Hej pomóżcie - jak poradziliście sobie po rozstaniu po długoletnim związku? 2 miesiące temu zakończyłam związek, ale nie z powodu braku miłości tylko z "rozsądku". Byliśmy ze sobą 10 lat, mamy prawie po 40, nie mieliśmy dzieci, nie byliśmy małżeństwem, nawet narzeczeństwem i z tego powodu to zakończyłam, bo czekałam, łudziłam się, on obiecywał i nic z tego nie wyszło, do tego doszedł jeszcze jego problem z alkoholem. W końcu powiedziałam koniec, ale wcale nie jest mi z tym dobrze. Ciągle za nim tęsknię, nie umiem pogodzić się z tym, że jego już w moim życiu nie będzie. Myślałam, że czeka nas wspólna przyszłość, że w końcu będziemy rodziną. On od zerwania milczy, ja też się nie odzywam. I nie radzę sobie z tym końcem.
Hej pomóżcie - jak poradziliście sobie po rozstaniu po długoletnim związku? 2 miesiące temu zakończyłam związek, ale nie z powodu braku miłości tylko z "rozsądku". Byliśmy ze sobą 10 lat, mamy prawie po 40, nie mieliśmy dzieci, nie byliśmy małżeństwem, nawet narzeczeństwem i z tego powodu to zakończyłam, bo czekałam, łudziłam się, on obiecywał i nic z tego nie wyszło, do tego doszedł jeszcze jego problem z alkoholem. W końcu powiedziałam koniec, ale wcale nie jest mi z tym dobrze. Ciągle za nim tęsknię, nie umiem pogodzić się z tym, że jego już w moim życiu nie będzie. Myślałam, że czeka nas wspólna przyszłość, że w końcu będziemy rodziną. On od zerwania milczy, ja też się nie odzywam. I nie radzę sobie z tym końcem.
Dobrze się stało.
Przynajmniej nie zmarnujesz sobie kolejnych dziesięciu i więcej lat. Jeszcze możesz poznać kogoś innego i założyć rodzinę. Lub nawet jeśli to się nie uda i będziesz sama to będziesz żyła w spokoju a nie z alkoholikiem, krętaczem, który obiecuje i nie spełnia obietnic.
Poszukaj sobie jakichś zajęć, rób to co lubisz.
Z czasem przyzwyczaisz się do tego stanu.
Próbuje się jakoś trzymać, czymś zająć, ale jest coraz gorzej. Tłumaczę sobie te wszystkie racjonalne powody, ale serce swoje i chciałoby, żeby się ""obudził", ale on milczy.
Próbuje się jakoś trzymać, czymś zająć, ale jest coraz gorzej. Tłumaczę sobie te wszystkie racjonalne powody, ale serce swoje i chciałoby, żeby się ""obudził", ale on milczy.
To widać liczyłaś, że tym zerwaniem niejako zmusisz go do nagięcia się do Twoich oczekiwań.
Jak widzisz nic z tego, on nie ma zamiaru się zmieniać, więc jeśli nawet byście się zeszli, to nic by się nie zmieniło, czyli byś tkwiła w sytuacji w której nie chcesz być, więc...
Chyba, że chcesz wrócisz do tego co było, to powiedz mu, wracaj, ja mimo wszystko nie mogę bez Ciebie żyć i liczyć się z tym, że będzie gorzej. Nie jest też powiedziane czy by chciał wrócić, może mu ulatwiłaś odejście, bo sam nie miał odwagi zerwać...
Jak już o nim myślisz, to skupiaj się wyłącznie na wadach, na tym co Ci przeszkadzało. Zdegradujesz go w swojej głowie i z czasem stanie się dla Ciebie obojętny.
załamana0123 napisał/a:Próbuje się jakoś trzymać, czymś zająć, ale jest coraz gorzej. Tłumaczę sobie te wszystkie racjonalne powody, ale serce swoje i chciałoby, żeby się ""obudził", ale on milczy.
To widać liczyłaś, że tym zerwaniem niejako zmusisz go do nagięcia się do Twoich oczekiwań.
Jak widzisz nic z tego, on nie ma zamiaru się zmieniać, więc jeśli nawet byście się zeszli, to nic by się nie zmieniło, czyli byś tkwiła w sytuacji w której nie chcesz być, więc...Chyba, że chcesz wrócisz do tego co było, to powiedz mu, wracaj, ja mimo wszystko nie mogę bez Ciebie żyć i liczyć się z tym, że będzie gorzej. Nie jest też powiedziane czy by chciał wrócić, może mu ulatwiłaś odejście, bo sam nie miał odwagi zerwać...
Serce liczyło na to, że nim wstrząsnę, choć rozum mówi odpuść. Bardzo chciałam mieć z nim rodzinę i tak widziałam naszą przyszłość, ale mijały kolejne lata i fakt, że sama pozwoliłam "wpędzić się" w lata, bo na pewne rzeczy jest już dla mnie za późno dobija mnie jeszcze bardziej.
Trudno, przeszłości nie zmienisz, a przyszłości na jakiej Ci zależało byś nie miała.
Obwinianie się też nie wyjdzie Ci na zdrowie.
Serce liczyło na to, że nim wstrząsnę, choć rozum mówi odpuść. Bardzo chciałam mieć z nim rodzinę i tak widziałam naszą przyszłość, ale mijały kolejne lata i fakt, że sama pozwoliłam "wpędzić się" w lata, bo na pewne rzeczy jest już dla mnie za późno dobija mnie jeszcze bardziej.
Pamiętaj, lepiej późno, niż jeszcze później. Nie jest za późno na to, by przejść przez tę żałobę (bo tak, to żałoba, przeżywamy to podobnie, jak śmierć bliskiej osoby) i ułożyć sobie życie z kimś lepszym od niego. Dokładasz sobie cierpienia i przedłużasz jego stan, myśląc, że coś Cię ominęło i już nie będzie kolejnej szansy. Daj sobie trochę czasu i na spokojnie, bez presji, zacznij iść dalej.
Zmuszałam się i dalej zmuszam do spotkań, różnych aktywności, czytam i słucham o radzeniu sobie z rozstaniem. I o ile na początku to jakoś pomagało, tak teraz mam wrażenie że zrobiłam krok wstecz. Płaczę jak tylko mi się przypomni że jego nie ma i nie będzie, ciężej mi się zmusić do czegokolwiek, nie mam apetytu, spać nie mogę. Nie potrafię odgonić powracających myśli o nim i o tym, że mnie kimś zastąpi i da jej wszystko czego nie dał mi. Zamiast z czasem się polepszać to mi się pogarsza. Czuję jakby moje życie już się skończyło.
Tak szczerze, po prostu boli Cię ego. Uparłaś się na niego, tylko dlaczego? Co więcej pijak może zaoferować innej kobiecie, niż Tobie? Gdyby chciał poważnie ułożyć sobie z kimś życie i tylko Ciebie nie widział w tej roli, to czy przez cały okres trwania Waszego związku nie spotkałby żadnej, z którą by to poczuł? Mało prawdopodobne, przecież nie żyliście w izolacji. Był z Tobą w takiej formie, w jakiej było mu wygodnie - taki typ faceta. Nie żałuj go, bo nie ma kogo. Nie torturuj się myślami o tym, że innej da, bo nie da. Ewentualnie, prędzej lub później, wejdzie dokładnie w taki sam schemat, w jakim był z Tobą. Może na początku przez chwilę będzie ożywiony, potem będzie po staremu.
Powiedz sobie wprost. To starzejący się alkoholik bez planów na przyszłość. Myślisz że jakaś kobieta o zdrowym rozumie się na niego połasi? To chyba tylko TY go tak idealizujes...
Miłość serio jest ślepa...
10 zmarnowanych lat a dziewczyna tęskni i rozpacza
(nie żebym tego nie przeżyła ale nadal mnie to zadziwia jak patrzę z boku)
daj spokoj, zmarnowal ci zycie, szanse na dziecko i rodzine.
a to, ze o nim myslisz i nawet lapiesz doly to przeciez normalne, bo zbyt swieze. nie da sie odzwyczaic w 2 miechy od czegos, co tkwilo wnaszym zyciu przez 10 lat, czy jakis czlowiek czy nawet praca. to co ty nazywasz miloscia i tesknota i przyzwyczajenie, zwlaszcza jesli mieszaliscie i zasypialiscie razem. to troche potrwa, musisz wytrwac. tak jakbys rzucala nalog. tez nie przechodzi z dnia na dzien tylko to jest proces. czlowiek latwo sie przyzwyczaja, trudniej w druga strone.
gdyby cie kochal to oswiadczylby sie juz dawno temu. zazwyczaj, gdy sie nie oswiadczaja w ciagu 3 lat to juz tego nie robia. moja kolezanka ostatnio tez sie rozstala po 5 latach. tez liczyla na pierscionek. on znalazl druga (juz po rozstaniu) i planuje... slub. jak chca to nagle potrafia.
daj spokoj, zmarnowal ci zycie, szanse na dziecko i rodzine.
a to, ze o nim myslisz i nawet lapiesz doly to przeciez normalne, bo zbyt swieze. nie da sie odzwyczaic w 2 miechy od czegos, co tkwilo wnaszym zyciu przez 10 lat, czy jakis czlowiek czy nawet praca. to co ty nazywasz miloscia i tesknota i przyzwyczajenie, zwlaszcza jesli mieszaliscie i zasypialiscie razem. to troche potrwa, musisz wytrwac. tak jakbys rzucala nalog. tez nie przechodzi z dnia na dzien tylko to jest proces. czlowiek latwo sie przyzwyczaja, trudniej w druga strone.
gdyby cie kochal to oswiadczylby sie juz dawno temu. zazwyczaj, gdy sie nie oswiadczaja w ciagu 3 lat to juz tego nie robia. moja kolezanka ostatnio tez sie rozstala po 5 latach. tez liczyla na pierscionek. on znalazl druga (juz po rozstaniu) i planuje... slub. jak chca to nagle potrafia.
Kurczę, po co tak dowalać do pieca i bezpodstawnie podkręcać natrętne myśli Autorki? Tamten przypadek mógł być zupełnie inny, tam było 5 lat związku, facet był prawdopodobnie w innym wieku, bez problemu z alkoholem, więc miał większą szansę, by jeszcze się ogarnąć. Zresztą, jak domniemam, ożenił się pod naciskiem nowej kobiety, pewnie bardziej dominującej.
A poza tym Autorka ma jeszcze szanse na dziecko, nawet jeśli nie na biologiczne (choć nie jest to wykluczone), to są też inne opcje, to nie koniec świata...
To ty krzywdzisz ja w najbardziej okrutny sposób: dajesz jej nadzieję.
Dziecko biologiczne po 40 to czysty egoizm.
Kompletne nie liczenie się z dobrem owego dziecka, które w dorosłość będzie wchodzić z rodzicami którzy już mogą potrzebować pomocy, a gdy sam będzie chciał założyć rodzinę w okolicach 30 będzie miał do opieki zarówno małe dziecko jak i staruszków 70 +
Wartościowy równolatek który będzie chciał założyć rodzinę bez problemu znajdzie chętną do tego 30 latke, większa szansa na urodzenie i to urodzenie zdrowego dziecka.
Pomysł że jesteś facetem 40, masz fajny samochód , fajny dom , fajny dom i masz do wyboru kobietę po 30 która już się wyszła, i chce założyć rodzinę, a 40 paro latke. Kogo wybierzesz na matkę swoich dzieci ? No właśnie. Zostaną jej tylko jacyś nieudacznicy życiowi, których znów ona nie będzie chciała.
Myślisz że jakiś facet będzie zainteresowany po roku znajomości ślubem i adopcja dziecka? Skoro może mieć swoje ?
Zejdź na ziemię.
Życie jest okrutne .
A zaniedbania wracają do nas jako wrogowie.
