Przekraczanie granic - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Przekraczanie granic

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 12 ]

Temat: Przekraczanie granic

Witajcie

Bardzo proszę o jakieś skuteczne rady w problemie , który opiszę poniżej.
Otóż problem dotyczy zachowania mojego partnera. Jesteśmy po ślubie i on z każdym miesiącem pozwala sobie na coraz więcej. Podejrzewam u niego jakąś nerwice natręctw. Każdą wolną chwile (czyli głównie weekendy) spędza na sprzątaniu, obsesyjnym układaniu przedmiotów, ubrań, wszystko musi być wykonane perfekcyjnie. I byłoby to zupełnie okej, tylko problem w tym, że on mnie w to wciąga i są z tego powodu mega awantury. Przykład: Zawsze staram się dobrze myć naczynia, ale przy nim oprócz tego, że myję je gąbką i płynem do naczyń to umyte naczynia muszę następnie wkładać do zmywarki czyli wykonuje podwójne mycie!! Po czym mój partner ogląda każde naczynie i robi mi wyrzuty jak tylko znajdzie jakieś smugi. Nie docenia tego, że poświęcam dwa razy więcej czasu na ich mycie. Mówi wtedy, że wszystko musi być na jego głowie, że tylko on potrafi sprzątać w tym domu, ze ja nie nadaje się do tego. Kiedy mówię mu że mnie to rani bo staram się jak mogę, żeby było dobrze to on uważa, że nie potrafię sprzątać i że zawsze musi po mnie wszystko poprawiac. Bardzo cierpi na tym moja samoocena, ciągle słyszę krytykę z jego strony. Właściwie każdy weekend mój partner spędza na sprzątaniu i bardzo przy tym zrzędzi. Rzadko gdzieś wtedy wychodzimy bo on potrafi to robić od rana do wieczora, nikt do nas nie przychodzi bo mój partner uważa, że goście narobią syfu i wiem że potem te nerwy, marudzenie przerzuciłby na mnie. A ja bardzo lubiłam jak ktoś do mnie wpadał, jestem bardzo gościnną osobą. Czuję się jakby ograniczał w jakiś sposób moją wolność. Ponadto On Denerwuję się jak przez przypadek przestawię rzeczy które układał jakiś czas temu. Mają być w tym samym miejscu i ułożone od linijki. Pracujemy oboje na pełnym etacie, staram się być zaangażowana w nasze obowiązki, codziennie gotuję, przyrządzam kolację, chodzę na zakupy albo on, ogarniam sprawy finansowe, sprzątam łazienkę, ale przez to że ciągle mnie krytykuje staje się coraz bardziej nerwowa i zniechęcona. Gdy mamy wolne to zarzuca mi, że on od rana biega po zakupach a ja siedzę w domu. A to chyba logiczne że jak zap*** cały tydzień i przychodzi wolne to chce chociaż rano trochę odpocząć! Nie wymiguje się od obowiązków, ale on twierdzi inaczej. Doszło do tego że nie pozwala mi juz nic sprzątać i potem kłóci się ze mną, krytykuje mnie, że nic nie robię w domu, że wszystko jest na jego głowie, że robię syf. Mówi że nie nadaje się na żonę. Idzie oszaleć. Nie widzi tych wszystkich rzeczy które robię. Powoli tracę cierpliwość, proszę o radę, jak reagować? Jak sprawdzić go na ziemię? Ignorowanie go, stanowcze reakcje, oponowanie nic nie daje. Wręcz on wtedy uważa że ja go nie szanuje, że nie panuje nad soba, że wybucham… ale na litość ile można mieć cierpliwości?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Przekraczanie granic

Strasznie delikatna jesteś jeśli przejmujesz się jego zrzędzeniem. Po co nabierasz sobie do głowy i jeszcze posłusznie wykonujesz zadania od tego despoty? Nie masz "języka w gębie" żeby mu dosadnie odpowiedzieć? Chce mieć naczynia bez smug niech myje sam. Uważam że jest we wszystkim najlepszy to niech robi sam a jego ględzenie puszczaj mimo uszu, albo najlepiej wyjdź sobie z domu jak on tak sprząta obsesyjnie, idź do kina czy koleżanki na kawę. Nic innego zrobić nie możesz bo jego nie zmienisz,  to pewnie tak jak mówisz jakaś forma choroby psychicznie, ale jak on nie widzi problemu to na siłę go na leczenie  nie zaciągniesz.

