Rozwód z mojej winy.. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Rozwód z mojej winy..

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 30 ]

Temat: Rozwód z mojej winy..

Witam.
Piszę, aby się poradzić co zrobić w takiej trudnej sytuacji.
Odkąd urodziłam dziecko w moim małżeństwie bywało już coraz to tylko gorzej
Mój maż to straszny narcyz , typowy kulturysta który jak się okazało za moimi plecami łykał sterydy.
Oprócz tego w porządku dziennym palenie marihuany , gdy wymuszałam u niego zaprzestanie tego awantury były nie do zniesienia , traktował mnie wtedy jak śmiecia.
Oprócz tego parę razy do roku lubił twarde narkotyki bo twierdził że musi się tak zresetować..
Ja tkwiłam w tym dla syna , sama miałam rozbita rodzinę przez ojca alkoholika i wiem jakie to miało na mnie piętno..
Na co dzień przykładny ojciec ( co do wychowywania syna to nie mogę mu nic zarzucić - syn to jego oczko w głowie )
Ale cóż ja... Ja miałam być pracująca dobrze zarabiająca kurą domową , zajmująca się synem gdy on miał czas na jeżdżenie 4 razy w tygodniu po 3 h na siłownię. O podziale obowiązków nie było mowy. To żona jest od tego. Ja miałam ładnie wyglądać , miał mieć ugotowane, posprzątane , posiłki po siłowni. Gdy popadałam w stany depresyjne i zwyczajnie nie miałam siły tego wszystkiego dźwigać i przestawałam wiecej dbać o siebie słyszałam teksty typu że się zaniedbałam ( 65 kg 167- więc nie jakaś mega nadwaga) mimo tego ja na siłownię iść nie mogłam , bo czego ja tam miałam szukać , ja miałam ćwiczyć tylko w domu. Seks - tutaj też co chwilę najlepiej przebieranki aby Pana zadawalać. Jak wszystko grało tak jak on chce był dla mnie miły . Potrafił z znienacka przychodzić do mojej pracy aby mnie sprawdzać. Mimo tego że wiecznie krytykował mój wygląd , był o mnie bardzo zazdrosny.  Gdy w jakiś sytuacjach mu się stawiałam ( np jak miał pretensje że nie ma bialkowego posiłku po siłowni ) to potrafił mi robić straszne wyrzuty o takie głupoty... Ogólnie dużo by wymieniać. Wiecznie nie spełniałam jego oczekiwań , całe życie podporządkowane do niego. Z rodziną moja też rzadko się widywałam , bo oczywiście wiecznie mu coś w nich nie pasowało..
Ja półtora roku temu gdy chciałam się rozwieść a on błagał o wybaczenie miałam w pracy wyjazd służbowy. Alkohol , moja przeprana głowa doprowadziły do tego że zdradziłam go z facetem który długo o mnie zabiegał.
Żałowałam tego bardzo , wiedziałam że jak coś powiem to zrobi mi piekło na Ziemi. Chciałam się z nim rozstać nie mówiąc mu ale on ciągle błagał ,nasylal na mnie rodzinę abym tylko z nim została dla syna.
I tak było .. mimo tego że ciągle potrafiło być miesiąc dobrze a po chwili znowu coś nie tak - bo ja nie mam zainteresowań , bo za mało ćwiczę , bo zaraz będzie musiał zamykać oczy ze mną w łóżku żeby na mnie nie patrzeć.
Od pewnego czasu wyrzuty sumienia , ta ciągła depresja moja doprowadziły mnie do tego że powiedziałam mu. Miałam wrażenie że tylko tak uwolnie się od niego bo on mi tego nie wybaczy bo za bardzo zranie jego ego
Jestem załamana tym co zrobiłam podczas tego wyjazdu , nie było dnia abym sobie tego nie wyrzucała.
Jak mu powiedziałam dostał ataku furii , uderzył mnie parę razy w twarz , popchnął na drzwi , rzucił o ścianę. Byłam na obdukcji ale nie na policji.
On grozi że odbierze mi syna , syn ma 6 lat. Cudem zabrałam go od niego. Syn mówi że tata mówi że to moja wina bo wołałam innego Pana. Maz oczywiście nie widzi w ogóle swojej winy. Mówi że każda dzi wka szuka wytłumaczenia , że była niedoceniona.
Jak tłumaczyć synowi to wszystko aby mnie nie znienawidził ? Czy z powodu zdrady może odebrać mi dziecko ? Proszę o porady. Wiem że mimo jego złych zachowań to ja wychodzę na najgorsza. I tak się czuje sad..

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Rozwód z mojej winy..

Jakich porad oczekujesz od nas, forumowiczów?

3

Odp: Rozwód z mojej winy..
Tamiraa napisał/a:

Jakich porad oczekujesz od nas, forumowiczów?

