Witam
Jestem z żoną już 16 lat, z tego 11 po ślubie. Od dłuższego czasu nie układa się nam w łóżku. Od dłuższego czasu tzn kilka lat. Wcześniej nie mogliśmy się sobą tak naprawdę nacieszyć oboje. Tylko że ze względu na różne wydarzenia w życiu żony ( śmierć matki, zagrożone ciążę) nie naciskałem za mocno żeby było lepiej, ale w pewnym momencie stwierdziłem że niestety ale związek to dwie osoby, i nie można ciągle być tym który jest odpychany i ma się z tym godzić.
Wtedy nagle okazało się że żona zaczęła chodzić do psychiatry i brać leki na depresje. Ale nie przyniosło to poprawy i skończyło się terapią zamkniętą na oddziale zaburzeń osobowości. Cały czas byłem przez nią utwierdzany w przekonaniu że przesadzam, że mam się ogarnąć itp.
Po miesiącu pobytu i psychoterapiach dostała diagnozę - narcyz wrażliwy. Dla mnie kolejny szok, bo czytając o narcyzmie jestem przerażony. Ale żona ukończyła terapie na oddziale, teraz chodzi raz w tygodniu dalej na spotkania. I wszystko jest dobrze oprócz naszego pożycia. Mało tego, ostatnio oświadczyła że nie ma ochoty i mam sie z tym pogodzić, dodatkowo niby terapeuta utwierdził ją w tym przekonaniu, że mężem się nie ma co przejmować a za kilka lat mu libido spadnie z wiekiem i się uspokoi... Dla mnie takie słowa to szok. Próby rozmowy o tym nie przynoszą rezultatu, żona twierdzi że ma prawo nie chcieć i muszę się z nią taką pogodzić i tyle. Tylko że ja już też nie wiem co dalej. Ta sfera od zawsze była dla nas ważna i w mojej ocenie nie zmieniłem się na plus jeśli chodzi o libido tylko u żony ono spadło.
Teraz mam mętlik w głowie, z jednej strony rozumiem, depresja, leki itp, z drugiej strony diagnoza o narcyzmie oznacza że jestem cały czas manipulowany i to że nie jestem brany pod uwagę jest tego potwierdzeniem.
Ciezkie jest zycie przy narcyzie. Jeżeli nie macie dzieci to niestety rozwód tez trzeba brac pod uwage dla wlasnego dobra
Zaproponuj jednostronne otwarcie związku i że sobie znajdziesz sobie kochankę.
Zobaczysz jak narcyz zareaguje
Narcyzki są bardzo przewidywalne.
Sam jestem 16 lat po ślubie, zawsze do oprowadzałem do orgazmu najpierw moja partnerkę, później siebie.Jednak głównie za pomocą języka i minety.Ona to uwielbiała, mamy dwóch synów, fajne lata za sobą.Po jakiś 10 zaczęło coś słabnąć i zmniejszyła się liczba stosunków. Ale ja nie próbowałem odkryć Ameryki, wiedziałem że żona nie ma orgazmów pochwowych bo mam zwyczajnie małego penisa- nigdy nie narzekała, ale wiem czym dysponuje i jak muszę nadrabiać atmosfera, seksem oralnym, masażami it'd. Wiadomo, że po tylu latach mogła mieć ochotę na coś więcej, zwłaszcza po porodach.I tak zawitał do naszej sypialni pusty strapon 25 cm. Mnie dodał pewności siebie, żona po krótkiej obiekcji zgodziła się w zeszłym roku na używanie go i nasz seks jest najlepszy w życiu.Żona ma super orgazmy, ochotę na seks, ja nadal robię co potrafię tradycyjnie plus kilkukrotny orgazm jej z pomocą nakładki.I możecie się Panie śmiać, ale uważam że kochający partner powinien kombinować jeśli natura go nie wyposażyła odpowiednio.My jesteśmy zachwyceni i mam drugą młodość naszego pożycia:) Dodam, że ratuje nas jeszcze różnica temperamentów, która pomaga w podobnych zabawach.Żona jest znacznie bardziej dominująca, ja uległy w relacji seksualnej, co odkryliśmy kilka lat temu.Więc ja tam znam swoje miejsce w sypialni, co też ułatwia nam artykulację jej potrzeb w danym momencie.Szczere rozmowy są podstawą udanej relacji po tylu latach, niewypowiedziane oczekiwania wrócą jak bumerang i ten związek zniszczą
