Jestem z żoną niecałe 2 lata po ślubie (znamy się łącznie 7 lat), nie mamy dzieci, od kilku miesięcy obserwowałem stopniową przemianę żony. Stała się wobec mnie bardziej krytyczna (wygląd, zachowanie), błahe sprawy wprawiały ją w irytację. Wcześniej była wspierająca, wspólne rozwiązywanie problemów. Ona pracuje w środowisku międzynarodowym około rok temu poznała grupę ludzi, z którą planuje założyć wspólny biznes w Polsce. Bardzo dużo o tym wspominała, zafiksowała się na tym, wiązała z tym spore nadzieje, stwierdziła, że pomoże to nam finansowo. Zmieniła się mentalnie… nowe zainteresowania nauka egzotycznego języka. Zawsze była ambitna, więc kibicowałem jej w tym rozwoju, naturalnie wspierałem. Choć oboje nie zarabiamy źle. Zawsze dbała o swój wygląd, jednak od kilku miesięcy ta dbałość jeszcze się nasiliła (trener personalny). Ostatni seks skończył się po jej kąśliwym komentarzu. Kiedyś komplementowała, teraz zaczęła żyć obok.
W marcu br. praktycznie z dnia na dzień poinformowała mnie o wyjeździe służbowym za granicę (w celach biznesowych). Martwiłem się oczywiście, ale ona zasłaniała się, że to dla niej duża szansa. Wysyłała zdjęcia z tej podróży. Wróciła z nowym drogim telefonem… prezentem od klienta, człowieka, który jej się okazało chce jej sfinansować biznes w kraju. W ciągu 3 dni od przyjazdu do Polski wyprowadziła się z domu pod pozorem, że musi mieć spokój do nauki (ja pracuję w mieszkaniu). Po wyprowadzce oczywiście spotykaliśmy się, ale to raczej było małżeństwo na godziny (obiady, spacery itd.). U mnie na to wszystko nałożyła się jeszcze zmiana pracy, nowe środowisko, stres. Po miesiącu nie wróciła do wspólnego mieszkania, tylko oświadczyła mi, że chce się rozstać… standard: „jesteś dobrym człowiekiem, ale się wypaliłam, nie mam siły, pojawiła się nuda”. Nie przyznała się do niczego, stwierdziła, że jest sama. Czyli przerzucenie winy za to co robi na mnie. Rozstała się ze mną jakbyśmy mieli po 20 lat i półroczny związek. Pytałem o powody, przypominałem, że to małżeństwo, przysięga itd. Ale ona powtarzała, że wszystko wcześniej przemyślała. Zadecydowała za mnie. Miałem wrażenie, że argumenty wymyślała „na poczekaniu”. Jak to napisałem to widzę jak to wszystko brzmi…jedynie co mnie trochę usprawiedliwia przed totalną ślepotą, frajerstwem, sporą naiwnością, że naprawdę jej ufałem, chciałem jej dać przestrzeń do rozwoju, wspierać ją (jak i ona mnie wcześniej wspierała) sam pracowałem na dwa etaty, by zarobić na wspólny dom, mam dodatkowo swoje pasje. Ona też długo pracowała przez ostatnie miesiące… w ostatnim czasie spotykała się z koleżankami (przesyłała zdjęcia), tak jak przesyłała zdjęcia, że się uczy… chciała uśpić perfidnie moją czujność do końca.
W zasadzie nie wiem, czego mogę od Was oczekiwać… chciałem to wyrzucić z siebie.
No to juz chyba nie problem, skoro zrozumiales zakonczenie.
To fakt, zrobila po swinsku, nic na to nie poradzisz. Niestety.
Jestem z żoną niecałe 2 lata po ślubie (znamy się łącznie 7 lat), nie mamy dzieci, od kilku miesięcy obserwowałem stopniową przemianę żony. Stała się wobec mnie bardziej krytyczna (wygląd, zachowanie), błahe sprawy wprawiały ją w irytację. Wcześniej była wspierająca, wspólne rozwiązywanie problemów. Ona pracuje w środowisku międzynarodowym około rok temu poznała grupę ludzi, z którą planuje założyć wspólny biznes w Polsce. Bardzo dużo o tym wspominała, zafiksowała się na tym, wiązała z tym spore nadzieje, stwierdziła, że pomoże to nam finansowo. Zmieniła się mentalnie… nowe zainteresowania nauka egzotycznego języka. Zawsze była ambitna, więc kibicowałem jej w tym rozwoju, naturalnie wspierałem. Choć oboje nie zarabiamy źle. Zawsze dbała o swój wygląd, jednak od kilku miesięcy ta dbałość jeszcze się nasiliła (trener personalny). Ostatni seks skończył się po jej kąśliwym komentarzu. Kiedyś komplementowała, teraz zaczęła żyć obok.
