Cześć, pomóżcie.
Może że mną jest tak, może mam zbyt wysokie oczekiwania.
Jestem w związku partnerskim z facetem 6lat. Mamy dwoje dzieci - 3letniego synka i 4 letnia córkę.
Problem polega na finansach...
Nie pracuje z uwagi na młodszego syna, którego nie udało się odpieluchowalac do września i zostaje w domu do osiągnięcia gotowości. Dodam również że przed nami wizyta u psychologa w celu określenia czy synek nie jest zaburzony, ponieważ nie mówi. Prace rozpocznę od razu jak tylko będę miała taka możliwość.
Wydaje się logiczne, nie pracuje, zajmuje się domem więc nie mam z tego tytułu żadnych pieniędzy.
Zarabianiem na utrzymanie nas leży po stronie partnera.
Przez okres ok 2lat to ja zarządzalam budżetem domowym (nie, nie żałowałam na nic ani też nie wydawałam na głupoty ani tym bardziej tylko na siebie). Skończyło się to ok roku temu jak zostałam przez partnera zdradzona, bo tak go nastawiła przeciwko mnie kochanka. Daliśmy sobie mimo to szanse, aczkolwiek kwestie zarządzania pieniędzy przejął partner.
I tu się zaczyna cała historia. Mam po wydzielane dosłownie wszystko. Pieniądze na jedzenie to kwota max 2700zl, jak zabraknie to muszę dokładać z 500+ dzieci. Na swoje potrzeby mam wydzielone 300zl licząc oczywiście w to wszelkiego rodzaju szampony i środki czystości. Na nową kurtkę np na zimę muszę dosłownie zbierać kilka miesięcy albo chodzić w zniszczonej. Paliwo do samochodu również wydzielone. Mogę jedynie jechać do sklepu ok 5km od domu i do przedszkola po dziecko. Żadne dojazdy do miasta oddalonego 20km nie wchodzą w grę, a na pewno nie częściej niż raz na 2tygodnie.
Najważniejsza chyba kwestia to dochód partnera. Zarabia ok 8tys miesięcznie + dorabia naprawiając samochody. Nie raz prosząc go o pieniądze na jedzenie słyszałam że on nie po to zapier***a aby co chwilę dokładać do tego na co już dał, że mogę sobie iść i od kogoś pożyczyć jak mi mało.
Na dzieci mam tylko to co dostaję czyli 500+ x2. Wszelkiego rodzaju słodkości zabawki, ubranka, opłaty związane z przedszkolem zajęcia dodatkowe czy nawet lekarstwa pokrywane są właśnie z tych pieniędzy. I nie, nie zawsze starcza... Śniadanka, obiadki, kanapki do pracy czy coś innego zawsze ma przygotowane, 2700 to pieniądze na wyżywienie całej naszej czwórki.
Proszę, powiedzcie mi czy to ja powinnam się ogarnąć i przesadzam czy jak według Was to wygląda. Co ja mam zrobić
1 2023-11-09 01:43:36 Ostatnio edytowany przez Anidender (2023-11-09 01:51:32)
On traktuje Cię jako zło konieczne ma dalej pewnie romans, a na rodzinę wydaje jak najmniej.
Niech je kluski z serem, a Ty idloz na dobrego prawnika i się z nim rozwiedź.
Pewnie tyle yo będziesz miała alimentów, i nie bedzues gratis obsługiwać jego.
Na jedzenie dla 3 osób też mniej pieniędzy pójdzie.
Mam nadxieje że macie nieruchomość na sprzedaz i podział .
Kup sobie vos w tym mieście 20 km dalej albo wynajmij , dzieci do przedszkola, Ty do pracy tam.
Wszystko lepsze już siedzenie z nim.
Trzymaj się.
Cześć, pomóżcie.
Może że mną jest tak, może mam zbyt wysokie oczekiwania.
Jestem w związku partnerskim z facetem 6lat. Mamy dwoje dzieci - 3letniego synka i 4 letnia córkę.
Problem polega na finansach...
Nie pracuje z uwagi na młodszego syna, którego nie udało się odpieluchowalac do września i zostaje w domu do osiągnięcia gotowości. Dodam również że przed nami wizyta u psychologa w celu określenia czy synek nie jest zaburzony, ponieważ nie mówi. Prace rozpocznę od razu jak tylko będę miała taka możliwość.
Wydaje się logiczne, nie pracuje, zajmuje się domem więc nie mam z tego tytułu żadnych pieniędzy.
Zarabianiem na utrzymanie nas leży po stronie partnera.
Przez okres ok 2lat to ja zarządzalam budżetem domowym (nie, nie żałowałam na nic ani też nie wydawałam na głupoty ani tym bardziej tylko na siebie). Skończyło się to ok roku temu jak zostałam przez partnera zdradzona, bo tak go nastawiła przeciwko mnie kochanka. Daliśmy sobie mimo to szanse, aczkolwiek kwestie zarządzania pieniędzy przejął partner.
I tu się zaczyna cała historia. Mam po wydzielane dosłownie wszystko. Pieniądze na jedzenie to kwota max 2700zl, jak zabraknie to muszę dokładać z 500+ dzieci. Na swoje potrzeby mam wydzielone 300zl licząc oczywiście w to wszelkiego rodzaju szampony i środki czystości. Na nową kurtkę np na zimę muszę dosłownie zbierać kilka miesięcy albo chodzić w zniszczonej. Paliwo do samochodu również wydzielone. Mogę jedynie jechać do sklepu ok 5km od domu i do przedszkola po dziecko. Żadne dojazdy do miasta oddalonego 20km nie wchodzą w grę, a na pewno nie częściej niż raz na 2tygodnie.
Najważniejsza chyba kwestia to dochód partnera. Zarabia ok 8tys miesięcznie + dorabia naprawiając samochody. Nie raz prosząc go o pieniądze na jedzenie słyszałam że on nie po to zapier***a aby co chwilę dokładać do tego na co już dał, że mogę sobie iść i od kogoś pożyczyć jak mi mało.
Na dzieci mam tylko to co dostaję czyli 500+ x2. Wszelkiego rodzaju słodkości zabawki, ubranka, opłaty związane z przedszkolem zajęcia dodatkowe czy nawet lekarstwa pokrywane są właśnie z tych pieniędzy. I nie, nie zawsze starcza... Śniadanka, obiadki, kanapki do pracy czy coś innego zawsze ma przygotowane, 2700 to pieniądze na wyżywienie całej naszej czwórki.
Proszę, powiedzcie mi czy to ja powinnam się ogarnąć i przesadzam czy jak według Was to wygląda. Co ja mam zrobić
Oczywiście, że to JEST podrecznikowa przemoc ekonomiczna. Jeśli Twoim wkładem we wspólne życie jest zajmowanie się WASZYMI dziećmi, to on ma obowiązek łożyć na Wasze utrzymanie, a Ty masz prawo do zarobionych przez niego pieniędzy na równi z mężem. 500+ to już są dodatkowe pieniądze, bo przecież nie główne źródło utrzymania dzieci tak jak to zdaje się obecnie wyglądać.
Tak jak Ela napisała - jak pójdziesz do pracy, oprócz tego będziesz mieć alimenty i 500+, to będziesz mieć więcej niż masz obecnie, a jedna gęba do wyżywienia odpadnie.
Tak, to jest przemoc ekonomiczna.
I nie, nie łudz się, że tamten romans został zakończony.
Ewentualnie jest inna kochanka.
Żyjesz kobieto pod nadzorem, gdzie facet z pomocą pieniędzy, kontroluje całe twoje życie, włącznie kiedy i gdzie i na jak długo przebywasz.
Tak, popełniłaś ogromny błąd, rodząc dzieci facetowi z którym nie miałaś ślubu.
Bo w tedy, mogłabyś liczyć na alimenty również na siebie, z racji zajmowania się tym młodszym dzieckiem.
Które ma ewidentnie jakieś problemy rozwojowe. Dlaczego tak długo czekałaś z pójściem do specjalisty?
Wybacz ale bije od ciebie taka nieporadność zyciowa
Musisz wziąć się w garść
5 2023-11-09 08:53:06 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2023-11-09 09:01:19)
Anidender napisał/a:Cześć, pomóżcie.
Może że mną jest tak, może mam zbyt wysokie oczekiwania.
Jestem w związku partnerskim z facetem 6lat. Mamy dwoje dzieci - 3letniego synka i 4 letnia córkę.
Problem polega na finansach...
Nie pracuje z uwagi na młodszego syna, którego nie udało się odpieluchowalac do września i zostaje w domu do osiągnięcia gotowości. Dodam również że przed nami wizyta u psychologa w celu określenia czy synek nie jest zaburzony, ponieważ nie mówi. Prace rozpocznę od razu jak tylko będę miała taka możliwość.
Wydaje się logiczne, nie pracuje, zajmuje się domem więc nie mam z tego tytułu żadnych pieniędzy.
Zarabianiem na utrzymanie nas leży po stronie partnera.
Przez okres ok 2lat to ja zarządzalam budżetem domowym (nie, nie żałowałam na nic ani też nie wydawałam na głupoty ani tym bardziej tylko na siebie). Skończyło się to ok roku temu jak zostałam przez partnera zdradzona, bo tak go nastawiła przeciwko mnie kochanka. Daliśmy sobie mimo to szanse, aczkolwiek kwestie zarządzania pieniędzy przejął partner.
I tu się zaczyna cała historia. Mam po wydzielane dosłownie wszystko. Pieniądze na jedzenie to kwota max 2700zl, jak zabraknie to muszę dokładać z 500+ dzieci. Na swoje potrzeby mam wydzielone 300zl licząc oczywiście w to wszelkiego rodzaju szampony i środki czystości. Na nową kurtkę np na zimę muszę dosłownie zbierać kilka miesięcy albo chodzić w zniszczonej. Paliwo do samochodu również wydzielone. Mogę jedynie jechać do sklepu ok 5km od domu i do przedszkola po dziecko. Żadne dojazdy do miasta oddalonego 20km nie wchodzą w grę, a na pewno nie częściej niż raz na 2tygodnie.
Najważniejsza chyba kwestia to dochód partnera. Zarabia ok 8tys miesięcznie + dorabia naprawiając samochody. Nie raz prosząc go o pieniądze na jedzenie słyszałam że on nie po to zapier***a aby co chwilę dokładać do tego na co już dał, że mogę sobie iść i od kogoś pożyczyć jak mi mało.
Na dzieci mam tylko to co dostaję czyli 500+ x2. Wszelkiego rodzaju słodkości zabawki, ubranka, opłaty związane z przedszkolem zajęcia dodatkowe czy nawet lekarstwa pokrywane są właśnie z tych pieniędzy. I nie, nie zawsze starcza... Śniadanka, obiadki, kanapki do pracy czy coś innego zawsze ma przygotowane, 2700 to pieniądze na wyżywienie całej naszej czwórki.
Proszę, powiedzcie mi czy to ja powinnam się ogarnąć i przesadzam czy jak według Was to wygląda. Co ja mam zrobićOczywiście, że to JEST podrecznikowa przemoc ekonomiczna. Jeśli Twoim wkładem we wspólne życie jest zajmowanie się WASZYMI dziećmi, to on ma obowiązek łożyć na Wasze utrzymanie, a Ty masz prawo do zarobionych przez niego pieniędzy na równi z mężem. 500+ to już są dodatkowe pieniądze, bo przecież nie główne źródło utrzymania dzieci tak jak to zdaje się obecnie wyglądać.
Tak jak Ela napisała - jak pójdziesz do pracy, oprócz tego będziesz mieć alimenty i 500+, to będziesz mieć więcej niż masz obecnie, a jedna gęba do wyżywienia odpadnie.
Niewątpliwie jej partner podjął drastyczne środki, ale z tej relacji nie dowiedzieliśmy się niczego o tym co było "przed". Mało tego: autorka sama deklaruje że na nic nie skąpiła, więc bardzo możliwe że ile każdego miesiąca dostała (zarządzając całym budzetem) , tyle "przemieliła". A jeśli facet zapierdala i widzi że żyją z miesiąca na miesiąc, to spokojnie może się u niego pojawić zwatpienie i nie tylko fizyczne, ale i psychiczne zmęczenie. Tak, ona deklaruje że pójdzie do pracy jak tylko będzie mogła,ale jak dzieciak jest faktycznie opóźniony, to pewnie takiego ch... pójdzie, a uposledzony dzieciak może być studnią bez dna.
Czy facet dalej ma kochankę? Tego tez nie da sie wykluczyc, ale zwracają moją uwagę dwie rzeczy: mają dwójkę dzieci, urodzonych w odstępie roku (czyli drugie poczęte jak tylko mogli się bzykac po pierwszym), a ona dalej jest partnerką, nie żoną. Czy to tylko kwestia braku kasy na wesele czy on już wtedy nie planował z nią długotrwałego związku, a sprawę skomplikowala wpadka? A potem dziwnie szybko drugie dziecko... Jak w wielu takich sprawach: do pełnego obrazu brakuje kilku szczerych odpowiedzi.
