Hej, proszę o pomoc bo jestem w totalnej rozsypce. Jestem z swoim prawie 2 lata, mieszkamy od siebie jakieś 2km. Od jakiegoś roku codziennie śpię u niego(mieszka z rodzicami) ale w dzień przyjeżdżam do swojego rodzinnego domu, ponieważ nie czuję się komfortowo w jego domu jakbym sama miała coś zrobić np w kuchni czy cokolwiek. Połowę rzeczy mam u siebie, połowę u niego. Oficjalnie to nie mieszkamy razem po prostu chyab tak się przyjęło że śpię u niego, nigdy nie gadaliśmy na te temat. Planuje wyjnajac mieszkanie, gadałam o tym z moim chłopakiem on nie wie czy chce się wyprowadzać czy zostać bo mu szkoda pieniędzy włożonych w gospodarstwo. Dużo razy mu mówiłam że męczy mnie takie mieszkanie na dwa domu, nic z tego nie zrobił. Pytałam się jak widzi naszą przyszłość, odpowiada że napewno widzi ja ze mną ale nie wiem czy u niego w domu czy gdzieś indziej ponieważ teraz jest takie czas że on nie wie za ile, gdzie i w ogóle… po prostu można opisać to tak że on nie wiem czego chce…. Czy wyprowadziłbyscie się same? Mieszkanie znajdowało by się jakieś 6 km od jego rodzinnego domu
Zalezy ile macie alt, jeżeli koło 20, to faktycznie może on nie wiedzieć czego chce, jeżeli kolo 30, to już jak najbardziej powinien wiedzieć czego chce. I jeżeli w tym wieku kreci nosem przy wyprowadzce, to raczej nic sie później nie zmieni.
Ale tobie jak najbardziej polecam wyprowadzkę na swoje
Hej, proszę o pomoc bo jestem w totalnej rozsypce. Jestem z swoim prawie 2 lata, mieszkamy od siebie jakieś 2km. Od jakiegoś roku codziennie śpię u niego(mieszka z rodzicami) ale w dzień przyjeżdżam do swojego rodzinnego domu, ponieważ nie czuję się komfortowo w jego domu jakbym sama miała coś zrobić np w kuchni czy cokolwiek. Połowę rzeczy mam u siebie, połowę u niego. Oficjalnie to nie mieszkamy razem po prostu chyab tak się przyjęło że śpię u niego, nigdy nie gadaliśmy na te temat. Planuje wyjnajac mieszkanie, gadałam o tym z moim chłopakiem on nie wie czy chce się wyprowadzać czy zostać bo mu szkoda pieniędzy włożonych w gospodarstwo. Dużo razy mu mówiłam że męczy mnie takie mieszkanie na dwa domu, nic z tego nie zrobił. Pytałam się jak widzi naszą przyszłość, odpowiada że napewno widzi ja ze mną ale nie wiem czy u niego w domu czy gdzieś indziej ponieważ teraz jest takie czas że on nie wie za ile, gdzie i w ogóle… po prostu można opisać to tak że on nie wiem czego chce…. Czy wyprowadziłbyscie się same? Mieszkanie znajdowało by się jakieś 6 km od jego rodzinnego domu
Któreś z Was pracuje?
Stać Was będzie na wynajem?
23 w tym roku oboje
Tak, na spokojnie mnie stać żeby coś wynająć
Natalka1612 napisał/a:Hej, proszę o pomoc bo jestem w totalnej rozsypce. Jestem z swoim prawie 2 lata, mieszkamy od siebie jakieś 2km. Od jakiegoś roku codziennie śpię u niego(mieszka z rodzicami) ale w dzień przyjeżdżam do swojego rodzinnego domu, ponieważ nie czuję się komfortowo w jego domu jakbym sama miała coś zrobić np w kuchni czy cokolwiek. Połowę rzeczy mam u siebie, połowę u niego. Oficjalnie to nie mieszkamy razem po prostu chyab tak się przyjęło że śpię u niego, nigdy nie gadaliśmy na te temat. Planuje wyjnajac mieszkanie, gadałam o tym z moim chłopakiem on nie wie czy chce się wyprowadzać czy zostać bo mu szkoda pieniędzy włożonych w gospodarstwo. Dużo razy mu mówiłam że męczy mnie takie mieszkanie na dwa domu, nic z tego nie zrobił. Pytałam się jak widzi naszą przyszłość, odpowiada że napewno widzi ja ze mną ale nie wiem czy u niego w domu czy gdzieś indziej ponieważ teraz jest takie czas że on nie wie za ile, gdzie i w ogóle… po prostu można opisać to tak że on nie wiem czego chce…. Czy wyprowadziłbyscie się same? Mieszkanie znajdowało by się jakieś 6 km od jego rodzinnego domu
Któreś z Was pracuje?
Stać Was będzie na wynajem?