W jaki sposób tłumaczyć synowi, który jest jeszcze mały , a ma wmawiane ciągle do głowy że mama rozebrała się przed Panem i dlatego tata się wyprowadza, że to nie tylko moja wina.
Jak to najłagodniej zrobić , nie chce go nastAwiac przeciwko tacie tak jak on przestawia go.
Czy przy rozwodzie z mojej winy może odebrać mi syna ?

4 Ostatnio edytowany przez JuliaUK33 (2024-07-22 16:09:00)

Odp: Rozwód z mojej winy..

Rozwod nie jest z Twojej winy tylko z winy tego jelopa. Jak masz wystarczajaco dowodow o przemoc to mu nawet psa nie dadza pod opieke, a co dopiero dziecko. Wogole serio po co pracujace kobiety sobie to robia ,ze nie dosc, ze biora na siebie odpowiedzialnosc utrzymania rodziny to jeszcze kontynuuja tradycyjny podzial rol? Skoro Ty zapierdzielasz w pracy, by dolozyc sie do rachunkow to niech ten jelop bierze sie za obowiazki domowe

5

Odp: Rozwód z mojej winy..

Dla mnie ta historia trąca myszką...

6

Odp: Rozwód z mojej winy..
Kobieta1234 napisał/a:

Witam.
Piszę, aby się poradzić co zrobić w takiej trudnej sytuacji.
Odkąd urodziłam dziecko w moim małżeństwie bywało już coraz to tylko gorzej
Mój maż to straszny narcyz , typowy kulturysta który jak się okazało za moimi plecami łykał sterydy.
Oprócz tego w porządku dziennym palenie marihuany , gdy wymuszałam u niego zaprzestanie tego awantury były nie do zniesienia , traktował mnie wtedy jak śmiecia.
Oprócz tego parę razy do roku lubił twarde narkotyki bo twierdził że musi się tak zresetować..
Ja tkwiłam w tym dla syna , sama miałam rozbita rodzinę przez ojca alkoholika i wiem jakie to miało na mnie piętno..
Na co dzień przykładny ojciec ( co do wychowywania syna to nie mogę mu nic zarzucić - syn to jego oczko w głowie )
Ale cóż ja... Ja miałam być pracująca dobrze zarabiająca kurą domową , zajmująca się synem gdy on miał czas na jeżdżenie 4 razy w tygodniu po 3 h na siłownię. O podziale obowiązków nie było mowy. To żona jest od tego. Ja miałam ładnie wyglądać , miał mieć ugotowane, posprzątane , posiłki po siłowni. Gdy popadałam w stany depresyjne i zwyczajnie nie miałam siły tego wszystkiego dźwigać i przestawałam wiecej dbać o siebie słyszałam teksty typu że się zaniedbałam ( 65 kg 167- więc nie jakaś mega nadwaga) mimo tego ja na siłownię iść nie mogłam , bo czego ja tam miałam szukać , ja miałam ćwiczyć tylko w domu. Seks - tutaj też co chwilę najlepiej przebieranki aby Pana zadawalać. Jak wszystko grało tak jak on chce był dla mnie miły . Potrafił z znienacka przychodzić do mojej pracy aby mnie sprawdzać. Mimo tego że wiecznie krytykował mój wygląd , był o mnie bardzo zazdrosny.  Gdy w jakiś sytuacjach mu się stawiałam ( np jak miał pretensje że nie ma bialkowego posiłku po siłowni ) to potrafił mi robić straszne wyrzuty o takie głupoty... Ogólnie dużo by wymieniać. Wiecznie nie spełniałam jego oczekiwań , całe życie podporządkowane do niego. Z rodziną moja też rzadko się widywałam , bo oczywiście wiecznie mu coś w nich nie pasowało..
Ja półtora roku temu gdy chciałam się rozwieść a on błagał o wybaczenie miałam w pracy wyjazd służbowy. Alkohol , moja przeprana głowa doprowadziły do tego że zdradziłam go z facetem który długo o mnie zabiegał.
Żałowałam tego bardzo , wiedziałam że jak coś powiem to zrobi mi piekło na Ziemi. Chciałam się z nim rozstać nie mówiąc mu ale on ciągle błagał ,nasylal na mnie rodzinę abym tylko z nim została dla syna.
I tak było .. mimo tego że ciągle potrafiło być miesiąc dobrze a po chwili znowu coś nie tak - bo ja nie mam zainteresowań , bo za mało ćwiczę , bo zaraz będzie musiał zamykać oczy ze mną w łóżku żeby na mnie nie patrzeć.
Od pewnego czasu wyrzuty sumienia , ta ciągła depresja moja doprowadziły mnie do tego że powiedziałam mu. Miałam wrażenie że tylko tak uwolnie się od niego bo on mi tego nie wybaczy bo za bardzo zranie jego ego
Jestem załamana tym co zrobiłam podczas tego wyjazdu , nie było dnia abym sobie tego nie wyrzucała.
Jak mu powiedziałam dostał ataku furii , uderzył mnie parę razy w twarz , popchnął na drzwi , rzucił o ścianę. Byłam na obdukcji ale nie na policji.
On grozi że odbierze mi syna , syn ma 6 lat. Cudem zabrałam go od niego. Syn mówi że tata mówi że to moja wina bo wołałam innego Pana. Maz oczywiście nie widzi w ogóle swojej winy. Mówi że każda dzi wka szuka wytłumaczenia , że była niedoceniona.
Jak tłumaczyć synowi to wszystko aby mnie nie znienawidził ? Czy z powodu zdrady może odebrać mi dziecko ? Proszę o porady. Wiem że mimo jego złych zachowań to ja wychodzę na najgorsza. I tak się czuje sad..

