Czy nie uwazacie, ze 5 posilkow dziennie w ciagu 24 godzin odliczajac 8 godzin snu to jest zdecydowanie za duzo? Ja jem tylko 2 razy dziennie od dluzszego czasu(corka je wiecej razy,bo tez w szkole)i tak sobie mysle,kiedys w dawnych czasach ludzie tez jedli dwa razy dziennie, do niedawna jedzono 3 posilki na dzien, a teraz zycie kreci sie wokol zarcia czlowiek ledwo zje sniadanie juz mysli co sobie zje na przekaske,a po przekasce gotuje obiad, po obiedzie ledwo wroci ze spaceru czy co tam robi i juz wymysla deser, a pozniej siedzi wieczorem w kuchni i szykuje kolacje. Czy ten wymysl dzisiejszych dietetykow,zeby jesc 5 razy na dzien to nie jest przesada? Wg mnie TAK. Zeby zmiescic sie z 5 posilkami dziennie, biorac pod uwage, zeby nie jesc 2 godziny przed snem to trzeba by bylo szykowac jedzenie co 3 godziny np 7 sniadanie,10 przekaska, 13 obiad,16 deser i 19 kolacja plus odliczyc czas na szykowanie posilkow i ich jedzenie to zostaje ludziom jakies poltora godziny czasu miedzy posilkami na robienie czegokolwiek co nie jest zwiazane z jedzeniem
4x dziennie, to wg mnie najlepsza opcja
4x dziennie, to wg mnie najlepsza opcja
Tak tez ludzie jedza 4 x dziennie, mnie wystarcza 2 posilki na dzien-lepiej sie czuje jak jem tyle razy
Czy nie uwazacie, ze 5 posilkow dziennie w ciagu 24 godzin odliczajac 8 godzin snu to jest zdecydowanie za duzo? Ja jem tylko 2 razy dziennie od dluzszego czasu(corka je wiecej razy,bo tez w szkole)i tak sobie mysle,kiedys w dawnych czasach ludzie tez jedli dwa razy dziennie, do niedawna jedzono 3 posilki na dzien, a teraz zycie kreci sie wokol zarcia czlowiek ledwo zje sniadanie juz mysli co sobie zje na przekaske,a po przekasce gotuje obiad, po obiedzie ledwo wroci ze spaceru czy co tam robi i juz wymysla deser, a pozniej siedzi wieczorem w kuchni i szykuje kolacje. Czy ten wymysl dzisiejszych dietetykow,zeby jesc 5 razy na dzien to nie jest przesada? Wg mnie TAK. Zeby zmiescic sie z 5 posilkami dziennie, biorac pod uwage, zeby nie jesc 2 godziny przed snem to trzeba by bylo szykowac jedzenie co 3 godziny np 7 sniadanie,10 przekaska, 13 obiad,16 deser i 19 kolacja plus odliczyc czas na szykowanie posilkow i ich jedzenie to zostaje ludziom jakies poltora godziny czasu miedzy posilkami na robienie czegokolwiek co nie jest zwiazane z jedzeniem
Dobry temat Czasem poruszałam go w poprzednich swoich wątkach, ale jakoś "utykał"
Od lat jem dwa posiłki dziennie, pierwszy ok. 12.00, drugi i ostatni o 18.00.
Nie jem słodyczy, nie zachwycam się płatkami owsianymi: OKROPNOŚĆ!
Moje życie nie koncentruje się na "żarciu", jem kiedy jestem głodna i są to posiłki mocno zbilansowane, po nich nie czuję głodu przez kilkanaście godzin. Mimo że już jestem stateczną damą, wchodzę w dzinsy sprzed 20 lat i wszyscy dają mi 10 lat mniej niż mam. Mnie to w pełni satysfakcjonuje, bez żadnych "szpryc", upiększaczy, nawet zbyt dużych ingerencji kosmetycznych.
Dzisiejsi dietetycy muszą sobie napędzać klientów, bo bez nich po prostu ich zawód by nie istniał, a wszystko sprowadza się do jednej prostej reguły: Żryj mniej i rzadziej, ale bardziej wartościowo.
Najlepsze efekty zdrowotne odnosi się przy diecie DASH i posiłkach w ilości 3-5 (wliczając w to przegryzki) w ciągu doby. Przy 1-2 okazuje się, że perystaltyka zwalnia razem z tempem przemian metabolicznych i na dłuższą metę nie dla wszystkich jest to korzystne. Przy większej ilości z kolei insulina już nie opada, co powoduje cukrzycę typu 2.
Dla większości ludzi życie toczy się wokół posiłków, bo pełnią one również funkcję społeczną.
Najlepsze efekty zdrowotne odnosi się przy diecie DASH i posiłkach w ilości 3-5 (wliczając w to przegryzki) w ciągu doby. Przy 1-2 okazuje się, że perystaltyka zwalnia razem z tempem przemian metabolicznych i na dłuższą metę nie dla wszystkich jest to korzystne. Przy większej ilości z kolei insulina już nie opada, co powoduje cukrzycę typu 2.
Dla większości ludzi życie toczy się wokół posiłków, bo pełnią one również funkcję społeczną.
Jedzenie 3-5 posiłków dziennie właśnie powoduje że insulina nigdy nie opada, bo nie ma szans na opadnięcie:)
Ale co ja będę język sobie strzępić
Napisałam jak jest ze mną, jak ktoś chce to skorzysta, a jak ktoś będzie słuchał zaleceń ze średniowiecza, to dalej będzie żarł i tył.
Jak wszystko w dzisiejszym świecie, zależy od tego co zaakceptujesz i co wybierzesz:)
Jack Sparrow napisał/a:Najlepsze efekty zdrowotne odnosi się przy diecie DASH i posiłkach w ilości 3-5 (wliczając w to przegryzki) w ciągu doby. Przy 1-2 okazuje się, że perystaltyka zwalnia razem z tempem przemian metabolicznych i na dłuższą metę nie dla wszystkich jest to korzystne. Przy większej ilości z kolei insulina już nie opada, co powoduje cukrzycę typu 2.
Dla większości ludzi życie toczy się wokół posiłków, bo pełnią one również funkcję społeczną.
