Nie chciałem związku (nie byłem jej pewny). - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Nie chciałem związku (nie byłem jej pewny).

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 31 ]

Temat: Nie chciałem związku (nie byłem jej pewny).

Zakończyłem z 2 miesiące temu relacje (półroczną), gdzie była możliwość wejścia w związek ale ja się nie potrafiłem zdecydować.

I niby się nie przywiązałem ale po tych 2 miesiącach, jest trochę lepiej ale wciąż mi trudno o niej zapomnieć. Nie mam z nią kontaktu. Ona od razu kogoś podobno znalazła. Może to mnie w sumie też boli. Zacząłem chodzić do psychoterapeutki. Na razie 2 spotkania za mną i poruszam tam właśnie moje kwestie relacji z kobietami. Wszystkie ostatnie były takie, że nie chciałem związku.

A co mnie najbardziej boli? To, że ona się mnie pytała, czy będziemy razem, a nie nie minęło dużo czasu i twierdzi, że jest z kimś w związku. Oczywiście miała prawo, bo temat związku poruszała ze mną wiele razy i nigdy się nie zgodziłem. No ale jednak dla mojej emocjonalności jest to niezrozumiałe, że chce się z kimś wejść w związek, a chwilę później jest ktoś nowy. I mam takie mieszane uczucia, że jej nienawidzę ale nie mógłbym się zemścić, bo byliśmy dla siebie dobrzy. Jednocześnie marzę, żeby kiedyś napisała coś, co da mi gwarancję, że coś dla niej znaczyłem, a zarazem uznałbym to za desperację (np jej rozstanie).

Obserwujemy się dalej na instagramie. Ja wyciszyłem ją wszędzie, żeby nie oglądać relacji. Ona w pewnym momencie też przestała oglądać moje (tak jakby na złość) ale teraz znowu ogląda wszystko, co wrzucę. Tylko, że już mi nie lajkuje. W sumie, to nic takiego, starsi uznają, że to dziecinne ale w Internecie też się toczy jakieś tam życie. Ddla mnie ostatnimi czasy to główne miejsce interakcji z rówieśnikami.

Moja psychika jest tak słaba, że na przykład jak coś z nią zobaczę przypadkowo, nawet jak widzę, że ogląda moje relacje, to automatycznie zaczynam o niej myśleć. W sumie robię wszystko, żeby unikać z nią wspomnień ale ciężko nad tym zapanować. Jest zdecydowanie lepiej. Nawet udało mi się przekierować myśli na poprzednią dziewczynę, z którą się dłużej spotykałem i skończyło się tak, że zacząłem o tamtej myśleć i za nią tęsknić. Dziwna jest moja psychika. Bo z drugiej strony nie wchodzę w związki z byle kim i ciężko jest mi się do drugiej osoby przekonać. Myśli samobójcze też się pojawiają ale to już od 5 lat, odkąd rozstalem się z moją pierwszą dziewczyną.


Ciekawe, czy jest sens chodzić na tą terapię. Póki co, to trzy spotkania będą takie „diagnostyczne”, a później muszę się zdecydować, czy idziemy dalej. Szkoda mi trochę kasy ale może się czegoś dowiem. Mógłbym sobie kupić za to np jakiś płaszcz z Suitsupply albo dołożyć do mieszkania, na które odkładam. No ale może spowoduje to, że gdzieś mnie to w życiu zaprowadzi.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Nie chciałem związku (nie byłem jej pewny).
ANTOINE_W napisał/a:

Zakończyłem z 2 miesiące temu relacje (półroczną), gdzie była możliwość wejścia w związek ale ja się nie potrafiłem zdecydować.

I niby się nie przywiązałem ale po tych 2 miesiącach, jest trochę lepiej ale wciąż mi trudno o niej zapomnieć. Nie mam z nią kontaktu. Ona od razu kogoś podobno znalazła. Może to mnie w sumie też boli. Zacząłem chodzić do psychoterapeutki. Na razie 2 spotkania za mną i poruszam tam właśnie moje kwestie relacji z kobietami. Wszystkie ostatnie były takie, że nie chciałem związku.

A co mnie najbardziej boli? To, że ona się mnie pytała, czy będziemy razem, a nie nie minęło dużo czasu i twierdzi, że jest z kimś w związku. Oczywiście miała prawo, bo temat związku poruszała ze mną wiele razy i nigdy się nie zgodziłem. No ale jednak dla mojej emocjonalności jest to niezrozumiałe, że chce się z kimś wejść w związek, a chwilę później jest ktoś nowy. I mam takie mieszane uczucia, że jej nienawidzę ale nie mógłbym się zemścić, bo byliśmy dla siebie dobrzy. Jednocześnie marzę, żeby kiedyś napisała coś, co da mi gwarancję, że coś dla niej znaczyłem, a zarazem uznałbym to za desperację (np jej rozstanie).

Obserwujemy się dalej na instagramie. Ja wyciszyłem ją wszędzie, żeby nie oglądać relacji. Ona w pewnym momencie też przestała oglądać moje (tak jakby na złość) ale teraz znowu ogląda wszystko, co wrzucę. Tylko, że już mi nie lajkuje. W sumie, to nic takiego, starsi uznają, że to dziecinne ale w Internecie też się toczy jakieś tam życie. Ddla mnie ostatnimi czasy to główne miejsce interakcji z rówieśnikami.

Moja psychika jest tak słaba, że na przykład jak coś z nią zobaczę przypadkowo, nawet jak widzę, że ogląda moje relacje, to automatycznie zaczynam o niej myśleć. W sumie robię wszystko, żeby unikać z nią wspomnień ale ciężko nad tym zapanować. Jest zdecydowanie lepiej. Nawet udało mi się przekierować myśli na poprzednią dziewczynę, z którą się dłużej spotykałem i skończyło się tak, że zacząłem o tamtej myśleć i za nią tęsknić. Dziwna jest moja psychika. Bo z drugiej strony nie wchodzę w związki z byle kim i ciężko jest mi się do drugiej osoby przekonać. Myśli samobójcze też się pojawiają ale to już od 5 lat, odkąd rozstalem się z moją pierwszą dziewczyną.


Ciekawe, czy jest sens chodzić na tą terapię. Póki co, to trzy spotkania będą takie „diagnostyczne”, a później muszę się zdecydować, czy idziemy dalej. Szkoda mi trochę kasy ale może się czegoś dowiem. Mógłbym sobie kupić za to np jakiś płaszcz z Suitsupply albo dołożyć do mieszkania, na które odkładam. No ale może spowoduje to, że gdzieś mnie to w życiu zaprowadzi.

Czyli wynika z tego, że związku z nią nie chciałeś, ale byłoby ci miło, gdyby ona latami czekała w samotności, aż się wreszcie na to zdecydujesz i nie mając pewności, że to z nią wejdziesz w ten związek? Oj chlopaku, chłopaku, skoro zacząłes terapię, o przyjrzyj się sobie, obojętnie czy sam, czy z pomocą terapuety, bo w świetle twoich wątków tutaj odpowiedzialność za to ewidentnie jest w tobie.

3

Odp: Nie chciałem związku (nie byłem jej pewny).
Noble napisał/a:
ANTOINE_W napisał/a:

Zakończyłem z 2 miesiące temu relacje (półroczną), gdzie była możliwość wejścia w związek ale ja się nie potrafiłem zdecydować.