PS. W kwestii Twojego ulubionego tematu, to zdechl gdyż pod koniec jego paliwem był mój spór z Jackiem i pedalarzem, a ja po prostu chwilowo nie mam czasu (najwcześniej w weekend coś napiszę, choć podsumowanie osoby Jacka już mi się wykrystalizowało i naprawdę rysuje się taki mały, dość antypatyczny macho, z poważnymi problemami z akceptacją że strony ojca
Ale to później.
N_o jak zawsze w formie. "Dostaje mało, bo wcześniej pewnie przemielała wszystko". Weź chłopie dobry rozbieg i pierdolnij dyńką w ścianę, to może się ułożą te trociny tak, że przestaniesz takie kocopoły wypisywać.
Tak drastyczne i restrykcyjne wydzielanie i rozliczanie wszystkiego i to jest książkowa forma przemocy ekonomicznej.
Tak, to jest przemoc ekonomiczna.
I nie, nie łudz się, że tamten romans został zakończony.
Ewentualnie jest inna kochanka.
Żyjesz kobieto pod nadzorem, gdzie facet z pomocą pieniędzy, kontroluje całe twoje życie, włącznie kiedy i gdzie i na jak długo przebywasz.
Tak, popełniłaś ogromny błąd, rodząc dzieci facetowi z którym nie miałaś ślubu.
Bo w tedy, mogłabyś liczyć na alimenty również na siebie, z racji zajmowania się tym młodszym dzieckiem.
Które ma ewidentnie jakieś problemy rozwojowe. Dlaczego tak długo czekałaś z pójściem do specjalisty?
Wybacz ale bije od ciebie taka nieporadność zyciowa
Musisz wziąć się w garść
Ale skąd przekonanie że zwlekałam z pójściem do specjalisty? Moje dziecko jest zdiagnozowane odkąd skończyło roczek, od tego czasu non stop jeżdżę z nim po lekarzach. To na prawdę nie jest takie proste na badanie ABR słuchu się czeka, na fiberoskopie się czeka i to na prawdę nie mało, a każda infekcja opóźnia diagnostykę.. Okazało się, że ma niedosłuch spowodowany przedrostem migdałów. W Polsce na NFZ na czas operacji podciecia migdałków podniebiennych i gardłowych oraz drenaż uszu czeka się ok 2lat, udało załatwić mi się to dużo szybciej bo w ciągu pół roku od świadomości, że niedosłuch jest i bez operacji się nie obejdzie. Przed nami kolejne wizyty...
Priscilla napisał/a:Anidender napisał/a:Cześć, pomóżcie.
Może że mną jest tak, może mam zbyt wysokie oczekiwania.
Jestem w związku partnerskim z facetem 6lat. Mamy dwoje dzieci - 3letniego synka i 4 letnia córkę.
Problem polega na finansach...
Nie pracuje z uwagi na młodszego syna, którego nie udało się odpieluchowalac do września i zostaje w domu do osiągnięcia gotowości. Dodam również że przed nami wizyta u psychologa w celu określenia czy synek nie jest zaburzony, ponieważ nie mówi. Prace rozpocznę od razu jak tylko będę miała taka możliwość.
Wydaje się logiczne, nie pracuje, zajmuje się domem więc nie mam z tego tytułu żadnych pieniędzy.
Zarabianiem na utrzymanie nas leży po stronie partnera.
Przez okres ok 2lat to ja zarządzalam budżetem domowym (nie, nie żałowałam na nic ani też nie wydawałam na głupoty ani tym bardziej tylko na siebie). Skończyło się to ok roku temu jak zostałam przez partnera zdradzona, bo tak go nastawiła przeciwko mnie kochanka. Daliśmy sobie mimo to szanse, aczkolwiek kwestie zarządzania pieniędzy przejął partner.
I tu się zaczyna cała historia. Mam po wydzielane dosłownie wszystko. Pieniądze na jedzenie to kwota max 2700zl, jak zabraknie to muszę dokładać z 500+ dzieci. Na swoje potrzeby mam wydzielone 300zl licząc oczywiście w to wszelkiego rodzaju szampony i środki czystości. Na nową kurtkę np na zimę muszę dosłownie zbierać kilka miesięcy albo chodzić w zniszczonej. Paliwo do samochodu również wydzielone. Mogę jedynie jechać do sklepu ok 5km od domu i do przedszkola po dziecko. Żadne dojazdy do miasta oddalonego 20km nie wchodzą w grę, a na pewno nie częściej niż raz na 2tygodnie.
Najważniejsza chyba kwestia to dochód partnera. Zarabia ok 8tys miesięcznie + dorabia naprawiając samochody. Nie raz prosząc go o pieniądze na jedzenie słyszałam że on nie po to zapier***a aby co chwilę dokładać do tego na co już dał, że mogę sobie iść i od kogoś pożyczyć jak mi mało.
Na dzieci mam tylko to co dostaję czyli 500+ x2. Wszelkiego rodzaju słodkości zabawki, ubranka, opłaty związane z przedszkolem zajęcia dodatkowe czy nawet lekarstwa pokrywane są właśnie z tych pieniędzy. I nie, nie zawsze starcza... Śniadanka, obiadki, kanapki do pracy czy coś innego zawsze ma przygotowane, 2700 to pieniądze na wyżywienie całej naszej czwórki.
Proszę, powiedzcie mi czy to ja powinnam się ogarnąć i przesadzam czy jak według Was to wygląda. Co ja mam zrobićOczywiście, że to JEST podrecznikowa przemoc ekonomiczna. Jeśli Twoim wkładem we wspólne życie jest zajmowanie się WASZYMI dziećmi, to on ma obowiązek łożyć na Wasze utrzymanie, a Ty masz prawo do zarobionych przez niego pieniędzy na równi z mężem. 500+ to już są dodatkowe pieniądze, bo przecież nie główne źródło utrzymania dzieci tak jak to zdaje się obecnie wyglądać.
Tak jak Ela napisała - jak pójdziesz do pracy, oprócz tego będziesz mieć alimenty i 500+, to będziesz mieć więcej niż masz obecnie, a jedna gęba do wyżywienia odpadnie.Niewątpliwie jej partner podjął drastyczne środki, ale z tej relacji nie dowiedzieliśmy się niczego o tym co było "przed". Mało tego: autorka sama deklaruje że na nic nie skąpiła, więc bardzo możliwe że ile każdego miesiąca dostała (zarządzając całym budzetem) , tyle "przemieliła". A jeśli facet zapierdala i widzi że żyją z miesiąca na miesiąc, to spokojnie może się u niego pojawić zwatpienie i nie tylko fizyczne, ale i psychiczne zmęczenie. Tak, ona deklaruje że pójdzie do pracy jak tylko będzie mogła,ale jak dzieciak jest faktycznie opóźniony, to pewnie takiego ch... pójdzie, a uposledzony dzieciak może być studnią bez dna.
Czy facet dalej ma kochankę? Tego tez nie da sie wykluczyc, ale zwracają moją uwagę dwie rzeczy: mają dwójkę dzieci, urodzonych w odstępie roku (czyli drugie poczęte jak tylko mogli się bzykac po pierwszym), a ona dalej jest partnerką, nie żoną. Czy to tylko kwestia braku kasy na wesele czy on już wtedy nie planował z nią długotrwałego związku, a sprawę skomplikowala wpadka? A potem dziwnie szybko drugie dziecko... Jak w wielu takich sprawach: do pełnego obrazu brakuje kilku szczerych odpowiedzi.PS. W kwestii Twojego ulubionego tematu, to zdechl gdyż pod koniec jego paliwem był mój spór z Jackiem i pedalarzem, a ja po prostu chwilowo nie mam czasu (najwcześniej w weekend coś napiszę, choć podsumowanie osoby Jacka już mi się wykrystalizowało i naprawdę rysuje się taki mały, dość antypatyczny macho, z poważnymi problemami z akceptacją że strony ojca
Ale to później.
Dwójka naszych dzieci jest dziećmi planowanym, zarówno z mojej strony jak i partnera. Jesteśmy zaręczeni ale na wesele nas nie stać.
Dziecko nie jest upośledzone było już kilka dni w przedszkolu i świetnie się odnajdywalo, jest problem jedynie z pampersem bo w przedszkolu nie ma na niego zgody. Uwierz że zrobiłabym wszystko aby móc stać się w końcu niezależna. Odnośnie pieniędzy, wszystkie środki były na moim koncie z wyłączeniem tych które partner dorobił sobie na boku i to też nie były małe kwoty. W tamtym momencie dostawałam max 6tys z czego było opłacane dosłownie wszystko (jedzenie, rachunki, paliwo i cała reszta niezbędna do przeżycia). Ja nie jestem osobą rozrzutna, dwa razy zastanowię się zanim coś na siebie wydam, ale to nie znaczy że komuś czegoś żałuję. Istotna kwestia jest fakt, że partner miał dostęp do tego konta, miał dorobiona swoją kartę i w każdej chwili mógł z niej korzystać jak chciał.
On traktuje Cię jako zło konieczne ma dalej pewnie romans, a na rodzinę wydaje jak najmniej.
Niech je kluski z serem, a Ty idloz na dobrego prawnika i się z nim rozwiedź.
Pewnie tyle yo będziesz miała alimentów, i nie bedzues gratis obsługiwać jego.
Na jedzenie dla 3 osób też mniej pieniędzy pójdzie.
Mam nadxieje że macie nieruchomość na sprzedaz i podział .
Kup sobie vos w tym mieście 20 km dalej albo wynajmij , dzieci do przedszkola, Ty do pracy tam.
Wszystko lepsze już siedzenie z nim.
Trzymaj się.
Dokładnie.
On traktuje Cię jako zło konieczne ma dalej pewnie romans, a na rodzinę wydaje jak najmniej.
Niech je kluski z serem, a Ty idloz na dobrego prawnika i się z nim rozwiedź.
Pewnie tyle yo będziesz miała alimentów, i nie bedzues gratis obsługiwać jego.
Na jedzenie dla 3 osób też mniej pieniędzy pójdzie.
Mam nadxieje że macie nieruchomość na sprzedaz i podział .
Kup sobie vos w tym mieście 20 km dalej albo wynajmij , dzieci do przedszkola, Ty do pracy tam.
Wszystko lepsze już siedzenie z nim.
Trzymaj się.
Na szczęście nie muszę ani kupować ani wynajmować, mam gdzie iść tylko do tej pory wmawiano mi, że to ja jestem nienormalna i dosłownie zgłupiałam. Na każdym kroku słyszałam, ze on pracuje po to żeby mieć pieniądze, ma dość droga pasję jaka są samochody i ich modyfikacje więc ogromne pieniądze ładuje właśnie w to i ja nic do tego nie mam, niech robi to co lubi. Jedynie o co mi w tym wszystkim chodzi to o to żeby skończyło się to wyliczanie, ten stres, że te max 2700 na jedzenie nie starczy, że na każdym kroku muszę kombinować i odmawiać sobie podstawowych rzeczy aby móc do tego jedzenia cokolwiek dołożyć i przeważnie jest to 300zl które dostaję na swoje podstawowe rzeczy...
A odnośnie nieruchomości, zamieszkujemy w domu który należy do jego rodziny, mamy dla siebie całe drugie piętro. Ja nie mam tu ani meldunku ani tak na prawdę nic.
Romansu nie ma i jestem tego akurat pewna ale to co w głowie pozostaje po zdradzie już zawsze będzie mimo wybaczenia
ma dość droga pasję jaka są samochody i ich modyfikacje więc ogromne pieniądze ładuje właśnie w to
Zdrowe priorytety. Nie ma co.
Rodzina powinna być na pierwszym miejscu. Zawsze. Hobby i pasje to mogą być z tego, co zostanie.
Ela210 napisał/a:On traktuje Cię jako zło konieczne ma dalej pewnie romans, a na rodzinę wydaje jak najmniej.
Niech je kluski z serem, a Ty idloz na dobrego prawnika i się z nim rozwiedź.
Pewnie tyle yo będziesz miała alimentów, i nie bedzues gratis obsługiwać jego.
Na jedzenie dla 3 osób też mniej pieniędzy pójdzie.
Mam nadxieje że macie nieruchomość na sprzedaz i podział .
Kup sobie vos w tym mieście 20 km dalej albo wynajmij , dzieci do przedszkola, Ty do pracy tam.
Wszystko lepsze już siedzenie z nim.
Trzymaj się.Na szczęście nie muszę ani kupować ani wynajmować, mam gdzie iść tylko do tej pory wmawiano mi, że to ja jestem nienormalna i dosłownie zgłupiałam. Na każdym kroku słyszałam, ze on pracuje po to żeby mieć pieniądze, ma dość droga pasję jaka są samochody i ich modyfikacje więc ogromne pieniądze ładuje właśnie w to i ja nic do tego nie mam, niech robi to co lubi. Jedynie o co mi w tym wszystkim chodzi to o to żeby skończyło się to wyliczanie, ten stres, że te max 2700 na jedzenie nie starczy, że na każdym kroku muszę kombinować i odmawiać sobie podstawowych rzeczy aby móc do tego jedzenia cokolwiek dołożyć i przeważnie jest to 300zl które dostaję na swoje podstawowe rzeczy...