Który sąd powierzy opiekę nad dzieckiem narkomanowi i przemocowcowi? Przecież możesz to udowodnić.

Syn ma 6 lat, więc nie ma co za dużo tłumaczyć, bo to na niego źle wpłynie. Dzieci nie powinny się zajmować sprawami dorosłych.

7

Odp: Rozwód z mojej winy..
wieka napisał/a:

Dla mnie ta historia trąca myszką...

Wiedziałam, że to napiszesz   smile

8

Odp: Rozwód z mojej winy..
Tamiraa napisał/a:
wieka napisał/a:

Dla mnie ta historia trąca myszką...

Wiedziałam, że to napiszesz   smile

A Tobie nie wygląda na trolling? Raczej to pisze facet, bo kobieta by chyba z siebie nie zrobiła takiej gęsi tongue

9

Odp: Rozwód z mojej winy..
wieka napisał/a:
Tamiraa napisał/a:
wieka napisał/a:

Dla mnie ta historia trąca myszką...

Wiedziałam, że to napiszesz   smile

A Tobie nie wygląda na trolling? Raczej to pisze facet, bo kobieta by chyba z siebie nie zrobiła takiej gęsi tongue

Niestety robię z siebie taką gęś, cokolwiek to znaczy...

10

Odp: Rozwód z mojej winy..
Kobieta1234 napisał/a:
wieka napisał/a:
Tamiraa napisał/a:

Wiedziałam, że to napiszesz   smile

A Tobie nie wygląda na trolling? Raczej to pisze facet, bo kobieta by chyba z siebie nie zrobiła takiej gęsi tongue

Niestety robię z siebie taką gęś, cokolwiek to znaczy...

To nie rób.  Jeśli to nie trolling, to właśnie przestań smile

11 Ostatnio edytowany przez Noble (2024-07-22 18:14:08)

Odp: Rozwód z mojej winy..

Odżałuj kasę i idź do adwokata po poradę prawną, bo na forum to możesz co najwyżej dostać ocenę moralną swojej zdrady i trwania przy narcyzie.
Ja mogę napisać, że skoro po tamtej zdradzie on błagał o wybaczenie i nie chciał rozwodu, to nastąpiło wybaczenie i z powodu tamtej zdrady sąd nie orzeknie o rozwodzie z twoją winą.
Natomiast nie jest powiedziane, że nie będzie orzekania o winie, bo jak to powiedziała pewna celebrytka rozwodząc się: Nie ten ma rację w sądzie, kto ją ma, ale ten, kto potrafi ją udowodnić. Ty też możesz wystąpić o orzeczenie o winie, ale wtedy szykuj się na rozwód trwający latami.
Oszczędzaj pieniądze na ewentualną wyprowadzkę.
Syna weź do psychologa dziecięcego (może masz jakąś poradnię zdrowia da matki i dziecka, tam zwykle można dziecko zapisać do psychologa) i tam spróbuj przy neutralnej osobie z dzieckiem porozmawiać. Jeśli nie poradnia psychologiczna, to chociaż centrum kryzysowe pomocy rodzinie (CPR).
Małe szanse, że przy rozwodzie zabierze Ci dziecko, ale może utrudniac rozstanie i żądać opieki naprzemiennej, co ma skutki w alimentacji (sąd może odstąpić wtedy od orzekania o alimentach na dziecko) i podatkowe (nie możesz rozliczyć się podatkow z dzieckiem jako tzw. samotny rodzic, dzielona też jest na pół ulga rodzicielska).
Zbieraj dowody.
Licz się, że będziesz wysłana przez sąd na badanie więzi z dzieckiem przy OZSS, a to może wypaść różnie.

12

Odp: Rozwód z mojej winy..
Kobieta1234 napisał/a:

Niestety robię z siebie taką gęś, cokolwiek to znaczy...

Autorko, jeśli chodzi o syna, ja bym próbowała wpłynąć na męża, żeby nie wciągał syna do rozgrywek z tobą.

13

Odp: Rozwód z mojej winy..
Kobieta1234 napisał/a:
Tamiraa napisał/a:

Jakich porad oczekujesz od nas, forumowiczów?

W jaki sposób tłumaczyć synowi, który jest jeszcze mały , a ma wmawiane ciągle do głowy że mama rozebrała się przed Panem i dlatego tata się wyprowadza, że to nie tylko moja wina.
Jak to najłagodniej zrobić , nie chce go nastAwiac przeciwko tacie tak jak on przestawia go.
Czy przy rozwodzie z mojej winy może odebrać mi syna ?

