uzaleznienie od partnera - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » uzaleznienie od partnera

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 7 ]

1 Ostatnio edytowany przez arinmanga (2011-12-11 02:12:35)

Temat: uzaleznienie od partnera

Witam, mam pewien problem i czuje, ze nie jestem juz w stanie sobie z tym poradzic. Pare miesiecy temu ja i moj chlopak (od tygodnia

maz) przeprowadzilismy sie do Niemiec. Jestesmy ze soba od 6 lat i jestesmy naprawde udana i szczesliwa para. Zawsze bylam w jakis

sposob zazdrosna o Niego, ale raczej to byla normalna zazdrosc. Zawsze tez bardzo go potrzebowalam, ale tez normalnie, jak w

zwyczajnym zwiazku. Jednak teraz jest inaczej, On pracuje od rana do wieczora, a ja siedze w domu. na razie nie mam mozliwosci

znalezienia pracy, czekam na kurs, by podszkolic jezyk i moc isc do pracy, ale to moze potrwac jeszcze wiele miesiecy. Mysle, ze jestem

silnie uzalezniona od meza i nie daje sobie juz z tym rady. Moje mysli kraza tylko i wylacznie wokol jego osoby, rano kiedy wychodzi czekam

naa buziaka, jesli by sie nie pozegnal caly dzien bylabym przygnebiona, w sklepie mysle tylko o tym co mu kupic, po poluniu

zastanawiam sie czemu do mnie nie pisze podczas przerwy w pracy, wieczorem czekam na niego jak na zbawienie. Kiedy jest zmeczony

i szybko chodzi spac, czuje sie opuszczona, kiedy nie mowi mi setki razy na dzien, ze mnie kocha pojawia sie we mnie lek, potrafie

nawet upewniac sie co chwile czy aby na pewno mnie kocha. Kiedy ma gdzies wyjsc beze mnie wpadam w panike, kiedy sie spoznia

rowniez. najgorsze jest to, ze zaczynam byc ciagle przygnebiona , a do niego mam ciagle pretensje , przemyslalam sprawe i

zrozumialam, ze czuje sie dobrze tylko kiedy jest obok, kazda chwila bez niego wpedza mnie w depresje. Teraz czuje sie najgorzej, bo

rozumiem, ze zamknelam go w klatce i boje sie, ze zechce sie odsunac.... Czuje sie przez to gorszym czlowiekiem. Nie chce miec

obsesji. Nie umiem samodzielniee funkcjonowac, prosze.... niech mi ktos pomoze....

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: uzaleznienie od partnera

arinmango, moze nie za wiele ci pomoge, ale przynajmniej sprobuje...
moja sytuacja nie jest identyczna, ale jest troche podobienstw- jestem w obcym dla siebie miejscu ze wzgledu na narzeczonego, bardzo nam razem dobrze, ale wlasciwie nikogo nie znam poza nim w tym miescie. mamy oboje wolne zawody [przy czym to raczej on utrzymuje nas] i wiekszosc czasu spedzamy razem w domu, czasem on wyjezdza na kilka dni. ja jestem niesmiala, poza tym zyjemy bardzo skromnie i jakos tak wyszlo, ze do tej pory nie podjelam prob poznania jakichs nowych ludzi. te dni, kiedy on wyjezdza, sa najgorsze rzecz jasna, bo pozostaje mi gadanie z naszym psem... ale uwierz mi, w pozostale dni, kiedy jestesmy razem, tez bywa zle. nie jestem co prawda chorobliwie zazdrosna o niego, ale czepiam sie go straszliwie, o mnostwo rzeczy. zdarza sie tez, ze od utarczki o jakis drobiazg przechodze do wrzeszczenia o tym, jak to wszystko dla niego zmienilam, jak to nie mam przyjaciol tu zadnych i czuje sie jak jego przedmiot. to wszystko nie jest oczywiscie jego wina i nawet wrzeszczac to, zdaje sobie z tego sprawe, co z kolei skutkuje tym, ze czuje sie okropnie... przeciez nikt nie zabrania mi poznania jakichs ludzi, wyjscia dokads, zmiany stylu zycia- to ja sama siebie ograniczam. ja to wiem i z tego co piszesz zdaje mi sie ze i ty to wiesz. ja mojemu facetowi to powiedzialam wprost w spokojniejszym momencie, ze jest mi zle, czuje sie samotna, brak mi tu przyjaciol ale ze to nie jest jego wina i ze nawet jesli poniosa mnie nerwy i bede tak twierdzic, to ma o tym pamietac. i powtarzam mu to czesto, bo wiesz, oni duzo wiadomosci zapominaja, ci faceci. wink to mi troche pomaga- po pierwsze powstrzymywac sie od robienia mu ciaglych wyrzutow, a po drugie od ciaglego strachu, ze go strace jesli bede mu tak zatruwac zycie.
druga rzecz to bycie emigrantem- ten etap tez przeszlam, mieszkalam za granica ponad 4 lata, bylam nawet przekonana, ze wyemigrowalam na stale, ale w zyciu wiele sie zmienia... wink poczatki byly straszne, nie znalam nikogo, czulam sie obco, czulam sie gorsza, wszystko mnie przerazalo- ze nie dam rady kupic biletu, albo nie bede wiedziala jak go skasowac... takie bzdury, chociaz jezyk znalam naprawde niezle, a strach i tak byl. troche to trwalo, zanim sie oswoilam, odnalazlam. ale w koncu sie udalo, z obecnej perspektywy to mialam niesamowicie bujne zycie towarzyskie nawet, chociaz na poczatku nie znalam zupelnie nikogo. wink
moze sprobuj zaczac od drobiazgow- wychodzic gdzies na spacer, poznac najblizsza okolice? albo- jesli to mozliwe- zapisac sie na jakies zajecia? na joge, tniec, czy lepienie garnkow, cokolwiek, byle miec jakikolwiek czas w tygodniu, ktory poswiecasz sama sobie. wiesz, twoj maz, chocby cie kochal najwieksza miloscia, nie moze zyc twojego zycia za ciebie... i ja wiem, ze latwo mowic, w sumie to troche przygadal kociol garnkowi... wink ale kiedy mysle o tym, jak udalo mi sie odnalezc w takiej samotnej sytuacji kiedys, to mysle ze i tobie sie uda. ba, nawet pomyslalam ze i mnie sie w koncu uda ruszyc z domu na podboj swiata. wink nie ma co czekac, az ten biedny facet wymieknie do konca pod naporem zycia i naszego marudzenia.
pozdrawiam

