Zwracam się do was z prośbą o wyrażenie swojej opinii lub podzieleniem się swoim doświadczeniem.
Od zawsze miałam bardzo dobra relacje z siostrą, ona bardzo pomagała mi ja też choć miałam mniejsze możliwości ale też starałam się jej pomagać, niestety od kiedy zaszła w ciążę w dość późnym wieku te relacje zaczęły się psuć.
Zaczęło się od tego że w trakcie ciąży siostra zarzucała mi że jej nie pomagam tzn nie przychodzę do niej, nie pomagam w sprzątaniu itp.choć starałam się jej poświęcać dużo czasu ale też w tym okresie byłam na etapie poszukiwań chłopaka więc też trochę chciałam się na tym skupić np wyjść na spacer z kolegą czy po prostu z nim się spotkać więc za każdym razem musiałam się spowiadać ze swojego czasu .
Finalnie pokłóciliśmy się i dopiero po 3 miesiącach od urodzenia dziecka pogodziliśmy się choć ja po kłótni próbowałam się pogodzić ale ona nie chciała.
Kiedy się pogodziliśmy siostra oczekiwała ode mnie że kiedy będę miała tylko wolny dzień będę jej pomagać i też tak robiłam pracuję na zmiany i noce więc przychodziłam do niej po nocy np.od godziny 14 do wieczora czy przed nocą od 8-13 albo w dzień wolny czyli tyle ile mogłam.
Chciałam mieć wolne weekendy aby je spędzić z chłopakiem ale tutaj znowu siostra zarządała abym przychodziła w niedzielę na pół dnia bo chcą sprzątać mieszkanie poszłam na kolejne ustępstwo.
Finalnie zostały mi tylko z całego tygodnia tylko wolne soboty i pół niedzieli.W pozostałe dni kiedy tylko mogłam chodziłam do niej.
Chciałam mieć ten wolny dzień nie tylko że względu na spotkanie z chłopakiem ale również czas aby ogarnąć mieszkanie czy zrobić zakupy w ciągu tygodnia byłam w pracy albo u niej więc nie było na to czasu.Uwazam że było to z mojej strony duże poświecenie bo mam ciężką pracę i opieka nad noworodkiem też jest dość wyczerpująca nawet jak nic nie robiłam poza zmiana pampersa czy pójściem na spacer to już sam fakt siedzenia tych kilka godzin był wyczerpujący tym bardziej że siostra miewa zmienne nastroje.
Wiem że siostrze jest ciężko bo musi jednocześnie pracować ma działalności i opiekować się dzieckiem a nie ma pomocy ze strony dziadków czy nie wynajęcie opiekunki bo ja nie stać.
Chciałabym jej pomagać ale ostatnio zarzuciła mi że wymieniam się w pracy zmianami żeby mieć wolne soboty dla chłopaka kosztem wolnego dnia na tygodniu gdzie mogłabym jej pomóc.
Powiedział że taka pomoc to żadna pomoc i że jestem kombinatorką bo tak naprawdę nie zależy mi na pomocy jej tylko na moim chłopaku i tylko kombinuje jak znaleźć dla niego czas.
W efekcie przestałam do niej chodzić bo nie odpisała mi na wiadomość( po tej kłótni)czy mam do nie przyjść pomóc.Czuję się urażona i załamana jednocześnie że znowu straciliśmy kontakt pewnie na długo.
Nie chcę chodzić po raz kolejny i to wyjaśniać bo tak robiłam kilkakrotnie i zbyd dużo mnie to kosztowało nerwów.
Co myślicie na ten temat?
Czy wy pomagaliscie rodzeństwu w opiece nad dzieckiem?
Dodam że ja nie mam dzieci, oprocz pracy nie mam innych obowiązków.
Meszkamy obok siebie więc nie musiałam do siostry dojeżdżać .
Ale to siostry dziecko, nie Twoje. Nie masz obowiązku jej pomagac. Dziecko ma ojca, niech ojciec zacznie ogarniac.