Tak, na spokojnie mnie wstać żeby coś wynająć
Zalezy ile macie alt, jeżeli koło 20, to faktycznie może on nie wiedzieć czego chce, jeżeli kolo 30, to już jak najbardziej powinien wiedzieć czego chce. I jeżeli w tym wieku kreci nosem przy wyprowadzce, to raczej nic sie później nie zmieni.
Ale tobie jak najbardziej polecam wyprowadzkę na swoje
23 w tym roku oboje
Tak, na spokojnie mnie stać żeby coś wynająć
To porozmawiaj z nim konkretnie.
Powiedz o tym mieszkaniu, przelicz ile każde z Was będzie musiało dać na wynajem, opłaty, wyżywienie i inne koszty związane z wynajmem.Zobaczysz wtedy co Ci odpowie, czy się zdecyduje.
Jeżeli nie to zapytaj jakie on ma propozycje co do Waszej przyszłości.
I wyprowadzisz się na swoke po to, zeby polowę czasu spędzać u niego? To średnio sie kalkuluje.
On ma gospodarstwo?
Rozumiem, że on z rodzicami mieszka w domu, ale jak to na co dzień wygląda, gdzie ma swój pokój i w jaką część domu do dyspozycji? Pytam, bo jeśli bierze pod uwagę, że w przyszłości mielibyście zamieszkać tam razem, to na jakich zasadach?
Prawdę mówiąc na Twoim miejscu też byłabym zmęczona sytuacją, jaka ma miejsce obecnie. Natomiast dziwi mnie, że nie masz problemu z tym, żeby u niego nocować, co łączy się z wieczorną i poranną toaletą, chodzeniem w bieliźnie nocnej itp, a masz problem choćby ze zrobieniem sobie śniadania (wspomniałaś, że w kuchni nie czujesz się komfortowo).
Jaki cel ma wyprowadzka od niego, jeśli on pozostanie w domu, więc nadal połowę rzeczy będziesz mieć w jednym miejscu, połowę w drugim? No chyba, że teraz to on będzie mieszkał na dwa domy albo każde z Was będzie spało u siebie.
Podałaś mało informacji i trudno się do tego jakoś konkretniej odnieść.
Rozumiem, że on z rodzicami mieszka w domu, ale jak to na co dzień wygląda, gdzie ma swój pokój i w jaką część domu do dyspozycji? Pytam, bo jeśli bierze pod uwagę, że w przyszłości mielibyście zamieszkać tam razem, to na jakich zasadach?
Prawdę mówiąc na Twoim miejscu też byłabym zmęczona sytuacją, jaka ma miejsce obecnie. Natomiast dziwi mnie, że nie masz problemu z tym, żeby u niego nocować, co łączy się z wieczorną i poranną toaletą, chodzeniem w bieliźnie nocnej itp, a masz problem choćby ze zrobieniem sobie śniadania (wspomniałaś, że w kuchni nie czujesz się komfortowo).
Jaki cel ma wyprowadzka od niego, jeśli on pozostanie w domu, więc nadal połowę rzeczy będziesz mieć w jednym miejscu, połowę w drugim? No chyba, że teraz to on będzie mieszkał na dwa domy albo każde z Was będzie spało u siebie.
Podałaś mało informacji i trudno się do tego jakoś konkretniej odnieść.
Jego dom jest bardzo duży, wszyscy mają sypialnie na górze. Co do porannej/wieczorem toalety jak chodzę to rzadko co na nich trafiam ponieważ często wstaje do pracy o 4 gdzie wszyscy śpią, albo wracam o 23 jak też już śpią, więc z tym nie mam problemu. Właśnie bardziej chodzi o to że ja nie zejdę na dół sama z siebie żeby coś porobić w tej kuchni bo nie czuję się okej grzebiąc komuś po szafie i ogólnie nie czuję się komfortowo.
Dodam też że on nie ma najlepszych relacji z rodzicami i do tego jego ojciec dużo pije.
Co do tej wyprowadzki to wiadomo że pobrałabym wszytskie rzeczy które są moje do mojego miejsca, o spotkania też nie było by trudno bo to jest kawałek. Przy próbie rozmowy z nim na taki temat nic się od niego nie dowiaduję. Zapytałam go czy miałby mi za złe gdybym się wyprowadziła to powiedziała że to moja sprawa i mam robić co chce, tylko w ogóle nie biorę jego po uwagę, więc ciężko się naprawdę dogadać, tym bardziej że ja już bardzo dawno temu wspominałam że bardzo mnie męczy takie latania, nawet nie zaproponował że może wzięłabym swoje rzeczy wszyatkie z rodzinnego domu i do niego się wprowadziła, byśmy sobie urodzili jego pokoju i pokój który jest wolny u niego, to brak jakiegokolwiek planu.
Natalka uważam że młodzi powinni ZAWSZE mieszkać sami. Jak problemy finansowe nie stoją na przeszkodzie to tym bardziej.
Optymlanie było by wynająć własne mieszkanie i zamieszkać razem. Bo wynajmowanie mieszkanie i przebywanie i tak w domu rodzinnym chłopaka nie ma sensu.