Po pierwsze powinnaś pojść do adwokata po pomoc, a nie szukać jej na forum. Po drugie; przestań dramatyzować tylko w końcu weź się za siebie. Mąż dziecka ci nie odbierze, bo to że zdradziłaś jego nie znaczy że jesteś złą matką dla syna, to dwie różne rzeczy i nie mają ze sobą  nic wspólnego, chyba że robiłabyś za jakiegoś wiejskiego wycierucha bez przerwy, to wtedy sąd może uznać, że na matkę się nie nadajesz. Wnieś w końcu o rozwód, bo masz faceta który cię nie szanuje, wykorzystuje, żyje właściwie jak panisko a ty go obiegasz jak jakaś nawiedzona. Naprawdę jesteś gęsią którą można tak w bambuko robić? Ogarnij się w końcu.

14

Odp: Rozwód z mojej winy..
wieka napisał/a:
Tamiraa napisał/a:
wieka napisał/a:

Dla mnie ta historia trąca myszką...

Wiedziałam, że to napiszesz   smile

A Tobie nie wygląda na trolling? Raczej to pisze facet, bo kobieta by chyba z siebie nie zrobiła takiej gęsi tongue

Uwierz mi,ze jeszcze jest na swiecie(w tym w Polsce) wiele takich kobiet,ktore nie dosc, ze zarabiaja pieniadze to po pracy robia WSZYSTKO, a maz nie robi NIC, bo on AZ pracuje, a zona TYLKO chodzi do pracy big_smile

15 Ostatnio edytowany przez Ewika99 (2024-07-22 21:39:52)

Odp: Rozwód z mojej winy..
JuliaUK33 napisał/a:

Rozwod nie jest z Twojej winy tylko z winy tego jelopa. Jak masz wystarczajaco dowodow o przemoc to mu nawet psa nie dadza pod opieke, a co dopiero dziecko. Wogole serio po co pracujace kobiety sobie to robia ,ze nie dosc, ze biora na siebie odpowiedzialnosc utrzymania rodziny to jeszcze kontynuuja tradycyjny podzial rol? Skoro Ty zapierdzielasz w pracy, by dolozyc sie do rachunkow to niech ten jelop bierze sie za obowiazki domowe

Niestety, gdyby go nie zdradziła, moglaby walczyć o rozwód z jego winy. Zdrada raczej taką możliwość wyklucza, ale rozwód z winy obojga jak najbradziej jest do uzyskania.

16

Odp: Rozwód z mojej winy..
Ewika99 napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:

Rozwod nie jest z Twojej winy tylko z winy tego jelopa. Jak masz wystarczajaco dowodow o przemoc to mu nawet psa nie dadza pod opieke, a co dopiero dziecko. Wogole serio po co pracujace kobiety sobie to robia ,ze nie dosc, ze biora na siebie odpowiedzialnosc utrzymania rodziny to jeszcze kontynuuja tradycyjny podzial rol? Skoro Ty zapierdzielasz w pracy, by dolozyc sie do rachunkow to niech ten jelop bierze sie za obowiazki domowe

Niestety, gdyby go nie zdradziła, moglaby walczyć o rozwód z jego winy. Zdrada raczej taką możliwość wyklucza, ale rozwód z winy obojga jak najbradziej jest do uzyskania.

To niech robia z winy obojga. Juz nie wazne. Ja na miejscu autorki to bym po prostu wyszla z domu nawet bez rozwodu, gdybym miala takiego jelopa za meza

17

Odp: Rozwód z mojej winy..

Dobry opis jak zmarnować sobie życie.

18

Odp: Rozwód z mojej winy..
Farmer napisał/a:

Dobry opis jak zmarnować sobie życie.

Dokladnie i nie tylko sobie. Ja na miejscu autorki wziela bym.dzieci i bym sobie sie wyprowadzila sama bym siebie wyrzucila z mieszkania bo by wszedzie bylo lepiej niz z takim jelopem agresywnym co nic nie pomaga tylko wykancza na wszystkie mozliwe sposoby

19

Odp: Rozwód z mojej winy..

Na razie skup sie aby zakończyć małżeństwo z tym przecpanym degeneratem.
Idz na policje w sprawie pobicia.
Potem będziesz sie martwic jak to wytłumaczyć dziecku.

20

Odp: Rozwód z mojej winy..
Szeptuch napisał/a:

Na razie skup sie aby zakończyć małżeństwo z tym przecpanym degeneratem.
Idz na policje w sprawie pobicia.
Potem będziesz sie martwic jak to wytłumaczyć dziecku.

Dokladnie czemu jeszcze ten jelop nie siedzi za kratkami tylko menda chodzi po wolnosci?

21

Odp: Rozwód z mojej winy..

