czesc dziewczyny moze wy mi doradzicie co mam robic moj narzeczony wyjechal 2 tyg. temu do monaco pracowac mam z nim dziecko 3 miesieczne i jest problem bo nie wiem kiedy sie z nim zobacze ponoc w sierpniu przyjedzie na tydzien i wraca z powrotem i chce byc tam az do grudnia bo chce zarobic dla nas na wlasny dom. a ja sie boje ze tak naprawde po tak dlugim okresie on bedzie mial tam wlasne zycie najbardziej sie boje tego ze mnie zdradzi (on mnie zapewnia ze tego nie zrobi i mowi ze to on sie boi ze ja to zrobie dodam ze przysiagl na naszego synka ze sie nie zawiode na nim) jest mi bardzo ciezko nie wiem co mam robic i co myslec o tym wszystkim a przede wszystkim czy mu zaufac? co wy byscie zrobily na moim miejscu??
Przede wszystkim zaufać! tyle Ci pozostało bedze dobrze
Tak jedynym rozwiazaniem,żeby przetrwać rozłąke jest zaufać osobie,która wyjechała.Czekać z tęsknota na powrót.Jeżeli kocha to Cię nie zawiedzie.
Nie ma sie co zalamywac, kochana. Zycie nam pisze czasami takie scenariusze i musimy dac rade. Na pewno nie bedzie Ci lekko, macie male dziecko, potrzebujesz wsparcia, ale dasz rade. Masz rodzine, maluszka, ktory Cie potrzebuje. A swojemu ukochanemu musisz zaufac.
Jesli bedziesz chciala pogadac, mozesz na nas liczyc. Mamy tu specjalna Grupe Wsparcia Zwiazkow Na Odleglosc, nie zostawimy Cie samej
http://www.netkobiety.pl/viewtopic.php?id=5159&p=8
dzieki dziewczyny musze zaufac ale czasami to trudne mam synka i powinnam sie cieszyc z tego co mam tylko nie mam przy sobie tej 2 polowki ktora tez bardzo kocham
Załamana,przecież on chce zarobić na Wasz wspólny dom! Okaż mu więc trochę zaufania. Jeśli go kochasz, to chyba jest tego wart?
hej, mieszkam za granica od paru lat i widzialam, co sie stalo z niektorymi parami, ona zostala w Polsce z dziecmi, on wyjechal do pracy za granice troche zarobic. Nie chce ci pisac czarnych scenariuszy, ale na dluzsza mete takie wyjazdy nie sluza dobrze zwiazkowi; nie mowie tu tylko o zdradzie; najpierw jest ogromna tesknota za druga polowka, a potem uklada sie zycie w nowym miejscu.... Jezeli on rzeczywiscie wroci za te kilka miesiecy to okej, oby tylko pobyt sie nie przedluzal o kolejne miesiace. Mam nadzieje, ze w waszym przypadku to bedzie happy end, zycze tego z calego serca!!!
mam dzisiaj okropny dzien w pewnym sensie mam juz tego wszystkiego dosc bardzo tesknie a boje sie ze gdy przyjedzie to nie bedziemy mogli sie dogadac nie wiem co mam robic, co mam myslec naprawde mam dola
jest bardzo trudno, sama przechodze juz rozłąke ponad 2 lata i czasami są dni w których mam juz wszystkiego dość, kocham i tęsknie ale on juz sie przyzwyczaił do tamtego zycia i wątpie czy juz wróci. Cały czas sa kłótnie o pierdoły wiec będzie cieżko......
10 2009-07-06 22:41:06 Ostatnio edytowany przez Delicious (2009-07-06 23:03:53)
2 lata to duzo ja nie wiem czy bym tyle wytrzymala chociaz mam juz dziecko, moj przyjezdza we wrzesniu i juz nie jedzie ale jeszcze 2 miesiace przede mna zanim wroci. moim zdaniem jak by mial nie wrocic to by nie trzymal cie w niepewnosci a kłótnie sa w kazdym zwiazku musisz po prostu porozmawiac z nim o swoich obowach. bzie dobrze musi byc pozdrawiam i trzymaj sie cieplo.
To jest Twoim narzeczonym a nie wiesz kiedy wraca?:) Dopytaj się wszystkiego, wyjaśnijcie sytuacje, powiedz mu co czujesz itp. On na pewno zrozumie że się o niego martwisz, będziesz tęskniła i chciałabyś wiedzieć co i jak.