Czy on jest rolnikiem i pomaga rodzicom w gospodarstwie ? Jeśli nie to co go tam trzyma ? Jak ojciec pije to obserwuj tego faceta bo może też mieć z tym problem.
Osobiście uważam że powinnaś z nim porozmawiać i zaproponowac wspólne zamieszkanie.
Natalka uważam że młodzi powinni ZAWSZE mieszkać sami. Jak problemy finansowe nie stoją na przeszkodzie to tym bardziej.
Optymlanie było by wynająć własne mieszkanie i zamieszkać razem. Bo wynajmowanie mieszkanie i przebywanie i tak w domu rodzinnym chłopaka nie ma sensu.
Czy on jest rolnikiem i pomaga rodzicom w gospodarstwie ? Jeśli nie to co go tam trzyma ? Jak ojciec pije to obserwuj tego faceta bo może też mieć z tym problem.
Osobiście uważam że powinnaś z nim porozmawiać i zaproponowac wspólne zamieszkanie.
Tak bardzo dużo pomaga w tym gospodarstwie.
Po rozmowie wywnioskowałam że on na ten moment się nie wyprowadzi, on sam nie wie czy chce tu zostać czy iść stąd, jest niezdecydowany, na temat przyszłości typu kiedyś ślub dzieci również nie potrawi odpowiedzieć, bo nie wie co to będzie….
Czy bardzo źle bym zrobiła gdybym się sama przeprowadziła?
15 2024-04-05 10:12:13 Ostatnio edytowany przez wieka (2024-04-05 10:13:01)
Priscilla napisał/a:Rozumiem, że on z rodzicami mieszka w domu, ale jak to na co dzień wygląda, gdzie ma swój pokój i w jaką część domu do dyspozycji? Pytam, bo jeśli bierze pod uwagę, że w przyszłości mielibyście zamieszkać tam razem, to na jakich zasadach?
Prawdę mówiąc na Twoim miejscu też byłabym zmęczona sytuacją, jaka ma miejsce obecnie. Natomiast dziwi mnie, że nie masz problemu z tym, żeby u niego nocować, co łączy się z wieczorną i poranną toaletą, chodzeniem w bieliźnie nocnej itp, a masz problem choćby ze zrobieniem sobie śniadania (wspomniałaś, że w kuchni nie czujesz się komfortowo).
Jaki cel ma wyprowadzka od niego, jeśli on pozostanie w domu, więc nadal połowę rzeczy będziesz mieć w jednym miejscu, połowę w drugim? No chyba, że teraz to on będzie mieszkał na dwa domy albo każde z Was będzie spało u siebie.
Podałaś mało informacji i trudno się do tego jakoś konkretniej odnieść.
Jego dom jest bardzo duży, wszyscy mają sypialnie na górze. Co do porannej/wieczorem toalety jak chodzę to rzadko co na nich trafiam ponieważ często wstaje do pracy o 4 gdzie wszyscy śpią, albo wracam o 23 jak też już śpią, więc z tym nie mam problemu. Właśnie bardziej chodzi o to że ja nie zejdę na dół sama z siebie żeby coś porobić w tej kuchni bo nie czuję się okej grzebiąc komuś po szafie i ogólnie nie czuję się komfortowo.
Dodam też że on nie ma najlepszych relacji z rodzicami i do tego jego ojciec dużo pije.
Co do tej wyprowadzki to wiadomo że pobrałabym wszytskie rzeczy które są moje do mojego miejsca, o spotkania też nie było by trudno bo to jest kawałek. Przy próbie rozmowy z nim na taki temat nic się od niego nie dowiaduję. Zapytałam go czy miałby mi za złe gdybym się wyprowadziła to powiedziała że to moja sprawa i mam robić co chce, tylko w ogóle nie biorę jego po uwagę, więc ciężko się naprawdę dogadać, tym bardziej że ja już bardzo dawno temu wspominałam że bardzo mnie męczy takie latania, nawet nie zaproponował że może wzięłabym swoje rzeczy wszyatkie z rodzinnego domu i do niego się wprowadziła, byśmy sobie urodzili jego pokoju i pokój który jest wolny u niego, to brak jakiegokolwiek planu.
Tylko to jest dom jego rodziców, więc on nie może sam decydować o Twojej wprowadzce, jeśli by nawet była taka możliwość, to jak sobie wyobrażasz korzystanie z kuchni?
Pytanie, dlaczego on nie przyjeżdża do Ciebie na żadną noc, tylko Ty do niego? Żadnych planów i jego postawa nie świadczą o związku, a co najwyżej o fwb.
On nie chce się wyprowadzić z sobie wiadomych względów, więc Ty powinnaś podjąć męska decyzję i zakończyć tę nie rokujacą relację.