Jedzenie 3-5 posiłków dziennie właśnie powoduje że insulina nigdy nie opada, bo nie ma szans na opadnięcie:)
Ale co ja będę język sobie strzępić![]()
Napisałam jak jest ze mną, jak ktoś chce to skorzysta, a jak ktoś będzie słuchał zaleceń ze średniowiecza, to dalej będzie żarł i tył.Jak wszystko w dzisiejszym świecie, zależy od tego co zaakceptujesz i co wybierzesz:)
Jak jadlam 5 x dziennie to mialam czeste ataki hipoglikemii, jedzac 2x mam rzadziej ataki i sa lagodniejsze. Sa osoby, ktorym nawet post pomaga w hipoglikemii i innych problemach z cukrem tzw intermitted fasting... nie mogla bym jesc 5x dziennie szkoda zycia, by krecilo sie wokol jedzenia wg mnie to chory wymysl wspolczesnego swiata,kiedys ludzie jedli mniej posilkow i nie mieli takich problemow z utrzymaniem poziomu cukru co obecnie np w starozytnych czasach ludzie jedli 2x dziennie i jakos nikomu cukier nie skakal do gory ani nie zjezdzal w dol
Najlepsze efekty zdrowotne odnosi się przy diecie DASH i posiłkach w ilości 3-5 (wliczając w to przegryzki) w ciągu doby. Przy 1-2 okazuje się, że perystaltyka zwalnia razem z tempem przemian metabolicznych i na dłuższą metę nie dla wszystkich jest to korzystne. Przy większej ilości z kolei insulina już nie opada, co powoduje cukrzycę typu 2.
Dla większości ludzi życie toczy się wokół posiłków, bo pełnią one również funkcję społeczną.
Jem tak od dluzszego czasu i nie mam zadnych problemow... co to jest ta dieta DASH ?
JuliaUK33 napisał/a:Czy nie uwazacie, ze 5 posilkow dziennie w ciagu 24 godzin odliczajac 8 godzin snu to jest zdecydowanie za duzo? Ja jem tylko 2 razy dziennie od dluzszego czasu(corka je wiecej razy,bo tez w szkole)i tak sobie mysle,kiedys w dawnych czasach ludzie tez jedli dwa razy dziennie, do niedawna jedzono 3 posilki na dzien, a teraz zycie kreci sie wokol zarcia czlowiek ledwo zje sniadanie juz mysli co sobie zje na przekaske,a po przekasce gotuje obiad, po obiedzie ledwo wroci ze spaceru czy co tam robi i juz wymysla deser, a pozniej siedzi wieczorem w kuchni i szykuje kolacje. Czy ten wymysl dzisiejszych dietetykow,zeby jesc 5 razy na dzien to nie jest przesada? Wg mnie TAK. Zeby zmiescic sie z 5 posilkami dziennie, biorac pod uwage, zeby nie jesc 2 godziny przed snem to trzeba by bylo szykowac jedzenie co 3 godziny np 7 sniadanie,10 przekaska, 13 obiad,16 deser i 19 kolacja plus odliczyc czas na szykowanie posilkow i ich jedzenie to zostaje ludziom jakies poltora godziny czasu miedzy posilkami na robienie czegokolwiek co nie jest zwiazane z jedzeniem
Dobry temat
Czasem poruszałam go w poprzednich swoich wątkach, ale jakoś "utykał"
Od lat jem dwa posiłki dziennie, pierwszy ok. 12.00, drugi i ostatni o 18.00.Nie jem słodyczy, nie zachwycam się płatkami owsianymi: OKROPNOŚĆ!
Moje życie nie koncentruje się na "żarciu", jem kiedy jestem głodna i są to posiłki mocno zbilansowane, po nich nie czuję głodu przez kilkanaście godzin. Mimo że już jestem stateczną damą, wchodzę w dzinsy sprzed 20 lat i wszyscy dają mi 10 lat mniej niż mam. Mnie to w pełni satysfakcjonuje, bez żadnych "szpryc", upiększaczy, nawet zbyt dużych ingerencji kosmetycznych.Dzisiejsi dietetycy muszą sobie napędzać klientów, bo bez nich po prostu ich zawód by nie istniał, a wszystko sprowadza się do jednej prostej reguły: Żryj mniej i rzadziej, ale bardziej wartościowo.
Ja tak samo jem mniej wiecej o tych samych porach co Ty tzn pierwszy posilek miedzy 9,a 12, a drugi wieczorem
Generalnie za dużo jemy, za mało spalamy. W obecnych czasach od dziecka...
Male 3 max 4 posiłki dziennie, dobrze jakby w tym jeden owocowo warzywny, są lepsze wg mnie niż dwa obfite. Jakoś sobie nie wyobrażam 2 posiłków, chyba, że się śpi do południa
A tych co w ogóle nie jedzą tego co słodkie, żadnych przegryzek to podziwiam.
11 2023-11-08 22:32:23 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2023-11-08 22:32:38)
Generalnie za dużo jemy, za mało spalamy. W obecnych czasach od dziecka...
Male 3 max 4 posiłki dziennie, dobrze jakby w tym jeden owocowo warzywny, są lepsze wg mnie niż dwa obfite. Jakoś sobie nie wyobrażam 2 posiłków, chyba, że się śpi do południa
A tych co w ogóle nie jedzą tego co słodkie, żadnych przegryzek to podziwiam.
Wieka, ja wstaję max o 6.00, tylko nie wstaję z myślą co teraz zjem. Wiem, ludziom się to w głowie nie mieści, że można funkcjonować kilka godzin bez żarcia
Generalnie za dużo jemy, za mało spalamy. W obecnych czasach od dziecka...
Male 3 max 4 posiłki dziennie, dobrze jakby w tym jeden owocowo warzywny, są lepsze wg mnie niż dwa obfite. Jakoś sobie nie wyobrażam 2 posiłków, chyba, że się śpi do południa
A tych co w ogóle nie jedzą tego co słodkie, żadnych przegryzek to podziwiam.
Tak to prawda wiele ludzi je za duzo... ja jem tylko jeden obfity posilek, drugi jem lekki. Odchudzalam sie-waze 55 kg wzrost 165 cm
wieka napisał/a:Generalnie za dużo jemy, za mało spalamy. W obecnych czasach od dziecka...