Sam jestem 16 lat po ślubie, zawsze do oprowadzałem do orgazmu najpierw moja partnerkę, później siebie.Jednak głównie za pomocą języka i minety.Ona to uwielbiała, mamy dwóch synów, fajne lata za sobą.Po jakiś 10 zaczęło coś słabnąć i zmniejszyła się liczba stosunków. Ale ja nie próbowałem odkryć Ameryki, wiedziałem że żona nie ma orgazmów pochwowych bo mam zwyczajnie małego penisa- nigdy nie narzekała, ale wiem czym dysponuje i jak muszę nadrabiać atmosfera, seksem oralnym, masażami it'd. Wiadomo, że po tylu latach mogła mieć ochotę na coś więcej, zwłaszcza po porodach.I tak zawitał do naszej sypialni pusty strapon 25 cm. Mnie dodał pewności siebie, żona po krótkiej obiekcji zgodziła się w zeszłym roku na używanie go i nasz seks jest najlepszy w życiu.Żona ma super orgazmy, ochotę na seks, ja nadal robię co potrafię tradycyjnie plus kilkukrotny orgazm jej z pomocą nakładki.I możecie się Panie śmiać, ale uważam że kochający partner powinien kombinować jeśli natura go nie wyposażyła odpowiednio.My jesteśmy zachwyceni i mam drugą młodość naszego pożycia:) Dodam, że ratuje nas jeszcze różnica temperamentów, która pomaga w podobnych zabawach.Żona jest znacznie bardziej dominująca, ja uległy w relacji seksualnej, co odkryliśmy kilka lat temu.Więc ja tam znam swoje miejsce w sypialni, co też ułatwia nam artykulację jej potrzeb w danym momencie.Szczere rozmowy są podstawą udanej relacji po tylu latach, niewypowiedziane oczekiwania wrócą jak bumerang i ten związek zniszczą
Ale świadectwo pozytywne. Aż mam ochotę przenieść ten post do wątku o BDSM.
Sam jestem 16 lat po ślubie, zawsze do oprowadzałem do orgazmu najpierw moja partnerkę, później siebie.Jednak głównie za pomocą języka i minety.Ona to uwielbiała, mamy dwóch synów, fajne lata za sobą.Po jakiś 10 zaczęło coś słabnąć i zmniejszyła się liczba stosunków. Ale ja nie próbowałem odkryć Ameryki, wiedziałem że żona nie ma orgazmów pochwowych bo mam zwyczajnie małego penisa- nigdy nie narzekała, ale wiem czym dysponuje i jak muszę nadrabiać atmosfera, seksem oralnym, masażami it'd. Wiadomo, że po tylu latach mogła mieć ochotę na coś więcej, zwłaszcza po porodach.I tak zawitał do naszej sypialni pusty strapon 25 cm. Mnie dodał pewności siebie, żona po krótkiej obiekcji zgodziła się w zeszłym roku na używanie go i nasz seks jest najlepszy w życiu.Żona ma super orgazmy, ochotę na seks, ja nadal robię co potrafię tradycyjnie plus kilkukrotny orgazm jej z pomocą nakładki.I możecie się Panie śmiać, ale uważam że kochający partner powinien kombinować jeśli natura go nie wyposażyła odpowiednio.My jesteśmy zachwyceni i mam drugą młodość naszego pożycia:) Dodam, że ratuje nas jeszcze różnica temperamentów, która pomaga w podobnych zabawach.Żona jest znacznie bardziej dominująca, ja uległy w relacji seksualnej, co odkryliśmy kilka lat temu.Więc ja tam znam swoje miejsce w sypialni, co też ułatwia nam artykulację jej potrzeb w danym momencie.Szczere rozmowy są podstawą udanej relacji po tylu latach, niewypowiedziane oczekiwania wrócą jak bumerang i ten związek zniszczą
Ale świadectwo pozytywne. Aż mam ochotę przenieść ten post do wątku o BDSM.
