Trudne życie z Tajką - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Trudne życie z Tajką

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 9 ]

1 Ostatnio edytowany przez georgino (2017-04-10 13:01:30)

Temat: Trudne życie z Tajką

Trochę długa historia, mam nadzieję, że wytrwacie.

Poznałem ją 3 lata temu na międzynarodowym portalu społecznościowym, gdzie od czasu do czasu wymienialiśmy się wiadomościami. Nie było żadnych zobowiązań - czysta znajomość.
Pisaliśmy tak przez około 2 lata z przerwami, gdy w zeszłym roku we wrześniu znalazła mnie na facebooku i postanowiła dodać do znajomych. No i tak się zaczęło. W ciągu pierwszych dwóch tygodniu rozmawiało się nam naprawdę wyśmienicie. Mieliśmy wspólne zainteresowania, hobby, plany na przyszłość. Podzielaliśmy te same punkty widzenia, zgadzaliśmy się w wielu kwestiach. Zaczęło iskrzyć. Poczułem chemię.

Zanim jednak dojdę do sedna sprawy, muszę wyjaśnić kilka kwestii dotyczących samego siebie.

Przed moją Tajką nigdy nie miałem dziewczyny, nigdy się porządnie nie zakochałem, nigdy nie czułem tego czegoś z jakąkolwiek Polką jaką spotkałem. Nie potrafiłem wykrzesać odrobiny uczuć, sympatii, miłości. Byłem zimny jak lód. Dom, praca, szkoła. Nie spotykałem się zanadto ze znajomymi, gdyż sprawili mi wiele przykrości. Uprawiałem karate, byłem aktywnym starostą na roku. Dogadywałem się z innymi ludźmi, ale spędzać czas wolałem w domu ucząc się nowych rzeczy niż wychodzić do ludzi. Matka powtarzała mi, że byłem dzikusem. I tak każdego roku coraz bardziej się zamykałem na wszystko, radość sprawiała mi nauka nowych rzeczy. Poświęcałem dni, miesiące, lata na szlifowanie umiejętności, by być coraz lepszy. W tym samym czasie miałem na głowie mnóstwo rzeczy, pomoc chorej matce, która żyła 800 km ode mnie, kredyt, mieszkanie, praca, studia zaoczne. Dużo wydatków, a pieniędzy nie zarabiałem krocie. Nie miałem wówczas głowy do poznawania innych ludzi. Osaczyłem sam siebie. Nie masturbowałem się całe życie, nie oglądałem filmów pornograficznych żyjąc w rodzinie, która przeklinała i zabraniała tego typu wyczyny. I tak się nauczyłem przez całe życie, że czucie podniecenia kojarzyło mi się z grzechem(nie znaczy, że nigdy tego nie czułem). Że nie jestem godzien czuć tego co inni. I rodzina porządnie mnie w tym utwierdziła (nie, rodzina nie jest silnie katolicka).
Gdy byłem w Polsce, spotykałem się z dziewczynami przed poznaniem mojej Tajki. Potrafiłem swobodnie rozmawiać, zainteresować moją osobą, tak, że czułem się atrakcyjny, pewny siebie. Jednakże nie mogłem znaleźć iskry z żadną kobietą, właściwie z nikim. Za to czułem podniecenie, podobało mi się to bardzo.

Zdałem sobie sprawę, że byłem słaby fizycznie. Potrzebowałem wsparcia, kogoś kto poda mi pomocną dłoń. W młodzieńczych latach musiałem się zmagać z ojcem alkoholikiem, matką, która zmieniała partnerów jak rękawiczki, wieczne przeprowadzki, aż w końcu wylew ojczyma, który zadecydował o tym, iż muszę utrzymywać rodzinę w wieku 18 lat: matkę, ojczyma i siostrę, która brała w tym czasie narkotyki, puszczała się i miała problemy z gangami. Jak dla chłopaka w wieku 18 lat bez jakiekolwiek konsultacji z psychologiem, zostawionym samemu sobie z takim ciężarem było to zupełnie za dużo. Dałem jednak radę.