Male 3 max 4 posiłki dziennie, dobrze jakby w tym jeden owocowo warzywny, są lepsze wg mnie niż dwa obfite. Jakoś sobie nie wyobrażam 2 posiłków, chyba, że się śpi do południa
A tych co w ogóle nie jedzą tego co słodkie, żadnych przegryzek to podziwiam.Wieka, ja wstaję max o 6.00, tylko nie wstaję z myślą co teraz zjem. Wiem, ludziom się to w głowie nie mieści, że można funkcjonować kilka godzin bez żarcia
No wlasnie ja tak samo potrafie funcjonowac bez myslenia o jedzeniu-jest tyle fajnych ,ciekawych rzeczy do robienia szkoda 5 razy dziennie stac w kuchni
Jack Sparrow napisał/a:Najlepsze efekty zdrowotne odnosi się przy diecie DASH i posiłkach w ilości 3-5 (wliczając w to przegryzki) w ciągu doby. Przy 1-2 okazuje się, że perystaltyka zwalnia razem z tempem przemian metabolicznych i na dłuższą metę nie dla wszystkich jest to korzystne. Przy większej ilości z kolei insulina już nie opada, co powoduje cukrzycę typu 2.
Dla większości ludzi życie toczy się wokół posiłków, bo pełnią one również funkcję społeczną.
Jem tak od dluzszego czasu i nie mam zadnych problemow... co to jest ta dieta DASH ?
Masz internet, to możesz sobie przeczytać.
Ważne, żeby nie chodzić głodnym, dawno zauważyłam, że im więcej się je tym bardziej odczuwa się głód.
Taki wydawałoby się paradoks, że po zjedzeniu kolacji o 20tej rano można budzić się głodnym, a jak 18 tej, nie.
wieka napisał/a:Generalnie za dużo jemy, za mało spalamy. W obecnych czasach od dziecka...
Male 3 max 4 posiłki dziennie, dobrze jakby w tym jeden owocowo warzywny, są lepsze wg mnie niż dwa obfite. Jakoś sobie nie wyobrażam 2 posiłków, chyba, że się śpi do południa
A tych co w ogóle nie jedzą tego co słodkie, żadnych przegryzek to podziwiam.Tak to prawda wiele ludzi je za duzo... ja jem tylko jeden obfity posilek, drugi jem lekki. Odchudzalam sie-waze 55 kg wzrost 165 cm
Ja się nie odchudzam i nie odżywiam się tak z powodu chęci zgubienia kilogramów. Po prostu, nie muszę ciągle ruszać gębą żeby czuć się komfortowo. Jem dwa posiłki dziennie i w nosie mam co niektorym się na ten temat wydaje.
Jedzenie 3-5 posiłków dziennie właśnie powoduje że insulina nigdy nie opada, bo nie ma szans na opadnięcie:)
Tak jest według filozofii serwowanej przez piewców IF i okien żywieniowych. W rzeczywistości insulina po ok 2h od posiłku opada. W normalnym funkcjonowaniu, dla zwykłego człowieka, te dwa posiłki nie stanowią aż takiego problemu (choć to też zależy od genetyki). Ale przy ludziach aktywnych to trzeba trafić z posiłkami w okna anaboliczne, bo inaczej ciężko z odpowiednią regeneracją i łatwo doprowadzić do urazów przeciążeniowych. Poza tym, przy zapotrzebowaniu np na 4-5tyć kcal to ciężko wszamać taką ilość paszy na dwa razy. Nawet te 3,5 tyś kcal rozbite na dwa to jest fura żarcia jak się chce jeść zdrowo, a nie nabijać kcal czym popadnie.
Modeli żywieniowych jest od metra i jeszcze trochę. Tak samo jak badań jest sporo i dają niekiedy sprzeczne wręcz rezultaty, bo różnimy się w zależności od pochodzenia (genetycznego, a nie z urodzenia). Są ludzie co świetnie funkcjonują na dietach wysokotłuszczowych, a są tacy, co na węglowodanowych. Są tacy, którym wystarczą 2 posiłki, a są tacy, co potrzebują ich więcej ze względu na pracę czy styl życia.
Najważniejsze to dopasować dietę do swoich potrzeb.
JuliaUK33 napisał/a:wieka napisał/a:Generalnie za dużo jemy, za mało spalamy. W obecnych czasach od dziecka...
Male 3 max 4 posiłki dziennie, dobrze jakby w tym jeden owocowo warzywny, są lepsze wg mnie niż dwa obfite. Jakoś sobie nie wyobrażam 2 posiłków, chyba, że się śpi do południa
A tych co w ogóle nie jedzą tego co słodkie, żadnych przegryzek to podziwiam.Tak to prawda wiele ludzi je za duzo... ja jem tylko jeden obfity posilek, drugi jem lekki. Odchudzalam sie-waze 55 kg wzrost 165 cm
Ja się nie odchudzam i nie odżywiam się tak z powodu chęci zgubienia kilogramów. Po prostu, nie muszę ciągle ruszać gębą żeby czuć się komfortowo. Jem dwa posiłki dziennie i w nosie mam co niektorym się na ten temat wydaje.
Ja tez juz sie nie odchudzam-taka waga do jakiej doszlam mnie sie podoba, wiec jem tak teraz bardziej dla zdrowia, tez nie lubie czesto mielic geba, szkoda zycia na sterczenie w kuchni jak np zjem pierwszy posilki o 10 rano to mam z dobrych 8 godzin przerwy do drugiego posilku w tym czasie mozna robic wiele ciekawych rzeczy bez spieszenia sie z przekaska,obiadem czy deserem... tak wogole to ja deser jem na pierwszy posilek wlasnie to rano sie szybko spala, przewaznie rano jem cos zdrowego,a nastepnie deser. Jedzenie deseru po poludniu to kolejna glupota wymyslona przez dietetykow-gdzie sie niby spali przy koncu dnia np ciasto czy czekolade?
