Witam proszę o poradę bo sam nie wiem czy wina jest po mojej stronie czy nie
Moja narzeczona uważa że nie mam dla niej czasu przez co się kłócimy. Pracujemy razem od 6 do 14. 3 dni w tygodniu mam dodatkową pracę od 18 do 21/21.30. około 2-3 razy w tygodniu chodzę też na siłownię ale to zazwyczaj w dzień wolny czy np przed drugą praca o 17. Dzisiaj przykład awantury, byłem na siłowni około 1h następnie podjechałem do kolegi na dosłownie 15 minut, zadzwoniła jak z nim byłem i afera. W domu kłótnia. Mamy w drodze dziecko ale według mnie ta dodatkowa praca jest nam potrzebna na pieniądze nigdy nie protestowała a nawet się cieszyła że dorabiam ale chcę mieć też coś z życia że tak powiem czyli iść na siłownię czy spotkać się od czasu do czasu z kolegą. Jak myślicie za dużo wymagam czy nie? Narzeka że siedzi sama w domu, nie ma koleżanek za bardzo. Ja jestem osobą co w domu się nudzi i póki dziecka nie ma chce jeszcze chodzić na siłownię itp
A robisz coś, abyście wspólnie mieli jakąś rozrywkę poza domem, w gronie znajomych?
Tak na szybko - trzy razy w tygodniu chodzisz do dodatkowej pracy i trzy razy w tygodniu chodzisz na siłownię. Czyli zostaje jedno wolne popołudnie.
To ile razy w tygodniu i jak długo spotykasz się z narzeczoną?
A robisz coś, abyście wspólnie mieli jakąś rozrywkę poza domem, w gronie znajomych?
Tak na szybko - trzy razy w tygodniu chodzisz do dodatkowej pracy i trzy razy w tygodniu chodzisz na siłownię. Czyli zostaje jedno wolne popołudnie.
To ile razy w tygodniu i jak długo spotykasz się z narzeczoną?
KARNY JEŻYK mówi ci to coś powsinogo ?
Agnes76 napisał/a:A robisz coś, abyście wspólnie mieli jakąś rozrywkę poza domem, w gronie znajomych?
Tak na szybko - trzy razy w tygodniu chodzisz do dodatkowej pracy i trzy razy w tygodniu chodzisz na siłownię. Czyli zostaje jedno wolne popołudnie.
To ile razy w tygodniu i jak długo spotykasz się z narzeczoną?KARNY JEŻYK mówi ci to coś powsinogo ?
Przeciez to jest dla 2 letnich dzieci kiedys ogladalam superniania takie cos wymyslila
5 2023-11-06 00:58:34 Ostatnio edytowany przez KoralinaJones (2023-11-06 00:58:56)
paslawek napisał/a:Agnes76 napisał/a:A robisz coś, abyście wspólnie mieli jakąś rozrywkę poza domem, w gronie znajomych?
Tak na szybko - trzy razy w tygodniu chodzisz do dodatkowej pracy i trzy razy w tygodniu chodzisz na siłownię. Czyli zostaje jedno wolne popołudnie.
To ile razy w tygodniu i jak długo spotykasz się z narzeczoną?KARNY JEŻYK mówi ci to coś powsinogo ?
Przeciez to jest dla 2 letnich dzieci kiedys ogladalam superniania takie cos wymyslila
Dokładnie tak, Juleczka . Brawo Ty
.
Nie rozumiesz problemu. Wybrałeś kobietę, która potrzebuje dużo uwagi. Ta kobieta nie ma koleżanek. Dodatkowo nie za bardzo coś was łączy, bo jak sam piszesz, w domu się nudzisz. Jak to ma niby przetrwać?
Do pracy dodatkowej chodzę bo nie na wszystko nam starczało bez tego więc robię to dla nas a ta siłownia to była dla mnie taka odskocznia. Nie spędzam tam nie wiadomo ile w półtorej godziny zamykam się w treningu i dojazdem w dwie strony. Obowiązków swoich nie zaniedbuje
"Narzeka, że siedzi sama w domu"
Ty nie jesteś jej animatorem z pobliskiego domu kultury.
A ona 5 letnim dzieckiem, które potrzebuje aby je zabawiać.
Nie chodzisz do dodatkowej pracy dla zabawy, czy krotochwili.
Tylko aby zarobić pieniądze dla rodziny.
Masz prawo do tych 2h swojego czasu prywatnego, te 3 razy w tygodniu.
To i tak niewiele.
Następnym razem, jak pójdziesz do znajomego, to wył telefon, nie dawaj sie terroryzować.
Pamiętaj, ze w momencie zajścia w ciąże, kobieta bada, na ile może sobie pozwolić, jeżeli dasz sobie wejść na głowę, to potem będzie tylko gorzej.
W tym przypadku, radze ja trzymać króciutko, aby nie obrosła w piórka.
To, że nie ma bliskich koleżanek, to tez wiele o niej mówi.
Jak tu pisza niektóre kobiety, facet ma trzymać swoją ramę.
Do pracy dodatkowej chodzę bo nie na wszystko nam starczało bez tego więc robię to dla nas a ta siłownia to była dla mnie taka odskocznia. Nie spędzam tam nie wiadomo ile w półtorej godziny zamykam się w treningu i dojazdem w dwie strony. Obowiązków swoich nie zaniedbuje
Nic nie kumasz. Jakby cię zaczarowało. Musisz dostać po tyłku, żebyś zrozumiał o co chodzi w związku.
Mówisz "robię to dla nas" - jak widać nie bardzo, bo kobiecie to nie odpowiada. Wielu wyjeżdżało za granicę, by "dla nas zarobić" a to był krok, by związek rozwalić.
amaakar napisał/a:Do pracy dodatkowej chodzę bo nie na wszystko nam starczało bez tego więc robię to dla nas a ta siłownia to była dla mnie taka odskocznia. Nie spędzam tam nie wiadomo ile w półtorej godziny zamykam się w treningu i dojazdem w dwie strony. Obowiązków swoich nie zaniedbuje
Nic nie kumasz. Jakby cię zaczarowało. Musisz dostać po tyłku, żebyś zrozumiał o co chodzi w związku.
Mówisz "robię to dla nas" - jak widać nie bardzo, bo kobiecie to nie odpowiada. Wielu wyjeżdżało za granicę, by "dla nas zarobić" a to był krok, by związek rozwalić.
Ja rozumiem ale to nie jest tak jak mówisz. Ja tu dodatkowa pracę mam pod nosem 18 wychodzę i koło 21 wracam. Trzy razy w tygodniu dorabiam. A w domu razem jesteśmy od 15. Często odpuszczam też jeden dzień jak mamy coś ważnego do załatwiania więc porównanie z wyjazdem za granicę trochę tu nie pasuje
Ale faktycznie będzie trzeba chyba z tego zrezygnować bo nic dobrego z tego nie wychodzi. Z tym robię to dla nas to chodziło mi że z tych pieniędzy byliśmy na wakacjach, kupiliśmy wózek dla dziecka więc to nie są pieniądze które zarabiałem na swoje zachcianki.
