A kazda inna forma zarabiania pieniedzy juz nie? Np jest wiele kobiet,ktore nagrywaja filmy na you tube i tak zarabiaja albo sprzedaje rozne rzeczy przez internet albo pisza e booka to czytam np takie komentarze "poszla by w koncu do normalnej pracy" albo "a co to jest za praca na you tubie" . Raz czytalam jedna kobieta sprzedaje przez internet wlasnorecznie robione ozdoby nie bede pisac kto to,bo to dosc znana you tuberka to zaczal sie hejt "ze to jest len, ze siedzi calymi dniami I ozdoby wymysla na sprzedaz, ze ludzie sa glupi, ze od niej kupuja, ze maz powinien kopnac ja do roboty,zeby poszla itp".... sobie mysle,ale te wredne zmije sa popierdzielone bo przeciez ta kobieta rowniez przeciez
1. Odprowadza podatki
2. Zarabia na siebie
3. Nie jest na zasilkach
To moje pytanie jest czy to zwykly trolling czy w Polsce naprawde sa tacy ludzie co jak slysza slowo praca to maja klapki na oczach i widza tylko 8 godzinne zapierdzalanie w robocie, ewentualnie prowadzenie jakies firmy. Ja mysle ze to zwykla zazdrosc, ze te wszystkie dziewczyny i kobiety ktore znalazly inny sposob na zarabianie pieniedzy zyja sobie wygodnie maja wiecej czasu dla siebie i rodziny
1 2024-04-11 11:26:33 Ostatnio edytowany przez JuliaUK33 (2024-04-11 11:28:06)
Dlatego, żeby Julka miała pracę, zakładając nowe wątki na forum z każdą pierdółką
Wszyscy tu doceniamy Twój wysiłek w tym względzie
Wydaje mi się że to wynika z tego, że YouTuberzy i inni Influencerzy są zawodem stosunkowo młodym i jeszcze ludzie (zwłaszcza starsi) nie przywykli do tego że można tak zarabiać pieniądze. Co do wyrobu jakiejś biżuterii - to te komentarze są chyba dość marginalne no nie? Takimi rzeczami ludzie od dawna się zajmują.
Jest też w niektórych kręgach takie nadawanie sobie wartości pracą - im praca cięższa, dłuższa i męcząca tym lepiej to o mnie świadczy, dlatego nie możesz robić coś co lubisz bo praca = kierat, im trudniej tym lepiej.
Wydaje mi się że to wynika z tego, że YouTuberzy i inni Influencerzy są zawodem stosunkowo młodym i jeszcze ludzie (zwłaszcza starsi) nie przywykli do tego że można tak zarabiać pieniądze. Co do wyrobu jakiejś biżuterii - to te komentarze są chyba dość marginalne no nie? Takimi rzeczami ludzie od dawna się zajmują.
Jest też w niektórych kręgach takie nadawanie sobie wartości pracą - im praca cięższa, dłuższa i męcząca tym lepiej to o mnie świadczy, dlatego nie możesz robić coś co lubisz bo praca = kierat, im trudniej tym lepiej.
No wlasnie tez tak mysle.
Jest też w niektórych kręgach takie nadawanie sobie wartości pracą - im praca cięższa, dłuższa i męcząca tym lepiej to o mnie świadczy, dlatego nie możesz robić coś co lubisz bo praca = kierat, im trudniej tym lepiej.
Pierwsze słyszę....zawsze wartością była kasa....
Foxterier napisał/a:Jest też w niektórych kręgach takie nadawanie sobie wartości pracą - im praca cięższa, dłuższa i męcząca tym lepiej to o mnie świadczy, dlatego nie możesz robić coś co lubisz bo praca = kierat, im trudniej tym lepiej.
Pierwsze słyszę....zawsze wartością była kasa....
Niestety sa tacy ludzie co prace kojarza tylko z ciezkim zapierdzielaniem
Foxterier napisał/a:Jest też w niektórych kręgach takie nadawanie sobie wartości pracą - im praca cięższa, dłuższa i męcząca tym lepiej to o mnie świadczy, dlatego nie możesz robić coś co lubisz bo praca = kierat, im trudniej tym lepiej.