Salomonka napisał/a:Jedzenie 3-5 posiłków dziennie właśnie powoduje że insulina nigdy nie opada, bo nie ma szans na opadnięcie:)
Tak jest według filozofii serwowanej przez piewców IF i okien żywieniowych. W rzeczywistości insulina po ok 2h od posiłku opada. W normalnym funkcjonowaniu, dla zwykłego człowieka, te dwa posiłki nie stanowią aż takiego problemu (choć to też zależy od genetyki). Ale przy ludziach aktywnych to trzeba trafić z posiłkami w okna anaboliczne, bo inaczej ciężko z odpowiednią regeneracją i łatwo doprowadzić do urazów przeciążeniowych. Poza tym, przy zapotrzebowaniu np na 4-5tyć kcal to ciężko wszamać taką ilość paszy na dwa razy. Nawet te 3,5 tyś kcal rozbite na dwa to jest fura żarcia jak się chce jeść zdrowo, a nie nabijać kcal czym popadnie.
Modeli żywieniowych jest od metra i jeszcze trochę. Tak samo jak badań jest sporo i dają niekiedy sprzeczne wręcz rezultaty, bo różnimy się w zależności od pochodzenia (genetycznego, a nie z urodzenia). Są ludzie co świetnie funkcjonują na dietach wysokotłuszczowych, a są tacy, co na węglowodanowych. Są tacy, którym wystarczą 2 posiłki, a są tacy, co potrzebują ich więcej ze względu na pracę czy styl życia.
Najważniejsze to dopasować dietę do swoich potrzeb.
Taa... Najlepiej sobie wmówić, że potrzeba ci tyle paszy że musisz jeść 6 razy dziennie
Z resztą mnie to naprawdę zwisa i powiewa Niech każdy robi co chce. Ja napisałam tylko jak ja funkcjonuję i naprawde dobrze się mam. Jem 2 razy dziennie ale nie jem śmieci w postaci płatków owsianych, cukru, białego pieczywa itp. Lepiej zjeść rzadziej ale konkretniej
Reszta o czym piszesz, to po prostu bzdety, ale dajmy już spokój wszystkim którzy muszą teraz coś wszamać
Jack Sparrow napisał/a:Salomonka napisał/a:Jedzenie 3-5 posiłków dziennie właśnie powoduje że insulina nigdy nie opada, bo nie ma szans na opadnięcie:)
Tak jest według filozofii serwowanej przez piewców IF i okien żywieniowych. W rzeczywistości insulina po ok 2h od posiłku opada. W normalnym funkcjonowaniu, dla zwykłego człowieka, te dwa posiłki nie stanowią aż takiego problemu (choć to też zależy od genetyki). Ale przy ludziach aktywnych to trzeba trafić z posiłkami w okna anaboliczne, bo inaczej ciężko z odpowiednią regeneracją i łatwo doprowadzić do urazów przeciążeniowych. Poza tym, przy zapotrzebowaniu np na 4-5tyć kcal to ciężko wszamać taką ilość paszy na dwa razy. Nawet te 3,5 tyś kcal rozbite na dwa to jest fura żarcia jak się chce jeść zdrowo, a nie nabijać kcal czym popadnie.
Modeli żywieniowych jest od metra i jeszcze trochę. Tak samo jak badań jest sporo i dają niekiedy sprzeczne wręcz rezultaty, bo różnimy się w zależności od pochodzenia (genetycznego, a nie z urodzenia). Są ludzie co świetnie funkcjonują na dietach wysokotłuszczowych, a są tacy, co na węglowodanowych. Są tacy, którym wystarczą 2 posiłki, a są tacy, co potrzebują ich więcej ze względu na pracę czy styl życia.
Najważniejsze to dopasować dietę do swoich potrzeb.
Taa... Najlepiej sobie wmówić, że potrzeba ci tyle paszy że musisz jeść 6 razy dziennie
![]()
Z resztą mnie to naprawdę zwisa i powiewa
Niech każdy robi co chce. Ja napisałam tylko jak ja funkcjonuję i naprawde dobrze się mam. Jem 2 razy dziennie ale nie jem śmieci w postaci płatków owsianych, cukru, białego pieczywa itp. Lepiej zjeść rzadziej ale konkretniej
![]()
Reszta o czym piszesz, to po prostu bzdety, ale dajmy już spokój wszystkim którzy muszą teraz coś wszamać
Dokladnie, dlaczego w dawnych czasach ludzie potrzebowali jesc 2x dziennie a teraz niby potrzebuja 5? Ja narazie mieszam zdrowe jedzenie z tym mniej zdrowym,bo jestem uzalezniona od czekolady i musze chociaz pasek zezrec przy pierwszym posilku, ale kupuje gorzka i tak
Salomonka napisał/a:Jedzenie 3-5 posiłków dziennie właśnie powoduje że insulina nigdy nie opada, bo nie ma szans na opadnięcie:)
Tak jest według filozofii serwowanej przez piewców IF i okien żywieniowych. W rzeczywistości insulina po ok 2h od posiłku opada. W normalnym funkcjonowaniu, dla zwykłego człowieka, te dwa posiłki nie stanowią aż takiego problemu (choć to też zależy od genetyki). Ale przy ludziach aktywnych to trzeba trafić z posiłkami w okna anaboliczne, bo inaczej ciężko z odpowiednią regeneracją i łatwo doprowadzić do urazów przeciążeniowych. Poza tym, przy zapotrzebowaniu np na 4-5tyć kcal to ciężko wszamać taką ilość paszy na dwa razy. Nawet te 3,5 tyś kcal rozbite na dwa to jest fura żarcia jak się chce jeść zdrowo, a nie nabijać kcal czym popadnie.
Modeli żywieniowych jest od metra i jeszcze trochę. Tak samo jak badań jest sporo i dają niekiedy sprzeczne wręcz rezultaty, bo różnimy się w zależności od pochodzenia (genetycznego, a nie z urodzenia). Są ludzie co świetnie funkcjonują na dietach wysokotłuszczowych, a są tacy, co na węglowodanowych. Są tacy, którym wystarczą 2 posiłki, a są tacy, co potrzebują ich więcej ze względu na pracę czy styl życia.
Najważniejsze to dopasować dietę do swoich potrzeb.
Ja sie nie kieruje ich filozofia, tak wyszlo, ze jem 2x dziennie, a ze sa tez takie metody odzywiania lub diety to coz tak wyszlo. Tak jak insuline po 2 godzinach opada to bysmy wszyscy musieli byc na lancuchu przykuci do gazowki, bo trzeba by bylo co poltorej godziny szykowac zarcie... jakos dziwne, ze kiedys jedzono 2 x dziennie a rzadko kto mial problemy z cukrem a dzis jemy 5x niektorzy nawet wiecej a jest wysyp cukrzycy hipoglikemii, insulinoopornosci.