A odnośnie nieruchomości, zamieszkujemy w domu który należy do jego rodziny, mamy dla siebie całe drugie piętro. Ja nie mam tu ani meldunku ani tak na prawdę nic.
Romansu nie ma i jestem tego akurat pewna ale to co w głowie pozostaje po zdradzie już zawsze będzie mimo wybaczenia
Dodam jeszcze że jak zaczęlam tu mieszkać nie było tu zrobione dosłownie nic. Włożyłam w to mieszkanie ok 20tys aby dzieci miały swoją szafę, łóżka, stół, narożnik, szafka pod tv robot kuchenny i wiele innych rzeczy. Obawiam się że przy rozstaniu tych rzeczy nie odzyskam..
Dodam jeszcze że jak zaczęlam tu mieszkać nie było tu zrobione dosłownie nic. Włożyłam w to mieszkanie ok 20tys aby dzieci miały swoją szafę, łóżka, stół, narożnik, szafka pod tv robot kuchenny i wiele innych rzeczy. Obawiam się że przy rozstaniu tych rzeczy nie odzyskam..
Na wszystko bierz faktury imienne. A jak będzie się pluł, to zawsze możesz typa podjebać do skarbówki, że otrzymał darowiznę (w tym wypadku dar rzeczowy) i nie zapłacił podatku od jej wartości
No dobra ale chcesz tylko ponarzekać czy co ?
Bo zdaje mi się że ponarzekać i tyle ..
Bo tutaj nie ma co narzekać tylko iść do prawnika. Przedstawić fakty - zdrada , przemoc ekonomiczna. Chore dziecko i itd.
I niech prawnik wyliczy alimenty na dzieci.
Rozwodu nie będzie bo nie jesteście w żadnym formalnym związku.
Podziału majątku też nie, bo nie jesteście małżeństwem.
Szkoda twojego zycia i zdrowia.
Widać trafiłaś na fatalnego faceta. Szkoda zdrowia i życia ...
15 2023-11-09 12:40:22 Ostatnio edytowany przez Kaszpir007 (2023-11-09 12:44:42)
A odnośnie nieruchomości, zamieszkujemy w domu który należy do jego rodziny, mamy dla siebie całe drugie piętro. Ja nie mam tu ani meldunku ani tak na prawdę nic.
Romansu nie ma i jestem tego akurat pewna ale to co w głowie pozostaje po zdradzie już zawsze będzie mimo wybaczenia
No fajnie.
Nie jesteście małżeństwem więc formalnie nawet zdrady nie było ...
Nie jesteś zamedowana więc może spokojnie dac ci kopa w dupę i z dziećmi wywalić.
A czytam ze jeszcze za SWOJE pieniadze zainwestowałaś w NIESWOJE mieszkanie.
No po prostu szok.
Facet cię zdradził. Wydziela ci kasę. Jego hobby są ważniejsze od ciebie i jego dzieci ...
Co ma zrobić abyś wreszcie zadbała o siebie i swoje bezpieczeństwo (także finasowe).
Zastsować przemoc fizyczną ??
Do prawnika idź i naprawdę zadbaj o własne bezpieczeństwo , także EKONOMICZNE !!!!
Tak, ona deklaruje że pójdzie do pracy jak tylko będzie mogła,ale jak dzieciak jest faktycznie opóźniony, to pewnie takiego ch... pójdzie, a uposledzony dzieciak może być studnią bez dna.
Czy facet dalej ma kochankę? Tego tez nie da sie wykluczyc, ale zwracają moją uwagę dwie rzeczy: mają dwójkę dzieci, urodzonych w odstępie roku (czyli drugie poczęte jak tylko mogli się bzykac po pierwszym), a ona dalej jest partnerką, nie żoną.
Czy dziecko jest tylko moje? Czy moja wina jest ze może być w spektrum? Może ale nie musi. Poza brakiem mowy nie odstaje od innych dzieci, a tak jak napisałam wyżej, jest po operacji migdałów i drenażu uszu bo stwierdzono częściowy niedosłuch spowodowany częstym infekcjami. Logiczne chyba, że jeżeli dziecko nie uczęszcza do placówki to musi mieć opiekę w domu a uwierz mi, zajmowanie się domem to też ciężka praca, niestety przez większość mężczyzn całkowicie niedoceniona bo nie raz słyszałam że pewnie całymi dniami leżę i nie mam co robić (sprzątam i gotuję na bieżąco chodząc jak nakręcona byle nie zaniedbać domu) Z przyjemnością gdybym tylko mogła już bym wróciła do pracy bo nie jestem przysłowiowym nie robem a pracowałam od 16r.z i pracując nigdy nie byłam tak zmęczona jak będąc w domu i robiąc za kurę domowa.
Anidender napisał/a:A odnośnie nieruchomości, zamieszkujemy w domu który należy do jego rodziny, mamy dla siebie całe drugie piętro. Ja nie mam tu ani meldunku ani tak na prawdę nic.
Romansu nie ma i jestem tego akurat pewna ale to co w głowie pozostaje po zdradzie już zawsze będzie mimo wybaczeniaJa pierdolę kobieto ...
Ile ty masz lat ?Czyli tak naprawdę rozumie jak stwierdzi że ma cię dośc to wywali cię z domu z dziećmi i tyle ...
Facet ktoremu tak cholernie na tobie zależało że nawet nie chciał ślubu cywilnego za grosze ?
Facet który tak cie kocha że nawet nie jesteś zameldowana ?
Facet który bardzo szybko cię zdradził i zapewne zdradza ...
Facet który stosuje przemoc ekonomiczną ...Co musi sie stać abys wreszcie POMYŚLAŁA o swoim bezpieczeństwie i swoich dzieci ?
Idź do prawnika. Powiedz o zdradzie. Tyle że jak nie jesteście małzeństwem to jaka zdrada ?
Nich prawnik wyliczy odpowiednie alimenty . Trzeba powiedzieć że jedno dziecko wymaga specjalistycznej opieki.I zacznij NORMANIE zycie bez tego faceta
Etap rozstania i wyprowadzki mieliśmy za sobą rok temu przy zdradzie kiedy ona od razu nie wyszła, a zrobiono że mnie ta najgorsza. Rodzina partnera dosłownie nie pozwoliła mi się wyprowadzić, stwierdzili ze to partner ma opuścić dom skoro znudziło mu się życie rodzinne, a z jego ust usłyszałam tylko "Ja cie nie wyganiam, wyprowadź się na spokojnie jak już sobie wszystko ogarniesz".
Założyłam ten post nie bez powodu bo gdybym wiedziała z co mam robić i jak z innej perspektywy to wygląda to zaczęłabym od razu działać a nie użalać się nad sobą. Przez lata moja samoocena spadła do zera, przez lata to że mnie robiono wariata stąd ten post. Nie wiedziałam czy faktycznie to nie jest normalne i żyje z toksykiem czy może to że mną jest coś nie tak i nic nie wiem o życiu myśląc że życie to bajka.
Dziękuję bo Wasze odpowiedzi jednak dały mi dużo do myślenia i zaczynam zdejmować w koncu różowe okulary
18 2023-11-09 12:58:06 Ostatnio edytowany przez Kaszpir007 (2023-11-09 12:59:10)
Etap rozstania i wyprowadzki mieliśmy za sobą rok temu przy zdradzie kiedy ona od razu nie wyszła, a zrobiono że mnie ta najgorsza. Rodzina partnera dosłownie nie pozwoliła mi się wyprowadzić, stwierdzili ze to partner ma opuścić dom skoro znudziło mu się życie rodzinne, a z jego ust usłyszałam tylko "Ja cie nie wyganiam, wyprowadź się na spokojnie jak już sobie wszystko ogarniesz".
Założyłam ten post nie bez powodu bo gdybym wiedziała z co mam robić i jak z innej perspektywy to wygląda to zaczęłabym od razu działać a nie użalać się nad sobą. Przez lata moja samoocena spadła do zera, przez lata to że mnie robiono wariata stąd ten post. Nie wiedziałam czy faktycznie to nie jest normalne i żyje z toksykiem czy może to że mną jest coś nie tak i nic nie wiem o życiu myśląc że życie to bajka.
Dziękuję bo Wasze odpowiedzi jednak dały mi dużo do myślenia i zaczynam zdejmować w koncu różowe okulary
A co się dziwisz rodzinie partnera ?
Znalazł frajerkę która żyje z nim bez ślubu mimo że cywilny to formalnośc i kosztuje grosze. Nie jest zameldowane , NIC nie posiada a władowała 20 tys w mieszkanie które nie jest niej i nawet nie jest tam zameldowana.
Dodatkowo zajmuje się za darmo dziećmi, domem, gotuje i sprzata. Zajmuje się "synusiem" a on w czasie wolnym może zając sie swoim hobby albo kochanką.
Masz faceta który nie dorósł do związku , bo przedkłada swoje hobby ponad dobro rodziny.
Wyprowadzić się. Iśc do prawnika i zadbać o SIEBIE i dzieci.
Jak masz gdzie sie wynieść (rodzice) to nawet nie ma nad czym sie zastanawiać.
Do prawnika idź aby alimenty dobre wyliczył.
Naprawdę kobieto SZKODA życia. Jesteś dla faceta ZEREM i nic się nie zmieni. Co najwyżej na gorsze ..
Na każdym kroku słyszałam, ze on pracuje po to żeby mieć pieniądze, ma dość droga pasję jaka są samochody i ich modyfikacje więc ogromne pieniądze ładuje właśnie w to i ja nic do tego nie mam, niech robi to co lubi.
Skoro dzieci były planowane i umówiliście się, że on zarabia a Ty zajmujesz się dziećmi i domem to on nie 'pracuje po to żeby mieć pieniądze" tylko pracuje po to, by utrzymać rodzinę. I jak najbardziej mogłabyś mieć coś przeciwko, że trwoni pieniądze rodziny na tuning samochodu/ów. Bo to nie są jego pieniądze, to są wasze pieniądze. Twoim wkładem jest opieka nad dziećmi i domem, jego zarabiana kasa. W Hiszpanii kobieta wywalczyła w sądzie 200 tysięcy euro odszkodowania od ex męża za to, że ona przez 25 lat zajmowała się domem i dziećmi, a on w tym czasie robił karierę. Praca w domu też ma swoją wartość.
Anidender napisał/a:Na każdym kroku słyszałam, ze on pracuje po to żeby mieć pieniądze, ma dość droga pasję jaka są samochody i ich modyfikacje więc ogromne pieniądze ładuje właśnie w to i ja nic do tego nie mam, niech robi to co lubi.
Skoro dzieci były planowane i umówiliście się, że on zarabia a Ty zajmujesz się dziećmi i domem to on nie 'pracuje po to żeby mieć pieniądze" tylko pracuje po to, by utrzymać rodzinę. I jak najbardziej mogłabyś mieć coś przeciwko, że trwoni pieniądze rodziny na tuning samochodu/ów. Bo to nie są jego pieniądze, to są wasze pieniądze. Twoim wkładem jest opieka nad dziećmi i domem, jego zarabiana kasa. W Hiszpanii kobieta wywalczyła w sądzie 200 tysięcy euro odszkodowania od ex męża za to, że ona przez 25 lat zajmowała się domem i dziećmi, a on w tym czasie robił karierę. Praca w domu też ma swoją wartość.
Wg niego on ta rodzinę utrzymuje, płaci rachunki, swoje kredyty które nabrał na tuningi, alimenty w wysokości 550zl na swoje dziecko do którego stracił prawa rodzicielskie przez zaniechanie kontaktów i zaległości alimentacyjne. (stało się to wszystko już jak mieliśmy dzieci, twierdził ze była partnerka utrudnia mu ten kontakt i nastawia dziecko przeciwko niemu wymyśla choroby dziecka aby przełożyć spotkanie, nie wyrażała zgody na zabieranie dziecka bez jej obecności. Widziałam smsy które potwierdzały jego wersję). Jednak nie jestem w stanie zrozumieć jak można myśleć że 2700 to jest odpowiednia kwota przeznaczona na jedzenie, chemię do domu, drobne prezenty gdy wypadną czyjeś urodziny/imieniny i to wyliczanie paliwa mówiąc że nie zatankuje samochodu bo nie ma na to pieniędzy i koniec. Jestem w stanie wiele zrozumieć, ale ta sytuacja tylko doprowadza mnie do depresji i nie wiem czy po tym związku nie będę musiała skorzystać z pomocy terapeuty. Najbardziej obawiam się że mimo alimentów on ich nie będzie płacił, jeszcze jego umowa jest na najniższa krajowa a reszta pod stołem. Na prawdę boję się że sobie nie poradzę z dwójką małych dzieci w dodatku jednym z problemami.
Kobieto szkoda czasu ...
Jak chcesz sobie ponarzekać to spoko, ale to nic nie zmieni ..
Facet ma w dupie ciebie i wasze dzieci.
Poprzednie dziecko też miał w dupie, bo naprawdę trudno stracić prawa rodzicielskie.
Jak sobie znajdzie nową kobietę to ty z dziećmi wylądujesz na ulicy i też będzie miał cię i dzieci w dupie ..