W marcu br. praktycznie z dnia na dzień poinformowała mnie o wyjeździe służbowym za granicę (w celach biznesowych). Martwiłem się oczywiście, ale ona zasłaniała się, że to dla niej duża szansa. Wysyłała zdjęcia z tej podróży. Wróciła z nowym drogim telefonem… prezentem od klienta, człowieka, który jej się okazało chce jej sfinansować biznes w kraju. W ciągu 3 dni od przyjazdu do Polski wyprowadziła się z domu pod pozorem, że musi mieć spokój do nauki (ja pracuję w mieszkaniu). Po wyprowadzce oczywiście spotykaliśmy się, ale to raczej było małżeństwo na godziny (obiady, spacery itd.). U mnie na to wszystko nałożyła się jeszcze zmiana pracy, nowe środowisko, stres. Po miesiącu nie wróciła do wspólnego mieszkania, tylko oświadczyła mi, że chce się rozstać… standard: „jesteś dobrym człowiekiem, ale się wypaliłam, nie mam siły, pojawiła się nuda”. Nie przyznała się do niczego, stwierdziła, że jest sama. Czyli przerzucenie winy za to co robi na mnie. Rozstała się ze mną jakbyśmy mieli po 20 lat i półroczny związek. Pytałem o powody, przypominałem, że to małżeństwo, przysięga itd. Ale ona powtarzała, że wszystko wcześniej przemyślała. Zadecydowała za mnie. Miałem wrażenie, że argumenty wymyślała „na poczekaniu”. Jak to napisałem to widzę jak to wszystko brzmi…jedynie co mnie trochę usprawiedliwia przed totalną ślepotą, frajerstwem, sporą naiwnością, że naprawdę jej ufałem, chciałem jej dać przestrzeń do rozwoju, wspierać ją (jak i ona mnie wcześniej wspierała) sam pracowałem na dwa etaty, by zarobić na wspólny dom, mam dodatkowo swoje pasje. Ona też długo pracowała przez ostatnie miesiące… w ostatnim czasie spotykała się z koleżankami (przesyłała zdjęcia), tak jak przesyłała zdjęcia, że się uczy… chciała uśpić perfidnie moją czujność do końca.
W zasadzie nie wiem, czego mogę od Was oczekiwać… chciałem to wyrzucić z siebie.
Sytuacja prosta, na 99% inny facet. Jak nie macie intercyzy to proponuje ogarnac detektywa i zbierac dowody. Jak jest przetsiebiorcza i cie zna to bedzie probowac puscic cie w skarpetkach. Jak bedziesz mial dowody to warto przeprowadzic rozwod z orzeczeniem o jej winie, zeby w przyszlosci nie placic alimentow na nia. Jest taka stronka zdradzeni.info Poczytaj sobie. W trakcie rozwodu niektore graja nawet, a pozniej maz zostaje w skarpetkach
Przechodzisz prze trudne chwile. Ale problemu nie masz, bo problem sam się rozwiązał. Choć niestety gdy się okaże, że te wielkie inwestycje w Polsce, przez jej przyjaciela są na wodzie pisane. Zapewne będzie chciała wrócić do tego co było. Znaczy do ciebie. Będziesz głupcem, gdy jej na taki powrót pozwolisz.
Rozdzielność na wczoraj.Niech inwestuje swoją kasę.Nawet jeśli inwestycja wypali to jej sprawa Ty z głodu nie zejdziesz ale ew. długi będą jej.No i detektyw bo inaczej dowodów zdrady bez dostępu do jej komputera ,telefonu czy codziennej obserwacji nie zdobędziesz.Nie wachaj się,to już jest inna kobieta ,nie ta którą kiedyś pokochałeś.
6 2024-05-13 14:48:15 Ostatnio edytowany przez bullet (2024-05-13 14:59:12)
Dobrze, ze sam zrozumiałęś.
Sytuacja prosta, na 99% inny facet.
na 100% inny facet. Niestety.
Żona w tej chwili szykuje się do rozwodu. Prawdopodobnie zabezpiecza się prawnie i finansowo.
Warto usystematyzować zanim dostaniesz pozew z orzekaniem Twojej winy. Tak, prawdopodobnie masz obserwatora, który obserwuje co robisz, kolekcjonuje dane o Tobie.
... z dnia na dzień poinformowała mnie o wyjeździe służbowym za granicę (w celach biznesowych).
.... zasłaniała się, że to dla niej duża szansa.
.... Wróciła z nowym drogim telefonem… prezentem od klienta, ....
.... chce jej sfinansować biznes w kraju....
.... W ciągu 3 dni od przyjazdu do Polski wyprowadziła się z domu .
Przeczytaj raz jeszcze powyższe na spokojnie. Ten wyjazd służbowy to raczej ściema, zapewne wakacje z kochankiem.