21 2023-11-08 23:35:48 Ostatnio edytowany przez Socjallibertarianin (2023-11-08 23:39:41)
wieka napisał/a:Generalnie za dużo jemy, za mało spalamy. W obecnych czasach od dziecka...
Male 3 max 4 posiłki dziennie, dobrze jakby w tym jeden owocowo warzywny, są lepsze wg mnie niż dwa obfite. Jakoś sobie nie wyobrażam 2 posiłków, chyba, że się śpi do południa
A tych co w ogóle nie jedzą tego co słodkie, żadnych przegryzek to podziwiam.Wieka, ja wstaję max o 6.00, tylko nie wstaję z myślą co teraz zjem. Wiem, ludziom się to w głowie nie mieści, że można funkcjonować kilka godzin bez żarcia
Śniadanie jest najważniejsze "Śniadanie zjedz sam, obiadem podziel się z przyjacielem, a kolację oddaj wrogowi" Choć prawda jest taka że kolacja to powinno być 20% dziennego zapotrzebowania a obiad 35% a śniadanie 45%. Obecnie w Polsce brakuje nawyku jedzenia śniadania a to bardzo źle.
Salomonka napisał/a:wieka napisał/a:Generalnie za dużo jemy, za mało spalamy. W obecnych czasach od dziecka...
Male 3 max 4 posiłki dziennie, dobrze jakby w tym jeden owocowo warzywny, są lepsze wg mnie niż dwa obfite. Jakoś sobie nie wyobrażam 2 posiłków, chyba, że się śpi do południa
A tych co w ogóle nie jedzą tego co słodkie, żadnych przegryzek to podziwiam.Wieka, ja wstaję max o 6.00, tylko nie wstaję z myślą co teraz zjem. Wiem, ludziom się to w głowie nie mieści, że można funkcjonować kilka godzin bez żarcia
Śniadanie jest najważniejsze "Śniadanie zjedz sam, obiadem podziel się z przyjacielem, a kolację oddaj wrogowi" Choć prawda jest taka że kolacja to powinno być 20% dziennego zapotrzebowania a obiad 35% a śniadanie 45%. Obecnie w Polsce brakuje nawyku jedzenia śniadania a to bardzo źle.
I kto to niby wymyslil te powiedzenie?
Taa... Najlepiej sobie wmówić, że potrzeba ci tyle paszy że musisz jeść 6 razy dziennie
Nie 6. 5 to maksimum. A jak masz zapotrzebowanie dobowe rzędu 4-7 tyś kcal to powodzenia ze zjedzeniem tego na 1-2 razy.
Reszta o czym piszesz, to po prostu bzdety, ale dajmy już spokój wszystkim którzy muszą teraz coś wszamać
Bzdety? To są niekiedy kluczowe elementy w wielu przypadkach tak chorobowych, jak i specyficznych potrzeb wynikających z wykonywanego zawodu.
To, że coś jest dobre dla ciebie, to nie oznacza, że jest dobre dla wszystkich.
Dwa razy dziennie jadłam, kiedy dużo pracowałam. Przez wiele lat nie jadałam śniadań, bo nie byłam głodna. Obecnie się przestawiłam mentalnie czyli śniadanie tak, ale o kolacji czasem zapominam. a jak jem to bardzo nisko kaloryczne. I dużo zmieniłam w diecie.
Każdy ma swój rytm dnia i częstotliwość posiłków i potrawy, więc nie zaglądam nikomu do garnka.
Wieka , słodycze też są dla ludzi byle nie przesadzać
Wieka , słodycze też są dla ludzi byle nie przesadzać
Patrz, nie wiedziałam, kto by pomyślał
Tamiraa napisał/a:
Wieka , słodycze też są dla ludzi byle nie przesadzać
Patrz, nie wiedziałam, kto by pomyślał
No,wiem, wymądrzam się
27 2023-11-09 10:40:29 Ostatnio edytowany przez JuliaUK33 (2023-11-09 10:41:35)
Dwa razy dziennie jadłam, kiedy dużo pracowałam. Przez wiele lat nie jadałam śniadań, bo nie byłam głodna. Obecnie się przestawiłam mentalnie czyli śniadanie tak, ale o kolacji czasem zapominam. a jak jem to bardzo nisko kaloryczne. I dużo zmieniłam w diecie.
Każdy ma swój rytm dnia i częstotliwość posiłków i potrawy, więc nie zaglądam nikomu do garnka.
Wieka , słodycze też są dla ludzi byle nie przesadzać
Taka prawda niech kazdy je ile chce i co chce. Kazdy dorosly doskonale wie po czym sie czuje dobrze ,a po czym zle. Ze slodyczy calkowicie nie zrezygnuje-za trudne dla mnie,a podejmowalam juz wiele prob to wytrzymalam max 3 dni i rzucalam sie na stos slodkiego. Dlatego juz chociaz raz dziennie jem ten pasek czekolady,a gorzka jest nawet zdrowa na serce, wiec tez jakies zdrowotne plusy tego sa
Ze slodyczy calkowicie nie zrezygnuje-za trudne dla mnie,a podejmowalam juz wiele prob to wytrzymalam max 3 dni i rzucalam sie na stos slodkiego. Dlatego juz chociaz raz dziennie jem ten pasek czekolady,a gorzka jest nawet zdrowa na serce, wiec tez jakies zdrowotne plusy tego sa
No, i ok.
29 2023-11-09 11:03:37 Ostatnio edytowany przez 2odiak (2023-11-09 11:06:50)
Jack Sparrow napisał/a:Salomonka napisał/a:Jedzenie 3-5 posiłków dziennie właśnie powoduje że insulina nigdy nie opada, bo nie ma szans na opadnięcie:)
Tak jest według filozofii serwowanej przez piewców IF i okien żywieniowych. W rzeczywistości insulina po ok 2h od posiłku opada. W normalnym funkcjonowaniu, dla zwykłego człowieka, te dwa posiłki nie stanowią aż takiego problemu (choć to też zależy od genetyki). Ale przy ludziach aktywnych to trzeba trafić z posiłkami w okna anaboliczne, bo inaczej ciężko z odpowiednią regeneracją i łatwo doprowadzić do urazów przeciążeniowych. Poza tym, przy zapotrzebowaniu np na 4-5tyć kcal to ciężko wszamać taką ilość paszy na dwa razy. Nawet te 3,5 tyś kcal rozbite na dwa to jest fura żarcia jak się chce jeść zdrowo, a nie nabijać kcal czym popadnie.