I tak się kończy z awanturą małżeństwo gdy zamiast zrobić najpierw rozwód robi się romans bo mózg został wyłączony tylko emocje pozostały. Waszego małżeństwa już nie ma został tylko papierek. W pewnym sensie zniszczyłaś wszystkich dookoła swoją zdradą i będą cierpieć włącznie z tobą bardzo długo. A wystarczyło najpierw się rozstać formalnie ( z tego co piszesz to są podstawy do tego) a potem sobie hulać ile wlezie. Tak jak powyżej radzą do prawnika (radca też może być) a potem przy dużym twoim wysiłku musisz jakoś zakonczyć związek. Dlaczego ty masz ustępować i być ugodowa oraz spokojna ? mógłbym napisać kara za grzechy ale o to nie chodzi gdyż jako bardziej zrównoważona osoba z tego co opisujesz powinnaś widzieć że im dłużej to będzie trwało tym więcej będziesz cierpiała i inni. W tej chwili mąż nie dosyć że był zazdrosny to jeszcze dołożyłaś mu zdradę a to z jego mózgu zrobiło sieczkę. Uważam też że powinnaś iść do psychologa jak i dziecko do dziecięcego bymu pomóc w tej tragicznej dla niego sytuacji.

22

Odp: Rozwód z mojej winy..
normalnyjestem napisał/a:

I tak się kończy z awanturą małżeństwo gdy zamiast zrobić najpierw rozwód robi się romans bo mózg został wyłączony tylko emocje pozostały. Waszego małżeństwa już nie ma został tylko papierek. W pewnym sensie zniszczyłaś wszystkich dookoła swoją zdradą i będą cierpieć włącznie z tobą bardzo długo. A wystarczyło najpierw się rozstać formalnie ( z tego co piszesz to są podstawy do tego) a potem sobie hulać ile wlezie. Tak jak powyżej radzą do prawnika (radca też może być) a potem przy dużym twoim wysiłku musisz jakoś zakonczyć związek. Dlaczego ty masz ustępować i być ugodowa oraz spokojna ? mógłbym napisać kara za grzechy ale o to nie chodzi gdyż jako bardziej zrównoważona osoba z tego co opisujesz powinnaś widzieć że im dłużej to będzie trwało tym więcej będziesz cierpiała i inni. W tej chwili mąż nie dosyć że był zazdrosny to jeszcze dołożyłaś mu zdradę a to z jego mózgu zrobiło sieczkę. Uważam też że powinnaś iść do psychologa jak i dziecko do dziecięcego bymu pomóc w tej tragicznej dla niego sytuacji.

Dokladnie tak samo uwazam,ze rozwod jest lepszy od zdrady

23

Odp: Rozwód z mojej winy..

Sprawę masz prostą pobicie zgłosić na policję i zrobić obdukcję, żeby mieć papier do sądu - znaczy od razu szukać biegłego sądowego, bo ta obdukcja dla sądu jest "święta". Sąd jest wyczulony na przemoc w rodzinie, a ty masz na to papier.
Tylko, że ja tu widzę brak decyzji o rozwodzie. Dlaczego. Trzeba było zbierać materiały na jego narkomanię i oczywiście załatwić tę sprawę z pobiciem jak trzeba.
Co do odebrania matce dziecka. Zdrada nie ma na to wpływu. Wytłumaczysz to z płaczem przed sądem jak tutaj i sąd to łyknie bez mrugnięcia okiem.
Jest 3 przyczyny, dla których można matce odebrać dziecko. Można poszukać w necie. Przede wszystkim matka musi dziecko zaniedbywać, nie mieć możliwości zajmowania się nim np. długi pobyt w szpitalu, do tego matka swoim zachowaniem sprowadza dziecko na złą drogą np. właśnie narkomania, alkoholizm czy łamanie prawa. Z tego co napisałaś nie ma takich przesłanek.

Odp: Rozwód z mojej winy..

Znam podobną historię sprzed 3 miesięcy. Tyczy mojej kuzynki. Policja, sąd, pozew i sprawa rozwiązana.

25

Odp: Rozwód z mojej winy..
Noble napisał/a:

Ja mogę napisać, że skoro po tamtej zdradzie on błagał o wybaczenie i nie chciał rozwodu, to nastąpiło wybaczenie i z powodu tamtej zdrady sąd nie orzeknie o rozwodzie z twoją winą.

Noble, przeszłaś samą siebie w kobiecej ekwilibrystyce a la Kali lol

Dla zdrady nie ma usprawiedliwienia, to się nie wymaże. Natomiast jak najbardziej on sobie wcześniej nagrabił tyle że ja tu widzę rozwód z winy obojga lub bez orzekania. Opieka... sądy WR naszych sądów i tak dają dziecko matce, tu nie ma równych praw.

Odp: Rozwód z mojej winy..

Sądy same z siebie nie wydaja wyroków. Działają o badania psychologiczne badające więź dziecka z rodzicem. Akurat w tym przypadku przekazanie dziecka sterydziarzowi nie jest najlepszym pomysłem....

27

Odp: Rozwód z mojej winy..

