Powracają mi coś jakiś czas myśli o jednej dziewczynie z którą mnie wiele łączyło ale nam nie wyszło. Nawet nie powiedzieliśmy sobie nigdy „kocham cię”, chociaż wiem że oboje to w jakiś sposób czuliśmy. Minie już półtora roku od naszego ostatniego spotkania na żywo i rok od naszej ostatniej rozmowy, która była bardzo niemiła, ona wręcz była bardzo wredna.
Udało nam się tylko pół roku razem żyć, podczas studiów. Potem wróciłem do domu rodzinnego, ona została 350km dalej.
Ja się nie chciałem angażować, bo się trochę bałem i ona miała kontakt z exem. Chciałem już drugi raz nie przeżywać tak mocno rozstania, jak z poprzednią. Ona nie czuła się na mnie, czyli chyba swojej nowej gałęzi przez to stabilnie i nie puściła poprzedniej.
Dość długo miałem to gdzieś, że oni się nawet czasami spotykają, bo nic nie czułem. Ja byłem i tak ważniejszy dla niej, bo liczyła że w końcu zrobimy krok na przód. Później zaczynałem coś czuć i stawać się zazdrosny ale już nie mieszkaliśmy razem, ja już byłem daleko. Teraz ma w ogóle kogoś nowego. Oznajmiła mi to na początku roku i się przechwalała tym, była dość mocno wredna. Ja W sumie nie pokazałem, że się tym przejmuje ale generalnie bardziej mnie boli, że była dla mnie bliska i się tak zachowała. Generalnie w momencie rozmowy jeszcze tak wszystko do mnie wtedy nie dotarło, raczej z tydzień później. Ja zawsze jednak przepraszałem jak sprawiłem jej krzywdę. Ona widać dobrze się czuję z tym, że to w ten sposób zakończyła. Do dzisiaj nie przeprosiła. Smutno mi przez to. Trochę za nią tęsknię, za dawną nią.
Mam starsze rodzeństwo, gdzie już są małżeństwa i np. siostra ma męża. Ona miała kiedyś fajnego chłopaka i generalnie nic się wielkiego nie stało między nimi ale go jakoś wyjątkowo nie lubi za nic. Pewnie też będę takim znienawidzonym exem. Którego nie lubi, tylko dlatego że jest exem. Może sobie w ten sposób musi to tłumaczyć, bo sumienie by tego nie zniosło że zachowała się podle. Zauważyłem, że wiele kobiet tak ma.
Nie chodzi, że kogoś teraz ma, ale to że celowo wysyłała zdjęcia z nowym gościem, stwierdziła że wszytko było odwrotnie, że mnie nienawidziła cały czas i tego typu rzeczy. Przecież mogła na spokojnie wytłumaczyć, że nic nie chce więcej, podać powody prawdziwe. Już nie pierwszy raz się spotykam z czymś takim, że jakiekolwiek by nie były deklaracje od strony dziewczyny, to później nie są nic warte. O typa nawet zazdrosny nie jestem ale raczej o to, że nie jestem teraz dla niej nikim ważnym. Tak mi się wydaje, chociaż wcześniej wspominała jakiś swoich exow, którzy jednak byli mocno poniżej mojej ligi. Nawet ich nie blokowała… Zanim jeszcze się dowiedziałem o nich, czyli jej nowym chłopaku, to z miesiąc, dwa miesiące wcześniej proponowała mi związek, po wielu burzliwych momentach ale nic nie zdeklarowałem, bo czulem, ze ona chyba chce mieć kogoś na sztukę. Liczyłem że przeprosi mnie za pewną starą akcje i usłysze jakieś powody dlaczego mamy być razem. Czekałem generalnie na to, że właśnie od niej wyjdzie chcieć bycia ze mną. Bez sensu jakbym jej kazał myśleć tak, jak ja chce itp. Co to byłby za związek?
Może jednak powinienem mówić wtedy o swoich potrzebach, a nie się obrażać i czekać aż ona się domyśli. W drugą stronę chyba było tak samo.
Było jeszcze naprawdę dużo rzeczy, które bardzo analizowałem. Ja bardzo analizuje przez co mam problem z podejmowaniem takich większych, strategicznych decyzji, jak np przeprowadzka. Wszystko kalkuluje, czy mi się opłaca i tak dalej. Zawsze chce podejmować najlepszą z możliwych decyzji, żeby nic mi nie umknęło. Tak samo mam z kupowaniem rzeczy. Muszę zrobić research i znaleźć najlepszą możliwą opcję w najniższej możliwej cenie. W przypadku elektroniki, to analizuje naprawdę sporo parametrów zanim coś kupię.
Ale nie ma co się tak zagłębiać w takie rzeczy. Mógłbym więcej napisać na ten temat. Dużo więcej rzeczy mnie blokuje i jest brana pod uwagę w tego typu decyzjach.
Chciałbym wierzyć ze uczucie między nami było prawdziwe. Może spotkam ją kiedyś ale bałbym się tego. Na pewno ja bym był dość mocno zestresowany, a nie chciałbym żeby ona myślała, że u mnie teraz jest słabo. Pewnie by się cieszyła z tego powodu.
Nie mam problemu z kobietami, dużo poznaje, jak tylko zechce, przez tindera. O seks też nie trudno ale chyba już mi na tym aż tak nie zależy. Chociaż wciąż jest to dla mnje bardzo ważne. Ostatnio też poznaje dziewczyny, co chciałby by coś na poważnie, a ja chyba wciąż nie jestem gotowy, bo myślę o tamtej. Boję się też nawet coś próbować z nimi na poważnie, bo nie lubię dawać deklaracji bez pokrycia. Nie chcę żeby przeze mnie cierpiały albo się obrażały. To drugie, to akurat widzę częsty problem, że jak ja nie chce związku zbyt szybko, to zaraz się obrażają, ewentualnie jeszcze bardziej skaczą wokół. Tak było w przypadku tej dziewczyny, że ona za mną biegała, jednak i tak miała kontakt z exem i myślę że od tego trzeba zaczynać rozważania na ten temat. Mi się nie spieszy, wolę podjąć dobrą decyzję, niż później zmienić zdanie.
Po tych różnych moich przygodach, to związek wydaje się bardzo ryzykowna sprawa. Tutaj zawiodło to, że ja się nie potrafiłem na nią zdecydować, a ona nie czuła się przez to pewnie.
No ale gdybyśmy byli razem, to kto wie co by nas czekało później. Patrząc jakie podłe i pozbawione empatii potrafią być kobiety podczas rozstań, to generalnie chyba lepiej się aż tak nie angażować emocjonalnie.
Myślę, by iść z tym do psychologa ale minęło już trochę czasu, trochę rzeczy zapomniałem. Jednak może ktoś by mi doradził, dlaczego ja tak postępowałem i dlaczego ona. Wydaje mi się że moje przypuszczenia są trafne.
Wydaje mi się, że dużo lepsza (pod każdym względem) dziewczyna by mogła rozwiązać ten problem. Problem w tym, że to może nie wypalić, bo się nie wyleczyłem. Druga kwestia, to że mocno idealizuje tamtą dziewczynę i ciężko mi patrzeć na inne trzeźwym spojrzeniem. Kolejna sprawa, że chyba mam depresję i straciłem poczucie własnej wartości. Gdzieś tam zdaje sobie sprawę, że wyglądam bardzo dobrze i ponoć jestem fajny z charakteru, bo to często słyszę ale czuję się niewystarczajàcy.