Jego przeszłość - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 51 ]

Temat: Jego przeszłość

Witam,

Ja-16 lat, on-17. Byliśmy razem trzy lata, ja zerwałam. Po miesiącu już był w łóżku z inną. Chciałam wrócić, ale mnie nie chciał. Po kolejnych dwóch miesiącach była nowa dziewczyna na 1,5 miesiąca. Oczywiście łóżko również. Wróciliśmy do siebie po roku od zerwania, z jego inicjatywy. Ja nie miałam nikogo w tym czasie do łóżka. Dziś mam lat 36, on 37. Mamy dzieci. Dokładnie rok temu pojawił się problem w łóżku-  sprzęt przestał, że tak powiem"działać". Z mojej strony zaczęły pojawiać się zdania, że może myśli o tamtych, że ktoś inny się podoba. Od słowa do słowa zaczęłam poznawać szczegóły wszystkich jego sytuacji łóżkowych z tamtymi. Co przeżył, czego nie. I z moją głową zaczęło się dziać .. Tłumacze sobie cały rok, że był sam, że to ja go zostawiłam, i że nie mogę mieć żalu o coś co robił będąc sam i mając 21 lat. Ale nie umiem sobie już z tym radzić. Czemu nie chciał wtedy do mnie wrócić po pierwszej? Uważa, że był zraniony. Czemu nie chciał wrócić przed drugą? Uważa, że się bał, że go znowu zostawię. A ja mam w głowie, że tak naprawdę te trzy lata mnie nie kochał .. Wypróbował sobie inne i wrócił do mnie bo wiedział, że go chce... Wiem, że minęło już 17-18 lat. Ale tak bardzo żałuję, że wtedy wróciłam... Tak bardzo żałuję, że znam jego przeszłość....:(

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Jego przeszłość

Przecież przebieg się nie liczy i nie ma wpływu na przyszłość związku big_smile

Odp: Jego przeszłość

Przebieg to najmniejszy problem. Boli mnie to, że byłam pierwsza i jak z tamtymi się nie spodobało to wrócił. Mówi, że to było mechaniczne coś. Niby mnie kochał, ale gówno prawda jak była kolejna i to do związku, nie na raz

4 Ostatnio edytowany przez gtx102 (2025-01-04 15:56:41)

Odp: Jego przeszłość
Malineczka111777 napisał/a:

Przebieg to najmniejszy problem. Boli mnie to, że byłam pierwsza i jak z tamtymi się nie spodobało to wrócił. Mówi, że to było mechaniczne coś. Niby mnie kochał, ale gówno prawda jak była kolejna i to do związku, nie na raz

Ale napisałaś, że sama zerwałaś z nim, więc ... Rozumiem, że on miał o ciebie walczyć itd, a wybrał kogoś innego ? Jesteś dorosłym człowiekiem i powinnaś sama zrozumieć, że nie zrobił on niczego, co nie mieści się w zasadach moralnych. A, ze zechciał wrócić ? Widocznie uznał, że jesteś tego warta, bo inaczej nigdy by nie wrócił. Za żadne skarby by się na to nie zdecydował. Tylko z tego co opisałaś, to obiektywnie nie możesz mieć do niego pretensji. Chociaz rozumiem, ze to może ciebie boleć wewnętrznie. On powinien ukoić ten Twój ból.

Ja tu widzę jego winę w tym, że zaczął ci opowiadać rzeczy, których nie powinien. Nie wyobrażam sobie będac w zwiazku opowiadac o tym jak współzyłem z innymi kobietami. To jest chore, bo mając jakąkolwiek empatię, wiedziałbym, że zranię druga osobę. Być moze on o tym wie i zrobił to specjalnie, żeby ciebie upokorzyć. Może tak dobrze się znacie, że uznał, że można już mówić wszystko. Sama powinnaś odnieść wrażenie, jaki to miało wydźwięk.  Jeżeli uważasz, że on ciebie kocha, to powinnas mu to powiedzieć, jak ciebie to wszystko zabolało. Że jest okrutny dla ciebie i na coś takiego nie zasługujesz. Wtedy zobaczysz jego reakcję.

Jeżeli chodzi o powroty to naturalne, że mógł uważać, ze znowu go zostawisz. Kiedyś sam bym wrócił, w dzisiaj już uważam, że jak ktoś raz powie, że mnie nie chce, to jest to już definitywny koniec. Tego nauczyło mnie moje doświadczenie z dwóch powrotów i to nie ważne, czy kogoś bym kochał, czy nie. Jak powiedziała moja ex: miłość to nie wszystko. Uważam, że jeżeli masz obok siebie kogoś niby bliskiego, a musisz z takimi sprawami zwracac się do obcych ludzi, to w twoim związku chyba jest brak bliskosci między wami. Wiem też, że takie stare sprawy potrafią wracać i boleć, gdy związek się sypie. Ex zdradzała mnie regularnie za moim plecami co najmniej 2 lata, a może i nawet 5 lat. Nie wydębisz tego od niej. Jak się tego dowiedziałem, to zacząłem przężywać nawet sprawy sprzed 10 lat sprzed ślubu i to takie o których praktycznie zapomniałem, bo zrozumiałem, że skoro taka jest, to i wtedy musiało to nie być nic takiego. To dopiero boli, jak całe twoje wspólne życie okazuje się kłamstwem. Ty masz jeszcze super i tym możesz się pocieszyć, bo jeżeli mąż ciebie kocha i bedzie chciał to załagodzić, to nie zostaniesz z tym wszystkim sama.

Odp: Jego przeszłość

Dziękuję za Twoją wypowiedź. Wiem o wszystkim. Każdym szczególe. Kto to był. Gdzie to robili.... Ale to ja pytałam.... Bardzo żałuję. Myślałam, że jestem twarda .. To jak jakbym przeżywała to na nowo bo wtedy mi tego nie powiedział. Jestem zazdrosna, że był w innej. Że próbował układać życie z inną mimo, że miał tylko 21 lat. Że ktoś inny go dotykał...i nie umiem przejść z tym dalej, bo tylko na kogoś spojrzy i już myślę, że znowu kogoś innego weźmie. Wiem, że robią źle. Wiem, że nie powinnam nawet o tym rozmawiać, myśleć. Ale fakt, jaki jest dumny, że zawsze byłam w łóżku tylko jego.... To dobija. Bo on nigdy nie będzie tylko mój, tak jak ja jestem tylko jego ..

Odp: Jego przeszłość
gtx102 napisał/a:
Malineczka111777 napisał/a:

Przebieg to najmniejszy problem. Boli mnie to, że byłam pierwsza i jak z tamtymi się nie spodobało to wrócił. Mówi, że to było mechaniczne coś. Niby mnie kochał, ale gówno prawda jak była kolejna i to do związku, nie na raz

Ale napisałaś, że sama zerwałaś z nim, więc ... Rozumiem, że on miał o ciebie walczyć itd, a wybrał kogoś innego ? Jesteś dorosłym człowiekiem i powinnaś sama zrozumieć, że nie zrobił on niczego, co nie mieści się w zasadach moralnych. A, ze zechciał wrócić ? Widocznie uznał, że jesteś tego warta, bo inaczej nigdy by nie wrócił. Za żadne skarby by się na to nie zdecydował. Tylko z tego co opisałaś, to obiektywnie nie możesz mieć do niego pretensji. Chociaz rozumiem, ze to może ciebie boleć wewnętrznie. On powinien ukoić ten Twój ból.

Ja tu widzę jego winę w tym, że zaczął ci opowiadać rzeczy, których nie powinien. Nie wyobrażam sobie będac w zwiazku opowiadac o tym jak współzyłem z innymi kobietami. To jest chore, bo mając jakąkolwiek empatię, wiedziałbym, że zranię druga osobę. Być moze on o tym wie i zrobił to specjalnie, żeby ciebie upokorzyć. Może tak dobrze się znacie, że uznał, że można już mówić wszystko. Sama powinnaś odnieść wrażenie, jaki to miało wydźwięk.  Jeżeli uważasz, że on ciebie kocha, to powinnas mu to powiedzieć, jak ciebie to wszystko zabolało. Że jest okrutny dla ciebie i na coś takiego nie zasługujesz. Wtedy zobaczysz jego reakcję.

Jeżeli chodzi o powroty to naturalne, że mógł uważać, ze znowu go zostawisz. Kiedyś sam bym wrócił, w dzisiaj już uważam, że jak ktoś raz powie, że mnie nie chce, to jest to już definitywny koniec. Tego nauczyło mnie moje doświadczenie z dwóch powrotów i to nie ważne, czy kogoś bym kochał, czy nie. Jak powiedziała moja ex: miłość to nie wszystko. Uważam, że jeżeli masz obok siebie kogoś niby bliskiego, a musisz z takimi sprawami zwracac się do obcych ludzi, to w twoim związku chyba jest brak bliskosci między wami. Wiem też, że takie stare sprawy potrafią wracać i boleć, gdy związek się sypie. Ex zdradzała mnie regularnie za moim plecami co najmniej 2 lata, a może i nawet 5 lat. Nie wydębisz tego od niej. Jak się tego dowiedziałem, to zacząłem przężywać nawet sprawy sprzed 10 lat sprzed ślubu i to takie o których praktycznie zapomniałem, bo zrozumiałem, że skoro taka jest, to i wtedy musiało to nie być nic takiego. To dopiero boli, jak całe twoje wspólne życie okazuje się kłamstwem. Ty masz jeszcze super i tym możesz się pocieszyć, bo jeżeli mąż ciebie kocha i bedzie chciał to załagodzić, to nie zostaniesz z tym wszystkim sama.