Oczywiście spotykałem się z innymi dziewczynami. Chciałem jakoś rozpocząć życie, nawet udało mi się wyprowadzić na swoje.
Do wieku 23 lat nigdy jednak się nie masturbowałem, nigdy nie widziałem kobiecych organów rozrodczych na żywo, nie lubiłem oglądać porno. Zupełnie nie znałem życia seksualnego, wiedziałem za to, że podniecają mnie kobiety, jedynie tylko, kiedy im zaufam. Kiedy czuję się bezpieczny. W innym wypadku były mi obojętne.
A dodam też, że jestem człowiekiem nerwowym i za bardzo się wszystkim przejmuję.

W wieku 24 lat spróbowałem masturbacji po pierwszy: bolało okropnie, nie wiem czemu. Też nie czułem za bardzo podniecenia, ale jakoś udało się skończyć.
Potem po raz pierwszy zrobiłem masaż prostaty. Polubiłem to, bo nie bolało jak z penisem(mój penis przez 23 lata był w stanie spoczynku, rzadko kiedy był w stanie wzwodu, może raz na miesiąc, dwa). Kończyłem jedynie przez masaż prostaty. Nie umiałem sobie nic wyobrazić, żeby skończyć. Jedynie czułem cokolwiek przez dotyk, aż któregoś dnia zacząłem sobie wyobrażać, że mam seks z facetem i wtedy "jakoś" kończyłem. Czułem się z tym okropnie. Nie wiedziałem co się ze mną dzieje. Przez 23 lata podniecały mnie kobiety, ich dotyk, ciało, pocałunki. Byłem z kilkoma bardzo blisko i mój penis był w stanie wzwodu. Nigdy nie czułem i nawet teraz nie czuję pociągu seksualnego do facetów, ani fizycznego ani emocjonalnego. Czuję niesmak(obrzydzenie) na myśl o tym, że mógłbym to zrobić w rzeczywistości.
Zdałem sobie wówczas sprawę z tego, że to była czysta ciekawość. Nie potrafiłem skończyć dotykając swojego penisa(nawet przy porno) jedynie masaż prostaty działał, a mój umysł automatycznie nakierował myśli na te wyobrażenia(że mój palec to czyiś *****). Z czasem to zaakceptowałem, trochę polubiłem bo pozwalało mi skończyć - poczuć się dobrze, ale w międzyczasie czułem się okropnie, winny. Nie chciałem siebie znać przez te wyobrażenia. Zacząłem myśleć: czy jestem gejem?
Uderzyłem się w czoło i: Nie, nie czułem nic do facetów, ani przez sekundę. Nadal nie czuję i nie poczuję(i wiem co mówię, bo próbowałem się sprawdzić, ale wyszło na to, że kocham jedynie kobiety). Kocham kobiety, bo one mnie podniecają. Tamtego czasu czułem się okropnie zagubiony, miliony nieznanych emocji, uczuć trafiało do mnie, do mojego serca a ja byłem z tym wszystkim sam. Amator w świecie seksu. Gdyby nie to, ze próbowałem masturbacji, chyba nigdy nie byłbym z Ladapa. Masturbacja otworzyła mi nieco oczy, tyle, ze czuje, ze poszła trochę w złym kierunku. No I tez jej brak przez lata daje się we znaki czasem podczas seksu. Ladapa jednak wytłumaczyła mi na czym polega masturbacja i tak dalej, I tak dalej. Opisałem to, gdyż ma to wpływ na moje życie seksualne z Ladapą.

Aż w końcu poznałem ją - Ladapę, która zmieniła moje życie o 360 stopni. Zakochałem się po uszy, miała wszystko, czego szukałem w kobiecie. Moje życie emocjonalne się ustabilizowało. Wiedziałem czego chcę, poczułem się bezpieczny. Ktoś zaczął o mnie dbać(przez całe życie nikt tego nie robił), o moje uczucia, życie, dążyć do tego by bym lepszy. Byłem niezwykle szczęśliwy. Kobieta skarb!
Po dwóch tygodniach spróbowaliśmy czegoś więcej, na próbę. Weszliśmy w związek, prowadziliśmy rozmowy przez skype. Było jak w niebie. Piękna, wrażliwa, kochająca. Zawsze takiej szukałem.