Ciezkie jest zycie przy narcyzie. Jeżeli nie macie dzieci to niestety rozwód tez trzeba brac pod uwage dla wlasnego dobra
Rozwód dla własnego dobra? Gdyby taki wpis zrobił mężczyzna, to zaraz by się posypały gromy i posądzenie o egoizm.
Witam
Po miesiącu pobytu i psychoterapiach dostała diagnozę - narcyz wrażliwy. Dla mnie kolejny szok, bo czytając o narcyzmie jestem przerażony.
Wiedza nie jest dla przerażenia, ale dla wykorzystania. Jak znasz diagnozę to poznaj zaburzenie i zobacz, jakie są możliwości poradzenia sobie z problemem.
Sytuacje trudne rozwijają i wzbogacają naszą zdolność adekwatnych reakcji.
Powodzenia.
9 2025-05-06 22:05:08 Ostatnio edytowany przez Solaris (2025-05-06 22:06:37)
Chyba częsty problem w małżeństwach z dłuższym stażem. Niby nie można przymuszać do seksu, ale z drugiej strony być w relacji tym, kto ciągle musi prosić o seks? Nie chciałabym takiego związku. Ona nie musi się godzić na seks z Tobą, Ty nie musisz się godzić na brak seksu. Jeśli nawet lodzika Ci nie chce robić od czasu do czasu albo nawet pieszczoty odrzuca to trochę kicha, nie widzę tu jakiejklwiek chęci z jej strony, aby jakis kompromis znaleźć. Nie kocha Cię? Ona nie chce i to jest najwazniejsze a Ty masz się dostosować i the end. Też możesz idąc śladem żony, zakomunikować, że znajdziesz sobie kochanke i seks będziesz realizował poza domem. Kurcze, naprawdę ciężka sprawa. Ty sam wiesz, jakie masz priorytety i na co jesteś gotowy. Czy na szukanie jakichś rozwiązań czy na totalną rewolucję w życiu. Mam na myśli rozstanie, jeśli czujesz, że już niewiele was łączy poza wspomnieniami.
Mało tego, ostatnio oświadczyła że nie ma ochoty i mam sie z tym pogodzić, dodatkowo niby terapeuta utwierdził ją w tym przekonaniu, że mężem się nie ma co przejmować a za kilka lat mu libido spadnie z wiekiem i się uspokoi... Dla mnie takie słowa to szok. .
To dla mnie też szok. Widać jakich "fachowców" zatrudniają w szpitalach.
Weź od tego "TARAPAuty" na piśmie jego słowa i złóż wniosek o separację. Koniecznie pamiętaj o rozdzielności majątkowej, co zawsze możesz zrobić, a w tym wypadku masz zdecydowane i ważne przesłanki.
11 2025-05-07 19:23:19 Ostatnio edytowany przez ślad_po_bliźnie (2025-05-07 19:25:29)
Ciezkie jest zycie przy narcyzie. Jeżeli nie macie dzieci to niestety rozwód tez trzeba brac pod uwage dla wlasnego dobra
Julia ty tak serio ?
Ja uważam że małżeństwo jest na dobre i złe. Jak się żenisz, to bierze się pod uwagę, że kiedyś może być gorzej. Gdyby tak wszyscy się rozwodzili, bo coś im nie wyszło... Wróc - no przecież dzisiaj każdy tak robi właśnie.
Zresztą jak się ma rozwieść, to niech lepiej idzie do burdelu. Grzech chyba mniejszego kalibru niż zostawienie żony z takiego powodu(?). A najlepiej niech se trzepnie czasem, to już będzie mniejszy grzeszek.
Wracając do rozwodu - też pytanie czy mu przeszkadza ta osobowość, czy brak sexu bardziej?
Znowu łopatkę dostanę
Julia life in UK napisał/a:Ciezkie jest zycie przy narcyzie. Jeżeli nie macie dzieci to niestety rozwód tez trzeba brac pod uwage dla wlasnego dobra
Julia ty tak serio ?
Ja uważam że małżeństwo jest na dobre i złe. Jak się żenisz, to bierze się pod uwagę, że kiedyś może być gorzej. Gdyby tak wszyscy się rozwodzili, bo coś im nie wyszło... Wróc - no przecież dzisiaj każdy tak robi właśnie.
