Hej, zwracam się do was z prośbą o opinię. Mam 20lat i olbrzymi mętlik w głowie. Nie wiem co myśleć o moim wydawać by się mogło, najlepszym koledze, którego znam od wczesnej podstawówki.
W moim odczuciu jego zachowanie jest niedopuszczalne, wręcz karygodne. Ale być może jestem przewrażliwiony i chybię z osądem.
Kolega co jakiś czas zalewa mnie przykrymi słowami. Np w trakcie rozmowy o maturze, wtrącał "i tak oblejesz".
Będąc u mnie w pokoju przekręcał głośniki z muzyką na maxa. Gdy ściszyłem upominając, że dookoła są sąsiedzi i ja sam nie przepadam za hałasem, odparł "ale co mnie to obchodzi, ja lubię głośną muzę, ja tak chcę i już", po czym podgłośnił. Gdy zareagowałem wyłączeniem sprzętu, kolega burknął "co ty myślisz, że jesteś jakiś samiec alfa?" i rozkręcił głośniki.
Dodam, że będąc u kolegi, nie zauważyłem by ów przekroczył zachowawczy poziom dźwięku wydobywającego się z głośników.
Bohater tematu ostatnio rozpowiedział wspólnym znajomym plotki na mój temat. Rzekomo grzebałem w jego laptopie i do tego nie byłem gościnny.
Zacznijmy od tego, że kolega nigdy nie pozwala mi korzystać ze swojego komputera. Ani razu nie grałem na jego kompie, a mu na moim w pełni pozwalałem. Zresztą tak samo grał na mojej konsoli.
Któregoś razu siedząc przy jego biurku zapytał czy wiem jak ustawić widoczność ukrytych plików. Udostępnił mi myszkę przyglądając się wszystkim moim ruchom. Gdy poprosił abym wszedł do folderu przyjmijmy o nazwie "A", ja przez przypadek I TO NA JEGO OCZACH wszedłem w "Y" i od razu cofnąłem do poprzedniego katalogu. Dla niego było to grzebanie w komputerze.
Dodam, że gdy opuszcza swój pokój zjeść obiad blokuje komputer, tak żeby dalej korzystać trzeba wpisać hasło. Dla porównania gdy był u mnie, a musiałem skorzystać z toalety, czy coś zjeść, nie uniemożliwiałem mu zabawy z laptopem. Nawet po tym gdy któregoś razu nakryłem go na szperaniu po moim twardym dysku. Złapałem go na gorącym uczynku gdy przeglądał katalog moje dokumenty.
Zawsze pozwalałem mu grać na konsoli, a gdy włączałem grę na 2 osoby, aktywowałem drugiego pada (bardziej zużytego), bo nowym zawsze ja grałem. Kolega rozpowiedział, że jestem chamem dając gościom grać gorszym padem, bo jako gospodarz sam powinienem go używać.
Przypomnę, że kumpel na swoim komputerze ani razu nie pozwolił mi zagrać, zawsze patrzyłem z boku jak on sterował postacią.
W związku z tym zastanawiam się czy mogę mu zakomunikować w ten oto sposób:
słuchaj, w żadnym razie nigdy nie grzebałem na twoim komputerze, raz na twoich oczach przez pomyłkę wszedłem do innego katalogu, ale natychmiast wyszedłem. Nigdy nie przeglądałem zwartości twojego dysku, zresztą nie pozwalasz mi korzystać ze swojego komputera, masz zablokowane hasłem, więc o jakim grzebaniu mowa? Dodam, że już raz przyłapałem ciebie na zaglądaniu w moje pliki.
to prawda, że gościom daję bardziej zużyty kontroler, a sam gram na nowym. Nie widzę w tym nic niestosownego, w przeciwieństwie do twojego postępowania, bo przypomnę, ty nigdy nie pozwalasz mi pograć u siebie, a na moim laptopie i konsoli grałeś.
Czy te słowa są ok, czy zbyt ostre?
Uprzejmie proszę o rady.