3 2024-06-27 13:51:10 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2024-06-27 13:56:47)
............Chciałam mieć ten wolny dzień nie tylko że względu na spotkanie z chłopakiem ale również czas aby ogarnąć mieszkanie czy zrobić zakupy w ciągu tygodnia byłam w pracy albo u niej więc nie było na to czasu.Uwazam że było to z mojej strony duże poświecenie bo mam ciężką pracę i opieka nad noworodkiem też jest dość wyczerpująca nawet jak nic nie robiłam poza zmiana pampersa czy pójściem na spacer to już sam fakt siedzenia tych kilka godzin był wyczerpujący tym bardziej że siostra miewa zmienne nastroje.
Wiem że siostrze jest ciężko bo musi jednocześnie pracować ma działalności i opiekować się dzieckiem a nie ma pomocy ze strony dziadków czy nie wynajęcie opiekunki bo ja nie stać.
Chciałabym jej pomagać ale ostatnio zarzuciła mi że wymieniam się w pracy zmianami żeby mieć wolne soboty dla chłopaka kosztem wolnego dnia na tygodniu gdzie mogłabym jej pomóc.
Powiedział że taka pomoc to żadna pomoc i że jestem kombinatorką bo tak naprawdę nie zależy mi na pomocy jej tylko na moim chłopaku i tylko kombinuje jak znaleźć dla niego czas.
W efekcie przestałam do niej chodzić bo nie odpisała mi na wiadomość( po tej kłótni)czy mam do nie przyjść pomóc.Czuję się urażona i załamana jednocześnie że znowu straciliśmy kontakt pewnie na długo.
Nie chcę chodzić po raz kolejny i to wyjaśniać bo tak robiłam kilkakrotnie i zbyd dużo mnie to kosztowało nerwów.
Co myślicie na ten temat?
Czy wy pomagaliscie rodzeństwu w opiece nad dzieckiem?
Dodam że ja nie mam dzieci, oprocz pracy nie mam innych obowiązków.
Meszkamy obok siebie więc nie musiałam do siostry dojeżdżać .
Czyli gdy siostra nie dostaje od ciebie tego czego chce i co jest jej potrzebne, w tym wypadku pomocy przy dziecku, to możesz dla niej nie istnieć?
Taka wybiórcza bardzo ta jej siostrzana miłość i potrzeba utrzymywania z tobą kontaktów.
Rozumiem, że jest ci przykro z powody tego, że ona znowu przestała z tobą rozmawiać, ale jeśli to się powtarza za każdym razem gdy coś jej nie pasuje, to chyba to ona ma problem nie ty?
Moim zdaniem odczekaj nieco, aż jej się znowu "uleży" i gdy się spotkacie spróbuj jej wyłuszczyć ale konkretnie, gdzie są twoje granice w opiece nad jej dzieckiem. Nie musisz się tłumaczyć z tego, co robisz w swoim wolnym czasie i nie pozwól nikomu, nawet siostrze nim dysponować. Powiedz że możesz jej pomóc tego i tego dnia, przez godzinę czy dwie ale to wszystko na co może z twojej strony liczyć. Gdy nie przyjmie tego normalnie tylko znowu z pretensjami, to naprawdę niczego więcej nie jesteś w stanie zrobić, bo niewolnikiem swojej siostry przecież nie jesteś.
Chyba za bardzo przyzwyczaiłaś ją do tego, że jesteś na każde jej skinienie i teraz zrobił się z tego kłopot.
Jak wyglądała pomoc Twojej siostry względem Ciebie? Bo pisałaś, że siostra, swego czasu, sporo Ci pomogła... Jak duża to pomoc była? Być może siostra teraz chce, byś "oddała dlug"? Nawet, jesli tak jest to nie ma prawa decydowac o Twoim czasie wolnym i wymagać całkowitego poświęcenia się rodzinie, którą założyła z ojcem dziecka, nie z Tobą.
