Brak życia w życiu - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MOJA NIESAMOWITA HISTORIA » Brak życia w życiu

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 14 ]

Temat: Brak życia w życiu

Czy kiedykolwiek myślałaś o pozostaniu przy życiu? Nie o samobójstwie, ale czymś kompletnie przeciwnym? O powrocie do życia, które jeszcze nie zaistniało?

Nie do końca da się nazwać ten stan. Aktualnie się w nim znajduję. Jestem pośrodku. Urodziłam się, moje ciało funkcjonuje, istnieję. Jednak... jednak tak jakbym już dawno odeszła, jakby moje życie wyparowało.

Mam 26 lat. Nie mam wykształcenia, jedynie zdaną maturę. Na chwilę przed maturą opuściłam dom rodzinny. Poegzystowałam przez niecałe 4 lata w związku, który był desperacką próbą nie bycia samotną, nieudaną próbą docenienia samej siebie. I to jedyne co zrozumiałam przez ten czas. Potem myślałam, że będzie lepiej, bo przecież nie będę oszukiwać siebie ani innych żyjąc w związku i życiu bez perspektyw.

Faktem jednak stało się to, że zaczęłam topić swój brak siebie w alkoholu. I marzyłam o tym, aby posunąć się dalej, odważyć się na złoty strzał. Próbowałam studiować, odnaleźć się w jakiejkolwiek dziedzinie. Poznawałam ludzi, nie chciałam zostawać sama ze sobą. Poznałam nawet swojego obecnego męża, człowieka przed którym było mi wstyd myśleć destrukcyjnie, bo jak każdy on też miał swoje problemy. Te wydały mi się istotniejsze niż moje egzystencjalne mrzonki. To on miał przesrane w dzieciństwie, to on miał pójść do więzienia. Mimo to, miał znacznie bardziej poukładane w głowie niż ja. Zaimponował mi i chciałam być przy nim, pomóc mu. Nie liczyło się dla mnie wydarzenie, które postawiło go przed sądem, tylko to jakim był wobec mnie człowiekiem. Autentycznym. Nie oszukiwał mnie, często stawiał przed brutalną prawdą, często w brutalny sposób, który zawsze miał usprawiedliwienie.

Po roku związku wzięliśmy ślub, po niecałych dwóch latach odwiozłam go pod drzwi zakładu. Tak jak on nie mogłam się załamać. Postanowiłam pomóc mu spełnić marzenia, pomóc przeżyć w ciężkim miejscu. Miałam wtedy nadzwyczajnie wiele siły, której wcześniej w sobie nie czułam. Odłożyłam pieniądze na jego kursy, zadbałam o jego byt, potrafiłam się utrzymać, nie polegałam na nikim. Byłam sama i odliczałam dni do jego powrotu. Z chwilami załamań dotrwaliśmy do końca.

Kiedy wrócił, kamień spadł z serca. Dodatkowo zaszłam w ciążę. Choć to niespodzianka, to ucieszyliśmy się, bo wątpiliśmy, że kiedykolwiek się uda.

Za niecały miesiąc mamy termin. Dziecko rozwija się dobrze. Rośnie, a ja zmalałam. Jestem emocjonalnym wrakiem. Mąż spełnia marzenia, póki może korzysta z "wolności" przed narodzinami. Ja gniję w mieszkaniu, zastanawiając się czy w ogóle to udźwignę, czy nie zaczęłam przeszkadzać, czy skoro wszytko jest na miejscu, to i ja wróciłam do stanu zawieszenia. Do stanu, w którym jestem niezdecydowana, pogubiona i niepotrzebna, a mimo wszystko żyjąca.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Brak życia w życiu

Jak dziecko się urodzi, nie będziesz miała czasu na rozkminianie egzystencji  i może właśnie ono da Ci kopa, że nie będziesz musiała korzystać z pomocy psychologicznej, która teraz wydaje być Ci  potrzebna.

