nie mogę dogadać się z mężem, myślę o rozowdzie - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » nie mogę dogadać się z mężem, myślę o rozowdzie

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 36 ]

Temat: nie mogę dogadać się z mężem, myślę o rozowdzie

Pomóżcie, doradźcie, bo już nie mam sił...

Jesteśmy małżeństwem prawie 6 lat, a ja jestem już tak sfrustrowana, zła i rozżalona, że nie wiem od czego zacząć. Nasze życie seksualne praktycznie nie istnieje od ponad 3 lat, nie możemy się dogadać na wielu płaszczyznach. Zaczęło się niedługo po ślubie: ogarniałam w domu wszystko + do tego pracowałam na dwie zmiany. Po czym dowiedziałam się że nie dbam o męża, o czym z resztą pisałam osobny temat. Według mojego męża dbanie o niego polega na: sprzątaniu po nim, zbieraniu po całym domu jego brudnych ubrań, naczyń które zostawia gdzie popadnie, robienie na bieżąco porządku w jego ubraniach i uzupełnianie garderoby rzeczami kupionymi w sklepie. Nieraz mówię żeby wyniósł śmieci, słyszę że później. I tak te śmieci siedzą jeszcze dwa, trzy dni i mimo kilkukrotnego przypominania że miał to zrobić czeka do ostatniego momentu. Nie wiem, chyba liczy aż ja się tym zajmę. Opieka nad naszym synem też urasta dla niego do rangi zdobycia największego szczytu świata. Rano ja ogarniam synka i odwożę go do żłobka, po pracy odbieram go i wracam z nim do domu. Oboje pracujemy, ja po 8 h, mąż 8-10 h, w zależności ile ma roboty. Dziwnym trafem, po powrocie z pracy, to on zawsze MUSI sobie odpocząć bo jest bardziej zmęczony. Ja przecież "tylko" siedzę w biurze przy komputerze.... Opieka nad dzieckiem po powrocie do domu spada na mnie. Jak chcę chwilę posiedzieć i odpocząć, to jest wywracanie oczami i fochy. Mam wrażenie że cały dom jest na mojej głowie. Jak ja o czymś nie pomyślę/ czegoś nie zrobię, to nie będzie zrobione. Czuję że jesteśmy z synkiem na dalszym planie, a najważniejsze dla mojego męża jest przyjść z pracy, posiedzieć, poleżeć i iść sobie grać na komputerze... Nie czas spędzony wspólnie z rodziną, a granie. Ja nie mogę być zmęczona, nie mogę narzekać, nie mogę źle się czuć, wiecznie to on jest zmęczony. Od dawna nie było z jego inicjatywy na zasadzie: ja wezmę dziecko, a Ty sobie odpocznij/ miej czas dla siebie. Ma pretensje o to, że nie piorę ubrań które nie są włożone do kosza... Nieraz pyta czy nie jest mi wstyd że nie ma w czym iść do pracy lub chodzi jak dziad.

Nie mam pomysłu jak z nim rozmawiać, nic nie trafia. Powiedział że nie da się ustawić i zrobić z siebie pantofla. Wydaje mi się, że nie dojrzał do roli męża i ojca. Coraz częściej myślę, że on nadal chciałby żyć jak kawaler. I najgorsze, że nie wiem jak podejść do tematu.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: nie mogę dogadać się z mężem, myślę o rozowdzie

Może przydałby się Wam jakiś mediator? Terapeuta dla par? To jedyne co Ci można poradzić jak rozmowa na spokojnie nie skutkuje.

Nota bene to Tobie ma być wstyd że chodzi do pracy jak dziad? Toz to jego w pracy widzą, nie Ciebie big_smile

3 Ostatnio edytowany przez blueangel (2021-08-23 15:57:35)

Odp: nie mogę dogadać się z mężem, myślę o rozowdzie

tak wyglada zycie przecietnej kobiety.
mozesz sie rozwiesc, ale jesli znowu sie z kims zwiazesz, do tego zajdziesz w ciaze, bedziesz w tym samym miejscu, w ktorym jestes teraz. jako samotna matka tez bd miala prace, te sama opieke nad dzieckiem, tez bd musiala sprzatac i gotowac, byc na nogach nawet przy goraczce 40 stopni i sie zstanawiac jak to ogarnac z opieka, gdy ma ferie. takie jest zycie i kazdy ma obowiazki stanu.
musisz robic na 2 zmiany? bo to chyba przez to ejstes przemeczona i nie wyrabiasz z obowiazkami stanu. rodzina powinna byc jednak priorytetem.
malzenstwo i rodzina, zwlaszcza gdy sa dzieci to nie spijanie sobie z dziubkow i sielanka.

jezeli chodzi o smieci moze sprobuj nie przypominac? niech stoja az sam zauwazy. albo nie bedzie mial do czego wyrzucac albo w koncu zacznie smierdziec.

co do dziecka- moze nie kaz, ale powiedz jak sie czujesz? ze jestes zmeczona/ jesli nie popilnuje to nie bedziesz miala jak zrobic kolacje/ alnbo w takim razie niech on ja przygotuje; albo jak wroci z pracy, ze teraz ty sie nim zajmiesz np godzinke, a potem niech on je popilnuje.
w koncu dziecko jest wspolne, a on chyba nie zarabia tyle, zeby was utrzymac, skoro bierzesz az 2 zmiany?

w kazdym badz razie rozwod rozwazalabym jaka ostatnia opcje, w koncu macie dziecko, a tobie samej lzej raczej tez nie bedzie, tym bardziej, poki male. ze seksu nie ma - najlepsze rozwiazanie. i tak jestes przemeczona, macie problemy, nie dogadujcecie sie, z drugim dzieckiem byloby jeszcze gorzej.

