Hej, postanowiłam sobie zrobić małą terapie ,opisać co mnie boli ,co się stało.Może zacznę od tego że z pozoru jestem normalną kobietą, pracuję , mam syna , uśmiecham się. Lecz w środku wszystko mnie boli , skręca. Jestem typowym samotnikiem , lecz dla otoczenia przebojową dziewczyną , szaloną optymistką. Nikt mnie nie zna , czuje się odtrącona. czasem mam ochote wypłakać się , przytulić do kogoś kto mnie zrozumie - nie mam nikogo takiego.Miałam ciężkie dzieciństwo,do 12 roku życia codziennie oglądałam ojca alkoholika, który wręcz rzucał mamą po całym mieszkaniu, zasypiał na korytarzu-na ziemi. Rano gdy z bratem wychodziliśmy do szkoły musieliśmy przechodzić nad nim bądź przesuwać go by w ogóle przejść . Dużo wtedy płakałąm , mama była moją najlepszym przyjacielem , nie miałam przed nią tajemnic, a za brata mogłabym oddać życie. Wszystko się zmieniło , tak nagle. Mama poznała mężczyznę, wyglądała na bardzo szczęśliwą. Zamieszkaliśmy wszystcy razem , w końcu mieliśmy spokój wkońcu mogliśmy normalnie żyć.Zaczeliśmy na Niego mówić tato, chociaż to słowo nigdy nie miało dla mnie żadnego znaczenia. nie lubiłam Go,lecz cieszyłam się , że mama jest szcześliwa. A on na no coraz bardziej sobie pozwalał, krzyczał,na mnie i na brata, bił nas, straszył, rządził się. Maama była wpatrzona w niego jak w obrazek , zachowywałą się tak jak byśmy z bratem byli ciężarem ,czymś zbędnym w ich nowym życiu. Jeszcze gorzej było jak mama urodziła brata, miałam wtedy 15 lat, wtedy z ojczyma wyszedł potwór. Często kładł się do mojego łóżka, dziwne że mama nigdy nie zwróciła na to uwagi mu. Chociaż wiedziała. Pewnego dnia obudziłam się z jego ręką w majtkach, czemu nic nikomu nie powiedziałam? Niewiem . Gdy miałąm 17 lat poznałam , swojego obecnego chłopaka ,gdy miałam 18lat zamieszkaliśmy razem , zaszłąm w ciąże ,żyliśmy normalnie . Niby . Czuje że nie potrafie kochać , coś jest ze mną nie tak , nie mam uczuć , może jestem chora psychicznie? wciąż brakowało nam pieniędzy , ledwo wiązaliśmy koniec z końcem , musieliśmy wyprowadzić się z naszego mieszkania do teściowej , było fatalnie... Ona nie lubi mnie, a mój A zaczął zdradzać, okłamywać mnie . Wyprowadziłam się do mamy i ojczyma (PO CO!?) pracowałam ,było dobrze. Dobóki ten zbok znowu nie zaczął do mnie się dobierać, robił to perfidnie, jakby to było normalne, wchodził do łazienki ,dotykał, znowu zaczął wchodzić mi do łóżka. Nie wytrzymałam , głupia powiedziałam wszystko mamie.... Jej reakcja zaskoczyła mnie,powiedziała że ojczym ostrzegł ją że zapewne będę chciała rozbić ich związek, że mam jak naszybciej wyprowadzić sie, że nie chce mnie znać . To co wtedy czułam , przerażało mnie ,chciałam umrzeć zabić się.Wróciłam do A , żyje, co jakiś czas łykam tabletki na uspokojenie. Chyba jestem chora , nie wiem jaki jest sens mojego życia....
To jest pewnie dla was najbardziej nie zrozumiały tekst jaki czytaliście , przepraszam , ciężko to wszystko ułożyć w logiczne słowa, ciężko przy takim natłoku myśli napisać coś zrozumiałego.