Witajcie,
założyłam tutaj konto bo już sama nie wiem co robić. Od 13 lat jestem w małżeństwie, mamy dzieci. Wszystko się układa. Rodzina, mąż dobrze zarabia, nie muszę się o nic martwić. Dzieci są dobre, mąż też. Mamy randki, wieczory spędzamy razem. Tylko że ja nie chcę z nim współżyć. W ostatnich latach było tak, że współżyliśmy 2-3 razy w roku, teraz to już nawet nie wiem kiedy ostatnio, bo tak dawno. Jak on się do mnie zbliża to go odpycham albo mówię że mnie coś boli albo mówię mu wprost, że jemu tylko jedno w głowie i żeby się odczepił.
On próbował mi wytłumaczyć że to dla niego trudno i że on potrzebuje stosunku bo mu fizycznie trudno znieść jak nie ma seksu. Pytał czy coś zmienić albo co by mi odpowiadało, ale ja mu mówię że problem jest mój i że i tak tego nie zrozumie.
I tak też jest. Po prostu nie mam ochoty współżyć.
Czy mam do tego prawo czy jestem egoistką? Nie chce też żeby się zaspokajał w inny sposób, no bo przecież jest moim mężem. Wiem że ma swoje potrzeby, ale przecież nie jest też zwierzęciem.
Co sądzicie?
Przeczytaj sobie książkę "Ona ma siłę". Jest mega merytoryczna, wyjaśnia mnóstwo mechanizmów siedzących w głowie kobiety i jeśli tylko jesteś gotowa żeby pracować nad tym by zmienić sytuację to serio - przeczytaj ją. Jeśli dobrze pamiętam to natknęłam się w świeci na darmowy pdf pierwszego wydania. Ale bez problemu znajdziesz ją po wysyłkowych księgarniach.
I napiszę ci z własnego doświadczenia - my w tym roku będziemy mieć 18 lat związku, prawie 15 małżeństwa i był czas, gdy libido bardzo mi spadło (nie jak Tobie ale było zdecydowanie mniej seksu niż dawniej). Ale ja chciałam to zmienić, więc właśnie zaczęłam czytać gdzie może leżeć problem, do tego dzieci wreszcie podrosły, ja psychicznie odetchnęłam, moje libido wzrosło, my dojrzeliśmy i nasz seks jest lepszy niż to co było te naście lat temu. Ale to trzeba chcieć cokolwiek zmienić a nie stać w miejscu.
Kryzys malzenski no nic moze masz jakies problemy hormonalne idz do lekarza
Sądzimy, że kolejny troll się nudzi na feriach
Przeczytaj sobie książkę "Ona ma siłę". Jest mega merytoryczna, wyjaśnia mnóstwo mechanizmów siedzących w głowie kobiety i jeśli tylko jesteś gotowa żeby pracować nad tym by zmienić sytuację to serio - przeczytaj ją. Jeśli dobrze pamiętam to natknęłam się w świeci na darmowy pdf pierwszego wydania. Ale bez problemu znajdziesz ją po wysyłkowych księgarniach.
I napiszę ci z własnego doświadczenia - my w tym roku będziemy mieć 18 lat związku, prawie 15 małżeństwa i był czas, gdy libido bardzo mi spadło (nie jak Tobie ale było zdecydowanie mniej seksu niż dawniej). Ale ja chciałam to zmienić, więc właśnie zaczęłam czytać gdzie może leżeć problem, do tego dzieci wreszcie podrosły, ja psychicznie odetchnęłam, moje libido wzrosło, my dojrzeliśmy i nasz seks jest lepszy niż to co było te naście lat temu. Ale to trzeba chcieć cokolwiek zmienić a nie stać w miejscu.
Dzięki za podpowiedź, ale ja nie jestem przekonana, że trzeba coś zmienić. Musi być seks w małżeństwie?