Natalka1612 napisał/a:Priscilla napisał/a:Rozumiem, że on z rodzicami mieszka w domu, ale jak to na co dzień wygląda, gdzie ma swój pokój i w jaką część domu do dyspozycji? Pytam, bo jeśli bierze pod uwagę, że w przyszłości mielibyście zamieszkać tam razem, to na jakich zasadach?
Prawdę mówiąc na Twoim miejscu też byłabym zmęczona sytuacją, jaka ma miejsce obecnie. Natomiast dziwi mnie, że nie masz problemu z tym, żeby u niego nocować, co łączy się z wieczorną i poranną toaletą, chodzeniem w bieliźnie nocnej itp, a masz problem choćby ze zrobieniem sobie śniadania (wspomniałaś, że w kuchni nie czujesz się komfortowo).
Jaki cel ma wyprowadzka od niego, jeśli on pozostanie w domu, więc nadal połowę rzeczy będziesz mieć w jednym miejscu, połowę w drugim? No chyba, że teraz to on będzie mieszkał na dwa domy albo każde z Was będzie spało u siebie.
Podałaś mało informacji i trudno się do tego jakoś konkretniej odnieść.
Jego dom jest bardzo duży, wszyscy mają sypialnie na górze. Co do porannej/wieczorem toalety jak chodzę to rzadko co na nich trafiam ponieważ często wstaje do pracy o 4 gdzie wszyscy śpią, albo wracam o 23 jak też już śpią, więc z tym nie mam problemu. Właśnie bardziej chodzi o to że ja nie zejdę na dół sama z siebie żeby coś porobić w tej kuchni bo nie czuję się okej grzebiąc komuś po szafie i ogólnie nie czuję się komfortowo.
Dodam też że on nie ma najlepszych relacji z rodzicami i do tego jego ojciec dużo pije.
Co do tej wyprowadzki to wiadomo że pobrałabym wszytskie rzeczy które są moje do mojego miejsca, o spotkania też nie było by trudno bo to jest kawałek. Przy próbie rozmowy z nim na taki temat nic się od niego nie dowiaduję. Zapytałam go czy miałby mi za złe gdybym się wyprowadziła to powiedziała że to moja sprawa i mam robić co chce, tylko w ogóle nie biorę jego po uwagę, więc ciężko się naprawdę dogadać, tym bardziej że ja już bardzo dawno temu wspominałam że bardzo mnie męczy takie latania, nawet nie zaproponował że może wzięłabym swoje rzeczy wszyatkie z rodzinnego domu i do niego się wprowadziła, byśmy sobie urodzili jego pokoju i pokój który jest wolny u niego, to brak jakiegokolwiek planu.Tylko to jest dom jego rodziców, więc on nie może sam decydować o Twojej wprowadzce, jeśli by nawet była taka możliwość, to jak sobie wyobrażasz korzystanie z kuchni?
Pytanie, dlaczego on nie przyjeżdża do Ciebie na żadną noc, tylko Ty do niego? Żadnych planów i jego postawa nie świadczą o związku, a co najwyżej o fwb.
On nie chce się wyprowadzić z sobie wiadomych względów, więc Ty powinnaś podjąć męska decyzję i zakończyć tę nie rokujacą relację.
U mnie w domu nie ma miejsca żeby nawet posiedzieć, od zawsze pokój dzieliłam z siostrą
Tak bardzo dużo pomaga w tym gospodarstwie.
Po rozmowie wywnioskowałam że on na ten moment się nie wyprowadzi, on sam nie wie czy chce tu zostać czy iść stąd, jest niezdecydowany, na temat przyszłości typu kiedyś ślub dzieci również nie potrawi odpowiedzieć, bo nie wie co to będzie….
Czy bardzo źle bym zrobiła gdybym się sama przeprowadziła?
Dlaczego źle? Jeżeli chcesz mieszkać "na swoim", to się wyprowadź. Nie jesteś przecież zobowiązana do mieszkania w domu rodzinnym, dopóki Twój partner nie zechce do Ciebie dołączyć.
Poza tym mieszkanie, które chcesz wynająć, jest blisko ich gospodarstwa - żaden problem dla niego, żeby jeździć tam nawet kilka razy dziennie, w zależności od tego, jak tam się rozkłada jego praca. Ludzie przecież chodzą do pracy poza domem i żyją, więc jeśli będzie chciał, będzie mógł do Ciebie dołączyć.
Chociaż prawdę mówiąc, nie zdziwię się, jeśli sytuacja się odwróci. On będzie sypiał u Ciebie, bo swoboda itd., a rano będzie wracał do domu i siedział tam do wieczora.
Natalka1612 napisał/a:Tak bardzo dużo pomaga w tym gospodarstwie.
Po rozmowie wywnioskowałam że on na ten moment się nie wyprowadzi, on sam nie wie czy chce tu zostać czy iść stąd, jest niezdecydowany, na temat przyszłości typu kiedyś ślub dzieci również nie potrawi odpowiedzieć, bo nie wie co to będzie….
