Piszę, ponieważ nic więcej mi nie pozostało. Nie mam siły się bronić, nie mam siły walczyć dalej. Wczoraj usłyszałam, że się "zeszmacam", bo próbowałam pogodzić się z moim partnerem po kolejnym jego "ukaraniu" mnie. Tego co się dzieje nie można nawet nazwać kłótnią, bo nie kłócę się, aby unikać niepotrzebnych konsekwencji. Mój partner po prostu przychodzi z pracy zły, ponieważ ma wahania nastrojów i ja muszę to zrozumieć. Kiedy pytam co się stało, odpowiada, że jakbym go znała, to bym wiedziała jak się z nim obchodzić. Staram się być spokojna, opanowana, cierpliwa, przygotowuję obiadki, usprawiedliwiam jego zachowanie- nawet to, które jest bardzo przykre dla mnie, ale ostatnio coś we mnie pękło. Brak mi sil. Ponieważ nie może się przyczepić do mnie - to obrywam za moją rodzinę, za to, że moi rodzice go nie akceptują, że siostra nie chce z nim rozmawiać albo że źle wychowałam córkę, bo jest wygadana, pyskata i zdarza się, że bywa nieposłuszna. Dodam, że oboje jesteśmy po trzydziestce, niezależni finansowo, a ja już dawno wybrałam jego, a nie moich rodziców. Jednak mimo to obrywa mi się za te relacje. Moj partner powiedzial mi, że stosuje wobec mnie kary, bo chce mnie zmotywować do działania, żebym "coś" z tym robiła i na nic moje tłumaczenia i prośby, że to nie jest żadna motywacja, a o problemach zawsze można porozmawiać. Kary polegają na tym, że poniża mnie, nie odzywa się do mnie, nie chce przytulić, mówi przykre słowa, które głęboko ranią, ostatnio powiedział mi, że studia nic mi nie dały i tak nie potrafię się z nim obchodzić i daję mu stres, żebym się odpierdoliła i żebym robiła sobie notatki jak nie pamiętam jak on się może czuć, bo często miewa bóle głowy. Straszy mnie ciągle, że mnie zostawi jeśli nie będę się starała i że powinnam wychować córkę tak, aby milczała w towarzystwie dorosłych, bo to, że prawie 12-letnia dziewczynka ma swoje zdanie i jeszcze je wypowiada, to nie jest normalne. Dodam, że moja córka potrafi często wyolbrzymiać pewne sprawy, które jej dotyczą, czasami płacze, ale nigdy nie miałam z nią większych problemów. Partner natomiast uważa, że źle wychowałam dziecko, że tego nie potrafię i ponoszę za to kary. Potrafi mi powiedzieć na przykład:"idź podziękuj swojej córeczce, bo mi dała stres i ktoś musi ponieść karę, a tym kimś będziesz Ty" itp. Coraz częściej brakuje mi sił.Potrafi bez powodu na mnie nakrzyczeć, zamknąć się przede mną w lazience lub w pokoju. Ostatnio kiedy stanęłam w drzwiach pokoju, krzyczal na mnie, że nie umiem pukać, nie mam za grosz wychowania, że mam wynosić się, bo chce pobyć sam. Sama już nie wiem, może faktycznie jestem taka tępa i nieudolna. Proszę, może ktoś z boku, z perspektywy powie mi co robię źle i czy rzeczywiście swoim zachowaniem mogę prowokować. Na forum piszę po raz pierwszy.
Dziewczyno! To co robi Twój mąż jest tym czym to określiłaś - przemocą emocjonalną. Zastanawia mnie dlaczego zrzuca całą odpowiedzialność za wychowanie córki na Ciebie i robi co mu się tylko podoba, kiedy ma zły humor - Ty również jesteś winna. To co mogę Ci poradzić - rozmowa, jak zawsze na początek. Powiedz mu jak się czujesz, że jest Ci źle z tym jak się do Ciebie odnosi. Jeśli znów powie, że boli go głowa, albo że za sprzeciw musisz ponieść karę to naprawdę delikatnie mówiąc bez sensu. Mam jeszcze tylko pytanie czy masz się w razie czego dokąd wyprowadzić z córką?
Nie jesteśmy małżeństwem, jesteśmy w związku od prawie 3 lat, jestem po rozwodzie i córka jest z mojego pierwszego małżeństwa. Wiele razy podejmowałam zawsze spokojne próby rozmów, tłumaczyłam, że źle się czuję kiedy mnie rani, ale on zawsze odpowiada, że to moja wina, że sama jestem sobie winna.
Dodam jeszcze, że w razie czego mam gdzie mieszkać i nie jestem od niego zależna finansowo, ale poświęciłam mu bardzo wiele czasu, zainteresowania, pomagałam, gdy było mu ciężko, musiałam dokonać wyboru między nim a swoją rodziną, a teraz to i tak nie ma dla niego znaczenia.
Kochana Basiu..Tak czytam Twojego Posta i włos mi sie najezył na głowie powaznie i jestem pełna podziwiu ze jeszcze go nie wyrzuciłas za Drzwi..Powiem tak..Twój maz albo jest zazdrosny o to ze posiwecasz wiecej czasu i uwagi waszej córce niz jemu albo jest poprostu Tyranem który zneca sie nad Tobą psychicznie..Z tego co piszesz to Twój maz nie zachowuje sie jak dorosły i dojrzały facet tylko jak rozwydrzony dzieciak który ma focha który daje Ci kare i sie nie odzywa do Ciebie i jeszcze za nic czeka az go przeprosisz a jak nie przeprosisz go słowami których on chce usłyszysz to Cie wyzwie itp....
Kochana tak nie moze byc Ja rozumiem miłosc miłoscią bo napewno go kochasz bo gdyby było inaczejm to bys juz go dawno olała ale jak sama piszesz jestes nie zalezna finansowo nie daj sie ...walnij reką o stół i mu sie sprzeciw ...Powiedz mu ze koniec grania Pana Domu ze masz dosyc jego nastarojów bólu głowy obarczania Cie winą za wszystko i wszystkich..Dla mnie to jest jakas chora paranoja obwiniac Cie za to ze Córka mu popsuła humor co to za człowiek zeby Tobie zle mowic o waszej córce ze jest taka owaka itp...