Pomyślałem więc, że skoro nigdy w życiu nikt o mnie nie dbał, nikogo nigdy nie obchodziłem, a ludzie jedynie szukali u mnie zysków, to ta mała istotka była względem nich idealna. Nie była interesowna, akceptowała we mnie wszystko. I tak o to postanowiłem zrobić najbardziej szaloną rzecz w życiu: rzuciłem studia, pracę i poleciałem do Tajlandii. Wiem, powinienem pierw polecieć, sprawdzić itd. ale jakoś nie widziałem się w tym. Serce nie sługa, mówiło mi leć, zostań, będziesz szczęśliwy. I tak oto 3 miesiące przygotowań, rozmów na Skype zdałem certyfikat TEFL, paszport, dokumenty i jestem teraz w Tajlandii, mieszkając wspólnie z Ladapą.
Podczas 3 miesięcy, Ladapa potrafiła otworzyć moje serce. Zacząłem czuć, żyć pełnią życia, być szczęśliwy w 100%. Ufałem jej. To było to. Seks Skype był świetny, czułem się zajebi***cie atrakcyjny, pewny siebie, masaż prostaty odszedł w zapomnienie(a z tym wszystkie głupie myśli). Kiedy widziałem Ladapę miałem wzwód cały czas, pragnąłem jej i tylko jej. Ona się starała, ja się starałem. Wracałem na dawne tory.

Gdy ją pierwszy raz zobaczyłem na żywo w Bangkoku to nie dowierzałem swoim oczom.... widziałem najpiękniejszą kobietę na świecie. Nigdy nie zapomnę tego uczucia, tych pierwszych motylków, gęsiej skórki, kiedy się pocałowaliśmy. Tego samego dnia uprawialiśmy seks. Zapytałem, pozwoliła mi. Ufaliśmy sobie jakbyśmy się znali całe życie. No czułem się jak w raju. Ha! Nie jestem aseksualny!

Po tygodniu znalazłem pracę, prawie 3 raz lepiej płatną niż to co miałem w Polsce. Skończyły się moje problemy z kredytem, zwiedzałem z Ladapą wiele miejsc w Tajlandii. Czułem, że żyję. Miałem pracę, kochającą kobietę, wiele przyjemności. Zaryzykowałem wiele, ale byłem szczęśliwy.

No i potem coś się zaczęło zmieniać. Nie mogliśmy złapać wspólnego języka. Na Skype uczyłem ją angielskiego, żeby mogła ze rozmawiać. Robiła ogromne postępy, mówiła więcej, było wiele ciekawych rozmów. Odkąd przyjechałem do Tajlandii, coś jakby się zmieniło. Coś jakby rzeczywistość ją przerosła, bo zaczęła mówić mniej, twierdząc, że jeszcze wiele nie umie, nie wie jak zagaić rozmowę. A poza tym taki ma charakter: introwertyczny. Za to wpatrzona jest we mnie jak w obrazek. Tylko ja, ja i ja. Na całe życie. Stwierdziła w końcu, że chce za mnie wyjść za mąż. Że jestem jej bratnią duszą. Miło to było usłyszeć, lecz jak dla mnie za wcześnie.
Coś mi się już wtedy nie podobało.
Potem, kiedy zamieszkaliśmy przez około miesiąc zobaczyłem kilka rzeczy które bardzo mi się nie podobały:
Otóż Ladapa nie potrafiła po sobie sprzątać. Praktycznie nigdy tego nie robi. Zostawia ogromny syf i wychodzi do pracy. Jako, że jest gorąco, zaraz można zobaczyć robactwo, mrówki i inne egzotyczne dziwadło. Muszę to sprzątać, nie chcę zapaść na jakąś chorobę. Za każdym razem zwracałem jej uwagę(raz spokojnie, raz nie), lecz to jak grochem o ścianę. Bez rezultatu.
Lubi też wydawać pieniądze na lewo i prawo. Lubi kupować ciuchy, kosmetyki. Ja na to ciężko pracuję. Mówię jej, że nie wolno tak wydawać pieniędzy, lecz ona zaraz puszcza focha i przestaje ze mną rozmawiać. Wówczas, jeśli jej nie uproszę to nawet nie kiwnie palcem, żeby pierwsza wyjść z inicjatywą. Nie potrafi zrozumieć prostych rzeczy.