Fakt, w małżeństwie wiem, że mnie nie zdradził. Ja jego również nie. I tak teraz myślę, że chyba to boli najbardziej. W sensie, że nie miałam nikogo ... Do łóżka. Choć co by to zmieniło w moim życiu... Pewnie i tak bym nic nie pamiętała sprzed 18 lat

Odp: Jego przeszłość
gtx102 napisał/a:
Malineczka111777 napisał/a:

Przebieg to najmniejszy problem. Boli mnie to, że byłam pierwsza i jak z tamtymi się nie spodobało to wrócił. Mówi, że to było mechaniczne coś. Niby mnie kochał, ale gówno prawda jak była kolejna i to do związku, nie na raz

Ale napisałaś, że sama zerwałaś z nim, więc ... Rozumiem, że on miał o ciebie walczyć itd, a wybrał kogoś innego ? Jesteś dorosłym człowiekiem i powinnaś sama zrozumieć, że nie zrobił on niczego, co nie mieści się w zasadach moralnych. A, ze zechciał wrócić ? Widocznie uznał, że jesteś tego warta, bo inaczej nigdy by nie wrócił. Za żadne skarby by się na to nie zdecydował. Tylko z tego co opisałaś, to obiektywnie nie możesz mieć do niego pretensji. Chociaz rozumiem, ze to może ciebie boleć wewnętrznie. On powinien ukoić ten Twój ból.

Ja tu widzę jego winę w tym, że zaczął ci opowiadać rzeczy, których nie powinien. Nie wyobrażam sobie będac w zwiazku opowiadac o tym jak współzyłem z innymi kobietami. To jest chore, bo mając jakąkolwiek empatię, wiedziałbym, że zranię druga osobę. Być moze on o tym wie i zrobił to specjalnie, żeby ciebie upokorzyć. Może tak dobrze się znacie, że uznał, że można już mówić wszystko. Sama powinnaś odnieść wrażenie, jaki to miało wydźwięk.  Jeżeli uważasz, że on ciebie kocha, to powinnas mu to powiedzieć, jak ciebie to wszystko zabolało. Że jest okrutny dla ciebie i na coś takiego nie zasługujesz. Wtedy zobaczysz jego reakcję.

Jeżeli chodzi o powroty to naturalne, że mógł uważać, ze znowu go zostawisz. Kiedyś sam bym wrócił, w dzisiaj już uważam, że jak ktoś raz powie, że mnie nie chce, to jest to już definitywny koniec. Tego nauczyło mnie moje doświadczenie z dwóch powrotów i to nie ważne, czy kogoś bym kochał, czy nie. Jak powiedziała moja ex: miłość to nie wszystko. Uważam, że jeżeli masz obok siebie kogoś niby bliskiego, a musisz z takimi sprawami zwracac się do obcych ludzi, to w twoim związku chyba jest brak bliskosci między wami. Wiem też, że takie stare sprawy potrafią wracać i boleć, gdy związek się sypie. Ex zdradzała mnie regularnie za moim plecami co najmniej 2 lata, a może i nawet 5 lat. Nie wydębisz tego od niej. Jak się tego dowiedziałem, to zacząłem przężywać nawet sprawy sprzed 10 lat sprzed ślubu i to takie o których praktycznie zapomniałem, bo zrozumiałem, że skoro taka jest, to i wtedy musiało to nie być nic takiego. To dopiero boli, jak całe twoje wspólne życie okazuje się kłamstwem. Ty masz jeszcze super i tym możesz się pocieszyć, bo jeżeli mąż ciebie kocha i bedzie chciał to załagodzić, to nie zostaniesz z tym wszystkim sama.

on to próbuje załagodzić. Wiele znosi od zeszłego roku bo ta wojna co zrobił a czego nie i po co do mnie wracał trwa 11 miesięcy. To ze mną jest problem, bo nie umiem tego zaakceptować, tych wszystkich szczegółów, że popróbował sobie innych, ja nie

8 Ostatnio edytowany przez gtx102 (2025-01-04 16:32:42)

Odp: Jego przeszłość
Malineczka111777 napisał/a:

To dobija. Bo on nigdy nie będzie tylko mój, tak jak ja jestem tylko jego ..

Hmm. Otworzyłaś sama dla siebie, puszkę pandory. Skup się na tym co jest i się ciesz, jeżeli jest dobrze. Dzisiaj masz taką perspektywę, jutro możesz mieć inną. Oby tylko mieć tylko takie problemy w związku jakie masz Ty. Zazdrościsz mu, że on sobie "poużywał" z innymi, a ty nie ? Gdybyś została np. sama, to uznałabyś, że twoje myslenie jest idiotyczne. Jak ci na nim zalezy, to zdradzać nie polecam, bo nagle się okaże, że choćbys chciała, to przestaniesz szanowac siebie i jego i to bedzie koniec. Dopiero sobie i jemu dowalisz.  Z mego doświadczenia, niekoniecznie typowo męskiego, to seks z kimś kogo nie kochamy, bez prawdziwej bliskości jest namiastką. Jest jak on okreslił trafnie - mechaniczny. Bywa, że mamy po nim solidnego kaca moralnego. Jak jesteś wrażliwa, to może być dla ciebie on tylko dodatkową traumą.

Co do tego, że twój ma "problemy" to raczej w jego wieku nie sa one związane z fizjonomią, a psychiką. Wystarczy mieć np. depresję i to się dzieje. Może za twoimi plecami ogląda pornole ? A może - czego ci nie życze, ma kogoś na boku. Nie pociągasz go ? W praktyce, tak, czy siak, powinien jak rano wstaje mieć wszystko w miarę ok, bo tak działą fizjologia. Nie wierz do końca słowom, bo mało kto powie ci prawdę. Sama powinnaś przeczuwać też co się dzieje. Pretensje na pewno nie pomagą rozwiazać tego problemu.

Tak na koniec, to myślę, że powinnaś udać się do psychologa. Zresztą, sama zdecydujesz.

Odp: Jego przeszłość
gtx102 napisał/a:
Malineczka111777 napisał/a:

To dobija. Bo on nigdy nie będzie tylko mój, tak jak ja jestem tylko jego ..

Hmm. Otworzyłaś sama dla siebie, puszkę pandory. Skup się na tym co jest i się ciesz, jeżeli jest dobrze. Dzisiaj masz taką perspektywę, jutro możesz mieć inną. Oby tylko mieć tylko takie problemy w związku jakie masz Ty.

Co do tego, że twój ma "problemy" to raczej w jego wieku nie sa one związane z fizjonomią, a psychiką. Wystarczy mieć np. depresję i to się dzieje. Może za twoimi plecami ogląda pornole ? A może - czego ci nie życze, ma kogoś na boku. Nie pociągasz go ? W praktyce, tak, czy siak, powinien jak rano wstaje mieć wszystko w miarę ok, bo tak działą fizjologia. Nie wierz do końca słowom, bo mało kto powie ci prawdę. Sama powinnaś przeczuwać też co się dzieje. Pretensje na pewno nie pomagą rozwiazać tego problemu.

Tak, to prawda, sama sobie zrobiłam problem, że w ogóle zaczęłam o to pytać. Problemy w łóżku wynikały przez jego masturbacje. Minęły już po miesiącu i do dziś jest dobrze, nigdy więcej nie pojawił się problem.
Moja perspektywa tego jak na niego patrze przez to, że przestał mnie tak szybko kochac i związał się z inną jest codziennie taka sama. Od roku praktycznie nie mija. Nie ma dnia żebym nie myślała, że robił jej to samo co mnie i pragnął jej tak jak mnie.
Chciałabym żeby ten problem w mojej głowie już minął .. Nie wiem co zrobić, żeby o nim i tamtych nie myśleć...
Minął już prawie rok odkąd wiem i gorzej być nie może... Nie umiem spojrzeć na niego tak jak kiedyś

10 Ostatnio edytowany przez Marthe (2025-01-04 16:32:25)

Odp: Jego przeszłość
gtx102 napisał/a:
Malineczka111777 napisał/a:

To dobija. Bo on nigdy nie będzie tylko mój, tak jak ja jestem tylko jego ..

Hmm. Otworzyłaś sama dla siebie, puszkę pandory. Skup się na tym co jest i się ciesz, jeżeli jest dobrze. Dzisiaj masz taką perspektywę, jutro możesz mieć inną. Oby tylko mieć tylko takie problemy w związku jakie masz Ty. Zazdrościsz mu, że on sobie "poużywał" z innymi, a ty nie ? Gdybyś została np. sama, to uznałabyś, że twoje myslenie jest idiotyczne. Jak ci na nim zalezy, to zdradzać nie polecam, bo nagle się okaże, że choćbys chciała, to przestaniesz szanowac siebie i jego i to bedzie koniec. Dopiero sobie i jemu dowalisz.

Co do tego, że twój ma "problemy" to raczej w jego wieku nie sa one związane z fizjonomią, a psychiką. Wystarczy mieć np. depresję i to się dzieje. Może za twoimi plecami ogląda pornole ? A może - czego ci nie życze, ma kogoś na boku. Nie pociągasz go ? W praktyce, tak, czy siak, powinien jak rano wstaje mieć wszystko w miarę ok, bo tak działą fizjologia. Nie wierz do końca słowom, bo mało kto powie ci prawdę. Sama powinnaś przeczuwać też co się dzieje. Pretensje na pewno nie pomagą rozwiazać tego problemu.

Tak na koniec, to myślę, że powinnaś udać się do psychologa. Zresztą, sama zdecydujesz.

Może ma problem z prostatą albo z nadmiarem prolaktyny - wyślij go do lekarza.