Oczywiście, szanse są, nigdy nie jest tak że wynoszą one 0.
Ale na jej miejscu raczej szukałabym partnera, dobrego partnera na spędzenie reszty życia.
Nawet jeżeli nie będzie chciał już dziecka czy będzie miał swoje z poprzedniego związku.
A w międzyczasie zatracił się w pracy.
Im więcej pracy, więcej nadgodzin i ogólnego wysiłku fizycznego tym lepiej
Niestety wpadłam w spiralę natrętnych myśli typu a może mogłam inaczej coś zrobić, zaczekać, a może dać nam jeszcze szansę, myśli o tym że nie chcę bez niego żyć. Ani praca ani sport nie odganiają tych myśli, coraz więcej płaczę i nawet wygadanie się komuś niewiele pomaga, bo i oni nie wiedzą już jak mi pomóc. Nie umiem pożegnać się z tym co myślałam, że będzie. Nie chcę utknąć w nadziei na jego powrót, bo gdzieś tam liczę na cud że wszystko się naprawi, a jednak w niej tkwię. Na początku żal przeplatał się z tęsknotą, trochę złością. Teraz zrobiłam jakiś krok w tył i jest coraz gorzej.
Niestety wpadłam w spiralę natrętnych myśli typu a może mogłam inaczej coś zrobić, zaczekać, a może dać nam jeszcze szansę, myśli o tym że nie chcę bez niego żyć. Ani praca ani sport nie odganiają tych myśli, coraz więcej płaczę i nawet wygadanie się komuś niewiele pomaga, bo i oni nie wiedzą już jak mi pomóc. Nie umiem pożegnać się z tym co myślałam, że będzie. Nie chcę utknąć w nadziei na jego powrót, bo gdzieś tam liczę na cud że wszystko się naprawi, a jednak w niej tkwię. Na początku żal przeplatał się z tęsknotą, trochę złością. Teraz zrobiłam jakiś krok w tył i jest coraz gorzej.
Pozostaje skorzystać z pomocy terapeuty.
To ty krzywdzisz ja w najbardziej okrutny sposób: dajesz jej nadzieję.
Dziecko biologiczne po 40 to czysty egoizm.
Kompletne nie liczenie się z dobrem owego dziecka, które w dorosłość będzie wchodzić z rodzicami którzy już mogą potrzebować pomocy, a gdy sam będzie chciał założyć rodzinę w okolicach 30 będzie miał do opieki zarówno małe dziecko jak i staruszków 70 +
Wartościowy równolatek który będzie chciał założyć rodzinę bez problemu znajdzie chętną do tego 30 latke, większa szansa na urodzenie i to urodzenie zdrowego dziecka.
Pomysł że jesteś facetem 40, masz fajny samochód , fajny dom , fajny dom i masz do wyboru kobietę po 30 która już się wyszła, i chce założyć rodzinę, a 40 paro latke. Kogo wybierzesz na matkę swoich dzieci ? No właśnie. Zostaną jej tylko jacyś nieudacznicy życiowi, których znów ona nie będzie chciała.
Myślisz że jakiś facet będzie zainteresowany po roku znajomości ślubem i adopcja dziecka? Skoro może mieć swoje ?
Zejdź na ziemię.Życie jest okrutne .
A zaniedbania wracają do nas jako wrogowie.Oczywiście, szanse są, nigdy nie jest tak że wynoszą one 0.
Ale na jej miejscu raczej szukałabym partnera, dobrego partnera na spędzenie reszty życia.
Nawet jeżeli nie będzie chciał już dziecka czy będzie miał swoje z poprzedniego związku.
A w międzyczasie zatracił się w pracy.
Im więcej pracy, więcej nadgodzin i ogólnego wysiłku fizycznego tym lepiej
Partnerem nie musi być równolatek, może być starszy, a może być i młodszy. Gdyby nie otaczały mnie w życiu przypadki, typu: koleżanka, która urodziła pierwsze dziecko tuż przed 40-stką (z x lat młodszym partnerem); moja mama, która urodziła mnie w wieku 37 lat; kuzynka, która pierwsze dziecko urodziła również tuż przed 40-stką, a kolejne po 40-stce; druga kuzynka, podobnie, pierwsze dziecko urodziła po 40-stce, mimo, że partner miał już jedno z poprzedniego małżeństwa - to nie pisałabym o tym, że nadal jakieś szanse są. Nie uważam tego za egoizm, czasy są po prostu inne, dzieci rodzi się w późniejszym wieku, niż kiedyś. Żyjesz w swojej bańce, a reguły wcale nie ma i nie każdy facet kalkuluje w taki sposób, jak robisz to Ty.
A osoba 70+ to na ogół sprawny człowiek, nie żaden staruszek, który potrzebuje pomocy. Proszę nie obrażać moich rodziców i ich rodzeństwa
19 2024-07-26 10:57:27 Ostatnio edytowany przez Szeptuch (2024-07-26 10:58:15)
To ty żyjesz w bańce.
Matematyka nie podlega dywagacji.
Gdy rodzisz dziecko mając 40 lat, i gdy ono postanowi urodzix swoje gdy będzie miało też 40 lat. To masz sytuację gdzie masz noworodka i staruszków. Możesz próbować oszukać rzeczywistość, ale jej nie zmienisz. I nie nie ma faceta który mając do wyboru 40 a 30 latke przy założeniu rodziny wybierze 40 latke. Znów biologia podobnie jak matematyki nie oszukasz. Faceci z twoich przypadków najprawdopodobniej nie mieli szans u 30 więc z braku wyboru wybrali 40, które już zderzyły się ze ścianą
Te twoje kuzynki urodziły nie myśląc kompletnie o swoich dzieciach. Bo raz że urodziły najprawdopodobniej jedynaków, tylko po to aby zaspokoić Ryki swojego instynktu macierzyńskiego, którego pieskiem czy kotkiem nie da się w 100% zagłuszyć to gotują im ciekawa przyszłość gdzie najprawdopodobniej jako jedynaków będą musieli zajmować się starymi rodzicami, i sami przez to najprawdopodobniej zrezygnują z rodzicielstwa.
To ty żyjesz w bańce.
Matematyka nie podlega dywagacji.
Nie, w bańce żyjesz Ty, bo nie dopuszczasz do swojej zamkniętej głowy, że przypadki są różne.
Gdy rodzisz dziecko mając 40 lat, i gdy ono postanowi urodzix swoje gdy będzie miało też 40 lat. To masz sytuację gdzie masz noworodka i staruszków.
A to teraz nagle wszyscy muszą rodzić pokoleniowo w wieku 40 lat?
Możesz próbować oszukać rzeczywistość, ale jej nie zmienisz. I nie nie ma faceta który mając do wyboru 40 a 30 latke przy założeniu rodziny wybierze 40 latke. Znów biologia podobnie jak matematyki nie oszukasz. Faceci z twoich przypadków najprawdopodobniej nie mieli szans u 30 więc z braku wyboru wybrali 40, które już zderzyły się ze ścianą
Facet przed 30-stką, z całkiem dobrym autem i pracą, atrakcyjny, o wzroście powyżej 180 cm nie miał wyboru? Myślę, że miał, ale po prostu wybrał koleżankę i najwyraźniej nie widział tego tak jak widzisz to Ty. Widocznie to ona była dla niego atrakcyjna i zaangażował się na tyle, by założyć z nią rodzinę. Dla Ciebie niepojęte, bo jesteś tak bardzo zamknięty w swoim światopoglądzie, że nie dopuszczasz do siebie opcji, że ktoś może myśleć inaczej, żyć inaczej, jego perspektywa może być całkowicie inna od Twojej.
Te twoje kuzynki urodziły nie myśląc kompletnie o swoich dzieciach. Bo raz że urodziły najprawdopodobniej jedynaków, tylko po to aby zaspokoić Ryki swojego instynktu macierzyńskiego, którego pieskiem czy kotkiem nie da się w 100% zagłuszyć to gotują im ciekawa przyszłość gdzie najprawdopodobniej jako jedynaków będą musieli zajmować się starymi rodzicami, i sami przez to najprawdopodobniej zrezygnują z rodzicielstwa.
Jedna ma już dwoje dzieci, druga w pewnym sensie też, bo jeszcze dziecko z poprzedniego małżeństwa jej męża.
Będą musieli zajmować się starymi rodzicami? No popatrz, a ja nie muszę, są sprawni, podróżują. 70+, to nie 90+.
Możesz próbować oszukać rzeczywistość, ale jej nie zmienisz. I nie nie ma faceta który mając do wyboru 40 a 30 latke przy założeniu rodziny wybierze 40 latke.
Analogicznie nie ma 30latki, która mając do wyboru 30latka i 40latka, przy założeniu rodziny wybierze 40latka. To tylko panom 40+ z kryzysem wieku średniego wydaje się, że wszystkie o dekadę młodsze kobiety na nich lecą.
Takie kity to możesz tutejszym piwniczakom wciskać.
Bo zaraz będziesz mi banialuki opowiadać że kobiety wcale nie wybierają starszych i wcale nie wiąże się
to że zapewniają stabilizacja, bezpieczeństwo i wyższym poziomem życia, które są tak kluczowe gdy kobieta chce urodzić dziecko.
Parafrazując kobiety wybierają portfel, a oczywistością jest to że 40 ma w nim więcej niż 30, który jest gdzieś na początku swojej kariery.
23 2024-07-26 13:32:23 Ostatnio edytowany przez SamotnaWilczyca (2024-07-26 13:43:18)
Takie kity to możesz tutejszym piwniczakom wciskać.
Bo zaraz będziesz mi banialuki opowiadać że kobiety wcale nie wybierają starszych i wcale nie wiąże się
to że zapewniają stabilizacja, bezpieczeństwo i wyższym poziomem życia, które są tak kluczowe gdy kobieta chce urodzić dziecko.Parafrazując kobiety wybierają portfel, a oczywistością jest to że 40 ma w nim więcej niż 30, który jest gdzieś na początku swojej kariery.
Szeptuch, chyba bycie utrzymankiem (?), z tego co kojarzę, jest dla Ciebie szkodliwe psychicznie. Często w swoich postach starasz się wprowadzić kobiety w stan niepewności, desperacji, kompleksy, czy poczucie winy. Te manipulacje stosujesz ze względu na to, że sam w swoim życiu nie czujesz się wystarczająco pewnie i męsko?
Popsuję Ci Twój światopogląd jeszcze bardziej. Moja ciotka odeszła od męża, który miał problem z alkoholem i wcale nie spełniał tych potrzeb, mimo wieku. Za to obecnie, bezpieczeństwo, stabilizację i wyższy poziom życia, zapewnia jej młodszy o kilka lat partner. Inna ciotka - tego akurat nie popieram - poznała o 20 lat młodszego kochanka, z którym jeździ na imprezy i wakacje, podczas gdy jej mąż ma problemy zdrowotne. I jeszcze jedna kuzynka - ma młodszego męża (o kilka lat), ale akurat oni zaczęli starać się o dzieci w okolicach jej 30-stki. Pewnie część przykładów wypadła mi z głowy... Sąsiadka zmieniła męża na młodszy model, o 10 albo nawet kilkanaście lat, nie pamiętam dokładnie jaka jest różnica wieku między nimi.
Sama nie wiem co takiego interesującego jest w (zwłaszcza sporo) starszych mężczyznach, najpewniej z brzuszkiem, łysiejących, z czego przypuszczalnie jakieś 90% chodzi w nocy jak stary ciągnik. Status niekoniecznie idzie w parze z dojrzałym wiekiem... Do tego masa przyzwyczajeń u takiego człowieka, jakieś dziwactwa i niższy poziom energii życiowej.
Owszem, jest wiele par, w których mężczyzna jest (zazwyczaj lekko) starszy od kobiety. Różnica wieku rzadko jest duża, zarówno w jedną, jak i w drugą stronę. Ludzie w podobnym wieku zwykle bardziej do siebie pasują, więcej ich łączy, niż dzieli.