Atak z każdej możliwej strony na tego obrzydliwego typa. Tak jak radzą każdy możliwy dowód, np. woreczek z narkotykiem od razu na policję. Możliwe są też przymusowe badania krwi, jeżeli jest niewinny to podda się tym badaniom bez problemu. To powinno go całkowicie wykluczyć z opieki nad dzieckiem. Zresztą czy ktoś tego chce czy nie to matka była, jest i będzie faworyzowana w sądach (nawet w przypadku gdy kobieta jest zdrowo szurnięta, a facet bez winy).

28 Ostatnio edytowany przez Prawda boli (2024-07-28 17:52:58)

Odp: Rozwód z mojej winy..
Kobieta1234 napisał/a:

Witam.
Piszę, aby się poradzić co zrobić w takiej trudnej sytuacji.
Odkąd urodziłam dziecko w moim małżeństwie bywało już coraz to tylko gorzej
Mój maż to straszny narcyz , typowy kulturysta który jak się okazało za moimi plecami łykał sterydy.
Oprócz tego w porządku dziennym palenie marihuany , gdy wymuszałam u niego zaprzestanie tego awantury były nie do zniesienia , traktował mnie wtedy jak śmiecia.
Oprócz tego parę razy do roku lubił twarde narkotyki bo twierdził że musi się tak zresetować..
Ja tkwiłam w tym dla syna , sama miałam rozbita rodzinę przez ojca alkoholika i wiem jakie to miało na mnie piętno..
Na co dzień przykładny ojciec ( co do wychowywania syna to nie mogę mu nic zarzucić - syn to jego oczko w głowie )
Ale cóż ja... Ja miałam być pracująca dobrze zarabiająca kurą domową , zajmująca się synem gdy on miał czas na jeżdżenie 4 razy w tygodniu po 3 h na siłownię. O podziale obowiązków nie było mowy. To żona jest od tego. Ja miałam ładnie wyglądać , miał mieć ugotowane, posprzątane , posiłki po siłowni. Gdy popadałam w stany depresyjne i zwyczajnie nie miałam siły tego wszystkiego dźwigać i przestawałam wiecej dbać o siebie słyszałam teksty typu że się zaniedbałam ( 65 kg 167- więc nie jakaś mega nadwaga) mimo tego ja na siłownię iść nie mogłam , bo czego ja tam miałam szukać , ja miałam ćwiczyć tylko w domu. Seks - tutaj też co chwilę najlepiej przebieranki aby Pana zadawalać. Jak wszystko grało tak jak on chce był dla mnie miły . Potrafił z znienacka przychodzić do mojej pracy aby mnie sprawdzać. Mimo tego że wiecznie krytykował mój wygląd , był o mnie bardzo zazdrosny.  Gdy w jakiś sytuacjach mu się stawiałam ( np jak miał pretensje że nie ma bialkowego posiłku po siłowni ) to potrafił mi robić straszne wyrzuty o takie głupoty... Ogólnie dużo by wymieniać. Wiecznie nie spełniałam jego oczekiwań , całe życie podporządkowane do niego. Z rodziną moja też rzadko się widywałam , bo oczywiście wiecznie mu coś w nich nie pasowało..
Ja półtora roku temu gdy chciałam się rozwieść a on błagał o wybaczenie miałam w pracy wyjazd służbowy. Alkohol , moja przeprana głowa doprowadziły do tego że zdradziłam go z facetem który długo o mnie zabiegał.
Żałowałam tego bardzo , wiedziałam że jak coś powiem to zrobi mi piekło na Ziemi. Chciałam się z nim rozstać nie mówiąc mu ale on ciągle błagał ,nasylal na mnie rodzinę abym tylko z nim została dla syna.
I tak było .. mimo tego że ciągle potrafiło być miesiąc dobrze a po chwili znowu coś nie tak - bo ja nie mam zainteresowań , bo za mało ćwiczę , bo zaraz będzie musiał zamykać oczy ze mną w łóżku żeby na mnie nie patrzeć.
Od pewnego czasu wyrzuty sumienia , ta ciągła depresja moja doprowadziły mnie do tego że powiedziałam mu. Miałam wrażenie że tylko tak uwolnie się od niego bo on mi tego nie wybaczy bo za bardzo zranie jego ego
Jestem załamana tym co zrobiłam podczas tego wyjazdu , nie było dnia abym sobie tego nie wyrzucała.
Jak mu powiedziałam dostał ataku furii , uderzył mnie parę razy w twarz , popchnął na drzwi , rzucił o ścianę. Byłam na obdukcji ale nie na policji.
On grozi że odbierze mi syna , syn ma 6 lat. Cudem zabrałam go od niego. Syn mówi że tata mówi że to moja wina bo wołałam innego Pana. Maz oczywiście nie widzi w ogóle swojej winy. Mówi że każda dzi wka szuka wytłumaczenia , że była niedoceniona.
Jak tłumaczyć synowi to wszystko aby mnie nie znienawidził ? Czy z powodu zdrady może odebrać mi dziecko ? Proszę o porady. Wiem że mimo jego złych zachowań to ja wychodzę na najgorsza. I tak się czuje sad..