Twoja siostra sie zachowujesz jakby byla Twoja matka, a Ty jej starszym dzieckiem,ktore ma pilnowac mlodsze dziecko I jeszcze jej pomagac we wszystkim. Po co Ci taka siostra,ktora Ciebie wykorzystuje? Ja bym sie cieszyla, gdyby zerwala ze mna kontakt-pomysl tyle czasu wolnego . A jak sobie zrobila dzieciaka to niech sie nim zajmuje,a nie ona nie ma wolnego to juz NIKT nie bedzie mial,bo ona tez nie ma. Ja tez jak urodze dziecko w lutym to NIE bede nikogo zmuszac do opieki nad dzieckiem. Partner to wiadomo jako ojciec bedzie mial takie same obowiazki przy dziecku co ja, ale moja corka,czy jego corka to jak beda chcialy pomagac niewiem karmic butelka,zabawiac,usypiac itp to nie ma problemu, natomiast nie bede do tego zmuszac. A co dopiero moje kolezanki, czy ktokolwiek inny
ilona_8989 napisał/a:............Chciałam mieć ten wolny dzień nie tylko że względu na spotkanie z chłopakiem ale również czas aby ogarnąć mieszkanie czy zrobić zakupy w ciągu tygodnia byłam w pracy albo u niej więc nie było na to czasu.Uwazam że było to z mojej strony duże poświecenie bo mam ciężką pracę i opieka nad noworodkiem też jest dość wyczerpująca nawet jak nic nie robiłam poza zmiana pampersa czy pójściem na spacer to już sam fakt siedzenia tych kilka godzin był wyczerpujący tym bardziej że siostra miewa zmienne nastroje.
Wiem że siostrze jest ciężko bo musi jednocześnie pracować ma działalności i opiekować się dzieckiem a nie ma pomocy ze strony dziadków czy nie wynajęcie opiekunki bo ja nie stać.
Chciałabym jej pomagać ale ostatnio zarzuciła mi że wymieniam się w pracy zmianami żeby mieć wolne soboty dla chłopaka kosztem wolnego dnia na tygodniu gdzie mogłabym jej pomóc.
Powiedział że taka pomoc to żadna pomoc i że jestem kombinatorką bo tak naprawdę nie zależy mi na pomocy jej tylko na moim chłopaku i tylko kombinuje jak znaleźć dla niego czas.
W efekcie przestałam do niej chodzić bo nie odpisała mi na wiadomość( po tej kłótni)czy mam do nie przyjść pomóc.Czuję się urażona i załamana jednocześnie że znowu straciliśmy kontakt pewnie na długo.
Nie chcę chodzić po raz kolejny i to wyjaśniać bo tak robiłam kilkakrotnie i zbyd dużo mnie to kosztowało nerwów.
Co myślicie na ten temat?
Czy wy pomagaliscie rodzeństwu w opiece nad dzieckiem?
Dodam że ja nie mam dzieci, oprocz pracy nie mam innych obowiązków.
Meszkamy obok siebie więc nie musiałam do siostry dojeżdżać .Czyli gdy siostra nie dostaje od ciebie tego czego chce i co jest jej potrzebne, w tym wypadku pomocy przy dziecku, to możesz dla niej nie istnieć?
Taka wybiórcza bardzo ta jej siostrzana miłość i potrzeba utrzymywania z tobą kontaktów.
Rozumiem, że jest ci przykro z powody tego, że ona znowu przestała z tobą rozmawiać, ale jeśli to się powtarza za każdym razem gdy coś jej nie pasuje, to chyba to ona ma problem nie ty?
Moim zdaniem odczekaj nieco, aż jej się znowu "uleży" i gdy się spotkacie spróbuj jej wyłuszczyć ale konkretnie, gdzie są twoje granice w opiece nad jej dzieckiem. Nie musisz się tłumaczyć z tego, co robisz w swoim wolnym czasie i nie pozwól nikomu, nawet siostrze nim dysponować. Powiedz że możesz jej pomóc tego i tego dnia, przez godzinę czy dwie ale to wszystko na co może z twojej strony liczyć. Gdy nie przyjmie tego normalnie tylko znowu z pretensjami, to naprawdę niczego więcej nie jesteś w stanie zrobić, bo niewolnikiem swojej siostry przecież nie jesteś.