Wez sie kobieto w garsc postaw mu sie bo za rok wyladaujesz w Psychiatryku...A to ze Ci mowi ze Cie zostawi to akurat tym sie nie przejmuj ludzie którzy czują sie bezsilni zazwyczaj uzywają takich atutów a tak naprawde sami sie boją ze zostaną osamotnieni..Twój maz chce aby cały swiat krecił sie wokół niego zebys całą swoją uwage zwracała na niego i tanczyła jak on Ci zagra i robiła to co on chce i tak jak on chce..
Pamietaj ze kazdy kij ma dwa konce zacznij uzywac albo bynajmniej sie zachowywac tak jak on..
Tzn jezeli wróci i Ci powie ze go głowa boli to mu powiedz mnie tez boli głowa itp..Zacznij walczyc jego bronią a zobaczysz ze po czasie polegnie...
Dziękuję Wam bardzo, że piszecie i dajecie mi rady, szczerze mówiąc nie miałam już sił i wstydziłam się o tym komukolwiek powiedzieć.
Kobieto, to jest jakiś masochizm. Skoro nie jesteście małżeństwem, a Twoja córka nie jest jego to tym bardziej proponuję Ci odejście od niego. Chociaż nawet gdyby to był ojciec Twojej córki to myślałabym tak samo. To co robi Twój partner nie jest normalne. A Ty masz zatarte granice, nie stawiasz ich i on wchodzi Ci na głowę, robi z Tobą co tylko chce. Nie wiem ale wygląda na to, że masz zaniżone poczucie własnej wartości skoro zgadzasz się na to wszystko.. Pomyśl o swojej córce. Chcesz takiego ojca dla niej? Przemyśl to.
Smutne to..
Teraz dopiero doczytałąm ze nie jestescie małzenstwem ale kochana to go w niczym nie usprawiedliwia ..Słuchaj Ja tez jestem z partnerem 4 lata i tez mam 11 letnią córke z pierwszego zwiazku i moja córka tez nie jest dzieckiem mojego obecnego partnera ale on Ją traktują jak własną córke potrafi z nia porozmiawiac jak by mogł to by jej nieba uchylił...
Jak sama widzisz zadne spokojne tłumaczenia jak i rozmowy nie dawają zadnego rezultatu a to ze on Cie rani i Ty mu o tym mowisz to on to ma i tak w d......
Wez zacznij byc stanowcza wobec niego albo zacznie sie zachowywac jak facet albo jak Tyran jak mu sie nie podoba to droga wolna..Jestes zbyt dobra dla niego kochana nie jest Ciebie wart tak szczerze mówiac..
Obiektywna ocena z boku:
Masz w domu histeryka i psychicznego sadystę. Za swoje niepowodzenia i złe samopoczucie obwinia Ciebie i Ciebie karze. To psychopata, a Ty nie jesteś niczemu winna. Rozumiem, że on może mieć te swoje wahania nastrojów i go głowa boli i przez to ma zły humor, ale to nie znaczy, że ma się znęcać nad Tobą!
Skoro jesteś niezależną kobietą to machnij ręką na te 3 lata, które mu poświęciłaś i uciekaj, albo wywal z domu, bo tak być nie może. Uciekaj póki czas!!
Podzielam Zdanie Teo....
Dla mnie ciężkie jest także to, że on potrafi się zmienić w jednej chwili i może go z równowagi wyprowadzić byle drobiazg, np. zostawiony kubeczek w kuchni. Portafi być miły i ciepły, a za chwilę okrutny- oczywiście pod względem psychicznym, bo fizycznej przemocy nigdy nie zastosował. Wie, co mnie zaboli i zawsze to wykorzystuje, jak twierdzi dla naszego dobra.
12 2011-08-30 19:56:16 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2011-08-30 19:58:18)
Nie podziwiam Cię.
Nie popieram tego, że schodzisz mu z oczu.
Nie podoba mi się (delikatnie rzecz nazywając) Twoja postawa na kolanach przed partnerem(?).
Twój partner (?) stosuje wobec Ciebie przemoc psychiczną (zresztą tak zatytułowałaś swój wątek). Jest chamem, prostakiem, brutalem.
Ty natomiast, swoim zachowaniem, zgadzasz się na jego poniżanie, na jego obelgi, na jego obrażanie. Czy możesz prowokować? Pośrednio tak.
1. Po co dopytujesz się o to, co spowodowało jego zły humor? Wiesz, że wchodzi wściekły. Czemu nie zostawisz go w spokoju i nie pozwolisz na (być może) ochłonięcie? Wiesz, jak się zachowuje dopytywany przez Ciebie. Czy naprawdę jesteś jego spraw w pracy tak bardzo ciekawa, że nie możesz trochę poczekać?
2. Dlaczego wysłuchujesz jego "narzekań" na Twoja rodzinę. Wyjdź do innego pokoju, do łazienki i starannie zamknij drzwi. Wcześniej powiedz, że nie będziesz tego słuchała. Powtarzaj za każdym razem, gdy tylko otworzy usta, by obrazić Twych bliskich.
3. Dlaczego zgadzasz się na jego poniżanie? Dlaczego za każdym razem,gdy on zaczyna to robić, nie przerywasz mu, nie wychodzisz? Dlaczego nie trzaśniesz w stół, nie trzaśniesz za sobą drzwiami?
4. Dlaczego takiemu brutalowi podtykasz pod nos obiad, czemu go oporządzasz?
5. Jesteś niezależna finansowo. Masz dokąd się wyprowadzić, czemu tego nie robisz?
To, że go kochasz (za co? co w nim teraz kochasz?) nie jest, według mnie, równoznaczne ze zgodą na takie jego zachowanie.
Ciekawi mnie tylko jedno zdanie, to o jego ucieczce przed Tobą, do łazienki?
Co takiego robisz, że on ucieka przed Tobą?
Czyżbyś była bluszczem wijącym się wokół niego, a jego chamstwo jest jedynym skutecznym sposobem na to, byś choć na chwilę zostawiła go w spokoju?
Kochana jakiego waszego Dobra??i kogo ma na mysli Siebie i Ciebie czy Ciebie i córke..Chce Cie wychowac od nowa miec Cie pod stopą otwórz oczy i wywal go na 4 wiatry Stac Cie na innego i godnego Twojej uwagi mezczyzny przy którym bedziesz sie czuła bezpieczna zapewni Ci tą stabilnosc da Ci miłosc szacunek i wszytsko to na co kobieta zasługuje..Bo jak narazie to zyjesz w samym strachu w jakim dzis nastroju wróći i co go bedzie bolało i o co Cie dzis oskarzy..Uwolnij sie od Tego psychicznego Tyrana zrób to dla siebie i Córki bo obydwie was zniszczy psychicznie no chyba ze chcesz miec takiego ojca dla swojej córki Ja akurat bym nie chciala..
