Trochę to zawile opisane i z tego co ja rozumiem, to dom jest własnością wujka, w którym mieszka wraz ze swoim synem, który jest obecnie w więzieniu. Natomiast córki wraz z matką, która nadal jest zameldowana mieszkają gdzieś indziej, ale osobno i to właśnie one boją się, że syn wujka, a zarazem ich brat po wyjściu z więzienia zadłuży dom, dlatego chcą by wujek przepisał dom na nich, by go sprzedać i kupić matce mniejsze mieszkanie, ale wujek tego nie chce.
Moim zdaniem trochę to zalatuje kombinacją, jeżeli faktycznie chcą sprzedać dom, to dlaczego wpierw chcą go mieć przepisanego na siebie?? równie dobrze mógł by go sprzedać bezpośrednio wujek, a i wyjdzie to taniej, bo nie będzie trzeba ponosić dodatkowych kosztów notarialnych. Jeżeli w planach jest mowa o zakupie mniejszego mieszkania dla mamy, to zastanawia mnie co się stanie z różnicą??, bo dom zazwyczaj ma większą wartość, ponad to wygląda mi na to, jak by siostry chciały wykołować brata. To, że życie potoczyło mu się inaczej, wcale nie oznacza, że mu się nic po ojcu nie należy, a to co z tym zrobi, to już jego sprawa, dziwnym jest też dlaczego jednym z powodów dlaczego nie chce wujek przepisać domu jest meldunek jego żony??? Czyż by również działano poza jej plecami? Sytuacja nie jest beznadziejna i można ją sensownie rozwiązać, wszystko zależy od tego, czy wujek jest jedynym właścicielem domu, czy stanowi on wspólnotę majątkową???
Boso, ale zawsze w ostrogach.