Zresztą jak się ma rozwieść, to niech lepiej idzie do burdelu. Grzech chyba mniejszego kalibru niż zostawienie żony z takiego powodu(?). A najlepiej niech se trzepnie czasem, to już będzie mniejszy grzeszek.
Wracając do rozwodu - też pytanie czy mu przeszkadza ta osobowość, czy brak sexu bardziej?
Znowu łopatkę dostanę
dostaniesz łopatę zaraz
ślad_po_bliźnie napisał/a:Julia life in UK napisał/a:Ciezkie jest zycie przy narcyzie. Jeżeli nie macie dzieci to niestety rozwód tez trzeba brac pod uwage dla wlasnego dobra
Julia ty tak serio ?
Ja uważam że małżeństwo jest na dobre i złe. Jak się żenisz, to bierze się pod uwagę, że kiedyś może być gorzej. Gdyby tak wszyscy się rozwodzili, bo coś im nie wyszło... Wróc - no przecież dzisiaj każdy tak robi właśnie.
Zresztą jak się ma rozwieść, to niech lepiej idzie do burdelu. Grzech chyba mniejszego kalibru niż zostawienie żony z takiego powodu(?). A najlepiej niech se trzepnie czasem, to już będzie mniejszy grzeszek.
Wracając do rozwodu - też pytanie czy mu przeszkadza ta osobowość, czy brak sexu bardziej?
Znowu łopatkę dostanę
dostaniesz łopatę zaraz
Wiem i się cieszę jeszcze nie mam brylantowej...
Julia life in UK napisał/a:ślad_po_bliźnie napisał/a:Julia ty tak serio ?
Ja uważam że małżeństwo jest na dobre i złe. Jak się żenisz, to bierze się pod uwagę, że kiedyś może być gorzej. Gdyby tak wszyscy się rozwodzili, bo coś im nie wyszło... Wróc - no przecież dzisiaj każdy tak robi właśnie.
Zresztą jak się ma rozwieść, to niech lepiej idzie do burdelu. Grzech chyba mniejszego kalibru niż zostawienie żony z takiego powodu(?). A najlepiej niech se trzepnie czasem, to już będzie mniejszy grzeszek.
Wracając do rozwodu - też pytanie czy mu przeszkadza ta osobowość, czy brak sexu bardziej?
Znowu łopatkę dostanę
dostaniesz łopatę zaraz
Wiem i się cieszę jeszcze nie mam brylantowej...
dostaniesz brylantowa zaraz czekaj
ślad_po_bliźnie napisał/a:Julia life in UK napisał/a:
dostaniesz łopatę zaraz
Wiem i się cieszę jeszcze nie mam brylantowej...
dostaniesz brylantowa zaraz czekaj
No ja już czekam wszystko porobione
Zresztą jak się ma rozwieść, to niech lepiej idzie do burdelu. Grzech chyba mniejszego kalibru niż zostawienie żony z takiego powodu(?). A najlepiej niech se trzepnie czasem, to już będzie mniejszy grzeszek. - Mi takie podejście do związku absolutnie się nie podoba. Ja też miałam okres obniżonego libido ale wiedziałam że jeśli czegoś z tym nie zrobię to skończy sie rozwodem. Mój mąż wyraził się jasno - ja chcę mieszkać z żoną a nie siostrą czy koleżanką. I miał rację. Bez seksu oddalaliśmy się od siebie bardzo szybko. Po szczerej rozmowie ustaliliśmy że poszukamy rozwiązania razem. Bardzo się zaangażował i w końcu po różnych Hiszpańskich Muchach, Yohimbinach czy jakiś żelach pobudzających trafiliśmy na działające tabletki, nie wiem czy tu powinnam pisać nazwę żeby nie być posądzona o jakąś reklamę ale inaczej się nie da bo mój wpis nikomu się nie przyda. Więc te tabletki nazywaja się Feminam Libido i po wielu próbach raz brania przed seksem w większej ilości jak polecali, lub brania po 2 dziennie itp.. doszliśmy do tego że najlepsza będzie ta druga opcja i to rzeczywiście działa. W końcu mam ochotę na seks nawet kilka razy w tygodniu. Życie nabrało barw. Warto szukać rozwiązania