Tak  na marginesie, to przed ślubem tego nie widziałaś?

3 Ostatnio edytowany przez wieka (2024-12-09 15:56:24)

Odp: Przekraczanie granic
Salomea32 napisał/a:

Witajcie

Bardzo proszę o jakieś skuteczne rady w problemie , który opiszę poniżej.
Otóż problem dotyczy zachowania mojego partnera. Jesteśmy po ślubie i on z każdym miesiącem pozwala sobie na coraz więcej. Podejrzewam u niego jakąś nerwice natręctw. Każdą wolną chwile (czyli głównie weekendy) spędza na sprzątaniu, obsesyjnym układaniu przedmiotów, ubrań, wszystko musi być wykonane perfekcyjnie. I byłoby to zupełnie okej, tylko problem w tym, że on mnie w to wciąga i są z tego powodu mega awantury. Przykład: Zawsze staram się dobrze myć naczynia, ale przy nim oprócz tego, że myję je gąbką i płynem do naczyń to umyte naczynia muszę następnie wkładać do zmywarki czyli wykonuje podwójne mycie!! Po czym mój partner ogląda każde naczynie i robi mi wyrzuty jak tylko znajdzie jakieś smugi. Nie docenia tego, że poświęcam dwa razy więcej czasu na ich mycie. Mówi wtedy, że wszystko musi być na jego głowie, że tylko on potrafi sprzątać w tym domu, ze ja nie nadaje się do tego. Kiedy mówię mu że mnie to rani bo staram się jak mogę, żeby było dobrze to on uważa, że nie potrafię sprzątać i że zawsze musi po mnie wszystko poprawiac. Bardzo cierpi na tym moja samoocena, ciągle słyszę krytykę z jego strony. Właściwie każdy weekend mój partner spędza na sprzątaniu i bardzo przy tym zrzędzi. Rzadko gdzieś wtedy wychodzimy bo on potrafi to robić od rana do wieczora, nikt do nas nie przychodzi bo mój partner uważa, że goście narobią syfu i wiem że potem te nerwy, marudzenie przerzuciłby na mnie. A ja bardzo lubiłam jak ktoś do mnie wpadał, jestem bardzo gościnną osobą. Czuję się jakby ograniczał w jakiś sposób moją wolność. Ponadto On Denerwuję się jak przez przypadek przestawię rzeczy które układał jakiś czas temu. Mają być w tym samym miejscu i ułożone od linijki. Pracujemy oboje na pełnym etacie, staram się być zaangażowana w nasze obowiązki, codziennie gotuję, przyrządzam kolację, chodzę na zakupy albo on, ogarniam sprawy finansowe, sprzątam łazienkę, ale przez to że ciągle mnie krytykuje staje się coraz bardziej nerwowa i zniechęcona. Gdy mamy wolne to zarzuca mi, że on od rana biega po zakupach a ja siedzę w domu. A to chyba logiczne że jak zap*** cały tydzień i przychodzi wolne to chce chociaż rano trochę odpocząć! Nie wymiguje się od obowiązków, ale on twierdzi inaczej. Doszło do tego że nie pozwala mi juz nic sprzątać i potem kłóci się ze mną, krytykuje mnie, że nic nie robię w domu, że wszystko jest na jego głowie, że robię syf. Mówi że nie nadaje się na żonę. Idzie oszaleć. Nie widzi tych wszystkich rzeczy które robię. Powoli tracę cierpliwość, proszę o radę, jak reagować? Jak sprawdzić go na ziemię? Ignorowanie go, stanowcze reakcje, oponowanie nic nie daje. Wręcz on wtedy uważa że ja go nie szanuje, że nie panuje nad soba, że wybucham… ale na litość ile można mieć cierpliwości?