3

Odp: Brak życia w życiu

Jesteś wspaniałą kobietą, kochasz bardzo, potrafisz czekać, z utęsknieniem i pomagać spełniać marzenia komuś kogo kochasz, będziesz wspaniałą matką. Patrz na to co masz w głowie, nie dołuj się w ciąży jest wiele emocji których możemy same nie rozumieć. Zaraz na świecie pojawi się Twoje dziecko, będziesz jego matką więc odnajdź w sobie siły żeby wychować wspaniałego człowieka. Przed Tobą i Twoim partnerem wspaniała Nowa Era życia i trzymam kciuki żebyście byli z siebie dumni jako rodzice. Za Tobą przeszłość która, jak zrozumiałam źle wpływa na twój teraźniejszy stan ale przed tobą przyszłość a przyszłość  to twoja nadzieja. Jeśli potrzebujesz wsparcia śmiało pisz, postaram się Ci pomóc. Porozmawiaj też z mężem o twoich rozterkach, może on będzie w stanie Cię uspokoić i dodać Ci otuchy.

4

Odp: Brak życia w życiu

Pamiętaj, nigdy nie umniejszaj swoim uczuciom. Nie ma takiej skali, która mogłaby pokazać, czyj problem na większą wagę, czyj mniejszą, bo to jest zależne od wielu przeróżnych czynników, a przede wszystkim Twoje problemy są Twoje i dla Ciebie to one są ważne. Popełniłaś błąd ważąc je i porównując z problemami męża, a przede wszystkim spychając je na margines, bo one się przecież magicznie nie rozwiązały.
Teraz z kolei, pod naporem okoliczności, czujesz się coraz bardziej wszystkim przytłoczona.

Nie daj sobie wmówić, że kiedy będziesz miała dziecko, to Twój świat na pewno nabierze barw, bo może istotnie tak się stanie, a może nie. Faktem jest jednak, że gdzieś po drodze zapomniałaś o sobie, skupiając się na mężu i to jest chyba ten moment, kiedy to zapomnienie daje o sobie znać.

5

Odp: Brak życia w życiu
ego_mortem napisał/a:

Mam 26 lat. Nie mam wykształcenia, jedynie zdaną maturę. Na chwilę przed maturą opuściłam dom rodzinny. Poegzystowałam przez niecałe 4 lata w związku, który był desperacką próbą nie bycia samotną, nieudaną próbą docenienia samej siebie. I to jedyne co zrozumiałam przez ten czas. Potem myślałam, że będzie lepiej, bo przecież nie będę oszukiwać siebie ani innych żyjąc w związku i życiu bez perspektyw.

Przede wszystkim, skąd takie myślenie? Dlaczego uważasz, że żyjesz bez perspektyw? Czy to dlatego, że masz "tylko" zdaną maturę? Bo nie masz skończonych studiów?

6

Odp: Brak życia w życiu
Pamella napisał/a:
ego_mortem napisał/a:

Mam 26 lat. Nie mam wykształcenia, jedynie zdaną maturę. Na chwilę przed maturą opuściłam dom rodzinny. Poegzystowałam przez niecałe 4 lata w związku, który był desperacką próbą nie bycia samotną, nieudaną próbą docenienia samej siebie. I to jedyne co zrozumiałam przez ten czas. Potem myślałam, że będzie lepiej, bo przecież nie będę oszukiwać siebie ani innych żyjąc w związku i życiu bez perspektyw.

Przede wszystkim, skąd takie myślenie? Dlaczego uważasz, że żyjesz bez perspektyw? Czy to dlatego, że masz "tylko" zdaną maturę? Bo nie masz skończonych studiów?

Na studia mozna isc w kazdym.wieku, a w tych czasach to przezytek.  Ja bez studiow  otwieram wlasna dzialalnosc po nowym roku z pomoca urzedu w UK.