I niby się nie przywiązałem ale po tych 2 miesiącach, jest trochę lepiej ale wciąż mi trudno o niej zapomnieć. Nie mam z nią kontaktu. Ona od razu kogoś podobno znalazła. Może to mnie w sumie też boli. Zacząłem chodzić do psychoterapeutki. Na razie 2 spotkania za mną i poruszam tam właśnie moje kwestie relacji z kobietami. Wszystkie ostatnie były takie, że nie chciałem związku.

A co mnie najbardziej boli? To, że ona się mnie pytała, czy będziemy razem, a nie nie minęło dużo czasu i twierdzi, że jest z kimś w związku. Oczywiście miała prawo, bo temat związku poruszała ze mną wiele razy i nigdy się nie zgodziłem. No ale jednak dla mojej emocjonalności jest to niezrozumiałe, że chce się z kimś wejść w związek, a chwilę później jest ktoś nowy. I mam takie mieszane uczucia, że jej nienawidzę ale nie mógłbym się zemścić, bo byliśmy dla siebie dobrzy. Jednocześnie marzę, żeby kiedyś napisała coś, co da mi gwarancję, że coś dla niej znaczyłem, a zarazem uznałbym to za desperację (np jej rozstanie).

Obserwujemy się dalej na instagramie. Ja wyciszyłem ją wszędzie, żeby nie oglądać relacji. Ona w pewnym momencie też przestała oglądać moje (tak jakby na złość) ale teraz znowu ogląda wszystko, co wrzucę. Tylko, że już mi nie lajkuje. W sumie, to nic takiego, starsi uznają, że to dziecinne ale w Internecie też się toczy jakieś tam życie. Ddla mnie ostatnimi czasy to główne miejsce interakcji z rówieśnikami.

Moja psychika jest tak słaba, że na przykład jak coś z nią zobaczę przypadkowo, nawet jak widzę, że ogląda moje relacje, to automatycznie zaczynam o niej myśleć. W sumie robię wszystko, żeby unikać z nią wspomnień ale ciężko nad tym zapanować. Jest zdecydowanie lepiej. Nawet udało mi się przekierować myśli na poprzednią dziewczynę, z którą się dłużej spotykałem i skończyło się tak, że zacząłem o tamtej myśleć i za nią tęsknić. Dziwna jest moja psychika. Bo z drugiej strony nie wchodzę w związki z byle kim i ciężko jest mi się do drugiej osoby przekonać. Myśli samobójcze też się pojawiają ale to już od 5 lat, odkąd rozstalem się z moją pierwszą dziewczyną.


Ciekawe, czy jest sens chodzić na tą terapię. Póki co, to trzy spotkania będą takie „diagnostyczne”, a później muszę się zdecydować, czy idziemy dalej. Szkoda mi trochę kasy ale może się czegoś dowiem. Mógłbym sobie kupić za to np jakiś płaszcz z Suitsupply albo dołożyć do mieszkania, na które odkładam. No ale może spowoduje to, że gdzieś mnie to w życiu zaprowadzi.

Czyli wynika z tego, że związku z nią nie chciałeś, ale byłoby ci miło, gdyby ona latami czekała w samotności, aż się wreszcie na to zdecydujesz i nie mając pewności, że to z nią wejdziesz w ten związek? Oj chlopaku, chłopaku, skoro zacząłes terapię, o przyjrzyj się sobie, obojętnie czy sam, czy z pomocą terapuety, bo w świetle twoich wątków tutaj odpowiedzialność za to ewidentnie jest w tobie.

Wiem, nie lubię jak dam ciała i jak nie mogę czegoś naprawić.
Jednak teraz przychylniej patrzę na związki. Wcześniej bardzo pochłaniał mnie sport i kariera sportowa. Do tego wciąż mam przeświadczenie że potrzebuje czuć się wolny, nie czuć się odpowiedzialny za kogoś i tak dalej. Tak jakbym z dnia na dzień miał wyjechać do USA i odmienić swoje życie (tylko taki przykład). Zbyt wiele już w życiu straciłem i mam poczucie, że wiele furtek się zamknęło i nie chce czuć, że moje życie się już nie może zmienić. A stały związek powodował u mnie takie odczucia. A dodatkowo niskie poczucie własnej wartości powodowało, że potrzebuje dziewczyny do pochwalenia się, lepszej od moich znajomych. Swoją drogą, moi bliscy uważają, że jeszcze nie miałem nigdy partnerki na swoim poziomie.
Wszystko się ogólnie ze sobą kłóci. Bo mam kogoś z kim się dobrze dogaduje, a zarazem nie wystarcza mi to, bo czuję, że mogę w życiu osiągnąć więcej. Chodzi o pieniądze głównie. Marzy mi się fajne mieszkanie i auto w młodym wieku. A póki co, to zarabiam trochę powyżej średniej i uzbieram na mieszkanie dopiero po 30stce. To już nie będę taki młody.
Może zbyt surowy jestem dla siebie i przy okazji dla innych?

4 Ostatnio edytowany przez Noble (2024-05-12 16:18:12)

Odp: Nie chciałem związku (nie byłem jej pewny).
ANTOINE_W napisał/a:

Wiem, nie lubię jak dam ciała i jak nie mogę czegoś naprawić.
Jednak teraz przychylniej patrzę na związki. Wcześniej bardzo pochłaniał mnie sport i kariera sportowa. Do tego wciąż mam przeświadczenie że potrzebuje czuć się wolny, nie czuć się odpowiedzialny za kogoś i tak dalej. Tak jakbym z dnia na dzień miał wyjechać do USA i odmienić swoje życie (tylko taki przykład). Zbyt wiele już w życiu straciłem i mam poczucie, że wiele furtek się zamknęło i nie chce czuć, że moje życie się już nie może zmienić. A stały związek powodował u mnie takie odczucia. A dodatkowo niskie poczucie własnej wartości powodowało, że potrzebuje dziewczyny do pochwalenia się, lepszej od moich znajomych. Swoją drogą, moi bliscy uważają, że jeszcze nie miałem nigdy partnerki na swoim poziomie.
Wszystko się ogólnie ze sobą kłóci. Bo mam kogoś z kim się dobrze dogaduje, a zarazem nie wystarcza mi to, bo czuję, że mogę w życiu osiągnąć więcej. Chodzi o pieniądze głównie. Marzy mi się fajne mieszkanie i auto w młodym wieku. A póki co, to zarabiam trochę powyżej średniej i uzbieram na mieszkanie dopiero po 30stce. To już nie będę taki młody.
Może zbyt surowy jestem dla siebie i przy okazji dla innych?

Byłeś skupiony na własnych celach i nie ma nic w tym złego. Popatrz, ile wątków sie tworzyło, bo jedno  z partnerów nie poświęcało wystarczająco dużo uwagi drugiej stronie. Więc może to nie był czas na twój związek? Cele finansowe - cóż, nie zawsze w życiu wychodzi, jak byśmy tego oczekiwali. Obecnie wydaje mi się bardzo duże jest parcie na życie na wysokim poziomie (własne lokum, dom z ogrodem, fajna fura, zagraniczne podróże co miesiąc). A tu czasem się trzeba cieszyć, że się człowiek rano obudził i ma co zjeść na obiad.
Co do wymagań do partnerki  - mnie to nie dziwi, ja też je miałam i mam.
Poza tym myśl, że związki z młodych lat nie zawsze mają szanse przetrwania w dojrzałym wieku, dorastamy, dojrzewamy, zmieniamy się i czasem się okazuje, że druga "połówka" już do nas nie pasuje.
Jednym słowem - nie żałuj przeszłości, tylko wyciągnij z niej wnioski na przyszłość.