Też dochodzi taka kswestia że nie pogadała nigdy ze mną żebym zrezygnował całkowicie tylko było takie marudzenie w dzień co zbierałem się do pracy że wychodzę. Lubię kompromisy i na pewno byśmy wspólnie coś ustalili
A robisz coś, abyście wspólnie mieli jakąś rozrywkę poza domem, w gronie znajomych?
Tak na szybko - trzy razy w tygodniu chodzisz do dodatkowej pracy i trzy razy w tygodniu chodzisz na siłownię. Czyli zostaje jedno wolne popołudnie.
To ile razy w tygodniu i jak długo spotykasz się z narzeczoną?
Robię. Czasem się śmieje że ma zawsze zaplanowany dzień dzięki mnie. W wolnej chwili spotykamy się z wspólnymi znajomymi. Teraz przez 5 dni nocowali u nas jej znajomi których zaprosiła z daleka. Wziąłem wolne nigdzie nie wychodziłem wspólnie z nimi siedziałem.
Jak chce gdzieś jechać zawsze jadę z nią więc razem czas spędzamy.
To jedno popołudnie to przesada bo ja na siłownię jak pójdę to prosto po pracy i od 16 jestem już w domu, cały wieczór siedzę.
12 2023-11-06 13:09:39 Ostatnio edytowany przez wieka (2023-11-06 13:11:29)
Legat napisał/a:amaakar napisał/a:Do pracy dodatkowej chodzę bo nie na wszystko nam starczało bez tego więc robię to dla nas a ta siłownia to była dla mnie taka odskocznia. Nie spędzam tam nie wiadomo ile w półtorej godziny zamykam się w treningu i dojazdem w dwie strony. Obowiązków swoich nie zaniedbuje
Nic nie kumasz. Jakby cię zaczarowało. Musisz dostać po tyłku, żebyś zrozumiał o co chodzi w związku.
Mówisz "robię to dla nas" - jak widać nie bardzo, bo kobiecie to nie odpowiada. Wielu wyjeżdżało za granicę, by "dla nas zarobić" a to był krok, by związek rozwalić.Ja rozumiem ale to nie jest tak jak mówisz. Ja tu dodatkowa pracę mam pod nosem 18 wychodzę i koło 21 wracam. Trzy razy w tygodniu dorabiam. A w domu razem jesteśmy od 15. Często odpuszczam też jeden dzień jak mamy coś ważnego do załatwiania więc porównanie z wyjazdem za granicę trochę tu nie pasuje
Ale faktycznie będzie trzeba chyba z tego zrezygnować bo nic dobrego z tego nie wychodzi. Z tym robię to dla nas to chodziło mi że z tych pieniędzy byliśmy na wakacjach, kupiliśmy wózek dla dziecka więc to nie są pieniądze które zarabiałem na swoje zachcianki.
Też dochodzi taka kswestia że nie pogadała nigdy ze mną żebym zrezygnował całkowicie tylko było takie marudzenie w dzień co zbierałem się do pracy że wychodzę. Lubię kompromisy i na pewno byśmy wspólnie coś ustalili
Nie rezygnuj, szczególnie z siłowni, w związku też trzeba mieć swoje życie, więc niech ona się też czymś zajmie, choć po porodzie nie będzie się nudziła.
Nie rób nic wbrew sobie, przeważnie w związku jest takie przeciąganie liny, nie kłóć się, bo do kłótni trzeba dwojga, najlepiej wcześniej na spokojnie porozmawiać, stawiać też granice,
Narzeczona musi zrozumieć, że nie tylko jej potrzeby mają być zaspokajanie, Twoje też.
Jak dasz sobie wejść na głowę, to za chwilę będziesz siedział pod pantoflem.
Witam proszę o poradę bo sam nie wiem czy wina jest po mojej stronie czy nie
Moja narzeczona uważa że nie mam dla niej czasu przez co się kłócimy. Pracujemy razem od 6 do 14. 3 dni w tygodniu mam dodatkową pracę od 18 do 21/21.30. około 2-3 razy w tygodniu chodzę też na siłownię ale to zazwyczaj w dzień wolny czy np przed drugą praca o 17. Dzisiaj przykład awantury, byłem na siłowni około 1h następnie podjechałem do kolegi na dosłownie 15 minut, zadzwoniła jak z nim byłem i afera. W domu kłótnia. Mamy w drodze dziecko ale według mnie ta dodatkowa praca jest nam potrzebna na pieniądze nigdy nie protestowała a nawet się cieszyła że dorabiam ale chcę mieć też coś z życia że tak powiem czyli iść na siłownię czy spotkać się od czasu do czasu z kolegą. Jak myślicie za dużo wymagam czy nie? Narzeka że siedzi sama w domu, nie ma koleżanek za bardzo. Ja jestem osobą co w domu się nudzi i póki dziecka nie ma chce jeszcze chodzić na siłownię itp
Związałeś się po prostu z bluszczowatą partnerką. Paskudny typ człowieka, który nie ma własnego życia, więc postanawia zatruć życie, komuś, kto się podstawił.
Spierniczałabym gdzie pieprz rośnie na Twoim miejscu, ale jak już zmajstrowałeś bobasa, to się musisz teraz męczyć bez względu na to, czy ją zostawisz, czy postanowisz się męczyć dalej, ale z czasem będzie tylko gorzej.
14 2023-11-06 13:21:08 Ostatnio edytowany przez jeziorna (2023-11-06 13:22:37)
Nie znam całego kontekstu sytuacji, nie wiem, ile czasu razem spedzacie i jak to wyglada. Jeśli na tą siłownię chodzisz tylko na jedną godzinę i zazwyczaj w dni wolne, to co robisz przez resztę czasu? Przykładowo wracasz o 18 z siłowni i co dalej? Moze zapytaj ja wprost, jak by widziala Wasze wolne wieczory i w jaki sposób by chciała spedzać czas. Moze zaproponuj, że np. we wtorki i czwartki niech ona sama wybierze, co by chciała z Tobą porobić? Wtedy dwa takie wieczory po 2h w tygodniu mogą dużo zrobić, bo będzie wiedziała, że w razie czego w te wieczory jesteś dostępny. Nie rezygnuj z tej siłowni, ale bardziej angazuj sie w domu, kiedy tam bywasz.
Czy jecie razem posiłki? Skoro obydwoje zaczynacie i kończycie głowna prace o tej samej porze, to może ustalcie, że zawsze bedziecie wspólnie przygotować i jeść obiad bez żadnego pośpiechu. Przynajmniej w jakiejs wybrane dni. A podczas jedzenia obiadu ustalcie zakaz oglądania telewizji czy używania telefonów. Bedziecie mieli wtedy więcej rozmów dla siebie, na pewno macie wspólne tematy, szczególnie, ze dziecko jest w drodze.
W skrócie - zamiast ograniczać swój czas wolny, to starać sie o to, zeby pozostały czas (w domu, z narzeczoną) był bardziej jakościowy.