Wielu ludzi "na stałe" na związek na odległość - są od siebie oddaleni o setki kilometrów i dają radę przetrwać. Trzeba się na nich wzorować:) Mam nadzieję e się Wam uda i będziecie szczęśliwi jak wróci - 3mam kciuki.
Na pocieszenie polecam fajny artykuł: Związek na odległość
Wiecie co dziewczyny mój mąż też wyjechał zarobić i też zostałam sama.Tęsknota była okrutna i nie było lekko ale przetrwaliśmy rozłąke..Rozstanie nas zbliżyło jeszcze bardziej do siebie.Wydaje mi się,że to wszystko zależy od tego jak bardzo dwoje ludzi się kocha i jest za sobą.Takie rozstanie i rozłąka to sprawdzian uczuć dla dwoje.Czy to jest prawdziwe uczucie.Załamana to normalne,że łapiesz doły,bo ja też tak miałam,ale wiedziałam,że zawsze mogę napisać czy zadzwonić i pogadać.Takie rozmowy podnosiły mnie na duchu.Wiedziałam,że mój mąż tez przeżywa rozłąke, bo nie pojechał tam z przyjemności tylko z przymusu,żeby zarobic trochę grosza.Ryzyko zawsze jest i rózne przypadki przytrafiaja się parą, ale to nie znaczy,że Tobie musi przytrafić się taki czarny scenariusz.
Hmm.. Wiem Cos o Tym Zalamana.. Moj Chlopak tez wyjezdza za Granice co jakis czas (do rodziny) Przewaznie jest to miesiac, dwa.. Ostatnio pojechal na trzy.. Fakt jest ciazko.. KoChac kogos przez telefon, lub kompa. Ale dalismy rade... A co do leku,ze zdradzi... Hmm mam to samo.. Dlatego zawsze przed wyjazdem staram sie zapewnic mu nOc palno atrakcji Zeby pamietal o niej i nie mial Czasu myslec o zdradzie.. A czy jest wierny?.. Hmm.. TeGo nie wiem.. Mówi,ze takk A ja hm. No staram sie Mu wierzyc... Pozdrawiam :*
Musisz mu zaufać on też tęskni i za Tobą i za dzieckiem i na pewno wolałby być z Wami. Przypuszczam że też chodzi mu po głowie czy Ty go nie zdradzisz- to jest normalne, rozłąka robi swoje. Sama powinnaś wiedzieć jak on się zachowywał podczas waszego związku czy miałaś powody do zazdrości lub niepewność czy Cię zdradzi- jeżeli nie robił tego wcześniej to przez te miesiące też tego nie zrobi. Najlepiej jest zawsze wyjeżdżać razem ale to jest krótki czas- parę miesięcy a nie lat. Powinno być OK:)
Nigdy mi nie dawal powodow do zazdrosci moze to jest dziwne ale nie utrzymuje zadnych kontaktow z dziewczynami nie ma zadnego nr tel kolezanek odkad jest ze mna bo stwierdzil ze nie sa mu potrzebne. czasmi bylam zla ze jadac samochodem popatrzyl sie na jakas dziewczyne no ale jak on to mowi ze to normalne, razem nie bylo jak wyjechac bo mamy dzidziusia ktorego bym nie zostawila, dzisiaj mi napisal ze jak przyjedzie to jedziemy na spoznione wakacje i ze teskni i bardzo nas kocha. zostalo jeszcze 1.5 miesiaca do jego przyjazdu bedzie ciezko ale musze wierzyc ze bedzie dobrze.
