itp. itd.) i postanowimy "Bierzemy ślub!". To wcale nie oznacza, że preferencje później nie mogą ulec zmianie i wówczas nie będziemy już pasować do Siebie w tym aspekcie, w 100% tylko np. 50%. Może będąc już w związku małżeńskim odkryję preferencję, która będzie mnie strasznie kręcić, a mojego partnera nie?
Sądzę, że najwłaściwszym podejściem będzie skupienie się na wspólnych upodobaniach, niż płakać nad różnicami w tym temacie.
Mógłbyś troszkę przystopować. Po pierwsze forumowiczka wypowiada się na ten konkretny temat. Po drugie po tym co wcześniej napisałeś w tym wątku to nie powinieneś nikogo pouczać.
Zamknęli mu temat to jęczy tutaj. Odpuść. Najlepiej olać to w końcu zniknie.
Oczywiście nic na siłę. Nie po to człowiek ma wolną wolę, żeby tkwić w związku, w którym nie czuje się dobrze.
Coś ma sens tylko wtedy, kiedy obie strony tego chcą.
Iceni napisał/a:Dla mnie zasadniczą kwestią jest tu "czy pozwalacie?".
Seks wymaga akceptacji, a nie pozwolenia. "Pozwolić" to ja mogę użyć mojej szczoteczki do zębów. (Albo nie
). Albo iść mojej córce na plac zabaw samej.
Jeżeli pytanie brzmiałoby "Czy lubicie?" to nie widzę problemu. Nikt nie musi lubić. Nikt nie musi się na to zgadzać. Ale facet to nie chłopiec w przedszkolu, że mu można lub nie na coś p o z w o l i ć...
Z jednej strony masz rację, ale jeśli mężczyzna BARDZO chciałby to zrobić, a kobieta TEGO JEDNAK NIE CHCE. No i myśląc Twoim tokiem powinien zrobić co On chce, bo "facet to nie chłopiec w przedszkolu, że mu można lub nie na coś p o z w o l i ć".
Tak samo w drugą stronę. Chyba nie tędy droga.
Nie chce mi się rozpisywać za bardzo na ten temat, bo to trochę wątek poboczny. Myśląc moim tokiem, kobieta może się na coś zgodzić, bo zgoda to jednomyślność - oznacza, ze i on i ona chcą tego tak samo.
To jest niewielka różnica, ale zasadnicza - ona się może z g o d z i c lub nie, bo ma do tego prawo, natomiast nie może j e m u tego zabronić -bo on zawsze może iść to zrobić z inną. On nie potrzebuje na to jej pozwolenia
Partner to nie podwładny, że mu się coś zabrania, albo na coś pozwala. Partner, to ktoś (przynajmniej z założenia) o równych prawach. Z gwałcicielem nie wychodzi się z pozycji partnerskiej więc przykład z gwałtem raczej nietrafny.
Trochę się spóźniłeś z tą oceną, bo mojego mało wartościowego chłopaka pożegnałam w sylwestra.
Nie, przepraszam, nie w sylwestra, tylko w drugi dzień nowego roku. Jakże mogłam zapomnieć ten emocjonujący wieczór z jego babcią. ;_; Zresztą dla mnie może coś szwankować w związku na poziomie kontaktów werbalnych i zachowań niezwiązanych z seksem i będę to tolerować przez pewien czas, czekając aż się poprawi, ale jeśli facet zaczyna mnie zmuszać do jakichś seksualnych zachowań, to mając cały bagaż doświadczeń za sobą bez wahania pokazuję gdzie są drzwi.
brawo, ale jednak za pozno troche
cierpiał co?
Nektarynka53 napisał/a:Iceni napisał/a:Dla mnie zasadniczą kwestią jest tu "czy pozwalacie?".
Seks wymaga akceptacji, a nie pozwolenia. "Pozwolić" to ja mogę użyć mojej szczoteczki do zębów. (Albo nie
). Albo iść mojej córce na plac zabaw samej.
Jeżeli pytanie brzmiałoby "Czy lubicie?" to nie widzę problemu. Nikt nie musi lubić. Nikt nie musi się na to zgadzać. Ale facet to nie chłopiec w przedszkolu, że mu można lub nie na coś p o z w o l i ć...
Z jednej strony masz rację, ale jeśli mężczyzna BARDZO chciałby to zrobić, a kobieta TEGO JEDNAK NIE CHCE. No i myśląc Twoim tokiem powinien zrobić co On chce, bo "facet to nie chłopiec w przedszkolu, że mu można lub nie na coś p o z w o l i ć".
Tak samo w drugą stronę. Chyba nie tędy droga.
Nie chce mi się rozpisywać za bardzo na ten temat, bo to trochę wątek poboczny. Myśląc moim tokiem, kobieta może się na coś zgodzić, bo zgoda to jednomyślność - oznacza, ze i on i ona chcą tego tak samo.
To jest niewielka różnica, ale zasadnicza - ona się może z g o d z i c lub nie, bo ma do tego prawo, natomiast nie może j e m u tego zabronić -bo on zawsze może iść to zrobić z inną. On nie potrzebuje na to jej pozwolenia
Partner to nie podwładny, że mu się coś zabrania, albo na coś pozwala. Partner, to ktoś (przynajmniej z założenia) o równych prawach. Z gwałcicielem nie wychodzi się z pozycji partnerskiej więc przykład z gwałtem raczej nietrafny.
Ja sie zgodze.
Glupio mi sie skojarzylo ale to jak w biznesie - oboje musza sie zgadzac, ale jak chca to moga sie pozegnac i dzialac osobno lub z kim innym
64 2015-01-07 23:55:20 Ostatnio edytowany przez organique (2015-01-08 00:02:27)
Tez mnie kiedys zastanawialo czy faktyczie spuszczenie sie na twarz,do buzi ,a do tego jak kobieta polknie sperme,az tak bardzo dziala na faceta.
a sprobujcie poczestowac dac sprobowac facetowi,jak msakuje jego sperma
Kiedys facet bardzo mnie zachecal ze taka dobra ma zebym polknela,polknelam i mowie skoro taka dobra,to sam sprobuj ,powiedzial ,ze chyba oszalalam ze go to obrzydza i nie bedzie swojej spermy jadl, brzydzil sie ...a mnie zachecal
nie warto zgadzać się na coś, na co nie ma się ochoty ani przekonania - czy partner chce, czy nie
warto, się nie zamykać ...
zmieniamy się
i to, co wydaje nam się niemożliwe z czasem, może wręcz zacząć sprawiać nam przyjemność
sex nie jest zamknięty, sex ewoluuje razem z nami
dlatego ważne jest z kim ten sex uprawiamy (no dla niektórych), bo jeżeli łączy nas z partnerem uczucie jesteśmy bardziej otwarci, mniej się wstydzimy, stajemy się bardziej uważni ...
z czasem nie ilość się liczy ale jakość
i to czy dochodzi w naszych ustach nawet nie zauważamy, bo w akcie seksualnym, już nam nie o to chodzi ...