5 Ostatnio edytowany przez Priscilla (2024-05-12 16:17:22)

Odp: Nie chciałem związku (nie byłem jej pewny).

Wygląda na to, że jesteś jak ten pies ogrodnika - Ty związku z nią nie chciałeś, a teraz boli Cię, że na Twoim potencjalnym miejscu jest ktoś inny.

Terapia w Twojej sytuacji jest bardzo dobrym posunięciem, masz mnóstwo tematów do przepracowania.

6

Odp: Nie chciałem związku (nie byłem jej pewny).
Noble napisał/a:
ANTOINE_W napisał/a:

Wiem, nie lubię jak dam ciała i jak nie mogę czegoś naprawić.
Jednak teraz przychylniej patrzę na związki. Wcześniej bardzo pochłaniał mnie sport i kariera sportowa. Do tego wciąż mam przeświadczenie że potrzebuje czuć się wolny, nie czuć się odpowiedzialny za kogoś i tak dalej. Tak jakbym z dnia na dzień miał wyjechać do USA i odmienić swoje życie (tylko taki przykład). Zbyt wiele już w życiu straciłem i mam poczucie, że wiele furtek się zamknęło i nie chce czuć, że moje życie się już nie może zmienić. A stały związek powodował u mnie takie odczucia. A dodatkowo niskie poczucie własnej wartości powodowało, że potrzebuje dziewczyny do pochwalenia się, lepszej od moich znajomych. Swoją drogą, moi bliscy uważają, że jeszcze nie miałem nigdy partnerki na swoim poziomie.
Wszystko się ogólnie ze sobą kłóci. Bo mam kogoś z kim się dobrze dogaduje, a zarazem nie wystarcza mi to, bo czuję, że mogę w życiu osiągnąć więcej. Chodzi o pieniądze głównie. Marzy mi się fajne mieszkanie i auto w młodym wieku. A póki co, to zarabiam trochę powyżej średniej i uzbieram na mieszkanie dopiero po 30stce. To już nie będę taki młody.
Może zbyt surowy jestem dla siebie i przy okazji dla innych?

Byłeś skupiony na własnych celach i nie ma nic w tym złego. Popatrz, ile wątków sie tworzyło, bo jedno  z partnerów nie poświęcało wystarczająco dużo uwagi drugiej stronie. Więc może to nie był czas na twój związek? Cele finansowe - cóż, nie zawsze w życiu wychodzi, jak byśmy tego oczekiwali. Obecnie wydaje mi się bardzo duże jest parcie na życie na wysokim poziomie (własne lokum, dom z ogrodem, fajna fura, zagraniczne podróże co miesiąc). A tu czasem się trzeba cieszyć, że się człowiek rano obudził i ma co zjeść na obiad.
Co do wymagań do partnerki  - mnie to nie dziwi, ja też je miałam i mam.
Poza tym myśl, że związki z młodych lat nie zawsze mają szanse przetrwania w dojrzałym wieku, dorastamy, dojrzewamy, zmieniamy się i czasem się okazuje, że druga "połówka" już do nas nie pasuje.
Jednym słowem - nie żałuj przeszłości, tylko wyciągnij z niej wnioski na przyszłość.

Trochę już tych relacji przeżyłem. Wnioski mam takie, że lepiej się nie przywiązywać. No ale to się tylko tak łatwo mówi, ostatnim razem też tak sobie powtarzałem. Wypracowałem też lepsze schematy postępowań. Mniej się unoszę dumą, potrafię bardziej się kontrolować itp.
Jednak wciąż mam taki problem, że miewam okresy, gdzie chce być sam i takie, że chce być z kimś. Z reguły im się gorzej czuję, tym bardziej wolę być sam. Potrafię też wgl urwać z kimś kontakt na jakiś czas. Chyba po prostu mieszkanie z kimś, w moim przypadku pozwoliłoby rozwijać związek.

No ale mega boli, że można tak szybko wybrać kogoś innego. Na przykład ja nie umiem się tak szybko przestawić na nową osobę. Dziwnie bym się czuł, jakbym 2 tygodnie wcześniej się całował z jedną, a później z kimś nowym.
Trochę mocno uderza w ego.

7

Odp: Nie chciałem związku (nie byłem jej pewny).
Priscilla napisał/a:

Wygląda na to, że jesteś jak ten pies ogrodnika - Ty związku z nią nie chciałeś, a teraz boli Cię, że na Twoim potencjalnym miejscu jest ktoś inny.

Terapia w Twojej sytuacji jest bardzo dobrym posunięciem, masz mnóstwo tematów do przepracowania.

Nie tyle, że nie chciałem ale widziałem mnóstwo zagrożeń w przypadku wejścia w relacje. Nie mówiłem nigdy, że nie chcę ale nie byłem po prostu pewny. Stan zawieszenia dawał mi czas na przemyślenia i nadzieję, że może się to jakoś samo rozwiąże. No ale przecież się samo nie mogło rozwiązać, musiała być jakaś decyzja.
No i tak, boli mnie to, tym bardziej, że to od niej wypływały „prośby” o związek i było nawet jakieś wyznawanie uczuć z jej strony. Także trochę to dla mnie jak zdrada, ja tak to czuję ale wiem że nie można tego tak nazwać. Jak z obu stron było jakieś uczucie (bo z mojej jakieś tam było), to po prostu nie fajnie się czuję, z myślą że tak łatwo i szybko jest ktoś nowy. A ja z miejsca jestem nieważny. W sumie nie wiem jak jest naprawdę ale tak najprawdopodobniej jest. Uciąłem kontakt i tyle mogłem jedynie zrobić. Ona ogląda moje relacje na instagramie. Nie doszukuję sie w tym niczego podejrzanego, może po prostu nie czuję już nic patrząc na mnie. Mi to przychodzi z trudem, więc nie oglądam.

Myślałem nad całkowitym zablokowaniem jej profili ale nie było nigdy jakiejś kłótni między nami. Migloby mi to pomóc ale wyjdzie, że teraz po 2 miesiącach dalej o niej myślę i nagle blokuje bez powodu.
A z drugiej strony ćwiczę i dbam o siebie i chciałbym żeby zobaczyła latem efekty mojej pracy. Chociaż co by to miało dać, podobałem jej się bardzo, więc pewnie nic.

8

Odp: Nie chciałem związku (nie byłem jej pewny).

1. Masz takie samo prawo nie chcieć związku, jak ktoś inny go chcieć. Tu nie ma wartościowania, że coś jest dobre a coś nie jest.
2. Ewidentnie widzisz, że ona nie chciała związku z Tobą, tylko z kimkolwiek. Wypada się cieszyć, że się to okazało teraz a nie po 10 latach małżeństwa i 2 dzieci, gdzie byłbyś tylko bankomatem i szoferem.
3. Poznaj kogoś nowego jak najszybciej to Ci przejdzie.

9

Odp: Nie chciałem związku (nie byłem jej pewny).
noben napisał/a:

1. Masz takie samo prawo nie chcieć związku, jak ktoś inny go chcieć. Tu nie ma wartościowania, że coś jest dobre a coś nie jest.
2. Ewidentnie widzisz, że ona nie chciała związku z Tobą, tylko z kimkolwiek. Wypada się cieszyć, że się to okazało teraz a nie po 10 latach małżeństwa i 2 dzieci, gdzie byłbyś tylko bankomatem i szoferem.
3. Poznaj kogoś nowego jak najszybciej to Ci przejdzie.