3

Odp: uzaleznienie od partnera

arinmanga

Mam to samo co Ty. W dodatku też wyjechaliśmy do Holandii i nie pracuje,znam tu kilku kolegów mojego partnera,nie znam holenderskiego języka jedynie angielski,ale wstydzę się komunikować,bo boję się,że kaleczę. Źle mi jak nie zadzwoni z pracy,na dzień dobry nie napiszę sms-a jeszcze jak śpie i tak w kółko. To bardziej jakaś obsesja i trzeba coś z tym robić. Ja zaczynałam od wyjazdów mojego partnera na delegacje beze mnie. Jutro wracam do Polski sama,a on do domu wróci 5 dni po mnie. Wiem,że nie będzie mi kolorowo bez niego,ale nikt nie jest naszą własnością i nie można na to pozwolić. Nie robię awantur,może czasami się dąsam,a potem przeproszę. Każda z nas musi żyć swoim życiem i dać oddychać swoim partnerom,bo takim zachowaniem będziemy ich odpychać od siebie. Także weź się w garść zacznij walczyć z tym uzależnieniem,znajdź jakieś zajęcie,ja np. biegam,ćwiczę,udzielam się na tym forum i czas mija. Nawet,gdy mi coś nie pasuje,że nie dał mi buziaka to zostawiam dla siebie,duszę to w sobie,bo nie chce afer na każdym kroku. I tak Ł jest bardzo wyrozumiały jak dla mnie.

Fajnie się dowiedzieć,że po takim czasie jeszcze pałasz taką miłością do swojego męża smile !

4 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2011-12-11 10:52:41)

Odp: uzaleznienie od partnera

Skoro wiesz, że Twoje myślenie jest niemądre, zrezygnuj z niego.

W ramach "terapii" przeczytaj  c a ł y  wątek: http://www.netkobiety.pl/t17705.html
Tam znajdziesz mnóstwo rad dotyczących pozbycia się takiego sposobu funkcjonowania oraz opis skutków takiego traktowania męża i siebie.

Poszukaj jakiegokolwiek zajęcia dla siebie, bo inaczej opleciesz się wokół męża jak bluszcz i udusisz go lub on, by się od Ciebie uwolnić, będzie musiał Cię znienawidzić.

5

Odp: uzaleznienie od partnera

arinmanga przyznam, że to o czym piszesz faktycznie jest uzależnieniem się od męża, tyle że taka Twoja postawa może wynikać z Twojej osobosci zależnej. Gdzie teraz, w obecnych warunkach w jakich sie znalazłaś, gdzie Twój mąż juz nie może być dla Ciebie w tak dużym stopniu jak to było zazwyczaj Ty czujesz się źle i niepewna bo jesteś sama ze sobą, musisz się zająć sobą, żyć samodzielnie, a najwyraźniej tego nie potrafisz. Możliwe, że obecne okoliczności ujawniły, zdemaskowały  problem, który tkwił wTobie już od dawna.