A nie wiedziałaś o tym przed ślubem?
Nic nie zrobisz, na terapię się nie zgodzi, pozostaje zaakceptować lub się rozstać.
Bo chyba nie wyobrażasz sobie spędzić życia z takim parterem, bo się wykończysz.

Może to mieć coś wspólnego z przesadnym pedantyzmem i coś nerwicy natręctw, która polega na bezsensownym powtarzaniem czynności.

https://www.psychologgia-plus.pl/blog/p … -w-piekle/

Bardziej wygląda na pedantyzm, choć ma związek z natręctwem, a to też zaburzenie.

4 Ostatnio edytowany przez New Me (2024-12-09 16:20:07)

Odp: Przekraczanie granic

Znam to niestety. Tak jest to klasyczny objaw nerwicy natrectw na punkcie czystosci. Moja ciotka to ma. Osoby takie nie boja sie balaganu, tylko wlasnie bakterii dlatego musza miec wszystko czyste i sterylne.

5

Odp: Przekraczanie granic
Salomea32 napisał/a:

Witajcie

Bardzo proszę o jakieś skuteczne rady w problemie , który opiszę poniżej.
Otóż problem dotyczy zachowania mojego partnera. Jesteśmy po ślubie i on z każdym miesiącem pozwala sobie na coraz więcej. Podejrzewam u niego jakąś nerwice natręctw. Każdą wolną chwile (czyli głównie weekendy) spędza na sprzątaniu, obsesyjnym układaniu przedmiotów, ubrań, wszystko musi być wykonane perfekcyjnie. I byłoby to zupełnie okej, tylko problem w tym, że on mnie w to wciąga i są z tego powodu mega awantury. Przykład: Zawsze staram się dobrze myć naczynia, ale przy nim oprócz tego, że myję je gąbką i płynem do naczyń to umyte naczynia muszę następnie wkładać do zmywarki czyli wykonuje podwójne mycie!! Po czym mój partner ogląda każde naczynie i robi mi wyrzuty jak tylko znajdzie jakieś smugi. Nie docenia tego, że poświęcam dwa razy więcej czasu na ich mycie. Mówi wtedy, że wszystko musi być na jego głowie, że tylko on potrafi sprzątać w tym domu, ze ja nie nadaje się do tego. Kiedy mówię mu że mnie to rani bo staram się jak mogę, żeby było dobrze to on uważa, że nie potrafię sprzątać i że zawsze musi po mnie wszystko poprawiac. Bardzo cierpi na tym moja samoocena, ciągle słyszę krytykę z jego strony. Właściwie każdy weekend mój partner spędza na sprzątaniu i bardzo przy tym zrzędzi. Rzadko gdzieś wtedy wychodzimy bo on potrafi to robić od rana do wieczora, nikt do nas nie przychodzi bo mój partner uważa, że goście narobią syfu i wiem że potem te nerwy, marudzenie przerzuciłby na mnie. A ja bardzo lubiłam jak ktoś do mnie wpadał, jestem bardzo gościnną osobą. Czuję się jakby ograniczał w jakiś sposób moją wolność. Ponadto On Denerwuję się jak przez przypadek przestawię rzeczy które układał jakiś czas temu. Mają być w tym samym miejscu i ułożone od linijki. Pracujemy oboje na pełnym etacie, staram się być zaangażowana w nasze obowiązki, codziennie gotuję, przyrządzam kolację, chodzę na zakupy albo on, ogarniam sprawy finansowe, sprzątam łazienkę, ale przez to że ciągle mnie krytykuje staje się coraz bardziej nerwowa i zniechęcona. Gdy mamy wolne to zarzuca mi, że on od rana biega po zakupach a ja siedzę w domu. A to chyba logiczne że jak zap*** cały tydzień i przychodzi wolne to chce chociaż rano trochę odpocząć! Nie wymiguje się od obowiązków, ale on twierdzi inaczej. Doszło do tego że nie pozwala mi juz nic sprzątać i potem kłóci się ze mną, krytykuje mnie, że nic nie robię w domu, że wszystko jest na jego głowie, że robię syf. Mówi że nie nadaje się na żonę. Idzie oszaleć. Nie widzi tych wszystkich rzeczy które robię. Powoli tracę cierpliwość, proszę o radę, jak reagować? Jak sprawdzić go na ziemię? Ignorowanie go, stanowcze reakcje, oponowanie nic nie daje. Wręcz on wtedy uważa że ja go nie szanuje, że nie panuje nad soba, że wybucham… ale na litość ile można mieć cierpliwości?