Kryzys malzenski no nic moze masz jakies problemy hormonalne idz do lekarza
Nie mamy kryzysu, spędzamy dużo czasu razem i rozmawiamy, dobrze nam jest ze sobą. Nie ma jedynie współżycia, a ja nie chcę, żeby mąż miał do mnie pretensje
7 2025-02-12 12:13:47 Ostatnio edytowany przez Teufel (2025-02-12 12:15:38)
No cóż,jak nie ma seksu w małżeństwie to jest poza małżeństwem.
No cóż,jak nie ma sensu w małżeństwie to jest poza małżeństwem.
Co to znaczy?
Kolejny wątek - prowokacja.
Teufel napisał/a:No cóż,jak nie ma sensu w małżeństwie to jest poza małżeństwem.
Co to znaczy?
A umiesz kobieto czytać ze zrozumieniem?
Tak, i dlatego się dziwię. Nie szukam przygód poza małżeństwem, tylko w ogóle nie mam ochoty na współżycie
Tak, i dlatego się dziwię. Nie szukam przygód poza małżeństwem, tylko w ogóle nie mam ochoty na współżycie
Ty ochoty nie masz, mąż pewnie ma.
Więc jak nie ma w domu, pewnie znajdzie gdzie indziej.
Trollujesz i zadajesz infantylne pytanie, a jeśli chodzi o seks w małżeństwie raz czy dwa razy do roku to lepiej wcale, bo to bez sensu.
Coś mądrzejszego trzeba było wymyśleć.
Trollujesz i zadajesz infantylne pytanie, a jeśli chodzi o seks w małżeństwie raz czy dwa razy do roku to lepiej wcale, bo to bez sensu.
Coś mądrzejszego trzeba było wymyśleć.
A skad wiesz ,ze to trolling? Duzo jest takich malzenstw niestety
Dziwne by było jakbyś miała ochotę po 13 latach.
To normalne, że w pierwszych miesiącach związku jest dużo seksu a potem coraz mniej.
Po paru miesiącach już relacja się robi bardziej przyjacielska i to normalne i nie ma nic wspólnego z miłością czy seksem, bo biologicznie człowiek nie jest stworzony do monogamii. Z nowym przystojnym facetem miała byś ochotę po 3-4 razy dziennie. Ale to nie znaczy, że nie kochasz męża.
Nie masz ochoty to tego nie robisz i tyle, a Twój mąż też trochę dziwnie, że naciska, bo robić to z kimś kto nie ma ochoty to do dupy jest a nie fajny seks.
Przyjdzie taki moment, że mąż przestanie naciskać i znajdzie sobie kogoś na boku. Jak ta druga kobieta będzie obrotna to Ci go sprzątnie sprzed nosa. I zacznie się lament.
Przyjdzie taki moment, że mąż przestanie naciskać i znajdzie sobie kogoś na boku. Jak ta druga kobieta będzie obrotna to Ci go sprzątnie sprzed nosa. I zacznie się lament.
Tak moze byc i pewnie tak bedzie w koncu
Witajcie,
założyłam tutaj konto bo już sama nie wiem co robić. Od 13 lat jestem w małżeństwie, mamy dzieci. Wszystko się układa. Rodzina, mąż dobrze zarabia, nie muszę się o nic martwić. Dzieci są dobre, mąż też. Mamy randki, wieczory spędzamy razem. Tylko że ja nie chcę z nim współżyć. W ostatnich latach było tak, że współżyliśmy 2-3 razy w roku, teraz to już nawet nie wiem kiedy ostatnio, bo tak dawno. Jak on się do mnie zbliża to go odpycham albo mówię że mnie coś boli albo mówię mu wprost, że jemu tylko jedno w głowie i żeby się odczepił.
On próbował mi wytłumaczyć że to dla niego trudno i że on potrzebuje stosunku bo mu fizycznie trudno znieść jak nie ma seksu. Pytał czy coś zmienić albo co by mi odpowiadało, ale ja mu mówię że problem jest mój i że i tak tego nie zrozumie.