W takim razie sama widzisz że nie masz się co nakręcać masz kochanego faceta który nawet nie pomyśli o innej a gdzie tam do zdrady. Z tym wyjazdem ?razem? miałam raczej na myśli dłuższy wyjazd niż parę miesięcy i to z dzieckiem ale w Waszym przypadku nie ma sensu. Sama jestem za granicą 5 lat i zwłaszcza na początku byłam w ogromnym szoku jak spotykałam nowych ludzi którzy mając żony, mężów i dzieci w Polsce czuli się jakby byli singlami i używali życia wiedząc że nikt ich przecież nie zna- SZOK (szczerze to było bardzo mało ludzi którzy byli wierni) dlatego mając taki przykład ZAWSZE będę za tym żeby małżeństwa się nie rozdzielały- jak wyjeżdżać to razem z całą rodziną. To nie jest reguła że jak wyjeżdża to zdradzi bo to zależy od charakteru i uczciwości człowieka. Tych porządnych facetów jest mniej- ale SĄ sama mam takiego:) i nie oddałabym go nigdy i z tego co piszesz Ty też masz:)
no niby mam ale czasami czlowieka poznaje sie dopiero po paru latach nie wiem czy on mi tam jest wierny jest daleko ode mnie od rodziny trudno jest tak zyc. gdy jest przy mnie to wiem co robi, gdzie jedzie a teraz wiem to co on mi napisze lub powie nic poza tym a tym bardziej ze mam tom swiadomosc jacy sa faceci...
Najważniejsze to sie nie nakręcać i nie stwarzać problemów:D Zaufaj mu, jeśli nigdy cie nie zawiódł teraz też cie nie zawiedzie:) zaufaj mu, to twój mężczyzna:)
ja tez puscilam meza zagranice gadal ze jedzie zarobic na nas a co zrobil zdradzil wiec badz ostrozna
Ale nie w każdym związku tak jest.Zawsze jest ryzyko,ale nie możemy sobie same pisać czarnych scenariuszy.Rozumiem,że nalezy byc ostrożnym,ale w jaki sposób? Gdy facet ma rozsądek w głowie i naprawdę kocha to nie zdradzi a gdy brak tego wszystkiego to nie będzie mu potrzebny wyjazd za granice bo może zdradzić tu w Polsce na miejscu....
dobrze moze byc wierny i racja ze jak bedzie mial zdradzic to i zdradzi w polsce ale tam po dłuższym czasie pujdzie gdzies z kumplami bo napewno nie bedzie siedzial tylko w domu i sie zagalopuje i co wtedy????alkohol i narkotyki gdzie na imprach jest ich pełno robia swoje:))ale zaufac warto moze on jest inny niz inni faceci
hmm a ja wam cos powiem .. u mnie to bylo tak w tamtym roku moj chlopak z ktorym wczesniej bylam 8 miesiecy .. wyjechal na 3,5 miesiaca tak naprwde mial wyjchac na dluzej ale w moim zyciu stala sie bardzo przykra sprawa i wrocil w swieta... siedzial tu do kwietnia .. i znowu wyjechal .. tym razem blizej polski do holandi .. no i wlasnie po 2 miesiacach zaczely sie problemy .. ciagle klutnie i upokozenia z mojej strony bo chodzilam prosilam blagalam a on nic .. no i wkoncu dokladnie 4 dni temu zerwalam z nim bo mialam juz dosc .. niestety taka prawda zwiazek na odleglosc prawie zawsze konczy sie tak samo .. po 1,5 roku zwiazku z nim skonczylo sie .. chociaz dobrze wiedzial jak bardzo jest mi potrzebny .. ale coz .. bywa zycie .. on sie oczywiscie rozstaniem nieprzejol .. wkoncu mu to wisialo on tam ma swoje nowe zycie .. cos spodziewalam sie ze tak bedzie .. ale to trudne .. nieradze wam nigdy puszczac swoich za granice .. wole juz zyc w biedzie.. niz zyc po to zeby po tylu latach zwiazku uslyszec . koniec niekocham cie juz .
ja też mam faceta za granicą i uważam że w związkach na odległość ważne jest wzajemne zaufanie
Ja również mam chłopaka za granicą -i ufam mu bo jest tego wart, wierzę że mnie nie zdradzi chociaż różnie już myslałam (ale tak to jest różne ma się mysli jak sie tęskni i w ogóle) On tam haruje od rana do wieczora od godz. 7.00 do 20.00, przchodzi padnięty z pracy!! Ja na niego czekam bo wiem że to jest ten jedyny na którego zawsze mogę i mogłam liczyc!!:) wyjachał na pocżatku czerwca raz na kilka dni wrocił, poźniej znowu wyjechal i przyjedzie na początku sierpnia - czyli już nie długo..Przyjedzie na okolo dwa tygodnie i potem znowu wyjedzie - ale jak mowi jedzie tam by zarobic na nasz nowy start w nasze życie!!