15 2023-11-06 13:21:39 Ostatnio edytowany przez Tamiraa (2023-11-06 13:22:12)
Witam proszę o poradę bo sam nie wiem czy wina jest po mojej stronie czy nie
Moja narzeczona uważa że nie mam dla niej czasu przez co się kłócimy. Pracujemy razem od 6 do 14. 3 dni w tygodniu mam dodatkową pracę od 18 do 21/21.30. około 2-3 razy w tygodniu chodzę też na siłownię ale to zazwyczaj w dzień wolny czy np przed drugą praca o 17. Dzisiaj przykład awantury, byłem na siłowni około 1h następnie podjechałem do kolegi na dosłownie 15 minut, zadzwoniła jak z nim byłem i afera. W domu kłótnia. Mamy w drodze dziecko ale według mnie ta dodatkowa praca jest nam potrzebna na pieniądze nigdy nie protestowała a nawet się cieszyła że dorabiam ale chcę mieć też coś z życia że tak powiem czyli iść na siłownię czy spotkać się od czasu do czasu z kolegą. Jak myślicie za dużo wymagam czy nie? Narzeka że siedzi sama w domu, nie ma koleżanek za bardzo. Ja jestem osobą co w domu się nudzi i póki dziecka nie ma chce jeszcze chodzić na siłownię itp
Moim zdaniem uczycie się być razem ze sobą. Ktoś będzie musiał pójść na kompromis. Jeśli chcesz wychodzić bez swojej dziewczyny, to jej powiedz, że nie chcesz z nią nigdzie wychodzić i wolisz iść na siłownię i do kolegów, niech niepotrzebnie nie liczy na to i układa sobie życie bez ciebie.
amaakar napisał/a:Witam proszę o poradę bo sam nie wiem czy wina jest po mojej stronie czy nie
Moja narzeczona uważa że nie mam dla niej czasu przez co się kłócimy. Pracujemy razem od 6 do 14. 3 dni w tygodniu mam dodatkową pracę od 18 do 21/21.30. około 2-3 razy w tygodniu chodzę też na siłownię ale to zazwyczaj w dzień wolny czy np przed drugą praca o 17. Dzisiaj przykład awantury, byłem na siłowni około 1h następnie podjechałem do kolegi na dosłownie 15 minut, zadzwoniła jak z nim byłem i afera. W domu kłótnia. Mamy w drodze dziecko ale według mnie ta dodatkowa praca jest nam potrzebna na pieniądze nigdy nie protestowała a nawet się cieszyła że dorabiam ale chcę mieć też coś z życia że tak powiem czyli iść na siłownię czy spotkać się od czasu do czasu z kolegą. Jak myślicie za dużo wymagam czy nie? Narzeka że siedzi sama w domu, nie ma koleżanek za bardzo. Ja jestem osobą co w domu się nudzi i póki dziecka nie ma chce jeszcze chodzić na siłownię itpZwiązałeś się po prostu z bluszczowatą partnerką. Paskudny typ człowieka, który nie ma własnego życia, więc postanawia zatruć życie, komuś, kto się podstawił.
Spierniczałabym gdzie pieprz rośnie na Twoim miejscu, ale jak już zmajstrowałeś bobasa, to się musisz teraz męczyć bez względu na to, czy ją zostawisz, czy postanowisz się męczyć dalej, ale z czasem będzie tylko gorzej.
W punkt pełna zgoda itp
Ale za przeproszeniem Autora bedzie prywata
No i co MagdaLeno u Ciebie jak już tu jesteś ?
Un czy una ?
Ale za przeproszeniem Autora bedzie prywata
No i co MagdaLeno u Ciebie jak już tu jesteś ?
Un czy una ?
Cześć paslawku :-)
To un :-)) Wciąż nie możemy uwierzyć, że wyprodukowaliśmy małe cudo. Ktoś powstaje z niczego w sumie.
Wciąż tylko je i śpi, więc na razie nuda, dlatego zajrzałam. Póki co najbardziej męczące są pielgrzymki rodzinki i przyjaciół, chcących poznać bobasa. Plotki o niedosypianiu też okazały się przesadzone, bo co z tego, że budzi się ze 2-3 razy w nocy, jak potem odsypiamy do 10tej. Przecież w życiu tyle nie spałam, a już na pewno nie z tym wielkim bębnem sprzed porodu :-D
Nie znam całego kontekstu sytuacji, nie wiem, ile czasu razem spedzacie i jak to wyglada. Jeśli na tą siłownię chodzisz tylko na jedną godzinę i zazwyczaj w dni wolne, to co robisz przez resztę czasu? Przykładowo wracasz o 18 z siłowni i co dalej? Moze zapytaj ja wprost, jak by widziala Wasze wolne wieczory i w jaki sposób by chciała spedzać czas. Moze zaproponuj, że np. we wtorki i czwartki niech ona sama wybierze, co by chciała z Tobą porobić? Wtedy dwa takie wieczory po 2h w tygodniu mogą dużo zrobić, bo będzie wiedziała, że w razie czego w te wieczory jesteś dostępny. Nie rezygnuj z tej siłowni, ale bardziej angazuj sie w domu, kiedy tam bywasz.
Czy jecie razem posiłki? Skoro obydwoje zaczynacie i kończycie głowna prace o tej samej porze, to może ustalcie, że zawsze bedziecie wspólnie przygotować i jeść obiad bez żadnego pośpiechu. Przynajmniej w jakiejs wybrane dni. A podczas jedzenia obiadu ustalcie zakaz oglądania telewizji czy używania telefonów. Bedziecie mieli wtedy więcej rozmów dla siebie, na pewno macie wspólne tematy, szczególnie, ze dziecko jest w drodze.
W skrócie - zamiast ograniczać swój czas wolny, to starać sie o to, zeby pozostały czas (w domu, z narzeczoną) był bardziej jakościowy.
Posiłki jemy razem po pracy zawsze obiad wspólny i siedzimy te 3h razem potem np idę do pracy. A wdni bez pracy po tej siłowni jestem w domu i spędzamy czas razem film kolacja czy cokolwiek.
Dlatego nie rozumiem tej jej całej awantury.
jeziorna napisał/a:Nie znam całego kontekstu sytuacji, nie wiem, ile czasu razem spedzacie i jak to wyglada. Jeśli na tą siłownię chodzisz tylko na jedną godzinę i zazwyczaj w dni wolne, to co robisz przez resztę czasu? Przykładowo wracasz o 18 z siłowni i co dalej? Moze zapytaj ja wprost, jak by widziala Wasze wolne wieczory i w jaki sposób by chciała spedzać czas. Moze zaproponuj, że np. we wtorki i czwartki niech ona sama wybierze, co by chciała z Tobą porobić? Wtedy dwa takie wieczory po 2h w tygodniu mogą dużo zrobić, bo będzie wiedziała, że w razie czego w te wieczory jesteś dostępny. Nie rezygnuj z tej siłowni, ale bardziej angazuj sie w domu, kiedy tam bywasz.