Czy bardzo źle bym zrobiła gdybym się sama przeprowadziła?Dlaczego źle? Jeżeli chcesz mieszkać "na swoim", to się wyprowadź. Nie jesteś przecież zobowiązana do mieszkania w domu rodzinnym, dopóki Twój partner nie zechce do Ciebie dołączyć.
Poza tym mieszkanie, które chcesz wynająć, jest blisko ich gospodarstwa - żaden problem dla niego, żeby jeździć tam nawet kilka razy dziennie, w zależności od tego, jak tam się rozkłada jego praca. Ludzie przecież chodzą do pracy poza domem i żyją, więc jeśli będzie chciał, będzie mógł do Ciebie dołączyć.
Chociaż prawdę mówiąc, nie zdziwię się, jeśli sytuacja się odwróci. On będzie sypiał u Ciebie, bo swoboda itd., a rano będzie wracał do domu i siedział tam do wieczora.
Boję się po prostu że go zranię tym że pójdę na „swoje” a jego tu zostawię.
Natalka1612 napisał/a:Tak bardzo dużo pomaga w tym gospodarstwie.
Po rozmowie wywnioskowałam że on na ten moment się nie wyprowadzi, on sam nie wie czy chce tu zostać czy iść stąd, jest niezdecydowany, na temat przyszłości typu kiedyś ślub dzieci również nie potrawi odpowiedzieć, bo nie wie co to będzie….
Czy bardzo źle bym zrobiła gdybym się sama przeprowadziła?Dlaczego źle? Jeżeli chcesz mieszkać "na swoim", to się wyprowadź. Nie jesteś przecież zobowiązana do mieszkania w domu rodzinnym, dopóki Twój partner nie zechce do Ciebie dołączyć.
Poza tym mieszkanie, które chcesz wynająć, jest blisko ich gospodarstwa - żaden problem dla niego, żeby jeździć tam nawet kilka razy dziennie, w zależności od tego, jak tam się rozkłada jego praca. Ludzie przecież chodzą do pracy poza domem i żyją, więc jeśli będzie chciał, będzie mógł do Ciebie dołączyć.
Chociaż prawdę mówiąc, nie zdziwię się, jeśli sytuacja się odwróci. On będzie sypiał u Ciebie, bo swoboda itd., a rano będzie wracał do domu i siedział tam do wieczora.
Tak będzie, ale to lepsza konfiguracja niż obecna, jeśli widzisz z nim przyszłość.
Nie możesz liczyć, że on wyprowadzi się z domu skoro jest zaangażowany w gospodarstwo i kiedyś je przejmie.
SaraS napisał/a:Natalka1612 napisał/a:Tak bardzo dużo pomaga w tym gospodarstwie.
Po rozmowie wywnioskowałam że on na ten moment się nie wyprowadzi, on sam nie wie czy chce tu zostać czy iść stąd, jest niezdecydowany, na temat przyszłości typu kiedyś ślub dzieci również nie potrawi odpowiedzieć, bo nie wie co to będzie….
Czy bardzo źle bym zrobiła gdybym się sama przeprowadziła?Dlaczego źle? Jeżeli chcesz mieszkać "na swoim", to się wyprowadź. Nie jesteś przecież zobowiązana do mieszkania w domu rodzinnym, dopóki Twój partner nie zechce do Ciebie dołączyć.
Poza tym mieszkanie, które chcesz wynająć, jest blisko ich gospodarstwa - żaden problem dla niego, żeby jeździć tam nawet kilka razy dziennie, w zależności od tego, jak tam się rozkłada jego praca. Ludzie przecież chodzą do pracy poza domem i żyją, więc jeśli będzie chciał, będzie mógł do Ciebie dołączyć.
Chociaż prawdę mówiąc, nie zdziwię się, jeśli sytuacja się odwróci. On będzie sypiał u Ciebie, bo swoboda itd., a rano będzie wracał do domu i siedział tam do wieczora.Tak będzie, ale to lepsza konfiguracja niż obecna, jeśli widzisz z nim przyszłość.
Nie możesz liczyć, że on wyprowadzi się z domu skoro jest zaangażowany w gospodarstwo i kiedyś je przejmie.
Rozumiem, że kiedyś może je przejąć i w ogóle. Ale chciałabym wiedzieć co dalej i na czym stoję jakie ma plany co do nas… A nie odpowiedzi „nie wiadomo, bo nie wie co to będzie”
Czyli nie możesz być go pewna, nie możesz też żyć w takim zawieszeniu, dlatego powinnaś z bólem serca zerwać tę relacje w której możesz tkwić latami, jemu pasuje taki układ bez zobowiązań, Tobie nie, więc nie pozostaje nic innego, jak się pożegnać.
Myśl o sobie, bo nikt za Ciebie życia nie przeżyje.
Tak bardzo dużo pomaga w tym gospodarstwie.
Po rozmowie wywnioskowałam że on na ten moment się nie wyprowadzi, on sam nie wie czy chce tu zostać czy iść stąd, jest niezdecydowany, na temat przyszłości typu kiedyś ślub dzieci również nie potrawi odpowiedzieć, bo nie wie co to będzie….