Tak samo jest z trudnymi tematami lub konstruktywną krytyką. Moja droga Ladapa nie potrafi tego słuchać, wpada w płacz po minucie i odwraca się ode mnie. Nie wypowie ani słowa prócz: zostaw mnie, daj mi spokój. Ostatnim razem, kiedy jej matka nabroiła u nas w pokoju(mieszkamy w dużym wynajmowanym pokoju - bo tu takie zwyczaje) i powiedziałem Ladapie co o tym myślę i czuję to spotkałem się z odpowiedzią: Jestem zmęczona Tobą! Zabolało i to okropnie.
Wtedy zdałem sobie sprawę, że Ladapa całe swoje życie przeżyła jak w cukierkowym świecie. Jej mama zawsze za nią sprzątała, dawała wszystko pod buzię, pieniądze, jedzenie itp. Ladapa jedynie martwiła się co zje i jak przeżyje następny dzień. Co prawda miała w dzieciństwie problemy, że rodzice zostawili ją. Że musiała żyć z dziadkami. Stąd też jej obawa przed byciem porzuconą, bycia samą. Jednak jej sytuacja poprawiła się potem diametralnie.
Tak czy owak nie rozumiem tego. Ladapa nie znosi krytyki, tylko chcę słodkie słówka. Jak mała dziewczynka.

Nie potrafi też zainicjować seksu. Może zrobiła to dwa razy. Stwierdziła, że nie ma takich potrzeb jak ja, że jest nieśmiała(i to fakt). Lubi jak ja zaczynam grę wstępną i dominuję w seksie.
Nie powiem, czuję się przez to nieatrakcyjny, moja pewność spadła. Czuję, że ona się do tego zmusza, że jej nie pociągam mimo tego, iż mnie zapewnia o swoim podnieceniu. Pojawiły mi się też problemy ze wzwodem, bo wszystko muszę robić sam. Ona jedynie leży, pytając mnie czy mi dobrze lub czy chcę zmienić pozycję. Czasem mówi, że jest jej bardzo dobrze ze mną.
Jest to dla mnie ciężar, o którym jej mówiłem, ale jakoś nie przyniosło rezultatu. Zawsze muszę prosić o seks, jak jakaś męska dziwka sad

Ma ciężki charakter. Kocham ją ponad życie, ale czuję, że się oddalamy. Więcej się kłócimy niż rozmawiamy. Muszę ją wiele rzeczy uczyć, gdyż nie zna podstawowych zasad związku. Nie wiedziała na przykład, że kobieta powinna troszczyć się o faceta. Zawsze uważała, że jak jest z facetem to wystarczy, że samo się ułoży.
Nie wiem jak do niej dotrzeć. Denerwuje mnie jej zachowanie: brak u niej skruchy, za szybko wpada w płacz, odpycha mnie, nie da sobie wytłumaczyć wielu rzeczy. Nie potrafi zrozumieć, że popełnia błąd, że niszczy sobie życie na przykład jedząc i jedząc obsesyjnie.
Każda moja próba rozmowa w większości kończy się jej płaczem i moim monologiem. Czasem mam ochotę wyjść i nie wrócić. Nie jestem jednak człowiekiem, który złości się długo. Jestem głupi, naiwny, wybaczam, walczę ale gówno dostaję w zamian.
Płaczę, bo ją kocham jak nigdy nikogo. Jest moją pierwszą, czuję, że jedyną, ale coś niszczy moje uczucie. Nie wiem czy to jej nawyki, czy charakter. Chce mieć ze mną dziecko, mówi, że jest gotowa, ale robi takie rzeczy.

Co robić? Nie jestem gotowy na rozstanie. Nie wiem jakbym to przeżył, nie wiem jakbym miał wrócić do tego samego samotnego życia. Jest tyle pytań, tyle wątpliwości. Boję się wielu rzeczy, zwłaszcza, że jestem sam w Bangkoku, pieniędzy nie mam za dużo. Co prawda znalazłem pracę za 60.000 Baht(ok. 7000zł), ale to dopiero na Maj.
Poradźcie, bo się pogubiłem.

Dzięki wielkie za poświęcony czas

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Trudne życie z Tajką

Piszesz jak baba i wyglada to na zmyslony scenariusz. I po co te masturbacyjne opisy?
Niech pisza ci, ktorzy ta historie lykna.

3

Odp: Trudne życie z Tajką

Nie dało się więcej i obszerniej? Opisy Twoich masturbacji porywające i rzeczywiście kluczowe w tej azjatyckiej telenoweli.
Serio pognales na drugi koniec świata bo sie zakochales przez internet?  A 2 lata temu problemem bylo dla Ciebie przemieszczenie sie z dolnoslaskiego do podlaskiego, gdzie ponoc mieszkala kobieta, ktorej szukales cale zycie i żyć bez siebie nie mogliscie. Robisz postępy smile Boje się, gdzie Cie poniesie, jak poznasz kobietę nie z tej ziemi...

