nie dawno zmarl mi tato teraz nie mam juz nikogo kto by mi zawsze pomogl.mam 3-dzieci mama moja zyje ale jest zapatrzona w mojego 38-let brata.zero pomocy,zrozuminia....swieta bardzo skromnie spedzone z dziecmi.Jestem po rozstaniu z ojcem mojego najmlodszego dziecka ktory odchodzil przychodzil wyzywal ponizal mnie i dzieci z poprzedniego zwiazku.to chore bylo trwac w tak dziwnym zwiazku.nie moge psychicznie sobie poradzic ze wszystkim,zdaza sie ze wyzywam na swoje dzieci czesto placze bo sa dni ze wszystko mnie denerwuje szybko sie zloszcze.moj byly odwiedzajac cziecko namawia zebysmy sie zeszli bo sie podobno zminil a ja nie potrafie bo za bardzo pamietam te wszystkie slowa okrutne no i wdodatku dzieci go nie lubia bo za duzo juz widzialy w jego wykonaniu.z praca mam krucho,jedyne co pewne to tzw.kuroniówka,alimenty i rodzinne.nie mam odwagi tego zrobic ale chetnie bym sie usunela z tego zycia i poszla na spotkanie z moim kochanym tata.czy moje zycie ma wogole jakis sens?nie wiem czy na tym moje dzieci nie cierpia tylko.........
witaj . moze sproboj z matką porozmawiac. powiedz jej ze jest ci ciężko i czy mogla by od czasu do czasu pomóc. po takich dwoswiadczeniach na pewno jest ci ciezko a najbardziej pewnie po stracie taty. w koncu tez Tobie pomagal. moze nie masz kiedy odpoczac masz wszystko na glowie. i nie widzisz sensu. niewiem w jakim wieku masz dzieci ale moze w nich poszukaj pomocy w sensie zeby zajelo sie chociarz na godzinke tym mlodszym zebys mogla wyjsc i poromawiac z kolezanka. czy tez wyjsc na spacer. czasami gdy nie ma ujścia czlowiek mysli ze tak juz bedzie zawsze.ze nic sie nie zmieni. sproboj malymi krokami cos zmieniac. wejdz na strony z praca, zadzwon do kolezanki, musisz sie komus wygadac kto jest na miejscu i dal rade by Ci pomoc. jesli nie masz to zwroc sie do matki moze jak jej powiesz co czujesz pomoze. tesknisz za ojcem. - rozmawiaj z nim:) niektorym to pomaga. bedzie dobrze:) zacznij sie otwierac najblizszym (zaufanej kolezance, moze pojdz do psychologa) jedz magnez to wzmacnia organizm:) nie bedziesz tak nerwowa:)3mam kciuki malymi krokami do celu:)
Są jeszcze rozmaite praktyki duchowe, buddyzm, medytacje, ja co prawda tego nie praktykuję, ale w takich sytuacjach jak Twoja, może można spróbować. To może pomóc się wyciszyć, i pozwolić na zbudowanie zupełnie nowej wartości życia.
Jest mi bardzo przykro, że spotkała cie tak cieżka sytuacja, że odechciewa ci się żyć... Mogłabym się wymądrzać i wypisywać porady, których zasadności nie jestem pewna... ale to chyba nie potrzebne... Jedyne co mogę zasugerować, to znalezienie siły w sobie, dla dzieci, jesli nie dla samej siebie. Zastanów się nad tym,jak silna jesteś, bo z tego, co sie orientuję, to wiele już w zyciu przeszłaś - dałas radę i dasz ze wszytkim!:)
Nie martw się, kiedyś musi być lepiej. Wiem, że to łatwo powiedzieć, ale trzeba pozytywnie myśleć. To dużo daje i jest trochę łatwiej...
Pamietaj jaka bolesna dla Ciebie bzla smierc Twojego ojca. Patrz na swoje dzieci i mysl tylko o nioch przeciez oprocz Ciebie nie maja nikogo. nie mozesz ich zostawic. Na pewno dasz rade jestes dzielna i odwazna zwlaszcza ze nie dasz sie juz wciagnac w ten toksyczny zwiazek, glowa do gory.
a jestem pewna ze znajdziesz szescie ne pewno cierpliwosci...