I tak też jest. Po prostu nie mam ochoty współżyć.
Czy mam do tego prawo czy jestem egoistką? Nie chce też żeby się zaspokajał w inny sposób, no bo przecież jest moim mężem. Wiem że ma swoje potrzeby, ale przecież nie jest też zwierzęciem.
Co sądzicie?
Sądzimy ze juz dawno sam się zaspokaja lub inaczejnale bez Ciebie. Nie zamiastaj pod dywan, idz do lekarza i zrob cos z tym bo za pół roku napiszesz watek: faceci to swinie zdradził po latach związku.
19 2025-02-12 15:33:51 Ostatnio edytowany przez Bert44 (2025-02-12 15:43:43)
Nawoja napisał/a:Przeczytaj sobie książkę "Ona ma siłę". Jest mega merytoryczna, wyjaśnia mnóstwo mechanizmów siedzących w głowie kobiety i jeśli tylko jesteś gotowa żeby pracować nad tym by zmienić sytuację to serio - przeczytaj ją. Jeśli dobrze pamiętam to natknęłam się w świeci na darmowy pdf pierwszego wydania. Ale bez problemu znajdziesz ją po wysyłkowych księgarniach.
I napiszę ci z własnego doświadczenia - my w tym roku będziemy mieć 18 lat związku, prawie 15 małżeństwa i był czas, gdy libido bardzo mi spadło (nie jak Tobie ale było zdecydowanie mniej seksu niż dawniej). Ale ja chciałam to zmienić, więc właśnie zaczęłam czytać gdzie może leżeć problem, do tego dzieci wreszcie podrosły, ja psychicznie odetchnęłam, moje libido wzrosło, my dojrzeliśmy i nasz seks jest lepszy niż to co było te naście lat temu. Ale to trzeba chcieć cokolwiek zmienić a nie stać w miejscu.Dzięki za podpowiedź, ale ja nie jestem przekonana, że trzeba coś zmienić. Musi być seks w małżeństwie?
Pewnie ze nie. Nie będzie Cie samiec zmuszał do niczego. Seks to taki dodatek ale ze nie jesteśmy zwierzętami to możemy to kontrolować i zyc bez tego
KobietaZeWsi napisał/a:Nawoja napisał/a:Przeczytaj sobie książkę "Ona ma siłę". Jest mega merytoryczna, wyjaśnia mnóstwo mechanizmów siedzących w głowie kobiety i jeśli tylko jesteś gotowa żeby pracować nad tym by zmienić sytuację to serio - przeczytaj ją. Jeśli dobrze pamiętam to natknęłam się w świeci na darmowy pdf pierwszego wydania. Ale bez problemu znajdziesz ją po wysyłkowych księgarniach.
I napiszę ci z własnego doświadczenia - my w tym roku będziemy mieć 18 lat związku, prawie 15 małżeństwa i był czas, gdy libido bardzo mi spadło (nie jak Tobie ale było zdecydowanie mniej seksu niż dawniej). Ale ja chciałam to zmienić, więc właśnie zaczęłam czytać gdzie może leżeć problem, do tego dzieci wreszcie podrosły, ja psychicznie odetchnęłam, moje libido wzrosło, my dojrzeliśmy i nasz seks jest lepszy niż to co było te naście lat temu. Ale to trzeba chcieć cokolwiek zmienić a nie stać w miejscu.Dzięki za podpowiedź, ale ja nie jestem przekonana, że trzeba coś zmienić. Musi być seks w małżeństwie?