Nie jestem bluszczem, ja też pracuję zawodowo, wychowuję dziecko, prowadzę dom. Nie chodzę za nim krok w krok, ale kiedy nie odzywa się do mnie na przykład od 15 do 21, nie dziw się, że w końcu pytam o co chodzi i zawsze naiwnie sądzę, że nie chodzi o mnie, bo na przykład nie zdążyłam w niczym podpaść. Wtedy okazuje się, że chodzi o coś, co zdarzyło się wczoraj, tydzień temu, miesiąc, a nawet rok. Bo go to dotknęło, przypomniał sobie i wtedy się zaczyna. Tak, masz rację, jestem winna, bo pytam, bo chciałabym położyć się spać przytulając sie do niego, a nie płacząc.
............Wielokropek.........1. Po co dopytujesz się o to, co spowodowało jego zły humor? Wiesz, że wchodzi wściekły. Czemu nie zostawisz go w spokoju i nie pozwolisz na (być może) ochłonięcie? Wiesz, jak się zachowuje dopytywany przez Ciebie. Czy naprawdę jesteś jego spraw w pracy tak bardzo ciekawa, że nie możesz trochę poczekać?
Z tym sie tu nie zgodze bo z tego co Basia napisała w poscie to jest na porzadku dziennym ..codziennie przychodzi z pracy wsciekły jak osa ilez mozna ..Kazdy ma swoje wybuchy nastrojów i swoje złe dni ale on to juz przesadza..najlpiej niech sie zwolni wtedy oszczedzi sobie nerwów a Basi ran psychicznych..
Dziękuję za to, że jesteście i mogę z Wami porozmawiać o całej tej sytuacji. Bardzo długo milczałam, myślę, że za długo.Nie miałam się przed kim wygadać. Powoli zaczynałam już myśleć, że chyba zwariuję. Dziś po raz pierwszy się odważyłam o tym opowiedzieć.
Basiu skoro nabrałas odwagi aby podzielic sie z nami swoim problemem to znajdz teraz odwage aby jemu powiedziec wprost co Cie boli itp..i zamknac ten rozdział w swoim zyciu ..Spakuij go powiedz mu jakim jest cynicznym i samolubnym dupkiem i pokaz mu klamke z drugiej strony...
Droga Lauro, tak bardzo chciałabym mieć Twoją siłę. Mam nadzieję, że w końcu mi się uda powiedzieć :"stop".
Odejdz od niego ! To jezt zwykly cham i prostak ! Zneca sie nad Toba psychicznie i Ty sie na to godzisz !
Droga Lauro, tak bardzo chciałabym mieć Twoją siłę. Mam nadzieję, że w końcu mi się uda powiedzieć :"stop".
A co by się stało jakbyś się nie przejęła jego zachowaniem? On wpada do domu wściekły, a Ty nie pytasz, nie skaczesz wokoło i w ogóle nie zwracasz uwagi? Tylko śpiewasz sobie wesoło pod nosem i myślisz o swoich sprawach. Co by się stało gdybyś któregoś wieczora po jednej z jego pretensji nic sobie z tego nie robią zabrała dziecko do kina, albo na KFC? I wróciła roześmiana i zrelaksowana i w ogóle nie zwracała na niego uwagi? Myślę, że on nakręca się i karmi tym, że to co mówi bierzesz do siebie.
Basienko Ja tez jestem wrazliwą osoba miekką i bardzo lojalną tez jak kocham to umiem wybaczyc pogodzic sie itp..Bo w moim zwiazku tez sie zdarzają kłótnie czasem o małe drobnostki tez sie pojawiają słowa których sie potem załuje ,,ale jak By mój partner by był taki jak Twój to uwierz mi za kazdym razem by dostał odemnie takie baty słowne ze sam by sie spakował i odszedł twierdzac ze to Ja jestem psychiczna..Znajdz w sobie granice na ile mozesz pozwolic swojemu partnerowi a kiedy mu powiedziec stop"..No w Twoim wypadku rozstanie jest najlepszym rozwiązaniem...
Może masz rację, czasami mam wrażenie, że specjalnie to robi, że się tym cieszy. Postaram się na początek nie reagować, tak jak mi radzisz i zrobić coś dla siebie. Bo powoli sama do siebie tracę szacunek.
Oooo własnie Basienko tego sformuowania mi brakowało którego uzyła Teo....
Olej go rób swoje jak on bedzie krzyczec bo zle postawiłas kubek spiewaj lalalalalalala....jak zacznie Cie wyzywac ze jestes taka i owaka bo on do Ciebie gada a Ty spiewasz zacznij tanczyc ubierz sie wez córe i idz na spacer...Wróc zrób sobie i córce kolacje włącz Tv obejrzyj dobrą komedie posmiej sie i nie zwaracaj na niego uwagi...Jka wejdzie do pokoju i zacznie cos do Ciebie bełkotac to mu zwróc uwage tak jak on Tobie zeby wyszedł bo chcesz pobyc sama z Córką ...
Nie jest łatwo odejść od kogoś kogo się bardzo kocha. Może na początek spróbuję tak jak radzi Teo, a jeśli to się nie uda, wtedy będę musiała podjąć radykalne kroki, chociaż są one bardzo trudne. Zresztą, mój partner sam mnie straszy, nie jestem według niego ani zbyt wyrozumiała ani zbyt mądra, bo jak sam twierdzi - te kary nic mi podobno nie dają. Jak sam powiedział:"daję Ci kary, a Ty i tak nic nie robisz, żeby nam było lepiej".
Bozeeee Baska on sie bawi w Tate i Dziecko czy jak?Ty jestes jego dzieckiem a on Twoim tatą cos nie pójdzie po jego mysli to on Ci daje kare zebys zrouzmiała swoje błedy..Kobieto chcesz skonczyc w psychiatryku..Ja wiem ze Ciezko jest odejsc od kogos kogo sie kocha ale jak tak ma wygladac jego miłosc wobec Ciebie do konca zycia to odpusc i to jak najpredzej
Tak myślisz? Powiedz, naprawdę uważasz, to jego zachowanie nie jest normalne?
