Hej, na wstępie proszę o wyrozumiałość. Zakładam ten wątek, gdyż potrzebuje rady i nie mam najmniejszego zamiaru obrażać czyjeś religii czy wyznawanych wartości!!
Mam 20 lat. Jestem na I-szym roku studiów. Na skutek różnych perypetii (o których nie będę teraz pisał) postanowiłem zerwać wszelkie kontakty z Kościołem Katolickim i zostałem deistą. Niestety w moim domu jest dosyć ostre zróżnicowanie jeżeli chodzi o poglądy religijne:
OJCIEC - statystyczny katolik. Chodzi do Kościoła w niedzielę i święta, ale księży uważa za złodziei i bandytów, którzy po kryjomu wyrywają panienki. Do tego zagorzały antysemita. Podważa nawet niektóre podstawowe prawdy wiary typu: "Maria Magdalena była żoną Jezusa".
MATKA - podstarzała dewotka, chodzi do kościoła 2-3 razy dziennie, więcej czasu spędza w kościele niż z własnymi dziećmi, a parafialnych zakonników zaprasza do domu na imprezy rodzinne. Często mówi, że poszłaby do zakonu gdyby nie to, że ma męża i dzieci.
Nie umieją się dogadać ze sobą w kwestii religii, ale obydwoje łączą się, by zgnoić mnie za niechodzenie do kościoła. Jak przetłumaczyć im moją decyzję. Dziwnie się czuję siedząc przy stole wielkanocnym i modląc się, gdy w rzeczywistości w żaden sposób z KK się nie identyfikuje. Czekam na Wasze odpowiedzi :)