Może ta Twoja zależność od męża wynikać z braku umiejętności zaopiekowania się samą sobą, z lęku przed samodzielnością, z poczuciem bezradności i potrzebą ciągłej pomocy, opieki ze strony osoby bliskiej.

Wydaje mi się, że powinnaś przyjrzeć się sama sobie, poznać siebie jako siebie. Nauczyć się być sama ze sobą. Odkryć swoje pasje i pragnienia, które nie są związane z mężem, czy innymi ludźmi, ale które są tylko Twoje dla Ciebie. Spróbuj sobie jakoś zorganiozwać ten czas kiedy Twój mąż jest w pracy.
Tak jak tu ktoś napisał nie możesz żyć życiem męża, podporządkowywać swojego życia mężowi, podporządkowywać swoich uczuć, motywacji jemu. Twój mąż nie przeżyje też Twojego życia za Ciebie. I Twój mąż chociaż Cię bardzo kocha nie jest w stanie być dla Ciebie na 100%. Nie mozesz swojego istnienia postrzegać jedynie przez pryzmat męża. Wygląda to trochę tak, że obecnie to Twój mąż jest dla Ciebie sensem życia, Twoim centrum. Tylko gdzie w tym wszytskim jesteś TY jako TY?

Może powinnaś też porozmawiać z mężem aby przynajmniej raz w tygodniu Twój mąż był w stanie zorganiozwać czas tylko dla was, gdzie w tym czasie będziecie tylko dla siebie. Gdzie wasza uwaga na sobie nawzajem będzie na 100%, aby to były takie chwile tylko Wasze. Gdyż możliwe, że Twój mąż obecnie jest skoncentrowany głównie na pracy, a Ty troche czujesz się jak na wygnaniu, gdzie jedynym teraz Twoim zajęciem jest czekanie na męża?
Może na Twoje obecne odczucia ma wpływ to, że możliwe, iż Twój mąż faktycznie za mało daje Ci uwagi, a wszytsko co się dzieje w ciągu dnia jest przelotne i powierzchowne? Gdzie ciągle tylko słyszysz: "kochanie za raz, teraz nie mogę, zaraz się spóźnię itp."?

W każdym razie nie ma nic gorszego niż brak zajecia. Zacznij wychodzić z domu, chodź na spacery, pójdź na kawę do okolicznej kafejki, wychodź do ludzi!

Jeśłi faktycznie uważasz, że mogłabyś mieć problem z zależnością to myślę, że warto skonsultować to z psychologiem.

6 Ostatnio edytowany przez arinmanga (2011-12-12 15:42:09)

Odp: uzaleznienie od partnera

Moje drogie,
Bardzo Wam dziekuje za te rady. Musze przyznac, ze obiektywna ocena drugiej osoby, a przez to spojrzenie na siebie oczami kogos innego chocby wirtualnie jest pomocna. Milo tez wiedziec, ze nie jest sie samemu w takiej sytuacji, ze nie jestem jedyna taka slaba kobieta, ktorej ciezko samej cos ze soba zrobic. Ostatnio znow chcialam sie dasac na meza, o malo nie zrobilabym mu kolejnych wyzutow, ale powstrzymalam sie. Bylo cholernie ciezko i z tych emocji, ktore musialam zatrzymac w sobie doslownie odczuwalam fizyczny bol. Jednak ze wszystkich sil staralam sie sobie przetlumaczyc, ze tak nie mozna. Nie mam zadnych innych uzaleznien, ale mysle ze wszystkie sa podobne. To jest cos takiego, ze na poczatku bardzo dlugo uwazasz, ze robisz dobrze, az nagle zdajesz sobie sprawe, ze krzywdzisz siebie i kogos. Pozniej dlugo nie mozesz w to uwierzyc i rozpoczyna sie walka z samym soba. To jest najgorsze, bo musisz przekonac sama siebie, ze masz problem, i niby o tym wiesz, ale sa chwile i to czeste, ze smiejesz sie sama z siebie. Problem? Jaki problem? To nie ja mam problem tylko On, to On nie poswieca mi tyle czasu co bym chciala, to On sie spoznia, to On nie dzwoni setki razy dziennie i tak w kolko.... i znow kiedy dostajesz wiadrem zimnej wody na glowe zaczynasz walczyc od nowa. To forum jest potrzebne, potrzebne takim kobietom jak ja. Ktore potrzebuja wiadra zimnej wody w kazdej chwili slabosci, by w koncu sie wyleczyc.

Posty [ 7 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » uzaleznienie od partnera

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024