4 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2021-08-23 15:58:58)

Odp: nie mogę dogadać się z mężem, myślę o rozowdzie
blueangel napisał/a:

tak wyglada zycie przecietnej kobiety.

Blue, jeżeli Twoim zdaniem przeciętna kobieta powinna zapierniczać w pracy, a potem ogarniac cały dom, bo facet nawet śmieci nie wyniesie, to ja Ci bardzo współczuję takiego wzorca.

Bo zdecydowanie życie tak nie wygląda.
Dom jest wspólny, dziecko wspolne to i zajmowanie się domem i opieka nad dzieckiem powinny być wspólne. Zwłaszcza, że oboje pracują.

Cherry, dałaś mu sobie wleźć na głowę id początku i trudno to będzie teraz zmienić. On nie ma jakiegoś kumpla, który mógłby mu wytłumaczyć, ze obowiązki domowe nie sprawią, że jest pantoflem? Jak funkcjonują jego rodzice? Może ma takie wzorce z domu?

5

Odp: nie mogę dogadać się z mężem, myślę o rozowdzie
jjbp napisał/a:

Może przydałby się Wam jakiś mediator? Terapeuta dla par? To jedyne co Ci można poradzić jak rozmowa na spokojnie nie skutkuje.

proponowałam już terapię dla par, ale mąż stwierdził że nie będzie nikomu obcemu opowiadał o naszych problemach.

jjbp napisał/a:

Nota bene to Tobie ma być wstyd że chodzi do pracy jak dziad? Toz to jego w pracy widzą, nie Ciebie big_smile

też jestem tego zdania, ale on twierdzi że to żona dba o wygląd męża i to o mnie świadczy że nie ma w czym chodzić...

6 Ostatnio edytowany przez jjbp (2021-08-23 16:06:06)

Odp: nie mogę dogadać się z mężem, myślę o rozowdzie

No to niech sobie twierdzi, mnie by szczerze coś takiego nie obeszło - każdy normalny człowiek dba o własny ubiór i higienę a jak jest w tych aspektach zapuszczony to nikt nie pomyśli instynktownie "ale on ma straszna żonę" tylko "ale się facet sam zapuścił"

Cherry, przejrzałam bardzo pobieżnie Twoje stare wątki i ten sam problem ciągnie się za Tobą od lat. Mówisz że rozmowa nie pomaga, terapia jest be, mąż od LAT dalej tkwi w swoich poglądach które Tobie nie pasują - po kiego grzyba Ty w tym dalej jesteś? Ja bym uciekała, naprawiać jak coś się zepsuło to jedno ale szarpać sie z tym samym tematem w kółko i w kółko to drugie

7 Ostatnio edytowany przez blueangel (2021-08-23 16:07:47)

Odp: nie mogę dogadać się z mężem, myślę o rozowdzie

co ja sobie mysle w powyzszym nie ma znaczenia, ale rozwod i co potem? bycie sama okej, w tym przypadku to nie ma znaczenia, ale jesli ma zmiar z kims sie zwiazac to juz to wyglada  inaczej. zdarzaja sie wyjatki, ale generalnie realia sa takie (przegladajac to i inne fora jak kafeteria (mozna sb pogooglowac) mezczyzni traktuja nieswoje dziecko jako zlo konieczne. tu tez byl wate typu kocham ja, ale jej dziecko mnie denerwuje, a zli dzadkowie nie chca sie opiekowac, zebysmy zyli jakby go nie bylo.
jesli juz sa wspierajacy, a nie maja jeszcze swoich dzieci to chca miec tez i swoje, a tego autorce nie polecam, bo to jeszcze wiecej roboty, a przeciez juz ma dosc.

8 Ostatnio edytowany przez jjbp (2021-08-23 16:09:12)

Odp: nie mogę dogadać się z mężem, myślę o rozowdzie

Szczerze blueangel to nawet jakby było tak jak mówisz że nie ułoży sobie życia z innym - dla mnie i tak wyjdzie na lepsze, przynajmniej obecny nie będzie wisiał jej nad głowa i wpędzał w poczucie winy. Ja już chyba bym wolała być solo, wszak przy dziecku i w domu już teraz robi taka ilość jak singielka

9 Ostatnio edytowany przez blueangel (2021-08-23 16:15:48)

Odp: nie mogę dogadać się z mężem, myślę o rozowdzie

dlatego podkreslilam, ze zalezy, jakie ma plany po rozwodzie.
jesli ma zamiar zostac sama z dzieckiem to odpada jej prasowanie rzeczy meza, sprzatanie i po nim. dziecko tez wiecznie male nie bedzie i bedzie jej lzej. moze sobie wtedy zyc z dzieckiem jak pani.


nie namawiam do rozwodu, ale lepiej teraz sobie wszystko przemyslec.