Ja nawet zaczęłam się zastanawiać czy to nie jest jakaś choroba, która ma podłoże psychiczne.
Jego zachowanie jest anty nienormalne,,on powinnien isc do psychologa sie zbadac bo z jego psychiką jest cos nie tak..
To, co Twój partner wyrabia, nazywa się przemocą psychiczną.
W przypadku takich jego, powtarzających się zachowań nagrywaj to, co on do Ciebie wykrzykuje. Będziesz miała dowód, że nie jest to zachowanie wymyślone przez Ciebie.
Koniecznie wezwij policję. Mają oni obowiązek przyjechać z interwencją i założyć tzw. Niebieską Kartę.
Z Wikipedii:
Niebieska Karta ? procedura opracowana przez Komendę Główną Policji i Komendę Stołeczną Policji przy współpracy z Państwową Agencją Rozwiązywania Problemów Alkoholowych.
Procedura została wprowadzona pilotażowo w 1997 roku na Warszawskiej Ochocie i po zaopiniowaniu wprowadzona powszechnie w 1998 roku.
Niebieska karta składa się z dwóch części, które posiadają funkcjonariusze Policji podczas interwencji dotyczącej przemocy domowej:
Karta A, w której dokumentuje się zgłoszoną sytuację i co zastano na miejscu, a także jakie działania podjęto.
Karta B opisuje najważniejsze przestępstwa związane z przemocą domową oraz dane teleadresowe instytucji i organizacji pozarządowych, do których ofiara może się zwracać o pomoc.Kartę A, wypełnia interweniujący funkcjonariusz na miejscu zdarzenia w obecności sprawcy. Stanowi ona zapis faktu interwencji związanej z przemocą i może stanowić dowód w postępowaniu procesowym w sytuacji gdy ofiara postanowi złożyć doniesienie o popełnieniu przestępstwa. Po interwencji kartę należy przekazać oficerowi dyżurnemu jednostki. Na podstawie tej karty właściwy funkcjonariusz dzielnicowy ma obowiązek w ciągu siedmiu dni odwiedzić rodzinę i przeprowadzić wywiad środowiskowy a następnie monitorować sytuację odwiedzając dany adres nie rzadziej niż co miesiąc.
Często zdarza się, że ofiara pod naciskiem sprawcy nie składa zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa, wycofuje zarzuty, odwołuje lub zmienia zeznania albo całkowicie odmawia ich składania i współpracy z policją[potrzebne źródło]. Policja może wszcząć postępowanie z art. 207[1] Kodeksu Karnego jedynie na wniosek osoby pokrzywdzonej[potrzebne źródło].
Bardzo istotny jest fakt, że nie ma możliwości wycofania ani zmiany informacji zawartych w Karcie A nawet na wniosek osoby pokrzywdzonej.
Dodaję kolejne informacje dotyczące przemocy:
Też z Wikipedii
Przemoc domowa jest przestępstwem. Przestępstwo to znane jest w polskim kodeksie karnym jako przestępstwo znęcania się nad rodziną.
Według artykułu 207 Kodeksu karnego:
§ 1. Kto znęca się fizycznie lub psychicznie nad osoba najbliższą lub nad inną osoba pozostającą w stałym lub przemijającym stosunku zależności od sprawcy albo nad małoletnim lub osoba nieporadna ze względu na jej stan psychiczny lub fizyczny, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
§ 2. Jeżeli czyn określony w § 1 połączony jest ze stosowaniem szczególnego okrucieństwa, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.
§ 3. Jeżeli następstwem czynu określonego w § 1 lub 2 jest targnięcie się pokrzywdzonego na własne życie, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 12.Znęcanie się nad rodziną należy do przestępstw ściganych z urzędu, czyli organy ścigania są zobowiązane do wszczęcia postępowania, gdy istnieje uzasadnione podejrzenie, ze doszło do przestępstwa. Do wszczęcia postępowania nie jest, wiec wymagana skarga osoby pokrzywdzonej.
Wzywaj policję!
Nie jesteś bezbronna! Nie musisz być jego ofiarą.
Basiu Kochana. To teraz ja napiszę Ci coś co może wpłynie na podjęcie słusznej decyzji. Kiedy miałam 10 lat moi rodzice się rozwiedli. Mama znalazła sobie nowego meżczyznę w typie Twojego . Na początku zaczynało się niewinnie, również polegało to na obarczaniu odpowiedzialnością za zły nastrój, za to, że coś mu się nie udało. A ja jako dziecko patrzyłam na to. Nie czułam się bezpiecznie. Z czasem bylo tylko gorzej, bo mama zaczęła się buntować, wynikały awantury. Nigdy nie uderzył mnie, mamy i siostry. ALe mówił, że nas pozabija, że jesteśmy *********...itp. krzyczał, wpadał w szał. Miał zaburzenia maniakalno-depresyjne czegopoczątki dostrzegam u Twojego partnera. Kiedy miałam 15 lat już byłam zniszczona psychicznie któregoś wieczooru groził nam z nożem że nas pozabija. iwieku 18 wpakowałam się w związek z psychopatą, na dodatek dużo starszym ode mnie. Przeszłam wiele, naprawdę zanim udało mi się później pozbierać, psychoterapia i te sprawy... Ale nie o tym. Chcę Ci powiedzieć, że jeśli kochasz Jego, a on Cię krzywdzi to pomyśl o swojej córeczce. O tym jak to się na Niej może odbić, bo nie wierzę, że miłość do Niego pozwoli Ci na zaakceptowanie takiej sytuacji. To strasznie trudne. Wiem. ALe ja do końca życia będę się zastanawiać czemu moja mama, piękna i kochana osoba nie znalazła w sobie siły by wyrzycić tego emocjonalnego pasożyta na bruk w odpowiednim czasie. Trzymam kciuki!
Tak myślisz? Powiedz, naprawdę uważasz, to jego zachowanie nie jest normalne?
NORMALNE?!?!?!? ŻARTUJESZ?!?!? normalne to jest zdenerwowanie się na góra godzinę, a potem wytłumaczenie sobie wszystkiego na spokojnie i życie w zgodzie.
Ten człowiek jest walnięty! Może i jest chory, ale BROŃ BOŻE NIE PODEJMUJ SIĘ MISJI LECZENIA GO! Bo skończysz w psychiatryku na bank!!!
