Dziękuję, że większość z Was odniosła się do tematu konkretnie.
Oczywiście nie jestem w stanie wyjaśnić rzeczy, o których wspomnieliście. Na pewno nie wszystkich na raz. To może w punktach.
1. Jestem zupełnie tego świadoma, że wśród duchownych są osoby, które tymi duchownymi nie powinny nigdy zostać bądź które z pewnych własnych zaniedbań i słabości straciły z oczu cel-Boga. Wszelkie wypadki molestowań, pedofilii czy łamania celibatu są oczywiście naganne i nigdy nie powinny mieć miejsca. Z tego miejsca przyznaję, że jest mi wstyd, że takie sytuacje mogły dotknąć was w sposób pośredni bądź bezpośredni. Uważam też, że w przypadku absolutnej pewności co do przewinień księdza nie należy zostawać obojętnym. Ma on swoich przełożonych (proboszcza czy biskupa) i trzeba takie osoby informować o takich sprawach.
Jednak chcę w tym momencie podkreślić, że tacy księża są wyjątkami, stanowiącym pewien niewielki procent ogółu. I tak:
-404 przypadki pedofilii wśród księży zgłoszono w 2011 roku do rozpatrującej takie sprawy Kongregacji Nauki Wiary - podał Watykan. Dotyczy to księży z całego świata. Oczywiście takich przypadków było pewnie więcej, nie wszystkie zostały zgłoszone. I tak jest ich 404 za dużo, ale gdy słyszy się o księżach-pedofilach, to w domyśle jakby były to setki tysięcy. A tak NIE JEST. Dla porównania w samej Polsce w 2011 policja odnotowała ok.8100 przypadków wykorzystywania seksualnego dzieci.
-związki z kobietami księży:według jedynych rzetelnych badań jakie udało mi się znaleźć, ok.10% księży przyznaje się do związków z kobietami w anonimowym badaniu. Nawet jak jakieś 10% się nie przyznaje, to 80% żyje jednak zgodnie ze swoim powołaniem.
Traktowanie takich zjawisk jako normy świadczy jednak o dużej ignorancji (co w przypadku osób skrzywdzonych jest zrozumiałe, ale osób, które wiedzą o tym ze słyszenia- już nie). Chciałabym też podkreślić, że świat jest teraz tak przepełniony podtekstami i seksem, że ma to też wpływ, niestety, także na księży. Dodatkowo, szatanowi bardzo zależy na tym, żeby ich odwlec od Boga. Rozumiem, że do niewierzących ten argument nie przemawia, jednak moim zdaniem parafianie powinni się modlić za swoich kapłanów, bo ich posługa nie jest łatwa.
2. Materializm księży. Księża nie ślubują ubóstwa. Mogą mieć swoje pieniądze. Otrzymują je od wiernych, jako ofiary za Msze Święte czy na tzw. ''kolędzie''. Zgadzam się z tym,że księża z bogatszych parafii, którzy mają więcej pieniędzy nie powinni ich przeznaczać na luksusowe auta, a na działalność charytatywną, ale to jest moje zdanie, a oni dysponują pieniędzmi jak uważają za słuszne. Tak jak i wśród świeckich są materialiści, tak i wśród duchownych się trafiają.
Kiedyś chyba cytowałam ten artykuł, ale zrobię to ponownie, bo dobrze oddaje sytuację finansowania Kościoła w Polsce:
Kościół w Polsce wydaje na wspieranie państwa kilka razy więcej, niż od niego otrzymuje. Sytuacja materialna parafii i diecezji jest bardzo zróżnicowana. System finansowania Kościoła wymaga poważnej reformy.
Z raportu ?Finanse Kościoła katolickiego w Polsce?, opracowanego pod patronatem episkopatu przez dziennikarzy Katolickiej Agencji Informacyjnej. Raport jest merytorycznym głosem w dyskusji na temat sytuacji materialnej Kościoła katolickiego w Polsce. Wywołały ją m. in. oskarżenia polityków z Ruchu Palikota, że państwo utrzymuje Kościół, oraz zapowiedź likwidacji Funduszu Kościelnego. Raport pokazuje, że rzekome utrzymywanie podmiotów kościelnych przez państwo jest nieprawdą, obala także mit o bogactwie Kościoła w Polsce.
Kościół jest finansowany z trzech źródeł. 80 proc. pochodzi z dobrowolnych ofiar wiernych, pozostałe 20 proc. z działalności gospodarczej podmiotów kościelnych (np. wynajem nieruchomości) oraz dotacji budżetu państwa i samorządów. To ostatnie źródło stało się w ostatnim czasie przedmiotem publicznych kontrowersji i politycznych rozgrywek. Ruch Palikota domaga się bowiem zaprzestania dotowania podmiotów kościelnych przez państwo w jakiejkolwiek formie, insynuując, że Kościół otrzymuje od państwa ponad 5 mld zł rocznie. Szczegółowe wyliczenia pokazują jednak, że kwota ta wynosi dokładnie 492 mln 615 zł, w tym ponad 120 mln dotacji z UE. Środki te są przeznaczane m.in. na utrzymanie wyższych uczelni kościelnych, Funduszu Kościelnego, zabytków będących własnością Kościoła oraz kapelanów w różnych służbach mundurowych.
