Otóż od początku znajomości dawałam mu do zrozumienia, a właściwie mówiłem mu wprost, że nadal szukam chłopaka i nie takiego jak on. Byłam pewna że to zrozumie. Dodatkowo miał dziewczynę, więc jeszcze bardziej byłam pewna, że będzie tylko moim kumplem. Ale nieee - ostatnio zerwał z dziewczyną, bo nie odpowiadał mu związek na odległość, przyniósł mi różę, więc potem wyjaśniłam czarno na białym że nie mam zamiaru z nim chodzić. Oczywiście od razu wpadł w depresję, bo serce mu podpowiadało, że może to Ona, (coś w tym stylu napisał), i że z nikim innym nigdy nie będzie mu tak dobrze, bo tylko przy mnie czuł się lepszy. I że już nie ma siły szukać innej i w ogóle totalna załamka. I teraz się oczywiście nie odzywa.
Idę na fora gejowskie poszukać sobie przyjaciół, bo heterycy najwyraźniej nie są w stanie przyjaźnić się z kobietą.