Czy bardzo źle bym zrobiła gdybym się sama przeprowadziła?
Szczerze ?
Prawdopodobnie rodzice przepiszą na niego te gospodarstwo i on będzie kiedys właścicielem i będzie się nim zajmował.
Czyli NIGDY nie opuści tego domu.
Zapewne już teraz powoli "przejmuje" gospodarstwo i sie wdraża.
Tak naprawdę jak chcesz z nim być to musisz mieć świadomość że będziesz musiała tam zamieszkać.
A sama widzisz że źle sie tam czujesz a pomyśl że będzie jeszcze gorzej.
Jest wielu samotnych rolników, bo ewentulane kandydatki na żony takich rolników to bardzo wąskie grono kobiet.
Głupio to zabrzmiu ale on musi wybrać czy woli Ciebie czy gospodarstwo. Możesz mu powiedzieć że w przyszłości możecie razem zająć się gospodarstwem ale to po śmierci jego rodziców albo jak będą potrzebowali opieki.
A na razie to powinniście sami budować waszą przyszłość i rozwijać Wasz związek.
Mieszkanie razem z jego rodzicami i rodziną pod wspólnym dachem na 100% źle wpłynie na wasz związek, tym bardziej że juz teraz źle się tam czujesz ...
SaraS napisał/a:Dlaczego źle? Jeżeli chcesz mieszkać "na swoim", to się wyprowadź. Nie jesteś przecież zobowiązana do mieszkania w domu rodzinnym, dopóki Twój partner nie zechce do Ciebie dołączyć.
Poza tym mieszkanie, które chcesz wynająć, jest blisko ich gospodarstwa - żaden problem dla niego, żeby jeździć tam nawet kilka razy dziennie, w zależności od tego, jak tam się rozkłada jego praca. Ludzie przecież chodzą do pracy poza domem i żyją, więc jeśli będzie chciał, będzie mógł do Ciebie dołączyć.
Chociaż prawdę mówiąc, nie zdziwię się, jeśli sytuacja się odwróci. On będzie sypiał u Ciebie, bo swoboda itd., a rano będzie wracał do domu i siedział tam do wieczora.Boję się po prostu że go zranię tym że pójdę na „swoje” a jego tu zostawię.
A on się nie boi, że Cię zrani tym, że odmawia wspólnego zamieszkania, co jest przecież tak naturalnym krokiem?
Poza tym jakie "zostawię", skoro będziecie mieli do siebie 6 km? Ponadto Ty go nie zostawiasz, to on nie chce zamieszkać z Tobą. W takim układzie nie ma prawa oczekiwać, że Ty również nigdy nie wyprowadzisz się z domu rodzinnego.
Natalka1612 napisał/a:Priscilla napisał/a:Rozumiem, że on z rodzicami mieszka w domu, ale jak to na co dzień wygląda, gdzie ma swój pokój i w jaką część domu do dyspozycji? Pytam, bo jeśli bierze pod uwagę, że w przyszłości mielibyście zamieszkać tam razem, to na jakich zasadach?
Prawdę mówiąc na Twoim miejscu też byłabym zmęczona sytuacją, jaka ma miejsce obecnie. Natomiast dziwi mnie, że nie masz problemu z tym, żeby u niego nocować, co łączy się z wieczorną i poranną toaletą, chodzeniem w bieliźnie nocnej itp, a masz problem choćby ze zrobieniem sobie śniadania (wspomniałaś, że w kuchni nie czujesz się komfortowo).
Jaki cel ma wyprowadzka od niego, jeśli on pozostanie w domu, więc nadal połowę rzeczy będziesz mieć w jednym miejscu, połowę w drugim? No chyba, że teraz to on będzie mieszkał na dwa domy albo każde z Was będzie spało u siebie.
Podałaś mało informacji i trudno się do tego jakoś konkretniej odnieść.
Jego dom jest bardzo duży, wszyscy mają sypialnie na górze. Co do porannej/wieczorem toalety jak chodzę to rzadko co na nich trafiam ponieważ często wstaje do pracy o 4 gdzie wszyscy śpią, albo wracam o 23 jak też już śpią, więc z tym nie mam problemu. Właśnie bardziej chodzi o to że ja nie zejdę na dół sama z siebie żeby coś porobić w tej kuchni bo nie czuję się okej grzebiąc komuś po szafie i ogólnie nie czuję się komfortowo.
Dodam też że on nie ma najlepszych relacji z rodzicami i do tego jego ojciec dużo pije.