Poza tym, tak sobie myślę... piszesz o egoizmie w kontekście matek, a 40-latek szukający partnerki młodszej o dekadę nie jest egoistą? Przecież mężczyźni i tak żyją krócej. Czy on o niej myśli? O tym, że ona zostanie samotną wdową stosunkowo wcześnie?
Można wybierać, przebierać i d*** zimna
Chemia nie zawsze idzie w zgodnie ze standardami, czyli miłość nie zna wieku, więc o co tu kruszyć kopie
Jednemu podoba się matka, drugiemu córka, wg przysłowia.
Szeptuch, chyba bycie utrzymankiem (?), z tego co kojarzę, jest dla Ciebie szkodliwe psychicznie. Często w swoich postach starasz się wprowadzić kobiety w stan niepewności, desperacji, kompleksy, czy poczucie winy. Te manipulacje stosujesz ze względu na to, że sam w swoim życiu nie czujesz się wystarczająco pewnie i męsko?
Proszę zacytuj te wypowiedzi.
w tedy ja będę mógł odbić piłeczkę innymi swoimi cytatami które temu przeczą.
Bo widzisz, tym sie różnimy, że ja pisze rzeczy słuszne, które bywają okrutne, natomiast ty piszesz to, co autor chce usłyszeć , szkodząc mu.
26 2024-07-26 15:34:14 Ostatnio edytowany przez blueangel (2024-07-26 15:36:16)
dubel
27 2024-07-26 15:36:02 Ostatnio edytowany przez blueangel (2024-07-26 15:51:48)
a ja nie rozumiem tego naskoczenia na szeptucha. faktem jest, ze nawet majac dziecko to dzieci w szkole beda ja mylic z babcia. mielismy taka dziewczyne w klasie i chyba nie musze opowiadac, jakie to bylo dla niej przykre i ile sie naplakala, dzieciaki sa bezwzgledne. do tego faktem jest, ze w wieku 40tki jest o wiele wyzsze ryzyko powoklan, przeroznych syndormow itd. zreszta najpierw musialaby znalezc tate, troche w tym zwiazku pobyc, zeby sprawdzic czy stabilnie, zajsc +sam okres ciazy. troche wszystko nierealne juz.
racje moge przyznac, ze zawsze pozostaje adopcja, ale tu tez trzeba miec iles tam stazu malzenskiego, wiec na kiedy jej sie uda? 50? najpierw zanim przerobi wlasnie skonczony zwiazek, bo psychicznie jest na samym poczatku i nie wiadomo, ile jej to zajmie, moze kilka miesiecy, a moze kilka lat, znajdzie kandydata do malzenstwa, poznanie sie -narzeczenstwo, bo przeciez nie wezna slubu po 3 miechach, jak jeszcze nie wiesz czy w ogole do siebie pasujecie i jaki ma charakter, staz malzenski do addpcji nadal trzeba miec 5 lat? + samo staranie sie o adopcje, bo to tez nie z dnia na dzien adoptujesz.
za to wielka zaleta adopcji, ze mozesz wziasc juz "odchowane". ja bym tak zrobila np czterolatke zadnego porodu i jego skutkow ubocznych, zadnych pampersow, nieprzespanych nocy, no i cala dooba zapxzdziel, bo nie masz czasu wolnego, nawet zeby sie wyspac czy w spokoju wziasc dluga kapiel, kiedy chcesz xD tylko na szybkiego, jak akurat dzieciak spi. jestes matka, a nie masz tych wszystkich minusow macierzynstwa.
z tego, co kojarze szeptuch nie jest utrzymankiem, wiec albo to ja cie, Wilczyco, nie zrozumialam albo go z kims mylisz
SamotnaWilczyca napisał/a:Szeptuch, chyba bycie utrzymankiem (?), z tego co kojarzę, jest dla Ciebie szkodliwe psychicznie. Często w swoich postach starasz się wprowadzić kobiety w stan niepewności, desperacji, kompleksy, czy poczucie winy. Te manipulacje stosujesz ze względu na to, że sam w swoim życiu nie czujesz się wystarczająco pewnie i męsko?
Proszę zacytuj te wypowiedzi.
w tedy ja będę mógł odbić piłeczkę innymi swoimi cytatami które temu przeczą.
Proszę bardzo.
Jeżeli chcesz zeby kobieta miała wysokie libido, zawsze musisz prowadzić sie tak, aby wiedziała ze jest tylko jedna z wielu opcji, im więcej tych opcji, tym lepiej.
Kobiety chcą poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji, sa czuć sie pewnie...dlatego nie możesz im tego dawać, nie wszystkiego i kompletnego.
Zawsze musi czuć niepokój, ciem niepewności za plecami.
Kobiety nikt nie ma prawa zmuszać do sexu, zwłaszcza maz, ale to sama kobieta musi rozumieć wchodząc w związek małżeński, ze ma obowiązki względem meza.
w tym obowiązek rozkładania nóg.
To sa najlepsze czasy dla kobiet w historii, i obawiam sie, ze się bardzo szybko skończą.
A następne pokolenie kobiet będzie żyło w kompletnie innej rzeczywistości społeczno - kulturowej
Wypominając swoim matkom, jaki los na nie sprowadzili.
No kobiety które nie chcą rodzić? I zrobią z tym porządek?
Np poprzez aranżowane małżeństwa i przymus rodzenia dzieci?
Dziwnym trafem zonie przestaje bolec głowa gdy maz znajduje koleżankę w pracy.
A im bliższa relacja z owa koleżanką, tym nie tylko rzadziej zona dostaje napadów bólu głowy (powinni to lekarstwo na bóle głowy opatentować)
Versus
Jakos trzeba sobie swoja zdradę w swoich oczach usprawiedliwić.
Ja jestem feministą
Manipulacja, zero-jedynkowe podejście do kobiet i wprowadzanie ich w poczucie winy, niepewności, hipokryzja, i to wszystko pod przykrywką "feministy". A to przecież zaledwie wierzchołek góry lodowej, bo postów jest znacznie więcej.
------------------------------------------------------
Bo widzisz, tym sie różnimy, że ja pisze rzeczy słuszne, które bywają okrutne, natomiast ty piszesz to, co autor chce usłyszeć , szkodząc mu.
Słuszne. Które? To, że z pijakiem nie wyszło i wszystko stracone? Sugerowanie, że ten pijak znajdzie sobie 30-latkę i podsycanie tym natrętnych myśli Autorki? To nie jest szkodliwe i jest słuszne? W którym miejscu? To nie jest prawda, przecież to bzdury, po przejrzeniu Twoich postów myślę, że pewnie redpillowskie, a czytanie takich rzeczy przez Autorkę utwierdza Ją w przekonaniu, że ex pijak był ostatnią szansą na ułożenie sobie życia i bez niego to już koniec. Nie jest tak, ale Autorka, dzięki takim wpisom, będzie dłużej trwała w żałobie po nim, zamiast go olać i iść naprzód. Nawet jeśli spotkałaby kogoś odpowiedniego na swojej drodze, z kim mogłaby założyć jeszcze rodzinę, to nie będzie w to wierzyć i to odrzuci. Także niestety, Twoje posty, nie piszę o wszystkich jakie zamieściłeś na forum, ale akurat te są szkodliwe i pesymistyczne, pogrążające Autorkę w stanie, w jakim jest obecnie, mówiące Jej "Poddaj się! Już nic nie da się zrobić, za późno".
To co pisałam nie było iluzją i pocieszeniem, pisałam prawdę, że szanse wciąż są, tylko trzeba się pozbierać i zacząć działać sensownie. Nie bez powodu przytoczyłam przykłady osób z mojego otoczenia, które nie są zmyślone.
------------------------------------
faktem jest, ze nawet majac dziecko to dzieci w szkole beda ja mylic z babcia.
Niesamowicie koloryzujesz na niekorzyść Autorki. Skąd przekonanie, że ludzie tak szybko się starzeją i wyglądają jak babcie we wczesnym jeszcze wieku? Zdaje się, że nawet Siwa pisała w innym temacie o tym, że Jej sąsiadka urodziła w wieku 43 lat. Nic nikomu do tego.
racje moge przyznac, ze zawsze pozostaje adopcja, ale tu tez trzeba miec iles tam stazu malzenskiego, wiec na kiedy jej sie uda?
No tak, tylko to jednak Jej sprawa. Skoro jest taka możliwość, to może z niej skorzystać, jeśli będzie chciała.
za to wielka zaleta adopcji, ze mozesz wziasc juz "odchowane". ja bym tak zrobila
np czterolatke zadnego porodu i jego skutkow ubocznych, zadnych pampersow, nieprzespanych nocy, no i cala dooba zapxzdziel, bo nie masz czasu wolnego, nawet zeby sie wyspac czy w spokoju wziasc dluga kapiel, kiedy chcesz xD tylko na szybkiego, jak akurat dzieciak spi. jestes matka, a nie masz tych wszystkich minusow macierzynstwa.
Owszem, też jest taka opcja. Jak pisałam, to nie koniec świata.:)
z tego, co kojarze szeptuch nie jest utrzymankiem, wiec albo to ja cie, Wilczyco, nie zrozumialam albo go z kims mylisz
Coś mi kiedyś mignęło o tym, że Szeptuch jest w domu i zajmuje się dziećmi, a to żona jest osobą na której głownie spoczywa obowiązek utrzymania rodziny. Mogłam coś pomylić lub może być to już nieaktualna informacja lub może żona jedynie dużo więcej zarabia.
29 2024-07-26 18:22:39 Ostatnio edytowany przez Szeptuch (2024-07-26 18:33:42)
SamotnaWilczyca
Nic sie nie zgadza co do mojej osoby.
I ogólnie wszystko pomyliłaś.
Nigdzie nie napisałem o tym ze powinna z pijaczkiem trwać dalej w tym związku, nigdzie.
Nigdzie nie odniosłem sie do jej poprzedniego związku , bohatersko walczysz z problemami które sama sobie wymyśliłaś.
Bardzo dobrze ze zakończyła ta relacje z alkoholikiem .
co do tych cytatów, to sa tak pocięte i wyrwane z kontekstu ze szok, np totalnie nie rozumiem po co jest to vs:"Jakos trzeba sobie swoja zdradę w swoich oczach usprawiedliwić."
To że zone przestaje bolec głowa jak mąż wejdzie w bliższą komitywę z koleżanka? Prawda, nie raz i nie dwa słyszana przeze mnie od facetów.
To że rządy będą cos musiały zrobić z faktem z kobiety nie rodzą dzieci? Chyba tylko skończony idiota uważałby ze nie, a z racji ze marchewka nie przynosi rezultatów, wkrótce wyciągną kij.
I nie oznacza to że mi sie to podoba albo tego chce.
To że kobieta ma obowiązki w małżeństwie? Łał niesamowicie obrazoburcze...
Nie wiem czy jesteś żona, ale tak na przyszłość zanim podpiszesz sie w urzędzie stanu cywilnego, radze doczytać co podpisujesz.
DZIAŁ II
Prawa i obowiązki małżonków
Art. 23. Małżonkowie mają równe prawa i obowiązki w małżeństwie. Są
obowiązani do wspólnego pożycia*, do wzajemnej pomocy i wierności oraz do
współdziałania dla dobra rodziny, którą przez swój związek założyli
*Pożycie – wspólnota osób mająca wymiar cielesny, emocjonalny i gospodarczy o charakterze trwałym.
Tak jak jest napisane w tym moim cytacie, nikt nie ma prawa kobiety do niczego zmuszać, ale w tedy rozpad małżeństwa następuje z jej winy, wiec rozwód i alimenty jak najbardziej facetowi sie należą.
Chyba że uważasz że zona ma prawo zmusić męża do celibatu? A ten nie ma prawa wziąć rozwodu?