Facet jest psychopatą. Człowiek który zdaje sobie sprawę z tego, że krzywdzi tych których kocha stara się to zmienić, On juz tego nie widzi tylko się nad Tobą znęca. Dobrze, że napisałaś, bo to znaczy, że chcesz się ratować. I powiem tak. Ja proponowałam swojemu L. psychoterapię - stwierdził, że obca osoba nie bedzie mu mówić jak ma żyć(psycholog), bo tak naprawdę nie chciał nic zmieniać:). Szarpałam się tak jeszcze rok licząc na zmianę=cud. Zdarza się, rzadko, że facet kiedy kobieta już odejdzie chce się zmienić, ale wtedy powinien iść na terapię, a to nie jest takie proste jeśli nie wynika z jego incjatywy. Tak jak w poście powyżej, nie baw się w superwoman, zbawcę świata i kogoś kto może zmienić człowieka, bo taki facet się nie zmienia na pstryknięcie palcem.
Karusia, to co napisałaś, daje mi dużo do myślenia. Współczuję Ci bardzo, że musiałaś przez to przechodzić. Bardzo kocham swoją córkę i nie chciałabym, aby ona cierpiała, a zwłaszcza przeze mnie.
KarusiaKS ma rację, pomyśl o dziecku! O córeczce, która patrzy na Ciebie i Twój stan psychiczny i na to jak dajesz sobą pomiatać. Miłość do psychopaty jest większa niż miłość do dziecka?!?!?!
Proponowałam tez psychoterapię, zaproponowałam, że oboje moglibyśmy pójść, jeśli tylko chce, ale on się tylko zdenerwował i efekt był taki, że miałam karę przez 3 dni - nie odzywał się do mnie i ignorował mnie. To było w zeszłym tygodniu.
Powiem Ci Kochana Basiu, że jeśli mieszkacie razem to przede wszystkim moim zdaniem jesteście w pakiecie( Ty i Twoje córeczka) więc jeśli facet tego nie rozumie i nie akceptuje tylko ciągle narzeka na to jak ją wychowałaś to nie jest wart zachodu. A może skończysz ten toksyczny układ i za jakiś czas zwiążesz się z kimś kto pokocha Twoją córeczkę i Ciebie? Przecież jesteś młoda, inteligentna. Czy warto się zamykać w domu z chorym człowiekiem, brać sobie na barki kogoś kto CIę dołuje. Jeśli jesteś samodzielna finansowo to masz z górki, bo wiele kobiet w takich sytuacjACH jest zależnych od faceta i wtedy dopiero mają problem, żeby odejść. Trzymam kciuki coraz mocniej!
Jest taka rzecz której żałuję w swoim życiu i to jest właśnie to samoupokarzanie się. Latałam za L. żeby chciał iść na terapię. Z czasem myślę, że to załosne, bo jeśli człowiek sam nie odczuwa odpowiedzialności za swoją psyche to niczego nie zmieni. To ja poszłam do psycholog i na pierwszym spotkaniu byłam tak zdesperowana, że chciałam wiedzieć co robię źle, a okazało się, ze robię wszystko "za dobrze". Nie ma co go przekonywać, nie zastanawiałabym się. Daj sobie noc na przemyślenia. Pomyśl co On CI daje i Twojej córce dobrego? I ile przez Niego masz codziennie stresu . Gwarantuję, że z pozytywów wymienisz tylko " potrafi być czuły, kochany" bo tak pewnie czasem odbierasz jego gesty. Ale czy czułość polega na przytuleniu, seksie, pocałunkch czy może na tym, że opiekujemy się sobą na codzień, na swój widok cieszymy się, dzielimy codzienność, nasze problemy i troski. Ja długo miałam różowe okulary. Wydawało mi się, że jeśli mnie całuje i przytula tzn że mnie kocha, a prawda jest taka że chciałam w to wierzyć:) i przeceniałam swój wizerunek w jego oczach. Związek to partnerstwo, nie pasożytnictwo na cudzych emocjach.
Ja właśnie tak się czuję - upokorzona i to ja sama się tak upokarzam, godząc się na wszystko, właśnie w imię tych paru dobrych chwil, tych momentów, gdy jest czuły, gdy patrzy na mnie z miłością, gdy mówi jak bardzo mu zależy. Tylko, że potem jest tak jak napisałaś Karusiu- przychodzą te złe momenty. Wtedy nie patrzy już na mnie z miłością, tylko mówi, że daję mu stres, bo dziecko go irytuje, mówi tak przykre rzeczy, że ściska się serce i patrzy tak, jakbym była obca. Wtedy czuję się strasznie. Zawsze to ja przepraszam pierwsza, zawsze ja wyciągam rękę i wybaczam.Tylko ile tak można?
Wiesz. Są kobiety które żyją tak latami fundując swoim dzieciom fatalny wzorzec mężczyzny. Ale wierzę w CIebie i w to, że jesteś silna. Jeśli naprawdę czujesz nie potrafisz podołać polecam Ci wizytę u psychologa. Naprawdę to czasem jedyna droga, aby się wyzwolić. WIele uświadamia, dystansuje. A może pomóc Ci w wyrwaniu się z tego chorego układu. Jest wiele kobiet kochających za bardzo. Na forum istnieje grupa wsparcia. Pamiętaj o córeczce. Masz dla kogo żyć i Wasze życie nie musi być takie.
Poza tym, masz rację, dam sobie noc na przemyślenia. Dziękuję za wsparcie.
I może ten psycholog dla mnie to też dobre rozwiązanie? Przynajmniej stanę na nogi.
Wielu osobom na tym forum pomogła/pomaga psychoterapia. Dla mnie było szokiem kiedy opowiadałam Pani psycholog o sobie i wtedy dopiero do mnie docierało, że to sie stało naprawdę, że ktoś tak mnie traktował, ze moje życie było zagrożone. Zadzwoń, umów się nie wizytę i idź. Wierzę, że staniesz na nogi.
Coraz bardziej jestem przekonana, że powinnam skorzystać z tej pomocy dla swojego zdrowia psychicznego. Dziękuję Karusiu, że mi to uświadomiłaś. Obawiam się, że sama nie dam już sobie z tym rady.
To rano chwyć za telefon i umów wizytę! Będę czekać na Twoje dalsze relacje. I cieplutko CIę przytulam!