Taka jest brutalna prawda.
Jak nie zareagujesz i nie zaczniesz działac to zostaniejsz z niczym ....
Jak masz rachunki to pozbierał i do prawnika aby zmusić go aby oddał to co zainwestowałaś w jego własność.
Jak będzięsz tak dalej tkwiła to skończysz w psychiatryku a dzieci w domu dziecka bo on ma w dupie dzieci i nie będzie sie nimi zajmował.
W razie czego zrobi sobie nowe z nową kobietą.
Ty jesteś juz planowana do wymiany i zaczęły sie oszczędności i cięcię kosztów. Pojawi się agresja bo po co ma "inwestować" w coś na czym mu nie zależy.
Lepszy będzie nowy sportowy tłumik lub spojer
A ty rusz sie do prawnika. To co mówisz tutaj powiedz prawnikowi. To że zarabia "oficjlanie" mało nic nie znaczy. Zawsze komornik może wejść ...
A jak wejdzie komornik to mu się 'hobby" skończy ...
Odpowiednie alimenty i tyle ...
Ty zadbaj o siebie i o dzieci. Łatwo nie będzie. Ale jak ktoś nie myślał wcześniej i miał miękkie serce to musi mieć twardą dupę ..
Droga Autorko.
Dziś na szczęście, nie ma czegoś takiego że " nie będzie płacił"
Akurat to rząd PiSu zrobił dobrze.
Nie płaci 3 miesiące, i pan prokurator wzywa go na rozmowę, nie ureguluje zaległości i nie zacznie płacić na bieżąco, to idzie do pierdelka.
Dodatkowo alimenty są naliczane nie od tego co twój partner zarabia, tylko od tego ile może zarobić.
Chodzi o tzw zdolności zarobkowe, a nie to ile ma na umowie. Dodatkowo myślę, że adwokat z łatwością by udowodnił w sądzie realne zarobki twojego męża.
Zmiana w naszym życiu, zawsze jest trudna i budzi obawy.
Zadaj sobie pytanie, czy chcesz tak żyć jak żyjesz?
Jak więzień, który nawet nie może opuścić domu, bo wyliczane są mu pieniądze na paliwo.
Poszukaj pomocy i jakiś organizacjach.
Zaplanuj sobie krok po kroku swoje poczynania w zakresie zdobycia wolności i niezależności.
Jakie masz wykształcenie i zawód?
Jeżeli chcesz podnieść swoje kwalifikacje, zapisz się do darmowych szkół weekendowych.
Zostaw dzieci pod jego opieką, przecież to ich ojciec, ma taki sam obowiązek się z nimi zajmować.
Nie ma jakiegoś przedszkola, które przyjęło by twoje dziecko? Może gdzieś dalej?
Czy na początku będzie ciężko? Niestety tak, ale z czasem będzie coraz lepiej.
Możesz sobie dać czas, i mieszkać z tym tyranem jeszcze jakiś czas, zbierając pieniądze na start.
Tylko pamiętaj, że gdyby udało ci się znaleźć zatrudnienie, to obowiązki w domu to także jego obowiązek, tak samo jak teraz zajmowanie się dziećmi.
Gdy będziesz pracować, gdy on nie zrobi swojej części, a jest tak nauczony, że raczej się to nie stanie,mnie masz żadnego obowiązku ani mi gotować ani prac ani sprzątać czy robić kanapeczki na śniadanie.
Akurat to rząd PiSu zrobił dobrze.
Nie płaci 3 miesiące, i pan prokurator wzywa go na rozmowę, nie ureguluje zaległości i nie zacznie płacić na bieżąco, to idzie do pierdelka.Dodatkowo alimenty są naliczane nie od tego co twój partner zarabia, tylko od tego ile może zarobić.
Chodzi o tzw zdolności zarobkowe, a nie to ile ma na umowie. Dodatkowo myślę, że adwokat z łatwością by udowodnił w sądzie realne zarobki twojego męża.
Nie wprowadzaj w błąd. Do pierdla można wysłać jedynie po udowodnieniu złej woli w przypadku niealimentacji, a zdolności zarobkowe odnoszą się do tego ile ktoś POWINIEN zarabiać z jego wykształceniem, doświadczeniem i kwalifikacjami w jego rejonie zamieszkania, a nie ile MOŻE zarobić. Ale wśród znajomych rozwodników nie mam takich przypadków. Alimenty były ustalane zawsze według aktualnych i rzeczywistych zarobków.
Co do adwokata i reszty - ogólnie tak samo to widzę + nagrywanie rozmów/zachowanie sms/maili/cokolwiek, żeby zbierać dokumentację dowodową na stosowaną wobec niej przemoc ekonomiczną. I w takiej sytuacji facet sam chętnie by się zgodził ugodą, bez sądu na wyższe alimenty, aby tylko skarbówka nie zaczęła za bardzo mu przy dupie węszyć.
dziwie sie kobietom, ze sie poswiecaja, nie bedac jeszcze zona dla obcego chlopa. przeciez ty tez ejstes tylka jakas baba, bo nie zona. w tej sytuacji wizyt u prawnika jest nieunikniona. masz dowody wplaty n wydatki, ktore pokrylas dotyczace mieszkania?
nie wiem, czy przysluguja ci alimenty,bo malzenstwem nie jestescie, ale na dzieci napewno.
25 2023-11-09 16:38:21 Ostatnio edytowany przez Diamanda (2023-11-09 16:40:02)
?.
dziwie sie kobietom, ze sie poswiecaja, nie bedac jeszcze zona dla obcego chlopa. przeciez ty tez ejstes tylka jakas baba, bo nie zona. w tej sytuacji wizyt u prawnika jest nieunikniona. masz dowody wplaty n wydatki, ktore pokrylas dotyczace mieszkania?
nie wiem, czy przysluguja ci alimenty,bo malzenstwem nie jestescie, ale na dzieci napewno.
Takie są czasy że coraz mnie ludzi decyduje się na ślub więc mnie za bardzo jakoś nie dziwiło, że go nie mamy i traktowałam to poważnie mimo braku papieru, ale jak widać życie jest przewrotne
Kupowałam wszystko online takze mam zarówno zamówienie zrealizowane na moje nazwisko jak i potwierdzenie płatności przez moje konto bankowe
Moze i czay takie sa, ale swoj rozum powinnos ie miec. Kobiecie sie nie oplaca mieszkanie przed slubem, mimo ze pewnie wiekszosc sadzi, ze trzeba sie sprawdzic i inne sratatata, osobiscie nie mialabym ochoty prac gaci czy prasowac koszule obcemu facetowi, dla ktorego nie jestem zona. wolalabym sie spotykac, gdy przychodzi juz w wyprasowanej. to jest na reke tylko facetom. coz, kazdy ma wolny wybor, ja mowie tylko za siebie.
powiedzialas, ze w razie wu masz gdzie isc - to juz tez duzo. masz jakas rodzine? skoroci tak wylicza, zbyt dlugo by sie to pociagnelo zanim zebrlabys na prawnika. moze wyjatkowo byloby dobrzeraz pozyczyc, aby wiedziec, n czym sie stoi, jakie jeszczedowody by sie przydaly, tak aby wszystko powoli zebrac.
Anidender napisał/a:Dodam jeszcze że jak zaczęlam tu mieszkać nie było tu zrobione dosłownie nic. Włożyłam w to mieszkanie ok 20tys aby dzieci miały swoją szafę, łóżka, stół, narożnik, szafka pod tv robot kuchenny i wiele innych rzeczy. Obawiam się że przy rozstaniu tych rzeczy nie odzyskam..
Na wszystko bierz faktury imienne. A jak będzie się pluł, to zawsze możesz typa podjebać do skarbówki, że otrzymał darowiznę (w tym wypadku dar rzeczowy) i nie zapłacił podatku od jej wartości
Ale mundra rada
Jedynie rozmową na argumenty możesz go przekonać oraz przesadną oszczędnością na jedzeniu, jak będzie jadł chleb z przysłowiową margaryną i mu wyjdzie gardłem, to niech dorzuci do jedzenia.
Kanapki do pracy, jeśli mu robisz to z plackiem ziemniaczanym, znam taki przykład, koledzy myśleli, że codziennie ma chleb ze schabowym...
Jakoś się musisz przemęczyć jak chcesz z nim być, do czasu pójścia dziecka do przedszkola.
A za co ta kara finansowa, wiesz?
Jack Sparrow napisał/a:Anidender napisał/a:Dodam jeszcze że jak zaczęlam tu mieszkać nie było tu zrobione dosłownie nic. Włożyłam w to mieszkanie ok 20tys aby dzieci miały swoją szafę, łóżka, stół, narożnik, szafka pod tv robot kuchenny i wiele innych rzeczy. Obawiam się że przy rozstaniu tych rzeczy nie odzyskam..
Na wszystko bierz faktury imienne. A jak będzie się pluł, to zawsze możesz typa podjebać do skarbówki, że otrzymał darowiznę (w tym wypadku dar rzeczowy) i nie zapłacił podatku od jej wartości
Ale mundra rada
Jedynie rozmową na argumenty możesz go przekonać oraz przesadną oszczędnością na jedzeniu, jak będzie jadł chleb z przysłowiową margaryną i mu wyjdzie gardłem, to niech dorzuci do jedzenia.
Kanapki do pracy, jeśli mu robisz to z plackiem ziemniaczanym, znam taki przykład, koledzy myśleli, że codziennie ma chleb ze schabowym...Jakoś się musisz przemęczyć jak chcesz z nim być, do czasu pójścia dziecka do przedszkola.
A za co ta kara finansowa, wiesz?
To raczej nie kara tylko brak obeznana z aktualnymi cenami w sklepach. Zakupy robię sama kiedyś jeździliśmy razem ale kiedyś ceny w sklepach były inne. Wydaje mi się, że on po prostu nie orientuje się ile co teraz kosztuje i uważa że robię nieprzemyślane zakupy albo po prostu że można taniej, byle jemu się zgadzało w portfelu
Moze i czay takie sa, ale swoj rozum powinnos ie miec. Kobiecie sie nie oplaca mieszkanie przed slubem, mimo ze pewnie wiekszosc sadzi, ze trzeba sie sprawdzic i inne sratatata, osobiscie nie mialabym ochoty prac gaci czy prasowac koszule obcemu facetowi, dla ktorego nie jestem zona. wolalabym sie spotykac, gdy przychodzi juz w wyprasowanej. to jest na reke tylko facetom. coz, kazdy ma wolny wybor, ja mowie tylko za siebie.
powiedzialas, ze w razie wu masz gdzie isc - to juz tez duzo. masz jakas rodzine? skoroci tak wylicza, zbyt dlugo by sie to pociagnelo zanim zebrlabys na prawnika. moze wyjatkowo byloby dobrzeraz pozyczyc, aby wiedziec, n czym sie stoi, jakie jeszczedowody by sie przydaly, tak aby wszystko powoli zebrac.
Kiedyś z 2lata temu przy większej kłótni nagrałam jak mówił że ma w nosie emeryturę i jemu pasuje że zarabia więcej a na umowie ma najniższa. Mam rodzinę, co prawda daleko tyle że ona nawet przy naszym zeszłorocznym rozstaniu upierała się żebyśmy mimo wszystko wrócili do siebie dla dobra dzieci, że to one będą miały zrujnowane dzieciństwo także jeśli chodzi o te sprawy, nie mam na co liczyć
a jasniepan nie moze przejac zakupow?
To jest idiota, a nie maz... oczywiscie, ze to przemoc finansowa czy tam ekonomiczna jest takie wydzielanie pieniedzy. On.wogole byl w tym roku w sklepie i widzial ceny? Nastepnym razem jak ci da tyle pieniedzy na zycie to kup wszystko najtansze,jak sie bedzie pytal czemu zre najtanszy ryz czy chleb to odpowiedz mu "ze tylko na tyle zarabia "
a jasniepan nie moze przejac zakupow?
Twierdzi że on pracuje i na to loży więc zrobienie zakupów leży po mojej stronie,bo ja gotuję i ja wiem co potrzebuje. A jak jeździliśmy razem to co i rusz mówił jest zmęczony i nie ma czasu dlatego ta kwestia się zmieniła
Na Twoim miejscu spróbowałbym jednak znaleźć przedszkole integracyjne dla synka, a sama poszukałabym pracy, choćby na pół etatu. To na początek, a docelowo prawnik i uciekaj od tego degenerata.
35 2023-11-09 22:22:24 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2023-11-09 22:23:48)
Przede wszystkim brak odpieluchowania dziecka nie jest przeszkodą w posłaniu go do przedszkola. Przedszkole nie może odmówić przyjęcia dziecka z pampersem. Mogą robić pod gorkę, bo wiadomo, że zadna przedszkolanka nie ma ochoty pampersa zmieniać, ale zgodnie z prawem odpieluchowanie nie może być wymogiem.
Z mową tak samo. Jeżeli dziecko komunikuje swoje potrzeby, potrafi pokazać, czego potrzebuje, to przedszkole nie ma prawa odmówić przyjęcia.