Też byłam w związku na odległość mój były już chłopak wyjechał na 4 miesiące zapewniał że mnie kocha itp ja ufałam miałam mega zaufanie dałabym sobie ręke za niego uciąć i co teraz bym była bez ręki bo on po 2 miesiącach stwierdził że już nie czuje tego co kiedyś bo mnie rzadko widzi więc odległość niestety zrobiła swoje.
Wiecie co by się działo, gdyby ludzie przestali sobie ufać? same wariactwo Uważam, że często to my kobiety same jesteśmy sprawcami zdrad. Same nie chcemy być ranione, a inne ranimy? Ejże popatrzcie na czubki swoich nosów.
Ja z moim mężem od dwóch lat żyjemy na odległość (za tydzień już koniec męki na zawsze), i nie mieliśmy nigdy problemów. Podstawa to zaufanie. Ufamy sobie nawzajem, kochamy się, i nie mieliśmy większych problemów z przetrwaniem tego. Pamiętaj, co nas nie zabije to nas wzmocni. Zawsze sobie myślałam, że jeżeli nasze małżeństwo nie przetrwa rozłąki, to co ono jest warte? Lżejszy wiatr w oczy i już po nim....?
Trzymaj się ciepło i uwierz w Wasz związek
A ja z moim mężem wyjechałam za granicę! I uważam, że to była bardzo dobra decyzja. Obawiałam się o problemy, o których tutaj piszecie. W najbliższym otoczeniu mam wystarczająco dużo podobnych przykładów. Nie odważyłabym się zaryzykować i podjąć decyzje o takiej rozłące. Bałabym się, że każde z nas pójdzie we własnym kierunku
Teraz również nie uwolniliśmy się od zmartwień, ale przynajmniej razem je mamy i razem rozwiązujemy...
Życzę wytrwałości wszystkim, zarówno parom mieszkającym za granicą, jak i wszystkim 'rozłączonym'.
Jak widac niektore zwiazki rozpadly sie , inne nie. Moj chlopak takze wyjechal do Anglii, poniewaz w polsce nie mogl znalezc dobrej pracy. Na pozegnanie powiedzial, ze nie wie kiedy wraca i to wlasnie bylo dla mnie najgorsze. Czekalam na niego, ale denerwowalo mnie to, ze nie wiem jak dlugo to jeszcze moze trwac. Nawet gdyby powiedzial rok i dwa miesiace to juz by bylo cos i moglabym zaczac odliczac, ale niestety nie posiadalam zadnych podstaw. Mialam te same obawy co wy kobietki: ze ulozy sobie inne zycie, zdradzi mnie, lub po prostu przestanie kochac. Ale ufalam mu i to pozwolilo mi wytrzymac. Oczywiscie byly takie dni, ze juz nie dawalam rady i chcialam z nim zerwac, bo myslalam, ze lepiej bedzie pocierpiec te kilka miesiecy niz zyc ciagle w niepewnosci. Jednak mysli te odganiala rozmowa z ukochanym. Moja cierpliwosc sie oplacala. Chlopak wrocil, zabral mnie za granice i do dzis jestesmy razem. Wiec z pewnoscia moge powiedziec, ze wytrzymac sie da i to, ze mezczyzna wyjezdza zupelenie sam na dlugi czas, nie oznacza, ze od razu zdradzi i znajdzie sobie inna. Najwazniejsza jest milosc i zaufanie. To pomoze przetrwac.
ja równiez jestem zoną faceta który pracuje za granicą już ponad 9 lat..
ze zjazdami jest różnie , bywało ze miesiąc go nie było i wracał na 2 tygodnie , ale bywało tez tak ze nie było go 2 tygodnie , przyjechał w sobotę po pracy i niedziela wieczór jechał..
powoli przywyklismy do tej sytuacji
są plusy i minusy , żyjemy na spokojnie , stać nas na wiele , budujemy dom nie musząc brac kredytów i td..
wiem ze czasu nie cofnie i nie widzi jak dorastaja dzieci , tracimy to bezpowrotnie..
ale znam tez inną stronę medalu
pracował w Pl
wstawał o 4 rano , zaczynał pracować o 6 rano , wracał o 20 ..
dzieci go nie widziały , zarabiał marnie , ciągłe konflikty.. on się martwił ze nie daje rady finansowo..