Pewnie ze nie. Nie będzie Cie samiec zmuszał do niczego. Seks tontakindodatek ale ze nie jesteśmy zwierzętami to możemy to kontrolować
Oczywiście, ze nie mozna zmuszac. Pewnie bedzie rozwód niedlugo, bo niewiem czy ten maz wytrzyms bez seksu tyle czasu a kto wie moze nawet cale zycie
Bert44 napisał/a:KobietaZeWsi napisał/a:Dzięki za podpowiedź, ale ja nie jestem przekonana, że trzeba coś zmienić. Musi być seks w małżeństwie?
Pewnie ze nie. Nie będzie Cie samiec zmuszał do niczego. Seks tontakindodatek ale ze nie jesteśmy zwierzętami to możemy to kontrolować
Oczywiście, ze nie mozna zmuszac. Pewnie bedzie rozwód niedlugo, bo niewiem czy ten maz wytrzyms bez seksu tyle czasu a kto wie moze nawet cale zycie
Całe życie może zostać mezem ale wytrzymywał nie będzie
No ludzie bez przesady, brak seksu to jeszcze nie powód, żeby zaspokajac się gdzieindziej. To nie seks definiuje małżeństwo i nie chce mi się wierzyć, że dla mężczyzn to jest aż tak ważne.
Tak jak ktoś napisał, mamy już prawie 40 lat, to nie jest to, co kiedyś.
Chciałabym pomoc mężowi,ale nie uważam, że jestem przypadkiem dla lekarza...?
No ludzie bez przesady, brak seksu to jeszcze nie powód, żeby zaspokajac się gdzieindziej. To nie seks definiuje małżeństwo i nie chce mi się wierzyć, że dla mężczyzn to jest aż tak ważne.
Tak jak ktoś napisał, mamy już prawie 40 lat, to nie jest to, co kiedyś.
Chciałabym pomoc mężowi,ale nie uważam, że jestem przypadkiem dla lekarza...?
To Wy jesteście przed 40?
No ludzie bez przesady, brak seksu to jeszcze nie powód, żeby zaspokajac się gdzieindziej. To nie seks definiuje małżeństwo i nie chce mi się wierzyć, że dla mężczyzn to jest aż tak ważne.
Tak jak ktoś napisał, mamy już prawie 40 lat, to nie jest to, co kiedyś.
Chciałabym pomoc mężowi,ale nie uważam, że jestem przypadkiem dla lekarza...?
Ale my nie przesadzamy. Po za tym brak seksu ,gdzie po prostu Tobie sie zawsze nie chce jest powodem do rozwodu z Twojej winy. Dlaczego Twoj maz ma zyc w celibacie przez niewiadomo ile jeszcze miesiecy lub lat? Jak masz problemy zdrowotne to idz do lekarza, ale jak Ci sie ciagle nie chce to po co byc w malzenstwie
Nawoja napisał/a:Przeczytaj sobie książkę "Ona ma siłę". Jest mega merytoryczna, wyjaśnia mnóstwo mechanizmów siedzących w głowie kobiety i jeśli tylko jesteś gotowa żeby pracować nad tym by zmienić sytuację to serio - przeczytaj ją. Jeśli dobrze pamiętam to natknęłam się w świeci na darmowy pdf pierwszego wydania. Ale bez problemu znajdziesz ją po wysyłkowych księgarniach.
I napiszę ci z własnego doświadczenia - my w tym roku będziemy mieć 18 lat związku, prawie 15 małżeństwa i był czas, gdy libido bardzo mi spadło (nie jak Tobie ale było zdecydowanie mniej seksu niż dawniej). Ale ja chciałam to zmienić, więc właśnie zaczęłam czytać gdzie może leżeć problem, do tego dzieci wreszcie podrosły, ja psychicznie odetchnęłam, moje libido wzrosło, my dojrzeliśmy i nasz seks jest lepszy niż to co było te naście lat temu. Ale to trzeba chcieć cokolwiek zmienić a nie stać w miejscu.Dzięki za podpowiedź, ale ja nie jestem przekonana, że trzeba coś zmienić. Musi być seks w małżeństwie?