Wbrew pozorom dużo dzieci nie jest odpieluchowanych na 3 latka. Dzieci mają czas do 5 roku zycia. I niektore z tego korzystaja.
Mowa rozwija się różnie. Nie szukałabym tu wielkich opóźnień w rozwoju czy niepełnosprawności, to ocenią lekarze. Ale znam dzieci, ktore mówić zaczeły późno, a jak najbardziej wszystko jest z nimi ok.
36 2023-11-09 23:01:41 Ostatnio edytowany przez Diarmuid (2023-11-09 23:11:53)
contrasenyaoblidada napisał/a:Anidender napisał/a:Na każdym kroku słyszałam, ze on pracuje po to żeby mieć pieniądze, ma dość droga pasję jaka są samochody i ich modyfikacje więc ogromne pieniądze ładuje właśnie w to i ja nic do tego nie mam, niech robi to co lubi.
Skoro dzieci były planowane i umówiliście się, że on zarabia a Ty zajmujesz się dziećmi i domem to on nie 'pracuje po to żeby mieć pieniądze" tylko pracuje po to, by utrzymać rodzinę. I jak najbardziej mogłabyś mieć coś przeciwko, że trwoni pieniądze rodziny na tuning samochodu/ów. Bo to nie są jego pieniądze, to są wasze pieniądze. Twoim wkładem jest opieka nad dziećmi i domem, jego zarabiana kasa. W Hiszpanii kobieta wywalczyła w sądzie 200 tysięcy euro odszkodowania od ex męża za to, że ona przez 25 lat zajmowała się domem i dziećmi, a on w tym czasie robił karierę. Praca w domu też ma swoją wartość.
Wg niego on ta rodzinę utrzymuje, płaci rachunki, swoje kredyty które nabrał na tuningi, alimenty w wysokości 550zl na swoje dziecko do którego stracił prawa rodzicielskie przez zaniechanie kontaktów i zaległości alimentacyjne. (stało się to wszystko już jak mieliśmy dzieci, twierdził ze była partnerka utrudnia mu ten kontakt i nastawia dziecko przeciwko niemu wymyśla choroby dziecka aby przełożyć spotkanie, nie wyrażała zgody na zabieranie dziecka bez jej obecności. Widziałam smsy które potwierdzały jego wersję). Jednak nie jestem w stanie zrozumieć jak można myśleć że 2700 to jest odpowiednia kwota przeznaczona na jedzenie, chemię do domu, drobne prezenty gdy wypadną czyjeś urodziny/imieniny i to wyliczanie paliwa mówiąc że nie zatankuje samochodu bo nie ma na to pieniędzy i koniec. Jestem w stanie wiele zrozumieć, ale ta sytuacja tylko doprowadza mnie do depresji i nie wiem czy po tym związku nie będę musiała skorzystać z pomocy terapeuty. Najbardziej obawiam się że mimo alimentów on ich nie będzie płacił, jeszcze jego umowa jest na najniższa krajowa a reszta pod stołem. Na prawdę boję się że sobie nie poradzę z dwójką małych dzieci w dodatku jednym z problemami.
Poradzisz sobie. Sama piszesz, że w razie czego masz gdzie iść.
Zawalczyć o alimenty, możesz nawet założyć zrzutkę ze wsparciem na leczenie syna jeśli pojawią się komplikacje.
Musisz iść do prawnika by dowiedzieć się jakie masz prawa. Jeśli będzie trzeba to zapożycz się u rodziny.
Zapomnij o tych 20 tysiącach - święty spokój twój oraz dzieci jest cenniejszy niż jakaś tam szafka do TV.
Jeśli tak bardzo nie chcesz rozwalać rodziny kosztem swojej godności to bierz wszystkie faktury na siebie.
Tak to jest, gdy się robi planowane dzieci nie mając na to pieniędzy. Sama sobie ten bat ukręciłaś. Gdybyś miała ślub cywilny to jego pieniądze byłyby również twoje, mogłabyś powalczyć na alimenty dla siebie. Ale wesele było od tego ważniejsze, także bierz się do roboty. Przestań żebrać, zacznij działać.
Ewentualnie znajdź sobie pracę na nocki/ drugą zmianę w markecie i postaw go przed faktem dokonanym. Dzieci mają ojca, który będzie musiał się nimi zająć. Mieszkasz na pięterku, a co z resztą jego rodziny? Nie mogą ci pomóc w opiece nad dziećmi byś mogła iść do pracy?
Dziwię się, że wybaczyłaś facetowi zmajstrowanie dziecka innej pannie. Panna już wie jaki z niego gagatek skoro bez jej obecności nie może syna odwiedzać. Ty też musisz otworzyć oczy i zacząć o siebie walczyć. Dla swojego dobra.
Terapeuta to dobry trop, bo bez powodu z takim frajerem nie siedzisz. To wszystko jest do przepracowania, pewnie jakiś syf z dzieciństwa lub inne kompleksy, których nabawiłaś się przez tego durnia.
I masz nauczkę na przyszłość by nie dawać z siebie wszystko, gdy druga strona nie daje od siebie nic.
Jeszcze bym się przebadała na twoim miejscu, bo cholera wie ile panien obrócił, gdzie swój interes wsadzał i czy jakiegoś syfa do domu nie przywlókł. Nie wszystkie choroby dają widoczne objawy. I jeszcze bym go uświadomiła o tym fakcie, a najlepiej posłała mu fakturę do zapłaty.
A i pamiętaj: od jutra suchy chleb z margaryną dla niego na śniadanie, zupę na kostce rosołowej i ziemniaki z sosem pieczeniowym z paczki. Powiedz mu, że jeśli chce żreć mięso czy inny nabiał to musi dawać więcej.
Akurat to rząd PiSu zrobił dobrze.
Nie płaci 3 miesiące, i pan prokurator wzywa go na rozmowę, nie ureguluje zaległości i nie zacznie płacić na bieżąco, to idzie do pierdelka.Dodatkowo alimenty są naliczane nie od tego co twój partner zarabia, tylko od tego ile może zarobić.
Chodzi o tzw zdolności zarobkowe, a nie to ile ma na umowie. Dodatkowo myślę, że adwokat z łatwością by udowodnił w sądzie realne zarobki twojego męża.Nie wprowadzaj w błąd. Do pierdla można wysłać jedynie po udowodnieniu złej woli w przypadku niealimentacji, a zdolności zarobkowe odnoszą się do tego ile ktoś POWINIEN zarabiać z jego wykształceniem, doświadczeniem i kwalifikacjami w jego rejonie zamieszkania, a nie ile MOŻE zarobić. Ale wśród znajomych rozwodników nie mam takich przypadków. Alimenty były ustalane zawsze według aktualnych i rzeczywistych zarobków.
Co do adwokata i reszty - ogólnie tak samo to widzę + nagrywanie rozmów/zachowanie sms/maili/cokolwiek, żeby zbierać dokumentację dowodową na stosowaną wobec niej przemoc ekonomiczną. I w takiej sytuacji facet sam chętnie by się zgodził ugodą, bez sądu na wyższe alimenty, aby tylko skarbówka nie zaczęła za bardzo mu przy dupie węszyć.
Szeptuch, gdzie tak precyzyjnie dostałeś w głowę, że gadasz takie bzdury?
Mogę ci podać namiary faceta ktory przez 20 lat nie płacił alimentów, został skazany prawomocnym wyrokiem sądu za pobicie swojej partnerki, ma długów więcej niż włosów na głowie, jest ścigany przez komornika a dziś zupełnie niedawno, został trzecim wicewojewodą jednego z największych miast w Polsce z nadania przez pana Morawieckiego z PIS.
Taki mamy kraj
Przede wszystkim brak odpieluchowania dziecka nie jest przeszkodą w posłaniu go do przedszkola. Przedszkole nie może odmówić przyjęcia dziecka z pampersem. Mogą robić pod gorkę, bo wiadomo, że zadna przedszkolanka nie ma ochoty pampersa zmieniać, ale zgodnie z prawem odpieluchowanie nie może być wymogiem.
Z mową tak samo. Jeżeli dziecko komunikuje swoje potrzeby, potrafi pokazać, czego potrzebuje, to przedszkole nie ma prawa odmówić przyjęcia.Wbrew pozorom dużo dzieci nie jest odpieluchowanych na 3 latka. Dzieci mają czas do 5 roku zycia. I niektore z tego korzystaja.
Mowa rozwija się różnie. Nie szukałabym tu wielkich opóźnień w rozwoju czy niepełnosprawności, to ocenią lekarze. Ale znam dzieci, ktore mówić zaczeły późno, a jak najbardziej wszystko jest z nimi ok.
Syn uczęszcza na zajęcia logopedyczne i zostało mi to uświadomione że prawo oświatowe nie dyskryminuje dzieci ze względu na brak umiejętności zgłaszania potrzeb fizjologicznych co skutkowałoby ograniczeniem dostępu do edukacji. Niestety trafił nam się wychowawca, który to prawo łamie. W przyszłym tygodniu udam się z tą kwestia do dyrektora placówki.
Starsza córka również zaczęła mówić późno bo miała 3.5roku ale jak zaczęła to buzia jej się nie zamyka także jestem pozytywnej myśli że i w tej sytuacji będzie podobnie.
Anidender napisał/a:contrasenyaoblidada napisał/a:Skoro dzieci były planowane i umówiliście się, że on zarabia a Ty zajmujesz się dziećmi i domem to on nie 'pracuje po to żeby mieć pieniądze" tylko pracuje po to, by utrzymać rodzinę. I jak najbardziej mogłabyś mieć coś przeciwko, że trwoni pieniądze rodziny na tuning samochodu/ów. Bo to nie są jego pieniądze, to są wasze pieniądze. Twoim wkładem jest opieka nad dziećmi i domem, jego zarabiana kasa. W Hiszpanii kobieta wywalczyła w sądzie 200 tysięcy euro odszkodowania od ex męża za to, że ona przez 25 lat zajmowała się domem i dziećmi, a on w tym czasie robił karierę. Praca w domu też ma swoją wartość.
Wg niego on ta rodzinę utrzymuje, płaci rachunki, swoje kredyty które nabrał na tuningi, alimenty w wysokości 550zl na swoje dziecko do którego stracił prawa rodzicielskie przez zaniechanie kontaktów i zaległości alimentacyjne. (stało się to wszystko już jak mieliśmy dzieci, twierdził ze była partnerka utrudnia mu ten kontakt i nastawia dziecko przeciwko niemu wymyśla choroby dziecka aby przełożyć spotkanie, nie wyrażała zgody na zabieranie dziecka bez jej obecności. Widziałam smsy które potwierdzały jego wersję). Jednak nie jestem w stanie zrozumieć jak można myśleć że 2700 to jest odpowiednia kwota przeznaczona na jedzenie, chemię do domu, drobne prezenty gdy wypadną czyjeś urodziny/imieniny i to wyliczanie paliwa mówiąc że nie zatankuje samochodu bo nie ma na to pieniędzy i koniec. Jestem w stanie wiele zrozumieć, ale ta sytuacja tylko doprowadza mnie do depresji i nie wiem czy po tym związku nie będę musiała skorzystać z pomocy terapeuty. Najbardziej obawiam się że mimo alimentów on ich nie będzie płacił, jeszcze jego umowa jest na najniższa krajowa a reszta pod stołem. Na prawdę boję się że sobie nie poradzę z dwójką małych dzieci w dodatku jednym z problemami.
Poradzisz sobie. Sama piszesz, że w razie czego masz gdzie iść.
Zawalczyć o alimenty, możesz nawet założyć zrzutkę ze wsparciem na leczenie syna jeśli pojawią się komplikacje.
Musisz iść do prawnika by dowiedzieć się jakie masz prawa. Jeśli będzie trzeba to zapożycz się u rodziny.
Zapomnij o tych 20 tysiącach - święty spokój twój oraz dzieci jest cenniejszy niż jakaś tam szafka do TV.
Jeśli tak bardzo nie chcesz rozwalać rodziny kosztem swojej godności to bierz wszystkie faktury na siebie.Tak to jest, gdy się robi planowane dzieci nie mając na to pieniędzy. Sama sobie ten bat ukręciłaś. Gdybyś miała ślub cywilny to jego pieniądze byłyby również twoje, mogłabyś powalczyć na alimenty dla siebie. Ale wesele było od tego ważniejsze, także bierz się do roboty. Przestań żebrać, zacznij działać.
Ewentualnie znajdź sobie pracę na nocki/ drugą zmianę w markecie i postaw go przed faktem dokonanym. Dzieci mają ojca, który będzie musiał się nimi zająć. Mieszkasz na pięterku, a co z resztą jego rodziny? Nie mogą ci pomóc w opiece nad dziećmi byś mogła iść do pracy?
Dziwię się, że wybaczyłaś facetowi zmajstrowanie dziecka innej pannie. Panna już wie jaki z niego gagatek skoro bez jej obecności nie może syna odwiedzać. Ty też musisz otworzyć oczy i zacząć o siebie walczyć. Dla swojego dobra.
Terapeuta to dobry trop, bo bez powodu z takim frajerem nie siedzisz. To wszystko jest do przepracowania, pewnie jakiś syf z dzieciństwa lub inne kompleksy, których nabawiłaś się przez tego durnia.