Modeli żywieniowych jest od metra i jeszcze trochę. Tak samo jak badań jest sporo i dają niekiedy sprzeczne wręcz rezultaty, bo różnimy się w zależności od pochodzenia (genetycznego, a nie z urodzenia). Są ludzie co świetnie funkcjonują na dietach wysokotłuszczowych, a są tacy, co na węglowodanowych. Są tacy, którym wystarczą 2 posiłki, a są tacy, co potrzebują ich więcej ze względu na pracę czy styl życia.
Najważniejsze to dopasować dietę do swoich potrzeb.
Taa... Najlepiej sobie wmówić, że potrzeba ci tyle paszy że musisz jeść 6 razy dziennie
![]()
Z resztą mnie to naprawdę zwisa i powiewa
Niech każdy robi co chce. Ja napisałam tylko jak ja funkcjonuję i naprawde dobrze się mam. Jem 2 razy dziennie ale nie jem śmieci w postaci płatków owsianych, cukru, białego pieczywa itp. Lepiej zjeść rzadziej ale konkretniej
![]()
Reszta o czym piszesz, to po prostu bzdety, ale dajmy już spokój wszystkim którzy muszą teraz coś wszamać
2x 24/h przy moim zużyciu energetycznym rzędu 8, a nieraz 16k kcal, przy obciążeniu interwałowym, siłowym, - no nie da się
Jem cały czas , by było z czego palić i samego siebie nie zjadać, utrzymując się przy tym w parametrach 70kg/1,8m
Odpowiednio ułożona dieta i cykle pod kątem zużycia zasobów dla danego organizmu, to jest podstawa podstaw.
Te wszystkie bzdety nie wzięły się znikąd
Przy prostolinijnym stałym zużyciu energetycznym w przedziale 2-3k kcal/24 możesz sobie jeść 2x dziennie odpowiednio dla siebie dobraną żywność
No przy 7-8tyś kcal to ja już zmęczony byłem tą ilością żarcia, bo to są góry jedzenia do przemielenia w paszczy. A też z pełnymi kichami (po jednorazowym posiłku 'pod zawór') to się nie da funkcjonować za bardzo. Nie mówiąc o podejmowaniu jakiejś większej aktywności.
2odiak - tak z ciekawości - na jakieś ultra i tym podobne, to bawisz się w hiperkompensacje glikogenu? Czy po prostu jakiś comfort food jest grany?
31 2023-11-09 13:26:53 Ostatnio edytowany przez 2odiak (2023-11-09 13:27:51)
Ultra też
czasem tego w trochę w roku wleci .
Poza tym przygotowania, do tego działalność ( trenowanie ludzi, inne inicjatywy) i w roku na lekko przeleci 20 tys km.
To tylko zestawienie z ostatnich 6-ciu lat ( dla kogoś tam drukowałem)
Tak, hiperkompensacja przed startem zwłaszcza na imprezach gdzie idzie tempo, bądź nawet jakiś (ultra) treningach ( w tym z ludźmi) to podstawa.
Pod 7-8K kcal cały czas coś delikatnie jesz ( przygryzanie). Przy normalnych posiłkach jest to "zmęczenie", bo aby taką ilość na raz przetworzyć to musi być z czego, a nie ma z czego i zostajesz wyłączony. To dlatego jak się ludzie opchają to zasypiają . Nie wspominając o rzeczach ciężkostrawnych.
Ogólnie jestem cały czas w ruchu. W domu tylko nocuję
No właśnie zdania na ten temat są podzielone. U jednych to działa, u innych nie bardzo - w badaniach podobnie*. U siebie nie zauważyłem większych efektów prawdę mówiąc. Większe efekty dawała mi już suplementacja kordycepsem i ashwaghandą. Generalnie mam tu problem, bo najlepiej się czuję (tak na ciele, jak i psychicznie) przy dietach wysokotłuszczowych, ale najlepsze efekty treningowe miałem na dietach wysokowęglowodanowych, choć samopoczucie wtedy mam znacznie gorsze.
*tam było takie zastrzeżenie, że jak masz wysiłki submaksymalne i maksymalne to przy odpowiednim trybie i zachowaniu okien anabolicznych, do hiperkompensacji dochodzi tak czy siak, więc stosowanie jakichś celowanych protokołów nie dawało niczego więcej.
33 2023-11-09 14:25:20 Ostatnio edytowany przez 2odiak (2023-11-09 16:40:35)
Wszystko zależy od dyscypliny jaką uprawiasz. W przypadku kolarstwa istotny jest glikogen, dlatego przed startem jak to mówimy, robimy magazynek bombawęglowodanowy ( i tu wcale nie trzeba nie wiadomo ile jeść, wystarczą odpowiednie składniki dla danego organizmu). Pierwsze godziny ( w zależności od intensywności) jedziemy na tym co zgromadziliśmy ileś godzin wcześniej ( zależy od organizmu). Natomiast jeżeli chodzi o mnie to w moim przypadku przeważają węgle nad białkiem w stosunku 70/30,a to dlatego, że praktycznie cały czas jestem w ruchu, a rower stanowi ok 60% zużycia dziennego pomijając starty.
Do hiperkompensacji zawsze dochodzi, bo przychodzi ten czas podcięcia, stąd układa się dla każdego zawodnika odpowiednie plany, by wszystko miało ręce i nogi, a przyrosty były optymalne dla danego zawodnika. W związku z tym przeprowadza się na danym delikwencie różne badania i testy, przeprowadza się też by nadać mu specjalizacje w zespole.