Najlepiej nic nie rób a po roku zrobi się samo - wylądujesz na oddziale psychiatrycznym z ciężką depresją.
Tylko dzieci nie pozwól sobie w międzyczasie zrobić bo ugrzęźniesz na długie lata.

6 Ostatnio edytowany przez Serduszko<3 (2024-12-09 16:58:29)

Odp: Przekraczanie granic

W takim przypadku chyba można unieważnić małżeństwo. Wcześniej taki nie był?
Mówie to tylko tak na wszelki wypadek.




A on jak chce spędzać wolne na sprzątaniu i żeby nikt nie przychodziił to ty sie wybierz do koleżanki.

Jest i plus. Ty nie musisz sprzątać. Jakby sie jeszcze wziął za gotowanie to może bym przygarnęła sama takiego. Ugotuj coś narób syfu to i gotować on zacznie. Mąż marzenie

7

Odp: Przekraczanie granic
Serduszko<3 napisał/a:

W takim przypadku chyba można unieważnić małżeństwo. Wcześniej taki nie był?
Mówie to tylko tak na wszelki wypadek.




A on jak chce spędzać wolne na sprzątaniu i żeby nikt nie przychodziił to ty sie wybierz do koleżanki.

Jest i plus. Ty nie musisz sprzątać. Jakby sie jeszcze wziął za gotowanie to może bym przygarnęła sama takiego. Ugotuj coś narób syfu to i gotować on zacznie. Mąż marzenie

big_smile swietny pomysl ja bym tak zrobila

8

Odp: Przekraczanie granic

Raczej nie uwierzę,  że przed ślubem był inny.
Oznaki były na pewno.
Jedno to nerwica,  a drugie to znęcanie się psychiczne nad tobą.
Bo on się nad tobą znęca, zarówno tym umniejszaniem, jak i izolowaniem.

Jesteście małżeństwem, więc jesteś mu winna dania szansy.
Rozmowa i terapia.
Jeżeli się nie zgodzi to radzę ci uciekać, bo on cię zniszczy

9

Odp: Przekraczanie granic

Salomea32, obstawiam nerwicę natręctw, chorobę do leczenia. Będzie Tobie ciężko z nim żyć. Zastanów się, czy to ma sens, bo skutkiem ubocznym jego schorzenia jest narzucanie tobie coraz mniej ciekawej wersji życia.

10

Odp: Przekraczanie granic
Salomea32 napisał/a:

Witajcie

Bardzo proszę o jakieś skuteczne rady w problemie , który opiszę poniżej.
Otóż problem dotyczy zachowania mojego partnera. Jesteśmy po ślubie i on z każdym miesiącem pozwala sobie na coraz więcej. Podejrzewam u niego jakąś nerwice natręctw. Każdą wolną chwile (czyli głównie weekendy) spędza na sprzątaniu, obsesyjnym układaniu przedmiotów, ubrań, wszystko musi być wykonane perfekcyjnie. I byłoby to zupełnie okej, tylko problem w tym, że on mnie w to wciąga i są z tego powodu mega awantury. Przykład: Zawsze staram się dobrze myć naczynia, ale przy nim oprócz tego, że myję je gąbką i płynem do naczyń to umyte naczynia muszę następnie wkładać do zmywarki czyli wykonuje podwójne mycie!! Po czym mój partner ogląda każde naczynie i robi mi wyrzuty jak tylko znajdzie jakieś smugi. Nie docenia tego, że poświęcam dwa razy więcej czasu na ich mycie. Mówi wtedy, że wszystko musi być na jego głowie, że tylko on potrafi sprzątać w tym domu, ze ja nie nadaje się do tego. Kiedy mówię mu że mnie to rani bo staram się jak mogę, żeby było dobrze to on uważa, że nie potrafię sprzątać i że zawsze musi po mnie wszystko poprawiac. Bardzo cierpi na tym moja samoocena, ciągle słyszę krytykę z jego strony. Właściwie każdy weekend mój partner spędza na sprzątaniu i bardzo przy tym zrzędzi. Rzadko gdzieś wtedy wychodzimy bo on potrafi to robić od rana do wieczora, nikt do nas nie przychodzi bo mój partner uważa, że goście narobią syfu i wiem że potem te nerwy, marudzenie przerzuciłby na mnie. A ja bardzo lubiłam jak ktoś do mnie wpadał, jestem bardzo gościnną osobą. Czuję się jakby ograniczał w jakiś sposób moją wolność. Ponadto On Denerwuję się jak przez przypadek przestawię rzeczy które układał jakiś czas temu. Mają być w tym samym miejscu i ułożone od linijki. Pracujemy oboje na pełnym etacie, staram się być zaangażowana w nasze obowiązki, codziennie gotuję, przyrządzam kolację, chodzę na zakupy albo on, ogarniam sprawy finansowe, sprzątam łazienkę, ale przez to że ciągle mnie krytykuje staje się coraz bardziej nerwowa i zniechęcona. Gdy mamy wolne to zarzuca mi, że on od rana biega po zakupach a ja siedzę w domu. A to chyba logiczne że jak zap*** cały tydzień i przychodzi wolne to chce chociaż rano trochę odpocząć! Nie wymiguje się od obowiązków, ale on twierdzi inaczej. Doszło do tego że nie pozwala mi juz nic sprzątać i potem kłóci się ze mną, krytykuje mnie, że nic nie robię w domu, że wszystko jest na jego głowie, że robię syf. Mówi że nie nadaje się na żonę. Idzie oszaleć. Nie widzi tych wszystkich rzeczy które robię. Powoli tracę cierpliwość, proszę o radę, jak reagować? Jak sprawdzić go na ziemię? Ignorowanie go, stanowcze reakcje, oponowanie nic nie daje. Wręcz on wtedy uważa że ja go nie szanuje, że nie panuje nad soba, że wybucham… ale na litość ile można mieć cierpliwości?

Facet zdecydowanie ma problem. Terapia albo...co zadecydujesz. Ja bym tak zyc nie mógł. Do wyjaśnienia sprawy nie zachodz w ciążę . Chyba w trakcie narzeczeństwa trochę się oszukiwalas, co? Tradycyjne "jak kocha to się zmieni"?

11

Odp: Przekraczanie granic
Serduszko<3 napisał/a:

W takim przypadku chyba można unieważnić małżeństwo. Wcześniej taki nie był?
Mówie to tylko tak na wszelki wypadek.




A on jak chce spędzać wolne na sprzątaniu i żeby nikt nie przychodziił to ty sie wybierz do koleżanki.

Jest i plus. Ty nie musisz sprzątać. Jakby sie jeszcze wziął za gotowanie to może bym przygarnęła sama takiego. Ugotuj coś narób syfu to i gotować on zacznie. Mąż marzenie


Autorce nie chodzi o sam fakt sprzatania, tylko na jego wieczne narzekactwo. Jakby mieć w domu osobę, która codziennie w domu narzeka, ze zostawiłas smugę  na szklance czy nie ułożylaś skarpetek wg koloru, to idzie się wykończyć, kto wytrzyma na dłuższa metę z osobą, która ciągle narzeka i gdera?  Jeszcze co innego zwrócić uwagę, słuchaj zauważyłem , ze nie domywasz brzegów kubków, weź zacznij domywać. A co innego jazda, że Ty jesteś  niedokładna, nic nie umiesz umyć, ułożyć, posprzątać, bo jesteś tak taka i owaka. To podkopuje samoocenę.