Nie chciała raczej z kimkolwiek, bo dla mnie zrezygnowała z różnych, co wokół niej skakali i się starała bardziej ode mnie. Być może to „z kimkolwiek” jest u niej w jakimś tam stopniu nasilone, na zasadzie, że nie jest to jej dominujący mechanizm ale jakaś tam składowa wszystkiego. Była z rodziny dysfunkcyjnej, więc na pewno istniały jakieś zaburzenia i silna potrzeba bycia kochanym. Zresztą, chodziła na terapię i nawet brała w przeszłości leki - ssri. Od początku byłem wszystkiego świadomy i to był taki trochę red flag ale naprawdę, raczej była dość dobrą osobą. Nie wiem, czy materiał na żonę, bo nie skończyła jeszcze 20 lat i znałem ją tylko pół roku. No ale ona mówiła o mnie w kategorii ślubu i myślała o mnie poważnie.
Nie chce mi się aż tak do tego wracać, bo niepotrzebnie będę rozdrapywał rany.
Nie mniej mam nadzieję, że ma mimo wszytko miłe wspomnienia. Szczególnie sprawy łóżkowe, chwaliła bardzo, więc myślę że ciężko będzie ją bardziej zadowolić. Tym bardziej że ja mam 199 cm wzrostu, ona 156, a nowy typ prawdopodobnie 160.
To tak pół żartem, pół serio…

10

Odp: Nie chciałem związku (nie byłem jej pewny).

Czytając Twoje wszystkie tematy to zastanawiam się co Ty bierzesz albo nie bierzesz a powinieneś.

11

Odp: Nie chciałem związku (nie byłem jej pewny).

Nie masz jeszcze 30 lat z tego co piszesz, więc jesteś młody, i bardzo zaburzony. Te Twoje wątki tutaj dobitnie to ukazują..... kompletnie nie znasz siebie i nie wiesz, czego chcesz. Choćby to: "Trochę mocno uderza w ego." - czyli trochę, czy mocno? bo to spora różnica. Poza tym twierdzisz, że dziewczyna przed 20-stką już mówiła o ślubie z Tobą, wydaje mi się że to też nie jest dobre. I niech zgadnę - pół roku zwodziłeś ją bez żadnych deklaracji, ale sypiałeś z nią bez problemu?... acha. big_smile

Zajmij się sobą i swoją psychiką, rozwojem bo nie nadajesz się do związku. Nie zawracaj kobietom głowy.

12

Odp: Nie chciałem związku (nie byłem jej pewny).
ANTOINE_W napisał/a:

Nie tyle, że nie chciałem ale widziałem mnóstwo zagrożeń w przypadku wejścia w relacje. Nie mówiłem nigdy, że nie chcę ale nie byłem po prostu pewny. Stan zawieszenia dawał mi czas na przemyślenia i nadzieję, że może się to jakoś samo rozwiąże. No ale przecież się samo nie mogło rozwiązać, musiała być jakaś decyzja.
No i tak, boli mnie to, tym bardziej, że to od niej wypływały „prośby” o związek i było nawet jakieś wyznawanie uczuć z jej strony. Także trochę to dla mnie jak zdrada, ja tak to czuję ale wiem że nie można tego tak nazwać. Jak z obu stron było jakieś uczucie (bo z mojej jakieś tam było), to po prostu nie fajnie się czuję, z myślą że tak łatwo i szybko jest ktoś nowy. A ja z miejsca jestem nieważny. W sumie nie wiem jak jest naprawdę ale tak najprawdopodobniej jest.

Jeśli przez pół roku nie poczułeś, że chcesz tego związku, choć to wystarczająco długi czas, nadal widząc w tym więcej zagrożeń niż pozytywów, to znaczy, że nie jesteś gotowy na poważną relację, ewentualnie, że TA relacja nie była wystarczająco atrakcyjna, by chcieć rezygnować z tego, co miała Ci rzekomo odebrać.

ANTOINE_W napisał/a:

Myślałem nad całkowitym zablokowaniem jej profili ale nie było nigdy jakiejś kłótni między nami. Migloby mi to pomóc ale wyjdzie, że teraz po 2 miesiącach dalej o niej myślę i nagle blokuje bez powodu.
A z drugiej strony ćwiczę i dbam o siebie i chciałbym żeby zobaczyła latem efekty mojej pracy. Chociaż co by to miało dać, podobałem jej się bardzo, więc pewnie nic.

Tu jest albo-albo. Nie da się mieć ciastka i zjeść ciastko. Pomijam przy tym, że Ty długo nie potrafiłeś się zdecydować, teraz ona ma już innego partnera, więc w jakim celu miałaby zachwycać się efektami Twoich ćwiczeń?

13 Ostatnio edytowany przez bullet (2024-05-13 14:40:08)

Odp: Nie chciałem związku (nie byłem jej pewny).
noben napisał/a:

..
2. Ewidentnie widzisz, że ona nie chciała związku z Tobą, tylko z kimkolwiek. Wypada się cieszyć, że się to okazało teraz a nie po 10 latach małżeństwa i 2 dzieci, gdzie byłbyś tylko bankomatem i szoferem.
...

Nie prawda, chciała jego ale ... chciała wiedzieć na czym stoi. Postąpiła najlepiej jak mogła. To już dwa miesiące od rozstania, na prawdę dość czasu na układanie sobie życia.

ANTOINE_W napisał/a:

Zakończyłem z 2 miesiące temu relacje (półroczną), ..

Pół roku minęło, dość czasu na to by wiedzieć, w którą stronę chce się iść, ona chciała - Ty nie chciałeś. Zrobiła najmądrzej jak mogła tj. zakończona relacja, bez kontaktu. Jak mawia klasyk "nie, to nie". To najzdrowsze dla psychy. Wstać., poprawić koronę i iść do przodu bez oglądania się.
Teraz ty masz problem. Ona juz nie

14

Odp: Nie chciałem związku (nie byłem jej pewny).
szeptem napisał/a:

Nie masz jeszcze 30 lat z tego co piszesz, więc jesteś młody, i bardzo zaburzony. Te Twoje wątki tutaj dobitnie to ukazują..... kompletnie nie znasz siebie i nie wiesz, czego chcesz. Choćby to: "Trochę mocno uderza w ego." - czyli trochę, czy mocno? bo to spora różnica. Poza tym twierdzisz, że dziewczyna przed 20-stką już mówiła o ślubie z Tobą, wydaje mi się że to też nie jest dobre. I niech zgadnę - pół roku zwodziłeś ją bez żadnych deklaracji, ale sypiałeś z nią bez problemu?... acha. big_smile

Zajmij się sobą i swoją psychiką, rozwojem bo nie nadajesz się do związku. Nie zawracaj kobietom głowy.


No ale ona chciała ze mną sypiać. W sensie miała zasadę, że bez związku tego nie chce ale jak byliśmy blisko, to się jednak nie mogła powstrzymać. Zresztą często, jak rozmawialiśmy przez telefon, to ona miała na mnie ochotę i chciała bym jej opowiadał różne rzeczy. A też się dobraliśmy dobrze, bo ja lubię dawać przyjemność, a ona nie była doświadczona, wiec w sumie korzystała sobie. Ale ta relacja nie polegała na tym. Pociągaliśmy się ale dla mnie o wiele fajniejsze było spędzanie z nią czasu, rozmawianie, przytulanie. To był tylko dodatek.
A co do jej deklaracji, to przecież jasne, że była młoda i być może za bardzo na takie poważne decyzje, jak ślub. Z drugiej strony, to bardzo miło i dobrze świadczy o niej, jeśli myśli o związku na poważnie. Chociaż, jak mam być szczery, to wszystkie ostatnie dziewczyny chciały ze mną czegoś na poważnie i niektóre już mówiły o ślubie i ewentualnych dzieciach kiedyś. Chyba aż taki zły nie jestem, nigdy żadnej nie zostawiłem, nie zdradziłem itp. Może moje zachowanie, w sensie brak zaangażowania je denerwował ale w sumie sam na tym cierpiałem później.
Nie nazwałbym tego zwodzeniem, po prostu nie chciałem podejmować decyzji, bo każda wydawała mi się rezygnacją z rzeczy, na których mi zależy. I ogólnie bardzo to wszystko analizowałem…
Duża wina po mojej stronie, czasu nie cofnę. Chciałbym żeby kiedyś taka decyzja nie była dla mnie aż tak trudna. Obecnie prawdopodobnie z każdą dziewczyną miałbym pewnie to samo. Może się u psycholożki dowiem co jest grane.