I masz nauczkę na przyszłość by nie dawać z siebie wszystko, gdy druga strona nie daje od siebie nic.Jeszcze bym się przebadała na twoim miejscu, bo cholera wie ile panien obrócił, gdzie swój interes wsadzał i czy jakiegoś syfa do domu nie przywlókł. Nie wszystkie choroby dają widoczne objawy. I jeszcze bym go uświadomiła o tym fakcie, a najlepiej posłała mu fakturę do zapłaty.
A i pamiętaj: od jutra suchy chleb z margaryną dla niego na śniadanie, zupę na kostce rosołowej i ziemniaki z sosem pieczeniowym z paczki. Powiedz mu, że jeśli chce żreć mięso czy inny nabiał to musi dawać więcej.
Partnera poznałam gdy miał już 3letnie dziecko. Nie zmajstrował go będąc że mną w relacji. Tego bym już chyba nie dała rady wybaczyć.
Z tym gotowaniem to nie takie proste mając dzieci które potrzebują jeść normalnie
Jack Sparrow napisał/a:Akurat to rząd PiSu zrobił dobrze.
Nie płaci 3 miesiące, i pan prokurator wzywa go na rozmowę, nie ureguluje zaległości i nie zacznie płacić na bieżąco, to idzie do pierdelka.Dodatkowo alimenty są naliczane nie od tego co twój partner zarabia, tylko od tego ile może zarobić.
Chodzi o tzw zdolności zarobkowe, a nie to ile ma na umowie. Dodatkowo myślę, że adwokat z łatwością by udowodnił w sądzie realne zarobki twojego męża.Nie wprowadzaj w błąd. Do pierdla można wysłać jedynie po udowodnieniu złej woli w przypadku niealimentacji, a zdolności zarobkowe odnoszą się do tego ile ktoś POWINIEN zarabiać z jego wykształceniem, doświadczeniem i kwalifikacjami w jego rejonie zamieszkania, a nie ile MOŻE zarobić. Ale wśród znajomych rozwodników nie mam takich przypadków. Alimenty były ustalane zawsze według aktualnych i rzeczywistych zarobków.
Co do adwokata i reszty - ogólnie tak samo to widzę + nagrywanie rozmów/zachowanie sms/maili/cokolwiek, żeby zbierać dokumentację dowodową na stosowaną wobec niej przemoc ekonomiczną. I w takiej sytuacji facet sam chętnie by się zgodził ugodą, bez sądu na wyższe alimenty, aby tylko skarbówka nie zaczęła za bardzo mu przy dupie węszyć.
Szeptuch, gdzie tak precyzyjnie dostałeś w głowę, że gadasz takie bzdury?
Mogę ci podać namiary faceta ktory przez 20 lat nie płacił alimentów, został skazany prawomocnym wyrokiem sądu za pobicie swojej partnerki, ma długów więcej niż włosów na głowie, jest ścigany przez komornika a dziś zupełnie niedawno, został trzecim wicewojewodą jednego z największych miast w Polsce z nadania przez pana Morawieckiego z PIS.
Taki mamy kraj
Wierzę, bo sama znam człowieka który ma długów tyle że do końca życia nie spłaci a jeździ najnowsza bmw i żyje jak Pan. Alimenty, alimentami ale jak facet nie płaci to niezwykle trudno jest je ściągnąć. Mój partner pieniędzy na koncie nie trzyma, założyć konto w banku za granicą nie problem, ale ich wyegzekwowanie już tak. Założenie sprawy o alimenty to jedno, czekanie rok czasu na sprawę o ich ustalenie to drugie. Totalnie nie czuje się na tyle silna. Na razie moim celem jest ogarnięcie dziecku możliwości uczęszczania do przedszkola i pójście normalnie do pracy. Reszta wyjdzie z czasem jak będę już w pełni niezależna od nikogo.
Salomonka napisał/a:Jack Sparrow napisał/a:Nie wprowadzaj w błąd. Do pierdla można wysłać jedynie po udowodnieniu złej woli w przypadku niealimentacji, a zdolności zarobkowe odnoszą się do tego ile ktoś POWINIEN zarabiać z jego wykształceniem, doświadczeniem i kwalifikacjami w jego rejonie zamieszkania, a nie ile MOŻE zarobić. Ale wśród znajomych rozwodników nie mam takich przypadków. Alimenty były ustalane zawsze według aktualnych i rzeczywistych zarobków.
Co do adwokata i reszty - ogólnie tak samo to widzę + nagrywanie rozmów/zachowanie sms/maili/cokolwiek, żeby zbierać dokumentację dowodową na stosowaną wobec niej przemoc ekonomiczną. I w takiej sytuacji facet sam chętnie by się zgodził ugodą, bez sądu na wyższe alimenty, aby tylko skarbówka nie zaczęła za bardzo mu przy dupie węszyć.
Szeptuch, gdzie tak precyzyjnie dostałeś w głowę, że gadasz takie bzdury?
Mogę ci podać namiary faceta ktory przez 20 lat nie płacił alimentów, został skazany prawomocnym wyrokiem sądu za pobicie swojej partnerki, ma długów więcej niż włosów na głowie, jest ścigany przez komornika a dziś zupełnie niedawno, został trzecim wicewojewodą jednego z największych miast w Polsce z nadania przez pana Morawieckiego z PIS.
Taki mamy kraj
Wierzę, bo sama znam człowieka który ma długów tyle że do końca życia nie spłaci a jeździ najnowsza bmw i żyje jak Pan. Alimenty, alimentami ale jak facet nie płaci to niezwykle trudno jest je ściągnąć. Mój partner pieniędzy na koncie nie trzyma, założyć konto w banku za granicą nie problem, ale ich wyegzekwowanie już tak. Założenie sprawy o alimenty to jedno, czekanie rok czasu na sprawę o ich ustalenie to drugie. Totalnie nie czuje się na tyle silna. Na razie moim celem jest ogarnięcie dziecku możliwości uczęszczania do przedszkola i pójście normalnie do pracy. Reszta wyjdzie z czasem jak będę już w pełni niezależna od nikogo.
Alez nie musisz mi wierzyć, bo to nie jest sprawa wiary tylko rzeczywistość. Facet robi w konia od lat komornika, nie płaci alimentów, wypłynął ostatnimi czasy że niby pomaga uchodzcom z Ukrainy, a tak naprawdę okrada państwo polskie na ich koszt, kombinuje złodziej jeden i został wicewojewodą jednego z nawiększych polskich miast!! I jak tu mieć zauafnie do władzy?
Masakra.
Diarmuid napisał/a:Anidender napisał/a:Wg niego on ta rodzinę utrzymuje, płaci rachunki, swoje kredyty które nabrał na tuningi, alimenty w wysokości 550zl na swoje dziecko do którego stracił prawa rodzicielskie przez zaniechanie kontaktów i zaległości alimentacyjne. (stało się to wszystko już jak mieliśmy dzieci, twierdził ze była partnerka utrudnia mu ten kontakt i nastawia dziecko przeciwko niemu wymyśla choroby dziecka aby przełożyć spotkanie, nie wyrażała zgody na zabieranie dziecka bez jej obecności. Widziałam smsy które potwierdzały jego wersję). Jednak nie jestem w stanie zrozumieć jak można myśleć że 2700 to jest odpowiednia kwota przeznaczona na jedzenie, chemię do domu, drobne prezenty gdy wypadną czyjeś urodziny/imieniny i to wyliczanie paliwa mówiąc że nie zatankuje samochodu bo nie ma na to pieniędzy i koniec. Jestem w stanie wiele zrozumieć, ale ta sytuacja tylko doprowadza mnie do depresji i nie wiem czy po tym związku nie będę musiała skorzystać z pomocy terapeuty. Najbardziej obawiam się że mimo alimentów on ich nie będzie płacił, jeszcze jego umowa jest na najniższa krajowa a reszta pod stołem. Na prawdę boję się że sobie nie poradzę z dwójką małych dzieci w dodatku jednym z problemami.
Poradzisz sobie. Sama piszesz, że w razie czego masz gdzie iść.
Zawalczyć o alimenty, możesz nawet założyć zrzutkę ze wsparciem na leczenie syna jeśli pojawią się komplikacje.
Musisz iść do prawnika by dowiedzieć się jakie masz prawa. Jeśli będzie trzeba to zapożycz się u rodziny.
Zapomnij o tych 20 tysiącach - święty spokój twój oraz dzieci jest cenniejszy niż jakaś tam szafka do TV.
Jeśli tak bardzo nie chcesz rozwalać rodziny kosztem swojej godności to bierz wszystkie faktury na siebie.Tak to jest, gdy się robi planowane dzieci nie mając na to pieniędzy. Sama sobie ten bat ukręciłaś. Gdybyś miała ślub cywilny to jego pieniądze byłyby również twoje, mogłabyś powalczyć na alimenty dla siebie. Ale wesele było od tego ważniejsze, także bierz się do roboty. Przestań żebrać, zacznij działać.
Ewentualnie znajdź sobie pracę na nocki/ drugą zmianę w markecie i postaw go przed faktem dokonanym. Dzieci mają ojca, który będzie musiał się nimi zająć. Mieszkasz na pięterku, a co z resztą jego rodziny? Nie mogą ci pomóc w opiece nad dziećmi byś mogła iść do pracy?
Dziwię się, że wybaczyłaś facetowi zmajstrowanie dziecka innej pannie. Panna już wie jaki z niego gagatek skoro bez jej obecności nie może syna odwiedzać. Ty też musisz otworzyć oczy i zacząć o siebie walczyć. Dla swojego dobra.
Terapeuta to dobry trop, bo bez powodu z takim frajerem nie siedzisz. To wszystko jest do przepracowania, pewnie jakiś syf z dzieciństwa lub inne kompleksy, których nabawiłaś się przez tego durnia.
I masz nauczkę na przyszłość by nie dawać z siebie wszystko, gdy druga strona nie daje od siebie nic.Jeszcze bym się przebadała na twoim miejscu, bo cholera wie ile panien obrócił, gdzie swój interes wsadzał i czy jakiegoś syfa do domu nie przywlókł. Nie wszystkie choroby dają widoczne objawy. I jeszcze bym go uświadomiła o tym fakcie, a najlepiej posłała mu fakturę do zapłaty.
A i pamiętaj: od jutra suchy chleb z margaryną dla niego na śniadanie, zupę na kostce rosołowej i ziemniaki z sosem pieczeniowym z paczki. Powiedz mu, że jeśli chce żreć mięso czy inny nabiał to musi dawać więcej.
Partnera poznałam gdy miał już 3letnie dziecko. Nie zmajstrował go będąc że mną w relacji. Tego bym już chyba nie dała rady wybaczyć.
Z tym gotowaniem to nie takie proste mając dzieci które potrzebują jeść normalnie
Mieszkamy z dziadkami partnera, mają po 80 parę lat. Nie są w stanie w swoim wieku pomóc. A dziadki dzieci przechodzą aktualnie druga młodość. Żadne że stron nie zabrało nawet jednego dziecka do siebie na noc ani nigdy nie spędzili z nimi czasu bez naszej obecności. Nie że ich nie uznają. Po prostu uważają ze swoje wychowali i nie mają tyle cierpliwości.
A co do syfu z dzieciństwa. W samo sedno. Mój ojciec zginął z wypadku jak miałam niespełna 5lat, mimo pomocy u specjalistów jako dziecko, nie do końca umiem do dziś się z tym pogodzić
Salomonka napisał/a:Jack Sparrow napisał/a:Nie wprowadzaj w błąd. Do pierdla można wysłać jedynie po udowodnieniu złej woli w przypadku niealimentacji, a zdolności zarobkowe odnoszą się do tego ile ktoś POWINIEN zarabiać z jego wykształceniem, doświadczeniem i kwalifikacjami w jego rejonie zamieszkania, a nie ile MOŻE zarobić. Ale wśród znajomych rozwodników nie mam takich przypadków. Alimenty były ustalane zawsze według aktualnych i rzeczywistych zarobków.
Co do adwokata i reszty - ogólnie tak samo to widzę + nagrywanie rozmów/zachowanie sms/maili/cokolwiek, żeby zbierać dokumentację dowodową na stosowaną wobec niej przemoc ekonomiczną. I w takiej sytuacji facet sam chętnie by się zgodził ugodą, bez sądu na wyższe alimenty, aby tylko skarbówka nie zaczęła za bardzo mu przy dupie węszyć.
Szeptuch, gdzie tak precyzyjnie dostałeś w głowę, że gadasz takie bzdury?
Mogę ci podać namiary faceta ktory przez 20 lat nie płacił alimentów, został skazany prawomocnym wyrokiem sądu za pobicie swojej partnerki, ma długów więcej niż włosów na głowie, jest ścigany przez komornika a dziś zupełnie niedawno, został trzecim wicewojewodą jednego z największych miast w Polsce z nadania przez pana Morawieckiego z PIS.
