Witam i z góry przepraszam, że wchodzę w Wasze towarzystwo, no ale kto mi pomoże jak nie Wy? bo to was dotyczy ta sprawa, przejdę może do sedna
Dzisiaj przemierzając tramwajem i pieszo okolice Krakowa, od przedmieść do rynku włącznie spacerując (bo lubię sobie tak pochodzić i popatrzeć na te nasze pięknośći (tak, tak w 100% uważam, że Polki, a jednocześnie te nasze Panie z Krakowa są mega atrakcyjne, każda piękna na swój sposób no i fajnie jest na was popatrzeć). Ale tutaj moja "historia i przemyślenia" będzie dotyczyła czegoś innego, otóż w tym roku kończe 19 lat, nie mam dziewczyny, bo wynika to po prostu z tego, że wole sobie pogadać i popisać z kilkoma, niż mieć te jedną i już nie poznawać nowych, poza tym ostatnio skupiłem się na jeden i po 2 miesiącach pisania i gadania już mnie do niej nie ciągnie, może nie jestem gotowy na miłośc? zapewne, ale przez to nie zagadywałem do rządnej innej, dziś chodząc po mieście nie spotkałem takowej z którą chciałbym coś więcej pogadać, ale jak już spotkam to widze, że albo wyszła ze szkoły i ma przy sobie multum koleżanek, kolegów i w ogóle nie ma żadnej okazji, ażeby podejść, albo siedzi taka "hipsterka" w tramwaju czy gdzieś na ławce albo zwyczajnie idzie i słucha tej muzyki nie zwracając już uwagi na nikogo, bo przecież ten świat jest taki piękny, muzyka i onaa...
Teraz nasuwa sie moje pytanie i przemyślenie, czy dobrze zaczne robić, tak że będę szedł ulicą podchodził do dziewczyny i zwyczajnie zagadywał do niej, nie patrząc czy słucha muzyki czy gdzieś idzie? czy uważacie, że tak nachalnie, bądź na ulicy to nie bardzi zatrzymywac zupełnie obcą osobę? zależy mi też na rozwianiu przez Was mojej największej zagadki otóż wskasówek dawanych przez dziewczynę. Ostatnio idąc ulicą uśmiechnąłem się do dziewczyny, nie jakiejś tam nie wiadomo jakiej pięknej, takiej zwyczajnej, a ona z kamienną miną przeszła i tylko popatrzyła na mnie. Zauważyłem, ze patrzą na mnie dziewczyny, nie wiem czy to jest ciekawość po prostu popatrzeć jak ktoś wygląda, czy jakiś znak "O zainteresowałeś mnie, zagadaj do mnie!") z góry powiem, że odstrasza mnie to, że dziewczyna ma słuchawki na uszach, bo przecież może mnie zwyczajnie olać albo nie usłyszeć (tak wiem, że ze wstydu nikt jeszcze nie umarł) ale interesuje mnie tez opinia jak wy reagujecie na podejście jakiegos chłopaka do obcej dziewczyny i zwyczajne zagadywanie? będąc osobą zagadywaną, badź po prostu obserwatorem? ostatnio rozmawiając z koleżanką, zapytałem jej jak zareagowała by słysząc że jakiś chłopak zagadał do grupki dziewczyn, na co ona stwierdziła "i tak nie porucha" więc sam nie wiem co o tym myślec? wiem namieszałem troche w tym co pisze, ale sam nie wiem jak już to określić, wydawało mi sie, że chce więcej napisać, a tutaj zszedłem do takiego mniej sprecyzowanego pytania, jednak liczę, że mi pomożecie i podzielicie się swoimi przemyśleniami, doświadczeniami z takiej sytuacji.
Pozdrawiam.