15

Odp: Nie chciałem związku (nie byłem jej pewny).
ANTOINE_W napisał/a:

wciąż mam przeświadczenie że potrzebuje czuć się wolny, nie czuć się odpowiedzialny za kogoś i tak dalej. Tak jakbym z dnia na dzień miał wyjechać do USA i odmienić swoje życie (tylko taki przykład)

Związek rodzi odpowiedzialność za relację i drugą osobę.
Chciałeś być wolny więc jesteś wolny. Wybrałeś.

Czy taka wolność daje Ci naprawdę to, czego najbardziej w życiu potrzebujesz?

Sam musisz sobie odpowiedzieć na to pytanie.

16

Odp: Nie chciałem związku (nie byłem jej pewny).
bullet napisał/a:
noben napisał/a:

..
2. Ewidentnie widzisz, że ona nie chciała związku z Tobą, tylko z kimkolwiek. Wypada się cieszyć, że się to okazało teraz a nie po 10 latach małżeństwa i 2 dzieci, gdzie byłbyś tylko bankomatem i szoferem.
...

Nie prawda, chciała jego ale ... chciała wiedzieć na czym stoi. Postąpiła najlepiej jak mogła. To już dwa miesiące od rozstania, na prawdę dość czasu na układanie sobie życia.

ANTOINE_W napisał/a:

Zakończyłem z 2 miesiące temu relacje (półroczną), ..

Pół roku minęło, dość czasu na to by wiedzieć, w którą stronę chce się iść, ona chciała - Ty nie chciałeś. Zrobiła najmądrzej jak mogła tj. zakończona relacja, bez kontaktu. Jak mawia klasyk "nie, to nie". To najzdrowsze dla psychy. Wstać., poprawić koronę i iść do przodu bez oglądania się.
Teraz ty masz problem. Ona juz nie


No tak, sama tak napisała. Z drugiej strony chciałbym doszukiwać się w niej jakiś uczuć ale i tak bez sensu. Nawet jak są, to się nie dowiem. Pewnie nic by to nie zmieniło.
Żeby o niej nie myśleć, zacząłem przekierowywać myśli na poprzednią dziewczynę i teraz znowu trochę rozdrapywałem rany sprzed 1,5 roku. I nawet dzisiaj śniła mi się tamta poprzednia.
Obiektywnie mam do niej największe uczucia, tyle że obecna sytuacja jest najbardziej świeża ale pewnie z czasem i tak wrócą mi emocje do tej poprzedniej.

Mógłbym sobie kogoś znaleźć, bo z tym nie ma problemu ale w każdej mi zawsze coś nie pasuje i porównuje je za bardzo do siebie. Chciałbym, żeby nowa dziewczyna była pod każdym względem lepsza od poprzednich, żeby nie było złudzeń która jest lepsza, bezkompromisowo. Z drugiej strony, jakby była zbyt perfekcyjna, to bym się przy niej nie czuł pewnie.
Ciągle mam odczucie, że mialem dziewczyny poniżej swojego poziomu, dlatego może się tak starają dla mnie. Nie chciałbym wyjść na jakiegoś narcyza ale tak mi mówiła ostatnio znajoma i ktoś z rodziny.

Może teraz mnie kara za to, że kogoś nie chciałem.

17

Odp: Nie chciałem związku (nie byłem jej pewny).
ANTOINE_W napisał/a:

Mógłbym sobie kogoś znaleźć, bo z tym nie ma problemu ale w każdej mi zawsze coś nie pasuje i porównuje je za bardzo do siebie. Chciałbym, żeby nowa dziewczyna była pod każdym względem lepsza od poprzednich, żeby nie było złudzeń która jest lepsza, bezkompromisowo. Z drugiej strony, jakby była zbyt perfekcyjna, to bym się przy niej nie czuł pewnie.
Ciągle mam odczucie, że mialem dziewczyny poniżej swojego poziomu, dlatego może się tak starają dla mnie.

Traktujesz te dziewczyny bardzo przedmiotowo, jak towar na półce, który się do siebie porównuje, a po zakupie czuje niedosyt, że gdzieś była lepsza oferta.

Dopóki do tego nie dojrzejesz, to naprawdę daj sobie spokój ze związkami.

18

Odp: Nie chciałem związku (nie byłem jej pewny).
Priscilla napisał/a:
ANTOINE_W napisał/a:

Mógłbym sobie kogoś znaleźć, bo z tym nie ma problemu ale w każdej mi zawsze coś nie pasuje i porównuje je za bardzo do siebie. Chciałbym, żeby nowa dziewczyna była pod każdym względem lepsza od poprzednich, żeby nie było złudzeń która jest lepsza, bezkompromisowo. Z drugiej strony, jakby była zbyt perfekcyjna, to bym się przy niej nie czuł pewnie.
Ciągle mam odczucie, że mialem dziewczyny poniżej swojego poziomu, dlatego może się tak starają dla mnie.

Traktujesz te dziewczyny bardzo przedmiotowo, jak towar na półce, który się do siebie porównuje, a po zakupie czuje niedosyt, że gdzieś była lepsza oferta.

Dopóki do tego nie dojrzejesz, to naprawdę daj sobie spokój ze związkami.

Ostatni związek - 5 lat temu. Można powiedzieć, że sobie dałem spokój ze związkami ale wiem, że nie o to chodzi … smile.
Na razie pochodzę do psychoterapeutki o może się czegoś dowiem. Tylko nie wiem, czy jestem w dobrych rękach. Komunikacja przebiega bardzo dobrze, wręcz super ale czy idzie to razem z wiedzą tej pani, to się okaże.

19

Odp: Nie chciałem związku (nie byłem jej pewny).

Na razie pochodzę do psychoterapeutki o może się czegoś dowiem. Tylko nie wiem, czy jestem w dobrych rękach. Komunikacja przebiega bardzo dobrze, wręcz super ale czy idzie to razem z wiedzą tej pani, to się okaże.

Oczywiście że nie jesteś i niczego się nie dowiesz, bo traktujesz ją jak wszystkie swoje byłe - jesteś tam tylko po to żeby w grać grę o dominację i uwodzić swoim wyglądem który akurat Ci się udał. Gdybyś faktycznie był zainteresowany jakiś autentycznym wglądem w siebie to wybrałbyś się do terapeuty-mężczyzny z którym nie mógłbyć odgrywać tego zgranego już przedstawienia, bo Twój urok najzwyczajniej w świecie by na niego nie działał.