7

Odp: Brak życia w życiu
JuliaUK33 napisał/a:
Pamella napisał/a:
ego_mortem napisał/a:

Mam 26 lat. Nie mam wykształcenia, jedynie zdaną maturę. Na chwilę przed maturą opuściłam dom rodzinny. Poegzystowałam przez niecałe 4 lata w związku, który był desperacką próbą nie bycia samotną, nieudaną próbą docenienia samej siebie. I to jedyne co zrozumiałam przez ten czas. Potem myślałam, że będzie lepiej, bo przecież nie będę oszukiwać siebie ani innych żyjąc w związku i życiu bez perspektyw.

Przede wszystkim, skąd takie myślenie? Dlaczego uważasz, że żyjesz bez perspektyw? Czy to dlatego, że masz "tylko" zdaną maturę? Bo nie masz skończonych studiów?

Na studia mozna isc w kazdym.wieku, a w tych czasach to przezytek.  Ja bez studiow  otwieram wlasna dzialalnosc po nowym roku z pomoca urzedu w UK.

Dlatego zapytałam, czy to myślenie o braku perspektyw wynika z braku studiów, bo też uważam, że to nie powinien być powód do takiego myślenia. Matura i studia nie są wyznacznikiem inteligencji, wartości i umiejętności. Znam wiele osób, które nie studiowały i świetnie sobie w życiu radzą.

8 Ostatnio edytowany przez Priscilla (2023-12-13 13:20:45)

Odp: Brak życia w życiu
JuliaUK33 napisał/a:

Na studia mozna isc w kazdym.wieku, a w tych czasach to przezytek.  Ja bez studiow  otwieram wlasna dzialalnosc po nowym roku z pomoca urzedu w UK.

Owszem, można iść w każdym wieku, ale w czasie kiedy coraz więcej osób decyduje się na doktorat, twierdzić, że studia są przeżytkiem może tylko ktoś, kto ich brak potrzebuje sobie jakoś zracjonalizować.

Tak na marginesie - sam fakt otwierania działalności, zwłaszcza z pomocą urzędu, jeszcze nie świadczy o osiągnięciu życiowego sukcesu. Wiesz ile osób w PL otwiera i zamyka działalność? To nie jest łatwy kawałek chleba, zwłaszcza jeśli nie ma się doświadczenia, w dobie ogromnych kosztów stałych i jeśli trzeba przebić się przez dużą konkurencję. O sukcesie będziesz mogła powiedzieć za kilka lat, kiedy osiągniesz stabilność i zaczniesz zarabiać godziwe pieniądze.
Pochwalisz się wreszcie, czym będziesz się zajmować?

9

Odp: Brak życia w życiu
Pamella napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:
Pamella napisał/a:

Przede wszystkim, skąd takie myślenie? Dlaczego uważasz, że żyjesz bez perspektyw? Czy to dlatego, że masz "tylko" zdaną maturę? Bo nie masz skończonych studiów?

Na studia mozna isc w kazdym.wieku, a w tych czasach to przezytek.  Ja bez studiow  otwieram wlasna dzialalnosc po nowym roku z pomoca urzedu w UK.

Dlatego zapytałam, czy to myślenie o braku perspektyw wynika z braku studiów, bo też uważam, że to nie powinien być powód do takiego myślenia. Matura i studia nie są wyznacznikiem inteligencji, wartości i umiejętności. Znam wiele osób, które nie studiowały i świetnie sobie w życiu radzą.

Przepraszam, pisząc to nie miałam na myśli braku perspektyw poprzez brak odpowiedniego wykształcenia. Chodziło mi bardziej o zanik pasji, zainteresowań w tamtym czasie. Z resztą ten stan utrzymuje się do dzisiaj. U mnie brak perspektyw oznacza brak jakichkolwiek planów względem swojej osoby. Bardzo chciałabym się czymś zainteresować tak jak dawniej, nie wątpię że wtedy miałabym sporo możliwości rozwoju od studiów poprzez kursy, a nawet gdyby było trzeba i bez tego możnaby wiele zdziałać.
Jeszcze zanim zaszłam w ciążę myślałam o kursie na C oraz C+E, bo radzę sobie za kierownicą busa na trasach krajowych.  Z mężem chcieliśmy jeździć w podwójnej obsadzie, ale... Teraz muszę się skupić na tym, że sprowadzę na świat kompletnie bezbronną i zależną istotę. Wolałabym pokazać jej świat z jak najlepszej perspektywy, że można naprawdę wiele zdziałać i czuć się spełnionym. Póki co jestem kiepskim przykładem, mam nadzieję że coś się we mnie ruszy.