Pierwsze słyszę....zawsze wartością była kasa....
No w moich kręgach tak było, praca przy komputerze = nie praca, praca na budowie = super wartościowa robota i wartość dodana itp.
hmmm takie zarabianie to też praca nie rozumiem ludzi którzy tak nie myślą
Julka, akurat ty nie masz żadnej pracy, więc to tylko hipotetyczne rozważania
Julka, akurat ty nie masz żadnej pracy, więc to tylko hipotetyczne rozważania
To prawda. Natomiast jutro jade do urzedu pracy i sie zapytam czy moge w trakcie zasilku chorobowego sobie dorobic. Jak sie zgodza to chce napisac e booka plus sprzedawac rozne rzeczy przez internet (w tym wlasnie bizuterie),wiec ciekawi mnie to podejscie ludzi do rodzaju pracy.
rakastankielia napisał/a:Julka, akurat ty nie masz żadnej pracy, więc to tylko hipotetyczne rozważania
To prawda. Natomiast jutro jade do urzedu pracy i sie zapytam czy moge w trakcie zasilku chorobowego sobie dorobic. Jak sie zgodza to chce napisac e booka plus sprzedawac rozne rzeczy przez internet (w tym wlasnie bizuterie),wiec ciekawi mnie to podejscie ludzi do rodzaju pracy.
Podejrzewam że raczej nie ale w każdym kraju jest inaczej więc nie wiem
12 2024-04-11 14:57:17 Ostatnio edytowany przez SaraS (2024-04-11 14:58:34)
Dla mnie praca = zajęcie, za które dostaje się wynagrodzenie. Czyli jak sobie napiszę e-booka, który się sprzeda, to pracuję. Jeżeli nikt nie chce kupić moich tworów - rozwijam zainteresowania/uprawiam radosną grafomanię/marnuję czas.
A samo podejście do pracy - no, jest różne. Mój partner pracuje całe życie zdalnie, wszyscy powinni się dawno do tego przyzwyczaić, a jak jest jakaś rozmowa o pracy, to nawet jego rodzice potrafią palnąć coś w stylu: "co ty możesz wiedzieć, ty nigdy nie pracowałeś". Gdzie dobrze wiedzą, jak to wygląda, zresztą finanse też nie są w stanie przełamać tego odruchu. Bo to właśnie nie tak, że oni to deprecjonują stale; ogólnie to nawet podziwiają, ale czasem widać to "domyślne" przekonanie, że praca = wyjść z domu, robić coś w wyznaczonym czasie, a nie tam, że się siedzi na tyłku i przerwy na kawkę czy spacerek.
Zresztą ja też to widzę po sobie. Jak przez większą część roku pracuję zdalnie, to jest to traktowane jak jeden wielki urlop. A jak zimą śmigam na nartach od rana do wieczora, to nagle jestem stachanowcem; zapierdziel, prawo do zmęczenia, wszyscy czują potrzebę mnie ojojać, taka dzielna jestem. XD I nie ma znaczenia, że od dawna to już bardziej dla przyjemności i sprawności, że czuję się bardziej jak na wakacjach, że właśnie tam jest ten luz, nawet - że "siedząc w chałupie na dupie" zarobię więcej. Nie i koniec, to ciężka praca, czy mróz, czy ulewa, fizyczne zmęczenie i te sprawy - temu się prawdziwy szacunek należy.
13 2024-04-12 13:09:44 Ostatnio edytowany przez Shinigami (2024-04-12 13:09:57)
Dla mnie praca = zajęcie, za które dostaje się wynagrodzenie. Czyli jak sobie napiszę e-booka, który się sprzeda, to pracuję. Jeżeli nikt nie chce kupić moich tworów - rozwijam zainteresowania/uprawiam radosną grafomanię/marnuję czas.
Chyba trochę zbyt duże uogólnienie. Skoro każde zajęcie dające pieniądze są pracą to co z takim OnlyFans?