Bawisz się z tymi laskami w daleko-blisko, ooczywiście możesz tak robić bardzo długo, jak jesteś przystojnym mężczyzną to będziesz się atrakcyjnie starzeć i możesz to grać nawet i do 60. Pamiętaj tylko że wszystko ma swoje konsekwencje i jak trafisz na mocną kobietę to nie będziesz miał takiego poczucia kontroli jakie masz teraz. A i nawet problemy się mogą pojawić jak niechciana ciąża i zostaniesz starym lowelasem-alimenciarzem z problemem z bliskością i narcystycznym rysem jakich wielu w tym kraju.

20

Odp: Nie chciałem związku (nie byłem jej pewny).
Foxterier napisał/a:

Na razie pochodzę do psychoterapeutki o może się czegoś dowiem. Tylko nie wiem, czy jestem w dobrych rękach. Komunikacja przebiega bardzo dobrze, wręcz super ale czy idzie to razem z wiedzą tej pani, to się okaże.

Oczywiście że nie jesteś i niczego się nie dowiesz, bo traktujesz ją jak wszystkie swoje byłe - jesteś tam tylko po to żeby w grać grę o dominację i uwodzić swoim wyglądem który akurat Ci się udał. Gdybyś faktycznie był zainteresowany jakiś autentycznym wglądem w siebie to wybrałbyś się do terapeuty-mężczyzny z którym nie mógłbyć odgrywać tego zgranego już przedstawienia, bo Twój urok najzwyczajniej w świecie by na niego nie działał.

Bawisz się z tymi laskami w daleko-blisko, ooczywiście możesz tak robić bardzo długo, jak jesteś przystojnym mężczyzną to będziesz się atrakcyjnie starzeć i możesz to grać nawet i do 60. Pamiętaj tylko że wszystko ma swoje konsekwencje i jak trafisz na mocną kobietę to nie będziesz miał takiego poczucia kontroli jakie masz teraz. A i nawet problemy się mogą pojawić jak niechciana ciąża i zostaniesz starym lowelasem-alimenciarzem z problemem z bliskością i narcystycznym rysem jakich wielu w tym kraju.

Mylisz się, nie potrzebuje poczucia kontroli. Właściwie, to w ogóle nie sprawuje kontroli nad dziewczyną. Zależy mi jedynie, żeby mi była oddana i mnie chciała. Nie wiem, może tego nie widzę ale staram się być fair. Jedyne co mogę sobie zarzucić, to właśnie to że nie potrafiłem odejść, nawet jak nie byłem kogoś pewny i robiłem co mogłem, żeby nie stracić tej osoby.
Byłem u faceta terapeuty i nie podobało mi się, wizyta trwała 15 minut i w sumie miałem poczucie, że gość mnie nie rozumie. Byłem z innym problemem ale jakiś się wydawał taki zimny.

21

Odp: Nie chciałem związku (nie byłem jej pewny).
Agnes76 napisał/a:
ANTOINE_W napisał/a:

wciąż mam przeświadczenie że potrzebuje czuć się wolny, nie czuć się odpowiedzialny za kogoś i tak dalej. Tak jakbym z dnia na dzień miał wyjechać do USA i odmienić swoje życie (tylko taki przykład)

Związek rodzi odpowiedzialność za relację i drugą osobę.
Chciałeś być wolny więc jesteś wolny. Wybrałeś.

Czy taka wolność daje Ci naprawdę to, czego najbardziej w życiu potrzebujesz?

Sam musisz sobie odpowiedzieć na to pytanie.

Nie wiem, zmieniam się na przestrzeni ostatnich ich lat. Byłem u schyłku swojej kariery sportowej, teraz już 2-3 lata minęły od moich ostatnich zawodów. Jakoś przywykłem, że już może nigdy nie wrócę do sportu wyczynowego. No ale dość długo żyłem marzeniami, że może jeszcze dam radę wrócić.
Wtedy tylko to się liczyło, teraz trochę innymi kategoriami myślę. Dziewczyny, które spotykałem, tylko studiowały, nie rozumiały ile dla mnie znaczył sport. Jednak 18 lat trenowałem coś, z czego w sumie nic większego poza wspomnieniami i pudłami medali nie pozostało. Ciężko się przestawić do zwykłego życia.

Ciągle jakieś powody mam, żeby nie wchodzić w relacje.
Moi rodzice byli inni, ja jestem taki.

22

Odp: Nie chciałem związku (nie byłem jej pewny).
ANTOINE_W napisał/a:

Mylisz się, nie potrzebuje poczucia kontroli. Właściwie, to w ogóle nie sprawuje kontroli nad dziewczyną. Zależy mi jedynie, żeby mi była oddana i mnie chciała.

Wiesz, że to się kłóci z tym, co realnie dzieje się w Twoim życiu?
Ta była oddana i Cię chciała, czekając pół roku na Twoją decyzję, a jednak bałeś się, że stracisz pełną kontrolę nad swoim życiem, dlatego nie potrafiłeś zdobyć się na wejście z nią w związek.

23

Odp: Nie chciałem związku (nie byłem jej pewny).
Priscilla napisał/a:
ANTOINE_W napisał/a:

Mylisz się, nie potrzebuje poczucia kontroli. Właściwie, to w ogóle nie sprawuje kontroli nad dziewczyną. Zależy mi jedynie, żeby mi była oddana i mnie chciała.

Wiesz, że to się kłóci z tym, co realnie dzieje się w Twoim życiu?
Ta była oddana i Cię chciała, czekając pół roku na Twoją decyzję, a jednak bałeś się, że stracisz pełną kontrolę nad swoim życiem, dlatego nie potrafiłeś zdobyć się na wejście z nią w związek.

Nie no potrafię postawić się w jej sytuacji. Źle się z tym mogła czuć. Na pewno się czuła. Przynajmniej nie rozeszliśmy się w gniewie. Z poprzednią tak było. Odbiło jej trochę. Wyklinała, wysyłała zdjęcia z nowym chłopakiem, a jak zażartowałem z niego, to mnie zablokowała i tak już od 1,5 roku jest blok. Tam były takie akcje, że szkoda gadać. Jednak, do niej mam, razem z tą ostatnią dziewczyną największe uczucia. Wystarczy jakiś sen i już mam parę dni rozwalonych.
Z moja psychika, to wejście w związek może być niebezpieczne.

24

Odp: Nie chciałem związku (nie byłem jej pewny).

Długa i kosztowna droga przed tobą. Jeśli faktycznie zaangażujesz się w terapię i będziesz mówił prawdę terapeutce to zapewne dowiesz się, że jesteś egoistą z niewielką lub brakiem empatii i bardzo niską samooceną. Zgaduję, że mimo że w domu nie miałeś patologii w stylu alkohol, bieda, itd. to i tak pochodzisz z dysfunkcyjnej rodziny. Nie chwalili cię za sukcesy, krytykowali za porażki, nie rozmawiali o uczuciach, nie przytulali, nie pocieszali w trudnych momentach. Dlatego masz niską samoocenę, czujesz się niewystarczający i próbujesz się dowartościowywać w tych pseudozwiązkach. Jesteś egoistą, lubisz czerpać korzyści (głównie emocjonalne) ze znajomości z tymi dziewczynami, ale nie chcesz ponosić kosztów, czyli zdeklarować się, wejść w związek. Żeby czuć się dobrze sam ze sobą wmawiasz sobie, że przecież jesteś ok, ty też im dużo dajesz, mają z tobą fajny seks, miło spędzają czas, itd. No nie jesteś ok, bo dobrze wiesz, że one chcą związku, a nie tylko miłego spędzania czasu razem. Ale to cię nie obchodzi. Powodzenia w pracy nad sobą, szczerze, bez ironii.