4

Odp: Trudne życie z Tajką

Ja to czekałem cały czas na zwrot akcji, że się okaże iż Tajka ma siusiaka. A tu nic... Może w sequelu...

5

Odp: Trudne życie z Tajką

Tyle tu ostatnio bajkopisarzy, ze juz nie wiem, komu i w co wierzyc.

6

Odp: Trudne życie z Tajką
adiaphora napisał/a:

Tyle tu ostatnio bajkopisarzy, ze juz nie wiem, komu i w co wierzyc.

Dobra bajka nigdy nie jest zła smile

7

Odp: Trudne życie z Tajką
adiaphora napisał/a:

Tyle tu ostatnio bajkopisarzy, ze juz nie wiem, komu i w co wierzyc.

Może jednak był słuchaczem seminarium duchownego, a o onanizmie (tym praktycznym, bo historię Onana zapewne w takim wypadku poznał wcześniej) dowiedział się dopiero od nauczycieli w sutannach, bo do tego czasu nawet nie wiedział, co oznacza termin "masturbacja"? smile

8 Ostatnio edytowany przez adiafora (2017-04-10 16:45:19)

Odp: Trudne życie z Tajką

Bajki tez trzeba umieć pisać smile
Ale serio pytam, kogo interesuje czym i jak dlugo autor sobie masowal prostate czy cokolwiek, i gdzie go bolalo lub nie z tego powodu, skoro jego problem jest taki, ze panna idealna z internetu, ktora sie do niego wdzieczyla ile sil, okazała się w realu człowiekiem z krwi i kości, z wadami, jak kazdy a on się zderzył z rzeczywistością, bo naiwnie myslal, ze  będzie tak, jak w sieci, gdzie tylko ćwierku, ćwierku i spijamy sobie z dziubków?. A teraz problem, bo ona nie sprząta i w głowie jej fiu bzdziu. No fakt, w internecie nie musiała dbać o czystość. 
No i co niby mamy mu doradzić, skoro on sam nie wie czego chce i żyje w jakimś wyidealizowanym świecie? Żeby zbierał na bilet? Albo kupił jej wypasionego mopa, to się dziewczyna  podjara i będzie sprzątala a przy okazji prostate mu wymasuje? 
W sumie to - jesli ta historia jest prawdziwa - mysle, ze autor ma wiekszy problem  ze sobą a nie z Tajką. Cos czuje, ze  tu nie mógł nawiązać żadnej normalnej relacji z kobieta, bo prędzej czy później  wychodziło, ze  on taki troche pokrzywiony psychicznie i emocjonalnie, nieprzystajacy do rzeczywistości, wiec kazda mu dziekowala  a Tajka nie znała angielskiego, wiec niewiele rozumiała z tego, co on tam jej tworzy i snuje w tym internecie. A i on był wniebowziety, ze spotkał kobietę idealna, która wszystko akceptuje (bo niewiele rozumie) i zawsze jest zadowolona. Uroil sobie bajeczke, ze  ona będzie taka rozkoszna zawsze i będą żyli długo i szczęśliwie...
Albo opcja druga - Tajka po prostu szukała jelenia z Europy. To tez w sumie częste.
Mój znajomy będąc tam na wakacjach nie mógł się opędzić od nich a żaden z niego Adonis. Ślub z nim brać była chętna co druga smile

9

Odp: Trudne życie z Tajką
georgino napisał/a:

Potem, kiedy zamieszkaliśmy przez około miesiąc zobaczyłem kilka rzeczy które bardzo mi się nie podobały:
Otóż Ladapa nie potrafiła po sobie sprzątać. Praktycznie nigdy tego nie robi. Zostawia ogromny syf i wychodzi do pracy. Jako, że jest gorąco, zaraz można zobaczyć robactwo, mrówki i inne egzotyczne dziwadło. Muszę to sprzątać, nie chcę zapaść na jakąś chorobę. Za każdym razem zwracałem jej uwagę(raz spokojnie, raz nie), lecz to jak grochem o ścianę. Bez rezultatu.
Lubi też wydawać pieniądze na lewo i prawo. Lubi kupować ciuchy, kosmetyki. Ja na to ciężko pracuję. Mówię jej, że nie wolno tak wydawać pieniędzy, lecz ona zaraz puszcza focha i przestaje ze mną rozmawiać. Wówczas, jeśli jej nie uproszę to nawet nie kiwnie palcem, żeby pierwsza wyjść z inicjatywą. Nie potrafi zrozumieć prostych rzeczy.