SaraS napisał/a:Dla mnie praca = zajęcie, za które dostaje się wynagrodzenie. Czyli jak sobie napiszę e-booka, który się sprzeda, to pracuję. Jeżeli nikt nie chce kupić moich tworów - rozwijam zainteresowania/uprawiam radosną grafomanię/marnuję czas.
Chyba trochę zbyt duże uogólnienie. Skoro każde zajęcie dające pieniądze są pracą to co z takim OnlyFans?
No nic. Pracują tak, jak chcą. Nie muszę się zachwycać czynnością, żeby coś nazwać pracą.
Nie moge dorabiac bedac na zasilku chorobowym- dzisiaj mi powiedzieli w urzedzie pracy, takze bede dozywotnio korzystac z wolnosci
Nie moge dorabiac bedac na zasilku chorobowym- dzisiaj mi powiedzieli w urzedzie pracy, takze bede dozywotnio korzystac z wolnosci
Tak myślałem julka więc tak jak napisałaś będziesz dożywotnio wolna
JuliaUK33 napisał/a:Nie moge dorabiac bedac na zasilku chorobowym- dzisiaj mi powiedzieli w urzedzie pracy, takze bede dozywotnio korzystac z wolnosci
Tak myślałem julka więc tak jak napisałaś będziesz dożywotnio wolna
Wiem bardzo sie ciesze, bo na chorobowym nie moge isc do zwyklej pracy. Mnie nawet dzis wytlumaczyli, ze gdyby pracowala to by bylo podejrzenie, ze zmyslilam chorobe. A po co mi jakis stres. Tak mam dokumentacje swojej choroby, wizyt u lekarza itp i na komisji uznali "ze niezdolnosc do pracy"
Ja też się cieszę że mam rentę inaczej nie mógł bym funkcionować
Ja też się cieszę że mam rentę inaczej nie mógł bym funkcionować
Musiałbyś. Byłoby mniej czasu na myslenie o pierdolach.
Julka, ale wiesz, że są też działalności nierejestrowane?
Miklosza napisał/a:Ja też się cieszę że mam rentę inaczej nie mógł bym funkcionować
Musiałbyś. Byłoby mniej czasu na myslenie o pierdolach.
Julka, ale wiesz, że są też działalności nierejestrowane?
Jakie np? I co jak urzad pracy mnie zlapie, ze sobie dorabiam? To duze ryzyko, bo urzad co jakis czas wymaga wyciagow z banku
zwyczajny gość napisał/a:Foxterier napisał/a:Jest też w niektórych kręgach takie nadawanie sobie wartości pracą - im praca cięższa, dłuższa i męcząca tym lepiej to o mnie świadczy, dlatego nie możesz robić coś co lubisz bo praca = kierat, im trudniej tym lepiej.
Pierwsze słyszę....zawsze wartością była kasa....
No w moich kręgach tak było, praca przy komputerze = nie praca, praca na budowie = super wartościowa robota i wartość dodana itp.
Twoj przyklad nie sugeruje wniosku, ktory wyciagasz.
Twoj przyklad sugeruje, ze praca jest tym lepsza w opinii tych osob im im niesie ze soba bardziej materialna, konkretna wartosc spoleczna.
I przyklad Julki wpisuje sie w ten poglad - bo o ile Julka skupila sie na tym, ze youtuber "tez odprowadza podatki" - to wartosc spoleczna efektu jego dzialalnosci nie jest oczywista.
Zgodnie z tym ktos kto prowadzi kanal edukacyjny o np. prawie, historii, biologii powinien nazywac sie edukatorem (ktory wykorzystuje youtube jedynie jako platforme do komunikacji) i bedzie bardziej szanowany niz ktos kto na tym kanale robi pranki, narcystyczna autobiografie czy gra w gry.
Ale z uwagi na to, ze tych drugich kanalow jest znacznie wiecej to naturalna reakcja, gdy ktos mowi, ze prowadzi kanal na YT, jest zalozenie, ze wlasnie w tej kategorii.