10

Odp: nie mogę dogadać się z mężem, myślę o rozowdzie

Po rozwodzie ogarnie siebie i dziecko. Teraz ogarnia siebie i dwójkę dzieci. Jest różnica.

11 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2021-08-23 22:20:31)

Odp: nie mogę dogadać się z mężem, myślę o rozowdzie
blueangel napisał/a:

tak wyglada zycie przecietnej kobiety.

naprawdę myślisz że tak powinno wyglądać życie? Ja wracając z pracy nie mam prawa do odpoczynku, nie mam prawa mieć czasu na swoje rzeczy czy nawet prawa żeby posiedzieć, bo po pracy mam przychodzić do domu w którym czeka na mnie drugi etat?? Jako samotna matka miałabym o tyle lżej, że do opieki miałabym tylko synka, a nie dorosłego chłopa, który również twierdzi, że powinnam go się nim zajmować jak dwulatkiem... Nie słuchałabym pretensji że nie jest po nim posprzątane, że znów nie ma w czym iść do pracy, że jest zmęczony i MUSI odpocząć, a ja mam "lekką" pracę i mało odpowiedzialną.

Napisałaś, że

blueangel napisał/a:

kazdy ma obowiazki stanu.

więc trzymałabym się tego słowa, że KAŻDY. A nie tylko jedna osoba.

blueangel napisał/a:

musisz robic na 2 zmiany?


napisałam że pracowałam na dwie zmiany. I nie pracowałam na dwóch etatach, tylko w jednej firmie w systemie dwuzmianowym. Od kilku lat mam inną pracę i jest jedna zmiana 9-17.

blueangel napisał/a:

w kazdym badz razie rozwod rozwazalabym jaka ostatnia opcje, w koncu macie dziecko, a tobie samej lzej raczej tez nie bedzie, tym bardziej, poki male. ze seksu nie ma - najlepsze rozwiazanie. i tak jestes przemeczona, macie problemy, nie dogadujcecie sie, z drugim dzieckiem byloby jeszcze gorzej.

rozwód to ostateczność. Chociaż coraz częściej o tym myślę. Po prostu każdy dzień wygląda tak samo i już mam tego dość. Nie oczekuję jakichś fajerwerków, słodzenia sobie, a jedynie tego żeby mąż uczestniczył w życiu rodzinnym i domowym. Czy to tak dużo?

Jeśli chodzi o brak seksu- zwyczajnie mąż stracił atrakcyjność w moich  oczach właśnie przez ciągłą potrzebę niańczenia go. Nie pociąga mnie to wcale, wręcz jak dotyka mnie to zaczynam się denerwować i mówię żeby przestał. Chciałabym aby w tej sferze się poprawiło, a seks wcale nie oznacza tego, że zajdę w drugą ciążę - jest coś takiego jak antykoncepcja.

Lady Loka napisał/a:

On nie ma jakiegoś kumpla, który mógłby mu wytłumaczyć, ze obowiązki domowe nie sprawią, że jest pantoflem? Jak funkcjonują jego rodzice? Może ma takie wzorce z domu?

Ma kumpli, ale chyba żaden z nich nie zdaje sobie sprawy jak u nas wygląda życie domowe. Po prostu mój mąż przy ludziach udaje że dużo ogarnia i pomaga, a rzeczywistość jest inna. Nie mówię, bo nieraz ma jakieś przebłyski i zrobi coś czego mu nie powiedziałam, natomiast są to tylko pojedyncze przypadki.

Tak jak pisałam we wcześniejszym temacie, mieszkamy z jego mamą, teść wyniósł się na drugi koniec Polski. Jeśli chodzi o kupowanie ubrań i ogarnianie bieżących spraw, to był przyzwyczajony, że robiła to za niego zawsze mama.... Mówiła po kilka razy że coś ma zrobić i zawsze słyszała odpowiedź że za chwilę, później, wieczorem, jutro, a to nigdy nie było zrobione. I zamiast być konsekwentna, i czekać aż to zrobi, koniec końców robiła wszystko za niego. Więc do takiego trybu mąż był przyzwyczajony, chociaż dobrze wiedział, że ze mną tak łatwo nie będzie. Pewnie spodziewał się, że jakoś uda mu się mnie złamać - nie udało się.

jjbp napisał/a:

No to niech sobie twierdzi, mnie by szczerze coś takiego nie obeszło - każdy normalny człowiek dba o własny ubiór i higienę a jak jest w tych aspektach zapuszczony to nikt nie pomyśli instynktownie "ale on ma straszna żonę" tylko "ale się facet sam zapuścił"

tak, temat przerabiany setki razy, już nawet nie zliczę ile. Najgorsze są uwagi teściowej, która również twierdzi, że powinnam zadbać o wygląd męża i o jego garderobę... To ona wpoiła mu przekonanie, że żona powinna kupować ubrania i zawsze dbać, by były wyprane, wyprasowane i poskładane.