Dziękuję:)
Nie ma za co! Podziękujesz jak z tego wyjdziesz.
Przeczytałam Twój post Basiu... nie pozwalaj na to w imię miłości do dziecka..do siebie samej... wiem, ze boisz się i wahasz bo on ma dwa oblicza .. wiem ,że silne jest dążenie do tego aby wreszcie było normalnie ale to jest prawie niemożliwe... naszarpiesz się, zmarnujesz czas... sama wiesz najlepiej... ale dziewczyno dasz radę.. już zaczynasz się wyzwalać skoro TU napisałaś... tu jest tyle mądrych ludzi.. doświadczonych i życzliwych.. wszyscy Ci tu pomożemy...
Basiu mam wrazenie, że Ty jestes mało pewna siebie osobą, która chciałaby wszystkim " zrobic dobrze" kosztem swojego zdrowia psychicznego. Ty wcale nie myślisz o sobie, a powinnaś.
3 lata to nie jest dużo w porównaniu z tym ile lat życia masz jeszcze przed sobą- normalnego życia.
W sumie jest to obcy facet dla Twojej córki, który zachowuje się jak jakiś hipochodryk i choleryk.
Czy wy macie po 15 lat żeby się na siebie obrażać i nie odzywać? z jakiej racji on będzie Ci mówił jak masz wychowywać córkę.
Moja rada popatrz na to z boku: To jest obcy facet, który żeruje na tym , że Ty się starasz i wie, ze takimi karami wymusi od Ciebie to, ze będziesz czuła się winna za zło całego swiata.
Jestes młoda, niezalezna- juz pewnie swoje w życiu przeszłaś i nie powól żeby taki typ zepsół Ci życie.
Nie szanuje Ciebie, nie szanuje Twojej córki, nie szanuje Twojej rodziny ( bo dla niego z niej zrezygnowałaś).
Dasz sobie rade sama. Masz wspaniałą córkę ( jak ma nie pyskować jak widzi takiego faceta w domu- ja bym mu sama nazdała, 12 lat to juz duża dziewczyna) jesteś niezalezna i masz gdzie iść. Po co Ci on?
Basiu, Tobie potrzebna jest świadomość tego co on Ci robi, tak, krzywdzi Cię i uwierz to koło miłości w ogóle nie leży.
Jeśli możesz coś zrobić dla siebie, a zapewniam wykręci Ci trzewia, nie mniej MUSISZ, migiem do Empiku i zakup:
- Toksyczne Słowa - słowna agresja w związkach, Patricia Evans
I myślę, stanie się Twoją Biblią, podobnie jak u mnie:
- Dlaczego on nie kocha, a ona za nim szaleje - Susan Forward.
Te pozycje nie są drogie i można je otrzymać w pdf, ale myślę, że są na tyle istotne by mieć je na stałe u siebie w domu.
Treść może bardzo zaboleć, ale gdy już będziesz wiedziała, zacznie się nowe...
Działaj!!!
Dziewczyno, to książkowy przykład mizoginisty.
Bardzo współczuję, ale można się wyzwolić, jestem tego najlepszym przykładem, pisz na priva, chętnie pomogę.
dziewczyno!jesli masz szacunek do siebie i swojego dziecka, wasze dobro na względzie -to uciekaj od tego drania!na co ci w zyciu "maniakalny pokręceniec",który juz zniszczył ciebie i z pewnością twoje dziecko.jesli masz wątpliwosci spojrz na swojego "brzdąca"i sie zastanów-czy dziecko musi sie zmagać z przemocą twojego partnera?,czy ona sie wpakowała w ten związek?obudż sie dziewczyno! nie mysl juz tylko o sobie -pomyśl o swoim dziecku-co za los jej gotujesz?
zostaw tego czlowieka daleko za soba!czas na zmiany-radykalne zmiany i to szybciutko.tutaj nie ma nad czym gdybac i mysleć.tutaj trzeba działać!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
ODDAJ SPOKÓJ I BEZTROSKE SOBIE I SWOJEMU DZIECKU!!!!!!!!!!!!
Basiu jestes cudowną osoba, ktora jest w stanie dac od siebie tyle dla drugiej osoby, tak sie poswięcałas dla niego i jego dobrego humoru.
jednak to na prawde nie ma sensu, bedzie jeszcze gorzej, a co bedzie jak zrobi krzywde tobie a niedaj Boze twojej corce???
Teraz musisz myslec o jej zdrowiu i bezpieczenstwie. Zastanow sie jaki to bedzie miało wpływ na jej rozwoj, skoro widzi jak jakis mezczyzna upodla jej matkę!
Musisz byc silna dla niej, my kobiety z reguły jestes silniejsze psychicznie. Zostaw tego PSYCHOPATĘ i skup sie na sobie i dziecku:))))
Witam Basienko..:)
Jak sama widzisz wczorajsza rozmowa dała Ci wiele do myslenia tu kobiety nie są po to By Ci zaszkodzic ale po to aby Ci pomóc Tobie i Twojej Córeczce....Jako ze jestesmy wszystkie Kobietami to rozumiemy Twój ból,,Twój Strach,,Nawet jestesmy w stanie zrouzmiec fakt ze trudno Ci od niego odejsc bo go kochasz..Bo wszystkie jestesmy matkami mamy swoich partnerów i zapewniam Cie ze nie ma idealnych zwiazków są kłótnie ciche dni itp..Ale to co wyprawia z Tobą Twój partner to przekracza wszelkie granice..Miłosc to jedno Baska a znecanie sie psychiczne to drugie..a z tego co piszesz i otwierasz sie przed nami to on nie darzy Cie zadną miłoscią Ty go kochasz ale bez wzajemnosci..I Nawet gdybys swiat zwojowała to go nie zmienisz tacy ludzie jak on sie nie zmieniają i nawet jak mu zaproponujesz w jak najdelikatniejszy sposób pójscie do Psychiatry to go na tyle rozłosci ze pomysli ze to Ty jestes nie normalna bo robisz z niego debila idiote i psychopate...I dopiero zacznie Ci dawac kary co dla mnie jest chore najlepiej niech Cie postawi w kacie jak dziecko i karze Ci stac przez pare godzin w bezruchu...