Oczywiście, że nie musi jeśli obydwoje go nie potrzebują. Ale jeśli ci nie zależy to po co wątek? Skoro dobrze ci jak jest to po co szukasz rad? Po co pytasz?
No ludzie bez przesady, brak seksu to jeszcze nie powód, żeby zaspokajac się gdzieindziej. To nie seks definiuje małżeństwo i nie chce mi się wierzyć, że dla mężczyzn to jest aż tak ważne.
Tak jak ktoś napisał, mamy już prawie 40 lat, to nie jest to, co kiedyś.
Chciałabym pomoc mężowi,ale nie uważam, że jestem przypadkiem dla lekarza...?
Pewnie ze seks nie definiuje małżeństwa. Najważniejsza w zwiazku jest komunikacja . Potrzebujecie jakiegoś dobrego kompromisu. Porozmawiaj z mezem o takim drobnym zabiegu zwanym kastracja. On rozwiąże Wasz problem na zawsze. Wtedy będziecie zyc tylko czysta biała miłością
KobietaZeWsi napisał/a:No ludzie bez przesady, brak seksu to jeszcze nie powód, żeby zaspokajac się gdzieindziej. To nie seks definiuje małżeństwo i nie chce mi się wierzyć, że dla mężczyzn to jest aż tak ważne.
Tak jak ktoś napisał, mamy już prawie 40 lat, to nie jest to, co kiedyś.
Chciałabym pomoc mężowi,ale nie uważam, że jestem przypadkiem dla lekarza...?Pewnie ze seks nie definiuje małżeństwa. Najważniejsza w zwiazku jest komunikacja . Potrzebujecie jakiegoś dobrego kompromisu. Porozmawiaj z mezem o takim drobnym zabiegu zwanym kastracja. On rozwiąże Wasz problem na zawsze. Wtedy będziecie zyc tylko czysta biała miłością
Nie śmiejcie się proszę ze mnie, bo dla mnie to ważna sprawa. I widzę, że większość z was jednak uważa, że seks w małżeństwie jest ważny. Myślę że macie racji,zwłaszcza mężczyźni. Ale co myślą kobiety? Czy rzeczywiście można stracić męża przez brak wspolzycia?
Nie śmiejcie się proszę ze mnie, bo dla mnie to ważna sprawa. I widzę, że większość z was jednak uważa, że seks w małżeństwie jest ważny. Myślę że macie racji,zwłaszcza mężczyźni. Ale co myślą kobiety? Czy rzeczywiście można stracić męża przez brak wspolzycia?
Ależ skąd Przecież mężczyźni są z Marsa a kobiety z Wenus, a ty pewnie z księżyca spadłaś ?
Nie śmiejcie się proszę ze mnie, bo dla mnie to ważna sprawa. I widzę, że większość z was jednak uważa, że seks w małżeństwie jest ważny. Myślę że macie racji,zwłaszcza mężczyźni. Ale co myślą kobiety? Czy rzeczywiście można stracić męża przez brak wspolzycia?
Nie zawsze. Czasem mąż moze zostać ale jadac na mieście. Czasem może prac żonę a ona nie odejdzie, czasem zona moze pójść na bok a on nie odejdzie, czasem maz moze zonie wydzielac kase a ona nie odejdzie. Roznie bywa.
KobietaZeWsi napisał/a:Nie śmiejcie się proszę ze mnie, bo dla mnie to ważna sprawa. I widzę, że większość z was jednak uważa, że seks w małżeństwie jest ważny. Myślę że macie racji,zwłaszcza mężczyźni. Ale co myślą kobiety? Czy rzeczywiście można stracić męża przez brak wspolzycia?
Nie zawsze. Czasem mąż moze zostać ale jadac na mieście. Czasem może prac żonę a ona nie odejdzie, czasem zona moze pójść na bok a on nie odejdzie, czasem maz moze zonie wydzielac kase a ona nie odejdzie. Roznie bywa.