Dieta wysokotłuszczowa ma sens przy wysiłku tlenowym i długotrwałym, zaś węglowodanowa przy obciążeniach siłowych, wydolnościowych , interwałowych mieszanych w 4-tej i 5-tej strefie tętna. Obydwie połączone odpowiednio z białkową (np gainery), by dochodziło do jak najmniejszej ilości mikrourazów, oraz w przypadku siłowym do zwiększania masy mięśniowej ( w przypadku kolarstwa wszyscy czasowcy , torowcy, sprinterzy).
JuliaUK33 napisał/a:Czy nie uwazacie, ze 5 posilkow dziennie w ciagu 24 godzin odliczajac 8 godzin snu to jest zdecydowanie za duzo? Ja jem tylko 2 razy dziennie od dluzszego czasu(corka je wiecej razy,bo tez w szkole)i tak sobie mysle,kiedys w dawnych czasach ludzie tez jedli dwa razy dziennie, do niedawna jedzono 3 posilki na dzien, a teraz zycie kreci sie wokol zarcia czlowiek ledwo zje sniadanie juz mysli co sobie zje na przekaske,a po przekasce gotuje obiad, po obiedzie ledwo wroci ze spaceru czy co tam robi i juz wymysla deser, a pozniej siedzi wieczorem w kuchni i szykuje kolacje. Czy ten wymysl dzisiejszych dietetykow,zeby jesc 5 razy na dzien to nie jest przesada? Wg mnie TAK. Zeby zmiescic sie z 5 posilkami dziennie, biorac pod uwage, zeby nie jesc 2 godziny przed snem to trzeba by bylo szykowac jedzenie co 3 godziny np 7 sniadanie,10 przekaska, 13 obiad,16 deser i 19 kolacja plus odliczyc czas na szykowanie posilkow i ich jedzenie to zostaje ludziom jakies poltora godziny czasu miedzy posilkami na robienie czegokolwiek co nie jest zwiazane z jedzeniem
Dobry temat
Czasem poruszałam go w poprzednich swoich wątkach, ale jakoś "utykał"
Od lat jem dwa posiłki dziennie, pierwszy ok. 12.00, drugi i ostatni o 18.00.Nie jem słodyczy, nie zachwycam się płatkami owsianymi: OKROPNOŚĆ!
Moje życie nie koncentruje się na "żarciu", jem kiedy jestem głodna i są to posiłki mocno zbilansowane, po nich nie czuję głodu przez kilkanaście godzin. Mimo że już jestem stateczną damą, wchodzę w dzinsy sprzed 20 lat i wszyscy dają mi 10 lat mniej niż mam. Mnie to w pełni satysfakcjonuje, bez żadnych "szpryc", upiększaczy, nawet zbyt dużych ingerencji kosmetycznych.Dzisiejsi dietetycy muszą sobie napędzać klientów, bo bez nich po prostu ich zawód by nie istniał, a wszystko sprowadza się do jednej prostej reguły: Żryj mniej i rzadziej, ale bardziej wartościowo.
hey, mozesz zdradzic, przynajmnie dwa dni twoich posilkow?
Taki wydawałoby się paradoks, że po zjedzeniu kolacji o 20tej rano można budzić się głodnym, a jak 18 tej, nie.
racja, dzis tak mialam
No ja lubię jeść. Śniadanie obowiązkowo. Ale staram się nie jeść kolacji później niż 18/19
Podziwiam jak ktoś potrafi się obejść bez słodyczy i mącznych produktów, dla mnie życie bez dobrego chleba nie ma sensu.
Tak samo lubię dobre sery i tak długo by wymieniać.
Tak więc no lubię jeść ale pilnuje jakości i rzeczywiście jedzenie jest z dobrych źródeł. Więc tak się składa, że trochę moje życie kręci się koło żarcia bo większość produktów kupuje w różnych miejscach i to czasem zajmuje celu popołudnie żeby jechać po chleb, tu po sery, jajka, najbliżej mam warzywniaka pod nosem.
No ale podziwiam jak ktoś je dwa razy dziennie i to jeszcze bez slodyczy.
Liczba posiłków to indywidualna sprawa. Ja na ogół jem 4 razy dziennie, czasem 5. Dwa czy trzy razy to dla mnie za mało. Śniadanie jest obowiązkowe, bez tego nie zacznę dobrze dnia.
W sumie ja nie lubię tego kręcenia się wokół jedzenia jak w tytule wątku.Kiedy się pomyśli wcześniej o zakupach i posiłkach, to nawet dużo czasu nie trzeba. Przy mojej diecie planuję na dwa dni wcześniej, apotem to już tylko kwadrans na przygotowanie. Bywa że niektóre posiłki opuszczam, jeśli nie mam na nie czasu.
Dobry temat
Czasem poruszałam go w poprzednich swoich wątkach, ale jakoś "utykał"
Od lat jem dwa posiłki dziennie, pierwszy ok. 12.00, drugi i ostatni o 18.00.Nie jem słodyczy, nie zachwycam się płatkami owsianymi: OKROPNOŚĆ!
Moje życie nie koncentruje się na "żarciu", jem kiedy jestem głodna i są to posiłki mocno zbilansowane, po nich nie czuję głodu przez kilkanaście godzin. Mimo że już jestem stateczną damą, wchodzę w dzinsy sprzed 20 lat i wszyscy dają mi 10 lat mniej niż mam. Mnie to w pełni satysfakcjonuje, bez żadnych "szpryc", upiększaczy, nawet zbyt dużych ingerencji kosmetycznych.Dzisiejsi dietetycy muszą sobie napędzać klientów, bo bez nich po prostu ich zawód by nie istniał, a wszystko sprowadza się do jednej prostej reguły: Żryj mniej i rzadziej, ale bardziej wartościowo.
Tak samo u mnie, tyle że posiłki o 14:00 i 20:00 najczęściej. Wyjątkiem jest okres narciarski, kiedy jem po trzy śniadania, przekąski - ile się uda, obiad, a czasem dwa i jeszcze jakąś kolację upchnę, a i tak wychodzi mi deficyt kcal, bo zawsze po zimie chudnę. No i na wyjazdach, jak w hotelu jest śniadanie, to wtedy też chętnie jem.