Rozdzielność na wczoraj.Niech inwestuje swoją kasę.Nawet jeśli inwestycja wypali to jej sprawa Ty z głodu nie zejdziesz ale ew. długi będą jej.No i detektyw bo inaczej dowodów zdrady bez dostępu do jej komputera ,telefonu czy codziennej obserwacji nie zdobędziesz.Nie wachaj się,to już jest inna kobieta ,nie ta którą kiedyś pokochałeś.
Pilnie rozdziel majątki, Twojej żony już nie ma. To tylko powłoka
NIE WIERZ W NIC CO MÓWI BO PO PROSTU KŁAMIE
.... Stała się wobec mnie bardziej krytyczna (wygląd, zachowanie), błahe sprawy wprawiały ją w irytację. ...
to proste, przeszkadzasz w układaniu sobie życia z nowym facetem
a jak z sexem ?
Sexu od czasu, kiedy postanowiła, że będzie się uczyła po tej wycieczce (miała tam wszystko finansowane) nie było, a ostatni był w lutym nieudany przez jej krytyczne nastawienie. Nastąpił u niej zwrot o 180 stopni - duża zmiana, taka nawet trochę bezwzględność, chłód, a wcześniej nie narzekała, wręcz komplementowała. Po wszystkim zawsze były przytulenia. Po tym nieudanym ja już nie inicjowałem, skutecznie mnie wtedy zniechęciła, potem zmiana pracy u mnie, jej egzaminy i znalazłem się w tym miejscu, w którym jestem obecnie. Dziękuję Wam za te odpowiedzi, otworzyliście mi bardziej oczy (komunikat „rozstajemy się” padł z jej ust dwa tygodnie temu).
Co Ci napisać = standard. Jedyną sprawą która jest optymistyczna to brak dzieci. Musisz choć na chwilę wziąśc się w garść aby szybko zrobić rozdzielczość majątkową, zebrać dowody jak się zachowuje a może dowody zdrady zebrać i wystąpić o rozwód. Dlaczego tak szybko ? bo puki zaczadzona to prze o niego a za chwilę gdy zorientuje się co wywineła to będziesz miał jęczącą małżonkę o szansę, że się pogubiła, że .....(takie tam bajki) przy ciągłym monologu że jesteś jej miłością życia i nigdy tego nie zrobi ponownie. Co do dowodów to może okazać się że nagle nie będzie miała pracy a jej interes padnie więc o pomyśli o alimentach od Ciebie. Czy chcesz taką kobietę która jest nie pewna o zaufaniu zerowym, którą ktoś XXXX jak jakąś XXXX ? Teraz jeszcze lecisz na oparach miłości do niej które za chwilę się skończą i zobaczysz jaka jest naprawdę i jak postępowała z tobą okrutnie. Nie jesteś wyjątkiem tak jak jeszcze twoja żona, jesteś jednym z wielu mężów którzy zostali zdradzeni, zgnojeni i porzuceni. Szkoda że nie ma na forum facetów sprzed 2 lat gdzie po roku od rozwodu uśmiechali się na samą myśl jakimi idiotami na początku byli gdy dowiadywali się o romansach małżonek chcąc coś ratować co było nie do uratowania. Dodam tylko abyś znalazł jakieś sportowe hobby, dobrze się odżywiał i spotykał z ludzmi.
Co Ci napisać = standard. Jedyną sprawą która jest optymistyczna to brak dzieci. Musisz choć na chwilę wziąśc się w garść aby szybko zrobić rozdzielczość majątkową, zebrać dowody jak się zachowuje a może dowody zdrady zebrać i wystąpić o rozwód. Dlaczego tak szybko ? bo puki zaczadzona to prze o niego a za chwilę gdy zorientuje się co wywineła to będziesz miał jęczącą małżonkę o szansę, że się pogubiła, że .....(takie tam bajki) przy ciągłym monologu że jesteś jej miłością życia i nigdy tego nie zrobi ponownie. Co do dowodów to może okazać się że nagle nie będzie miała pracy a jej interes padnie więc o pomyśli o alimentach od Ciebie. Czy chcesz taką kobietę która jest nie pewna o zaufaniu zerowym, którą ktoś XXXX jak jakąś XXXX ? Teraz jeszcze lecisz na oparach miłości do niej które za chwilę się skończą i zobaczysz jaka jest naprawdę i jak postępowała z tobą okrutnie. Nie jesteś wyjątkiem tak jak jeszcze twoja żona, jesteś jednym z wielu mężów którzy zostali zdradzeni, zgnojeni i porzuceni. Szkoda że nie ma na forum facetów sprzed 2 lat gdzie po roku od rozwodu uśmiechali się na samą myśl jakimi idiotami na początku byli gdy dowiadywali się o romansach małżonek chcąc coś ratować co było nie do uratowania. Dodam tylko abyś znalazł jakieś sportowe hobby, dobrze się odżywiał i spotykał z ludzmi.
Najlepiej graj tempego idiote i tak jak radza koledzy, zbieraj dowody bo obudzisz sie z reka w nocniku.