jjbp napisał/a:

Cherry, przejrzałam bardzo pobieżnie Twoje stare wątki i ten sam problem ciągnie się za Tobą od lat. Mówisz że rozmowa nie pomaga, terapia jest be, mąż od LAT dalej tkwi w swoich poglądach które Tobie nie pasują - po kiego grzyba Ty w tym dalej jesteś? Ja bym uciekała, naprawiać jak coś się zepsuło to jedno ale szarpać sie z tym samym tematem w kółko i w kółko to drugie

problem się ciągnie, ostatnio się nasilił, co skłoniło mnie do założenia tego tematu. Chcę zawalczyć o to małżeństwo, ciągle mi zależy. Psuć tak na prawdę zaczęło się jakiś czas po urodzeniu dziecka, wcześniej nie było najgorzej, chociaż też zdarzały się kłótnie, jak w każdym związku.

12

Odp: nie mogę dogadać się z mężem, myślę o rozowdzie

A tak z ciekawości zapytam autorko ile masz lat? i gdzie mieszkasz (duże? małe miasto? wieś?).

Wg mnie to związałaś się z dziadem i leniem, ale to już wiesz :-D
Jak to zmienić? Najprościej zmienić obecnego faceta, który znalazł w Tobie niewolnika na faceta, który będzie Ciebie szanował jak partnerkę. Ale jak chcesz spróbować z tym dziadem, za którego wyszłaś, to najlepiej zacząć od rozmowy i wyłuszczenia mu w czym potrzebujesz jego wsparcia. I wskażesz mu konkretne prace do wykonania. Jak niewiele wskórasz, to nie wiem jak Ty, ale ja pożegnałabym dziada bez żalu. Przynajmniej odżyjesz od jego marudzenia i narzekania, a od czasu do czasu będziesz miała wolny weekend jak zabierze dziecko.

13

Odp: nie mogę dogadać się z mężem, myślę o rozowdzie
cherry_dance napisał/a:

Psuć tak na prawdę zaczęło się jakiś czas po urodzeniu dziecka, wcześniej nie było najgorzej, chociaż też zdarzały się kłótnie, jak w każdym związku.

Starasz się zaklinać rzeczywistość. W temacie, który założyłaś 4,5 roku temu - Wasze problemy wyglądały dokładnie tak samo i dokładnie tak samo je opisywałaś.
Przez prawie 5 lat nie zmieniło się nic.

14

Odp: nie mogę dogadać się z mężem, myślę o rozowdzie

A jakie mąż ma propozycję rozwiązania tych dylematow? Jakie były jego propozycje?
Jak nie potraficie, to może pomóc domowa ?
Jak oboje pracujecie nie można grafiku zrobić?

15

Odp: nie mogę dogadać się z mężem, myślę o rozowdzie

Kiepska sytuacja wychowywać dorosłego faceta i to jeszcze pod okiem mamusi, która go niańczyła i teraz wymaga tego od Ciebie. Myślę, że małe są szanse na powodzenie, zwłaszcza po tylu latach.
Może zamiast myśleć o rozwodzie trzeba zacząć o tym mówić i zobaczyć, czy faceta zmobilizuje to do podjęcia dialogu.
Możesz zapoznać się np z kursem Rowińskiej "Kobieta niezależna" albo tym od asertywności i zobaczyć, czy to coś ci da.
Dbaj o siebie i też mów czego oczekujesz od niego.

Stać Cię na to żeby się wyprowadzić i żyć na własną rękę? Przekalkuluj koszty i korzyści z tej sytuacji i zastanów się czemu właściwie z nim jesteś (obecnie). Jednak łatwiej ogarnąć dom i siebie niż siebie i faceta. Nie mówiąc już o słuchaniu jego narzekań i kłótniach.

16

Odp: nie mogę dogadać się z mężem, myślę o rozowdzie
cherry_dance napisał/a:

Pomóżcie, doradźcie, bo już nie mam sił...

Według mojego męża dbanie o niego polega na: sprzątaniu po nim, zbieraniu po całym domu jego brudnych ubrań, naczyń które zostawia gdzie popadnie, robienie na bieżąco porządku w jego ubraniach i uzupełnianie garderoby rzeczami kupionymi w sklepie.

NIe sprzątać po nim - niech góra śmieci rośnie. Nie zbierać ubrań i naczyń - jak nie będzie miał w czym chodzić i na czym zjeść może zacznie kombinować, żeby mieć

Przyjść z pracy, zrobić SOBIE obiad (i synowi, apropo ile ma lat?), wziąć dziecko na spacer/do parku/na plac zabaw i dobrze się z nim bawić. A mąż niech gra i marnuje czas. Jak spyta czemu nie poprałaś i nie ugotowałaś - odpowiedz: "jestem taka zmęczona, nie dam rady. Coś sobie zorganizuj a my idziemy na huśtawki".

