Wyobraź sobie, że niespodziewanie otrzymujesz trochę pieniędzy. Na co byś je wykorzystała? Biznes, ciuchy, remont ? Biznes jaki i dlaczego ten. Wyjazd, dokąd?
Wyjazd- Argentyna, Brazylia.
Trochę, to znaczy ile?
Bo dla mnie pojecie "trochę" to tak około 50zł... a z tym niewiele da się zdziałać jeżeli chodzi o wyjazdy, remont lub biznes....
Trochę, to znaczy ile?
Bo dla mnie pojęcie "trochę" to tak około 50zł... a z tym niewiele da się zdziałać jeżeli chodzi o wyjazdy, remont lub biznes....
No tak różnie ale tyle żeby na to starczyło. Na ciuchy i ze dwa, trzy tysiące wystarczy. Na remont, mały biznes to te minimum 20 tys.
Kupilabym sobie wypasiony teleskop.
6 2013-12-16 13:22:24 Ostatnio edytowany przez bbasia (2013-12-16 13:24:14)
No to jak bym miała wolnych dwadzieścia tysięcy to bym je sobie na razie odłożyła. Az wpadnę na pomysł jak je rozsądnie wydać. Bo remont mam zrobiony, ciuchy tez mam, prace na etacie też, wiec po co mi biznes...?
Gdybym miała tak wolnych z trzysta, czterysta tysięcy - wybudowałabym sobie mały domek.
ja tak samo, ale najlepiej część przeznaczyć na biznes a część gdzieś zainwestować nie opłaca się od razu wydawać
A, jakbym miala 300 czy 400 tys to do lunety dokupilabym jeszcze sobie domek w gorach i koze!
Iceni, a po co Ci koza?
kozy są fajne słodkie i zabawne też bym sobie kupiła albo i całą hodowlę założyła!
A, jakbym miala 300 czy 400 tys to do lunety dokupiłabym jeszcze sobie domek w gorach i koze!
Nie zrozumiałem. W Castoramaie widziałem takie piecyki na węgiel. Mówili na nie kozy. Czy o takie Ci kozy chodzi? Może jest Ci zimno?
Wiem, że do aparatu można dokręcić obiektyw ale domek?
Iceni napisał/a:A, jakbym miala 300 czy 400 tys to do lunety dokupiłabym jeszcze sobie domek w gorach i koze!
Nie zrozumiałem. W Castoramaie widziałem takie piecyki na węgiel. Mówili na nie kozy. Czy o takie Ci kozy chodzi? Może jest Ci zimno?
Wiem, że do aparatu można dokręcić obiektyw ale domek?
ha ha dobre
domek w górach takie coś co się mieszka
Teleskop to podstawa. Ale w miescie kiepsko się patrzy w gwiazdy - lepsze sa gory. No ale przeciez nie bede się codziennie wspinac - wiec potrzebny jest domek do teleskopu. Koza, zywa, meeee-meee-czaca do towarzystwa. I mleka
Iceni napisał/a:A, jakbym miala 300 czy 400 tys to do lunety dokupiłabym jeszcze sobie domek w gorach i koze!
Nie zrozumiałem. W Castoramaie widziałem takie piecyki na węgiel. Mówili na nie kozy. Czy o takie Ci kozy chodzi? Może jest Ci zimno?
Wiem, że do aparatu można dokręcić obiektyw ale domek?
Poskładałam się
domek w górach takie coś co się mieszka
Bo mnie zmyliła tym teleskopem i kozą.
? w miescie kiepsko się patrzy w gwiazdy - lepsze sa gory.
Dobra wiem że w górach jest bliżej do gwiazd. Nawet jakiś poeta pisał, że górach niebo jest niżej i cos tam dalej ale chyba nie o teleskopie.
Gdybym miała trochę pieniędzy hm właśnie zależy od ilości. Na pewno wielkie marzenie własna kawiarnia, mała restauracja. Tak tak.
