CO UGOTOWAĆ NA OBIAD, GDY PUSTA LODÓWKA - Netkobiety.pl

Salomonka napisał/a:

Tamiraa napisał/a:

Ilekroć pojawia się hasło, co ugotować, gdy pusta lodówka, przypomina mi się przepis z pewnej starej książki rozpoczynający się od słów: złap zająca...  Albo z innej: weź indyczkę...
Z tego wniosek, że najpierw trzeba zapełnić lodówkę.
Przymierzam się do francuskiej zupy cebulowej, której próbkę przyrządzę przed weekendem, żeby się udała na weekend. Dawno nie jadłam. Niewiele składników, a wszystkie bardzo proste i ogólnie dostępne.

Zupa cebulowa z grzankami z serem... Pyszne Ja lubię zabielaną, dobrze doprawioną świeżym pieprzem.
Narobiłaś mi apetytu Tamiraa

Pyszności 

JuliaUK33 napisał/a:

Tamiraa napisał/a:

Pyszności 

Ja dzis mialam cebulowa wlasnie,ale bez pieczywa

Na weekend będzie szlachetniejsza wersja z winem wytrawnym. No, i ser będzie inny do grzanek.

JuliaUK33 napisał/a:

Tamiraa napisał/a:

Na weekend będzie szlachetniejsza wersja z winem wytrawnym. No, i ser będzie inny do grzanek.

Ja nie moge wina w ciazy... a propo tego tematy wiem,ze stary,ale ja znalazlam fajny app "supercook" gdzie zaznacza sie wszystkie skladniki, ktore sie ma w domu i app losuje wszystkie przepisy,ktore mozna wykonywac z tych skladnikow. Bardzo to fajne, bo nie marnuje sie jedzenia plus sporo kasy sie oszczedza na jedzeniu, bo zazwyczaj ludzie nadal maja jedzenie w domach, a jada wiecej kupowac. Ja od dzis bede korzystac z tego app napewno duzo oszczedze, bo tez niestety rozrzutna jestem z zakupami. Tam wiadomo inne oplaty to sie bedzie robic np za internet,czy na bilety itp. Ale bardzo duzo i tak oszczedze dzieki tej aplikacji 

Ja nie muszę mieć takiej aplikacji, zakupy robię od razu z przeznaczeniem na jakiś konkretny obiad, zakupy, a nie obiad mam na tydzień, a co zostaje, zamrażam. Obiady robię raczej tego samego dnia. Mogę wypisać, co na obiad zrobię w przyszłym tygodniu i jakie produkty kupię, z tym, że jak spotkam w sklepie coś wyjątkowo apetycznego, to dodaję do listy zakupów.

JuliaUK33 napisał/a:

Tamiraa napisał/a:

Ja nie muszę mieć takiej aplikacji, zakupy robię od razu z przeznaczeniem na jakiś konkretny obiad, zakupy, a nie obiad mam na tydzień, a co zostaje, zamrażam. Obiady robię raczej tego samego dnia. Mogę wypisać, co na obiad zrobię w przyszłym tygodniu i jakie produkty kupię, z tym, że jak spotkam w sklepie coś wyjątkowo apetycznego, to dodaję do listy zakupów.

To bardzo dobrze,ze umiesz tak planowac.  Ja mam te aplikacje  bo jest sporo ciekawych przepisow i dan, wiec mozna kombinowac ile sie da

Kiedyś lubiłam się bawić gotowaniem, ale z uwagi, że nie zawsze się udawało, zaprzestałam i robię wszystko ściśle wg sprawdzonych przepisów. Z moich pierwszych kulinarnych dziełek wspominam faszerowaną paprykę, którą trzeba było lepiej doprawić, albo zupę jagodową, która z kolei  szybko znikła  Teraz nigdy bym tego nie przyrządziła

Zupa owocowa
Gdy zaczęłam pierwszą pracę wynajęłam pokój u koleżanki, dostała w spadku mieszkanie.
Ona ciągle zapraszała kolegów ze szkoły. Trzech, czterech.
Kiedyś w jesieni wróciłam w piątek wieczorem do tego mieszkania.
Nie robiłam zakupów na weekend bo miałam jeszcze trochę zapasów w lodówce, mleko, opakowanie parówek, serki topione, kilka jaj, masło, chleb, jakieś ogórki.
Poza tym nie miałam zbyt dużo pieniędzy bo się obkupiłam w ubrania i buty zimowe.
Otwieram lodówkę, a tam nie ma nic oprócz pudełeczka z masłem roślinnym.
Koledzy współlokatorki wszystko zjedli.
Szukam po szafkach, na szczęście jest mąka, kisiel i jakiś dżem.
Zrobiłam sobie ciasto takie jak na pierogi, ugotowałam w paskach jak kluski.
Sięgam do lodówki aby okrasić tym masłem.
A w pudełku jest żarówka zamiast masła.
Przez 3 dni robiłam te kluski.
I jadłam je na zmianę z kisielem i dżemem na gęsto albo jako zupa owocowa.

Kiedyś znana aktorka, pani Anna Dymna opowiedziała o swoim dzieciństwie gdy było biednie i głodno.
Moją uwagę zwróciło zdanie, ze jej mama gdy miała trochę mąki i chociaż jedno jajko to potrafiła z tych składników zawsze wyczarować jakieś wspaniałe danie, naleśniki, kluseczki, placki.

Ten wątek jest stary, ale autorka mając tyle produktów miała możliwość stworzyć kilka wartościowych posiłków .
A nie rosół z kostki rosołowej.

Nie smaczniej byłoby usadzić jajka, zrobić omlet lub jajecznicę na masełku ze szczypiorkiem na ten przykład, niż próbować gotować byle co z byle czego?

Zupa owocowa
Gdy zaczęłam pierwszą pracę wynajęłam pokój u koleżanki, dostała w spadku mieszkanie.
Ona ciągle zapraszała kolegów ze szkoły. Trzech, czterech.
Kiedyś w jesieni wróciłam w piątek wieczorem do tego mieszkania.
Nie robiłam zakupów na weekend bo miałam jeszcze trochę zapasów w lodówce, mleko, opakowanie parówek, serki topione, kilka jaj, masło, chleb, jakieś ogórki.
Poza tym nie miałam zbyt dużo pieniędzy bo się obkupiłam w ubrania i buty zimowe.
Otwieram lodówkę, a tam nie ma nic oprócz pudełeczka z masłem roślinnym.
Koledzy współlokatorki wszystko zjedli.
Szukam po szafkach, na szczęście jest mąka, kisiel i jakiś dżem.
Zrobiłam sobie ciasto takie jak na pierogi, ugotowałam w paskach jak kluski.
Sięgam do lodówki aby okrasić tym masłem.
A w pudełku jest żarówka zamiast masła.
Przez 3 dni robiłam te kluski.
I jadłam je na zmianę z kisielem i dżemem na gęsto albo jako zupa owocowa.

GloriaSoul napisał/a:

Pod nazwą "zalewajka" w zależności od regionu Polski i zasobności spiżarni danej osoby kryją się różne potrawy.
Moja dawna współlokatorka nazywała tak "zupę" z pokrojonego w kostkę czerstwego chleba, podsmażonej na patelni  resztki kiełbasy w  cieniutkich plasterkach i cebuli. Dać to na głęboki talerz, posypać solą i pieprzem oraz zalać wrzątkiem z czajnika.
Naprawdę to smakowało.

No, tak. O takiej zalewajce nie słyszałam 

Mnie zalewajka kojarzy się raczej z ziemniakami, zakwasem i czosnkiem.