.
30 2024-07-26 19:09:28 Ostatnio edytowany przez JuliaUK33 (2024-07-26 19:10:32)
SamotnaWilczyca
Nic sie nie zgadza co do mojej osoby.
I ogólnie wszystko pomyliłaś.Nigdzie nie napisałem o tym ze powinna z pijaczkiem trwać dalej w tym związku, nigdzie.
Nigdzie nie odniosłem sie do jej poprzedniego związku , bohatersko walczysz z problemami które sama sobie wymyśliłaś.
Bardzo dobrze ze zakończyła ta relacje z alkoholikiem .co do tych cytatów, to sa tak pocięte i wyrwane z kontekstu ze szok, np totalnie nie rozumiem po co jest to vs:"Jakos trzeba sobie swoja zdradę w swoich oczach usprawiedliwić."
To że zone przestaje bolec głowa jak mąż wejdzie w bliższą komitywę z koleżanka? Prawda, nie raz i nie dwa słyszana przeze mnie od facetów.
To że rządy będą cos musiały zrobić z faktem z kobiety nie rodzą dzieci? Chyba tylko skończony idiota uważałby ze nie, a z racji ze marchewka nie przynosi rezultatów, wkrótce wyciągną kij.
I nie oznacza to że mi sie to podoba albo tego chce.To że kobieta ma obowiązki w małżeństwie? Łał niesamowicie obrazoburcze...
Nie wiem czy jesteś żona, ale tak na przyszłość zanim podpiszesz sie w urzędzie stanu cywilnego, radze doczytać co podpisujesz.DZIAŁ II
Prawa i obowiązki małżonków
Art. 23. Małżonkowie mają równe prawa i obowiązki w małżeństwie. Są
obowiązani do wspólnego pożycia*, do wzajemnej pomocy i wierności oraz do
współdziałania dla dobra rodziny, którą przez swój związek założyli
*Pożycie – wspólnota osób mająca wymiar cielesny, emocjonalny i gospodarczy o charakterze trwałym.Tak jak jest napisane w tym moim cytacie, nikt nie ma prawa kobiety do niczego zmuszać, ale w tedy rozpad małżeństwa następuje z jej winy, wiec rozwód i alimenty jak najbardziej facetowi sie należą.
Chyba że uważasz że zona ma prawo zmusić męża do celibatu? A ten nie ma prawa wziąć rozwodu?
.
Ja sie z tym zgadzam. Tak reguluje to prawo przy slubie cywilnym. Po za tym dla mnie jak maz/zona unikaja seksu celowo to dla mnie sie rowna,ze juz nie kochaja i malzenstwo jest bez sensu, bo jak ktos chce zyc w celibacie to niech idzie do zakonu. Tez egoistyczne myslenie "nie bede z mezem/zona sie kochac przez caly rok, a jak mnie zdradzi to wezme rozwod z jej/jego winy".. no ludzie maja potrzeby w tym potrzeby seksualne i to obie plcie. To jest normalne w malzenstwie.
Nigdzie nie napisałem o tym ze powinna z pijaczkiem trwać dalej w tym związku, nigdzie.
Nigdzie nie odniosłem sie do jej poprzedniego związku , bohatersko walczysz z problemami które sama sobie wymyśliłaś.
Bardzo dobrze ze zakończyła ta relacje z alkoholikiem
Przeinaczasz moje słowa. Dałeś do zrozumienia Autorce, Ty i blueangel, że już nie ma szans na ułożenia sobie życia i założenie rodziny, że nie ma szans na dziecko, że jest za późno, jak i to, że ex z powodzeniem znajdzie sobie o dekadę młodszą. O tym pisałam, to jest szkodliwe i nie jest prawdą.
totalnie nie rozumiem po co jest to vs:"Jakos trzeba sobie swoja zdradę w swoich oczach usprawiedliwić."
Takie porównanie z poprzednim cytatem, w którym zachęcałeś do zacieśniania więzi z koleżankami z pracy, mając żonę.
To że zone przestaje bolec głowa jak mąż wejdzie w bliższą komitywę z koleżanka? Prawda, nie raz i nie dwa słyszana przeze mnie od facetów.
Mogło zadziałać, chwilowo, kilka razy, ale czy to właściwy sposób na radzenie sobie z takimi problemami? Z mojej perspektywy może przynieść jeszcze więcej problemów lub nawet doprowadzić do zniszczenia małżeństwa, rodziny.
To że rządy będą cos musiały zrobić z faktem z kobiety nie rodzą dzieci? Chyba tylko skończony idiota uważałby ze nie
Tylko znów, czy to dobry sposób, by zmuszać kobietę, w tym przypadku do rodzenia? Nie ma krajów, które radzą sobie lepiej wykorzystując inne metody?
DZIAŁ II
Prawa i obowiązki małżonków
Art. 23. Małżonkowie mają równe prawa i obowiązki w małżeństwie. Są
obowiązani do wspólnego pożycia*, do wzajemnej pomocy i wierności oraz do
współdziałania dla dobra rodziny, którą przez swój związek założyli
*Pożycie – wspólnota osób mająca wymiar cielesny, emocjonalny i gospodarczy o charakterze trwałym.Tak jak jest napisane w tym moim cytacie, nikt nie ma prawa kobiety do niczego zmuszać, ale w tedy rozpad małżeństwa następuje z jej winy, wiec rozwód i alimenty jak najbardziej facetowi sie należą.
Chyba że uważasz że zona ma prawo zmusić męża do celibatu? A ten nie ma prawa wziąć rozwodu?
Uważam, że istnieją lepsze metody rozwiązywania tego typu problemów, niż zmuszanie kogokolwiek, do czegokolwiek, czy też, podpierając się powyższym zapiskiem, nazywanie seksu w dosłowny sposób obowiązkiem. Nie wyobrażam sobie funkcjonowania w małżeństwie, gdzie komunikacja byłaby na tak niskim poziomie, by małżonek posuwał się do cytowania mi, w ramach pogróżki, fragmentu kodeksu rodzinnego. Koszmar.
Co miałam napisać w tym temacie, to napisałam. Jeśli nie zostało zrozumiane, to trudno, starałam się wyjaśnić co w moim odczuciu, w niektórych postach, było szkodliwe i nieprawdziwe.
Szeptuch napisał/a:Nigdzie nie napisałem o tym ze powinna z pijaczkiem trwać dalej w tym związku, nigdzie.
Nigdzie nie odniosłem sie do jej poprzedniego związku , bohatersko walczysz z problemami które sama sobie wymyśliłaś.
Bardzo dobrze ze zakończyła ta relacje z alkoholikiemPrzeinaczasz moje słowa. Dałeś do zrozumienia Autorce, Ty i blueangel, że już nie ma szans na ułożenia sobie życia i założenie rodziny, że nie ma szans na dziecko, że jest za późno, jak i to, że ex z powodzeniem znajdzie sobie o dekadę młodszą. O tym pisałam, to jest szkodliwe i nie jest prawdą.
Szeptuch napisał/a:totalnie nie rozumiem po co jest to vs:"Jakos trzeba sobie swoja zdradę w swoich oczach usprawiedliwić."
Takie porównanie z poprzednim cytatem, w którym zachęcałeś do zacieśniania więzi z koleżankami z pracy, mając żonę.
Szeptuch napisał/a:To że zone przestaje bolec głowa jak mąż wejdzie w bliższą komitywę z koleżanka? Prawda, nie raz i nie dwa słyszana przeze mnie od facetów.
Mogło zadziałać, chwilowo, kilka razy, ale czy to właściwy sposób na radzenie sobie z takimi problemami? Z mojej perspektywy może przynieść jeszcze więcej problemów lub nawet doprowadzić do zniszczenia małżeństwa, rodziny.
Szeptuch napisał/a:To że rządy będą cos musiały zrobić z faktem z kobiety nie rodzą dzieci? Chyba tylko skończony idiota uważałby ze nie
Tylko znów, czy to dobry sposób, by zmuszać kobietę, w tym przypadku do rodzenia? Nie ma krajów, które radzą sobie lepiej wykorzystując inne metody?
Szeptuch napisał/a:DZIAŁ II
Prawa i obowiązki małżonków
Art. 23. Małżonkowie mają równe prawa i obowiązki w małżeństwie. Są
obowiązani do wspólnego pożycia*, do wzajemnej pomocy i wierności oraz do
współdziałania dla dobra rodziny, którą przez swój związek założyli
*Pożycie – wspólnota osób mająca wymiar cielesny, emocjonalny i gospodarczy o charakterze trwałym.Tak jak jest napisane w tym moim cytacie, nikt nie ma prawa kobiety do niczego zmuszać, ale w tedy rozpad małżeństwa następuje z jej winy, wiec rozwód i alimenty jak najbardziej facetowi sie należą.
Chyba że uważasz że zona ma prawo zmusić męża do celibatu? A ten nie ma prawa wziąć rozwodu?
Uważam, że istnieją lepsze metody rozwiązywania tego typu problemów, niż zmuszanie kogokolwiek, do czegokolwiek, czy też, podpierając się powyższym zapiskiem, nazywanie seksu w dosłowny sposób obowiązkiem. Nie wyobrażam sobie funkcjonowania w małżeństwie, gdzie komunikacja byłaby na tak niskim poziomie, by małżonek posuwał się do cytowania mi, w ramach pogróżki, fragmentu kodeksu rodzinnego. Koszmar.
Co miałam napisać w tym temacie, to napisałam. Jeśli nie zostało zrozumiane, to trudno, starałam się wyjaśnić co w moim odczuciu, w niektórych postach, było szkodliwe i nieprawdziwe.
No,ale pozycie seksualne jest obowiazkiem w malzenstwie i to zarowno kobiety jak i mezczyzny. Wyjatek to moze byc choroba albo depresja(ale nie moga one trwac wiecznie, latami). Jak ktos czasem nie ma ochoty na seks to tez zrozumiale-nikt nie jest robotem , ale jak np maz/zona sa calkowicie zdrowi nie maja ochoty na seks przez caly miesiace/lata to sami sie moga przyczynic do rozwodu, bo nikt nie bedzie zyl w celibacie przez swoje najlepsze lata zycia. Ja niedlugo biore slub i nie wyobrazam sobie malzenstwa bez seksu
Szeptuch wiele razy napisał dosłownie że "kobieta ma obowiązek w malżeństwie rozkładać nogi" (!), tak że ten tego, mnie jego stanowisko w tym temacie nie dziwi nic a nic.
Dziwi mnie tylko fakt, że facet który zauważy że w małżeństwie ten sektor jakoś przestaje mu się układać, chce egzekwować swoje prawa pomimo wszystko, nie zastanawiając się, co leży u żródła tego problemu. Wiele kobiet jest w jakiejś częsci zależne od męża, mają małe dzieci które trzeba przecież wychować, to żyją z takim odklejeńcem i robią co mogą żeby przetrwać. Jak jej się uda uniknąć seksu to czują się szczęśliwe że przeżyły następny dzień Potem faceci dziwią się że kobieta zdradza... Jak ma w domu opoja, który wychyla co wieczór kilka piw na przykład, brzuszysko mu zwisa do kolan, z gęby śmierdzi bo nie dba o higienę i wiecznie zrzędzi, że wszystko mu nie pasuje a małżonka jest taka i owaka, to sorry Winnetou, ale czego się można po takim związku spodziewać?
Oczywiście to nie dotyczy wszystkich przypadków, ale niestety większości tych, gdzie kobietę "głowa boli". W sytuacji gdy kobieta szanuje i podziwia swojego męża, ma do niego zaufanie i jest on dla niej wciąż atrakcyjny, naprawdę to się nie zdarza. Nawet małżeństwo z 40 letnim stażem uprawia seks z satysfakcją dla obu stron, ale to trzeba nieco wysiłku w to wlożyć. Nie za wiele, bo malżeństwo to nie wieczny poligon, ale chociaż tyle, aby nie przestać być dla żony wciąż atrakcyjnym mimo upływu lat.