Albo mieszkanie. Tak to to
Pieniądze już mam.. Ale odrobiną wolnego czasu bym nie pogardziła.
Pieniądze już mam.. Ale odrobiną wolnego czasu bym nie pogardziła.
Tzn stalas się niewolnica wlasnych pieniedzy?
Pieniądze już mam.. Ale odrobiną wolnego czasu bym nie pogardziła.
Jeśli nie masz dzieci to nie jest takie skomplikowane. Pokłóć się z szefem a na pewno Cię zwolni.
Bezrobotni mają z reguły dużo czasu gorzej z pieniędzmi. [sprawdzić czy sama nie jest szefem].
Wyjechałabym gdzieś do ciepłych krajów zamieszkała tam i rozpoczęła nowe życie .. Zapomniała o tym co złe i cieszyła się ciepłem palmami i życiem gdzieś z dala od ludzi
Ja bym chciała sobie kupić mieszkanie gdzieś w centrum mojego miasta . Bardzo bym chciała mieszkać samodzielnie bez rodziców , wiem dałabym radę bo jestem odpowiedzialną i umiem sobie poradzić w swoim życiu tylko trafiam na nie właściwe osoby...
Kupilabym mieszkanie i je ladnie umeblowala a tak poza tym to na poczatek zapelnilabym lodowke jedzeniem piwnice opalem a dzieciom jakies super ubranka i zabawki a dla siebie no nie wiem... nie potrzedbuje chyba... najwazniejsze dzieci
Jesli bylaby to kwota 200 tys to na pierwszym miejscu mieszkanie. Jezeli zas 20 tys to splacilabym kredyt ktory mi zostal, pojechalabym z corkami odwiedzic ich tate i oczywiscie zabralabym je na wypasione wakacje i zostaloby mi ok 8 tys wiec jakies ciuchy a reszte odlozylabym na czarna godzine he he czyli duzo bym zrobila:)
Eh pomarzyc zawsze mozna jednak zycie nie jest takie kolorowe jak marzenia
A ja tak sobie nieraz myślę,że gdybym np. wygrała w totka- oddałabym wygraną byłemu mężowi, żeby był szczęśliwszy i nie martwił się o swoje jutro
A ja tak sobie nieraz myślę,że gdybym np. wygrała w totka- oddałabym wygraną byłemu mężowi, żeby był szczęśliwszy i nie martwił się o swoje jutro
Możesz coś bliżej napisać, bo to niezwykłe, jeśli nie żartujesz. Myślałem, że ex to raczej objekt czarnych myśli.
Do iryd:
Nie żartuję, tak obiekt czarnych myśli (strony skrzywdzonej) ale nie krzywdzącej.
A ja go skrzywdziłam, przeze mnie był rozwód, później jego niefortunny upadek z wysokości w pracy,połamany kręgosłup-chodzi i funkcjonuje(jakoś) ogólnie ciężko mu w życiu.
A mi pozostały wyrzuty sumienia i gdybym tylko mogła z ręką na sercu oddałabym mu tak jak napisałam np. wygraną w totka
A mi pozostały wyrzuty sumienia
Myślałem, że za rozwód zawsze winna jest ta druga strona. A z nim faktycznie pechowo wyszło.
Cóż ?życie nie je bajka ani jebajka?. pozdrawiam
podróże, podróże, jeszcze raz podróże... wszędzie! A jakby zostało, to kupiłabym mieszkanie
29 2013-12-17 18:04:45 Ostatnio edytowany przez Olinka (2013-12-17 22:42:20)
Palmy super. Ja też chcę na Karaiby. Chciałem poczytać gdzie podróżujesz ale ponad 3,5 tys. postów... zwątpiłem ? świat jest jednak wielki.
usunięte przez moderatora
Przypominam, że na forum obowiązuje regulamin. Zgodnie z nim wszelkie posty odbiegające od głównego tematu wątku stanowią jego naruszenie. Powyższy off-top w całości usuwam i bardzo proszę, aby nie było to konieczne po raz kolejny.