Chyba za bardzo przyzwyczaiłaś ją do tego, że jesteś na każde jej skinienie i teraz zrobił się z tego kłopot.
Niestety tak jest jak piszesz że jak nie spełnię jej oczekiwań to definitywnie zrywa kontakt nie odpisuje na wiadomość i generalnie nie chce mieć ze mną nic wspólnego choć mieszkamy obok siebie.Ona zarzucała mi że albo jej pomagam albo ona nie potrzebuję wokół siebie osób na które nie może liczyć bo ja mam inne priorytety (ma na myśli chłopaka). Dokładnie jest tak jak piszesz że przyzwyczaiłam ją do tego że jestem zawsze gotowa do pomocy.
Bardzo roszczeniowa ta Twoja siostra.
Powinna się cieszyć, jak sama z siebie pomożesz.
Teraz nie ma z Tobą kontaktu i jakoś sobie radzi.
Z czasem się pogodzicie, ale musisz pozostać asertywna, wszystko w miarę, pomoc też.
Twoja siostra Cię wykorzystuje. Nie jesteś zobowiązana jej pomagać. Możesz jej pomagać, jeśli masz ochotę, ale nie kosztem siebie, swojego czasu, swojego życia i Twoich relacji z innymi ludźmi. Zatem warto postawić siostrze granice. A jej fochy to jej problem.
Twoja siostra Cię wykorzystuje. Nie jesteś zobowiązana jej pomagać. Możesz jej pomagać, jeśli masz ochotę, ale nie kosztem siebie, swojego czasu, swojego życia i Twoich relacji z innymi ludźmi. Zatem warto postawić siostrze granice. A jej fochy to jej problem.
Też się tak czuję że jestem wykorzystywana.
Rozumiem jej ciężka sytuację ale ona nie rozumie że ja też mam swoje życie, że jestem zmęczona ale kiedy próbowałam jej to wytłumaczyć to powiedziała mi że ja chociaż w nocy śpię.Najbabardziej boli mnie to że pokazałam jej grafik ustaliłam dni kiedy będę przychodzić ona to zaakceptowała chociaż robiła mi przy tym wyrzuty że mam tak mało wolnego (jakby to była moja wina że tak mam ustalony grafik w pracy ).Ta ostatnia kłótnia wynikła całkiem niespodziewanie mianowicie zwykle spotykam się z chłopakiem w soboty i on Zostaje do niedzieli gdzie spędzamy ze sobą pół dnia bo pierwszą połowę pilnuje dziecka, ostatnio chciał przyjechać w piątek więc spotkaliśmy się po mojej pracy późnym wieczorem siostra to zobaczyła i wtedy właśnie wysłała mi wiadomość że taka niby jestem zmęczona a mam czas na to żeby chłopak do mnie przyjeżdżał i zarzuciła mi że dla niego mam czas 3 dni w tygodniu (a tak naprawdę cały dzień mamy tylko w sobotę) bo w piątek o 20 to już tego czasu mamy niewiele a w niedzielę pół dnia i zarzuciła mi że kombinuje z grafikiem żeby zawsze mieć te soboty wolne dla niego kosztem dni wolnych na tygodniu gdzie mogłabym pomoc jej.
Chce mieć czas i dla niej i dla niego i próbuje to pogodzić ale dla niej i tak to mało
Strasznie mnie to boli teraz nie mam kontaktu z dzieckiem które kocham i za którym tęsknię i z siostrą która też kocham ale zupełnie nie rozumiem jej myślenia.
10 2024-06-27 18:22:22 Ostatnio edytowany przez blueangel (2024-06-27 18:24:17)
na reke ci poklocenie sie z nia. nie bedziesz za niewolnika.
a swoja droga gdzie ojciec? i czy ona musi pracowac? nie mialaby zadnych dochodow? oki, spisz w nocy, ale ty nie masz dziecka. ona ma i takie sa uroki posiadania dzieci. sama se je zrobila, bez twojej zgody czy udzialu. mozna isc pomoc 2 x tyg po 3 godzinki i tyle, a nie calymi dniami po nocce.