25 Ostatnio edytowany przez Priscilla (2024-05-14 01:10:28)

Odp: Nie chciałem związku (nie byłem jej pewny).
ANTOINE_W napisał/a:

Nie no potrafię postawić się w jej sytuacji. Źle się z tym mogła czuć. Na pewno się czuła. Przynajmniej nie rozeszliśmy się w gniewie. Z poprzednią tak było. Odbiło jej trochę. Wyklinała, wysyłała zdjęcia z nowym chłopakiem, a jak zażartowałem z niego, to mnie zablokowała i tak już od 1,5 roku jest blok. Tam były takie akcje, że szkoda gadać. Jednak, do niej mam, razem z tą ostatnią dziewczyną największe uczucia. Wystarczy jakiś sen i już mam parę dni rozwalonych.

Widzisz jak ten schemat się powtarza? Nie potrafisz, nie chcesz się zaangażować, ale jak tylko dziewczyna przestaje "być Twoja", bo szuka swojego szczęścia gdzieś indziej, dopiero wtedy zaczynasz odstawiać histerie i przeżywać stratę.
One są Ci potrzebne po to tylko, by podbijać sobie wątłe ego - mają po prostu być i dawać Ci to, czego potrzebujesz, nie oczekując niczego w zamian, dlatego kiedy się od Ciebie oddalają, co w tej sytuacji wydaje się naturalnym (i zdrowym!) odruchem, to Ty zaczynasz dusić się z braku tej energii, którą Ci dawały.
Brzmi przerażająco, ale niestety tak to widzę.

Odp: Nie chciałem związku (nie byłem jej pewny).
ANTOINE_W napisał/a:

Moi rodzice byli inni, ja jestem taki.

Zmień schemat. Jeśli tego nie zrobisz, będziesz go cały czas powielać.

Zapoznaj się ze swoim stylem przywiązania, masz tam mocno skopane procedury.
To Ci pomoże lepiej zrozumieć dlaczego tak działasz i co można zrobić:
https://www.idrlabs.com/pl/styl-przywiazania/test.php

27

Odp: Nie chciałem związku (nie byłem jej pewny).
Anewe napisał/a:

Długa i kosztowna droga przed tobą. Jeśli faktycznie zaangażujesz się w terapię i będziesz mówił prawdę terapeutce to zapewne dowiesz się, że jesteś egoistą z niewielką lub brakiem empatii i bardzo niską samooceną. Zgaduję, że mimo że w domu nie miałeś patologii w stylu alkohol, bieda, itd. to i tak pochodzisz z dysfunkcyjnej rodziny. Nie chwalili cię za sukcesy, krytykowali za porażki, nie rozmawiali o uczuciach, nie przytulali, nie pocieszali w trudnych momentach. Dlatego masz niską samoocenę, czujesz się niewystarczający i próbujesz się dowartościowywać w tych pseudozwiązkach. Jesteś egoistą, lubisz czerpać korzyści (głównie emocjonalne) ze znajomości z tymi dziewczynami, ale nie chcesz ponosić kosztów, czyli zdeklarować się, wejść w związek. Żeby czuć się dobrze sam ze sobą wmawiasz sobie, że przecież jesteś ok, ty też im dużo dajesz, mają z tobą fajny seks, miło spędzają czas, itd. No nie jesteś ok, bo dobrze wiesz, że one chcą związku, a nie tylko miłego spędzania czasu razem. Ale to cię nie obchodzi. Powodzenia w pracy nad sobą, szczerze, bez ironii.

Czy ja wiem, czy egoistą… przejmowałem się jej problemami, jak własnymi. Wychodziłem często od niej z dużym dołem, bo po prostu było mi przykro, że ma w życiu ciężko. Moimi problemami jakoś się nikt nigdy nie przejmował albo ich nie rozumiał (dziewczyny).
Pewnie jestem trochę egoistą, ludzie mają pewien poziom egoizmu i do pewnego momentu jest to zdrowe. Nie potrafię tak teraz ocenić jednoznacznie ale zaobserwowałem u siebie różne sytuacje, gdzie się potrafiłem nie przejmować kimś.


Co do moich relacji z rodzicami, to jest w tym dużo prawdy. Od końca szkoły podstawowej mieszkałem poza domem, rodziców widziałem w najlepszym wypadku w weekendy. W sumie ojciec był wymagający, często niezadowolony z wyników sportowych. Zawsze coś było „za słabo” albo ze z kimś przegrałem, z kim miałem wygrać. W końcu powiedziałem, żeby nie przyjeżdżali na moje zawody, bo mnie ich obecność stresuje ale to już byłem starszy.
Do tego jakaś tam przemoc w szkole, której doświadczyłem ale wstydziłem się przyznać, żeby nie było w domu wstydu.
Myślę, że się zgadza akurat ta część twojego komentarza.
Z tym brakiem empatii, to nie wiem, raczej odczuwam często ją. Wiem, co może zranić innych, więc potrafię rozmawiać z ludźmi na takie głębsze tematy. Np w pracy zabrali wszystkim premię, bo chłopak miał wypadek - mało poważny, nic mu nie było. Mi też zabrali ale jakoś jako jeden z nielicznych wspierałem tego gościa i mówiłem, że spoko nic się nie stało. Cała firma była przeciw niemu, ludzie plotkowali. Ja nie brałem w tym udziału. Więc nie wiem, jak to ze mną jest, jestem raczej jednym z milszych ludzi w firmie, aczkolwiek egoistyczny może trochę też.

28 Ostatnio edytowany przez ANTOINE_W (2024-05-14 13:07:07)

Odp: Nie chciałem związku (nie byłem jej pewny).
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:
ANTOINE_W napisał/a:

Moi rodzice byli inni, ja jestem taki.

Zmień schemat. Jeśli tego nie zrobisz, będziesz go cały czas powielać.

Zapoznaj się ze swoim stylem przywiązania, masz tam mocno skopane procedury.
To Ci pomoże lepiej zrozumieć dlaczego tak działasz i co można zrobić:
https://www.idrlabs.com/pl/styl-przywiazania/test.php

Wyszło mi 14% spięty, 25% unikający.
Za drugim razem oba prawie po 30%.

Wiem, że pewnie, gdybym znowu rozwiązał, to byłoby trochę inaczej. Na parę pytań nie potrafiłem odpowiedzieć.
Test można zawsze oszukać, odpowiadałem zgodnie z prawdą, na tyle na ile się znam.
Z tym unikającym, to można by się zgodzić ale spięty - zrelaksowany, to jeszcze nie wiem.

29 Ostatnio edytowany przez Agnes76 (2024-05-14 16:05:47)

Odp: Nie chciałem związku (nie byłem jej pewny).
ANTOINE_W napisał/a:
Agnes76 napisał/a:
ANTOINE_W napisał/a:

wciąż mam przeświadczenie że potrzebuje czuć się wolny, nie czuć się odpowiedzialny za kogoś i tak dalej. Tak jakbym z dnia na dzień miał wyjechać do USA i odmienić swoje życie (tylko taki przykład)

Związek rodzi odpowiedzialność za relację i drugą osobę.
Chciałeś być wolny więc jesteś wolny. Wybrałeś.

Czy taka wolność daje Ci naprawdę to, czego najbardziej w życiu potrzebujesz?

Sam musisz sobie odpowiedzieć na to pytanie.