Czy jecie razem posiłki? Skoro obydwoje zaczynacie i kończycie głowna prace o tej samej porze, to może ustalcie, że zawsze bedziecie wspólnie przygotować i jeść obiad bez żadnego pośpiechu. Przynajmniej w jakiejs wybrane dni. A podczas jedzenia obiadu ustalcie zakaz oglądania telewizji czy używania telefonów. Bedziecie mieli wtedy więcej rozmów dla siebie, na pewno macie wspólne tematy, szczególnie, ze dziecko jest w drodze.
W skrócie - zamiast ograniczać swój czas wolny, to starać sie o to, zeby pozostały czas (w domu, z narzeczoną) był bardziej jakościowy.
Posiłki jemy razem po pracy zawsze obiad wspólny i siedzimy te 3h razem potem np idę do pracy. A wdni bez pracy po tej siłowni jestem w domu i spędzamy czas razem film kolacja czy cokolwiek.
Dlatego nie rozumiem tej jej całej awantury.
Ciągle tylko siedzimy w domu, siedzimy w domu, siedzimy w domu... Ona jest na zwolnieniu lekarskim? To że razem z nią siedzisz w domu to nie znaczy, że spędzasz z nią jakościowy czas. Może ona by chciała wyjść z tych czterech ścian, pójść z tobą na spacer do parku, na randkę do kawiarni, cokowiek by wyrwać się z rutyny. A nie tylko siedzieć w domu przed telewizorem. Może ona boi się tego twojego wychodzenia na siłownię, bo czuje się brzydka przez ciążę i nie czuje się dobrze z tym, że przebywasz wśród wysportowanych, wypinających się kobiet. Nie mówię, żebyś z tego zrezygnował, tylko żebyś ją częściej komplementował, dał czasem jakiś kwiatek bez okazji, ogólnie dawał do zrozumienia że jest dla ciebie atrakcyjna.
Nie mówię, że tylko ty jesteś winien, winni jesteście oboje, bo nie umiecie ze sobą rozmawiać, nie rozumiecie się nawzajem, nie znacie swoich potrzeb. Może warto zabrać się za nadrabianie tych braków już teraz, bo jak pojawi się dziecko to wzajemna frustracja przez niezaspokojenie potrzeb i brak zrozumienia będzie tylko narastać.
amaakar napisał/a:jeziorna napisał/a:Nie znam całego kontekstu sytuacji, nie wiem, ile czasu razem spedzacie i jak to wyglada. Jeśli na tą siłownię chodzisz tylko na jedną godzinę i zazwyczaj w dni wolne, to co robisz przez resztę czasu? Przykładowo wracasz o 18 z siłowni i co dalej? Moze zapytaj ja wprost, jak by widziala Wasze wolne wieczory i w jaki sposób by chciała spedzać czas. Moze zaproponuj, że np. we wtorki i czwartki niech ona sama wybierze, co by chciała z Tobą porobić? Wtedy dwa takie wieczory po 2h w tygodniu mogą dużo zrobić, bo będzie wiedziała, że w razie czego w te wieczory jesteś dostępny. Nie rezygnuj z tej siłowni, ale bardziej angazuj sie w domu, kiedy tam bywasz.
Czy jecie razem posiłki? Skoro obydwoje zaczynacie i kończycie głowna prace o tej samej porze, to może ustalcie, że zawsze bedziecie wspólnie przygotować i jeść obiad bez żadnego pośpiechu. Przynajmniej w jakiejs wybrane dni. A podczas jedzenia obiadu ustalcie zakaz oglądania telewizji czy używania telefonów. Bedziecie mieli wtedy więcej rozmów dla siebie, na pewno macie wspólne tematy, szczególnie, ze dziecko jest w drodze.
W skrócie - zamiast ograniczać swój czas wolny, to starać sie o to, zeby pozostały czas (w domu, z narzeczoną) był bardziej jakościowy.
Posiłki jemy razem po pracy zawsze obiad wspólny i siedzimy te 3h razem potem np idę do pracy. A wdni bez pracy po tej siłowni jestem w domu i spędzamy czas razem film kolacja czy cokolwiek.
Dlatego nie rozumiem tej jej całej awantury.Ciągle tylko siedzimy w domu, siedzimy w domu, siedzimy w domu... Ona jest na zwolnieniu lekarskim? To że razem z nią siedzisz w domu to nie znaczy, że spędzasz z nią jakościowy czas. Może ona by chciała wyjść z tych czterech ścian, pójść z tobą na spacer do parku, na randkę do kawiarni, cokowiek by wyrwać się z rutyny. A nie tylko siedzieć w domu przed telewizorem. Może ona boi się tego twojego wychodzenia na siłownię, bo czuje się brzydka przez ciążę i nie czuje się dobrze z tym, że przebywasz wśród wysportowanych, wypinających się kobiet. Nie mówię, żebyś z tego zrezygnował, tylko żebyś ją częściej komplementował, dał czasem jakiś kwiatek bez okazji, ogólnie dawał do zrozumienia że jest dla ciebie atrakcyjna.
Nie mówię, że tylko ty jesteś winien, winni jesteście oboje, bo nie umiecie ze sobą rozmawiać, nie rozumiecie się nawzajem, nie znacie swoich potrzeb. Może warto zabrać się za nadrabianie tych braków już teraz, bo jak pojawi się dziecko to wzajemna frustracja przez niezaspokojenie potrzeb i brak zrozumienia będzie tylko narastać.
Mieszkamy za granicą i tutaj niestety musi pracować praktycznie do końca ciąży. Wychodzenie jak najbardziej ja to pierwszy jestem właśnie na jakiś spacer z psem czy wyjście gdzieś ogólnie, zawsze jej to proponuję. Nie zawsze jej się chce gdzieś wyjść
21 2023-11-06 14:13:57 Ostatnio edytowany przez paslawek (2023-11-06 15:42:14)
paslawek napisał/a:Ale za przeproszeniem Autora bedzie prywata
No i co MagdaLeno u Ciebie jak już tu jesteś ?
Un czy una ?Cześć paslawku :-)
To un :-)) Wciąż nie możemy uwierzyć, że wyprodukowaliśmy małe cudo. Ktoś powstaje z niczego w sumie.
Wciąż tylko je i śpi, więc na razie nuda, dlatego zajrzałam. Póki co najbardziej męczące są pielgrzymki rodzinki i przyjaciół, chcących poznać bobasa. Plotki o niedosypianiu też okazały się przesadzone, bo co z tego, że budzi się ze 2-3 razy w nocy, jak potem odsypiamy do 10tej. Przecież w życiu tyle nie spałam, a już na pewno nie z tym wielkim bębnem sprzed porodu :-D
Super jakoś wiedziałem,że luz i Ci się spodoba
Już drugi "un" forumowy jakby od kiedy tu siedzę.