Odp: Jego przeszłość

Bardzo dziękuję, że odpisałeś na mój problem, który dla wielu pewnie jest chory, że w ogóle istnieje w mojej głowie. Nawet nie wiesz jak bardzo mi to pomaga, że w końcu mogę komuś o tym powiedzieć.

12

Odp: Jego przeszłość

https://e-recepta.net/blog/impotencja-w … -leczenie/

Odp: Jego przeszłość
Marthe napisał/a:
gtx102 napisał/a:
Malineczka111777 napisał/a:

To dobija. Bo on nigdy nie będzie tylko mój, tak jak ja jestem tylko jego ..

Hmm. Otworzyłaś sama dla siebie, puszkę pandory. Skup się na tym co jest i się ciesz, jeżeli jest dobrze. Dzisiaj masz taką perspektywę, jutro możesz mieć inną. Oby tylko mieć tylko takie problemy w związku jakie masz Ty. Zazdrościsz mu, że on sobie "poużywał" z innymi, a ty nie ? Gdybyś została np. sama, to uznałabyś, że twoje myslenie jest idiotyczne. Jak ci na nim zalezy, to zdradzać nie polecam, bo nagle się okaże, że choćbys chciała, to przestaniesz szanowac siebie i jego i to bedzie koniec. Dopiero sobie i jemu dowalisz.

Co do tego, że twój ma "problemy" to raczej w jego wieku nie sa one związane z fizjonomią, a psychiką. Wystarczy mieć np. depresję i to się dzieje. Może za twoimi plecami ogląda pornole ? A może - czego ci nie życze, ma kogoś na boku. Nie pociągasz go ? W praktyce, tak, czy siak, powinien jak rano wstaje mieć wszystko w miarę ok, bo tak działą fizjologia. Nie wierz do końca słowom, bo mało kto powie ci prawdę. Sama powinnaś przeczuwać też co się dzieje. Pretensje na pewno nie pomagą rozwiazać tego problemu.

Tak na koniec, to myślę, że powinnaś udać się do psychologa. Zresztą, sama zdecydujesz.

Może ma problem z prostatą albo z nadmiarem prolaktyny - wyślij go do lekarza.

Myślę o psychologu.... Ciężko mi się na to zrobić....
Robił wiele badań bo sam się wystraszył, że tak się dzieje. Jest wszystko ok. I gdyby nie ten problem, jego oglądanie pornoli, masturbacja, nigdy bym nie pomyślała nawet o tamtych. A tak, miałam już dość, że nie staje na mój widok albo opada po trzech ruchach i zaczęłam myśleć o sobie bardzo źle i że dla tamtych stawał na zawołanie, a dla żony nie....ehhhh

14 Ostatnio edytowany przez gtx102 (2025-01-04 16:38:27)

Odp: Jego przeszłość
Malineczka111777 napisał/a:

Bardzo dziękuję, że odpisałeś na mój problem, który dla wielu pewnie jest chory, że w ogóle istnieje w mojej głowie. Nawet nie wiesz jak bardzo mi to pomaga, że w końcu mogę komuś o tym powiedzieć.

Twój problem nie jest chory. Moim zdaniem za bardzo się na tym tylko skupiasz. Co by było, gdybyś zyła w niechcianym trójkącie przez parę lat jak ja ? I to jeszcze z jakimś zdziadziałym oblechem, który dosłownie kupił mi żonę ? Pewnie byś oszalała. Uwierz, że Twój problem jest jak na razie minimalny i się tym pocieszaj. Nikt tez nie jest Twoją własnością, a ty, mi się wydaje, za bardzo tak uważasz. To nie jest zdrowe podejście.

15

Odp: Jego przeszłość
Malineczka111777 napisał/a:
Marthe napisał/a:
gtx102 napisał/a:

Hmm. Otworzyłaś sama dla siebie, puszkę pandory. Skup się na tym co jest i się ciesz, jeżeli jest dobrze. Dzisiaj masz taką perspektywę, jutro możesz mieć inną. Oby tylko mieć tylko takie problemy w związku jakie masz Ty. Zazdrościsz mu, że on sobie "poużywał" z innymi, a ty nie ? Gdybyś została np. sama, to uznałabyś, że twoje myslenie jest idiotyczne. Jak ci na nim zalezy, to zdradzać nie polecam, bo nagle się okaże, że choćbys chciała, to przestaniesz szanowac siebie i jego i to bedzie koniec. Dopiero sobie i jemu dowalisz.

Co do tego, że twój ma "problemy" to raczej w jego wieku nie sa one związane z fizjonomią, a psychiką. Wystarczy mieć np. depresję i to się dzieje. Może za twoimi plecami ogląda pornole ? A może - czego ci nie życze, ma kogoś na boku. Nie pociągasz go ? W praktyce, tak, czy siak, powinien jak rano wstaje mieć wszystko w miarę ok, bo tak działą fizjologia. Nie wierz do końca słowom, bo mało kto powie ci prawdę. Sama powinnaś przeczuwać też co się dzieje. Pretensje na pewno nie pomagą rozwiazać tego problemu.

Tak na koniec, to myślę, że powinnaś udać się do psychologa. Zresztą, sama zdecydujesz.

Może ma problem z prostatą albo z nadmiarem prolaktyny - wyślij go do lekarza.

Myślę o psychologu.... Ciężko mi się na to zrobić....
Robił wiele badań bo sam się wystraszył, że tak się dzieje. Jest wszystko ok. I gdyby nie ten problem, jego oglądanie pornoli, masturbacja, nigdy bym nie pomyślała nawet o tamtych. A tak, miałam już dość, że nie staje na mój widok albo opada po trzech ruchach i zaczęłam myśleć o sobie bardzo źle i że dla tamtych stawał na zawołanie, a dla żony nie....ehhhh

Może rutyna się do tego przyczynia. Czasem się zastanawiam czy ludzie nie urządzają sobie ostrych awantur, żeby znowu poczuć intensywne emocje i godzić się w łóźku wink.

Odp: Jego przeszłość
gtx102 napisał/a:
Malineczka111777 napisał/a:

Bardzo dziękuję, że odpisałeś na mój problem, który dla wielu pewnie jest chory, że w ogóle istnieje w mojej głowie. Nawet nie wiesz jak bardzo mi to pomaga, że w końcu mogę komuś o tym powiedzieć.

Twój problem nie jest chory. Moim zdaniem za bardzo się na tym tylko skupiasz. Co by było, gdybyś zyła w niechcianym trójkącie przez parę lat jak ja ? I to jeszcze z jakimś zdziadziałym oblechem, który dosłownie kupił mi żonę ? Pewnie byś oszalała. Uwierz, że Twój problem jest jak na razie minimalny i się tym pocieszaj. Nikt tez nie jest Twoją własnością, a ty, mi się wydaje, za bardzo tak uważasz. To nie jest zdrowe podejście.

Bardzo współczuję..... Brzydko to zabrzmi, ale rzeczywiście, powinnam tak na to patrzeć... Że mój problem jest minimalny np w stosunku do tego co się stało u Ciebie

Odp: Jego przeszłość
Marthe napisał/a:
Malineczka111777 napisał/a:
Marthe napisał/a:

Może ma problem z prostatą albo z nadmiarem prolaktyny - wyślij go do lekarza.

Myślę o psychologu.... Ciężko mi się na to zrobić....
Robił wiele badań bo sam się wystraszył, że tak się dzieje. Jest wszystko ok. I gdyby nie ten problem, jego oglądanie pornoli, masturbacja, nigdy bym nie pomyślała nawet o tamtych. A tak, miałam już dość, że nie staje na mój widok albo opada po trzech ruchach i zaczęłam myśleć o sobie bardzo źle i że dla tamtych stawał na zawołanie, a dla żony nie....ehhhh

Może rutyna się do tego przyczynia. Czasem się zastanawiam czy ludzie nie urządzają sobie ostrych awantur, żeby znowu poczuć intensywne emocje i godzić się w łóźku wink.

U nas nigdy awantura nie była skutkiem tego, że wylądowaliśmy w łóżku

18 Ostatnio edytowany przez gtx102 (2025-01-04 16:48:59)

Odp: Jego przeszłość
Malineczka111777 napisał/a:
gtx102 napisał/a:
Malineczka111777 napisał/a:

Bardzo dziękuję, że odpisałeś na mój problem, który dla wielu pewnie jest chory, że w ogóle istnieje w mojej głowie. Nawet nie wiesz jak bardzo mi to pomaga, że w końcu mogę komuś o tym powiedzieć.

Twój problem nie jest chory. Moim zdaniem za bardzo się na tym tylko skupiasz. Co by było, gdybyś zyła w niechcianym trójkącie przez parę lat jak ja ? I to jeszcze z jakimś zdziadziałym oblechem, który dosłownie kupił mi żonę ? Pewnie byś oszalała. Uwierz, że Twój problem jest jak na razie minimalny i się tym pocieszaj. Nikt tez nie jest Twoją własnością, a ty, mi się wydaje, za bardzo tak uważasz. To nie jest zdrowe podejście.

Bardzo współczuję..... Brzydko to zabrzmi, ale rzeczywiście, powinnam tak na to patrzeć... Że mój problem jest minimalny np w stosunku do tego co się stało u Ciebie

Dziekuję. Nie możesz go jednak bagatelizować, bo to niewiele pomaga. Musisz zrozumiec, że to wszystko u Ciebie, mieści się w granicach moralności i to nie jest oszustwo z jego strony. Nie masz też tak, ze ktoś ci to robił specjalnie. Jedyna rada, żeby coś takiego przezwycięzyć to otwarcie powiedzieć wszystko to co czujesz dla niego i razem sie z tym zmierzyć. Jeżeli on ciebie kocha, jak ty jego, to powinien ciebie tak "ugłaskać", że o tym zapomnisz.