Zalogoj sie na zdradzeni.info tam sa ludzie co przerabiali rozne tematy. Szybko cie naprostuja i doradza jak dzialac.
Ten wątek i opisana historia to właściwie klasyka gatunku. Działanie Twojej żony jest tak schematyczne, że czasem wydaje mi się to aż pasjonujące, że gdzieś głęboko w psychice mamy wdrukowane zachowania na takie okoliczności.
Jak najbardziej rozumiem, że wciąż jesteś w szoku, w końcu na takie rany nigdy nie jesteśmy gotowi, ale ona jest w takim momencie, że NIC nie jesteś w stanie z tym zrobić. Kiedy w końcu będzie można, bo coś zacznie do niej docierać, to z kolei NIC już nie będzie takie samo.
Generalnie współczuję. Zadbaj o siebie i swoją psychikę - to jest teraz najważniejsze.
12 2024-05-14 08:45:33 Ostatnio edytowany przez madoja (2024-05-14 08:47:55)
Jako kobieta powiem Ci, że na 100% chodzi o innego faceta. DOKŁADNIE 3 TAKIE SAME HISTORIE zdarzyły się w moim otoczeniu w ciągu ostatnich 3 lat. Kobieta się odsuwa, potem chce przerwy/rozstania, podając powody z dupy i żaden nie jest wystarczający do rozwodu. Jakieś słabe, zamglone argumenty dlaczego ona chce się rozstać.
Po pierwsze - nie wierz w żadne jej słowo. Ona powie teraz wszystko żebyś myślał że byłeś niewystarczająco dobry. To zupełnie nieprawda. Po prostu jest inny facet który ją zauroczył, a ona boi się powiedzieć prawdę. Powodów może być wiele: boi się utraty reputacji, boi się opinii znajomych czy rodziców, boi się niekorzystnego dla siebie rozwodu.
Po drugie - zobaczysz że już kilka tygodni po rozwodzie ona będzie prowadzić się z nowym kolesiem i wmawiać Ci, że poznała go po Waszym rozstaniu. To też nieprawda. On już jest, tylko się ukrywają.
Po trzecie - nie proś, nie błagaj, nie przekonuj. To nie tylko nic nie da, ale jeszcze dodatkowo ją wkurwi, bo ona w tej chwili NAPRAWDĘ NIE CHCE Z TOBĄ BYĆ. Może jej się kiedyś odmieni, może nie.
Po czwarte - możesz zablefować że wiesz o jej facecie. Możesz wynająć detektywa. A możesz nie robić nic, jeśli jesteś zabezpieczony finansowo. Mój kolega nie zrobił nic, bo uwierzył że nie chodzi o innego faceta i oddał żonie mieszkanie oraz samochód, bo w końcu są dzieci... (sam musiał zaczynać od zera na wynajmowanym i jeżdżąc autobusem). Powiedział że gdyby wcześniej o tym wiedział, w życiu by jej tego mieszkania i auta nie dał.
Ogólnie Ci bardzo współczuję. To musi być straszne.
Ale nie daj się wciągnąć w jej grę kłamstw. Nawet nie próbuj jej zmusić, żeby się przyznała, bo nawet torturowana - będzie zaprzeczać.
13 2024-05-14 10:05:48 Ostatnio edytowany przez bullet (2024-05-14 10:06:13)
Po czwarte - możesz zablefować że wiesz o jej facecie. Możesz wynająć detektywa....
Nie, nie blefuj, "rżnij zaskoczonego głupa", zbiieraj dowody, miej oczy dookoła. Te dowody są wszędzie tylko na razie nie dostrzegasz.
Przejrzyj komputer jeśli macie wspólny
Przejrzyj kosz w komputerze - ja tak znalazłem zdjęcia
Najważniejsze, prowadź pamiętnik i trzymaj go w miejscu niedostępnym dla niej, np. w pracy, Pisz w komputerze, zobaczysz jak się fakty zaczną zazębiać gdy będziesz weryfikował wpisy sprzed wielu dni. Zbieraj paragony jeśli wpadną Ci w rękę
NIE WIERZ W NIC CO MÓWI I MAX W 50 % TEGO CO WIDZISZ, ŻE ROBI, wiele z działań to będą ustawki dla twoich oczu.
Ona chyba jeszcze nie jest pewno gościa więc Cię na razie zwodzi ale niedługo zasadzi Ci kopa w dupę. Bądź na to gotowy.
Wyprowadziła się bo nie chciała byś miał kontrolę nad tym kiedy i z kim się spotyka, kiedy wraca. Klasyka
Może nawet wrócić i płakać, nie wierz w to, będzie nieprawdziwe, np. wtedy gdy się pokłócą bo szybko się pogodzą i znowu zostaniesz z niczym
Konieczne lektury - bardzo wciągające:
Znajdź blog (Byłem Rogaczem) - poczytaj jak zdradzony facet został wyrąbany w kosmos. Czytaj posty w kolejności od dołu
https://bylemrogaczem.blogspot.com/2011 … chive.html
oraz wątek FEVERSa to na forum https://www.netkobiety.pl/t51328.html
W zasadzie nie wiem, czego mogę od Was oczekiwać… chciałem to wyrzucić z siebie.