Gratuluje ściskam i życzę wam zdrowia
Trzymajcie się ciepło
Poniedziałki mogą mieć fajną strone
I nie rozdziobią nas kruki i wrony może jednak jeszcze nie dziś nie teraz
jeziorna napisał/a:Nie znam całego kontekstu sytuacji, nie wiem, ile czasu razem spedzacie i jak to wyglada. Jeśli na tą siłownię chodzisz tylko na jedną godzinę i zazwyczaj w dni wolne, to co robisz przez resztę czasu? Przykładowo wracasz o 18 z siłowni i co dalej? Moze zapytaj ja wprost, jak by widziala Wasze wolne wieczory i w jaki sposób by chciała spedzać czas. Moze zaproponuj, że np. we wtorki i czwartki niech ona sama wybierze, co by chciała z Tobą porobić? Wtedy dwa takie wieczory po 2h w tygodniu mogą dużo zrobić, bo będzie wiedziała, że w razie czego w te wieczory jesteś dostępny. Nie rezygnuj z tej siłowni, ale bardziej angazuj sie w domu, kiedy tam bywasz.
Czy jecie razem posiłki? Skoro obydwoje zaczynacie i kończycie głowna prace o tej samej porze, to może ustalcie, że zawsze bedziecie wspólnie przygotować i jeść obiad bez żadnego pośpiechu. Przynajmniej w jakiejs wybrane dni. A podczas jedzenia obiadu ustalcie zakaz oglądania telewizji czy używania telefonów. Bedziecie mieli wtedy więcej rozmów dla siebie, na pewno macie wspólne tematy, szczególnie, ze dziecko jest w drodze.
W skrócie - zamiast ograniczać swój czas wolny, to starać sie o to, zeby pozostały czas (w domu, z narzeczoną) był bardziej jakościowy.
Posiłki jemy razem po pracy zawsze obiad wspólny i siedzimy te 3h razem potem np idę do pracy. A wdni bez pracy po tej siłowni jestem w domu i spędzamy czas razem film kolacja czy cokolwiek.
Dlatego nie rozumiem tej jej całej awantury.
Czy pytałeś ją, jak by chciała spędzać Wasz wspólny czas? Co masz na myśli mówiąc "siedzimy te 3h razem"? Pytam, bo przebywanie w tym samym pomieszczeniu bez interakcji ze sobą nie zaliczam do jakosciowego spedzania czasu wspólnego.
Kobieta po prostu w ciazy i sie czepia wszystkiego, autor podal kilka przykladow w pierwszym poscie i z tego tak wnioskuje.
Porozmawiajcie na spokojnie. Powiedz, ze przeciez wiekszosc z czasu spedzasz nia itd. pewnie juz to tlumaczyles. Moze po ciazy jej przejdzie
contrasenyaoblidada napisał/a:amaakar napisał/a:Posiłki jemy razem po pracy zawsze obiad wspólny i siedzimy te 3h razem potem np idę do pracy. A wdni bez pracy po tej siłowni jestem w domu i spędzamy czas razem film kolacja czy cokolwiek.
Dlatego nie rozumiem tej jej całej awantury.Ciągle tylko siedzimy w domu, siedzimy w domu, siedzimy w domu... Ona jest na zwolnieniu lekarskim? To że razem z nią siedzisz w domu to nie znaczy, że spędzasz z nią jakościowy czas. Może ona by chciała wyjść z tych czterech ścian, pójść z tobą na spacer do parku, na randkę do kawiarni, cokowiek by wyrwać się z rutyny. A nie tylko siedzieć w domu przed telewizorem. Może ona boi się tego twojego wychodzenia na siłownię, bo czuje się brzydka przez ciążę i nie czuje się dobrze z tym, że przebywasz wśród wysportowanych, wypinających się kobiet. Nie mówię, żebyś z tego zrezygnował, tylko żebyś ją częściej komplementował, dał czasem jakiś kwiatek bez okazji, ogólnie dawał do zrozumienia że jest dla ciebie atrakcyjna.
Nie mówię, że tylko ty jesteś winien, winni jesteście oboje, bo nie umiecie ze sobą rozmawiać, nie rozumiecie się nawzajem, nie znacie swoich potrzeb. Może warto zabrać się za nadrabianie tych braków już teraz, bo jak pojawi się dziecko to wzajemna frustracja przez niezaspokojenie potrzeb i brak zrozumienia będzie tylko narastać.Mieszkamy za granicą i tutaj niestety musi pracować praktycznie do końca ciąży. Wychodzenie jak najbardziej ja to pierwszy jestem właśnie na jakiś spacer z psem czy wyjście gdzieś ogólnie, zawsze jej to proponuję. Nie zawsze jej się chce gdzieś wyjść
No to ja już kompletnie nie rozumiem w czym problem. Tak jak pisałam, nauczcie się komunikować. Zapytaj ją czego jej brakuje, co chciałaby zmienić, jak chce spędzać wspólny czas. Zapytaj czy ma jakieś obawy w związku z ciążą i czy możesz coś zrobić żeby te obawy zmniejszyć. Rozmawiaj z nią, zadawaj pytania, krótkie, konkretne, bez negatywnego ładunku emocjonalnego.
amaakar napisał/a:jeziorna napisał/a:Nie znam całego kontekstu sytuacji, nie wiem, ile czasu razem spedzacie i jak to wyglada. Jeśli na tą siłownię chodzisz tylko na jedną godzinę i zazwyczaj w dni wolne, to co robisz przez resztę czasu? Przykładowo wracasz o 18 z siłowni i co dalej? Moze zapytaj ja wprost, jak by widziala Wasze wolne wieczory i w jaki sposób by chciała spedzać czas. Moze zaproponuj, że np. we wtorki i czwartki niech ona sama wybierze, co by chciała z Tobą porobić? Wtedy dwa takie wieczory po 2h w tygodniu mogą dużo zrobić, bo będzie wiedziała, że w razie czego w te wieczory jesteś dostępny. Nie rezygnuj z tej siłowni, ale bardziej angazuj sie w domu, kiedy tam bywasz.
Czy jecie razem posiłki? Skoro obydwoje zaczynacie i kończycie głowna prace o tej samej porze, to może ustalcie, że zawsze bedziecie wspólnie przygotować i jeść obiad bez żadnego pośpiechu. Przynajmniej w jakiejs wybrane dni. A podczas jedzenia obiadu ustalcie zakaz oglądania telewizji czy używania telefonów. Bedziecie mieli wtedy więcej rozmów dla siebie, na pewno macie wspólne tematy, szczególnie, ze dziecko jest w drodze.
W skrócie - zamiast ograniczać swój czas wolny, to starać sie o to, zeby pozostały czas (w domu, z narzeczoną) był bardziej jakościowy.
Posiłki jemy razem po pracy zawsze obiad wspólny i siedzimy te 3h razem potem np idę do pracy. A wdni bez pracy po tej siłowni jestem w domu i spędzamy czas razem film kolacja czy cokolwiek.
Dlatego nie rozumiem tej jej całej awantury.Czy pytałeś ją, jak by chciała spędzać Wasz wspólny czas? Co masz na myśli mówiąc "siedzimy te 3h razem"? Pytam, bo przebywanie w tym samym pomieszczeniu bez interakcji ze sobą nie zaliczam do jakosciowego spedzania czasu wspólnego.