I tak jak napisałem wczesniej,  to uwierz mi, że seks bez uczuć, to jest tak jak on ci powiedział - mechaniczny. Jest namiastką tego, gdy robimy to z kimś kogo kochamy. Często po czymś takim można mieć kaca moralnego i czuć jednak jakieś obrzydzenie. Szczególnie jak się jest wrażliwym. Nie zawsze, ale tak moze być.

Odp: Jego przeszłość
gtx102 napisał/a:
Malineczka111777 napisał/a:
gtx102 napisał/a:

Twój problem nie jest chory. Moim zdaniem za bardzo się na tym tylko skupiasz. Co by było, gdybyś zyła w niechcianym trójkącie przez parę lat jak ja ? I to jeszcze z jakimś zdziadziałym oblechem, który dosłownie kupił mi żonę ? Pewnie byś oszalała. Uwierz, że Twój problem jest jak na razie minimalny i się tym pocieszaj. Nikt tez nie jest Twoją własnością, a ty, mi się wydaje, za bardzo tak uważasz. To nie jest zdrowe podejście.

Bardzo współczuję..... Brzydko to zabrzmi, ale rzeczywiście, powinnam tak na to patrzeć... Że mój problem jest minimalny np w stosunku do tego co się stało u Ciebie

Dziekuję. Nie możesz go jednak bagatelizować, bo to niewiele pomaga. Musisz zrozumiec, że to wszystko u Ciebie, mieści się w granicach moralności i to nie jest oszustwo. Nie masz też tak, ze ktoś ci to robił specjalnie. Jedyna rada, żeby coś takiego przezwycięzyć to otwarcie powiedzieć wszystko to co czujesz dla niego i razem sie z tym zmierzyć. Jeżeli on ciebie kocha, jak ty jego, to powinien ciebie tak "ugłaskać", że o tym zapomnisz.

Ja z nim o tym rozmawiam cały czas od roku. Ciągle mi powtarza, że nie mogę mieć pretensji, bo przecież był sam i dla niego to nie istotne. Także rozmowy są non stop. Przerwy od tych rozmów już też robiłam, żeby tylko nie myśleć. Nic to nie daje. Moja koleżanka najbliższa z tamtych lat była tą jego dziewczyna. I to najmocniej boli. Gdy go po tym miesiącu zostawiła, to nagle się do mnie odezwał. I to też boli. Bo co, nie chciała go to już nagle sobie o mnie przypomniał? Gdybym wiedziała o tym wtedy to nie byłoby mowy o powrocie. A tak, wiedziałam, że były dwie dziewczyny do łóżka, ale nie wiedziałam kto to

Odp: Jego przeszłość
gtx102 napisał/a:
Malineczka111777 napisał/a:
gtx102 napisał/a:

Twój problem nie jest chory. Moim zdaniem za bardzo się na tym tylko skupiasz. Co by było, gdybyś zyła w niechcianym trójkącie przez parę lat jak ja ? I to jeszcze z jakimś zdziadziałym oblechem, który dosłownie kupił mi żonę ? Pewnie byś oszalała. Uwierz, że Twój problem jest jak na razie minimalny i się tym pocieszaj. Nikt tez nie jest Twoją własnością, a ty, mi się wydaje, za bardzo tak uważasz. To nie jest zdrowe podejście.

Bardzo współczuję..... Brzydko to zabrzmi, ale rzeczywiście, powinnam tak na to patrzeć... Że mój problem jest minimalny np w stosunku do tego co się stało u Ciebie

Dziekuję. Nie możesz go jednak bagatelizować, bo to niewiele pomaga. Musisz zrozumiec, że to wszystko u Ciebie, mieści się w granicach moralności i to nie jest oszustwo z jego strony. Nie masz też tak, ze ktoś ci to robił specjalnie. Jedyna rada, żeby coś takiego przezwycięzyć to otwarcie powiedzieć wszystko to co czujesz dla niego i razem sie z tym zmierzyć. Jeżeli on ciebie kocha, jak ty jego, to powinien ciebie tak "ugłaskać", że o tym zapomnisz.

I tak jak napisałem wczesniej,  to uwierz mi, że seks bez uczuć, to jest tak jak on ci powiedział - mechaniczny. Jest namiastką tego, gdy robimy to z kimś kogo kochamy. Często po czymś takim można mieć kaca moralnego i czuć jednak jakieś obrzydzenie. Szczególnie jak się jest wrażliwym. Nie zawsze, ale tak moze być.

On czuje ogromne obrzydzenie po tej pierwszej z którą poszedł do łóżka miesiąc po naszym rozstaniu. Widzę po nim, że bardzo tego żałuję, bo oddał się komuś kogo nie chciał, ale wtedy bardzo go zraniłam zrywając z nim. Za to druga z którą był to już była świadoma decyzja. Sex na imprezie i związek 1,5 miesięczny. Nie wierzę, że to było mechaniczne. W związku się jest bo się chce. Nie była to dziewczyna na raz

21 Ostatnio edytowany przez gtx102 (2025-01-04 17:02:33)

Odp: Jego przeszłość
Malineczka111777 napisał/a:

Ja z nim o tym rozmawiam cały czas od roku. Ciągle mi powtarza, że nie mogę mieć pretensji, bo przecież był sam i dla niego to nie istotne. Także rozmowy są non stop. Przerwy od tych rozmów już też robiłam, żeby tylko nie myśleć. Nic to nie daje. (...)

Radzę więcej w ten sposób z nim nie rozmawiać, bo to już zaczyna podchodzic pod znęcanie się nad nim z twojej strony. Weź pod uwagę, że uczucia są kruche. Związki tez. Chcesz sobie rozwalić wszystko ? On powinien w teorii ci powiedzieć to co mówi, ale zapewnić, że ty jesteś najwazniejsza, przytulac, rozweselać, a nie tylko wypierać, że jest niewinny. Jest niewinny moim zdaniem, ale to nie jest droga do rozwiązania tego co czujesz.

Generalnie jednak to co opisujesz to jakbyś wpadała w paranoję. Musisz przewartościowac siebie samą. Przede wszystkim zrozumieć, że partner nie jest Twoją własnością. Twoje przeżywanie jest zrozumiałe, ale nie do tego stopnia i go tym zamęczysz. Siebie samą zresztą też. Moim zdaniem musisz udac się do psychologa dla swego własnego dobra.

Ja bym na Twoim miejscu powiedział sam sobie w twardych słowach, że czas skończyć te użalanie się nad samym sobą. Bo to jednak tak trochę wygląda. Widzisz inne wyjście ?

ps. mechaniczne, czy nie - nie ważne. Pisałem o Tobie, bo mówiłaś, że mu tego jakoś tam "zazdrościsz" też. W zyciu są ważniejsze rzeczy, niz co było X lat temu. Zauważ, że w ogóle o tym nie myślałaś przez te lata. Wkręciłaś się i to sama. Tak samo z czasem powinno ci to przejść, tylko tego w sobie nie tołkuj non stop. Któregoś dnia jeszcze uznasz, że to w ogóle nie istotne było. zobaczysz.

22

Odp: Jego przeszłość
Malineczka111777 napisał/a:

Ciągle mi powtarza, że nie mogę mieć pretensji, bo przecież był sam i dla niego to nie istotne. Także rozmowy są non stop. Przerwy od tych rozmów już też robiłam, żeby tylko nie myśleć. Nic to nie daje.


Jesteś na dobrej drodze, żeby rozwalić ten związek definitywnie.
Problem się wtedy rozwiąże sam przez się.

Odp: Jego przeszłość
gtx102 napisał/a:
Malineczka111777 napisał/a:

Ja z nim o tym rozmawiam cały czas od roku. Ciągle mi powtarza, że nie mogę mieć pretensji, bo przecież był sam i dla niego to nie istotne. Także rozmowy są non stop. Przerwy od tych rozmów już też robiłam, żeby tylko nie myśleć. Nic to nie daje. (...)

Radzę więcej w ten sposób z nim nie rozmawiać, bo to już zaczyna podchodzic pod znęcanie się nad nim z twojej strony. Weź pod uwagę, że uczucia są kruche. Związki tez. Chcesz sobie rozwalić wszystko ? On powinien w teorii ci powiedzieć to co mówi, ale zapewnić, że ty jesteś najwazniejsza, przytulac, rozweselać, a nie tylko wypierać, że jest niewinny. Jest niewinny moim zdaniem, ale to nie jest droga do rozwiązania tego co czujesz.

Generalnie jednak to co opisujesz to jakbyś wpadała w paranoję. Musisz przewartościowac siebie samą. Przede wszystkim zrozumieć, że partner nie jest Twoją własnością. Twoje przeżywanie jest zrozumiałe, ale nie do tego stopnia i go tym zamęczysz. Siebie samą zresztą też. Moim zdaniem musisz udac się do psychologa dla swego własnego dobra.

Ja bym na Twoim miejscu powiedział sam sobie w twardych słowach, że czas skończyć te użalanie się nad samym sobą. Bo to jednak tak trochę wygląda. Widzisz inne wyjście ?