Oczywiście to działa też w drugą stronę, ale teraz odnoszę się do stwierdzenia, że żona ma obowiązki w małżeństwie i niech nie grymasi, tylko służy mężowi gdy tylko mu się zachce
Uważam, że istnieją lepsze metody rozwiązywania tego typu problemów, niż zmuszanie kogokolwiek, do czegokolwiek, czy też, podpierając się powyższym zapiskiem, nazywanie seksu w dosłowny sposób obowiązkiem. Nie wyobrażam sobie funkcjonowania w małżeństwie, gdzie komunikacja byłaby na tak niskim poziomie, by małżonek posuwał się do cytowania mi, w ramach pogróżki, fragmentu kodeksu rodzinnego. Koszmar.
Co miałam napisać w tym temacie, to napisałam. Jeśli nie zostało zrozumiane, to trudno, starałam się wyjaśnić co w moim odczuciu, w niektórych postach, było szkodliwe i nieprawdziwe.
SamotnaWilczyca.
Znów bohatersko walczysz z czymś co sobie sama wymyśliłaś.
Chyba wyraźnie napisałem, i znajduje sie to tez w fragmencie który zamieściłaś ty, że nikt, zwłaszcza mąż nie ma prawa do niczego kobiety zmuszać.
Tak ja np nikt nie ma prawa cie zmuszać do chodzenia do pracy prawda?
W Polsce nie ma obowiązku pracy, ale wiążą sie z tego tytułu pewne konsekwencje, np nie masz co do garnka włożyć.
a w przypadku gdy podpisałaś umowę o świadczeniu pracy, również konsekwencje za jej złamanie.
Tak samo nikt nie ma prawa zmusić kobiety do sypiania z mężem, ale ten wybór również wiążę sie z konsekwencjami, np rozwodem z jej winy i alimentami.
To jest naprawdę smutne ze ja muszę tłumaczyć dorosłej osobie takie podstawowe rzeczy.
choć nie wiem ile tak naprawdę masz lat.
Salomonka
Wyjątkowo ci odpowiem.
Gdy mąż jest degeneratem, chleje, nie dba o higiene, i o siebie w ogóle, o swój status społeczny, a o żonę w szczególności, to sie takiego nieudacznika wymienia na nowszy model.
Oczywiście po wcześniejszym próbie ratowania tego związku.
ale gdy facet nic nie chce ze sobą zrobić, dalej chleje a brzuszysko wylewa sie z pod podkoszulka, to trzeba mu powiedzieć do widzenia
To samo oczywiście dotyczy kobiet, jak sie spasła i włosy myje raz na tydzień, to tez nie ma co przy niej życia marnować.
Salomonka
Wyjątkowo ci odpowiem.
Gdy mąż jest degeneratem, chleje, nie dba o higiene, i o siebie w ogóle, o swój status społeczny, a o żonę w szczególności, to sie takiego nieudacznika wymienia na nowszy model.
Oczywiście po wcześniejszym próbie ratowania tego związku.
ale gdy facet nic nie chce ze sobą zrobić, dalej chleje a brzuszysko wylewa sie z pod podkoszulka, to trzeba mu powiedzieć do widzeniaTo samo oczywiście dotyczy kobiet, jak sie spasła i włosy myje raz na tydzień, to tez nie ma co przy niej życia marnować.
Szeptuch, wyjątkowo ci odpowiem
Szkoda że za każdym razem gdy napisaleś że żona ma obowiązek rozkładać nogi przed mężem gdy ten chce seksu, nie dopisałeś:
Gdy mąż jest degeneratem, chleje, nie dba o higiene, i o siebie w ogóle, o swój status społeczny, a o żonę w szczególności, to sie takiego nieudacznika wymienia na nowszy model.
Oczywiście po wcześniejszym próbie ratowania tego związku.
ale gdy facet nic nie chce ze sobą zrobić, dalej chleje a brzuszysko wylewa sie z pod podkoszulka, to trzeba mu powiedzieć do widzenia
37 2024-07-26 20:15:06 Ostatnio edytowany przez SamotnaWilczyca (2024-07-26 20:21:54)
SamotnaWilczyca napisał/a:Uważam, że istnieją lepsze metody rozwiązywania tego typu problemów, niż zmuszanie kogokolwiek, do czegokolwiek, czy też, podpierając się powyższym zapiskiem, nazywanie seksu w dosłowny sposób obowiązkiem. Nie wyobrażam sobie funkcjonowania w małżeństwie, gdzie komunikacja byłaby na tak niskim poziomie, by małżonek posuwał się do cytowania mi, w ramach pogróżki, fragmentu kodeksu rodzinnego. Koszmar.
Co miałam napisać w tym temacie, to napisałam. Jeśli nie zostało zrozumiane, to trudno, starałam się wyjaśnić co w moim odczuciu, w niektórych postach, było szkodliwe i nieprawdziwe.
SamotnaWilczyca.
Znów bohatersko walczysz z czymś co sobie sama wymyśliłaś.
Chyba wyraźnie napisałem, i znajduje sie to tez w fragmencie który zamieściłaś ty, że nikt, zwłaszcza mąż nie ma prawa do niczego kobiety zmuszać.Tak ja np nikt nie ma prawa cie zmuszać do chodzenia do pracy prawda?
W Polsce nie ma obowiązku pracy, ale wiążą sie z tego tytułu pewne konsekwencje, np nie masz co do garnka włożyć.
a w przypadku gdy podpisałaś umowę o świadczeniu pracy, również konsekwencje za jej złamanie.Tak samo nikt nie ma prawa zmusić kobiety do sypiania z mężem, ale ten wybór również wiążę sie z konsekwencjami, np rozwodem z jej winy i alimentami.
To jest naprawdę smutne ze ja muszę tłumaczyć dorosłej osobie takie podstawowe rzeczy.
choć nie wiem ile tak naprawdę masz lat.
Naucz się czytać ze zrozumieniem, to była odpowiedź na Twoje "Chyba że uważasz że zona ma prawo zmusić męża do celibatu? A ten nie ma prawa wziąć rozwodu?". Sam już nie pamiętasz co piszesz? Poza tym, tak jak Salomonka wspomniała, pisałeś już o tym obowiązku wielokrotnie, tylko z tego co kojarzę, trochę zmodyfikowałeś to stwierdzenie właśnie o dodanie "mąż nie ma prawa do niczego kobiety zmuszać", bo pierwotnie brzmiało trochę inaczej i wywołało oburzenie, stąd ta zmiana.
JuliaUK33, to oczywista oczywistość, że seks jest bardzo ważnym elementem związku, jednak nazywanie go obowiązkiem jest niedorzeczne. Nie trzeba chyba tego tłumaczyć, ale jeśli zgodzimy się, że to obowiązek, to wychodzi na to, że mąż może obudzić w środku nocy zmęczoną żonę, z którą ma malutkie dziecko lub ta musi wyspać się przed pracą, bo on chce akurat teraz i mu się należy.
Szeptuch napisał/a:Salomonka
Wyjątkowo ci odpowiem.
Gdy mąż jest degeneratem, chleje, nie dba o higiene, i o siebie w ogóle, o swój status społeczny, a o żonę w szczególności, to sie takiego nieudacznika wymienia na nowszy model.
Oczywiście po wcześniejszym próbie ratowania tego związku.
ale gdy facet nic nie chce ze sobą zrobić, dalej chleje a brzuszysko wylewa sie z pod podkoszulka, to trzeba mu powiedzieć do widzeniaTo samo oczywiście dotyczy kobiet, jak sie spasła i włosy myje raz na tydzień, to tez nie ma co przy niej życia marnować.
Szeptuch, wyjątkowo ci odpowiem
![]()
Szkoda że za każdym razem gdy napisaleś że żona ma obowiązek rozkładać nogi przed mężem gdy ten chce seksu, nie dopisałeś:
Szeptuch napisał/a:Gdy mąż jest degeneratem, chleje, nie dba o higiene, i o siebie w ogóle, o swój status społeczny, a o żonę w szczególności, to sie takiego nieudacznika wymienia na nowszy model.
Oczywiście po wcześniejszym próbie ratowania tego związku.
ale gdy facet nic nie chce ze sobą zrobić, dalej chleje a brzuszysko wylewa sie z pod podkoszulka, to trzeba mu powiedzieć do widzenia
Ja nie moge pojac dlaczego niektorzy ludzie seks uwazaja za obowiazek,a nie za przyjemnosc. Przeciez jak sie dwoje ludzi kocha i oboje czuja sie dobrze to przeciez kazde sie cieszy na to,ze bedzie ze soba np noca uprawiac seks. Skad sie wzielo sprowadzanie seksu do meczennictwa to ja sama niewiem ,przeciez seks dwojka ludzi w malzenstwie, ktorzy sie kochaja to radosc
Szeptuch, muszę napisać jako 30 paro letni facet (który nawiasem mówiąc ma zasobniejszy portfel niż 90% 40 latków). Ty nie masz nierówno pod sufitem, ty już tego sufitu po prostu w ogóle nie masz. Obrzydliwe wypowiedzi produkujesz. Co do 70 latków to znam takich (nie tylko z internetu), którzy są sprawniejsi fizycznie i umysłowo od wielu osób z pokolenia Z. Generalizowanie jest bardzo złe, niemal zawsze. Co do tego obowiązku pożycia to jak Ci tego bardzo brakuje to kup sobie mastrurbator na stronie secretdelivery.pl Pozdrawiam serdecznie
Takie kity to możesz tutejszym piwniczakom wciskać.
Bo zaraz będziesz mi banialuki opowiadać że kobiety wcale nie wybierają starszych i wcale nie wiąże się
to że zapewniają stabilizacja, bezpieczeństwo i wyższym poziomem życia, które są tak kluczowe gdy kobieta chce urodzić dziecko.Parafrazując kobiety wybierają portfel, a oczywistością jest to że 40 ma w nim więcej niż 30, który jest gdzieś na początku swojej kariery.
Zdrowe na umyśle kobiety wybierają do małżeństwa odpowiedniego CZŁOWIEKA.
życie spędzasz z człowiekiem a nie z jego pieniędzmi.
Można żyć na całkiem zadowalającym poziomie i być szczęśliwym, a można opływać w bogactwo i być nieszczęśliwym.
Poczucie bezpieczeństwa jest ważne, to prawda, tyle że poczucie bezpieczeństwa zapewnia ludziom : dach nad głową, łóżko w którym można spać, stół przy którym można zjeść i praca, która pozwoli na opłacenie dachu nad łóżkiem i kupienie chleb. Tyle wystarczy by mieć poczucie bezpieczeństwa. Jeśli jeszcze masz przy sobie człowieka, który jest godny zaufania i nie zawiedzie z trudnych momentach, to wygrałeś los na loterii życia.
Dziecko nie jest koniecznością aby dobrze przeżyć życie. Na dziecko można się zdecydować gdy masz warunki aby je utrzymać i wychować.
Decydowanie się na kasiastego faceta, który nie da Ci dobrego życia tylko po to, by wychować dziecko, to jakby poświęcić własne życie dla kogoś innego .
Podstawowym obowiązkiem człowieka jest dbać o własne szczęście. Wymaganie by ktoś inny dbał o nasze potrzeby i szczęście to egoizm.
A wiesz Agnes ile teraz kosztuje dach nad głową, to łózko/stół i chleb?
Zarabiając średnią krajowa nawet kredytu nie dostaniesz.
Wiesz Agnes, kobity lubią mówic, opowiadać, gawędzić wręcz o romantycznej miłości.
Ale rzeczywistość weryfikuje.
Jak mówiłem, takie kity, to piwniczakom tutejszym można wciskać.