To juz sa patologie. Ja swojego ex w sekunde z nim zerwalam jak mnie zdradzil(ojciec corki
Bert44 napisał/a:KobietaZeWsi napisał/a:Nie śmiejcie się proszę ze mnie, bo dla mnie to ważna sprawa. I widzę, że większość z was jednak uważa, że seks w małżeństwie jest ważny. Myślę że macie racji,zwłaszcza mężczyźni. Ale co myślą kobiety? Czy rzeczywiście można stracić męża przez brak wspolzycia?
Nie zawsze. Czasem mąż moze zostać ale jadac na mieście. Czasem może prac żonę a ona nie odejdzie, czasem zona moze pójść na bok a on nie odejdzie, czasem maz moze zonie wydzielac kase a ona nie odejdzie. Roznie bywa.
To juz sa patologie. Ja swojego ex w sekunde z nim zerwalam jak mnie zdradzil(ojciec corki
Seks 2x w roku to też patologia
Julia life in UK napisał/a:Bert44 napisał/a:Nie zawsze. Czasem mąż moze zostać ale jadac na mieście. Czasem może prac żonę a ona nie odejdzie, czasem zona moze pójść na bok a on nie odejdzie, czasem maz moze zonie wydzielac kase a ona nie odejdzie. Roznie bywa.
To juz sa patologie. Ja swojego ex w sekunde z nim zerwalam jak mnie zdradzil(ojciec corki
Seks 2x w roku to też patologia
Tak to tez jest patologia jezeli jest sie w malzenstwie
Bert44 napisał/a:Julia life in UK napisał/a:To juz sa patologie. Ja swojego ex w sekunde z nim zerwalam jak mnie zdradzil(ojciec corki
Seks 2x w roku to też patologia
Tak to tez jest patologia jezeli jest sie w malzenstwie
Zawsze można się rozstać...
Facet który jest wiecznie odrzucany i "torpedowany" w sprawie seksu, jest albo nieudacznikiem życiowym zależnym od żony, albo niespełna rozumu co chyba mniej więcej na to samo wychodzi.
No dobra autorze...
Kiedy odkryjesz karty i napiszesz, że tylko odwróciłeś role i chciałes się dowiedzieć, jaki jest kobiecy punkt widzenia na tę sprawę?
Julia life in UK napisał/a:Bert44 napisał/a:Seks 2x w roku to też patologia
Tak to tez jest patologia jezeli jest sie w malzenstwie
Zawsze można się rozstać...
Facet który jest wiecznie odrzucany i "torpedowany" w sprawie seksu, jest albo nieudacznikiem życiowym zależnym od żony, albo niespełna rozumu co chyba mniej więcej na to samo wychodzi.
No dobra autorze...
Kiedy odkryjesz karty i napiszesz, że tylko odwróciłeś role i chciałes się dowiedzieć, jaki jest kobiecy punkt widzenia na tę sprawę?
Dokladnie oni tak robia udaja kobiety
Julia life in UK napisał/a:Bert44 napisał/a:Seks 2x w roku to też patologia
Tak to tez jest patologia jezeli jest sie w malzenstwie
Zawsze można się rozstać...
Facet który jest wiecznie odrzucany i "torpedowany" w sprawie seksu, jest albo nieudacznikiem życiowym zależnym od żony, albo niespełna rozumu co chyba mniej więcej na to samo wychodzi.
No dobra autorze...
Kiedy odkryjesz karty i napiszesz, że tylko odwróciłeś role i chciałes się dowiedzieć, jaki jest kobiecy punkt widzenia na tę sprawę?
No Wiec podpowiadamy - coś jest nie tak. Z Toba, z nią lub z Wami
37 2025-02-12 20:02:06 Ostatnio edytowany przez Klaryssa (2025-02-12 20:02:53)
Jest nie masz ochoty na seks z mężem ale fantazjujesz o innych mężczyznach to na pewno chodzi o brak pożądania konkretnie do niego.