10

Odp: Brak życia w życiu

Najważniejsze pytanie: czy pijesz w ciąży alkohol? Bo jeśli tak, to dziecko ma FAS i to zupełnie nie jest zabawne.

11

Odp: Brak życia w życiu
KSandraK napisał/a:

Najważniejsze pytanie: czy pijesz w ciąży alkohol? Bo jeśli tak, to dziecko ma FAS i to zupełnie nie jest zabawne.

Nie mozna pic alkohol w ciazy

12

Odp: Brak życia w życiu
KSandraK napisał/a:

Najważniejsze pytanie: czy pijesz w ciąży alkohol? Bo jeśli tak, to dziecko ma FAS i to zupełnie nie jest zabawne.

Skąd to oskarżenie, że Autorka będąc w ciązy pije alkohol?

13

Odp: Brak życia w życiu
Priscilla napisał/a:
KSandraK napisał/a:

Najważniejsze pytanie: czy pijesz w ciąży alkohol? Bo jeśli tak, to dziecko ma FAS i to zupełnie nie jest zabawne.

Skąd to oskarżenie, że Autorka będąc w ciązy pije alkohol?

No wlasnie skad?

14 Ostatnio edytowany przez ego_mortem (2023-12-23 22:17:39)

Odp: Brak życia w życiu
KSandraK napisał/a:

Najważniejsze pytanie: czy pijesz w ciąży alkohol? Bo jeśli tak, to dziecko ma FAS i to zupełnie nie jest zabawne.

Nie, absolutnie. Poza ciąża też nie spożywałem alkoholu odkąd poznałam męża, wtedy też rzuciłam papierosy. Czułam, że to może być dla mnie zgubne - wszelkiego rodzaju używki. No bo skoro poznałam faceta, z którym chce spędzić życie, to nie powinnam tego życia narażać. A teraz, kiedy jestem w ciąży tym bardziej nie pozwoliła bym sobie na to.

W ogóle sytuacja nieco się zmieniła, bo mąż trochę był ze mną nieuczciwy i zaczął się umawiać z jedna dziewczyną. Kiedy się dowiedziałam tłumaczył, że tylko szukał oparcia, bo ostatnio czuje się przytłoczony... Zdążył się w niej zakochać, przynajmniej pisał jej dwukrotnie, że ją kocha.

Kompletnie mnie to załamało. Straciłam do niego zaufanie, przez co jeszcze bardziej go przytłoczyłam i w zasadzie teraz wychodzi na to, że jesteśmy na półmetku rozstania.Zadne z nas nie zachowuje się tak, jak drugie by tego oczekiwało, a ja aktualnie leżę w szpitalu i czekam na wywołanie porodu ze względu na niską masę dziecka... Mąż, cóż wczoraj wrócił do domu, kiedy spanikowana zadzwoniłam, że muszę się dostać do szpitala, bo nie czuję ruchów dziecka. Żadna taksówka nie odbierała, w pobliżu nikogo bliskiego... Przywiózł mnie na izbę, dzisiaj dowiózł rzeczy, o które go poprosiłam, jutro teoretycznie ma przyjechać na poród, ale jak będzie... Sama nie wiem. Jest naprawdę sporo sytuacji, w które jedno drugiemu wypomina, nie pomaga też to, że kiedy byłam załamana jego kłamstwami, moja mama się o tym dowiedziała, a ja w geście totalnego załamania zrobiłam ją w telefonie na głośnik i strasznie go zwyzywała. To było źle posunięcie, wychodzi na to, że wszystko po kolei robię źle i już naprawdę nie wiem co zrobić.

Posty [ 14 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MOJA NIESAMOWITA HISTORIA » Brak życia w życiu

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024