Tak, dziś sobie postanowiłam, że więcej o tym z nim rozmawiać nie będę, bo nie czuje się kochana. Nie zapewnia mnie o miłości, tylko" to przeszłość, nie możesz mieć tego za złe, byłem sam". Wiem, że nie jest moją własnością... Boli tylko to, że ktoś inny go miał tak jak mam ja, a ja zawsze byłam tylko dla niego bo od razu po rozstaniu zrozumiałam, jak go kocham.. Dlatego nie poszłam z nikim do łóżka... On to zrobił. Nie raz.... Wiem, powinnam to wszystko skończyć. Żyć dalej tak jak żyłam ostatnie 16 lat. Tylko tak ciężko.... Wiem, że muszę iść do psychologa.... Tylko nie umiem się na to zdobyć

Odp: Jego przeszłość
gtx102 napisał/a:
Malineczka111777 napisał/a:

Ja z nim o tym rozmawiam cały czas od roku. Ciągle mi powtarza, że nie mogę mieć pretensji, bo przecież był sam i dla niego to nie istotne. Także rozmowy są non stop. Przerwy od tych rozmów już też robiłam, żeby tylko nie myśleć. Nic to nie daje. (...)

Radzę więcej w ten sposób z nim nie rozmawiać, bo to już zaczyna podchodzic pod znęcanie się nad nim z twojej strony. Weź pod uwagę, że uczucia są kruche. Związki tez. Chcesz sobie rozwalić wszystko ? On powinien w teorii ci powiedzieć to co mówi, ale zapewnić, że ty jesteś najwazniejsza, przytulac, rozweselać, a nie tylko wypierać, że jest niewinny. Jest niewinny moim zdaniem, ale to nie jest droga do rozwiązania tego co czujesz.

Generalnie jednak to co opisujesz to jakbyś wpadała w paranoję. Musisz przewartościowac siebie samą. Przede wszystkim zrozumieć, że partner nie jest Twoją własnością. Twoje przeżywanie jest zrozumiałe, ale nie do tego stopnia i go tym zamęczysz. Siebie samą zresztą też. Moim zdaniem musisz udac się do psychologa dla swego własnego dobra.

Ja bym na Twoim miejscu powiedział sam sobie w twardych słowach, że czas skończyć te użalanie się nad samym sobą. Bo to jednak tak trochę wygląda. Widzisz inne wyjście ?

ps. mechaniczne, czy nie - nie ważne. Pisałem o Tobie, bo mówiłaś, że mu tego jakoś tam "zazdrościsz" też. W zyciu są ważniejsze rzeczy, niz co było X lat temu. Zauważ, że w ogóle o tym nie myślałaś przez te lata. Wkręciłaś się i to sama. Tak samo z czasem powinno ci to przejść, tylko tego w sobie nie tołkuj non stop. Któregoś dnia jeszcze uznasz, że to w ogóle nie istotne było. zobaczysz.

Marzę o tym. Żeby tak właśnie o tym myśleć. O niczym innym nie marzę jak o tym, że to nie istotne było i żeby żyć dalej z nim

25 Ostatnio edytowany przez gtx102 (2025-01-04 17:16:12)

Odp: Jego przeszłość
Malineczka111777 napisał/a:

(...)Marzę o tym. Żeby tak właśnie o tym myśleć. O niczym innym nie marzę jak o tym, że to nie istotne było i żeby żyć dalej z nim

  Może problem jest inny i jak napisałaś po prostu nie czujesz się kochana już, a to jest temat zastępczy ? Tak jak napisałem, pewne rzeczy wracają do nas jak związek się sypie. Zaczynamy przezywac nawet najstarsze zadry.

Tak, czy siak, albo coś z tym zrobisz, albo czeka ciebie potencjalna przyszłość, że tym razem on będzie się użalał innej, jaka to ma niezrównowazoną żonę, co mu żyć nie daje, a ona bedzie go "pocieszała". Wtedy dopiero zobaczysz co to znaczy ból.

Odp: Jego przeszłość
gtx102 napisał/a:
Malineczka111777 napisał/a:

(...)Marzę o tym. Żeby tak właśnie o tym myśleć. O niczym innym nie marzę jak o tym, że to nie istotne było i żeby żyć dalej z nim

  Może problem jest inny i jak napisałaś po prostu nie czujesz się kochana już, a to jest temat zastępczy ? Tak jak napisałem, pewne rzeczy wracają do nas jak związek się sypie. Zaczynamy przezywac nawet najstarsze zadry.

Tak, czy siak, albo coś z tym zrobisz, albo czeka ciebie potencjalna przyszłość, że tym razem on będzie się użalał innej, jaka to ma niezrównowazoną żonę, co mu żyć nie daje, a ona bedzie go "pocieszała". Wtedy dopiero zobaczysz co to znaczy ból.

Problem jest raczej w tym, że jakbyśmy się rozstali teraz znowu, to miałby nową panienkę w moment. Znowu. I tego się chyba boje. Że tak naprawdę nie kocha. Bo jakby wtedy kochał to nie wziąłby naszej wspólnej koleżanki do związku. Teraz zrobiłby to samo. Szybko by mnie zastąpił mimo iż zapewnia, że nie. Nie wierzę.

27 Ostatnio edytowany przez gtx102 (2025-01-04 17:24:06)

Odp: Jego przeszłość
Malineczka111777 napisał/a:

Problem jest raczej w tym, że jakbyśmy się rozstali teraz znowu, to miałby nową panienkę w moment. Znowu. I tego się chyba boje. Że tak naprawdę nie kocha. Bo jakby wtedy kochał to nie wziąłby naszej wspólnej koleżanki do związku. Teraz zrobiłby to samo. Szybko by mnie zastąpił mimo iż zapewnia, że nie. Nie wierzę.

Z tego wynika, że nie jesteś pewna tego, że jesteś dla niego wyjątkowa. Jedyna. To piękne wyobrażenie, takie romantyczne, wręcz jak z bajki. Problem jest tylko taki, że życie to nie bajka.

Chciałabyś, żeby po tym jak ty go zostawiłaś on dosłownie zdychał z bólu i ciebie próbował namówić na powrót, a nie pocieszał się tak szybko. To w pewien sposób zrozumiałe, ale nie każdy taki jest. Zresztą, czy ty wiesz, co bys sama zrobiła dzisiaj, gdyby to on ciebie zostawił ?  Wczesniej nie zrobiłaś nic, ale dzisiaj ? Tego nie wiesz często sama. Twoje rozważania może są słuszne, może nie. Winisz drugiego człowieka, że zrobiłby to, czy tamto po tym jak zwiazek by się potencjalnie rozpadł ? To nie jest normalne myslenie. To już jest chore i bardzo niedorosłe.

Swoją drogą, zamiast to pielęgnowac w sobie, powinnać zaczac sama to przebaczać i sobie i jemu. To wszystko w czym moge ci pomóc. Powodzenia.

Odp: Jego przeszłość
gtx102 napisał/a:
Malineczka111777 napisał/a:

Problem jest raczej w tym, że jakbyśmy się rozstali teraz znowu, to miałby nową panienkę w moment. Znowu. I tego się chyba boje. Że tak naprawdę nie kocha. Bo jakby wtedy kochał to nie wziąłby naszej wspólnej koleżanki do związku. Teraz zrobiłby to samo. Szybko by mnie zastąpił mimo iż zapewnia, że nie. Nie wierzę.

Z tego wynika, że nie jesteś pewna tego, że jesteś dla niego wyjątkowa. Jedyna. To piękne wyobrażenie, takie romantyczne, wręcz jak z bajki. Problem jest tylko taki, że życie to nie bajka.

Chciałabyś, żeby po tym jak ty go zostawiłaś on dosłownie zdychał z bólu i ciebie próbował namówić na powrót, a nie pocieszał się tak szybko. To w pewien sposób zrozumiałe, ale nie każdy taki jest. Zresztą, czy ty wiesz, co bys sama zrobiła dzisiaj, gdyby to ona ciebie zostawił ?  Wczesniej nie zrobiłaś nic, ale dzisiaj ? Tego nie wiesz często sama. Twoje rozważania może są słuszne, może nie. Winisz drugiego człowieka, że zrobiłby to, czy tamto po tym jak zwiazek by się potencjalnie rozpadł ? To nie jest normalne myslenie. To już jest chore i bardzo niedorosłe.

Swoją drogą, zamiast to pielęgnowac w sobie, powinnać zaczac sama to przebaczać i sobie i jemu. To wszystko w czym moge ci pomóc. Powodzenia.

Bardzo dziękuję,za wszystkie słowa smile

29 Ostatnio edytowany przez Marthe (2025-01-04 17:38:50)

Odp: Jego przeszłość

Chyba w tym wszystkim problem, że on był twoim jedynym partnerem w życiu dlatego do wszystkiego masz takie idealistyczne podejście. Bo gdybyś miała innych partnerów to zapewne do wszystkiego podchodziłabyś z większym dystansem i jakimiś takimi panienkami w ogóle byś sobie głowy nie zawracała. Nie warto.

Odp: Jego przeszłość
Marthe napisał/a:

Chyba w tym wszystkim problem, że on był twoim jedynym partnerem w życiu dlatego do wszystkiego masz takie idealistyczne podejście. Bo gdybyś miała innych partnerów to zapewne do wszystkiego podchodziłabyś z większym dystansem i jakimiś takimi panienkami w ogóle byś sobie głowy nie zawracała. Nie warto.

Tak, to jest mój największy ból. Tak go kochałam, że nawet na innego nie umiałam spojrzeć. Gdyby miała kogoś choćby na raz, dziś nie byłoby "problemu", bo wcale nie byłabym lepsza od niego.

31 Ostatnio edytowany przez gtx102 (2025-01-04 18:12:16)

Odp: Jego przeszłość
Malineczka111777 napisał/a:

Tak, to jest mój największy ból. Tak go kochałam, że nawet na innego nie umiałam spojrzeć. Gdyby miała kogoś choćby na raz, dziś nie byłoby "problemu", bo wcale nie byłabym lepsza od niego.