Warto zwrócić uwagę, że te środki idą na sfinansowanie dzieł czy działań, które służą całemu społeczeństwu, a nie tylko Kościołowi rozumianemu wąsko jako duchowieństwo. Zabytki kościelne są przecież dobrem narodowym, mającym wartość nie tylko dla katolików. W uczelniach kościelnych uczą się także świeccy, którzy potem służą społeczeństwu, wykonując zawody świeckie. Na przykład ok. 10 proc. posłów zeszłej kadencji kształciło się w kościelnych szkołach wyższych, które są dofinansowywane przez państwo. Praca kapelanów służy chorym czy żołnierzom. Na tę zależność zwrócił uwagę kard. Kazimierz Nycz, przewodniczący Rady Ekonomicznej Episkopatu. ? Dofinansowywanie Kościoła przez państwo wynika z filozofii, która uznaje, że to, co on robi, jest ważne dla państwa i społeczeństwa, że oba podmioty służą tym samym ludziom. Uważam, że to prawidłowe myślenie ? podkreślił w czasie prezentacji raportu. Dodał, że z tego powodu państwo dofinansowywuje działalność Kościołów we wszystkich krajach europejskich, a w Polsce to wsparcie jest na jednym z niższych poziomów. Zgodnie z taką filozofią, po stronie środków otrzymywanych od państwa w raporcie nie są uwzględnione pensje katechetów ? ok. 1,5 mld zł rocznie, z czego na pensje księży i sióstr zakonnych idzie ok. 300 mln. Ich praca służy dzieciom i młodzieży, a środki te nie trafiają do kościelnej kasy.
Trzeba bardzo mocno podkreślić, że finansowy wkład Kościoła wnoszony na rzecz państwa i społeczeństwa można szacować na kilka miliardów złotych. Tylko Caritas Polska wspomaga najuboższych, bezrobotnych, chorych, niepełnosprawnych, rodziny wielodzietne, samotne matki, migrantów na łączną kwotę 480 mln rocznie, czyli tyle, ile Kościół otrzymuje od państwa. Oprócz Caritas ogólnopolskiej istnieją 44 oddziały diecezjalne i prawie w każdej parafii parafialne. Tylko Caritas Diecezji Tarnowskiej wsparła w 2010 r. potrzebujących na kwotę 30 mln zł. W prowadzonych przez podmioty kościelne ponad 500 szkołach kształci się kilkadziesiąt tysięcy dzieci. Zgromadzenia zakonne męskie i żeńskie prowadzą prawie 2 tys. różnego rodzaju dzieł, które służą chorym, starszym, umierającym czy uzależnionym, kształcą też dzieci w ponad 200 szkołach różnego stopnia. Olbrzymi wysiłek finansowy Kościoła idzie na utrzymanie ponad 11 tys. zabytków sakralnych, a w skali kraju to wydatek około miliarda złotych rocznie. Połowę tej kwoty pochłaniają remonty.
Dane te pokazują, że Kościół wspiera państwo w realizacji jego zadań społecznych, edukacyjnych czy kulturalnych, wydając na te cele kilka razy więcej, niż od państwa otrzymuje.
Olbrzymie dysproporcje
Z podanych w raporcie przykładów wybranych parafii i diecezji wyłania się obraz głębokich dysproporcji materialnych Kościoła w Polsce. Można wręcz stworzyć mapę kondycji finansowej parafii w zależności od diecezji. Na ich sytuację materialną wpływa też zamożność mieszkańców oraz liczba wiernych uczestniczących w niedzielnych Mszach św.
W dużej parafii w centrum Warszawy, gdzie raczej mieszkają ludzie zamożni, przy liczbie mieszkańców 10 tys. niedzielna taca wynosi średnio 4144 zł. W 3-tysięcznej parafii wiejskiej w diecezji bielsko-żywieckiej taca niedzielna to 1911 zł, zaś w wiejskiej parafii w archidiecezji poznańskiej (1,2 tys. mieszkańców) już tylko 440 zł.
Zestawienie przychodów i wydatków parafii pokazuje, że ich sytuacja jest trudna. Wspomniana parafia warszawska np. z tacy, funduszu parafialnego, kolędy i zbiórek do puszek osiąga roczny przychód 260 500 zł. Jej wydatki, w tym m.in. opłaty na kurię, podatki i ZUS, pensje pracowników świeckich czy ogrzewanie wynoszą ponad 346 tys. zł. Brakujące blisko 100 tys. proboszcz pozyskuje poza parafią, od firm i osób indywidualnych. Mniejszy, ale też deficytowy bilans ma parafia wiejska z archidiecezji poznańskiej, która uzyskuje rocznie wpływy w wysokości ok. 55 tys. zł, a jej wydatki pochłaniają ok. 63,5 tys. zł. O tym, że sytuacja materialna wielu parafii jest zła, świadczy przykład parafii Korytowo w diecezji szczecińsko-kamieńskiej. Obecny na prezentacji raportu jej proboszcz, ks. Sławomir Kokoryczki, tłumaczył: ? Nasz kościół z XIII w. wymaga remontu, którego koszt to około miliona złotych, tymczasem dochód z niedzielnej tacy wynosi 200 zł, więc trzeba prawie 100 lat, aby zebrać z tacy na remont.
KA_pl, dzięki