17 Ostatnio edytowany przez jjbp (2021-08-24 13:25:54)

Odp: nie mogę dogadać się z mężem, myślę o rozowdzie

Wiedziałam że ktoś w końcu rzuci tą radą i o ile nie wypowiem się czy może być ona skuteczna czy nie, o tyle powiem że dla mnie byłoby to nie do przeskoczenia żyć w syfie ileś czasu żeby dać mężowi nauczkę big_smile no chyba że mielibyśmy pałac, a w nim każdy oddzielne skrzydło i swoje bym miała ogarnięte a on w swoim by siedział wśród brudnych skarpet i śmierdzących niewyniesionych śmieci.

18

Odp: nie mogę dogadać się z mężem, myślę o rozowdzie

Jeżeli widzę dziecko brudne, nieodpowiednio ubrane na tyle małe, ze samo nie potrafi się ogarnąć to faktycznie myślę sobie czy jego matka widziała w jakim stanie dziecko wychodzi z domu.
Ale gdy widzę faceta, który jak tutaj napisano wygląda jak dziad to na pewno do głowy mi nie przyjdzie pomyśleć, że winę za to ponosi żona.
W czasach gdy pralki automatyczne, żelazka, parownice różnego rodzaju  są w większości domów  to facet wyglądający jak fleja świadczy sam o sobie.
A mąż autorki śmie twierdzić, że to jej wina. Wjeżdża jej na ambicję chcąc przykryć własne wygodnictwo,  lenistwo i niechlujstwo.

Autorko, weź kartkę i zapisuj ile czasu dziennie tak mniej więcej mąż poświęca na prace domowe, opiekę nad dzieckiem,  jakie to były czynności.

19 Ostatnio edytowany przez aniuu1 (2021-08-24 14:27:37)

Odp: nie mogę dogadać się z mężem, myślę o rozowdzie
jjbp napisał/a:

Wiedziałam że ktoś w końcu rzuci tą radą i o ile nie wypowiem się czy może być ona skuteczna czy nie, o tyle powiem że dla mnie byłoby to nie do przeskoczenia żyć w syfie ileś czasu żeby dać mężowi nauczkę big_smile no chyba że mielibyśmy pałac, a w nim każdy oddzielne skrzydło i swoje bym miała ogarnięte a on w swoim by siedział wśród brudnych skarpet i śmierdzących niewyniesionych śmieci.

Myślę, że można spróbować, ale małe szanse, że będzie skuteczna. Raczej doprowadzi do obniżenia standardów i życia osobno pod jednym dachem.
Mąż raczej nie wygląda na typa, który się złamie, a raczej któremu brak porządku przeszkadza o ile nie do niego należą obowiązki. I tak pewnie wie, że syf bardziej przeszkadza żonie i matce, więc sobie poczeka aż któraś zmięknie i zrobi.

Ja bym pomyślała ew. o opłaceniu pomocy domowej aby mieć więcej czasu dla siebie.

20

Odp: nie mogę dogadać się z mężem, myślę o rozowdzie
jjbp napisał/a:

żyć w syfie ileś czasu żeby dać mężowi nauczkę big_smile

Tu nie chodzi o nauczkę lecz o "zwrócenie uwagi na nie do końca sprawiedliwy podział obowiązków domowych", że się tak wyrażę

aniuu1 napisał/a:

więc sobie poczeka aż się zrobi.

o to chodzi, żebu się SAMO nie robiło.

aniuu1 napisał/a:

Myślę, że małe szanse, że będzie skuteczna, raczej doprowadzi do obniżenia standardów i życia osobno pod jednym dachem.

Też mam taką obawę, skoro facetowi nie zależy na seksie nawet ... a co do standardów to nie widzę były jakieś wysokie teraz ... a i jakby osobno pod jednym dachem żyli ...

21 Ostatnio edytowany przez jjbp (2021-08-24 15:04:24)

Odp: nie mogę dogadać się z mężem, myślę o rozowdzie

Ja myślę że mąż doskonale widzi "nie do końca sprawiedliwy podział obowiązków domowych". Jedynym haczykiem jest to że w jego oczach on jest jak najbardziej sprawiedliwy. Poczytaj stare wątki autorki, ona X razy podnosiła że mąż ma to wyniesione z domu - obowiązki domowe to obowiązki kobiety. Chociażby komentarze że on wygląda jak dziad świadczą o tym że on doskonale widzi co i jak powinno byc zrobione tyle że jest przekonany że on nie musi w tym uczestniczyć. Tak więc jak ona nie sprzątnie to co najwyżej będzie bardziej marudził jaką to jest okropną żoną, a nie sam się za coś weźmie

22 Ostatnio edytowany przez aniuu1 (2021-08-24 17:07:49)

Odp: nie mogę dogadać się z mężem, myślę o rozowdzie

Trudne zadanie zmieniania takiego człowieka. Dlatego raczej zastanowiłabym się, czy faktycznie chcę z nim być a jeśli tak, to spróbowałabym zastosować rzeczy z tych materiałów Rowińskiej (Była tam też chyba grupa plus webinary, na których ona odpowiadała na pytania kobiet, które dotyczyły problemów podobnego rodzaju).
Nie robiłabym za niego, ale jak znam życie to skończy się tak, że mamusia zrobi i pretensje będzie miała do żony, że ona musi wykonywać jej obowiązki ;-) Lub będzie syf i pizza zamawiana codziennie na kolację ;-)

23

Odp: nie mogę dogadać się z mężem, myślę o rozowdzie
cherry_dance napisał/a:

Pomóżcie, doradźcie, bo już nie mam sił...