Bez przesady, a ona nie może wykazać żadnej inicjatywy.
amaakar napisał/a:contrasenyaoblidada napisał/a:Ciągle tylko siedzimy w domu, siedzimy w domu, siedzimy w domu... Ona jest na zwolnieniu lekarskim? To że razem z nią siedzisz w domu to nie znaczy, że spędzasz z nią jakościowy czas. Może ona by chciała wyjść z tych czterech ścian, pójść z tobą na spacer do parku, na randkę do kawiarni, cokowiek by wyrwać się z rutyny. A nie tylko siedzieć w domu przed telewizorem. Może ona boi się tego twojego wychodzenia na siłownię, bo czuje się brzydka przez ciążę i nie czuje się dobrze z tym, że przebywasz wśród wysportowanych, wypinających się kobiet. Nie mówię, żebyś z tego zrezygnował, tylko żebyś ją częściej komplementował, dał czasem jakiś kwiatek bez okazji, ogólnie dawał do zrozumienia że jest dla ciebie atrakcyjna.
Nie mówię, że tylko ty jesteś winien, winni jesteście oboje, bo nie umiecie ze sobą rozmawiać, nie rozumiecie się nawzajem, nie znacie swoich potrzeb. Może warto zabrać się za nadrabianie tych braków już teraz, bo jak pojawi się dziecko to wzajemna frustracja przez niezaspokojenie potrzeb i brak zrozumienia będzie tylko narastać.Mieszkamy za granicą i tutaj niestety musi pracować praktycznie do końca ciąży. Wychodzenie jak najbardziej ja to pierwszy jestem właśnie na jakiś spacer z psem czy wyjście gdzieś ogólnie, zawsze jej to proponuję. Nie zawsze jej się chce gdzieś wyjść
No to ja już kompletnie nie rozumiem w czym problem. Tak jak pisałam, nauczcie się komunikować. Zapytaj ją czego jej brakuje, co chciałaby zmienić, jak chce spędzać wspólny czas. Zapytaj czy ma jakieś obawy w związku z ciążą i czy możesz coś zrobić żeby te obawy zmniejszyć. Rozmawiaj z nią, zadawaj pytania, krótkie, konkretne, bez negatywnego ładunku emocjonalnego.
Taaa, najlepiej chuchać i dmuchać
contrasenyaoblidada napisał/a:amaakar napisał/a:Mieszkamy za granicą i tutaj niestety musi pracować praktycznie do końca ciąży. Wychodzenie jak najbardziej ja to pierwszy jestem właśnie na jakiś spacer z psem czy wyjście gdzieś ogólnie, zawsze jej to proponuję. Nie zawsze jej się chce gdzieś wyjść
No to ja już kompletnie nie rozumiem w czym problem. Tak jak pisałam, nauczcie się komunikować. Zapytaj ją czego jej brakuje, co chciałaby zmienić, jak chce spędzać wspólny czas. Zapytaj czy ma jakieś obawy w związku z ciążą i czy możesz coś zrobić żeby te obawy zmniejszyć. Rozmawiaj z nią, zadawaj pytania, krótkie, konkretne, bez negatywnego ładunku emocjonalnego.
Taaa, najlepiej chuchać i dmuchać
Że co? Co w tym dziwnego, że doradzam mu ROZMOWĘ z partnerką? Zamiast siedzieć tu na forum i zastanawiać się, o co jej chodzi i 'kto ma rację', lepiej zapytać i rozwiązać problem u źródła. Jeżeli będzie delikatny, wykaże zainteresowanie jej uczuciami, problemami to zwiększy szansę na dowiedzenie się o co jej tak naprawdę chodzi. Jak jej wyskoczy z tekstem: 'bo na forum powiedzieli, że mam prawo do mojego czasu prywatnego, chodzenia na siłownię, a ty jesteś bluszczem, szukasz animatora i chcesz mi wejść na głowę a ja się nie dam!' to na pewno będzie lepiej w ich związku.
contrasenyaoblidada napisał/a:amaakar napisał/a:Mieszkamy za granicą i tutaj niestety musi pracować praktycznie do końca ciąży. Wychodzenie jak najbardziej ja to pierwszy jestem właśnie na jakiś spacer z psem czy wyjście gdzieś ogólnie, zawsze jej to proponuję. Nie zawsze jej się chce gdzieś wyjść
No to ja już kompletnie nie rozumiem w czym problem. Tak jak pisałam, nauczcie się komunikować. Zapytaj ją czego jej brakuje, co chciałaby zmienić, jak chce spędzać wspólny czas. Zapytaj czy ma jakieś obawy w związku z ciążą i czy możesz coś zrobić żeby te obawy zmniejszyć. Rozmawiaj z nią, zadawaj pytania, krótkie, konkretne, bez negatywnego ładunku emocjonalnego.
Taaa, najlepiej chuchać i dmuchać
Nie chodzi o to, żeby chuchać i dmuchać. Do tej pory było im dobrze, mogą nauczyć się rozmawiać ze sobą. Zresztą myślę, że ona już ma wyrzuty sumienia, że tak naskoczyła.
wieka napisał/a:contrasenyaoblidada napisał/a:No to ja już kompletnie nie rozumiem w czym problem. Tak jak pisałam, nauczcie się komunikować. Zapytaj ją czego jej brakuje, co chciałaby zmienić, jak chce spędzać wspólny czas. Zapytaj czy ma jakieś obawy w związku z ciążą i czy możesz coś zrobić żeby te obawy zmniejszyć. Rozmawiaj z nią, zadawaj pytania, krótkie, konkretne, bez negatywnego ładunku emocjonalnego.
Taaa, najlepiej chuchać i dmuchać
Nie chodzi o to, żeby chuchać i dmuchać. Do tej pory było im dobrze, mogą nauczyć się rozmawiać ze sobą. Zresztą myślę, że ona już ma wyrzuty sumienia, że tak naskoczyła.
Tylko powiedz dlaczego niektóre kobiety widzą tylko winy facetów, ja ich nie bronię, ale fakt jest taki, że jak facet jest za dobry, to partnerka po nim jeździ i odwrotnie oczywiście też tak jest.
Ładnie to ujęła Agnes, chyba nawet w tym wątku.
A tu partnerka nie wykazuje za bardzo inicjatywy, nawet jak spędzić czas razem, osobno też nie potrafi się niczym zająć, nie ma koleżanki, to on nie powinien mieć kolegi, tylko ją niańczyć.
Nie jedna by się cieszyła, że facet dorabia, a ta wymyśla.
Jak się ma takiego faceta jak autor, a widzę w nim dobrego człowieka, to się nie docenia, tylko wymagania rosną i będą rosły jak nie postawi granicy.
Co to za facet jak chce zrezygnować z siłowni czy dorabiania, bo partnerka się awanturuje... taki bez jaj.
Ja już widzę, jak dziecko się urodzi, to nie pozwoli mu złapać oddechu, teraz zrezygnuje z dodatkowej pracy, jak się dziecko urodzi zrezygnuje z siłowni, bo będzie musiał siedzieć przy partnerce, bo przecież ona nigdzie nawet sama nie wyjdzie, żeby on posiedział z dzieckiem.
