Witam wszystkie forumowiczki a także forumowiczów jeśli tacy są!
Mam poważny problem. Jak w temacie jestem nałogową oszustką. Kłamać zaczęłam już w podstawówce. Na początku nie robiłam sobie z tego wyrzutów. Myślałam: "Co tam takie małe kłamstewka". Wszystkie moje bujdy oczywiście wychodziły. Straciłam zaufanie rodziców, głównie mamy, która się mną zajmowała. Kiedy miałam 16 lat poznałam niesamowitego człowieka. Dzieliło nas około 150 km. Po pewnym czasie zakochałam się w nim i wtedy obiecałam sobie, że nigdy go nie oszukam. To był bardzo porządny człowiek: szczery, opiekuńczy, wrażliwy, zaradny. Zdarzyło się tak, w co nie mogłam uwierzyć, że sam poprosił mnie abym została jego dziewczyną. Wtedy jeszcze bardziej zmobilizowałam się do szczerości wobec niego, chociaż innych oszukiwałam niemal na okrągło. Po około miesiącu bycia razem niestety zaczęłam oszukiwać i jego. Zaczęło się od małych kłamstewek, które z dnia na dzień były coraz cięższej wagi, dotyczyły coraz poważniejszych spraw. Kiedy się zorientowałam, co właściwie robię było już za późno. Nie potrafiłam być szczera, żyć prawdą. Kłamałam z nudów, żeby poczuć nieco adrenaliny. Jesteśmy ze sobą od trzech lat i przez te trzy lata całą prawdę mówiłam mu tylko przez miesiąc. On nie wie o moich przekrętach ze względu na dzielącą nas odległość, ale wiem, że jedna poważniejsza rozmowa z moimi rodzicami i dowiedziałby się wszystkiego, dlatego staram się do tego nie dopuścić. K. ufa mi bezgranicznie, wierzy w każde moje słowo nie mając pojęcia, że 80% tych słów jest kłamstwem. On juz bardzo przejechał się na dwóch kobietach. Nakrył je na zdradzie po długoletnich związkach. Kiedy poznał mnie myślał, że jego problemy z kobietami się skończyły, że wkońcu znalazł TĘ odpowiednią. Kilka razy wyznał, że chciałby mieć taką żonę jak ja. A ja czuję się nawet gorsza od tych jego byłych panienek. Czuję się podle. Mam dość życia w obłudzie. Jednak nie potrafie przestać. Kilka razy próbowałam, wytrzytmywałam około tygodnia, po tym czasie wszystko wracało. Czasem nawet myślę, że nie wyjdę za mąż, bo przecież ślubuje się miłość, wierność i UCZCIWOŚĆ, a z tym ostatniom byłby problem. Zapytałam wczoraj mojego faceta, co by zrobił, gdybym go okłamała. Bardzo prosił, żebym tego nie robiła. On nienawidzi kłamstwa. Wiem, że chce mi kupić pierścionek zaręczynowy.......Co robić? Odejść i pozwolić budować związek z kimś innym? On twierdzi, że nie chce innej, że albo ja albo żadna