Jesteśmy małżeństwem prawie 6 lat, a ja jestem już tak sfrustrowana, zła i rozżalona, że nie wiem od czego zacząć. Nasze życie seksualne praktycznie nie istnieje od ponad 3 lat, nie możemy się dogadać na wielu płaszczyznach. Zaczęło się niedługo po ślubie: ogarniałam w domu wszystko + do tego pracowałam na dwie zmiany. Po czym dowiedziałam się że nie dbam o męża, o czym z resztą pisałam osobny temat. Według mojego męża dbanie o niego polega na: sprzątaniu po nim, zbieraniu po całym domu jego brudnych ubrań, naczyń które zostawia gdzie popadnie, robienie na bieżąco porządku w jego ubraniach i uzupełnianie garderoby rzeczami kupionymi w sklepie. Nieraz mówię żeby wyniósł śmieci, słyszę że później. I tak te śmieci siedzą jeszcze dwa, trzy dni i mimo kilkukrotnego przypominania że miał to zrobić czeka do ostatniego momentu. Nie wiem, chyba liczy aż ja się tym zajmę. Opieka nad naszym synem też urasta dla niego do rangi zdobycia największego szczytu świata. Rano ja ogarniam synka i odwożę go do żłobka, po pracy odbieram go i wracam z nim do domu. Oboje pracujemy, ja po 8 h, mąż 8-10 h, w zależności ile ma roboty. Dziwnym trafem, po powrocie z pracy, to on zawsze MUSI sobie odpocząć bo jest bardziej zmęczony. Ja przecież "tylko" siedzę w biurze przy komputerze.... Opieka nad dzieckiem po powrocie do domu spada na mnie. Jak chcę chwilę posiedzieć i odpocząć, to jest wywracanie oczami i fochy. Mam wrażenie że cały dom jest na mojej głowie. Jak ja o czymś nie pomyślę/ czegoś nie zrobię, to nie będzie zrobione. Czuję że jesteśmy z synkiem na dalszym planie, a najważniejsze dla mojego męża jest przyjść z pracy, posiedzieć, poleżeć i iść sobie grać na komputerze... Nie czas spędzony wspólnie z rodziną, a granie. Ja nie mogę być zmęczona, nie mogę narzekać, nie mogę źle się czuć, wiecznie to on jest zmęczony. Od dawna nie było z jego inicjatywy na zasadzie: ja wezmę dziecko, a Ty sobie odpocznij/ miej czas dla siebie. Ma pretensje o to, że nie piorę ubrań które nie są włożone do kosza... Nieraz pyta czy nie jest mi wstyd że nie ma w czym iść do pracy lub chodzi jak dziad.

Nie mam pomysłu jak z nim rozmawiać, nic nie trafia. Powiedział że nie da się ustawić i zrobić z siebie pantofla. Wydaje mi się, że nie dojrzał do roli męża i ojca. Coraz częściej myślę, że on nadal chciałby żyć jak kawaler. I najgorsze, że nie wiem jak podejść do tematu.

Mam trochę podobny problem i nie do końca sobie z nim radzę.
Nie dbam o ubrania męża - jasno mu powiedziałam, że jego wygląd to jego sprawa, jeśli chce wyglądać jak dziad, to droga wolna.
Przez tydzień jadłam obiady na mieście z dziećmi. Zero garów do mycia z mojej strony - mąż nasyfił, zeżarł na początek płatki, wyduldał mleko. Potem oczyszczał dom sukcesywnie ze wszystkiego, co było do jedzenia. Poddałam się.
O porządek dbamy razem z dziećmi. Nie mam co liczyć na pomoc męża.
Rozmowy - jak grochem o ścianę - jego to nie obchodzi.

Wyjechałam na tydzień do rodziców - wróciłam i mój dom żył! Niektóre miejsca wypracowały własny ekosystem, który dostał nóżek i usiłował wydostać się ze swojego miejsca zamieszkania. Smród - nie do opisania. Toaleta - coś w niej żyło na pewno - podobne do glonów morskich. Śmieci - wynosiłam w rękawiczkach.

Po prostu poddałam się. męża flejtucha nie zmienię. Oni są niereformowalni.
TO SIĘ NIGDY NIE ZMIENI. JEST FLEJTUCHEM I TAKI BĘDZIE.

24 Ostatnio edytowany przez jjbp (2021-08-25 08:17:20)

Odp: nie mogę dogadać się z mężem, myślę o rozowdzie

Marata a nie możesz postawić warunku że zatrudniacie sprzątaczkę na raz, dwa razy w tyg? Skoro on nie jest w stanie to usiąść przy stole i znaleźć budżet na pomoc bo Ty i dzieci nie wyrabiacie że sprzątaniem za dodatkową osobę która ma dwie ręce i nogi i użytkuje mieszkanie tak samo jak reszta.