No to wyrzuciłeś.
Nic na to nie poradzisz, że komuś przestało na Tobie zależeć. Z ukochanej osoby stałeś się przeszkodą. Czasami wydaje mi się, że miłość do drugiej osoby polega na tym, że dajesz jej wolność decydowania o sobie, bo tylko wolny człowiek (chodzi o stan mentalny, nie cywilny - dla jasności) może być szczęśliwy. A gdy kogoś kochamy to pragniemy szczęścia dla ukochanej osoby.
Widzę tu inny problem. Brak szacunku. Bo o ile można zrozumieć i wybaczyć, że miłość u kogoś wygasła, to brak szacunku do dotychczasowego partnera jest trudny do zrozumienia i zaakceptowania.
Wiele jest tu na forum historii o zdradach, które to historie de facto sprowadzają się do obustronnego braku szacunku. Odchodzący, zdradzający traci szacunek do porzucanego, gdyż utrata ta wiąże się z usprawiedliwieniem swoich czynów, bo odchodzi się od osoby, która musiała być taka i owaka. To pozwala zachować odchodzącemu dobre zdanie o sobie i przeświadczenie o słuszności swoich wszelkich działań. Ze strony osoby od której ktoś odchodzi lub jeszcze bardziej w przypadku zdrady, o utratę szacunku jest łatwiej, bo wszystko, co robi osoba odchodzącą plus urażona miłość własna porzuconego temu sprzyjają. Po tych relacjach nie ma już co zbierać. Osobiście uważam po tym, co tu na forum wyczytałam przez lata, że zdradzone osoby, które nie przetrawiły zdrady, to najgorszy możliwy partner, zacietrzewiony w swojej złości bólui na to radzę uważać.
Dziękuję za Wasze rady i wsparcie. Staram się zadbać o siebie, wyjścia ze znajomymi, sport, psycholog (przez pierwsze dni mój świat i plany na przyszłość się zawaliły, nie miałem siły na nic). Są pewne wspólne zobowiązania typu kredyt do spłaty na dach domu, choć były naciski jej rodziców na hipoteczny na szczęście przeforsowałem budowę etapami z własnych środków. Mieszkanie mam kawalerskie, zaraz po ślubie chciała mnie namówić na dopisanie do aktu, jednak stałem na stanowisku, że to dom będzie naszym wspólnym celem. Kluczy od mieszkania mimo próśb mi nie oddała, tak samo będę musiał spakować część jej rzeczy, które zostawiała typu bielizna, czy kosmetyki (furtka?). Teraz wszystko mi się przewartościowuje, widzę pewne wcześniejsze znaki, że to zmierzało do końca, niechęć do rozmowy o wspólnych planach. Co do jej faceta to domyślam się, o kogo chodzi. No nic będę musiał zacząć od nowa, jestem delikatnie po 40, ona jest młodsza 8 lat. Z jednej strony czuję rozpacz i gniew, z drugiej chciałbym się dogadać póki jest może na to szansa na temat rozwodu i podziału majątku. Szkoda mi kolejnych lat walk w sądzie (małżeństwo trwa niecałe dwa lata), gdzie będę angażował czas, zdrowie i pieniądze. Wiele mam spraw do przemyślenia. Co mogę dodać z natury jestem optymistą, może mi to pomoże nie zgorzknieć.
..., z drugiej chciałbym się dogadać póki jest może na to szansa na temat rozwodu i podziału majątku. ...
Przeprowadź szybko podział. Poczytaj ten blog "byłem rogaczem", facet był zdradzany, a małżonka odebrała mu wszystko. Uważaj w relacjach z kobietami by nie próbowała tego użyć do rozwodu z Twojej winy, a także na alkohol, możesz zostać nagrany.
Chcesz wyć to wyj ale w domu do poduszki, na zewnątrz bądź uśmiechnięty.
Małżonka poniżając Ciebie podbudowuje siebie mentalnie, w ten sposób relatywizuje swoją winę, będzie jeszcze nie raz Tobie zarzucała, że musiała się puszczać, bo Ty jesteś winny, bo to, bo tamto.
Choć to najczęściej wyssane z palca ale te słowa będą boleć i będą zostawać w pamięci.
Sam już zauważyłeś krytykę swojej osoby. To jest właśnie to działanie.
Im większe poczucie winy tym więcej będzie ataków i krytyki. Ona tez swoje słyszy od innych, czuje presję i krytykę swojej osoby więc wyładowuje to na Tobie.