Jak będziesz robić za darmową pełnoetatową opiekunkę u siostry, to swoich dzieci mieć nie będziesz, bo żaden facet nie wytrzyma w związku z tobą.
Siostra cię wykorzystuje, a raczej ty dajesz się wykorzystywać.
Dla mnie twoje zaangażowanie w tę opiekę to gruba przesada, przecież ty nie masz czasu na własne życie. Dla mnie normalnym byłaby pomoc 4-8 godzin w tygodniu, a z tego co piszesz to ty wyrabiasz tam prawie drugi etat (~40 godzin).
Już nie wspominając o tym, że siostra traktuje cię jak głupią smarkulę, która ma nie pyskować, tylko robić co każą. To nie są równorzędne relacje z wzajemnym szacunkiem.
na reke ci poklocenie sie z nia. nie bedziesz za niewolnika.
a swoja droga gdzie ojciec? i czy ona musi pracowac? nie mialaby zadnych dochodow? oki, spisz w nocy, ale ty nie masz dziecka. ona ma i takie sa uroki posiadania dzieci. sama se je zrobila, bez twojej zgody czy udzialu. mozna isc pomoc 2 x tyg po 3 godzinki i tyle, a nie calymi dniami po nocce.
Ojciec pracuje cały dzień a siostra też musi bo ma działalności ale pracuję zwykle w domu.
blueangel napisał/a:na reke ci poklocenie sie z nia. nie bedziesz za niewolnika.
a swoja droga gdzie ojciec? i czy ona musi pracowac? nie mialaby zadnych dochodow? oki, spisz w nocy, ale ty nie masz dziecka. ona ma i takie sa uroki posiadania dzieci. sama se je zrobila, bez twojej zgody czy udzialu. mozna isc pomoc 2 x tyg po 3 godzinki i tyle, a nie calymi dniami po nocce.
Ojciec pracuje cały dzień a siostra też musi bo ma działalności ale pracuję zwykle w domu.
I nie ma to żadnego związku z Tobą...
Są dorośli, spłodzili i sprowadzili na.ten świat dziecko więc to ich obowiązek ogarnąć rzeczywistość.
Nie wiem czemu tak się dajesz wrabiać w pełnoetatową pomoc??
ilona_8989 napisał/a:blueangel napisał/a:na reke ci poklocenie sie z nia. nie bedziesz za niewolnika.
a swoja droga gdzie ojciec? i czy ona musi pracowac? nie mialaby zadnych dochodow? oki, spisz w nocy, ale ty nie masz dziecka. ona ma i takie sa uroki posiadania dzieci. sama se je zrobila, bez twojej zgody czy udzialu. mozna isc pomoc 2 x tyg po 3 godzinki i tyle, a nie calymi dniami po nocce.
Ojciec pracuje cały dzień a siostra też musi bo ma działalności ale pracuję zwykle w domu.
I nie ma to żadnego związku z Tobą...
Są dorośli, spłodzili i sprowadzili na.ten świat dziecko więc to ich obowiązek ogarnąć rzeczywistość.
Nie wiem czemu tak się dajesz wrabiać w pełnoetatową pomoc??
Dokladnie to siostry dziecko i jej meza to niech sie nim razem zajmuja
15 2024-06-27 22:55:07 Ostatnio edytowany przez blueangel (2024-06-27 23:06:26)
blueangel napisał/a:na reke ci poklocenie sie z nia. nie bedziesz za niewolnika.
a swoja droga gdzie ojciec? i czy ona musi pracowac? nie mialaby zadnych dochodow? oki, spisz w nocy, ale ty nie masz dziecka. ona ma i takie sa uroki posiadania dzieci. sama se je zrobila, bez twojej zgody czy udzialu. mozna isc pomoc 2 x tyg po 3 godzinki i tyle, a nie calymi dniami po nocce.