Ja tylko staram się patrzeć obiektywnie.
Tamiraa napisał/a:wieka napisał/a:Taaa, najlepiej chuchać i dmuchać
Nie chodzi o to, żeby chuchać i dmuchać. Do tej pory było im dobrze, mogą nauczyć się rozmawiać ze sobą. Zresztą myślę, że ona już ma wyrzuty sumienia, że tak naskoczyła.
Tylko powiedz dlaczego niektóre kobiety widzą tylko winy facetów, ja ich nie bronię, ale fakt jest taki, że jak facet jest za dobry, to partnerka po nim jeździ i odwrotnie oczywiście też tak jest.
Ładnie to ujęła Agnes, chyba nawet w tym wątku.A tu partnerka nie wykazuje za bardzo inicjatywy, nawet jak spędzić czas razem, osobno też nie potrafi się niczym zająć, nie ma koleżanki, to on nie powinien mieć kolegi, tylko ją niańczyć.
Nie jedna by się cieszyła, że facet dorabia, a ta wymyśla.
Jak się ma takiego faceta jak autor, a widzę w nim dobrego człowieka, to się nie docenia, tylko wymagania rosną i będą rosły jak nie postawi granicy.
Co to za facet jak chce zrezygnować z siłowni czy dorabiania, bo partnerka się awanturuje... taki bez jaj.Ja już widzę, jak dziecko się urodzi, to nie pozwoli mu złapać oddechu, teraz zrezygnuje z dodatkowej pracy, jak się dziecko urodzi zrezygnuje z siłowni, bo będzie musiał siedzieć przy partnerce, bo przecież ona nigdzie nawet sama nie wyjdzie, żeby on posiedział z dzieckiem.
Ja tylko staram się patrzeć obiektywnie.
Na razie zrobiła jedną awanturę. Nie uważam, że on jest dobry, a ona nie, tylko, że muszą się dogadać,bo jak na razie on nie wie, o co chodzi,
Na tym forum to raczej jeździ się po kobietach,a to, że roszczeniowe księżniczki, a to bluszczowate panienki, tymczasem obydwoje muszą się nauczyć być ze sobą, a błędy każdy popełnia.
Możliwe, że obecne zachowanie to wina ciąży, dlatego warto wiedzieć jak było przed.
Ile się znacie, ile ze sobą mieszkacie?
32 2023-11-06 18:35:49 Ostatnio edytowany przez Legat (2023-11-06 18:37:52)
No to ja już kompletnie nie rozumiem w czym problem. Tak jak pisałam, nauczcie się komunikować. Zapytaj ją czego jej brakuje, co chciałaby zmienić, jak chce spędzać wspólny czas. Zapytaj czy ma jakieś obawy w związku z ciążą i czy możesz coś zrobić żeby te obawy zmniejszyć. Rozmawiaj z nią, zadawaj pytania, krótkie, konkretne, bez negatywnego ładunku emocjonalnego.
Kłopot w tym, że twoja wypowiedź jest fajna dla ciebie. Wypływa z łechcącego ego poczucia praw kobiet. Niestety nijak się ma do rzeczywistości. Żadna normalna kobieta, nie chce być traktowana jak małe zagubione dziecko. Które trzeba podpytywać o co mu chodzi i prowadzić za rączkę do mamy.
Związałeś się po prostu z bluszczowatą partnerką. Paskudny typ człowieka, który nie ma własnego życia, więc postanawia zatruć życie, komuś, kto się podstawił.
Spierniczałabym gdzie pieprz rośnie na Twoim miejscu, ale jak już zmajstrowałeś bobasa, to się musisz teraz męczyć bez względu na to, czy ją zostawisz, czy postanowisz się męczyć dalej, ale z czasem będzie tylko gorzej.
Dokładnie. Nic dodać, nic ująć.
contrasenyaoblidada napisał/a:No to ja już kompletnie nie rozumiem w czym problem. Tak jak pisałam, nauczcie się komunikować. Zapytaj ją czego jej brakuje, co chciałaby zmienić, jak chce spędzać wspólny czas. Zapytaj czy ma jakieś obawy w związku z ciążą i czy możesz coś zrobić żeby te obawy zmniejszyć. Rozmawiaj z nią, zadawaj pytania, krótkie, konkretne, bez negatywnego ładunku emocjonalnego.
Kłopot w tym, że twoja wypowiedź jest fajna dla ciebie. Wypływa z łechcącego ego poczucia praw kobiet. Niestety nijak się ma do rzeczywistości. Żadna normalna kobieta, nie chce być traktowana jak małe zagubione dziecko. Które trzeba podpytywać o co mu chodzi i prowadzić za rączkę do mamy.
Tia. Bo my mamy nie pytać. My mamy wiedzieć. Wszak w każdej bajce dla dzieci tak jest, że jak kocha, to wie.
Legat napisał/a:contrasenyaoblidada napisał/a:No to ja już kompletnie nie rozumiem w czym problem. Tak jak pisałam, nauczcie się komunikować. Zapytaj ją czego jej brakuje, co chciałaby zmienić, jak chce spędzać wspólny czas. Zapytaj czy ma jakieś obawy w związku z ciążą i czy możesz coś zrobić żeby te obawy zmniejszyć. Rozmawiaj z nią, zadawaj pytania, krótkie, konkretne, bez negatywnego ładunku emocjonalnego.
Kłopot w tym, że twoja wypowiedź jest fajna dla ciebie. Wypływa z łechcącego ego poczucia praw kobiet. Niestety nijak się ma do rzeczywistości. Żadna normalna kobieta, nie chce być traktowana jak małe zagubione dziecko. Które trzeba podpytywać o co mu chodzi i prowadzić za rączkę do mamy.
Tia. Bo my mamy nie pytać. My mamy wiedzieć. Wszak w każdej bajce dla dzieci tak jest, że jak kocha, to wie.
36 2023-11-06 19:29:52 Ostatnio edytowany przez jeziorna (2023-11-06 19:35:33)
jeziorna napisał/a:Czy pytałeś ją, jak by chciała spędzać Wasz wspólny czas? Co masz na myśli mówiąc "siedzimy te 3h razem"? Pytam, bo przebywanie w tym samym pomieszczeniu bez interakcji ze sobą nie zaliczam do jakosciowego spedzania czasu wspólnego.
Bez przesady, a ona nie może wykazać żadnej inicjatywy.
Oboje są w związku. Mają w drodze dziecko. To nie czasy przedszkola by wytykać palcem innych i krzyczeć "ale to ona jest tą złą! to ona powinna to wszystko naprawić, a nie tylko narzekać czy zakazywać!". Z jej punktu widzenia może to tak wyglądać, że to ona tą inicjatywę wykazała, komunikując jemu swoje potrzeby, tzn. jej zdaniem za mało czasu razem spędzają. Autor wątku też jest dorosły, może pociagnąć temat i dopytać, zeby doprecyzowała swoje potrzeby i podała, jak by to widziała. Na spokojnie, bez reagowania w stylu "to nieprawda, przeciez duzo siedzimy razem w domu", tylko próbował zrozumieć jej punkt widzenia. Warto usiąśc na spokojnie do rozmowy i po prostu przegadać problem. Autor też może jednocześnie też na spokojnie jej tłumaczyć, że z jego punktu widzenia wciaż dalej dużo czasu spedzają razem, ale też powinni rozmkninić, jak ten czas spedzony razem spedzić bardziej jakościowo, żeby on nie musiał zrezygnować ze swoich przyjemności.