IM TY JESTEŚ SLABSZY, TYM ONA SILNIEJSZA, dlatego nie możesz pokazywać po sobie słabości, by nie budować jej dobrego samopoczucia.
Mikro napisał/a:..., z drugiej chciałbym się dogadać póki jest może na to szansa na temat rozwodu i podziału majątku. ...
Przeprowadź szybko podział. Poczytaj ten blog "byłem rogaczem", facet był zdradzany, a małżonka odebrała mu wszystko. Uważaj w relacjach z kobietami by nie próbowała tego użyć do rozwodu z Twojej winy, a także na alkohol, możesz zostać nagrany.
Chcesz wyć to wyj ale w domu do poduszki, na zewnątrz bądź uśmiechnięty.
Małżonka poniżając Ciebie podbudowuje siebie mentalnie, w ten sposób relatywizuje swoją winę, będzie jeszcze nie raz Tobie zarzucała, że musiała się puszczać, bo Ty jesteś winny, bo to, bo tamto.
Choć to najczęściej wyssane z palca ale te słowa będą boleć i będą zostawać w pamięci.
Sam już zauważyłeś krytykę swojej osoby. To jest właśnie to działanie.
Im większe poczucie winy tym więcej będzie ataków i krytyki. Ona tez swoje słyszy od innych, czuje presję i krytykę swojej osoby więc wyładowuje to na Tobie.
IM TY JESTEŚ SLABSZY, TYM ONA SILNIEJSZA, dlatego nie możesz pokazywać po sobie słabości, by nie budować jej dobrego samopoczucia.
Wydaje mi sie ze glupio myslisz. Ja bym zbieral dowody i na detektywie nie oszczedzal. Wez przyjmij opcje ze twoja sie z toba grzecznie dogada, uspi twoja czujnosc. W sadzie odwali numer i jestes w czarnej... Oczywiście dowody dla ciebie ona ma nie wiedziec
Przykra sprawa, Mikro, ale ewidentnie jesteś zdradzany jak juz wiesz. Żona Cię nie kocha. Pozostaje Ci wyjść z tego jak najmniej poszkodowanym... da się. Nie myśl ze to wspaniała kobieta, tylko staraj się w chwilach żalu czy zwątpienia przypominać sobie jej negatywy i wszelkie przykre rzeczy związane z nią, z Wami. To Ci pomoże szybciej uporać się z bólem. Oczywiście nie dawaj po sobie poznać, że cierpisz, zachowaj godność, bądź w kontakcie z nia zawsze spokojny ale konkretny, bez sentymentów. Da się, sama tak zrobiłam choć strasznie mi było... I nigdy przenigdy nie daj jej drugiej szansy, nie warto, szkoda czasu.
I zrób tę rozdzielność a najlepiej szybciutko złóż pozew rozwodowy, jako pierwszy. Na pewno strasznie ją to wkurzy bo nie spordziewa się tego, będziesz górą. Powodzenia.
Wydaje mi sie ze glupio myslisz. Ja bym zbieral dowody i na detektywie nie oszczedzal. Wez przyjmij opcje ze twoja sie z toba grzecznie dogada, uspi twoja czujnosc. W sadzie odwali numer i jestes w czarnej... Oczywiście dowody dla ciebie ona ma nie wiedziec
Przeczytaj jeszcze raz to co napisalem bo chyba odpowiadałeś komus innemu. Napisałes dokłądnie to samo co ja.
20 2024-05-14 22:14:10 Ostatnio edytowany przez Pwgen (2024-05-14 22:15:51)
Powiem ci co ja bym zrobił, bo sam przechodziłem podobną sytuację. Moja ex-żona też 2 lata po ślubie poszła w tany, też 8 lat młodsza, też około 10 lat staż związku, też bez dzieci, też mieszkanie miałem swoje z przed ślubu (coś tam się dokładała na etapie wykończenia - co zwróciłem).
Plan działania:
1. Rozdzielność na cito
2. Budowaną chałupę bym sprzedał, kasę podzielił wg wkładów finansowych, tylko ostatnie 2 lata przeliczył po 50/50 (bo tylko wtedy mieliście wspólnotę majątkową)
3. Z kasy ze sprzedaży zamykanie kredyt na dach (zapewne 50/50 bo wzięty po ślubie)
4. Nie jesteś Białorycerzem i liczysz ją co do symbolicznej złotówki
5. Wracasz na swoje w 100% własnościowe mieszkanie, w pustym domu by ci psychika siadła...
6. Czekasz grzecznie do rozwodu, sam wnosisz pozew
Po rozwodzie jesteś:
- wolnym człowiekiem, bez zobowiązań w postaci dzieci, kredytów, w całkiem niezłym wieku jak na faceta (możesz spokojnie zacząć nowe życie, założyć rodzinę).