Ojciec pracuje cały dzień a siostra też musi bo ma działalności ale pracuję zwykle w domu.
no to skoro nie jest samotna matka i jest oboje rodzicow to niech sobie radza. gdyby jeszcze byla sama to mozna byloby troche pomagac. to niech ojciec weznie urlop wychowawczy. ojciec robi calymi dniami i niby nie stac go utrzymac zone i dziecko?
zreszta to nie twoj problem. sa dorosli. przestac robic za niewolnika bo samej ci sie wlasnych dzieci odechce. skad wezniesz sily na nie, skoro stracisz na wychowywanie dziecka siotry.
16 2024-06-27 22:57:51 Ostatnio edytowany przez blueangel (2024-06-27 23:00:28)
jest jeszcze jeden aspekt ktorego nie wzielas pod uwage: jesli to ty zamiast rodzicow bedziesz nanczyc ich dziecko to zrobia sobie drugie!, i trzecie i nie przestaniesz byc niewolnikiem. jesli sami beda musieli ogharnac i zorganizowac to nie beda sie starac o kolejne.
i tez nic ci z tego nie przyjdzie. myslisz ze dzieciak bedzie cie wtedy kochal nad zycie? nie, bo to brzdac i nawet nie bedzie pamietac.
Niestety tak jest jak piszesz że jak nie spełnię jej oczekiwań to definitywnie zrywa kontakt nie odpisuje na wiadomość i generalnie nie chce mieć ze mną nic wspólnego choć mieszkamy obok siebie.Ona zarzucała mi że albo jej pomagam albo ona nie potrzebuję wokół siebie osób na które nie może liczyć bo ja mam inne priorytety (ma na myśli chłopaka).
Przecież to klasyczne zachowania toksycznej osoby. Musi być jak ona chce, a jak nie to karanie ciszą. Do tego wieczne wpędzanie w poczucie winy.
Ja pierdzielę, bardzo Ci współczuję.
Nie licz na to że ona coś zrozumie. Musisz po prostu żyć sobą, swoim życiem, chłopakiem. Dbaj o swoje szczęście.
Czy ewentualnie ktoś może z nią pogadać, ktoś kto jest po Twojej stronie? Może jej mąż? No i nie doczytałam, ale gdzie są Wasi rodzicie?
ilona_8989 napisał/a:blueangel napisał/a:na reke ci poklocenie sie z nia. nie bedziesz za niewolnika.
a swoja droga gdzie ojciec? i czy ona musi pracowac? nie mialaby zadnych dochodow? oki, spisz w nocy, ale ty nie masz dziecka. ona ma i takie sa uroki posiadania dzieci. sama se je zrobila, bez twojej zgody czy udzialu. mozna isc pomoc 2 x tyg po 3 godzinki i tyle, a nie calymi dniami po nocce.
Ojciec pracuje cały dzień a siostra też musi bo ma działalności ale pracuję zwykle w domu.
no to skoro nie jest samotna matka i jest oboje rodzicow to niech sobie radza. gdyby jeszcze byla sama to mozna byloby troche pomagac. to niech ojciec weznie urlop wychowawczy. ojciec robi calymi dniami i niby nie stac go utrzymac zone i dziecko?
zreszta to nie twoj problem. sa dorosli. przestac robic za niewolnika bo samej ci sie wlasnych dzieci odechce. skad wezniesz sily na nie, skoro stracisz na wychowywanie dziecka siotry.
rowniez mysle, ze za bardzo sie poswiecasz, a siostra nawet wdzieczna nie jest, tylko traktuje cie (moze z przyzwyczajenia) jak darmowa sluzaca.
Jesli na odmowe pomocy, bo przykladowo nie masz czasu, sily, checi.. cokolwiek, znow siostra urwie kontakt, to nie obarczaj siebie za to, to nie twoja wina.