Czasami to nie ty wyśmiewałaś koncept domu na wsi? Że co to znaczy, ze teraz co drugi kawaler z chałupa gdzieś na wygwizdowie, że to nic znaczy, i kto chaiłby tam mieszkać.
Wiec wydaje mi sie, ze kłuci sie to z tym co piszesz tutaj.
wydaje mi sie ze ty, choc z góry przepraszam jezlei pomyliłem osoby, jak będę mial czas to zacytuje odpowiedni fragment.
Widzisz, każdy facet który zarabia sporo z mojego otoczenia, jest żonaty
Faceci zarabiający minimum sa w 90% sami.
Pieniądze zapewniają bezpieczeństwo i stabilizacje, czy cos na czym zależy kobietom najbardziej.
Żeby nie być nazywane materialistkami (to nic złego) nazywacie to zaradnością, a zaradność odbija sie na zamożności.
Wiec skrót myślówy jest prosty, im więcej pieniędzy, tym większa zaradność, prawda?
Bo to nie jest tak, że to ten chłopak w liceum posiadający swoje auto miał wikesz powodzenie prawda?
Bo to nie jest tak że jak zapraszasz kobietę do własnego domu z dużym ogrodem, to jakoś patrzy na ciebie inaczej niz do mieszkania które dzielisz z mama?
Bo to nie tutaj kobiety (podkreślam kobiety) piszą że jak zaprosić kobietę na mazury pod żagle to masz większe szanse na zaruchanie (dosłownie tak jedna napisała) niz gdy zaprosisz ja na piwo.
Naprawdę agnes, ja dobiegam 40, a wspólnym klepaniu biedy( bo byle jaki dach nad głowa, i chleb to nędza nawet a nie bieda), ale w miłości i wzajemnym szacunku, to możesz pisac tutejszym piwniczakom,
A wiesz Agnes ile teraz kosztuje dach nad głową, to łózko/stół i chleb?
Zarabiając średnią krajowa nawet kredytu nie dostaniesz.
Wiesz Agnes, kobity lubią mówic, opowiadać, gawędzić wręcz o romantycznej miłości.
Ale rzeczywistość weryfikuje.
Jak mówiłem, takie kity, to piwniczakom tutejszym można wciskać.Czasami to nie ty wyśmiewałaś koncept domu na wsi? Że co to znaczy, ze teraz co drugi kawaler z chałupa gdzieś na wygwizdowie, że to nic znaczy, i kto chaiłby tam mieszkać.
Wiec wydaje mi sie, ze kłuci sie to z tym co piszesz tutaj.
wydaje mi sie ze ty, choc z góry przepraszam jezlei pomyliłem osoby, jak będę mial czas to zacytuje odpowiedni fragment.Widzisz, każdy facet który zarabia sporo z mojego otoczenia, jest żonaty
Faceci zarabiający minimum sa w 90% sami.
Pieniądze zapewniają bezpieczeństwo i stabilizacje, czy cos na czym zależy kobietom najbardziej.Żeby nie być nazywane materialistkami (to nic złego) nazywacie to zaradnością, a zaradność odbija sie na zamożności.
Wiec skrót myślówy jest prosty, im więcej pieniędzy, tym większa zaradność, prawda?Bo to nie jest tak, że to ten chłopak w liceum posiadający swoje auto miał wikesz powodzenie prawda?
Bo to nie jest tak że jak zapraszasz kobietę do własnego domu z dużym ogrodem, to jakoś patrzy na ciebie inaczej niz do mieszkania które dzielisz z mama?
Bo to nie tutaj kobiety (podkreślam kobiety) piszą że jak zaprosić kobietę na mazury pod żagle to masz większe szanse na zaruchanie (dosłownie tak jedna napisała) niz gdy zaprosisz ja na piwo.Naprawdę agnes, ja dobiegam 40, a wspólnym klepaniu biedy( bo byle jaki dach nad głowa, i chleb to nędza nawet a nie bieda), ale w miłości i wzajemnym szacunku, to możesz pisac tutejszym piwniczakom,
To prawda pieniadze nie sa najwazniejsze w zyciu,ale bez pieniedzy nie ma zycia. Im mniej kasy tym gorsza jakosc zycia, im wiecej tym jakosc zycia lepsza, wiec to prawda, ze ci faceci co malo zarabiaja maja wieksze problemy z tym,zeby byc w zwiazku.
A wiesz Agnes ile teraz kosztuje dach nad głową, to łózko/stół i chleb?
Zarabiając średnią krajowa nawet kredytu nie dostaniesz.
Wiesz Agnes, kobity lubią mówic, opowiadać, gawędzić wręcz o romantycznej miłości.
Ale rzeczywistość weryfikuje.
Jak mówiłem, takie kity, to piwniczakom tutejszym można wciskać.Czasami to nie ty wyśmiewałaś koncept domu na wsi? Że co to znaczy, ze teraz co drugi kawaler z chałupa gdzieś na wygwizdowie, że to nic znaczy, i kto chaiłby tam mieszkać.
Wiec wydaje mi sie, ze kłuci sie to z tym co piszesz tutaj.
wydaje mi sie ze ty, choc z góry przepraszam jezlei pomyliłem osoby, jak będę mial czas to zacytuje odpowiedni fragment.Widzisz, każdy facet który zarabia sporo z mojego otoczenia, jest żonaty
Faceci zarabiający minimum sa w 90% sami.
Pieniądze zapewniają bezpieczeństwo i stabilizacje, czy cos na czym zależy kobietom najbardziej.Żeby nie być nazywane materialistkami (to nic złego) nazywacie to zaradnością, a zaradność odbija sie na zamożności.
Wiec skrót myślówy jest prosty, im więcej pieniędzy, tym większa zaradność, prawda?Bo to nie jest tak, że to ten chłopak w liceum posiadający swoje auto miał wikesz powodzenie prawda?
Bo to nie jest tak że jak zapraszasz kobietę do własnego domu z dużym ogrodem, to jakoś patrzy na ciebie inaczej niz do mieszkania które dzielisz z mama?
Bo to nie tutaj kobiety (podkreślam kobiety) piszą że jak zaprosić kobietę na mazury pod żagle to masz większe szanse na zaruchanie (dosłownie tak jedna napisała) niz gdy zaprosisz ja na piwo.Naprawdę agnes, ja dobiegam 40, a wspólnym klepaniu biedy( bo byle jaki dach nad głowa, i chleb to nędza nawet a nie bieda), ale w miłości i wzajemnym szacunku, to możesz pisac tutejszym piwniczakom,
Człowieku, dzisiaj większość kobiet ma zapewniony dach nad głową i dobrą pracę, z której spokojnie kupi sobie chlebek i nawet masełko do chlebka.
Nie musisz szukać, to ja pisałam o facetach z domem na wsi. I znam tyle samo kobiet, a może nawet więcej z domami na wsi i w miastach. Sama na starcie miałam miejsce na ziemi, w którym mogła mieszkać praktycznie do śmierci. Sama od początku miałam pracę, z której utrzymywałam się samodzielnie, i żaden kasiasty starzec nie był mi do szczęścia potrzebny. Takich kobiet jak ja znam bardzo wiele.
Tobie się pomyliły czasy.
To nie ten czas, kiedy kobieta nie mogła dostać pracy z której się utrzyma, musiała spełniać "małżeński obowiązek" i rozkładać nogi na skutek czego rodziła kolejne dzieci. To nie ten czas, że kobieta mająca dzieci żyła na łasce mężczyzny i musiała wybierać takiego, żeby dał tym dzieciom chleb bo inaczej chodziłaby z dziećmi głodna i bosa.
Więc to raczej Ty możesz opowiadać takie bajki o konieczności wyboru pieniędzy przed partnerem jakimś biednym, niewykształconym , zaniedbanym dziewczynkom z patologicznie biednych domów.
Znam dobrze zarabiających samotnych mężczyzn i takich, którzy zarabiają niewiele i mają rodziny.
Znam wielu bogatych samotnych, rozwiedzionych facetów, bo kasa nie zapewniła mu stałości w związku.
Widzisz, każdy facet który zarabia sporo z mojego otoczenia, jest żonaty
Faceci zarabiający minimum sa w 90% sami.
Zauważ, że to często wiąże się z tym, czy mężczyzna myśli poważnie o życiu, o założeniu rodziny - to trochę styl życia. Lekkoduch może jedynie zaprosić na piwo, bo on nie ma długoterminowych planów relacyjnych i w tym rzecz, jemu na tym nie zależy. Z drugiej strony znam mężczyzn, którzy zarabiają bardzo dobrze, ale są sami, bo pomimo bycia specjalistami, czy posiadania rozwiniętej firmy, kompletnie nie nadają się do wchodzenia w taką rolę, są niedojrzali.
Człowieku, a gdzie ja napisałem cokolwiek o zamożności kobiet i ich sprawczosci w życiu?
Bohatersko walczysz z czymś co sobie dopowiedziałaś.
Ja pisze o preferencjach.
Chyba że w tym słodko-cukierkowej i zmyślonej wizji świata która chcesz tutaj propagować.
Biedna kobieta wybierze biednego faceta zamiast bogatego.
A bogata kobieta tez wybierze biednego zamiast bogatego.
Tyle ze taki swiat nie istnieje.
Człowieku, a gdzie ja napisałem cokolwiek o zamożności kobiet i ich sprawczosci w życiu?
Bohatersko walczysz z czymś co sobie dopowiedziałaś.
Ja pisze o preferencjach.Chyba że w tym słodko-cukierkowej i zmyślonej wizji świata która chcesz tutaj propagować.
Biedna kobieta wybierze biednego faceta zamiast bogatego.
A bogata kobieta tez wybierze biednego zamiast bogatego.Tyle ze taki swiat nie istnieje.
Bardzo odbiło się na Tobie to odrzucenie z okresu bycia studentem...
47 2024-07-28 20:11:30 Ostatnio edytowany przez Agnes76 (2024-07-28 20:15:59)
Wiesz Agnes, kobity lubią mówic, opowiadać, gawędzić wręcz o romantycznej miłości.
Ale rzeczywistość weryfikuje.
Jak mówiłem, takie kity, to piwniczakom tutejszym można wciskać.
Odniosę się jeszcze do tego
Ja nie pisałam o wybieraniu romantycznej miłości tylko o wybraniu odpowiedniego człowieka przed pieniędzmi.
Bogaty człowiek może z dnia na dzień stać się biednym. To nie jego stan portfela decyduje o przyszłym życiu tylko przygotowanie do życia decyduje jak będzie żyć.
I tak, biedna kobieta wybierze biednego faceta jeśli zobaczy w nim potencjał do spokojnego, bezpiecznego życia. Bo dobre, spokojne życie nie musi opływać w bogactwa.
48 2024-07-28 20:20:13 Ostatnio edytowany przez JuliaUK33 (2024-07-28 20:20:50)
Szeptuch napisał/a:Wiesz Agnes, kobity lubią mówic, opowiadać, gawędzić wręcz o romantycznej miłości.
Ale rzeczywistość weryfikuje.
Jak mówiłem, takie kity, to piwniczakom tutejszym można wciskać.Odniosę się jeszcze do tego
Ja nie pisałam o wybieraniu romantycznej miłości tylko o wybraniu odpowiedniego człowieka przed pieniędzmi.Bogaty człowiek może z dnia na dzień stać się biednym. To nie jego stan portfela decyduje o przyszłym życiu tylko przygotowanie do życia decyduje jak będzie żyć.
I tak, biedna kobieta wybierze biednego faceta jeśli zobaczy w nim potencjał do spokojnego, bezpiecznego życia. Bo dobre, spokojne życie nie musi opływać w bogactwa.