Natomiast tak normalnie ja rano w ogóle nie jestem głodna. Nawet jak czasem, raz na miesiąc - dwa, wymyślę jakieś ekstra śniadanie, to rano już nie wydaje mi się takie super, więc u mnie taki sposób odżywiania to nie jest jakaś przemyślana strategia, tylko "jem, kiedy chcę". Chociaż ostatnio w ramach przekąsek jem czasem skyr, ale to też najczęściej doczepione jest do obiadu albo kolacji.
I też nie jestem fanką słodyczy ani żadnych płatków, w zasadzie nie przepadam za żadnymi słodkimi posiłkami. Mięsko & warzywka. <3 I mimo że kolacji wcale nie jem jak ptaszek, to nie narzekam na figurę, a to chyba też jeden z najczęściej wymienianych grzeszków.
Salomonka napisał/a:Dobry temat
Czasem poruszałam go w poprzednich swoich wątkach, ale jakoś "utykał"
Od lat jem dwa posiłki dziennie, pierwszy ok. 12.00, drugi i ostatni o 18.00.Nie jem słodyczy, nie zachwycam się płatkami owsianymi: OKROPNOŚĆ!
Moje życie nie koncentruje się na "żarciu", jem kiedy jestem głodna i są to posiłki mocno zbilansowane, po nich nie czuję głodu przez kilkanaście godzin. Mimo że już jestem stateczną damą, wchodzę w dzinsy sprzed 20 lat i wszyscy dają mi 10 lat mniej niż mam. Mnie to w pełni satysfakcjonuje, bez żadnych "szpryc", upiększaczy, nawet zbyt dużych ingerencji kosmetycznych.Dzisiejsi dietetycy muszą sobie napędzać klientów, bo bez nich po prostu ich zawód by nie istniał, a wszystko sprowadza się do jednej prostej reguły: Żryj mniej i rzadziej, ale bardziej wartościowo.
Tak samo u mnie, tyle że posiłki o 14:00 i 20:00 najczęściej. Wyjątkiem jest okres narciarski, kiedy jem po trzy śniadania, przekąski - ile się uda, obiad, a czasem dwa i jeszcze jakąś kolację upchnę, a i tak wychodzi mi deficyt kcal, bo zawsze po zimie chudnę. No i na wyjazdach, jak w hotelu jest śniadanie, to wtedy też chętnie jem.
Natomiast tak normalnie ja rano w ogóle nie jestem głodna. Nawet jak czasem, raz na miesiąc - dwa, wymyślę jakieś ekstra śniadanie, to rano już nie wydaje mi się takie super, więc u mnie taki sposób odżywiania to nie jest jakaś przemyślana strategia, tylko "jem, kiedy chcę". Chociaż ostatnio w ramach przekąsek jem czasem skyr, ale to też najczęściej doczepione jest do obiadu albo kolacji.
I też nie jestem fanką słodyczy ani żadnych płatków, w zasadzie nie przepadam za żadnymi słodkimi posiłkami. Mięsko & warzywka. <3 I mimo że kolacji wcale nie jem jak ptaszek, to nie narzekam na figurę, a to chyba też jeden z najczęściej wymienianych grzeszków.
Właśnie Ja rano też nigdy nie jestem głodna. Wstaję ok. 6.00 niezależnie czy muszę czy nie, po prostu taki mam rytm. Wypijam kawę i to mi zupełnie wystarcza.
Co do slodyczy, to generalnie ich nie lubię, ale przecież zdarza mi się zjeść jakieś ciacho kilka razy w roku, bo urodziny, jakieś święta itd. Tylko nie znoszę tortów z bitą śmietaną, zjem chętnie sernik czy szarlotkę, czasem nawet poproszę o dokładkę gdy mi smakuje.
Najgorsze co można jeść to różneo rodzaju "przekąski", opakowane w kolorowe sreberka batoniki białkowe, proteinowe i jakieś inne "odżywcze". Wystarczy skład przeczytać, żeby wlosy na karku stanęły dęba.
Miłego dnia Sara
wieka napisał/a:4x dziennie, to wg mnie najlepsza opcja
Tak tez ludzie jedza 4 x dziennie, mnie wystarcza 2 posilki na dzien-lepiej sie czuje jak jem tyle razy
Obżerasz napychasz prowadzi do otyłości.
Po to więcej posiłków jeść mniej ale częściej zdrowsze.
Właśnie
Ja rano też nigdy nie jestem głodna. Wstaję ok. 6.00 niezależnie czy muszę czy nie, po prostu taki mam rytm. Wypijam kawę i to mi zupełnie wystarcza.
Co do slodyczy, to generalnie ich nie lubię, ale przecież zdarza mi się zjeść jakieś ciacho kilka razy w roku, bo urodziny, jakieś święta itd. Tylko nie znoszę tortów z bitą śmietaną, zjem chętnie sernik czy szarlotkę, czasem nawet poproszę o dokładkę gdy mi smakuje.
Najgorsze co można jeść to różneo rodzaju "przekąski", opakowane w kolorowe sreberka batoniki białkowe, proteinowe i jakieś inne "odżywcze". Wystarczy skład przeczytać, żeby wlosy na karku stanęły dęba.Miłego dnia Sara
Tak, kawa rano koniecznie. Ja piję z mlekiem, więc dodatkowo zapycha.
I ja też nie trzymam żadnej restrykcyjnej diety. Po prostu gust mam względnie zdrowy, na pewno częściowo to coś wyniesionego z domu rodzinnego, ale też jak mam na coś ochotę, to jem i tyle, bez wyrzutów sumienia. Słodycze mnie w ogóle nie jarają, ciast z reguły nie jem, nawet jak mi ktoś podstawia pod nos, jedynie lody latem albo batoniki na nartach. Tylko z tymi batonikami od lat mam już tak, że pierwszego dnia zjadam z radością, drugiego - jak już mi się skończy wszystko inne, a od trzeciego przywożę z powrotem do domu, bo już nie mogę na nie patrzeć. U mnie, jeżeli grzeszki, to raczej z kategorii tłustych, a nie słodkich - dorwę się do wędzonego łososia w ilościach hurtowych, raz na jakiś czas zrobię makaron z tłustszym sosem (boczuś!) czy opędzluję nieco za dużo karkóweczki z grilla. Biorąc pod uwagę, że na co dzień jem zdrowo, to świat się nie wali. Moja figura ani zdrowie też nie.
Dzięki, Tobie również.