Taki mamy kraj
Wierzę, bo sama znam człowieka który ma długów tyle że do końca życia nie spłaci a jeździ najnowsza bmw i żyje jak Pan. Alimenty, alimentami ale jak facet nie płaci to niezwykle trudno jest je ściągnąć. Mój partner pieniędzy na koncie nie trzyma, założyć konto w banku za granicą nie problem, ale ich wyegzekwowanie już tak. Założenie sprawy o alimenty to jedno, czekanie rok czasu na sprawę o ich ustalenie to drugie. Totalnie nie czuje się na tyle silna. Na razie moim celem jest ogarnięcie dziecku możliwości uczęszczania do przedszkola i pójście normalnie do pracy. Reszta wyjdzie z czasem jak będę już w pełni niezależna od nikogo.
Powinno byc tak,ze z konta faceta bez jego zgody sciaga urzad alimenty. Tak jest w Anglii tzw child maintanance, sciagaja z wyplaty, a jak tatus nie pracuje i ma zasilki to zabieraja z zasilkow np jak dostaje £500 zasilkow to sciagaja mu np £250 na miesiac. Jak zarabia to licza % od zarobkow.
Powinno byc tak,ze z konta faceta bez jego zgody sciaga urzad alimenty. Tak jest w Anglii tzw child maintanance, sciagaja z wyplaty, a jak tatus nie pracuje i ma zasilki to zabieraja z zasilkow np jak dostaje £500 zasilkow to sciagaja mu np £250 na miesiac. Jak zarabia to licza % od zarobkow.
Powinno być tak, ale nie jest.
Ten facet o którym piszę, to po prostu zwykły zlodziej, a na stronach pana Morawieckiego same superlatywy
Tylko sobie zyczyć takich w rządzie Ja jestem w szoku, że w ogóle do takiej nominacji doszlo, no ale ja jestem starej daty podobno.
Anidender napisał/a:Salomonka napisał/a:Szeptuch, gdzie tak precyzyjnie dostałeś w głowę, że gadasz takie bzdury?
Mogę ci podać namiary faceta ktory przez 20 lat nie płacił alimentów, został skazany prawomocnym wyrokiem sądu za pobicie swojej partnerki, ma długów więcej niż włosów na głowie, jest ścigany przez komornika a dziś zupełnie niedawno, został trzecim wicewojewodą jednego z największych miast w Polsce z nadania przez pana Morawieckiego z PIS.
Taki mamy kraj
Wierzę, bo sama znam człowieka który ma długów tyle że do końca życia nie spłaci a jeździ najnowsza bmw i żyje jak Pan. Alimenty, alimentami ale jak facet nie płaci to niezwykle trudno jest je ściągnąć. Mój partner pieniędzy na koncie nie trzyma, założyć konto w banku za granicą nie problem, ale ich wyegzekwowanie już tak. Założenie sprawy o alimenty to jedno, czekanie rok czasu na sprawę o ich ustalenie to drugie. Totalnie nie czuje się na tyle silna. Na razie moim celem jest ogarnięcie dziecku możliwości uczęszczania do przedszkola i pójście normalnie do pracy. Reszta wyjdzie z czasem jak będę już w pełni niezależna od nikogo.
Powinno byc tak,ze z konta faceta bez jego zgody sciaga urzad alimenty. Tak jest w Anglii tzw child maintanance, sciagaja z wyplaty, a jak tatus nie pracuje i ma zasilki to zabieraja z zasilkow np jak dostaje £500 zasilkow to sciagaja mu np £250 na miesiac. Jak zarabia to licza % od zarobkow.
W Polsce komornik z automatu ściąga jakiś procent pensji na rzecz alimentów, ale co z tego jak najniższa krajowa wg umowy wpada na konto, a reszta pod stołem. Długi i żmudny proces. Alimenciarze świetnie potrafią zatajac swoje dochody, zatrudnienie na podstawie umowy zlecenie, zatrudnienie poza granicami kraju gdzie komornik nie ma jak tego ściągnąć. Do więzienia jednak bym nikogo pchać nie chciała, jaki by nie był to w końcu ojciec moich dzieci
W Polsce komornik z automatu ściąga jakiś procent pensji na rzecz alimentów, ale co z tego jak najniższa krajowa wg umowy wpada na konto, a reszta pod stołem. Długi i żmudny proces. Alimenciarze świetnie potrafią zatajac swoje dochody, zatrudnienie na podstawie umowy zlecenie, zatrudnienie poza granicami kraju gdzie komornik nie ma jak tego ściągnąć. Do więzienia jednak bym nikogo pchać nie chciała, jaki by nie był to w końcu ojciec moich dzieci
Ja nie dostałam od ojca swojego dziecka nawet złotowki
Im jestem starsza, tym bardziej gardzę ojcem mojego dziecka. Tak mam... Moja córka z resztą ma podobnie
Anidender napisał/a:W Polsce komornik z automatu ściąga jakiś procent pensji na rzecz alimentów, ale co z tego jak najniższa krajowa wg umowy wpada na konto, a reszta pod stołem. Długi i żmudny proces. Alimenciarze świetnie potrafią zatajac swoje dochody, zatrudnienie na podstawie umowy zlecenie, zatrudnienie poza granicami kraju gdzie komornik nie ma jak tego ściągnąć. Do więzienia jednak bym nikogo pchać nie chciała, jaki by nie był to w końcu ojciec moich dzieci
Ja nie dostałam od ojca swojego dziecka nawet złotowki
Im jestem starsza, tym bardziej gardzę ojcem mojego dziecka. Tak mam...
Moja córka z resztą ma podobnie
Niektórzy nie powinni mieć wgl dzieci. Nigdy nie zrozumiem jak można nie interesować się człowiekiem którego powołało się do życia
Naprawdę?
49 2023-11-10 00:47:02 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2023-11-10 00:47:32)
A to że parszywy oszust, kłamca, zwykły złodziej po latach zajmuje tak prestiżowe stanowisko w rządzie jako 3 wicewojewoda to nikogo nie bulwersuje?
Fajny mamy kraj, nie ma co.
Niektórzy nie powinni mieć wgl dzieci. Nigdy nie zrozumiem jak można nie interesować się człowiekiem którego powołało się do życia
Serio ?
A ty się z takim związałaś i jesteś ...
Z facetem który ma w dupie swoje dziecko .
Z facetem któremu odebrano prawa rodzicielskie. Uwierz naprawdę cieżko je odebrać i to musi świadczyć o twoim partnerze gorzej niż tragicznie.
Ten facet ma 2 następnych dzieci i w razie czego tak samo postąpi jak z poprzednimi.
On ma swoje potomstwo głęboko w dupie i już to udowodnił ..
Więc dbanie aby dzieci miały ojca ??? Tatusia który zapewne jakbyś odeszła oddał by je do domu dziecka, bo po cholerę mu taki problem ...
Anidender napisał/a:Niektórzy nie powinni mieć wgl dzieci. Nigdy nie zrozumiem jak można nie interesować się człowiekiem którego powołało się do życia
Serio ?
A ty się z takim związałaś i jesteś ...
Z facetem który ma w dupie swoje dziecko .
Z facetem któremu odebrano prawa rodzicielskie. Uwierz naprawdę cieżko je odebrać i to musi świadczyć o twoim partnerze gorzej niż tragicznie.Ten facet ma 2 następnych dzieci i w razie czego tak samo postąpi jak z poprzednimi.
On ma swoje potomstwo głęboko w dupie i już to udowodnił ..Więc dbanie aby dzieci miały ojca ??? Tatusia który zapewne jakbyś odeszła oddał by je do domu dziecka, bo po cholerę mu taki problem ...
Serio?
A znasz nasza relacje od pierwszych dni/miesięcy? Nie miał w dupie swojego dziecka, interesował się, dzwonił, ale ten kontakt był mu stałe utrudniany przez matkę dziecka, każde widzenie kończyło się kłótnia. Nie mógł swojego dziecka zabrać samego do siebie. Nie mógł właściwie nic zrobić aby ten kontakt był normalny. Zanim zostały mu otworzone drzwi do mieszkania w którym przebywalo dziecko stał jak pies 20 minut pod drzwiami. I tak, wiem bo rozmawiałam w tamtym czasie z nim na kamerce, widziałam wszystkie rozmowy... Odebrać prawa rodzicielskie nie jest trudno, wystarczy rok braku kontaktu i na pierwszej rozprawie jest wyrok. Myślisz, że na początku wszystko tak wyglądało jak jest obecnie? Gdyby tak było, nie zdecydowali byśmy się świadomie na dzieci.
Ja nie zadałam pytania na forum czy mój partner jest dobrym człowiekiem, czy mam od niego odejść, tylko czy jego zachowania skrajnie przesadne odnośnie kwestii finansowych mogą zaliczyć się do przemocy ekonomicznej czy być może ja mam zbyt wysokie oczekiwania względem jego osoby.
Serio?
A znasz nasza relacje od pierwszych dni/miesięcy? Nie miał w dupie swojego dziecka, interesował się, dzwonił, ale ten kontakt był mu stałe utrudniany przez matkę dziecka, każde widzenie kończyło się kłótnia. Nie mógł swojego dziecka zabrać samego do siebie. Nie mógł właściwie nic zrobić aby ten kontakt był normalny. Zanim zostały mu otworzone drzwi do mieszkania w którym przebywalo dziecko stał jak pies 20 minut pod drzwiami. I tak, wiem bo rozmawiałam w tamtym czasie z nim na kamerce, widziałam wszystkie rozmowy... Odebrać prawa rodzicielskie nie jest trudno, wystarczy rok braku kontaktu i na pierwszej rozprawie jest wyrok. Myślisz, że na początku wszystko tak wyglądało jak jest obecnie? Gdyby tak było, nie zdecydowali byśmy się świadomie na dzieci.
Ja nie zadałam pytania na forum czy mój partner jest dobrym człowiekiem, czy mam od niego odejść, tylko czy jego zachowania skrajnie przesadne odnośnie kwestii finansowych mogą zaliczyć się do przemocy ekonomicznej czy być może ja mam zbyt wysokie oczekiwania względem jego osoby.
Dzississ.. Ogarnij się kobieto, bo chyba jesteś zmanipulowana jak wiele innych
Odebrać prawa rodzicielskie jest DOŚĆ TRUDNO.
Ja sama nie broniłam córce kontaktów z ojcem, ale ona po prostu ich nie chciała. I tyle aż tyle.
Anidender napisał/a:Serio?
A znasz nasza relacje od pierwszych dni/miesięcy? Nie miał w dupie swojego dziecka, interesował się, dzwonił, ale ten kontakt był mu stałe utrudniany przez matkę dziecka, każde widzenie kończyło się kłótnia. Nie mógł swojego dziecka zabrać samego do siebie. Nie mógł właściwie nic zrobić aby ten kontakt był normalny. Zanim zostały mu otworzone drzwi do mieszkania w którym przebywalo dziecko stał jak pies 20 minut pod drzwiami. I tak, wiem bo rozmawiałam w tamtym czasie z nim na kamerce, widziałam wszystkie rozmowy... Odebrać prawa rodzicielskie nie jest trudno, wystarczy rok braku kontaktu i na pierwszej rozprawie jest wyrok. Myślisz, że na początku wszystko tak wyglądało jak jest obecnie? Gdyby tak było, nie zdecydowali byśmy się świadomie na dzieci.
Ja nie zadałam pytania na forum czy mój partner jest dobrym człowiekiem, czy mam od niego odejść, tylko czy jego zachowania skrajnie przesadne odnośnie kwestii finansowych mogą zaliczyć się do przemocy ekonomicznej czy być może ja mam zbyt wysokie oczekiwania względem jego osoby.Dzississ.. Ogarnij się kobieto, bo chyba jesteś zmanipulowana jak wiele innych
![]()
Odebrać prawa rodzicielskie jest DOŚĆ TRUDNO.
Ja sama nie broniłam córce kontaktów z ojcem, ale ona po prostu ich nie chciała. I tyle aż tyle.
Nie wiem ile Twoja córka ma lat.
W sytuacji partnera dziecko miało 3 lata, a kontakt utrudniany był od samych jej narodzin. Dziecko obserwuje i widzi że rodzice przy każdym widzeniu się kłócą. Partner nagrywał na dyktafon każda rozmowę między nimi w mieszkaniu w czasie widzeń,więc wiem o czym mówię. Nie użył ich w sądzie, jak usłyszał że dziecko ma nowego tatę do którego tak też się zwraca. Sytuację są różne, jego przypadek bardzo trudny, ale nie będę już tego opisywać. Ja wiem, że są "tatusiowie' co jedyny swój wkład jaki mają to przy tworzeniu. Nie mówię że mój partner jest przykładnym ojcem, nie dałabym sb ręki uciąć że płacił by regularnie alimenty na nasze dzieci, ale jestem pewna że niezaniechalby z nimi kontaktu.
.
Naprawdę? Jesteś naprawdę zabawna Spróbuj od niego odejść, a potem go gloryfikuj.
Ja ci gwarantuję, że nawet najlepszy komornik w Polsce nie wydobędzie alimentów na wasze dziecko
A jak on przedstawił ci swój problem?
Zdaje się, że taki jak wszystkim. Żałosna kobieto:)
Dzississ.. Ogarnij się kobieto, bo chyba jesteś zmanipulowana jak wiele innych
Zaskakująco szybko Autorka zmieniła retorykę.