Nie musi oplywac w bogactwa, ale miedzy biedom, a bogactwem jest jeszcze cos posrodku. Tak wogole to tylko chyba w bajkach jest tak,ze wszystkie biedne rodziny zyja ze soba szczesliwe. W zyciu prawdziwym czesto patologia jest przyczyna biedy, a tam oczywiscie przemoc i alkohol na piedestale
Agnes76 napisał/a:Szeptuch napisał/a:Wiesz Agnes, kobity lubią mówic, opowiadać, gawędzić wręcz o romantycznej miłości.
Ale rzeczywistość weryfikuje.
Jak mówiłem, takie kity, to piwniczakom tutejszym można wciskać.Odniosę się jeszcze do tego
Ja nie pisałam o wybieraniu romantycznej miłości tylko o wybraniu odpowiedniego człowieka przed pieniędzmi.Bogaty człowiek może z dnia na dzień stać się biednym. To nie jego stan portfela decyduje o przyszłym życiu tylko przygotowanie do życia decyduje jak będzie żyć.
I tak, biedna kobieta wybierze biednego faceta jeśli zobaczy w nim potencjał do spokojnego, bezpiecznego życia. Bo dobre, spokojne życie nie musi opływać w bogactwa.
Nie musi oplywac w bogactwa, ale miedzy biedom, a bogactwem jest jeszcze cos posrodku. Tak wogole to tylko chyba w bajkach jest tak,ze wszystkie biedne rodziny zyja ze soba szczesliwe. W zyciu prawdziwym czesto patologia jest przyczyna biedy, a tam oczywiscie przemoc i alkohol na piedestale
Z drugiej strony tylko w bajkach wszystkie bogate rodziny żyją szczęśliwie. W bogatych rodzinach też jest wiele przemocy a nierzadko i alkoholu.
Bogaty facet potrafi bardzo dobrze wykorzystywać swoją uprzywilejowaną pozycję, jaką daje mu przewaga materialna, by podporządkować sobie biedną kobietę i zrobić z niej swoją niewolnicę. Czy taki bogaty mąż da szczęście?
Dlatego nie ma co liczyć na bogactwo partnera, bo jak zauważyłaś, jest coś pośrodku, co z powodzeniem może zapewnić mężczyzna bez wielkich pieniędzy na starcie.
Z biednych domów mogą wyjść wartościowi ludzie a z bogatych niezaradni albo leniwi.
Dlatego uważam, że nie kasa się liczy tylko człowiek, z którym chcesz iść przez życie. Pieniądze zarabia się na bieżąco żyjąc razem.
Szeptuch napisał/a:Człowieku, a gdzie ja napisałem cokolwiek o zamożności kobiet i ich sprawczosci w życiu?
Bohatersko walczysz z czymś co sobie dopowiedziałaś.
Ja pisze o preferencjach.Chyba że w tym słodko-cukierkowej i zmyślonej wizji świata która chcesz tutaj propagować.
Biedna kobieta wybierze biednego faceta zamiast bogatego.
A bogata kobieta tez wybierze biednego zamiast bogatego.Tyle ze taki swiat nie istnieje.
Bardzo odbiło się na Tobie to odrzucenie z okresu bycia studentem...
Nie byłem odrzucany, nie wiem skąd to wzięłaś.
Znów mylisz mnie z kimś innym
51 2024-07-28 20:54:06 Ostatnio edytowany przez SamotnaWilczyca (2024-07-28 21:00:49)
SamotnaWilczyca napisał/a:Szeptuch napisał/a:Człowieku, a gdzie ja napisałem cokolwiek o zamożności kobiet i ich sprawczosci w życiu?
Bohatersko walczysz z czymś co sobie dopowiedziałaś.
Ja pisze o preferencjach.Chyba że w tym słodko-cukierkowej i zmyślonej wizji świata która chcesz tutaj propagować.
Biedna kobieta wybierze biednego faceta zamiast bogatego.
A bogata kobieta tez wybierze biednego zamiast bogatego.Tyle ze taki swiat nie istnieje.
Bardzo odbiło się na Tobie to odrzucenie z okresu bycia studentem...
Nie byłem odrzucany, nie wiem skąd to wzięłaś.
Znów mylisz mnie z kimś innym
Chodzi o dziewczynę, która wolała chłopaka z autem z dobrego domu (chyba w okresie studiów), a później chciała wrócić do Ciebie (po tym, jak tamten się nią zabawił), ale ego nie pozwoliło Ci przyjąć jej z powrotem. To nie o Tobie?
Chyba dobrze kojarzę. Później miałeś relacje bez zobowiązań, aż w końcu związałeś się i ożeniłeś z wdową, między innymi dlatego, że była ambitna i po czasie dobrze zarabiała.
52 2024-07-28 20:59:32 Ostatnio edytowany przez SamotnaWilczyca (2024-07-28 21:00:16)
.
Nie.
Poza związkiem z wdową
Ok. Może kiedyś to zweryfikuję i zacytuję. Póki co nie chce mi się grzebać w postach.
55 2024-07-29 09:24:38 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2024-07-29 09:35:48)
Ooo..straszny się zrobił off top, można na poparcie i obalenie nie tych też przytoczyć wiele argumentów i poprzeć je przykładami z życia
Ale ja wrócę do autorki.
1. Rozstałaś sie , bo było Ci źle
2. Rozstałaś się, bo było Ci żle
3. Rozstałaś się bo było Ci żle
Wiec musisz przeżyć żałobę, a żałoba boli i tyle
Znajdziesz lepszego dla siebie partnera
Jak mi pod 50 gdy zakładałam tutaj temat napisał tak taki jeden to pomyślałam "glupek"
A teraz wiem ze zmiana hyla lepsza dla mnie, była po coś.
Pewnych etapów nie da się przeskoczyć.
Szeptuch prezentuje ageyzm (? ) wobec kobiet i niesłuszny strach przed opieką nad rodzicami, gdzie siedzenie przy ich łóżku, całkowicie kosztem swojego życia to wizja , czasów biedniejszej Polski, gdy nie można było się wesprzeć pieniędzmi, by tego swojego życia całkowicie nie zmieniać, czego zresztą Ci rodzice w większości nie chcą sami, po 2 często po 70 są sprawni i sami mają pieniądze i ich dzieci mają.
Kobiety mają młodszych partnerów i to wcale nie takich, którzy są 2 sortu.
Ale to może wynikać z doświadczeń Szeptucha, który widział z czasów swojej młodości takie kobiety jako sponsorki.
Ale postawa Szeptucha jest jednak mocno zaznaczona w społeczeństwie, więc pójście ścieżką starszy partner który już ma dzieci i nie chce ich więcej, za to jest ustawiony życiowo i chce młodszą partnerkę o którą będzie dbał to TEŻ jest opcja w drodze do szczęścia, być może łatwiejsza
Bo to nie o to chodzi, by przy partnerze mieć minę a nie taką :
.
Ja zostałam po rozstaniu baaardzo z niczym, więc kop w tylek dobrze mi zrobił
Zajęcia aktywność która może pomóc to nie łażenie po znajomych by się wypłakać czy na siłę na średnio interesujące Cię kursy itd
Wyznacz sobie nowe wyzwania zawodowe, to Ci pomoże.
Chęć bycia matką to silny instynkt więc próbuj jednak przez najbliższe 5 lat szukać kogoś kto spełni wszystkie Twoje wymagania, a jak się nie uda, to uwierz, że jako 43 latka która odpuściła sobie bycie mamą, nadal będziesz atrakcyjna dla mężczyzn, więc bez paniki.
Pd. Moja siostra ma zdrową córkę w wieku lat 43 urodzoną jako 1 dziecko.
To ty żyjesz w bańce.
Matematyka nie podlega dywagacji.
Gdy rodzisz dziecko mając 40 lat, i gdy ono postanowi urodzix swoje gdy będzie miało też 40 lat. To masz sytuację gdzie masz noworodka i staruszków. Możesz próbować oszukać rzeczywistość, ale jej nie zmienisz. I nie nie ma faceta który mając do wyboru 40 a 30 latke przy założeniu rodziny wybierze 40 latke. Znów biologia podobnie jak matematyki nie oszukasz. Faceci z twoich przypadków najprawdopodobniej nie mieli szans u 30 więc z braku wyboru wybrali 40, które już zderzyły się ze ścianąTe twoje kuzynki urodziły nie myśląc kompletnie o swoich dzieciach. Bo raz że urodziły najprawdopodobniej jedynaków, tylko po to aby zaspokoić Ryki swojego instynktu macierzyńskiego, którego pieskiem czy kotkiem nie da się w 100% zagłuszyć to gotują im ciekawa przyszłość gdzie najprawdopodobniej jako jedynaków będą musieli zajmować się starymi rodzicami, i sami przez to najprawdopodobniej zrezygnują z rodzicielstwa.
Jak na faceta który nie żyje według społecznej matematyki naprawdę odważne tezy glosisz. Dlaczego ty nie wziąłeś więc sobie wolnej, plodnej kobiety a jesteś w związku z wdowa? Płakałeś jakie okropne są kobiety a sam się takimi stajesz bo nie rozumiesz albo już zapomniałeś, że w życiu idealnym mężczyźni zawsze wola młode i płodne kobiety a w życiu i w rzeczywistości w której jesteśmy ludzie często żyją nie według schematów.
Są dwie rzeczywistości ta w realu i ta tutaj, wasza forumowa. Gdzie powinno się myśleć i żyć wedlug podawanych tu statystyk (swoją droga z dupy i naprawdę rzadko wartościowych) i to życie gdzie dzieją się sytuację wykraczające poza wyobraźnię forumowych mieszkańców.
Przyjście do tematu rozwalonej psychicznie kobiety i gadanie takich rzeczy gdzie istenieje tysiące dowodów że ludzie zakochują sie w każdym wieku, o różnym wyglądzie, statusie, sytuacji materialnej, rodzinnej. Rodzą dzieci również późno, dzieci te kochają tych starszych rodziców mimo wszystko.
Dlaczego ty nie wziąłeś więc sobie wolnej, plodnej kobiety a jesteś w związku z wdowa?
Wdową z dzieckiem po poprzednim partnerze. Pewnie dlatego, że ma na Nią haka, czuje się przy niej pewniej, bo "przygarnął" pomimo... Utwierdził Ją w przekonaniu, że powinna być mu wdzięczna. Przy kobiecie bez bagażu, niezależnej, wciąż martwiłby się o swoją pozycję. Ona nie czułaby, że jest mu coś winna, że musi wynagrodzić. Wiesz o co chodzi.
Przyjście do tematu rozwalonej psychicznie kobiety i gadanie takich rzeczy gdzie istenieje tysiące dowodów że ludzie zakochują sie w każdym wieku, o różnym wyglądzie, statusie, sytuacji materialnej, rodzinnej. Rodzą dzieci również późno, dzieci te kochają tych starszych rodziców mimo wszystko.
Tak, trzeba mieć w sobie dużo złych emocji, żeby pisać takie bzdury.
Karmaniewraca napisał/a:Dlaczego ty nie wziąłeś więc sobie wolnej, plodnej kobiety a jesteś w związku z wdowa?
Wdową z dzieckiem po poprzednim partnerze.
Pewnie dlatego, że ma na Nią haka, czuje się przy niej pewniej, bo "przygarnął" pomimo... Utwierdził Ją w przekonaniu, że powinna być mu wdzięczna. Przy kobiecie bez bagażu, niezależnej, wciąż martwiłby się o swoją pozycję. Ona nie czułaby, że jest mu coś winna, że musi wynagrodzić. Wiesz o co chodzi.
Karmaniewraca napisał/a:Przyjście do tematu rozwalonej psychicznie kobiety i gadanie takich rzeczy gdzie istenieje tysiące dowodów że ludzie zakochują sie w każdym wieku, o różnym wyglądzie, statusie, sytuacji materialnej, rodzinnej. Rodzą dzieci również późno, dzieci te kochają tych starszych rodziców mimo wszystko.
Tak, trzeba mieć w sobie dużo złych emocji, żeby pisać takie bzdury.