25

Odp: nie mogę dogadać się z mężem, myślę o rozowdzie

Przy okazji może zastanowi się nad tym ile ta praca w domu jest warta. Bo myślę, że wiele osób myśli, że nic, po prostu jest w standardzie.

26 Ostatnio edytowany przez tyafu (2021-08-25 09:57:49)

Odp: nie mogę dogadać się z mężem, myślę o rozowdzie
Marata napisał/a:

Mam trochę podobny problem i nie do końca sobie z nim radzę.
Nie dbam o ubrania męża - jasno mu powiedziałam, że jego wygląd to jego sprawa, jeśli chce wyglądać jak dziad, to droga wolna.
Przez tydzień jadłam obiady na mieście z dziećmi. Zero garów do mycia z mojej strony - mąż nasyfił, zeżarł na początek płatki, wyduldał mleko. Potem oczyszczał dom sukcesywnie ze wszystkiego, co było do jedzenia. Poddałam się.
O porządek dbamy razem z dziećmi. Nie mam co liczyć na pomoc męża.
Rozmowy - jak grochem o ścianę - jego to nie obchodzi.

Wyjechałam na tydzień do rodziców - wróciłam i mój dom żył! Niektóre miejsca wypracowały własny ekosystem, który dostał nóżek i usiłował wydostać się ze swojego miejsca zamieszkania. Smród - nie do opisania. Toaleta - coś w niej żyło na pewno - podobne do glonów morskich. Śmieci - wynosiłam w rękawiczkach.

Po prostu poddałam się. męża flejtucha nie zmienię. Oni są niereformowalni.
TO SIĘ NIGDY NIE ZMIENI. JEST FLEJTUCHEM I TAKI BĘDZIE.

Nie mieści mi się w głowie jak ktoś może mieć tak wywalone, dzieci mają świetny przykład. A nie możesz zacząć od ustalenia, że mąż robi JEDNĄ rzecz (np. wynosi śmieci), jakiś grafik na lodówce i stawia się ticzki jak jest zrobione ?


aniuu1 napisał/a:

Przy okazji może zastanowi się nad tym ile ta praca w domu jest warta. Bo myślę, że wiele osób myśli, że nic, po prostu jest w standardzie.

Zatrudnienie płatnej pomocy domowej jak najbardziej jest dobrym pomysłem, tylko że... czy mężowie autorki i Maraty będą płacić za to? Bo jeden uważa, że to "działka" kobiety, drugi ma w nosie... więc i z płaceniem będzie podobnie

27

Odp: nie mogę dogadać się z mężem, myślę o rozowdzie

Tyafu, domyślam się że jest jakiś budżet domowy wspólny. Chociażby z niego zaczerpnąć to już jest jakiś krok do przodu

28 Ostatnio edytowany przez aniuu1 (2021-08-25 10:36:05)

Odp: nie mogę dogadać się z mężem, myślę o rozowdzie
tyafu napisał/a:
aniuu1 napisał/a:

Przy okazji może zastanowi się nad tym ile ta praca w domu jest warta. Bo myślę, że wiele osób myśli, że nic, po prostu jest w standardzie.

Zatrudnienie płatnej pomocy domowej jak najbardziej jest dobrym pomysłem, tylko że... czy mężowie autorki i Maraty będą płacić za to? Bo jeden uważa, że to "działka" kobiety, drugi ma w nosie... więc i z płaceniem będzie podobnie

Jak nie stać to będzie okazja do refleksji. Albo więcej trzeba zarabiać (fuszki w wolnym czasie po pracy zamiast sprzątanka?) albo jednak samemu robić. Kasa pewnie wspólna w małżeństwie.

Myślę, że jednak nie na każdego jest sposób. Warto się wtedy zastanowić, czy ktoś kto kompletnie nie szanuje tego co czujesz i jak chcesz żyć, jest warty tego by z nim żyć.

29

Odp: nie mogę dogadać się z mężem, myślę o rozowdzie

Nie mam możliwości zatrudnienia pomocy.
Zarabiam więcej (dużo) od męża, więc wiem, na ile mnie stać.
Niestety, przy pomocy do sprzątania nie zepnie mi się budżet.

Rozdzieliłam obowiązki domowe trochę miedzy dzieci. Syn odkurza i pomaga w gotowaniu, córka wyprowadza psa i ogarnia np. zmywarkę. Drobiazgi a jest dużo łatwiej.

30

Odp: nie mogę dogadać się z mężem, myślę o rozowdzie

No to wygląda ma to że zarówno logistycznie, jak i finansowo gospodarstwo domowe ciągniesz raczej Ty. A rekompensuje Ci braki partnerstwa w tym zakresie w jakiś inny sposób, jeśli mogę spytać?

31 Ostatnio edytowany przez Marata (2021-08-25 12:27:01)

Odp: nie mogę dogadać się z mężem, myślę o rozowdzie

Po 18 latach razem, i bardzo burzliwej historii małżeństwa, gdy jest na prawdę trudno, to trzyma nas przyzwyczajenie.
Wiemy, że to są takie trudne chwile, gdy miną, będzie lepiej.
Więc trzyma mnie przy nim przyzwyczajenie i przyjaźń.
Gdyby brać pod uwagę tylko logikę, to moje małżeństwo jest kompletnie bez sensu.