Witaj Kobieto,
Jestem ciekaw ile prawdy jest w tej Twojej historii a ile odpowiedniego podkoloryzowania, aby usprawiedliwić własne postępowanie i zagłuszyć to co zrobiłaś.
Odnośnie tego co napisałaś wyżej - zakładam, ze swojego męża "kulturystę" jak go nazwałaś - sama przecież wybrałaś. Czymś Ci imponował. Umięśnione ciało, wygląd Achillesa?
Czyżbym się mylił? To był Twój wybór i Twoja decyzja. Założę się, że wtedy facet Ci imponował.
Jeśli jak twierdzisz - Twój facet zaczął eksperymentować z narkotykami to czemu nie odeszłaś? Czego się spodziewałaś?
A może te narkotyki to tylko takie upiększenie historii by powstała fajna historia o uciemiężonej kobiecie, która pod wpływem przemocowca i narkomana została pchnięta na innego bolca?
Szukasz współczucia?
A może ten Twój facet to normalny gość a Ty na publicznym forum szukasz usprawiedliwienia swojego ku...... i aby Szanowne grono forumowiczów przyklasnęło Twoją opowieść to dorzuciłaś tekst o przemocy i narkotykach?

Dla mnie każda szanująca się osoba, która miałaby partnera narkomana - szukałaby ucieczki z tego związku. Nie mówiąc już o sytuacji przemocy..... Ale Ty obdukcję zrobiłaś jak napisałaś ale na policję już nie poszłaś...

Nie będę owijał - nie wierzę w tą historyjkę.
Założę się, że znudzona żonka znalazła sobie kochasie na boku a teraz po odkryciu przez męża jej zakulisowych poczynań na boku - wpadłaś w panikę i szukasz rozwiązań co tu zrobić by upaść na 4 łapy.

W związku się rozmawia a nie daje dupy na boku. Jak Ci nie pasowało - było zakończyć związek i szukać wtedy nowych wrażeń.

29 Ostatnio edytowany przez Dżdżownick2 (2024-07-30 08:56:54)

Odp: Rozwód z mojej winy..

Kobieto1234, domyślam się, w jak trudnej sytuacji jesteś z powodu poczucia winy. Gdyby mnie męczyły wyrzuty sumienia, pewnie dobrze byłoby mi spotkać kogoś, kto przemówiłby mi do rozsądku. Kto pomógłby z tego wyjść. Spróbuję ja powiedzieć coś, co jeśli zechcesz, pozwoli Ci spojrzeć inaczej na sytuację.
Po pierwsze - jeśli mowa o rozwodzie, to znaczy, że chodzi o ślub cywilny. Na ślubie cywilnym nie ślubowałaś wierności ale trwałość związku owszem. Nie jest więc zdradą to, że doszło do seksu pozamałżeńskiego, bo nie był to element umowy. Natomiast każdy, kto pisze Ci, że mogłaś wziąć rozwód, w istocie do zdrady Cię nakłania. Twój mąż rozwodu nie chce, więc złamanie obietnicy trwałości związku jest zdradą a nie wspólną "zmianą warunków umowy". (Inną kwestią jest to, czy zawieranie "umów", "kontraktów" zawieranych dożywotnio, jest uczciwe.) Kiedyś na tym forum pytałem o to, na czym polega krzywda w przypadku zdrady i uzyskałem odpowiedź, że jest nią utrata zaufania po złamanej obietnicy. Dlaczego jednak to zaufanie ma być utracone tylko w przypadku obietnic związanych z seksem? Tak to niestety wygląda, że społeczeństwo jest zafiksowane na sprawach seksu. I będą Cię rozliczać nawet z tego, do czego się wprost, literalnie nie zobowiązywałaś. Ty wywiązywałaś się z tego, co ślubowałaś. Starałaś się, by związek był zgodny, szczęśliwy. Twój mąż miał ugotowane, posprzątane, miał seks taki jaki chciał i spłodził potomka. Wygląda na to jednak, że wg niego to mu się po prostu należało i on w tym związku nie musiał się już starać, by ten związek był szczęśliwy również dla Ciebie. By był zgodny.
Chcę Ci powiedzieć: uwolnij się. Znajdź swoją wolność w sobie, stań  się swoją przyjaciółką a nie oskarżycielką. Nie zdradziłaś ale powinnaś zdradzić, jeśli w tym związku jesteś nieszczęśliwa. Powinnaś zdradzić, czyli wziąć rozwód nawet wbrew woli męża. Uwolnij się. Nie jesteś własnością drugiego człowieka. Masz jedno życie. Swoje życie.
Jeśli natomiast chodzi o dziecko... Kochasz swojego syna? To wystarczy. Bądź nadal dobrą matką. Zmień tylko to jedno - nie oczekuj, że ta miłość musi być odwzajemniona. Nie musisz tłumaczyć się przed dzieckiem. Dziecko nie powinno być arbitrem w sprawach między rodzicami. Przede wszystkim sama uznaj swoją wartość. Nie oczekuj nadawania jej przez innych. W Tobie jest siła, by stanąć na nogi i podnieść głowę do góry. Jesteś sobą. Bądź sobą.
Odrzuć ślepe posłuszeństwo społecznym normom, bo to te normy są ślepe i bezduszne. W przypadku wierności - wierność ma sens wtedy, gdy dwoje ludzi tworzy szczęśliwy związek i darzy się szacunkiem. Zwróć uwagę na to, że krytykujące Ciebie osoby wymagają od Ciebie wierności nawet wtedy, gdy same uznają Wasz związek za martwy. Ciekawe ile osób chciałoby wywiązywać się z umów, w których druga strona wywiązywać się ze zobowiązań przestała. Ile osób chodziłoby do pracy, gdyby pracodawca zbankrutował i nie można byłoby liczyć na rekompensatę.