Co do tej wyprowadzki to wiadomo że pobrałabym wszytskie rzeczy które są moje do mojego miejsca, o spotkania też nie było by trudno bo to jest kawałek. Przy próbie rozmowy z nim na taki temat nic się od niego nie dowiaduję. Zapytałam go czy miałby mi za złe gdybym się wyprowadziła to powiedziała że to moja sprawa i mam robić co chce, tylko w ogóle nie biorę jego po uwagę, więc ciężko się naprawdę dogadać, tym bardziej że ja już bardzo dawno temu wspominałam że bardzo mnie męczy takie latania, nawet nie zaproponował że może wzięłabym swoje rzeczy wszyatkie z rodzinnego domu i do niego się wprowadziła, byśmy sobie urodzili jego pokoju i pokój który jest wolny u niego, to brak jakiegokolwiek planu.Tylko to jest dom jego rodziców, więc on nie może sam decydować o Twojej wprowadzce, jeśli by nawet była taka możliwość, to jak sobie wyobrażasz korzystanie z kuchni?
Pytanie, dlaczego on nie przyjeżdża do Ciebie na żadną noc, tylko Ty do niego? Żadnych planów i jego postawa nie świadczą o związku, a co najwyżej o fwb.
On nie chce się wyprowadzić z sobie wiadomych względów, więc Ty powinnaś podjąć męska decyzję i zakończyć tę nie rokujacą relację.
25 2024-04-05 13:07:11 Ostatnio edytowany przez wieka (2024-04-05 13:09:02)
Natalka1612 napisał/a:Tak bardzo dużo pomaga w tym gospodarstwie.
Po rozmowie wywnioskowałam że on na ten moment się nie wyprowadzi, on sam nie wie czy chce tu zostać czy iść stąd, jest niezdecydowany, na temat przyszłości typu kiedyś ślub dzieci również nie potrawi odpowiedzieć, bo nie wie co to będzie….
Czy bardzo źle bym zrobiła gdybym się sama przeprowadziła?Szczerze ?
Prawdopodobnie rodzice przepiszą na niego te gospodarstwo i on będzie kiedys właścicielem i będzie się nim zajmował.
Czyli NIGDY nie opuści tego domu.
Zapewne już teraz powoli "przejmuje" gospodarstwo i sie wdraża.Tak naprawdę jak chcesz z nim być to musisz mieć świadomość że będziesz musiała tam zamieszkać.
A sama widzisz że źle sie tam czujesz a pomyśl że będzie jeszcze gorzej.Jest wielu samotnych rolników, bo ewentulane kandydatki na żony takich rolników to bardzo wąskie grono kobiet.
Głupio to zabrzmiu ale on musi wybrać czy woli Ciebie czy gospodarstwo. Możesz mu powiedzieć że w przyszłości możecie razem zająć się gospodarstwem ale to po śmierci jego rodziców albo jak będą potrzebowali opieki.
A na razie to powinniście sami budować waszą przyszłość i rozwijać Wasz związek.Mieszkanie razem z jego rodzicami i rodziną pod wspólnym dachem na 100% źle wpłynie na wasz związek, tym bardziej że juz teraz źle się tam czujesz ...
Na czym mają budować tę swoją przyszłość, jak fundamenty gliniane.... Do rozwijania związku potrzeba dwojga, a tu partner stoi w miejscu.
Rodzice są przeciwko tej relacji, bo widzieli by dziewczynę ze wsi i to jeszcze z majątkiem, dlatego autorka źle się tam czuje.
Poza tym nigdy nie będzie na swoim, czyli do roboty i zaspokajania potrzeb wszystkich będzie potrzebna... oprócz swoich
ty chyba tez ne wiesz, czego chcesz, skoro muisz pytac sie na forum czy sie usamodzielnic. ja tez najpierw wyprowadzilam sie i zamiezkalam SAMA, a nie ze z kims. Nie rozumiem twoich watpliwosci. jesli on woli mieszkac u rodzicow, to niech miezka, przeciez nie musicie jeszcze zamieszkiwac razem, sie zenic czy miec dzieci, skoro macie po 23 lata.
wieka: a moze sa przeciwnie nastawieni, bo praktycznie im sie zwalila na glowe, ja tez nie chcialabym obcych osob w MOIM mieszkaniu
chyba Kaszpir to pisal: normlnie mialbys racje, ze wtedy to on wolalby przesiadywac u niej. normalnie. jednak jesli serio ma obowiazki na gospodarstwie - nie wiemy jakie to gopoartwo - to moze nie miec czasu na przesiadywanie calymi dniami u dziewczyny i zkonczyc sie na wspolnym spedzaniu wieczorow i nocy.
28 2024-04-05 16:31:53 Ostatnio edytowany przez Halina3.1 (2024-04-05 16:32:42)
Kaszpir007 napisał/a:Natalka1612 napisał/a:Tak bardzo dużo pomaga w tym gospodarstwie.
Po rozmowie wywnioskowałam że on na ten moment się nie wyprowadzi, on sam nie wie czy chce tu zostać czy iść stąd, jest niezdecydowany, na temat przyszłości typu kiedyś ślub dzieci również nie potrawi odpowiedzieć, bo nie wie co to będzie….
Czy bardzo źle bym zrobiła gdybym się sama przeprowadziła?Szczerze ?
