Jak to jest?
Spotkałam się w pracy ( wyjazdowa na kilka turnusów przez kilka ostatnich miesięcy) z taką sytuacją, że do lidera grupy kleiły się kobitki w jego wieku ( 45 lat) , adorowały go, on je odtrącał i zaczynał podbijać do mnie ( w różnej formie). Jestem od niego o 10 lat młodsza. Problem w tym, że on jest w 15 letnim związku z kobietą z którą mieszka. Ja o tym wiem, byłam tylko i wyłącznie profesjonalna w pracy, nie chodziłam na imprezy , nie spędzałam z nimi/ z nim prywatnego czasu a i tak on do mnie lgnął, składał propozycje i zaczynał fizyczny kontakt ( dotyk, przypadkowe wpadanie na mnie etc, zmiana relacji z lider- pracownik na "przyjaciele" wyszła z jego strony). Mamy bardzo dobrą komunikację i niestety/stety czasem bardzo się zapominałam, że rozmawiam z szefem a nie z kolegą- czułam się jakbym znała go od dawna i mogliśmy np bardzo bardzo długo rozmawiać na profesjonalne tematy tak jakbyśmy pracowali ze sobą od wielu lat. No tak nie było i mnie to też zadziwiło. Ale zawsze też nachodziła mnie refleksja, że to lider grupy i ze muszę się trzymać w ryzach bo od tego zależy moja dalsza kariera.
Działo się to tylko na wyjazdach- czy naprawdę mężczyźni uważają, że ponad 100km od domu to nie jest to zdrada?
Najlepsze jest to, że jest to osoba, z która chciałam w przyszłości współpracować ( jeśli on przyjmie mnie do swoich przyszłych projektów) i zastanawiam się czy składać taką propozycję w zarządzie i go wybierać, a także rozmawiać z nim o tym.
Mam metlik bo jest bardzo dobrym specjalistą, wszyscy go chwalą, inni w czasie projektu ( mężczyźni ) mówili, że jak chce się czegoś nauczyć i zdobyć doświadczenie to tylko u niego, że on jest najlepszy, że zawsze wszystko dowiezie i potrzebuje takich samych osób, które są ogarnięte i zaufane. Ja taka jestem. Tylko dziwnie się czuję, że MOŻLIWE, ze znowu na jakimś wyjeździe z jego strony padałyby takie propozycje i powstałyby takie sytuacje.
Przed projektem zostałam ostrzeżona przez znajomą, że mimo tego, że ma od 15 lat kobietę z którą mieszka to i tak na wyjazdach tak się zachowuje a w przeszłości, jeszcze jakieś 5-7 lat temu nie olewał kobitek które go adorowały, sam z nimi wchodził w romanse a później wracał do tej swojej kobiety, z którą mieszka.
Dla mnie jest to chore i po tym moim obecnym projekcie zastanawiałam się czy taka osoba jak ta jego kobieta nie wie jak on się zachowuje na wyjazdach, nie domyśla się czy on to kryje?
Nie mam czegoś takiego w sobie, że napisałam ten post aby mi podbił ego, bo zarywał do mnie szef a ja nic nie chciałam - chodzi mi o sam fakt 'naocznego' zachowania, bo całe życie pracowałam w innym, bardziej korporacyjnym środowisku i nie wyjeżdżałam na takie "turnusy". Wiem, że ludzie robią wiele rzeczy, ale zaczęłam tej babce współczuć.
Może 99% kobiet na moim miejscu skorzystałoby z okazji i by poszły z nim gdzieś w ustronne miejsce i później awansowałyby zbyt szybko ale ja mam jakieś inne morale i blokadę. Od razu zaczęłam myśleć, co by było gdybym z kimś dzieliła życie od tylu lat i ten ktoś zachował by się tak do młodszych lasek tylko na wyjazdach.
Ja sama miałam wrażenie, że on mnie sprawdzał i testował na ile może sobie pozwolić tak jakby w jego umyśle tamta w domu nie istniała - a ja - jako nowa pracownica musiałabym być przetestowana czy jestem łatwa czy nie.