hej dziewczyny nie chce o tym nikomu mowic i przyznawac sie nawet najblizszym wiec może wy mi szczerze doradzicie? gdyby mi choc troche nie zalezalo, nie byloby tematu
we wrześniu spotkalam w klubie chlopaka ,pogadalismy chwile i tyle. miesiac temu znow go spotkalam przypadkiem na festynie, sam zagadal, przegadalismy z dobre 2 godziny, okazało się ze dostal moj nr od wspolnych znajomych. nie wspomnialam mu o tym,ze ja swoj nr musialam zmienić w ciagu tych kilku miesiecy;
2 tygodnie temu znow go przypadkiem spotkalam, bylo zimno, ja zgubilam klucz od domu i musialabym czekac cala noc az ktos mi otworzy drzwi , albo dluzej bo wspollokatorzy wyszli na impreze. on odciagnal mnie od towarzystwa z ktorym rozmawialam, poszlismy do jego znajomych , troche wypilismy, wszyscy zakladali ze jestem z nim i planowali nastepne spotkania dodajac ze to dobry chlopak,a dziewczyna która za nim biegala poczula sie zraniona i wyszla bez slowa czym sie kolega nie przejal. potem zapłacił za najblizszy hotel; byl dla mnie mily, czuly, opiekunczy
rozmawialiśmy,mowil,ze nie chce mnie na chwile, gdy spalam czulam,ze mnie nakrywa koldra, przytula, posiedzielismy i bylo tak fajnie ze zabukowal 2 nastepne noce. potem znow impreza,przesadzilam z alkoholem; tak wyszlo, choc to nie w moim stylu, zeby tak robic, wykapalismy sie razem i mielismy fajny seks
zjedlismy ,poszlismy spac, on sie obudzil wczesnie a ja spalam caly dzien, nie zostawial mnie samej , siedzial w pokoju caly dzien
obudzil mnie o 19, czy wychodzę z nim do znajomych na jakas godzine gora dwie ja powiedzialam ze zostane wykapie sie i pozniej pojde do domu. powiedzial ze mam zadzwonic do niego, ale chyba zapomniał ze nie mam jego numeru, na stoliku tez nic nie lezalo; dal mi buziaka potrzymal za reke i poszedl
lezalam sobie tak ze 4 godziny, nie wracal, wiec poszlam do siebie bez slowa, xadnego lisciku mu nie zostawilam
i znow wczoraj spotkalam go w pociagu. usiadl prawie xe tuz obok mnie, a jednak konsekwentnie nie patrzyl ,mimo ze ja zerkalam,,a zawsze sam mnie zaczepial,pojawial sie znikad i nie widziałam go dopoki nie wyskoczyl zza moich plecow, tym razem nic przez 40min jazdy, potem wyciagnal telefon i rozmawial ze znajomymi po czym czulam ze perfidnie przekreca kamere w moja strone i nagle słyszę : a co z ta dziewczyna ktora poznales?
Cos zaczal opowiadac ale nie zrozumiałam wszystkiego tylko te pare zdan z kontekstu:milosc to bzdura,ona wierzy we wszystko,nigdy nikomu nie mówiłem i jej mie powiem kocham cie, gadal dobre 10min o niej, sama nie wiem czy to bylp o mnoe czy o innej i o czym dokładnie ale czulam w jego glosie smutek,rozczarowanie,
do konca nawet nie slojrzal, na peronie byl tuz za mna, wyprzedzil i szybko uciekl. glupio mi sie zrobilo, zaczelam się nad nim zastanawiac dopiero po tym spotkaniu w pociagu