Nie zdziwię się, jeśli za chwilę się dowiemy, że ten stosujący przemoc ekonomiczną, a pewnie także emocjonalną, bo to często idzie ze sobą w parze, facet startuje w konkursie na ojca i partnera roku.
W sytuacji partnera dziecko miało 3 lata, a kontakt utrudniany był od samych jej narodzin. Dziecko obserwuje i widzi że rodzice przy każdym widzeniu się kłócą. Partner nagrywał na dyktafon każda rozmowę między nimi w mieszkaniu w czasie widzeń,więc wiem o czym mówię. Nie użył ich w sądzie, jak usłyszał że dziecko ma nowego tatę do którego tak też się zwraca. Sytuację są różne, jego przypadek bardzo trudny, ale nie będę już tego opisywać. Ja wiem, że są "tatusiowie' co jedyny swój wkład jaki mają to przy tworzeniu. Nie mówię że mój partner jest przykładnym ojcem, nie dałabym sb ręki uciąć że płacił by regularnie alimenty na nasze dzieci, ale jestem pewna że niezaniechalby z nimi kontaktu.
Gdyby mu naprawdę zależało na kontaktach z córką, to wystąpiłby do sądu z wnioskiem o ustalenie kontaktów z dzieckiem, bo miał pełne prawo je widywać, a on nie tylko tego nie zrobił, ale wręcz pozwolił sobie odebrać prawa rodzicielskie.
Anidender napisał/a:Serio?
A znasz nasza relacje od pierwszych dni/miesięcy? Nie miał w dupie swojego dziecka, interesował się, dzwonił, ale ten kontakt był mu stałe utrudniany przez matkę dziecka, każde widzenie kończyło się kłótnia. Nie mógł swojego dziecka zabrać samego do siebie. Nie mógł właściwie nic zrobić aby ten kontakt był normalny. Zanim zostały mu otworzone drzwi do mieszkania w którym przebywalo dziecko stał jak pies 20 minut pod drzwiami. I tak, wiem bo rozmawiałam w tamtym czasie z nim na kamerce, widziałam wszystkie rozmowy... Odebrać prawa rodzicielskie nie jest trudno, wystarczy rok braku kontaktu i na pierwszej rozprawie jest wyrok. Myślisz, że na początku wszystko tak wyglądało jak jest obecnie? Gdyby tak było, nie zdecydowali byśmy się świadomie na dzieci.
Ja nie zadałam pytania na forum czy mój partner jest dobrym człowiekiem, czy mam od niego odejść, tylko czy jego zachowania skrajnie przesadne odnośnie kwestii finansowych mogą zaliczyć się do przemocy ekonomicznej czy być może ja mam zbyt wysokie oczekiwania względem jego osoby.Dzississ.. Ogarnij się kobieto, bo chyba jesteś zmanipulowana jak wiele innych
![]()
Odebrać prawa rodzicielskie jest DOŚĆ TRUDNO.
Ja sama nie broniłam córce kontaktów z ojcem, ale ona po prostu ich nie chciała. I tyle aż tyle.
A i dziecku nie trzeba niczego bronić. Dzieci doskonale przenoszą emocje dorosłych na samych siebie.
Salomonka napisał/a:Anidender napisał/a:Serio?
A znasz nasza relacje od pierwszych dni/miesięcy? Nie miał w dupie swojego dziecka, interesował się, dzwonił, ale ten kontakt był mu stałe utrudniany przez matkę dziecka, każde widzenie kończyło się kłótnia. Nie mógł swojego dziecka zabrać samego do siebie. Nie mógł właściwie nic zrobić aby ten kontakt był normalny. Zanim zostały mu otworzone drzwi do mieszkania w którym przebywalo dziecko stał jak pies 20 minut pod drzwiami. I tak, wiem bo rozmawiałam w tamtym czasie z nim na kamerce, widziałam wszystkie rozmowy... Odebrać prawa rodzicielskie nie jest trudno, wystarczy rok braku kontaktu i na pierwszej rozprawie jest wyrok. Myślisz, że na początku wszystko tak wyglądało jak jest obecnie? Gdyby tak było, nie zdecydowali byśmy się świadomie na dzieci.
Ja nie zadałam pytania na forum czy mój partner jest dobrym człowiekiem, czy mam od niego odejść, tylko czy jego zachowania skrajnie przesadne odnośnie kwestii finansowych mogą zaliczyć się do przemocy ekonomicznej czy być może ja mam zbyt wysokie oczekiwania względem jego osoby.Dzississ.. Ogarnij się kobieto, bo chyba jesteś zmanipulowana jak wiele innych
![]()
Odebrać prawa rodzicielskie jest DOŚĆ TRUDNO.
Ja sama nie broniłam córce kontaktów z ojcem, ale ona po prostu ich nie chciała. I tyle aż tyle.
A i dziecku nie trzeba niczego bronić. Dzieci doskonale przenoszą emocje dorosłych na samych siebie.
Pewnie tak.. Tylko jak dziecko ma już 20 lat to trudno sugerować powyższe
[/quote=Priscilla]
Dzississ.. Ogarnij się kobieto, bo chyba jesteś zmanipulowana jak wiele innych
Zaskakująco szybko Autorka zmieniła retorykę.
Nie zdziwię się, jeśli za chwilę się dowiemy, że ten stosujący przemoc ekonomiczną, a pewnie także emocjonalną, bo to często idzie ze sobą w parze, facet startuje w konkursie na ojca i partnera roku.
[/quote=Anidender]
To jaki jest wobec mnie to już wcześniej napisałam. Na ojca roku nie startuje a na partnera tym bardziej. Przedstawiam tylko mój pogląd na jego relacje z dziećmi, nie na moje relacje z nim, bo tu nie mam nawet jak go wybronic...
Przedstawiam tylko mój pogląd na jego relacje z dziećmi, nie na moje relacje z nim, bo tu nie mam nawet jak go wybronic...
Tylko widzisz, to co napisałaś na samym początku też sporo mówi o jego stosunku do dzieci:
Na dzieci mam tylko to co dostaję czyli 500+ x2. Wszelkiego rodzaju słodkości zabawki, ubranka, opłaty związane z przedszkolem zajęcia dodatkowe czy nawet lekarstwa pokrywane są właśnie z tych pieniędzy. I nie, nie zawsze starcza...
Anidender napisał/a:Przedstawiam tylko mój pogląd na jego relacje z dziećmi, nie na moje relacje z nim, bo tu nie mam nawet jak go wybronic...
Tylko widzisz, to co napisałaś na samym początku też sporo mówi o jego stosunku do dzieci:
Anidender napisał/a:Na dzieci mam tylko to co dostaję czyli 500+ x2. Wszelkiego rodzaju słodkości zabawki, ubranka, opłaty związane z przedszkolem zajęcia dodatkowe czy nawet lekarstwa pokrywane są właśnie z tych pieniędzy. I nie, nie zawsze starcza...
Pewnie, że mówi, ale w tym momencie nie poruszam sfery finansowej jeśli chodzi o dzieci a więź emocjonalna z nimi. Tak samo jak napisałam wcześniej, że nie dałabym sobie ręki uciąć że płaciłby regularnie alimenty, ale ze na pewno kontaktu by nie zaniechał z własnej woli.
Pewnie, że mówi, ale w tym momencie nie poruszam sfery finansowej jeśli chodzi o dzieci a więź emocjonalna z nimi. Tak samo jak napisałam wcześniej, że nie dałabym sobie ręki uciąć że płaciłby regularnie alimenty, ale ze na pewno kontaktu by nie zaniechał z własnej woli.
Matko, ile głupich kobiet chodzi po świecie
Tak, jakby wcześniej nigdy nie było facetów, którzy porzucili swoje dzieci.
Smutne.
Anidender napisał/a:Pewnie, że mówi, ale w tym momencie nie poruszam sfery finansowej jeśli chodzi o dzieci a więź emocjonalna z nimi. Tak samo jak napisałam wcześniej, że nie dałabym sobie ręki uciąć że płaciłby regularnie alimenty, ale ze na pewno kontaktu by nie zaniechał z własnej woli.
Matko, ile głupich kobiet chodzi po świecie
Tak, jakby wcześniej nigdy nie było facetów, którzy porzucili swoje dzieci.
Smutne.
Po co tu jesteś, jeżeli twoim celem jest obrażanie mnie od głupich i żałosnych? Cieszę się bardzo, że ty jesteś cudowna i wspaniała, ale skończ już. Skup się na swoim idealnym życiu, a nie na obrażaniu i umoralnianiu kogoś kogo wgl nie znasz.
Na zadane pytanie czy zachowanie mojego partnera względem mojej osoby jest przejawem przemocy ekonomicznej uzyskałam odpowiedź i jestem teraz tego w pełni świadoma.
Pewnie, że mówi, ale w tym momencie nie poruszam sfery finansowej jeśli chodzi o dzieci a więź emocjonalna z nimi. Tak samo jak napisałam wcześniej, że nie dałabym sobie ręki uciąć że płaciłby regularnie alimenty, ale ze na pewno kontaktu by nie zaniechał z własnej woli.
Dziwnie pojęte jest to Twoje widzenie więzi, jeśli nie bardzo go obchodzi, czy dzieci mają zaspokojone podstawowe potrzeby, a równocześnie za kupę kasy (taaaak, wiem ile to kosztuje) bawi się w te swoje tuningi.
I sama spójrz, deklarujesz więź, ale już nie masz pewności czy tatuś płaciłby alimenty, gdyby zaszła taka konieczność. Troskliwy ojciec czułby się pewniej wiedząc, że dzieci mają zapewnione bezpieczeństwo finansowe.
Nic Ci tu nie zgrzyta?? Serio??
Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę, ale chyba bardzo czegoś nie chcesz do siebie dopuścić.
64 2023-11-10 02:54:09 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2023-11-10 02:56:37)
Salomonka napisał/a:Anidender napisał/a:Pewnie, że mówi, ale w tym momencie nie poruszam sfery finansowej jeśli chodzi o dzieci a więź emocjonalna z nimi. Tak samo jak napisałam wcześniej, że nie dałabym sobie ręki uciąć że płaciłby regularnie alimenty, ale ze na pewno kontaktu by nie zaniechał z własnej woli.
Matko, ile głupich kobiet chodzi po świecie
Tak, jakby wcześniej nigdy nie było facetów, którzy porzucili swoje dzieci.
Smutne.
Po co tu jesteś, jeżeli twoim celem jest obrażanie mnie od głupich i żałosnych? Cieszę się bardzo, że ty jesteś cudowna i wspaniała, ale skończ już. Skup się na swoim idealnym życiu, a nie na obrażaniu i umoralnianiu kogoś kogo wgl nie znasz.
Na zadane pytanie czy zachowanie mojego partnera względem mojej osoby jest przejawem przemocy ekonomicznej uzyskałam odpowiedź i jestem teraz tego w pełni świadoma.
Cieszę się, że coś ci uświadomiono.
I oszczędzono nam kilkuset stron delikatnych sugestii które do ciebie by nie docierały, a tu jeden mój wpis i taki super efekt!:)
A tak na poważnie. Nie jesteś jedyną kobietą na tym portalu z podobnym problemem i jeśli potrzebujesz wsparcia to pisz, nawet na priv.
Ja ci pomogę zawsze i o każdej porze dnia i nocy i jestem pewna, że wiele osób z tego portalu ma podobnie.
Powodzenia.
Anidender napisał/a:Pewnie, że mówi, ale w tym momencie nie poruszam sfery finansowej jeśli chodzi o dzieci a więź emocjonalna z nimi. Tak samo jak napisałam wcześniej, że nie dałabym sobie ręki uciąć że płaciłby regularnie alimenty, ale ze na pewno kontaktu by nie zaniechał z własnej woli.
Dziwnie pojęte jest to Twoje widzenie więzi, jeśli nie bardzo go obchodzi, czy dzieci mają zaspokojone podstawowe potrzeby, a równocześnie za kupę kasy (taaaak, wiem ile to kosztuje) bawi się w te swoje tuningi.
I sama spójrz, deklarujesz więź, ale już nie masz pewności czy tatuś płaciłby alimenty, gdyby zaszła taka konieczność. Troskliwy ojciec czułby się pewniej wiedząc, że dzieci mają zapewnione bezpieczeństwo finansowe.
Nic Ci tu nie zgrzyta?? Serio??Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę, ale chyba bardzo czegoś nie chcesz do siebie dopuścić.
Może dlatego, że nasze dzieci są zadbane i mają wszystko czego potrzebują. Nie każdy miesiąc jest taki, że 500+ mi nie starcza. Jednego miesiąca wydam więcej drugiego mniej i tak to się toczy. Jakieś drobne oszczędności też mam, ale staram się nie ruszać tego jeśli nie mam płynności finansowej. Nigdy nie było sytuacji żeby dziecku czegoś zabrakło, jestem w stanie sobie pożałować byle dzieci miały. Tak samo jak wielokrotnie rezygnuje z obisdu, gdy widzę że dzieci mają ochotę na więcej.