Jednak jeśli nie masz żadnych potrzeb seksualnych to raczej jest to kwestia libido, zmian hormonalnych itd. wiec warto zrobić badania/udać się do lekarza.
38 2025-02-13 15:32:55 Ostatnio edytowany przez Dannyx88 (2025-02-13 15:33:20)
.
Dziwne by było jakbyś miała ochotę po 13 latach.
To normalne, że w pierwszych miesiącach związku jest dużo seksu a potem coraz mniej.
Po paru miesiącach już relacja się robi bardziej przyjacielska i to normalne i nie ma nic wspólnego z miłością czy seksem, bo biologicznie człowiek nie jest stworzony do monogamii. Z nowym przystojnym facetem miała byś ochotę po 3-4 razy dziennie. Ale to nie znaczy, że nie kochasz męża.Nie masz ochoty to tego nie robisz i tyle, a Twój mąż też trochę dziwnie, że naciska, bo robić to z kimś kto nie ma ochoty to do dupy jest a nie fajny seks.
Ale bzdury wypisujesz. Chyba nigdy nie byłeś w związku dłuższym niż pół roku....
Dannyx88 napisał/a:Dziwne by było jakbyś miała ochotę po 13 latach.
To normalne, że w pierwszych miesiącach związku jest dużo seksu a potem coraz mniej.
Po paru miesiącach już relacja się robi bardziej przyjacielska i to normalne i nie ma nic wspólnego z miłością czy seksem, bo biologicznie człowiek nie jest stworzony do monogamii. Z nowym przystojnym facetem miała byś ochotę po 3-4 razy dziennie. Ale to nie znaczy, że nie kochasz męża.Nie masz ochoty to tego nie robisz i tyle, a Twój mąż też trochę dziwnie, że naciska, bo robić to z kimś kto nie ma ochoty to do dupy jest a nie fajny seks.
Ale bzdury wypisujesz. Chyba nigdy nie byłeś w związku dłuższym niż pół roku....
Pomieszanie zauroczenia, seksu, miłości, biologii, monogamii i wszystkiego co się da
41 2025-02-18 23:00:41 Ostatnio edytowany przez Tomasz55 (2025-02-18 23:01:16)
S
Współczuję twojemu mężowi, ja bym cię zostawił. Dodatkowo wnioskował bym o rozwód z twojej winy. Facet na pewno zasługuje na więcej.
No cóż,jak nie ma seksu w małżeństwie to jest poza małżeństwem.
haha, no tak, ale jak ktos napisal wyzej, pewnie to troll.
wieka napisał/a:Trollujesz i zadajesz infantylne pytanie, a jeśli chodzi o seks w małżeństwie raz czy dwa razy do roku to lepiej wcale, bo to bez sensu.
Coś mądrzejszego trzeba było wymyśleć.A skad wiesz ,ze to trolling? Duzo jest takich malzenstw niestety
Chocby nick - Kobieta ze wsi kiedys moze i nie wiedzialy co i jak, ale teraz wiedza
Trzeba się rozstać w sytuacji, kiedy występuje taki problem i osoba z nim nie zamierza nawet podjąć żadnych kroków w celu rozwiązania go - logiczne. Co innego, gdy jest to przejściowe, ta osoba nie ma na to wpływu lub gdy jest to coś bardziej złożonego, nad czym para wspólnie powinna popracować, bo przyczyny leżą gdzieś głębiej, a sam brak ochoty na seks jest jedynie tego skutkiem. Komunikacja jest najważniejsza, tak samo jak szczerość i otwartość na siebie. To nie jest oczywiste nawet dla prowokatora?