Przy okazji temat przenoszę do właściwego działu.
Z pozdrowieniami,
Mod. Olinka
Teleskop to podstawa. Ale w miescie kiepsko się patrzy w gwiazdy - lepsze sa gory. No ale przeciez nie bede się codziennie wspinac - wiec potrzebny jest domek do teleskopu. Koza, zywa, meeee-meee-czaca do towarzystwa. I mleka
Hahah kurde ale mnie rozbawiłaś Iceni Meee mee to prawdziwa koza no nie może być inaczej. A w temacie no tak oto sama miałam zapytać "Trochę" to ile to to
No cóż taka suma,to akurat powiedzmy na moje pilne sprawy : węgiel , ogrzewanie na całą chałupę aby w końcu nie marznąć. Nie lubię zimnych zim.
Pozdrawiam
Zainwestowalabym w kolejne nieruchomosci.
Ciag dalszy realizacji planu emerytalnego
Przypomniały mi się czasy studia / tuż po gdy cieszyłam się takimi "bonusami", jak ktoś dał mi, czy mojemu dziecku prezent... bo na niektóre rzeczy po prostu nie starczało.
Natomiast teraz jestem na innym etapie życia - nie chciałabym dostać "trochę pieniędzy" czułabym, że to nie moje, niezapracowane, że innym bardziej się przydadzą.
Poza tym za pieniądze nie wszystko da się kupić - np. towarzysza podróży ekstremalnych
Z takich mało realnych rzeczy, to chciałabym zobaczyć zorzę polarną, orki, oraz moment w którym w Arktyce znika śnieg i w ciągu raptem kilku dni, tygodni wszystko się zieleni, zakwita.
Kupiłbym sobie nieduży domek z ogródkiem w Chorwacji. Averyl też marzę o spotkaniu z orkami.
Witajcie! Gdybym nagle przytulił naprawdę dużą gotówkę to raczej zostałbym rencistą i trzymał po trochu w kilku bankach na raz...Przynajmniej zmieniłbym auto na nowsze.Chciałbym pojechać do kilku miejsc na świecie.Remont też by się przydało , chociaż generalny już zrobiony ,ale jakieś odmalowanie itd.Wymieniłbym szmaty na jakieś modniejsze , bo wiadomo że jak cię widzą , tak cię postrzegają...Echchch..
Jakbym miała trochę, zainwestowałabym w biznes o którym od pewnego czasu myślimy z przyjaciółką.
Jakbym miała trochę (no dobra - dużo) więcej, zrobiłabym generalny remont.
A jakby mi po remoncie jeszcze trochę zostało, kupiłabym sobie solidną katanę i zamówiła skądś zestaw do sake, który nie wygląda jak wymemlany przez psa.
Jako, ze jestem bardzo lapczywa to tez sie wypowiem.
Takie cos bedzie mozliwe dopiero po latach, ale chcialabym na duza skale zaczac dzialanosc charytatywna na rzecz zwierzat, szczegolnie pokrzywdzonych. Taki 'dom kota' np.
Mam duzo innowacyjnych pomyslow.
Po smierci na takie cele pojda moje pieniadze, jakkolwiek za zycia czesci tych pieniedzy potrzebuje.
Wiec jak narazie czekam i rosna moje finanse, pewnie do 60 roku zycia ogarne to.
Wynajęłabym kawalerkę, zamiast pokoju w mieszkaniu ze współlokatorką
Trochę to dużo dla innych. Wyprawa na biegun południowy statkiem naukowym. Dlaczego? Bo warto .
Kupiłabym drugiego konia, zapisała się na szermierkę, krav magę i poleciała na Karaiby, zwiedziła Syberię i Arktykę. Tak na początek
WitchQueen - a co na koniec?? Jakiego konia masz??
WitchQueen - a co na koniec?? Jakiego konia masz??
Mam 8 latka, szlachetnego półkrwi, wałacha. Startuję na nim w skokach i wkkw.