Pomysł z wychodzeniem z domu gdy on sprząta - jest nietrafiony I co Autorka będzie co chwila wychodziła z domu i stała pod blokiem?  A co jak będzie zmywał naczynia po 22giej?

12

Odp: Przekraczanie granic
Salomea32 napisał/a:

Witajcie

Bardzo proszę o jakieś skuteczne rady w problemie , który opiszę poniżej.
Otóż problem dotyczy zachowania mojego partnera. Jesteśmy po ślubie i on z każdym miesiącem pozwala sobie na coraz więcej. Podejrzewam u niego jakąś nerwice natręctw. Każdą wolną chwile (czyli głównie weekendy) spędza na sprzątaniu, obsesyjnym układaniu przedmiotów, ubrań, wszystko musi być wykonane perfekcyjnie. I byłoby to zupełnie okej, tylko problem w tym, że on mnie w to wciąga i są z tego powodu mega awantury. Przykład: Zawsze staram się dobrze myć naczynia, ale przy nim oprócz tego, że myję je gąbką i płynem do naczyń to umyte naczynia muszę następnie wkładać do zmywarki czyli wykonuje podwójne mycie!! Po czym mój partner ogląda każde naczynie i robi mi wyrzuty jak tylko znajdzie jakieś smugi. Nie docenia tego, że poświęcam dwa razy więcej czasu na ich mycie. Mówi wtedy, że wszystko musi być na jego głowie, że tylko on potrafi sprzątać w tym domu, ze ja nie nadaje się do tego. Kiedy mówię mu że mnie to rani bo staram się jak mogę, żeby było dobrze to on uważa, że nie potrafię sprzątać i że zawsze musi po mnie wszystko poprawiac. Bardzo cierpi na tym moja samoocena, ciągle słyszę krytykę z jego strony. Właściwie każdy weekend mój partner spędza na sprzątaniu i bardzo przy tym zrzędzi. Rzadko gdzieś wtedy wychodzimy bo on potrafi to robić od rana do wieczora, nikt do nas nie przychodzi bo mój partner uważa, że goście narobią syfu i wiem że potem te nerwy, marudzenie przerzuciłby na mnie. A ja bardzo lubiłam jak ktoś do mnie wpadał, jestem bardzo gościnną osobą. Czuję się jakby ograniczał w jakiś sposób moją wolność. Ponadto On Denerwuję się jak przez przypadek przestawię rzeczy które układał jakiś czas temu. Mają być w tym samym miejscu i ułożone od linijki. Pracujemy oboje na pełnym etacie, staram się być zaangażowana w nasze obowiązki, codziennie gotuję, przyrządzam kolację, chodzę na zakupy albo on, ogarniam sprawy finansowe, sprzątam łazienkę, ale przez to że ciągle mnie krytykuje staje się coraz bardziej nerwowa i zniechęcona. Gdy mamy wolne to zarzuca mi, że on od rana biega po zakupach a ja siedzę w domu. A to chyba logiczne że jak zap*** cały tydzień i przychodzi wolne to chce chociaż rano trochę odpocząć! Nie wymiguje się od obowiązków, ale on twierdzi inaczej. Doszło do tego że nie pozwala mi juz nic sprzątać i potem kłóci się ze mną, krytykuje mnie, że nic nie robię w domu, że wszystko jest na jego głowie, że robię syf. Mówi że nie nadaje się na żonę. Idzie oszaleć. Nie widzi tych wszystkich rzeczy które robię. Powoli tracę cierpliwość, proszę o radę, jak reagować? Jak sprawdzić go na ziemię? Ignorowanie go, stanowcze reakcje, oponowanie nic nie daje. Wręcz on wtedy uważa że ja go nie szanuje, że nie panuje nad soba, że wybucham… ale na litość ile można mieć cierpliwości?

Nie wierze, ze po slubie magicznie sie zmienil. Jak sie ignoruje czerwone flagi, to pozniej jest placz, co poradzisz?

Posty [ 12 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Przekraczanie granic

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024