Nie walcz z nim o lepsze jutro bo to jest bezsensu i marnowanie Twojego czasu...Wez sie w garsc zacznij dbac o siebie i o córke idz do Psychologa on Ci pomoze wyjsc z tego chorego układu jakim jest Twój zwiazek podbuduje Twoją psychike...Basienko jest tyle fajnych i normalnych facetów dla których nie jest problemem fakt ze zwiazują sie z kobietą mającą juz dziecko akceptują ten fakt nie jest to dla nich zadnym dramatem ani przeszkodą ...Ja jestem tego przykładem jak juz wczesniej Ci pisałam tez mam córe 11letnią z poprzedniego zwiazku i od 4 lat jestem w zwiazku i mojemu facetowi nie przeszkadza ze moje dziecko nie jest jego ale traktuje Ja i kocha jak własną córke szanuje nas obie..Nie robi z niej zadnego podmiotka ,,nie odrzuca jej ,,ani tym bardziej nie zneca sie nad nią psychicznie ...
Zdejmij Klapki Baska z oczu i przejrzyj w koncu na oczy ..
Powiedz w koncu STOP!!!!!! Idz do Psychologa na jakas terapie zrób cos dla Siebie,,odzyj ..
Jego wyrzuc za drzwi a po czasie sama stwierdzisz jaka Ja byłam głupia i naiwna..Zobaczysz ze znajdziesz faceta który faktycznie bedzie zasługiwał na Twoja miłosc a córka an wspaniałego Ojca:)
Zycze Ci siły I wytrwania tylko sie nie poddawaj i nie ulegaj jego maslannym oczą....
Kochana Basiu:) Mam nadzieję, że tak jak pisałaś dałaś sobie noc na przemyślenia i nie załamałaś rąk mówiąc, ze nie dasz rady. Widzisz ile z nas poradziło sobie z uzależnieniem od faceta, zpoważnymi problemami. Wierzymy, że do nas dołączysz i staniesz na nogi!
Basiu mam podobną sytuację oni chyba przekwitają, jak im fiut nie staje to w głowie się ....
Mój mąż podobnie reaguje, chodź muszę przyznać, że nie aż tak bardzo. Są jednak sytuacje, że przychodzimy z pracy jednakowo zmęczeni i dojazdami też do pracy. On na kanapę ja do kuchni. I jeszcze szczeka, że on kuźwa zmęczony a ja poleciałam do drugiej pracy i wróciłam po 22 nie zmęczona.
Ludzie oni nas za meczą. Gotowanie, sprzątanie, prasowanie my to wszystko po pracy robimy dla rozrywki?
A oni nam tak dziękują.
O nie powiedziałam mam dość!
on sie nad toba zneca... zle wychowalas corke, ona go zdenerowala i ty musisz poniesc kare??? ekhm, to co, jesli nastepnego dnia pani w kiosku mu nie sprzeda gazetki, bo ktos ja wczesniej wykupil, a ty nie pobieglas o piatej rano po gazetke, to tez poniesiesz kare?
kopnij go w cztery litery, bo on cie zniszczy.
zniszczy nie tylko twoja psychike (samoocene np) i relacje z innymi(z corka tez) ale odpukac, tylko czekac az zaczniesz miec migreny, wrzody zoladka itd.
zabieraj mloda i zwiewajcie.
i jeszcze jedno: tacy patologiczni faceci czesto maja pretensje o zwiazek kobiety z rodzicami. wmawiaja jej,ze ten zwiazek jest za mocny/ze rodzice sa zli itp. a to tylko dlatego, ze sie boja, ze rodzice powiedza kobiecie szczerze, zeby sie spakowala albo poszla na policje.
a to,ze twoja corka go irytuje, to jego wina, bo kazdy dorosly czlowiek ma ta przewage na dzieckiem/nastolatkiem, ze umie mu pokazac pewne zasady, pojsc na kompromis, dogadac sie i zbudowac zdrowa, przyjacielska relacje.
moze byc tak,ze kiedy od niego odejdziesz, uslyszysz od corki: mamo, jak ja sie ciesze, ze tego dupka juz nie ma.
i nie rozmawiaj z nim. zorganizuj sobie jakies lokum, spakuj siebie i corke i zwiewajcie. nie mow mu kiedy i dlaczego, nie informuj, gdzie sie przeprowadzilas. on nie bedzie sie umial z tym pogodzic, bo jak "smiesz w ogole go zostawiac" i bedzie chcial cie ukarac.
mam tylko jeszcze pytanie: jak sie poznaliscie, na poczatku, zaimponowal ci tym, ze byl grzeczny, mily, pomocny, ulozony?
i pewnie jeszcze taki delikatny, brzydzacy sie przemoca?
i jesli nie jestes pewna swojej decyzji, to wyobraz sobie, ze twoja corka jest w zwiazku z takim facetem. co bys zrobila? co bys jej doradzila?
i druga sprawa: gdyby np twoj szef cie tak traktowal? czy ktokolwiek inny? pewnie bys prychnela "spadaj na drzewo" i odwrocila sie na piecie. to czemu teraz tego nie zrobisz?
nie rozmawiaj z nim, bo nawet ze sciana rozmawia sie efektywniej niz takimi sadystami. wiem cos o tym. i w moim przypadku koniec zwiazku to byl tak naprawde poczatek po-zwiazkowych przejsc.
Witaj Basiu
Odnosze wrażenie ,żę matkujesz temu człowiekowi. Córka bardziej Ciebie potrzebuję to dorosły facet . Nie ma on jakiś kłopotóww relacjach z własną matką?
Szyszek dobrze pisze, może powinnaś pomyśleć i o córce.
Może ona też ma dosyć twojego faceta, a w końcu też ma tu coś do powiedzenia bo razem mieszkacie.