Nie wiem, zmieniam się na przestrzeni ostatnich ich lat. Byłem u schyłku swojej kariery sportowej, teraz już 2-3 lata minęły od moich ostatnich zawodów. Jakoś przywykłem, że już może nigdy nie wrócę do sportu wyczynowego. No ale dość długo żyłem marzeniami, że może jeszcze dam radę wrócić.
Wtedy tylko to się liczyło, teraz trochę innymi kategoriami myślę. Dziewczyny, które spotykałem, tylko studiowały, nie rozumiały ile dla mnie znaczył sport. Jednak 18 lat trenowałem coś, z czego w sumie nic większego poza wspomnieniami i pudłami medali nie pozostało. Ciężko się przestawić do zwykłego życia.

Ciągle jakieś powody mam, żeby nie wchodzić w relacje.
Moi rodzice byli inni, ja jestem taki.

No tak to już w życiu jest, że trudno się zdecydować czego naprawdę chcemy a nie można mieć wszystkiego. Może to nie była "ta dziewczyna", a może to Ty nie byłeś jeszcze gotowy?
Związek coś daje i coś zabiera. Dużą rolę odgrywa osoba, z którą chcesz ten związek stworzyć, bo wtedy bilans nakładów i korzyści może wyglądać zupełnie inaczej. Dobrze jest gdy wiesz jakie cechy partnerki są dla Ciebie najbardziej istotne, czego oczekujesz od związku.
Jeśli potrzebujesz dużej swobody to partnerka też powinna mieć takie potrzeby, wtedy nikt drugiego nie ogranicza ale też i relacja jest nieco luźniejsza i nie będziesz centrum całego jej świata.Trzeba się zgrać w tym temacie.

30 Ostatnio edytowany przez ANTOINE_W (2024-05-17 10:11:02)

Odp: Nie chciałem związku (nie byłem jej pewny).
Agnes76 napisał/a:
ANTOINE_W napisał/a:
Agnes76 napisał/a:

Związek rodzi odpowiedzialność za relację i drugą osobę.
Chciałeś być wolny więc jesteś wolny. Wybrałeś.

Czy taka wolność daje Ci naprawdę to, czego najbardziej w życiu potrzebujesz?

Sam musisz sobie odpowiedzieć na to pytanie.

Nie wiem, zmieniam się na przestrzeni ostatnich ich lat. Byłem u schyłku swojej kariery sportowej, teraz już 2-3 lata minęły od moich ostatnich zawodów. Jakoś przywykłem, że już może nigdy nie wrócę do sportu wyczynowego. No ale dość długo żyłem marzeniami, że może jeszcze dam radę wrócić.
Wtedy tylko to się liczyło, teraz trochę innymi kategoriami myślę. Dziewczyny, które spotykałem, tylko studiowały, nie rozumiały ile dla mnie znaczył sport. Jednak 18 lat trenowałem coś, z czego w sumie nic większego poza wspomnieniami i pudłami medali nie pozostało. Ciężko się przestawić do zwykłego życia.

Ciągle jakieś powody mam, żeby nie wchodzić w relacje.
Moi rodzice byli inni, ja jestem taki.

No tak to już w życiu jest, że trudno się zdecydować czego naprawdę chcemy a nie można mieć wszystkiego. Może to nie była "ta dziewczyna", a może to Ty nie byłeś jeszcze gotowy?
Związek coś daje i coś zabiera. Dużą rolę odgrywa osoba, z którą chcesz ten związek stworzyć, bo wtedy bilans nakładów i korzyści może wyglądać zupełnie inaczej. Dobrze jest gdy wiesz jakie cechy partnerki są dla Ciebie najbardziej istotne, czego oczekujesz od związku.
Jeśli potrzebujesz dużej swobody to partnerka też powinna mieć takie potrzeby, wtedy nikt drugiego nie ogranicza ale też i relacja jest nieco luźniejsza i nie będziesz centrum całego jej świata.Trzeba się zgrać w tym temacie.

.

31 Ostatnio edytowany przez ANTOINE_W (2024-05-17 10:12:48)

Odp: Nie chciałem związku (nie byłem jej pewny).
Agnes76 napisał/a:
ANTOINE_W napisał/a:
Agnes76 napisał/a:

Związek rodzi odpowiedzialność za relację i drugą osobę.
Chciałeś być wolny więc jesteś wolny. Wybrałeś.

Czy taka wolność daje Ci naprawdę to, czego najbardziej w życiu potrzebujesz?

Sam musisz sobie odpowiedzieć na to pytanie.

Nie wiem, zmieniam się na przestrzeni ostatnich ich lat. Byłem u schyłku swojej kariery sportowej, teraz już 2-3 lata minęły od moich ostatnich zawodów. Jakoś przywykłem, że już może nigdy nie wrócę do sportu wyczynowego. No ale dość długo żyłem marzeniami, że może jeszcze dam radę wrócić.
Wtedy tylko to się liczyło, teraz trochę innymi kategoriami myślę. Dziewczyny, które spotykałem, tylko studiowały, nie rozumiały ile dla mnie znaczył sport. Jednak 18 lat trenowałem coś, z czego w sumie nic większego poza wspomnieniami i pudłami medali nie pozostało. Ciężko się przestawić do zwykłego życia.

Ciągle jakieś powody mam, żeby nie wchodzić w relacje.
Moi rodzice byli inni, ja jestem taki.

No tak to już w życiu jest, że trudno się zdecydować czego naprawdę chcemy a nie można mieć wszystkiego. Może to nie była "ta dziewczyna", a może to Ty nie byłeś jeszcze gotowy?
Związek coś daje i coś zabiera. Dużą rolę odgrywa osoba, z którą chcesz ten związek stworzyć, bo wtedy bilans nakładów i korzyści może wyglądać zupełnie inaczej. Dobrze jest gdy wiesz jakie cechy partnerki są dla Ciebie najbardziej istotne, czego oczekujesz od związku.
Jeśli potrzebujesz dużej swobody to partnerka też powinna mieć takie potrzeby, wtedy nikt drugiego nie ogranicza ale też i relacja jest nieco luźniejsza i nie będziesz centrum całego jej świata.Trzeba się zgrać w tym temacie.

Ja wiem, czego oczekuje ale jeszcze takiej nie znalazłem, żeby bylo wszystko idealnie. Chyba się tak nie da, przynajmniej zaczynam tak myśleć powoli. Jednak, zawsze jak już się spotkam dłużej z jakąś dziewczyną, to najważniejsze cechy są spełnione, bo inaczej by to nie działało.
I to są takie cechy, jak umiejętność dawania, starania się, bycie ciepłą osobą. A dodatkowo musi mnie kręcić fizycznie. I rozumiem , niektórzy potrafią (głównie kobiety) twierdzić, że z czasem można coś poczuć do osoby, która nam się nie podobała ale ja uważam że może to nie być trwałe.
Ciężko jest znaleźć dziewczynę, co ma ładną twarz, figurę i do tego ćwiczy (albo tak wygląda). A do tego wszystkiego, żeby jeszcze miała taki fajny charakter oraz najlepiej mieć swoje życie i nie chcieć robić wszystkiego razem.

Ogólnie, to będę chodził do terapeutki, ona sama uważa, że powiedziałem jej dużo ważnych rzeczy o swoich relacjach i pewnie do czegoś dojdziemy. Dużo winy we mnie jest, jeśli chodzi o te relacje z przeszłości ale nie jest powiedziane, że gdyby wchodził w związki z tymi dziewczynami, to byłbym szczęśliwy.

Na chwilę obecną, to każdego dnia i przez większość czasu nie myślę o niczym innym, tylko o tej ostatniej, a czasami też o innej sprzed 1,5 roku.

Posty [ 31 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Nie chciałem związku (nie byłem jej pewny).

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024