A moim zdaniem to tylko ci się tak wydaje, bo to tak nie działa. Twoje przeżywanie z tego co opisujesz jest uczuciowe, a nie rozumowe. Co to za myślenie, lepsza, gorsza ? Myślisz, że np. jeżeli byś zdradziła męża parę lat temu, a on dzisiaj zaczął zdradzać ciebie, to by ciebie to nie bolało ?

Piszesz też, że go tak kochałaś, a jednak go zostawiłaś. Może miałaś ku temu powody, a może jednak aż takie kochanei wtedy, to nie było. Nie wnikam. Masz pomieszane w sobie kilka różnych spraw. Idealistyczne podejście, zazdrość o niego, zazdrość, że sama z kimś nie spróbowałaś, a on tak. Wydaje sie też tobie, że można "wyrównać tez rachunki" i bedzie ok. Dwoi ci się i troi od tego w głowie, a twoje wnioski wcale nie muszą być słusze. To tak jakbyś łapała się każdej możliwej opcji i wierzyła, że to rozwiazanie tego co czujesz, lezy właśnie tam. Wkręciłaś się raczej i wpadasz w paranoję. Spójrz prawdzie w oczy.

Jeżeli masz dobry zwiazek to go ceń, a ty wygląda na to, że chcesz go jakoś podświadomie chyba rozwalić. Co ci innego zostaje ? Iść do innego faceta, żeby wyrównać te zaszłe rachunki, albo zobaczyć jak to jest ? To by były głupie i durne.

Powiem ci tak, z życiowej perkspektywy. Ty jeszcze nie wiesz jak ci się zycie ułoży (nikt nie wie) i ile ty jeszcze bedziesz miała, lub nie - partnerów. Lepiej zastnaów się co jest źródłem problemu i na tym się skup, bo wcześniej nie miałaś takich rozterek. Wygląda na to, jakby w waszym związku brakowało miłości, albo były jakieś podejrzenia i stąd Twoja dosłownie mania. A moze to kwestia Twego wieku, że chcesz podświadomie pójść w cug ? I taka jest opcja, którą ukrywasz przed soba. Zastanów się dobrze nad sobą i tego czego naprawdę pragniesz. Bo jeżeli konynuowac zwiazek, ale nie dlatego, że trzymasz się go za nogi jak to tylko możliwe, a dlatego, że chcesz z nim być, bo się kochacie. Lepiej ty się skup na tym związku, a nie na jakies przeszłości, bo zobaczysz, że to jeszcze odbije ci się czkawką.

Odp: Jego przeszłość
gtx102 napisał/a:
Malineczka111777 napisał/a:

Tak, to jest mój największy ból. Tak go kochałam, że nawet na innego nie umiałam spojrzeć. Gdyby miała kogoś choćby na raz, dziś nie byłoby "problemu", bo wcale nie byłabym lepsza od niego.

A moim zdaniem to tylko ci się tak wydaje, bo to tak nie działa. Twoje przeżywanie z tego co opisujesz jest uczuciowe, a nie rozumowe. Co to za myślenie, lepsza, gorsza ? Myślisz, że np. jeżeli byś zdradziła męża parę lat temu, a on dzisiaj zaczął zdradzać ciebie, to by ciebie to nie bolało ?

Piszesz też, że go tak kochałaś, a jednak go zostawiłaś. Może miałaś ku temu powody, a może jednak aż takie kochanei wtedy, to nie było. Nie wnikam. Masz pomieszane w sobie kilka różnych spraw. Idealistyczne podejście, zazdrość o niego, zazdrość, że sama z kimś nie spróbowałaś, a on tak. Wydaje sie też tobie, że można "wyrównać tez rachunki" i bedzie ok. Dwoi ci się i troi od tego w głowie, a twoje wnioski wcale nie muszą być słusze. To tak jakbyś łapała się każdej możliwej opcji i wierzyła, że rozwiazanie tego co czujesz, lezy właśnie tam. Wkręciłaś się raczej i wpadasz w paranoję. Spójrz prawdzie w oczy.

Jeżeli masz dobry zwiazek to go ceń, a ty wygląda na to, że chcesz go jakoś podświadomie chyba rozwalić. Co ci innego zostaje ? Iść do innego faceta, żeby wyrównać te zaszłe rachunki, albo zobaczyć jak to jest ? To by były głupie i durne.

Powiem ci tak, z życiowej perkspektywy. Ty jeszcze nie wiesz jak ci się zycie ułoży (nikt nie wie) i ile ty jeszcze bedziesz miała, lub nie - partnerów. Lepiej zastnaów się co jest źródłem problemu i na tym się skup, bo wcześniej nie miałaś takich rozterek. Wygląda na to, jakby w waszym związku brakowało miłości, albo były jakieś podejrzenia i stąd Twoja dosłownie mania. A moze to kwestia Twego wieku, że chcesz podświadomie pójść w cug ? I taka jest opcja, którą ukrywasz przed soba. Zastanów się dobrze nad sobą i tego czego naprawdę pragniesz. Bo jeżeli konynuowac zwiazek, ale nie dlatego, że trzymasz się go za nogi jak to tylko możliwe, a dlatego, że chcesz z nim być, bo się kochacie. Lepiej ty się skup na tym związku, a nie na jakies przeszłości, bo zobaczysz, że to jeszcze odbije ci się czkawką.

We wszystkim co napisałeś jest racja. Na pewno się pogubiłam. Ale na pewno nie zdradzę. Nie umiałabym spojrzeć w lustro ani w oczy naszym dzieciom. Muszę się jakoś pozbierać. Tylko jeszcze nie wiem jak choć teraz już wiem że muszę wybaczyc jemu i sobie. I lepiej mi z tą myślą. Obym tylko umiała to zrobić. Tak na serio.

33

Odp: Jego przeszłość

widzę ze twoja podroż do zdrady męża sie rozpoczęła.
Czemu innemu służy ten watek jak nie znalezieniu usprawiedliwienia do skoku w bok?
Az tak cie swędzi że nie możesz wytrzymać?

Bo co, tak nagle po altach i spłodzeniu z nim dzieci zaczęło ci przeszkadzac że, twój były w tedy facet spał z innymi kobietami?
Litosci...
Jak sama piszesz, sprzęt twojego emza nie domaga, wiec masz chcice coraz większą, i znalazłaś sobie pretekst, bo twój facet spal z innymi kobietami 20 alt temu...
I tak go pewnie zdradzisz, wiec nie ma sensu pisać nic więcej.

Odp: Jego przeszłość
Szeptuch napisał/a:

widzę ze twoja podroż do zdrady męża sie rozpoczęła.
Czemu innemu służy ten watek jak nie znalezieniu usprawiedliwienia do skoku w bok?
Az tak cie swędzi że nie możesz wytrzymać?

Bo co, tak nagle po altach i spłodzeniu z nim dzieci zaczęło ci przeszkadzac że, twój były w tedy facet spał z innymi kobietami?
Litosci...
Jak sama piszesz, sprzęt twojego emza nie domaga, wiec masz chcice coraz większą, i znalazłaś sobie pretekst, bo twój facet spal z innymi kobietami 20 alt temu...
I tak go pewnie zdradzisz, wiec nie ma sensu pisać nic więcej.

Hehe tak, nie ma sensu

35

Odp: Jego przeszłość

To straszne co robisz. Nie dość że facet pewnie jest przybity, bo mu nie wychodzi w łóżku, to Ty go nagle ni z gruszki ni z pietruszki zaczęłaś dobijać jakimiś historiami sprzed prawie ćwierć wieku. Ciągłe rozmowy? Ataki? Wyrzuty?
Kurde, na serio bardzo mocno mu współczuję sad
Strzelam że jak się nie ogarniesz, to skończy się rozwodem.
A może właśnie do tego dążysz?

Odp: Jego przeszłość
madoja napisał/a:

To straszne co robisz. Nie dość że facet pewnie jest przybity, bo mu nie wychodzi w łóżku, to Ty go nagle ni z gruszki ni z pietruszki zaczęłaś dobijać jakimiś historiami sprzed prawie ćwierć wieku. Ciągłe rozmowy? Ataki? Wyrzuty?
Kurde, na serio bardzo mocno mu współczuję sad
Strzelam że jak się nie ogarniesz, to skończy się rozwodem.
A może właśnie do tego dążysz?

Problem w łóżku trwał tylko miesiąc. Od tamtej pory wszystko z nim ok. Nie chcę rozwodu

37

Odp: Jego przeszłość
Malineczka111777 napisał/a:

Nie chcę rozwodu.

Jeśli to prawda, to MUSISZ się jak najszybciej ogarnąć, bo zmierzasz nieuchronnie ku autodestrukcji. Inaczej za moment okaże się, że nie tylko Ty potrzebujesz na cito terapii, ale również mąż, którego zdewastujesz psychicznie ciągłymi pretensjami. Dziw, że już prawie rok wytrzymał ten cyrk. Niejeden już dawno by dał nogę. Zrozum wreszcie, że to się wydarzyło prawie dwie dekady temu. Tylko tak serio ZROZUM. Dlaczego więc pozwalasz, by miało tak duży wpływ na teraźniejszość? Bo kilkanaście lat temu umawiał się przez chwilę ze wspólną koleżanką? Daj spokój. Chłop niepotrzebnie wdał się w szczegóły, ale trudno, mleko się rozlało. Teraz należałoby wziąć mopa i zetrzeć plamę, a nie rozchlapywać ją na całą kuchnię. Zwłaszcza, że macie dzieci. Myślisz, że na nich się ta sytuacja nie odbija?

Swoją drogą, terapia to żaden wstyd. Nie musisz nawet nikomu o niej mówić. Po prostu poszukaj w necie specjalisty, zadzwoń i się umów.