- z całkiem niezła kasą na koncie (dobrze zainwestuj)
- budowę domu z ta swoją damą traktuj jak biznes (ceny nieruchomości poszły ostro do góry przez ostatnie kilka lat wiec raczej nie straciłeś)
6. Czekasz grzecznie do rozwodu, sam wnosisz pozew.
Udowadniałeś winę żony, zbierałeś dowody etc., czy u Ciebie odbyło to się za porozumieniem, bez orzekania o winie.
22 2024-05-15 11:55:24 Ostatnio edytowany przez bullet (2024-05-15 12:12:49)
...
2. Budowaną chałupę bym sprzedał, ...
to jest fajny pomysł. Gach jak będzie miał na karku bezdomną tez mocno przemyśli sprawę. Czym innym jest zakazany owoc tj. spotykać się potajemnie, a czym innym z kobietą bez mieszkania. Poza tym dostrzeże, że prze jego udziały dzieją się dymy bo może nie zdawać sobie sprawy, może usłyszał np., ze małżeństwa nie ma, że to tylko papierek, że autor ją zdradza, że bije i pije. Zdradzacie zawsze bajeczki sprzedają.
Swoją drogą mówienie, że koleś chce sfinansować jej biznes to może tez być ściema, dla uwiarygodnienia (w jej oczach bo nikt inny nie uwierzy) częstych spotkań 'biznesowych"
Wiem, ze ona może kupić inne ale to będzie mocny, zimny prysznic nie tylko dla niego ale też dla jż. Zauważy, ze jedzie po bandzie i przekracza linię, po przekroczeniu której nie będzie odwrotu.
Po sprzedaniu domu ten ich "biznes" może jednak nie wypalić
Pwgen napisał/a:6. Czekasz grzecznie do rozwodu, sam wnosisz pozew.
Udowadniałeś winę żony, zbierałeś dowody etc., czy u Ciebie odbyło to się za porozumieniem, bez orzekania o winie.
Ja na pewno orzeklabym o winie
24 2024-05-18 08:09:23 Ostatnio edytowany przez Mikro (2024-05-18 09:41:14)
Dzięki za wszystkie Wasze rady. Jeśli chodzi o moją to obecnie umówiłem się z żoną (jeszcze) na odbiór jej ostatnich rzeczy z mojego mieszkania i zostawienie kluczy. W rozmowach telefonicznych jest wielce wspaniałomyślna, że co do rozwodu to nie chce wojny, zależy jej na porozumieniu itd. generalnie widzę, że zależy jej na szybkim rozwodzie, nawet pisanym przez jednego adwokata (czyli by musiało by być porozumienie), bez orzekania o winie. Podtrzymuje, że nie widzi wspólnej przyszłości, że się rozminęliśmy. Zapewnia o równym podziale majątku, że mnie spłaci z kredytu (dom jest blisko jej rodziców, oczywiście chcą go zatrzymać). Ona sama sprawia wrażenia bardzo zdystansowanej, nawet w stosunku do swoich rodziców. Widzę u niej dużą determinację by zamknąć nasz rozdział, mówi o tym, że znalazła nowe mieszkanie na najem. Czuję, że ma sporo siły do tej zmiany. Na razie mieszka cały czas w mieszkaniu, gdzie najemcami jest dwóch jej klientów (oni nie muszą tu przebywać, chodzi o meldunek). Ja teraz dopiero widzę z perspektywy tych niecałych trzech tygodni jak ona się ode mnie oddalała emocjonalnie i fizycznie pod pretekstem przygotowań do egzaminów. Generalnie zachowuje się tak jakby realizowała jakiś z góry założony plan. Czarę goryczy przelał pobyt teścia w szpitalu, o którym dowiedziałem się od… teścia (kilka dni przed jej oświadczeniem o rozstaniu). Zacząłem dostrzegać też konflikt wartości ona zawsze stawiała na status i pieniądze, u mnie też to było ważne, ale nie najważniejsze. Stawiała mi poprzeczkę coraz wyżej i miała też pretensje i to, że ja jej nie stawiam, ja ją akceptowałem taką jaką jest i wspierałem, stąd były też nieporozumienia, jej frustracja. Ona chyba nie widziała mnie prawdziwego, tylko osobę do zmiany zgodnie z jej wymaganiami. Kilka miesięcy temu otworzyły jej się nowe możliwości zawodowe, grupa cudzoziemców szukała w Polsce człowieka, z którym mogłaby współpracować w dość niszowej dziedzinie i widziałem jej ogromną determinację w dążeniu by to była ona. Ona w tamtym roku korzystała z pomocy psychologa (dwie, trzy wizyty), dostała też jakieś tabletki na poprawę nastroju, które sama odstawiła. Mówiła, że chciała przepracować problemy z dzieciństwa (teraz dopiero się przyznała, że już wtedy myślała o rozwodzie).
W rozmowach telefonicznych jest wielce wspaniałomyślna, że co do rozwodu to nie chce wojny, zależy jej na porozumieniu itd. generalnie widzę, że zależy jej na szybkim rozwodzie, nawet pisanym przez jednego adwokata (czyli by musiało by być porozumienie), bez orzekania o winie.