Oprócz sypialni to córka z nim też tak przebywa jak TY no może trochę mniej ;-)
Basiu, ja sama byłam z mężczyzną, który robił mi awantury o niezamknięty szampon, czy kubek po herbacie.
czepial sie wszystkiego: moj angielski byl za slaby, nie zrobilam dobrze obiadu, ogladalam serial.
robil ze mnie idiotke i wyzywal od najgorszych, sklocil mnie z rodzina i przyjaciolmi... nie rozumiem jak moglo dochodzic do sytuacji ze z powodu niedomknietego szamponu nazywal mnie glupia ku*wa...
i ogolnie ciagle mu sie cos nie podobalo, nie chcial mnie, ale ucieklam od niego. ktoregos dnia wyszlam, pojechalam do rodzicow, ochlonelam i po tygodniu przyjechalam zabrac swoje rzeczy... i wtedy dopiero sie zaczelo- moja samoocena byla tak nadszarpnieta, ze myslalam,ze sobie bez niego nie poradze, ze nikt mnie nie zechce...tesknilam za tym "czulym i dobrym" nim, ale wiedzialam,ze on ma problem z glowa, ze tego sie nie da tak po prostu zmienic
a on zaczal dzwonic, nachodzic mnie, raz obiecywac zmiane na lepsze, raz pisac do mnie maile i smsy pelne wyzwisk...
czlowiek ktory widzi tylko "ja i moja slusznosc" nie nadaje sie do zwiazku tylko do leczenia psychiatrycznego!
i musisz wiedziec, ze jestes dla niego przedmiotem i zrodlem pozywki... znikniesz i on sie wscieknie, bo jak "taka i taka" miala w ogole czelnosc go zostawic
nie daj sie udawanej czulosci, bo tacy psychole potrafia byc szarmancy, namietni, opiekunczy itp. a pod tym kryje sie tylko podlosc
a z tymi karami, to do jasnej cholery, co to ma byc? czy ty jestes w obozie koncentracyjnym? w wiezieniu? w piwnicy u Fritzla z Austrii?
witajcie prosze o pomoc,w zeszlym roku w lipcu odeszlam od meza,zaczely sie esy ze mi odbieze dziecko,ze jestem pustakiem,ze dopiero wie ze zyje,ze nie jestem mu do zycia potrzebna.cierpialam poniewaz poswiecilam mu 11lat zycia,obiadki,kolacyjki,Pan na ryby jezdzil ,na siatkowke chodzil,itp.zmienilam num tel.nie mial ze mna kontaktu przez dwa miesiace i po tych mies.zadzwonil do mojej mamy z prosba ze chce ze mna sie spotkac i porozmawiac,zgodzilam sie plakal,przepraszal prosil o wybaczenie ze mnie kocha i nie wyobraza sobie zycia bez nas.zgodzlam sie na powrot.dobrze bylo przez dwa miesiacu,zapraszal na obiadki ,byl szampan,otrzymalam w prezencie naszyjnik piekne zlote serce i co,po tym jak juz mnie mial zaczelo sie nie dotykaj mnie,nie odzywaj sie ,zaczal wychodzic na noce jak pyt.gdzie byles to odp.h...j ci do tego,probowalam rozmawiac to on stwierdzil ze nie moze sobie poradzic z tym ze odeszlam.doszlo do tego ze mnie popchnal wkurzylam sie i wyprowadzilam na kolejne dwa miesiace to on zaczal pisac ze chcial nam zapewnic wszystko i sie poglubil,ze mnie przeprasza,ze jak tylko sie ogarnie to bedzie o nas walczyl bo nas kocha.wrocilam po tych dwoch miesiacach bez powiedzenia mu ze wracam to Pan dostal wnerwa tego dnia jak sie wprowadzilam to on stwierdzil ze bedzie na noce znikal i tak jest do dnia dzisiejszego juz 4 miesiace.w ciagu tych miesiecy raz mowi ze wroci ze mam mu dac czas,a jak cos nie po jego mysli to twierdzi ze mu jest tak dobrze,ze rozwodu nie potrzebuje a ja moge zlozyc,raz mi wyrywa z reki tel.bo twierdzi ze kogos mam,potem mowi ze nasze malzenstwo to fikcja wiec moge miec kogos.seks miedzy nami jest rano przed praca jest w domu,po pracy w domu a wieczorem wychodzi,wszystkie jego rzeczy sa w domu kosmetyki tez,goli sie w domu kapie sie w domu juz sama nie wiem co mam myslec,raz mi mowi ze za miesiac sie wyprowadza jak mija miesiac on nadal jest w domu weekendy nie spedza w domu chyba ze cos mu jest potrzebne bo moj Pan robi meble na zamowienie i na dole ma warsztat.mam metlik w glowie wiem na jakiej ulicy mieszka tylko nie wiem jak go sprawdzic czy z kims.nie mam sil mlody poszedl do pierwszej klasy a ja w ciaglej rozsypce.
Moja droga... sytuacja jest trudna, ale na pierwszy rzut oka widać z jakim manipulantem jesteś. I może to zabrzmi brutalnie, ale nie upokarzaj się wiecej. Myślę, że powinnaś odejść tak jak już raz to zrobiłaś. Ile można dawać szans? Nie widzisz, że sytuacja się odwróciła i on kara Ciebie za to, że wogóle śmiałaś odejść? Tak się nie da żyć. A Dziecko też nie moze być oszukiwane, że ma kochającą rodzinkę... w takim wieku już napewno widzi co się dzieje. I jeszcze jedna sprawa... tacy faceci nie zmieniają się bez terapii, bez dortarcia do przyczyny jego zachowań. A jak widać Twój mąż sam nie wie czego chce. Napewno chce Cię mieć, ale czy to jest związek?
A gdzie Basia? odezwij się...
KarusiaKS dziekuje ze mi odp.on jest pomylony.wyobraz sobie ze moja mama byla nad morzem z moim synkiem i siostra oraz jej rodzina i spotkala go tam z laska szedl i trzymali sie za raczke a obok jej mamusia SZOK.jak tak mogl mnie oszukiwac,kochac sie ze mna obiecywac ze wroci a tu ona.mama podeszla i mowi do niej czy wie ze on ma zone i dziecko wiec ona na to wiem mi to nie przeszkadza.byl z nia tydzien kiedy wrocil sam sie przyznal i masli mi oczy ze ona jest z tamtad i on nie wie co z tego bedzie.juz mu nie wieze ,nie wiem kiedy mowi prawde a kiedy klamie.ze moze kiedys bedzie zalowal tej decyzji ale on zyje teraz ,i jest panem swojego losu.mam kozystac z zycia i okazji jesli sie nadazy palant.ostatnio chcial obiadu a ja do niego ze jest smieszny,wiec on ze sie wyprowadza niedlugo spisalismy co zostawia w domu i ze bedzie placic na syna,ale pytanie kiedy sie wyprowadzi,jak na razie to przyjezdza po pracy sie kapac i wychodzi.wiem ze musze byc silna dla syna,jak mozna byc takim podlym czlowiekiem.