38

Odp: Jego przeszłość
Malineczka111777 napisał/a:
Marthe napisał/a:

Chyba w tym wszystkim problem, że on był twoim jedynym partnerem w życiu dlatego do wszystkiego masz takie idealistyczne podejście. Bo gdybyś miała innych partnerów to zapewne do wszystkiego podchodziłabyś z większym dystansem i jakimiś takimi panienkami w ogóle byś sobie głowy nie zawracała. Nie warto.

Tak, to jest mój największy ból. Tak go kochałam, że nawet na innego nie umiałam spojrzeć. Gdyby miała kogoś choćby na raz, dziś nie byłoby "problemu", bo wcale nie byłabym lepsza od niego.

Skąd wiesz? Pewnie byłby tylko powiększony o twoje poczucie winy, ze przespałaś się z kimś kogo nie kochałaś. Jak on cię traktuje na co dzień? Bo nie mówi, że cię kocha jak pisałaś. Może pokazuje to w czynach przynajmniej?
To, że cię gryzie, że nie byłaś jego jedyną i - co za tym idzie - że on tak naprawdę nigdy cię nie kochał, jestem w stanie doskonale zrozumieć. Tylko co dalej zamierzasz? Zostaniesz z nim dla dobra dzieci, skorzystasz z oferty psychologicznej, czy może rozwiedziesz się, bo zdrada byłaby najgłupszym pomysłem.

39 Ostatnio edytowany przez KSandraK (2025-01-05 06:20:58)

Odp: Jego przeszłość

Autorko spróbuj spojrzeć na to z dystansu i trochę obiektywnie. Posłuchaj sama siebie.

Malineczka111777 napisał/a:

Przebieg to najmniejszy problem. Boli mnie to, że byłam pierwsza i jak z tamtymi się nie spodobało to wrócił. Mówi, że to było mechaniczne coś. Niby mnie kochał, ale gówno prawda jak była kolejna i to do związku, nie na raz

...i zastanów się: gdy sama z nim zrywałaś, to dlatego zerwałaś, że go tak bardzo kochałaś? No chyba nie.

Stosując twoją logikę: zeszłaś się ze swoim chłopakiem -obecnie mężem- z braku laku bo żaden inny cię nie chciał. Rozglądałas się za kimś lepszym, ale nie było chętnych nawet do łózka, więc wróciłaś mimo że wcześniej sama go nie chciałaś. Jakbyś znalazła innego to dzisiaj już byś o ex nie pamiętała.

(A jeśli nawet tak było, to niekoniecznie analogiczna logika kierowała twoim chłopakiem/obecnym mężem). Znaczy, łatwo rzucać oskarżenia w kogoś, trudniej w siebie.

Bardzo mocno wyolbrzymiasz znaczenie czegoś co było ze 20 lat temu i co twój partner sam prawdopodobnie dosyć mętnie pamięta. Potem było prawie 20 lat wspólnego związku i zakładam, że był dosyć udany. Myślę, że więcej znaczy te 20 lat związku i (zakładam) obopólnej wierności niż legitne związki z młodości, które zwyczajnie należą do przeszłości. Twój partner był wtedy innym człowiekiem, ty byłaś innym człowiekiem, te dziewczyny też były innymi ludźmi niz są teraz. To nie tak, że przy pierwszej okazji znowu wskoczą razem do łózka, bo byli ze sobą 20 lat temu. Na plus dla twojego partnera jest, że na ile rozumiem NIE zdradzał cię tylko był w tych związkach PO waszym rozstaniu i jak się zeszliście był juz nieprzerwanie z tobą.

Z opisu mogę sympatyzować z dziewczyną, z którą był i którą (jesli dobrze rozumiem) zostawił żeby zejść się z tobą na nowo (a juz raz zawiodłaś zaufanie i równie dobrze w każdej chwili mogłaś go zostawić znowu, ale zaryzykował), chociaż w innych okolicznosciach moze byliby fajną i szczęśliwą parą. Miałaś więcej szczęscia niż rozumu smile

Myślę że to dla twojego męża musi byc wybitnie frustrujące, że żona podejrzewa go o niewierność bo mu nie staje. Tak juz działa męska seksualność że na jakimś etapie nie staje. Na erekcję mają wpływ takie czynniki jak stres. Oskarżenia, podejrzenia i presja prędzej utrudniają niż pomagają. Jest możliwe, że wywołasz wilka z lasu i zrobisz samospełniającą się przepowiednię i facet w końcu zarucha na boku, dla odreagowania. Zakładam, że jak widzi że się męczysz to też nie jest mu lekko (ale też niekoniecznie musi widzieć, ludzie nie są w końcu telepatami).

Patrząc po sobie, mam dosyć burzliwe emocje mocno sprzęgnięte z cyklem. Niewykluczone, że część twoich emocji i obaw też ma podłoze hormonalne / emocjonalne / menstruacyjne. Wiem po prostu po sobie że na pewnym etapie miesiąca pewne rzeczy są dla mnie big deal'em albo smucą, a parę dni później jest ok i patrzę jakoś optymistyczniej. Wizualizacja zdrady albo jakichś przykrych wspomnień moze intensyfikować te dołujące emocje, możliwe że się w ten sposób niejako torturujesz obawami i jest to wtedy taka pułapka, ślepy zaułek. Wyjściem nie jest rozpamiętywanie, tylko odstresowanie i relaksacja.

Tak naprawde nie ma większego znaczenia co było 20 lat temu. Jeśli ma to wam psuć codzienność teraz to trzeba było się nie schodzić, więc znajdź motywację, żeby nie marnować teraźniejszości.

Odp: Jego przeszłość
Mrs.Happiness napisał/a:
Malineczka111777 napisał/a:

Nie chcę rozwodu.

Jeśli to prawda, to MUSISZ się jak najszybciej ogarnąć, bo zmierzasz nieuchronnie ku autodestrukcji. Inaczej za moment okaże się, że nie tylko Ty potrzebujesz na cito terapii, ale również mąż, którego zdewastujesz psychicznie ciągłymi pretensjami. Dziw, że już prawie rok wytrzymał ten cyrk. Niejeden już dawno by dał nogę. Zrozum wreszcie, że to się wydarzyło prawie dwie dekady temu. Tylko tak serio ZROZUM. Dlaczego więc pozwalasz, by miało tak duży wpływ na teraźniejszość? Bo kilkanaście lat temu umawiał się przez chwilę ze wspólną koleżanką? Daj spokój. Chłop niepotrzebnie wdał się w szczegóły, ale trudno, mleko się rozlało. Teraz należałoby wziąć mopa i zetrzeć plamę, a nie rozchlapywać ją na całą kuchnię. Zwłaszcza, że macie dzieci. Myślisz, że na nich się ta sytuacja nie odbija?

Swoją drogą, terapia to żaden wstyd. Nie musisz nawet nikomu o niej mówić. Po prostu poszukaj w necie specjalisty, zadzwoń i się umów.

Dziękuję.....

Odp: Jego przeszłość
Samba napisał/a:
Malineczka111777 napisał/a:
Marthe napisał/a:

Chyba w tym wszystkim problem, że on był twoim jedynym partnerem w życiu dlatego do wszystkiego masz takie idealistyczne podejście. Bo gdybyś miała innych partnerów to zapewne do wszystkiego podchodziłabyś z większym dystansem i jakimiś takimi panienkami w ogóle byś sobie głowy nie zawracała. Nie warto.

Tak, to jest mój największy ból. Tak go kochałam, że nawet na innego nie umiałam spojrzeć. Gdyby miała kogoś choćby na raz, dziś nie byłoby "problemu", bo wcale nie byłabym lepsza od niego.

Nie chcę rozwodu, on też nie chce. Muszę iść na terapię. Wtedy go zostawiłam, teraz tego nie chce
Skąd wiesz? Pewnie byłby tylko powiększony o twoje poczucie winy, ze przespałaś się z kimś kogo nie kochałaś. Jak on cię traktuje na co dzień? Bo nie mówi, że cię kocha jak pisałaś. Może pokazuje to w czynach przynajmniej?
To, że cię gryzie, że nie byłaś jego jedyną i - co za tym idzie - że on tak naprawdę nigdy cię nie kochał, jestem w stanie doskonale zrozumieć. Tylko co dalej zamierzasz? Zostaniesz z nim dla dobra dzieci, skorzystasz z oferty psychologicznej, czy może rozwiedziesz się, bo zdrada byłaby najgłupszym pomysłem.

Odp: Jego przeszłość
KSandraK napisał/a:

Autorko spróbuj spojrzeć na to z dystansu i trochę obiektywnie. Posłuchaj sama siebie.

Malineczka111777 napisał/a:

Przebieg to najmniejszy problem. Boli mnie to, że byłam pierwsza i jak z tamtymi się nie spodobało to wrócił. Mówi, że to było mechaniczne coś. Niby mnie kochał, ale gówno prawda jak była kolejna i to do związku, nie na raz

...i zastanów się: gdy sama z nim zrywałaś, to dlatego zerwałaś, że go tak bardzo kochałaś? No chyba nie.

Stosując twoją logikę: zeszłaś się ze swoim chłopakiem -obecnie mężem- z braku laku bo żaden inny cię nie chciał. Rozglądałas się za kimś lepszym, ale nie było chętnych nawet do łózka, więc wróciłaś mimo że wcześniej sama go nie chciałaś. Jakbyś znalazła innego to dzisiaj już byś o ex nie pamiętała.