22 2024-04-13 06:57:08 Ostatnio edytowany przez Tamiraa (2024-04-13 06:57:31)
A kazda inna forma zarabiania pieniedzy juz nie? Np jest wiele kobiet,ktore nagrywaja filmy na you tube i tak zarabiaja albo sprzedaje rozne rzeczy przez internet albo pisza e booka to czytam np takie komentarze "poszla by w koncu do normalnej pracy" albo "a co to jest za praca na you tubie" . Raz czytalam jedna kobieta sprzedaje przez internet wlasnorecznie robione ozdoby nie bede pisac kto to,bo to dosc znana you tuberka to zaczal sie hejt "ze to jest len, ze siedzi calymi dniami I ozdoby wymysla na sprzedaz, ze ludzie sa glupi, ze od niej kupuja, ze maz powinien kopnac ja do roboty,zeby poszla itp".... sobie mysle,ale te wredne zmije sa popierdzielone bo przeciez ta kobieta rowniez przeciez
1. Odprowadza podatki
2. Zarabia na siebie
3. Nie jest na zasilkach
To moje pytanie jest czy to zwykly trolling czy w Polsce naprawde sa tacy ludzie co jak slysza slowo praca to maja klapki na oczach i widza tylko 8 godzinne zapierdzalanie w robocie, ewentualnie prowadzenie jakies firmy. Ja mysle ze to zwykla zazdrosc, ze te wszystkie dziewczyny i kobiety ktore znalazly inny sposob na zarabianie pieniedzy zyja sobie wygodnie maja wiecej czasu dla siebie i rodziny
Oprócz pracy na etacie można podjąć pracę w inny sposób. Prac na etacie jest cała paleta do wyboru, do koloru. Ważny jest efekt końcowy czyli satysfakcja pracującego i korzyści wymierne czyli pieniądze. Mozesz pracować na etacie i w tym czasie załatwiać sobie mnóstwo swoich spraw, a możesz też na etacie siedzieć bite 8 czy 9 godzin bez możliwości odpoczynku. Ja bym nie potępiała ani nie gloryfikowała pracy na etacie. Każdy wybiera, co może i co mu pasuje.
Nie wiem, może po prostu takie osoby nie "pracują" w żaden inny sposób poza etatem, tzn. np. nie douczają się czegoś, nie czytają czy nie wykonują ręcznych robótek, tylko leżą plackiem przed netflixem po pracy, ewentualnie pójdą do biedry czy z dzieckiem na plac zabaw. No nie wiem.
To jest naturalny odruch każdego człowieka, że gloryfikuje 'swoje' a dezawuuje cudze. To się zaczyna już na poziomie rodziny. Zobaczcie w wątkach związkowych - gdy tylko jest jakiś konflikt, to zaraz jest litania jak to bardzo wszystko co ja robię jest wartościowe, potrzebne i ciężkie, a to co robi druga połówka to o kant dupy potłuc tego lenia nieroba. Jak pisze facet, to żona 'tylko' zajmuje się dziećmi - jak kobieta, to facet 'tylko' zarabia.
I ta pogarda dla wszystkiego co nie - moje przenosi się dalej. Jeśli ja siedzę w biurze to wszyscy pracujący fizycznie mają luz, bo zero odpowiedzialności itp. Jak ja robię fizycznie to się umęczam, a te wszystkie biurwy tylko pierdzą w stołek i kawę piją.
Bliższa koszula ciału, ot co.
Julka masz chyba za dużo czasu
Po pierwsze nie tylko liczy się etat bo jest wiele form zarabiania.
You tube jest ok ale zobacz jaki jest tego rynek docelowy 15-22 lata to są głowni odbiorcy jeśli taki YouTuber ma lat 19-25 ma odbiorców w swojej grupie problem pojawi się za 10 lat czy ta grupa zostanie przy nim czy zmieni zainteresowania czy on mimo wszystko będzie miał odbiorców w tej grupie. Ta najmłodsza grupa ma najwięcej czasu dlatego to ogląda. Podobnie jak odbiorcami reklam w tv są głównie osoby w średnim wieku i starsze z większym naciskiem na tą drugą grupę.
20 lat temu bycie blogerką było super dziś można się zastanowić jak niewielki procent blogów jest dochodowa
Pojawił się you tube tik tok
Zarabianie uczciwie jest ok etat B2B czy inne formy też są ok dopóki kasa się zgadza