zaczął wyjezdzać , troche ten wyjazd był narzucony , zaczeły się po prostu eksporty ..
pracował w wielu krajach , również my mogliśmy go odwiedzić na wakacje , są skype , meile , telefony , nie jest najgorzej
trzeba sie szanowac , a szacunek to między innymi zaufanie
dla dziewczyn które boja się że ich facet je zdradzi ..
dziewczynki pomyslcie , gdyby chciał to by zdradził idąc z psem na spacer , po mleko do sklepu , nie musiałby wyjezdzać daleko od domu..
niestety co przeznaczone to rozkraczone , nie zamartwiajcie się bo w paranoje popadniecie i zadręczycie siebie i faceta podejrzeniami
Mojego nie bylo 4 miesiące, przyjechał teraz na 3 tyg, znowu zobaczymy sie dopiero w listopadzie.
Najważniejsze to byc w pożądku wobec siebie i .... ufac, bo tak naprawde nic innego CI nie pozostalo ,jesli nie chcesz konczyc tego związku.
Dacie rade, ja dałam - pierwsze nasze takie dłuższe rozstanie. Teraz Czuje sie silniejsza.
Wierze w Was
wykończysz się takim zastanawianiem się, czy on Cię czasem nie zdradzi, czy kogoś sobie nie znajdzie itp. kiedyś byłam chorobliwie zazdrosna o mojego i przez to prawie skończyło sięnasze małżeństwo-bo wmawiałam sobie, żę mnie zdradzi na delegacji, aż w końcu zaczęłam mu ufać i powiem Ci,że jest cudownie. mąż od 4 lat jeżdzi na delegacje, ale w końcy mamy spokuj z moimi wyobrażeniami o tym co niby on tam robi. wiem,że jestem tylko ja i nasza córcia. musisz z nim utrzymywać więź i powtarzać mu jaki to on wspaniały i pokazywać mu, jak go kochasz,to nie zatraci się w delegacji, bo będzie wiedział, żę w domu czeka na niego kochająca kobieta, dla której warto zrezygnować z wszelkich pokus. przede wszystkim rozmawiajcie o tym. może się okazać, że on też boi się,że go puścisz kantem.bądź pewna,że Cię kocha, bo poświęcił się,by zarobić na wasz dom, a mężczyznom wcale nie jest łatwo na wyjeździe, cierpią tak samo, jak my. ZAUFANIE, MIŁOŚĆ I ROZMOWA-pamiętaj
Witam mój chłopak własnie dzisiaj wyjechał do belgii nie wiem co ze soba zrobic jezdzi juz tam 3 lata ,a ja dalej sie nie moge przyzwyczaic.
Wraca dopiero w grudniu na swieta, mamy razem dziecko które tez za nim teskni. Trudno tak sie rostac na tyle miesiecy, ani nie moge przytulic pocałowac i wogóle. Nie mam nawet zadnego zajecia zeby sie czyms zajac zeby tak nie myslec i zeby czas szybciej zleciał
Witaj werka rozumiem Cie bo wczoraj wyjechal mi moj facet i ciagle placze bo nie moge sie z tym pogodzic .. strasznie jest.
Chcialam sie zapytac jak Ty sobie radzisz?? Bo jeszcze masz dziecko. Czekam na odpowiedz :*
Ej dziewczyno w ogóle się nie przejmuj, przecież chłopak chce żeby było wam dobrze i żebyście zyli na poziomie! Musisz mu zaufać!
Gdybanie czy związek się rozpadnie czy nie to jak próba odgadnięcia czy znajdzie się on w tych 50%, które się rozpadają w wyniku wyjazdu partnera do pracy za granicą czy do tych 50%, które się ostają. Takie są po prostu statystyki a aż 1/2 szansy, że związek się rozpadnie i tylko 1/2 szansy, że się ostoji...to jest niepokojące. W przypadku wyjazdu trzeba to rozważyć no i zadbać o jakość związku. Bo jak nie to w sumie tak jakby wyruszyć samochodem na wyprawę 50 tys. km i nie planować wymiany oleju po drodze. Dojechałby? Raczej nie.
Dbanie o związek to przede wszystkim bycie razem i spędzanie czasu razem. W przypadku rozłąki to codzienny kontakt i natychmiastowe reagowanie na wątpliwe sytuacje. Ale lepiej się chyba nie rozstawać wogóle.