(A jeśli nawet tak było, to niekoniecznie analogiczna logika kierowała twoim chłopakiem/obecnym mężem). Znaczy, łatwo rzucać oskarżenia w kogoś, trudniej w siebie.

Bardzo mocno wyolbrzymiasz znaczenie czegoś co było ze 20 lat temu i co twój partner sam prawdopodobnie dosyć mętnie pamięta. Potem było prawie 20 lat wspólnego związku i zakładam, że był dosyć udany. Myślę, że więcej znaczy te 20 lat związku i (zakładam) obopólnej wierności niż legitne związki z młodości, które zwyczajnie należą do przeszłości. Twój partner był wtedy innym człowiekiem, ty byłaś innym człowiekiem, te dziewczyny też były innymi ludźmi niz są teraz. To nie tak, że przy pierwszej okazji znowu wskoczą razem do łózka, bo byli ze sobą 20 lat temu. Na plus dla twojego partnera jest, że na ile rozumiem NIE zdradzał cię tylko był w tych związkach PO waszym rozstaniu i jak się zeszliście był juz nieprzerwanie z tobą.

Z opisu mogę sympatyzować z dziewczyną, z którą był i którą (jesli dobrze rozumiem) zostawił żeby zejść się z tobą na nowo (a juz raz zawiodłaś zaufanie i równie dobrze w każdej chwili mogłaś go zostawić znowu, ale zaryzykował), chociaż w innych okolicznosciach moze byliby fajną i szczęśliwą parą. Miałaś więcej szczęscia niż rozumu smile

Myślę że to dla twojego męża musi byc wybitnie frustrujące, że żona podejrzewa go o niewierność bo mu nie staje. Tak juz działa męska seksualność że na jakimś etapie nie staje. Na erekcję mają wpływ takie czynniki jak stres. Oskarżenia, podejrzenia i presja prędzej utrudniają niż pomagają. Jest możliwe, że wywołasz wilka z lasu i zrobisz samospełniającą się przepowiednię i facet w końcu zarucha na boku, dla odreagowania. Zakładam, że jak widzi że się męczysz to też nie jest mu lekko (ale też niekoniecznie musi widzieć, ludzie nie są w końcu telepatami).

Patrząc po sobie, mam dosyć burzliwe emocje mocno sprzęgnięte z cyklem. Niewykluczone, że część twoich emocji i obaw też ma podłoze hormonalne / emocjonalne / menstruacyjne. Wiem po prostu po sobie że na pewnym etapie miesiąca pewne rzeczy są dla mnie big deal'em albo smucą, a parę dni później jest ok i patrzę jakoś optymistyczniej. Wizualizacja zdrady albo jakichś przykrych wspomnień moze intensyfikować te dołujące emocje, możliwe że się w ten sposób niejako torturujesz obawami i jest to wtedy taka pułapka, ślepy zaułek. Wyjściem nie jest rozpamiętywanie, tylko odstresowanie i relaksacja.

Tak naprawde nie ma większego znaczenia co było 20 lat temu. Jeśli ma to wam psuć codzienność teraz to trzeba było się nie schodzić, więc znajdź motywację, żeby nie marnować teraźniejszości.

Gdy ja z nim zrywałam to powodem było niedogadywanie się, brak porozumienia, uważałam, że nawet nie wiem czy go kocham bo to pierwszy facet. Po zerwaniu kiedy nie chciał już wrócić to chodziłam za nim i błagałam, żebyśmy wrócili bo potrzebowałam chyba wstrząsu żeby zrozumieć, że chce z nim być. W tym czasie miałam kilka epizodów z chłopakami, ale z żadnym nie poszłam do łóżka, mimo, że było blisko.... Czułam jakbym go zdradzała, bo ciągle o nim myślałam...
Z tą wspólna koleżanka to nie tak, że on ja zostawił. To ona jego zostawiła, bo było kiepsko w łóżku. Tak, wiem, że mogłam się nie schodzić. Jakbym znała więcej szczegółów, to bym tego nie zrobiła, tym bardziej, że 5 miesięcy trwał nasz powrót zanim się zdecydowałam.... Jeśli chodzi o cykl to na niego bym nie zwalała moje humory. Ten kiepski etap w moim życiu trwa już prawie rok, praktycznie nie przerwanie... Tak jak napisał kolega wyżej, muszę wybaczyc sobie, że go wtedy zostawiłam, co miało konsekwencje jakie miało, i wybaczyć jemu, że po tym wszystkim chciał mnie znowu, choć za późno o rok

43 Ostatnio edytowany przez Bert44 (2025-01-05 10:13:52)

Odp: Jego przeszłość
Malineczka111777 napisał/a:

Witam,

Ja-16 lat, on-17. Byliśmy razem trzy lata, ja zerwałam. Po miesiącu już był w łóżku z inną. Chciałam wrócić, ale mnie nie chciał. Po kolejnych dwóch miesiącach była nowa dziewczyna na 1,5 miesiąca. Oczywiście łóżko również. Wróciliśmy do siebie po roku od zerwania, z jego inicjatywy. Ja nie miałam nikogo w tym czasie do łóżka. Dziś mam lat 36, on 37. Mamy dzieci. Dokładnie rok temu pojawił się problem w łóżku-  sprzęt przestał, że tak powiem"działać". Z mojej strony zaczęły pojawiać się zdania, że może myśli o tamtych, że ktoś inny się podoba. Od słowa do słowa zaczęłam poznawać szczegóły wszystkich jego sytuacji łóżkowych z tamtymi. Co przeżył, czego nie. I z moją głową zaczęło się dziać .. Tłumacze sobie cały rok, że był sam, że to ja go zostawiłam, i że nie mogę mieć żalu o coś co robił będąc sam i mając 21 lat. Ale nie umiem sobie już z tym radzić. Czemu nie chciał wtedy do mnie wrócić po pierwszej? Uważa, że był zraniony. Czemu nie chciał wrócić przed drugą? Uważa, że się bał, że go znowu zostawię. A ja mam w głowie, że tak naprawdę te trzy lata mnie nie kochał .. Wypróbował sobie inne i wrócił do mnie bo wiedział, że go chce... Wiem, że minęło już 17-18 lat. Ale tak bardzo żałuję, że wtedy wróciłam... Tak bardzo żałuję, że znam jego przeszłość....:(

Rob tak dalej a sprzęt przetanie mu działać na stałe. Ale tylko w stosunku do Ciebie.

Odp: Jego przeszłość

Do jakiego lekarza powinnam pójść? Psychologia? Psychiatry? Terapeuty?

45 Ostatnio edytowany przez Marthe (2025-01-05 13:39:20)

Odp: Jego przeszłość
Malineczka111777 napisał/a:

Do jakiego lekarza powinnam pójść? Psychologia? Psychiatry? Terapeuty?

Psychologa par (relacji)

Odp: Jego przeszłość
Marthe napisał/a:
Malineczka111777 napisał/a:

Do jakiego lekarza powinnam pójść? Psychologia? Psychiatry? Terapeuty?

Psychologa par (relacji)

Par? Czyli powinnam pójść razem z nim? Nie na początek sama?

47

Odp: Jego przeszłość
Malineczka111777 napisał/a:
Marthe napisał/a:
Malineczka111777 napisał/a:

Do jakiego lekarza powinnam pójść? Psychologia? Psychiatry? Terapeuty?

Psychologa par (relacji)

Par? Czyli powinnam pójść razem z nim? Nie na początek sama?

Mozesz isc sama.  Wiele osob sie tam tylko kloci i wygaryna swoje brudy az wstyd.

48 Ostatnio edytowany przez Bert44 (2025-01-05 14:20:28)

Odp: Jego przeszłość
New Me napisał/a:
Malineczka111777 napisał/a:
Marthe napisał/a:

Psychologa par (relacji)

Par? Czyli powinnam pójść razem z nim? Nie na początek sama?

Mozesz isc sama.  Wiele osob sie tam tylko kloci i wygaryna swoje brudy az wstyd.

Idźcie razem jak da się namówić. I tak będziecie z terapeuta/terapeutka mieli spotkanie "na solo" przy rozeznaniu tematu. We dwójkę na pewno lepiej. Kazdy od razu pokazuje swoj punkt widzenia. Łatwiej wspolnie  rozwiązywać problemy. Na pewno wieksza szansa na sukces
Zresztą na początku moze sie okazać że ktoś z Was wymaga indywidualnej pracy

Odp: Jego przeszłość
Bert44 napisał/a:
New Me napisał/a:
Malineczka111777 napisał/a:

Par? Czyli powinnam pójść razem z nim? Nie na początek sama?

Mozesz isc sama.  Wiele osob sie tam tylko kloci i wygaryna swoje brudy az wstyd.

Idźcie razem jak da się namówić. I tak będziecie z terapeuta/terapeutka mieli spotkanie "na solo" przy rozeznaniu tematu. We dwójkę na pewno lepiej. Kazdy od razu pokazuje swoj punkt widzenia. Łatwiej wspolnie  rozwiązywać problemy. Na pewno wieksza szansa na sukces
Zresztą na początku moze sie okazać że ktoś z Was wymaga indywidualnej pracy

On chce iść razem, to ja miałam jakiś wewnętrzny opór.. Ale otworzyłam się tutaj i teraz inaczej na to patrzę

50

Odp: Jego przeszłość

https://www.youtube.com/c/JulittaD%C4%99bska tu oglądam różne podkasty na temat relacji - może i ty znajdziesz coś dla siebie

Odp: Jego przeszłość
Marthe napisał/a:

https://www.youtube.com/c/JulittaD%C4%99bska tu oglądam różne podkasty na temat relacji - może i ty znajdziesz coś dla siebie

Dziękuję, chętnie obejrzę

Posty [ 51 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024