O koniec mnie nie pytaj, bo z moimi zachciankami to końca próżno byłoby szukać, na pewno dużo realizowania pasji, dużo podróży . Na pewno postawiłabym sobie ładny drewniany dom w ładnym miejscu, naprawiła dach kuzynce, bo jej się leje. Na koniec, jakby przyszło wybierać się do grobu może kupiłabym sobie szybką, miłą śmierć np. w Holandii, w oparach morfiny, taką z uśmiechem na ustach.
43 2013-12-31 00:29:29 Ostatnio edytowany przez Adam12 (2013-12-31 00:32:23)
No nieźle. Ale mi by szkoda było moich maleństw na zawody pchać. A niech się cieszą wolnością.
A co do krav magi - jest przereklamowana. Ja bym wybrał Sisteme, choć lepiej początki robić u Rosjan.
A uśmiechu nie wiązałbym z morfiną. Chyba za młoda jesteś żeby pamiętać wrocławski dworzec opanowany przez opiatowców. A marihuanowców - w hospicjum widziałem z trzech - tak nieludzkiego wycia przed śmiercią jeszcze nie widziałem, więc z uśmiechem też może być kiepsko. Uwierz do śmiechu im nie było. Może skumpluj się z jakimś dentystą - dostęp do nadtlenku azotu;)
Nie było powiedziane ile ta sumka liczy... Ale... Zamontowałabym u siebie ogniwa fotowoltaiczne, kupiła nowy samochód - elektryczny tesla, podróż do Azji i Ameryki Północnej - przelecieć śmigłowcem wewnątrz i nad Wielkim Kanionem Colorado, kilka kursów w kierunku zawodu, zakup działki dla znajomych - miło jest spełniać czyjeś marzenia, realizacja swojego pomysłu na życie, spłata zadłużenia przyjaciela, wspomożenie pewnych fundacji... Ech...
Lokata i procenty wydaję na zwiedzanie świata.
46 2017-11-28 19:31:23 Ostatnio edytowany przez mergi (2017-11-28 19:31:38)
O jakiej kwocie mówimy,bo nie wiem jak bardzo mogę popłynąć z marzeniami
1. Kupiłabym inne mieszkanie
2.Podróże...w pierwszej kolejności Kazachstan,Gruzja,Armenia, Czarnogóra itd
3. zwolniłabym się z pracy i zaczęłabym zawodowo robić to co chcę
4. Na rok przeniosłabym się do Moskwy
Bitcoiny bym kupił.
Budowa domu - własnego.
Mieszkamy z rodzicami choć nie narzekam
Porządne wczasy
Trochę bym pomogła rodzicom
Oczywiście resztę bym zaoszczędzila
Ja też bym zainwestowała w dom. Strasznie się czuję, jak liczę ile pieniędzy leci na wynajem mieszkania i jak sobie uświadamiam, że nic z tego nigdy nie będę miała To już chyba lepiej nawet kredyt spłacać, bo przynajmniej wiadomo, że kiedyś ten dom będzie mój.
poleciałabym do Nowej Zelandii. Choć w sumie teraz też mogę, ale nie mam z kim
Na pewno na kupienie mieszkania bez kredytu. Teraz mało kogo stać, mnie też nie. No i oprócz tego totalne szaleństwo jak chodzi o ubrania i kosmetyki Resztę do zaoszczędzenia.
Mallwusia zazdroszczę, że stać Cię na wyjazd do Nowej Zelandii, tak pozytywnie zazdroszczę
Jakbym trochę poszalała, to pewno bym teraz nie miała, ale ja z tych oszczędnych ... Sama nie wiem, czy to dobrze truskaweczko.
1. Mieszkanie w nowym ogrodzonym bloku z portierem
2. Samochód (pisać jaki? )
3. Wyjazd do ciepłego kraju z rodziną.
4. Resztę na lokatę (może krypto waluty )
(w takiej kolejności jak napisałam)
I co mi to tym? Autorze, dajesz?
Nadal nie mam teleskopu
: (((