Tak to teraz widzę, że to była dobra ustawka żeby się ułożyć wygodnie, w pozycji wyżej. Z władza, który dyktuje warunki.
No i szkoda, bo szczerze mówiąc jak czytałam tamten temat w sensie Szeptucha a tej żonie i tych podłych ludziach to jakaś sympatie wzbudził we mnie, że spoko gość, żyje jak chce, bez tego musizmu i tego co wypada. A tymczasem to jest jakaś chora gra.
Natomiast ja wierzę w miłość, która nie jest taka całkiem doskonała, pojawia się czasem nagle i u kogoś kto już dawno przestał się o nią starać albo na nią czekać. I często widzę właśnie takie pary gdzie wydawać by się mogło, że no nie ma szans a jednak.
A moze ty nie potrafisz juz zyc sama, moze nie chodzi o niego. Nie wracaj do niego, na pewno bedzie trudno, ktos u gory napisal, ze, kiedy o nim pomyslisz, to zebys myslala o jego zlych cechach, dlaczego z nim zerwalas...
Zycze powodzenia
Karmaniewraca
SamotnaWilczyca
Daliście piękny pokaz zaściankowego myślenia, niczym z jakiej zapadłej wsi gdzieś na podlasiu.
Trudno o lepsze potwierdzenie mojego tematu "kobieta kobiecie kobietą" bo takiego pokazu uprzedzeń, kierowania sie stereotypami, i tak naprawdę pogardzania kobietami samotnie wychowującymi dzieci dawno tutaj nie widziałem, nawet w wykonaniu forumowych inceli.
Byc może trudno wam sobie to wyobrazić, ale uwaga, skupcie sie, samotna mama może byc niezależna i samowystarczalna..szok i niedowierzanie.
I nie musi szukać opiekuna, któremu w zamian musi sie "odwdzięczać"...naprawdę obrzydliwe ze cos takiego napisała kobieta w stosunku do innej kobiety.
I wyraźnie napisałem o facetach chcących założyć rodzinę, ja rodziny nie chciałem zakładać, nie chciałem mieć dzieci.
Gdy gay napisze że większość mężczyzn woli szczupłe kobiety zamiast ulanców, to jest to prawda.
ale nie sprawia że on kieruje sie takimi zasadami, prawda?
Mówienie o czymś nie sprawia ze sie to popiera albo tym kieruje, ile wy macie lat dziewczynki? Przyznawać sie tutaj.
To tylko pokazuje na jaka wspaniała kobietę, na jaki skarb trafiłem, że zrezygnowałem z tych założeń, i postanowiłem wcielić sie w role ojca.
Gdybym chciał "sprawować kontrole" to nie przepisał bym połowy domu na żonę, zamiast tego zadbał o intercyzę, a intercyzy nie mamy, za to mamy wspólne konto.
Ja wiem że w dzisiejszych czasach pisanie oczywistości, że 40letnie kobieta to nie jest najlepszy materiał na amtke, z masy powodów, to cos obrazoburczego.
Ale pięknymi słowami nie wygracie z biologia.
Karmaniewraca
SamotnaWilczycaDaliście piękny pokaz zaściankowego myślenia, niczym z jakiej zapadłej wsi gdzieś na podlasiu.
Trudno o lepsze potwierdzenie mojego tematu "kobieta kobiecie kobietą" bo takiego pokazu uprzedzeń, kierowania sie stereotypami, i tak naprawdę pogardzania kobietami samotnie wychowującymi dzieci dawno tutaj nie widziałem, nawet w wykonaniu forumowych inceli.Byc może trudno wam sobie to wyobrazić, ale uwaga, skupcie sie, samotna mama może byc niezależna i samowystarczalna..szok i niedowierzanie.
I nie musi szukać opiekuna, któremu w zamian musi sie "odwdzięczać"...naprawdę obrzydliwe ze cos takiego napisała kobieta w stosunku do innej kobiety.I wyraźnie napisałem o facetach chcących założyć rodzinę, ja rodziny nie chciałem zakładać, nie chciałem mieć dzieci.
Gdy gay napisze że większość mężczyzn woli szczupłe kobiety zamiast ulanców, to jest to prawda.
ale nie sprawia że on kieruje sie takimi zasadami, prawda?
Mówienie o czymś nie sprawia ze sie to popiera albo tym kieruje, ile wy macie lat dziewczynki? Przyznawać sie tutaj.
To tylko pokazuje na jaka wspaniała kobietę, na jaki skarb trafiłem, że zrezygnowałem z tych założeń, i postanowiłem wcielić sie w role ojca.Gdybym chciał "sprawować kontrole" to nie przepisał bym połowy domu na żonę, zamiast tego zadbał o intercyzę, a intercyzy nie mamy, za to mamy wspólne konto.
Ja wiem że w dzisiejszych czasach pisanie oczywistości, że 40letnie kobieta to nie jest najlepszy materiał na amtke, z masy powodów, to cos obrazoburczego.
Ale pięknymi słowami nie wygracie z biologia.
To jest prawda. Teraz kobiety sa dla siebie bardziej wredne niz faceci dla kobiet. A duzo kobiet,co same dzieci wychowuje sa niezaleznie finansowo. Ja akurat nie jestem niezalezna finansowo,bo jestem na zasilkach, a pozniej bede zyc z pieniedzy meza, ale akurat duzo znam kobiet co jest niezaleznych i nie musza sie odwdzieczac.
Karmaniewraca
SamotnaWilczycaDaliście piękny pokaz zaściankowego myślenia, niczym z jakiej zapadłej wsi gdzieś na podlasiu.
Trudno o lepsze potwierdzenie mojego tematu "kobieta kobiecie kobietą" bo takiego pokazu uprzedzeń, kierowania sie stereotypami, i tak naprawdę pogardzania kobietami samotnie wychowującymi dzieci dawno tutaj nie widziałem, nawet w wykonaniu forumowych inceli.Byc może trudno wam sobie to wyobrazić, ale uwaga, skupcie sie, samotna mama może byc niezależna i samowystarczalna..szok i niedowierzanie.
I nie musi szukać opiekuna, któremu w zamian musi sie "odwdzięczać"...naprawdę obrzydliwe ze cos takiego napisała kobieta w stosunku do innej kobiety.I wyraźnie napisałem o facetach chcących założyć rodzinę, ja rodziny nie chciałem zakładać, nie chciałem mieć dzieci.
Gdy gay napisze że większość mężczyzn woli szczupłe kobiety zamiast ulanców, to jest to prawda.
ale nie sprawia że on kieruje sie takimi zasadami, prawda?
Mówienie o czymś nie sprawia ze sie to popiera albo tym kieruje, ile wy macie lat dziewczynki? Przyznawać sie tutaj.
To tylko pokazuje na jaka wspaniała kobietę, na jaki skarb trafiłem, że zrezygnowałem z tych założeń, i postanowiłem wcielić sie w role ojca.Gdybym chciał "sprawować kontrole" to nie przepisał bym połowy domu na żonę, zamiast tego zadbał o intercyzę, a intercyzy nie mamy, za to mamy wspólne konto.
Ja wiem że w dzisiejszych czasach pisanie oczywistości, że 40letnie kobieta to nie jest najlepszy materiał na amtke, z masy powodów, to cos obrazoburczego.
Ale pięknymi słowami nie wygracie z biologia.
Szeptuch weź ty człowieku zanim coś napiszesz lub skomentujesz pomysł dwa razy a potem się zastanów czy to ma sens.
Dostałeś porównanie, biologiczne do swojej sytuacji i dostajesz ataku, że ktoś tu pogardza samotna matka. Nikt nigdy nie pogardzał samotna matka zwłaszcza ja, co najwyżej Tobą pogardzam że jesteś hipokryta.
Że to co przystoi tobie pisać i oceniać innych nie przystoi już innym.
Wiem, że masz problemy z czytaniem ze zrozumieniem więc zanim raz jeszcze się rozplaczesz nad czymś co nie zostało napisane to sobie to zdanie po zdaniu przeanalizuj.
Skoro biologia jeszcze dopuszcza przypadki macierzyństwa to znaczy, że organizm jest w stanie udźwignąć ten wysiłek i nie decyduje o tym jakiś tam forumowy szeptuch tylko ludzie którzy mogą sobie na rodzicielstwo w tym wieku pozwolić.
Poza tym komentowanie w ten sposób u załamanej laski ma forum to jest szczyt chamstwa, bo myślisz że jak jakiś tam forumowy gość wyrazi swoje zdanie to pragnienie posiadania dziecka zniknie? Czy myślisz że ludzie nie widzą że im później tym trudniej? Myślisz że tu kogoś oswieciles? Nie. CY dzieki temu co napisałeś ktoś zrezygnuje z pragnień o rodzicielstwie ? Nie i bardzo dobrze.
Pokazałeś, że to właśnie ty jesteś tymi kobietami z twojego tematu.
Gdy gay napisze że większość mężczyzn woli szczupłe kobiety zamiast ulanców, to jest to prawda.
ale nie sprawia że on kieruje sie takimi zasadami, prawda?
Mówienie o czymś nie sprawia ze sie to popiera albo tym kieruje, ile wy macie lat dziewczynki? Przyznawać sie tutaj.
W punkt.
Skoro biologia jeszcze dopuszcza przypadki macierzyństwa to znaczy, że organizm jest w stanie udźwignąć ten wysiłek i nie decyduje o tym jakiś tam forumowy szeptuch tylko ludzie którzy mogą sobie na rodzicielstwo w tym wieku pozwolić.
LOL. Nie, Szeptuch ma rację. Jak napisałem coś podobnego co ty, tylko z zaznaczeniem, że potrzebna jest w związku z tym edukacja, to zostałem okrzyknięty zbokiem.
To ty krzywdzisz ja w najbardziej okrutny sposób: dajesz jej nadzieję.
Dziecko biologiczne po 40 to czysty egoizm.
Kompletne nie liczenie się z dobrem owego dziecka, które w dorosłość będzie wchodzić z rodzicami którzy już mogą potrzebować pomocy, a gdy sam będzie chciał założyć rodzinę w okolicach 30 będzie miał do opieki zarówno małe dziecko jak i staruszków 70 +
Że nie wspomnę o tym, że pierwsze dziecko w okolicy 40stki to szalenie wysokie ryzyko wszelkich możliwych nieprawidłowości.
Robienie dzieci w takim wieku to czysty egoizm.
A osoba 70+ to na ogół sprawny człowiek, nie żaden staruszek, który potrzebuje pomocy. Proszę nie obrażać moich rodziców i ich rodzeństwa
Nie w Polsce. I nie dla facetów. Większość facetów w PL umiera w okolicy 74 roku życia. I nie są oni okazami zdrowia. Są zajebiście wyniszczeni w większości, z nadciśnieniem, cukrzycą, miażdżycą i depresją. To, że masz takie osoby zdrowe i aktywne w swoim otoczeniu to fajnie, ale to jest wyjątek od reguły.
Ale serio nikt nie zaprzecza, że ciąża w okolicach 40 to ryzyko, akurat kobieta to słyszy u ginekologa jak skończy 25 lat i każdy lekarz to powtarza żeby kobieta się śpieszyła z ciąża. Naprawdę nikt tu nie jest zaskoczony tym co wy piszecie, serio myślicie że właśnie kogoś oswieciliscie. Ludzie to wiedzą.
Ale takie ciążę się zdarzają, są to zdrowe dzieci i wszystko jest ok. Nie wiem o co faceci mają znów największe zesranie w wątku u kobieta, szeptuch postanowił zadecydować że będzie tu głosił swoje nowe odkrycia naukowe i wtóruje mu oczywiście, nie kto inny tylko Jack. Lol.
O co wam chodzi?
Autorko tak, można zajść w ciążę w tym wieku osobiście znam przypadki późnej ciąży.