Witam.Problemem może być coś czego wstydzisz mu się powiedzieć, a co de facto może nawet nieświadomie wpływa na brak ochoty na seks.Sam jestem 16 lat po ślubie, zawsze do oprowadzałem do orgazmu najpierw moja partnerkę, później siebie.Jednak głównie za pomocą języka i minety.Ona to uwielbiała, mamy dwóch synów, fajne lata za sobą.Po jakiś 10 zaczęło coś słabnąć i zmniejszyła się liczba stosunków. Ale ja nie próbowałem odkryć Ameryki, wiedziałem że żona nie ma orgazmów pochwowych bo mam zwyczajnie małego penisa- nigdy nie narzekała, ale wiem czym dysponuje i jak muszę nadrabiać atmosfera, seksem oralnym, masażami it'd. Wiadomo, że po tylu latach mogła mieć ochotę na coś więcej, zwłaszcza po porodach.I tak zawitał do naszej sypialni pusty strapon 25 cm. Mnie dodał pewności siebie, żona po krótkiej obiekcji zgodziła się w zeszłym roku na używanie go i nasz seks jest najlepszy w życiu.Żona ma super orgazmy, ochotę na seks, ja nadal robię co potrafię tradycyjnie plus kilkukrotny orgazm jej z pomocą nakładki.I możecie się Panie śmiać, ale uważam że kochający partner powinien kombinować jeśli natura go nie wyposażyła odpowiednio.My jesteśmy zachwyceni i mam drugą młodość naszego pożycia:) Dodam, że ratuje nas jeszcze różnica temperamentów, która pomaga w podobnych zabawach.Żona jest znacznie bardziej dominująca, ja uległy w relacji seksualnej, co odkryliśmy kilka lat temu.Więc ja tam znam swoje miejsce w sypialni, co też ułatwia nam artykulację jej potrzeb w danym momencie.Szczere rozmowy są podstawą udanej relacji po tylu latach, niewypowiedziane oczekiwania wrócą jak bumerang i ten związek zniszczą
Witam.Problemem może być coś czego wstydzisz mu się powiedzieć, a co de facto może nawet nieświadomie wpływa na brak ochoty na seks.Sam jestem 16 lat po ślubie, zawsze do oprowadzałem do orgazmu najpierw moja partnerkę, później siebie.Jednak głównie za pomocą języka i minety.Ona to uwielbiała, mamy dwóch synów, fajne lata za sobą.Po jakiś 10 zaczęło coś słabnąć i zmniejszyła się liczba stosunków. Ale ja nie próbowałem odkryć Ameryki, wiedziałem że żona nie ma orgazmów pochwowych bo mam zwyczajnie małego penisa- nigdy nie narzekała, ale wiem czym dysponuje i jak muszę nadrabiać atmosfera, seksem oralnym, masażami it'd. Wiadomo, że po tylu latach mogła mieć ochotę na coś więcej, zwłaszcza po porodach.I tak zawitał do naszej sypialni pusty strapon 25 cm. Mnie dodał pewności siebie, żona po krótkiej obiekcji zgodziła się w zeszłym roku na używanie go i nasz seks jest najlepszy w życiu.Żona ma super orgazmy, ochotę na seks, ja nadal robię co potrafię tradycyjnie plus kilkukrotny orgazm jej z pomocą nakładki.I możecie się Panie śmiać, ale uważam że kochający partner powinien kombinować jeśli natura go nie wyposażyła odpowiednio.My jesteśmy zachwyceni i mam drugą młodość naszego pożycia:) Dodam, że ratuje nas jeszcze różnica temperamentów, która pomaga w podobnych zabawach.Żona jest znacznie bardziej dominująca, ja uległy w relacji seksualnej, co odkryliśmy kilka lat temu.Więc ja tam znam swoje miejsce w sypialni, co też ułatwia nam artykulację jej potrzeb w danym momencie.Szczere rozmowy są podstawą udanej relacji po tylu latach, niewypowiedziane oczekiwania wrócą jak bumerang i ten związek zniszczą