Tak jak wiekszosc pisze, niech sie wezma w garsc i radza sobie sami, w koncu zdecydowali sie na dziecko.
blueangel napisał/a:ilona_8989 napisał/a:Ojciec pracuje cały dzień a siostra też musi bo ma działalności ale pracuję zwykle w domu.
no to skoro nie jest samotna matka i jest oboje rodzicow to niech sobie radza. gdyby jeszcze byla sama to mozna byloby troche pomagac. to niech ojciec weznie urlop wychowawczy. ojciec robi calymi dniami i niby nie stac go utrzymac zone i dziecko?
zreszta to nie twoj problem. sa dorosli. przestac robic za niewolnika bo samej ci sie wlasnych dzieci odechce. skad wezniesz sily na nie, skoro stracisz na wychowywanie dziecka siotry.rowniez mysle, ze za bardzo sie poswiecasz, a siostra nawet wdzieczna nie jest, tylko traktuje cie (moze z przyzwyczajenia) jak darmowa sluzaca.
Jesli na odmowe pomocy, bo przykladowo nie masz czasu, sily, checi.. cokolwiek, znow siostra urwie kontakt, to nie obarczaj siebie za to, to nie twoja wina.
Tak jak wiekszosc pisze, niech sie wezma w garsc i radza sobie sami, w koncu zdecydowali sie na dziecko.
Niech bierze od siosty kase za przyslugi... a jak jej siostra powie np "tak mnie biedna siostre wykorzystujesz za kase mi pomagasz " to niech jej autorka odpowie "a Ty jak mnie biedna wykorzystujesz, ze mam Ci non stop za darmo pomagac i nic z tego nie mam"
Co myślicie na ten temat?
Że siostra cie wykorzystuje.
Czy wy pomagaliscie rodzeństwu w opiece nad dzieckiem?
Pomagamy. Ale pomoc nie polega na wykonywaniu obowiązków domowych za kogoś. I na pewno nie na każde zawołanie.
Bardzo roszczeniowa ta Twoja siostra.
Powinna się cieszyć, jak sama z siebie pomożesz.
Teraz nie ma z Tobą kontaktu i jakoś sobie radzi.
Z czasem się pogodzicie, ale musisz pozostać asertywna, wszystko w miarę, pomoc też.
To prawda ma bardzo bardzo roszczeniowy charakter albo wszystko albo nic.Tylko nie rozumiem jak może uzależnić nasze relacje od tego ile razy przyjdę jej pomóc do dziecka.
Pomagałam ile mogłam kupowałam rzeczy dla dziecka, pocieszałam kiedy dziecko było chore wspierałam ale to wszystko nic nie znaczy.
Najbardziej przykre jest to że w przyszłości zarzuci mi że ja olałam i nie pomogłam w najważniejszym momencie życia.
ilona_8989 napisał/a:Niestety tak jest jak piszesz że jak nie spełnię jej oczekiwań to definitywnie zrywa kontakt nie odpisuje na wiadomość i generalnie nie chce mieć ze mną nic wspólnego choć mieszkamy obok siebie.Ona zarzucała mi że albo jej pomagam albo ona nie potrzebuję wokół siebie osób na które nie może liczyć bo ja mam inne priorytety (ma na myśli chłopaka).
Przecież to klasyczne zachowania toksycznej osoby.
Musi być jak ona chce, a jak nie to karanie ciszą. Do tego wieczne wpędzanie w poczucie winy.
Ja pierdzielę, bardzo Ci współczuję.
Nie licz na to że ona coś zrozumie. Musisz po prostu żyć sobą, swoim życiem, chłopakiem. Dbaj o swoje szczęście.Czy ewentualnie ktoś może z nią pogadać, ktoś kto jest po Twojej stronie? Może jej mąż? No i nie doczytałam, ale gdzie są Wasi rodzicie?
Mama stoi po mojej stronie i przez to też siostra zerwała z nią relacje.Kiedy mama opiekowała się jej dzieckiem przez kilka miesięcy to było o.k a jak teraz nie może to siostra zerwała z nią kontakt a mi zarzuci że ,,buntuje,, mamę przeciwko niej.
Siostra ma trudny charakter, delikatnie mówiąc, pozostaje się z tym pogodzić i robić swoje.