30

Odp: Rozwód z mojej winy..
Dżdżownick2 napisał/a:

Kobieto1234, domyślam się, w jak trudnej sytuacji jesteś z powodu poczucia winy. Gdyby mnie męczyły wyrzuty sumienia, pewnie dobrze byłoby mi spotkać kogoś, kto przemówiłby mi do rozsądku. Kto pomógłby z tego wyjść. Spróbuję ja powiedzieć coś, co jeśli zechcesz, pozwoli Ci spojrzeć inaczej na sytuację.
Po pierwsze - jeśli mowa o rozwodzie, to znaczy, że chodzi o ślub cywilny. Na ślubie cywilnym nie ślubowałaś wierności ale trwałość związku owszem. Nie jest więc zdradą to, że doszło do seksu pozamałżeńskiego, bo nie był to element umowy. Natomiast każdy, kto pisze Ci, że mogłaś wziąć rozwód, w istocie do zdrady Cię nakłania. Twój mąż rozwodu nie chce, więc złamanie obietnicy trwałości związku jest zdradą a nie wspólną "zmianą warunków umowy". (Inną kwestią jest to, czy zawieranie "umów", "kontraktów" zawieranych dożywotnio, jest uczciwe.) Kiedyś na tym forum pytałem o to, na czym polega krzywda w przypadku zdrady i uzyskałem odpowiedź, że jest nią utrata zaufania po złamanej obietnicy. Dlaczego jednak to zaufanie ma być utracone tylko w przypadku obietnic związanych z seksem? Tak to niestety wygląda, że społeczeństwo jest zafiksowane na sprawach seksu. I będą Cię rozliczać nawet z tego, do czego się wprost, literalnie nie zobowiązywałaś. Ty wywiązywałaś się z tego, co ślubowałaś. Starałaś się, by związek był zgodny, szczęśliwy. Twój mąż miał ugotowane, posprzątane, miał seks taki jaki chciał i spłodził potomka. Wygląda na to jednak, że wg niego to mu się po prostu należało i on w tym związku nie musiał się już starać, by ten związek był szczęśliwy również dla Ciebie. By był zgodny.
Chcę Ci powiedzieć: uwolnij się. Znajdź swoją wolność w sobie, stań  się swoją przyjaciółką a nie oskarżycielką. Nie zdradziłaś ale powinnaś zdradzić, jeśli w tym związku jesteś nieszczęśliwa. Powinnaś zdradzić, czyli wziąć rozwód nawet wbrew woli męża. Uwolnij się. Nie jesteś własnością drugiego człowieka. Masz jedno życie. Swoje życie.
Jeśli natomiast chodzi o dziecko... Kochasz swojego syna? To wystarczy. Bądź nadal dobrą matką. Zmień tylko to jedno - nie oczekuj, że ta miłość musi być odwzajemniona. Nie musisz tłumaczyć się przed dzieckiem. Dziecko nie powinno być arbitrem w sprawach między rodzicami. Przede wszystkim sama uznaj swoją wartość. Nie oczekuj nadawania jej przez innych. W Tobie jest siła, by stanąć na nogi i podnieść głowę do góry. Jesteś sobą. Bądź sobą.
Odrzuć ślepe posłuszeństwo społecznym normom, bo to te normy są ślepe i bezduszne. W przypadku wierności - wierność ma sens wtedy, gdy dwoje ludzi tworzy szczęśliwy związek i darzy się szacunkiem. Zwróć uwagę na to, że krytykujące Ciebie osoby wymagają od Ciebie wierności nawet wtedy, gdy same uznają Wasz związek za martwy. Ciekawe ile osób chciałoby wywiązywać się z umów, w których druga strona wywiązywać się ze zobowiązań przestała. Ile osób chodziłoby do pracy, gdyby pracodawca zbankrutował i nie można byłoby liczyć na rekompensatę.

Chapeau bas. Wartościowe i odważne rozważanie na temat bardzo istotny dla wielu osób.

Posty [ 30 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Rozwód z mojej winy..

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024