Prawdopodobnie rodzice przepiszą na niego te gospodarstwo i on będzie kiedys właścicielem i będzie się nim zajmował.
Czyli NIGDY nie opuści tego domu.
Zapewne już teraz powoli "przejmuje" gospodarstwo i sie wdraża.Tak naprawdę jak chcesz z nim być to musisz mieć świadomość że będziesz musiała tam zamieszkać.
A sama widzisz że źle sie tam czujesz a pomyśl że będzie jeszcze gorzej.Jest wielu samotnych rolników, bo ewentulane kandydatki na żony takich rolników to bardzo wąskie grono kobiet.
Głupio to zabrzmiu ale on musi wybrać czy woli Ciebie czy gospodarstwo. Możesz mu powiedzieć że w przyszłości możecie razem zająć się gospodarstwem ale to po śmierci jego rodziców albo jak będą potrzebowali opieki.
A na razie to powinniście sami budować waszą przyszłość i rozwijać Wasz związek.Mieszkanie razem z jego rodzicami i rodziną pod wspólnym dachem na 100% źle wpłynie na wasz związek, tym bardziej że juz teraz źle się tam czujesz ...
Na czym mają budować tę swoją przyszłość, jak fundamenty gliniane.... Do rozwijania związku potrzeba dwojga, a tu partner stoi w miejscu.
Rodzice są przeciwko tej relacji, bo widzieli by dziewczynę ze wsi i to jeszcze z majątkiem, dlatego autorka źle się tam czuje.
Poza tym nigdy nie będzie na swoim, czyli do roboty i zaspokajania potrzeb wszystkich będzie potrzebna... oprócz swoich
Moze tak byc.
Autorko, mam nadzieje, ze nie jestes kolejna naiwna dziewuszka z miasta co mysli, ze na wsi bedzie sielankowo. Wies to jest totalnie inna mentalnosc, tam sie liczy tak jak 100 lat temu sie liczylo ile kto ma morgow i ile kto w polu wyrobi. Baba ma byc do roboty w polu i kolo domu, dzieciskami sie zajmowac, ktore tez maja byc do roboty i chlopa ogrniac, ktory tez ma byc do roboty. Kazdy ma byc przede wszystkim do roboty i dbac o gospodarke, ktora jest najwazniejsza. Gospodarka, i zycie jak pan bog przykazal. Czyli stwarzanie pozoru idealnej rodziny, bycie stadna owieczka ktora bron boze sie nie wychyla i w niczym nie odstaje, gdzie kazdy jest od tej samej miarki i gdzie trawa musi byc zielensza niz ta u sasiada, ktory to somsiad oczywiscie jest kurwa i zlodziej. I najwazniejsze - gdzie bedzie sie od ciebie oczekiwac abys robila wszystko, lacznie z postepowaniem wbrew sobie, byle tylko ludziska nie gadaly.
29 2024-04-05 18:29:10 Ostatnio edytowany przez wieka (2024-04-05 18:29:55)
Natalka, napisz jak Ty sobie wyobrażasz wasze wspólne życie w takim zawieszeniu, bo wiadomo, że przez najbliższe 10 lat lub więcej nic się nie zmieni, będziesz tak przy nim tkwiła, skradajac się nocną porą niczym złodziej, sorry... ale to nie jest Twój partner, tylko kochanek.
Szanuj się dziewczyno...
Boję się po prostu że go zranię tym że pójdę na „swoje” a jego tu zostawię.
On się nie boi, że go zostawisz, nie boi się również co zadzieje się z tobą, gdyby cię zostawił (w końcu on nic nie wie co do przyszłości).
Na razie wychodzi, że ma dziewczę do r*ania (przepraszam), które jeszcze samo się fatyguje, aby do niego dojeżdżać. Nic tylko żyć i się nie przejmować.
31 2024-04-08 13:09:18 Ostatnio edytowany przez Elena_Lenu (2024-04-08 13:10:14)
Dla mnie ciekawą kwestią w tym kontekście jest jeszcze sytuacja zawodowa Twojego faceta.
Czy on studiuje/ma jakieś ambitniejsze plany zawodowe, czy skupia się głównie na gospodarstwie?
Jak dla mnie to diametralnie zmienia obraz sytuacji.
Jeżeli on jest np. studentem ostatnich lat jakiegoś poważniejszego kierunku i pomaga rodzicom po prostu w wolnym czasie, no to logiczne może być że chce poczekać np. 2-3 lata, aż będzie miał "poważną" pracę i stabilną sytuację zawodową i np. wtedy podjąć razem decyzję o wspólnym mieszkaniu, może ślub itp.
Co innego, jeżeli mówimy o chłopaku, który jest całkowicie skupiony na pracy na roli, nie robi zawodowo nic innego, gospodarstwo to cały jego świat - tu bym się nie łudziła, że cokolwiek się zmieni - on raczej tego nie zostawi, liczy, że Ty się dostosujesz.