Mama stoi po mojej stronie i przez to też siostra zerwała z nią relacje.Kiedy mama opiekowała się jej dzieckiem przez kilka miesięcy to było o.k a jak teraz nie może to siostra zerwała z nią kontakt a mi zarzuci że ,,buntuje,, mamę przeciwko niej.
Siostra to bardzo roszczeniowa osoba.
Roszczeniowość zawiera w swym rdzeniu przekonanie, że należy się komuś specjalne traktowanie – szczególna troska, opieka, przywileje, wyrozumiałość i tym podobne. Poddając się zawartym w schemacie roszczeniowości treściom takie osoby mają skłonność do wymuszania na innych pożądanych przez nich zachowań. Nie należy się takim osobom poddawać i tylko utwierdzać ich w przekonaniu, że dzieje im się krzywda, gdy nie otrzymują tego czego chcą, czyli ciągłej atencji i właśnie pomocy, która tak naprawdę może im być okazywana, ale przecież nie musi.
Mam wrażenie, że twoja siostra autorko nigdy się nie zmieni i gdy skończy się wychowywanie dziecka to znajdzie inne tematy, aby czuć się pokrzywdzona przez was, czyli najbliższą rodzinę. Jeśli nie pozwolisz jej się wykorzystywać, to niestety wasze stosunki nie będą najlepsze i albo się z tym pogodzisz, albo pozwolisz siostrze na traktowanie cię jak niewolnika w zamian za przywilej utrzymywania przez nią kontaktów z tobą. Wybór trudny, ale musisz w końcu wybrać.
ilona_8989 napisał/a:Mama stoi po mojej stronie i przez to też siostra zerwała z nią relacje.Kiedy mama opiekowała się jej dzieckiem przez kilka miesięcy to było o.k a jak teraz nie może to siostra zerwała z nią kontakt a mi zarzuci że ,,buntuje,, mamę przeciwko niej.
Siostra to bardzo roszczeniowa osoba.
Roszczeniowość zawiera w swym rdzeniu przekonanie, że należy się komuś specjalne traktowanie – szczególna troska, opieka, przywileje, wyrozumiałość i tym podobne. Poddając się zawartym w schemacie roszczeniowości treściom takie osoby mają skłonność do wymuszania na innych pożądanych przez nich zachowań. Nie należy się takim osobom poddawać i tylko utwierdzać ich w przekonaniu, że dzieje im się krzywda, gdy nie otrzymują tego czego chcą, czyli ciągłej atencji i właśnie pomocy, która tak naprawdę może im być okazywana, ale przecież nie musi.Mam wrażenie, że twoja siostra autorko nigdy się nie zmieni i gdy skończy się wychowywanie dziecka to znajdzie inne tematy, aby czuć się pokrzywdzona przez was, czyli najbliższą rodzinę. Jeśli nie pozwolisz jej się wykorzystywać, to niestety wasze stosunki nie będą najlepsze i albo się z tym pogodzisz, albo pozwolisz siostrze na traktowanie cię jak niewolnika w zamian za przywilej utrzymywania przez nią kontaktów z tobą. Wybór trudny, ale musisz w końcu wybrać.
Bardzo trafnie opisała moja siostrę.Najgorsze jest to że kiedyś była inna kochałam ja nad życie i zrobiłabym dla niej wszystko a teraz czuję złość że zostałam tak niesprawiedliwe potraktowana.Mam czyste sumienie bo naprawdę robiłam wszystko aby jej pomóc.Ale niektórych nie da się zadowolić bo zawsze znajdą powód aby się do czegoś przyczepić.Musze się zająć swoim życiem choć wiem że bez siostry będzie to trudne, chyba się od niej za bardzo uzależniłam ale zawsze tak było że szłam ba ustępstwa żeby było dobrze, zawsze to ja pierwsza wyciągałam rękę do zgody.
Dziękuję wszystkim za te odpowiedzi które utwierdziły mnie tylko w przekonaniu że mam rację choć ciężko to przyjąć i zaakceptować ale niestety będę musiała się z tym pogodzić ze siostra tak naprawdę mnie nie kocha bo przecież nikt tam nie traktuje osoby którą kocha.