Edit:
Zrezygnowałam z kilku niezbędnych obowiązków: kupuję ubrania, które się nie gniotą. Gotuję obiad na dwa dni. Nie mam firanek w oknach (bardzo skraca mycie okien). Zakupy raz w tygodniu + chleb na co dzień. Itp.

32

Odp: nie mogę dogadać się z mężem, myślę o rozowdzie
Marata napisał/a:

Rozdzieliłam obowiązki domowe trochę miedzy dzieci. Syn odkurza i pomaga w gotowaniu, córka wyprowadza psa i ogarnia np. zmywarkę. Drobiazgi a jest dużo łatwiej.

Mąż też powinien dostać parę drobiazgów, posegregować pranie chociażby, cokolwiek....

33

Odp: nie mogę dogadać się z mężem, myślę o rozowdzie

Jak to ładnie mi zostało wytłumaczone - mąż nie jest od tego, żeby spełniać moje oczekiwania.
Jeśli sam coś z siebie zrobi to super. Ale jeśli nie zrobi, to nie. Więc nie mam co do niego oczekiwań. Żadnych.
Potem zdarzają się sytuacje, że tkwię z rozdziawioną gębą, bo np. szarpnął się i powiesił pranie, albo umył gary. Zdarza się.

Może tu jest klucz do rozwiązania dla autorki - nie jest od tego, żeby spełniać oczekiwania męża smile

34

Odp: nie mogę dogadać się z mężem, myślę o rozowdzie

Jak ja Wam, dziewczyny (Cherry, Marata) współczuję! mieć takiego męża / partnera to jak kolejne dziecko do obsługi. Po co Wam to? To już lepiej się pozbyć delikwenta i być samej, naprawdę - jest wtedy mniej pracy a i na odpoczynek czas się znajdzie... a przede wszystkim - nerwica mija. smile

35 Ostatnio edytowany przez edek z krainy kredek (2021-10-07 10:17:43)

Odp: nie mogę dogadać się z mężem, myślę o rozowdzie

Napiszcie kolezance co wasi partnerzy robia w domu. Jaki maja zakres obowiazkow domowych. Ile macie czasu dla samych siebie w ciagu dnia. Tkwi w punkie od dluzszego czasu. Ona sama to lubi bo nic z tym nie zrobila.

36

Odp: nie mogę dogadać się z mężem, myślę o rozowdzie
edek z krainy kredek napisał/a:

Napiszcie kolezance co wasi partnerzy robia w domu. Jaki maja zakres obowiazkow domowych. Ile macie czasu dla samych siebie w ciagu dnia. Tkwi w punkie od dluzszego czasu. Ona sama to lubi bo nic z tym nie zrobila.

Niestety musze sie zgodzic z tym - pierwszy krok to szacunek do samego siebie i zadanie sobie pytania czy robie to bo lubie czy dlatego ze ktos ode mnie tego wymaga?
Nie neguje tyrania na dwoch etatach ale co z tego masz dla siebie ? Jak przychodzi wyplala to idziesz do sklepu i kupujesz cos dla siebie czy tylko dla dziecka i dla niego?
Jakie masz od niego oczekiwania i jak bys chciala zmienic jego balaganiarstwo ?
Oczywiscie nie zmienia to faktu ze twoj maz to straszne jeczydło ktory skupia sie tylko na sobie i wszystkich wokolo ustawia pod siebie ( a przynajmiej proboje). Zawsze byl taki czy dopiero niedawno przejrzałaś na oczy ?

Jak chcę chwilę posiedzieć i odpocząć, to jest wywracanie oczami i fochy.


niech przewraca i sie fochuje .... w koncu mu sie znudzi, ty nie jestes na kazde zawolanie pana i wladcy

Od dawna nie było z jego inicjatywy na zasadzie: ja wezmę dziecko, a Ty sobie odpocznij/ miej czas dla siebie.

jak przewraca oczami i jest wiecznie zmeczony zyciem to juz powinnas wiedziec ze nie ma co od niego oczekiwac ze wyplynie z jakas inicjatywa.... ale jest tak samo rodzicem jak ty wiec mozna zawsze postawiac przed faktem dokonanym i po prostu isc na te zakupy bez jego blogoslawienstwa

Nieraz pyta czy nie jest mi wstyd że nie ma w czym iść do pracy lub chodzi jak dziad.

wtedy bym powiedziala - dobrze ze o tym mowisz, jest mi wstyd wiec jutro ide na zakupy a ty zostajesz z malym - dzieki.
Zawsze mozna przepracowac duzo , wlasciwie wszystko ale brak sexu bedzie najtrudniej.
I teraz sie zastanow po co ci taki chlop do szczescia potrzebny co jest wiecznie zmeczonym balaganiarzem ksieciuniem z ciagla pretensja na ustach z ktorym nawet nie mozna sie bzykac ?

Posty [ 36 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » nie mogę dogadać się z mężem, myślę o rozowdzie

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024