Tak samo jest z trudnymi tematami lub konstruktywną krytyką. Moja droga Ladapa nie potrafi tego słuchać, wpada w płacz po minucie i odwraca się ode mnie. Nie wypowie ani słowa prócz: zostaw mnie, daj mi spokój. Ostatnim razem, kiedy jej matka nabroiła u nas w pokoju(mieszkamy w dużym wynajmowanym pokoju - bo tu takie zwyczaje) i powiedziałem Ladapie co o tym myślę i czuję to spotkałem się z odpowiedzią: Jestem zmęczona Tobą! Zabolało i to okropnie.
Wtedy zdałem sobie sprawę, że Ladapa całe swoje życie przeżyła jak w cukierkowym świecie. Jej mama zawsze za nią sprzątała, dawała wszystko pod buzię, pieniądze, jedzenie itp. Ladapa jedynie martwiła się co zje i jak przeżyje następny dzień. Co prawda miała w dzieciństwie problemy, że rodzice zostawili ją. Że musiała żyć z dziadkami. Stąd też jej obawa przed byciem porzuconą, bycia samą. Jednak jej sytuacja poprawiła się potem diametralnie.
Tak czy owak nie rozumiem tego. Ladapa nie znosi krytyki, tylko chcę słodkie słówka. Jak mała dziewczynka.

Nie potrafi też zainicjować seksu. Może zrobiła to dwa razy. Stwierdziła, że nie ma takich potrzeb jak ja, że jest nieśmiała(i to fakt). Lubi jak ja zaczynam grę wstępną i dominuję w seksie.
Nie powiem, czuję się przez to nieatrakcyjny, moja pewność spadła. Czuję, że ona się do tego zmusza, że jej nie pociągam mimo tego, iż mnie zapewnia o swoim podnieceniu. Pojawiły mi się też problemy ze wzwodem, bo wszystko muszę robić sam. Ona jedynie leży, pytając mnie czy mi dobrze lub czy chcę zmienić pozycję. Czasem mówi, że jest jej bardzo dobrze ze mną.
Jest to dla mnie ciężar, o którym jej mówiłem, ale jakoś nie przyniosło rezultatu. Zawsze muszę prosić o seks, jak jakaś męska dziwka sad

Ma ciężki charakter. Kocham ją ponad życie, ale czuję, że się oddalamy. Więcej się kłócimy niż rozmawiamy. Muszę ją wiele rzeczy uczyć, gdyż nie zna podstawowych zasad związku. Nie wiedziała na przykład, że kobieta powinna troszczyć się o faceta. Zawsze uważała, że jak jest z facetem to wystarczy, że samo się ułoży.
Nie wiem jak do niej dotrzeć. Denerwuje mnie jej zachowanie: brak u niej skruchy, za szybko wpada w płacz, odpycha mnie, nie da sobie wytłumaczyć wielu rzeczy. Nie potrafi zrozumieć, że popełnia błąd, że niszczy sobie życie na przykład jedząc i jedząc obsesyjnie.
Każda moja próba rozmowa w większości kończy się jej płaczem i moim monologiem. Czasem mam ochotę wyjść i nie wrócić. Nie jestem jednak człowiekiem, który złości się długo. Jestem głupi, naiwny, wybaczam, walczę ale gówno dostaję w zamian.
Płaczę, bo ją kocham jak nigdy nikogo. Jest moją pierwszą, czuję, że jedyną, ale coś niszczy moje uczucie. Nie wiem czy to jej nawyki, czy charakter. Chce mieć ze mną dziecko, mówi, że jest gotowa, ale robi takie rzeczy.

Juz myslalem po tytule ze tu beda jakies ostre jazdy, a ty po prostu NORMALNA KOBIETE poznales.  Dno w waszych relacjach to dopiero osiagniesz po slubie.

Zamiast wpatrywac sie w ladna buzie, poszukaj kobiety ktora jest pracowita i dobrze ugruntowana w rzeczywistosci.

Posty [ 9 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Trudne życie z Tajką

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024