Wykorzystaj to szybko.
26 2024-05-20 13:45:46 Ostatnio edytowany przez Pwgen (2024-05-20 14:04:24)
W rozmowach telefonicznych jest wielce wspaniałomyślna, że co do rozwodu to nie chce wojny, zależy jej na porozumieniu itd. generalnie widzę, że zależy jej na szybkim rozwodzie, nawet pisanym przez jednego adwokata (czyli by musiało by być porozumienie), bez orzekania o winie. Podtrzymuje, że nie widzi wspólnej przyszłości, że się rozminęliśmy.
Moj pozew poza kwestiami formalnymi miał kilka zdań, ale dla kwestii formalnych najlepiej aby zrobił to adwokat...
Jak jest wspaniałomyślna to idź na jej winę. Ja w pozwie wpisałem, że nasze relacje były poprawne, żona poznała innego mężczyznę, zaczęła z nim spędzać czas, nawiązał się romans, w dniu AAA odkryłem romans, po namyśle żona postanowiła zakończyć małżeństwo, w dniu BBB wyprowadziła się, dniu CCC dokonaliśmy rozdzielności majątkowej i podzielili wspólny majątek dorobkowy.
Clue mojego pozwu:
Powód przyjął powyższe do wiadomości i rozpoczął działania celem zakończenia wspólnych spraw między stronami. Zdrada ze strony pozwanej wyklucza zdaniem powoda możliwość naprawienia związku stron i jednocześnie stanowi niezaprzeczalną przesłankę do orzeczenia rozwodu z winy pozwanej. Na marginesie, powód informuje, że pozwana nie zaprzecza swojej zdradzie, chce rozwodu z powodem i wyraziła chęć potwierdzenia treści niniejszego pozwu przed Sądem.
Rozwód odbył się na jednej 15min rozprawie, gdzie była żona potwierdziła wersję (że to ona postanowiła zakończyć małżeństwo i że obecnie jest w związku z innym partnerem). Rozwóz z winą daje ci ten komfort na porozumieniem, że przez 5 lat baba nie będzie mogła cię np. pozwać o alimenty jak się jej sytuacja życiowa diametralnie zmieni (zachoruje, wpadnie w depresje, itp...)
Zapewnia o równym podziale majątku, że mnie spłaci z kredytu (dom jest blisko jej rodziców, oczywiście chcą go zatrzymać). Ona sama sprawia wrażenia bardzo zdystansowanej, nawet w stosunku do swoich rodziców.
Sprawy finansowe przemyśl na spokojnie, żebyś nie stracił. Ceny nieruchomości poszły mocno do góry, twój czas poświęcony na budowę domu, ryzyko z tym związane (kredyty, etc..) też mają swoją cenę.
Najlepiej wezwać rzeczoznawcę i niech wyceni nieruchomość w stanie jakim jest, a potem podlicz swoje i jej udziały w budowie. Coś na zasadzie:
Przykładowo:
Działka w 100% twoja: wartość 100k zł
Dom wykończony w stanie obecnym wartość X = np. 600k zł
Dom w stanie obecnym ukończony przed ślubem w 80%
twój wkład finansowy w budowę przed ślubem: 90%
wkład finansowy żony przed ślubem: 10%
Stan robót po ślubie szacujesz na 20% (to dzielisz na pół)
Ile powinieneś dostać:
Obecna wycena działki + wkłady przed ślubem (X * 80% * 90% ) + wkłady po ślubie (X * 20% / 2)
czyli wychodzi: 100000 (działka) + (600000 ×80% × 90%) + (600000 ×20% ÷2) = 100000 + 492000
I nie ważne ile tak naprawę pieniędzy realnie wyłożyłeś (bo mogłeś wyłożyć 200k na budowę), liczy się wartość obecną i procentowy stan do chwili obecnej. Inaczej nie ujmiesz wzrostu wycen nieruchomości.
Tylko tak wyliczysz realną obecną wartość jaką powinieneś otrzymać ze sprzedaży nieruchomości.
Tak będzie to zimna kalkulacja, ale cóż czasem tak trzeba i nie warto być Białorycerzem, jak nie potrafisz sam wliczyć wartości sam poproś jakiegoś doradcę, ale matematyka wydaje się prosta...
Jak się nie zgodzi to olej jej spłatę i możecie spotkać się przy podziale sądowym (będzie wyglądał tak samo jak przedstawiony), a potem albo niech cię spłaca, albo sprzedać i podzielić kasę.
Żona pewnie myśli, że dostaniesz realną kasę (czyli rzeczone 200k+ kasę jaką x lat temu dałeś za działkę) a nie wycenę obecną.
Na miłość/wierność/i nie opuszczę cię aż do śmierci już cię orżnęła, nie daj się teraz jeszcze orżnąć na kasę...