Nie wiem, może autor naprawdę się stara i cały swój czas poswieca partnerce, jak jest w domu, ale moze partnerce o cos innego chodziło. Jak ktoś zauważył, może czuje się źle ze sobą, może czuje się fatalnie, bo jej ciało się zmienia, a moze chodziło o cos innego. Moze czuje się totalnie nieciekawa dla partnera i dlatego stała sie zazdrosna o kolegów, bo myli, że facet nie chce z nią spedzac czasu. Tu też warto być szczerym, że jesli masz np. dosc ogladania w kółko z nia tego samego serialu, który ona wybrała, to warto jej to zkaomunikować i powiedzieć "a może oejrzymy to, co ja wybiorę" albo "a moze dla odmiany zagramy w grę planszową"? Da się wyczuć, kiedy facet specjalnie się zmusza, zeby poswiecic Ci uwagę i niekoniecznie zbyt dobrze się bawi.
Może to tylko hormony. Może nie chciała tak naprawdę zrobić afery o te 15 min u kolegi i po prostu delikatnie jej zrobiło się przykto, bo czekała na Ciebie specjalnie i miała dla Was jakieś plany, ale normalnie aż tak by sie nie przyjęła tym i te hormony spotęgowaly to uczucie i dlatego zrobiła aferę. Warto też to mieć na uwadze, ze może być mocno emocjonalna ze względu na jej stan.
No, ale tego się autor nie dowie bez rozmów z nią.
contrasenyaoblidada napisał/a:No to ja już kompletnie nie rozumiem w czym problem. Tak jak pisałam, nauczcie się komunikować. Zapytaj ją czego jej brakuje, co chciałaby zmienić, jak chce spędzać wspólny czas. Zapytaj czy ma jakieś obawy w związku z ciążą i czy możesz coś zrobić żeby te obawy zmniejszyć. Rozmawiaj z nią, zadawaj pytania, krótkie, konkretne, bez negatywnego ładunku emocjonalnego.
Kłopot w tym, że twoja wypowiedź jest fajna dla ciebie. Wypływa z łechcącego ego poczucia praw kobiet. Niestety nijak się ma do rzeczywistości. Żadna normalna kobieta, nie chce być traktowana jak małe zagubione dziecko. Które trzeba podpytywać o co mu chodzi i prowadzić za rączkę do mamy.
Nieprawda, czasem warto dopytywać i doprecyzować. Moze kobieta dużo mówi, a facet interpretuje po swojemu i nic nie mówi, tylko giwa głową i obiecuje poprawę.Ja miałam podobnie w ostatnim związku na początku, że facetowi komunikowałam swoje potrzeby a on tylko kiwał głową, a ja czułam, ze mówię jak do ściany i później wychodziły różne nieporozumienia. Później to się zmieniło, ale ile czasu byśmy zaoszczędzili, gdybyśmy faktycznie umieli rozmawiać ze sobą i od początku umieli otwiercie komunikować się w obie strony, dopytując i doprecyzujac. Naprawdę wolę, jak druga osoba dopytuje, interesuje się, proponuje jakieś rozwiązania lub mi cos tłumaczy, bo można od razu ustalić kompromis a czasem też takie tłumaczenie może pomóc, bo jeśli wiem, jak facet odbiera daną sytuację, to ja też nagle inaczej to widzę.
Agnes76 napisał/a:A robisz coś, abyście wspólnie mieli jakąś rozrywkę poza domem, w gronie znajomych?
Tak na szybko - trzy razy w tygodniu chodzisz do dodatkowej pracy i trzy razy w tygodniu chodzisz na siłownię. Czyli zostaje jedno wolne popołudnie.
To ile razy w tygodniu i jak długo spotykasz się z narzeczoną?Robię. Czasem się śmieje że ma zawsze zaplanowany dzień dzięki mnie. W wolnej chwili spotykamy się z wspólnymi znajomymi. Teraz przez 5 dni nocowali u nas jej znajomi których zaprosiła z daleka. Wziąłem wolne nigdzie nie wychodziłem wspólnie z nimi siedziałem.
Jak chce gdzieś jechać zawsze jadę z nią więc razem czas spędzamy.
To jedno popołudnie to przesada bo ja na siłownię jak pójdę to prosto po pracy i od 16 jestem już w domu, cały wieczór siedzę.
Ta odpowiedź plus inne w wątku pozwalają mi wyciągnąć wniosek, że nie zostawiasz partnerki samej sobie, podczas gdy Ty dobrze sobie organizujesz życie poza wspólnym domem.
Przy takiej organizacji Wasze wspólne życie nie cierpi, więc jak najbardziej masz prawo do własnego czasu będąc w związku.
O swoje prawa trzeba nieraz zawalczyć, bo nikt nie dostaje wszystkiego na tacy. Zawalczyć nie znaczy wykłócać się, tylko stanowczo bronić swojego prawa do marginesu prywatności.
Jesteście na etapie dopasowywania się. To zupełnie zrozumiałe, że każdy w jakiś sposób chce przeciągnąć linę na swoją stronę, mieć w związku jak najwięcej dla siebie. Wypracowanie satysfakcjonującego kompromisu, kiedyś nazywano to "wychowaniem sobie męża/żony" jest normalnym procesem. Trzeba to po prostu przejść, nauczyć się żyć ze sobą biorąc pod uwagę preferencje i potrzeby każdej strony.
W takich trudnych chwilach bardzo ważny jest wzajemny szacunek i trzymanie emocji na wodzy, a jednocześnie stanowcze wyrażanie swoich potrzeb i wyznaczanie granic. W związku to praktycznie stały element życia. Im lepiej opanujecie tą sztukę tym lepiej będzie Wam się żyło.
Witam proszę o poradę bo sam nie wiem czy wina jest po mojej stronie czy nie
Moja narzeczona uważa że nie mam dla niej czasu przez co się kłócimy. Pracujemy razem od 6 do 14. 3 dni w tygodniu mam dodatkową pracę od 18 do 21/21.30. około 2-3 razy w tygodniu chodzę też na siłownię ale to zazwyczaj w dzień wolny czy np przed drugą praca o 17. Dzisiaj przykład awantury, byłem na siłowni około 1h następnie podjechałem do kolegi na dosłownie 15 minut, zadzwoniła jak z nim byłem i afera. W domu kłótnia. Mamy w drodze dziecko ale według mnie ta dodatkowa praca jest nam potrzebna na pieniądze nigdy nie protestowała a nawet się cieszyła że dorabiam ale chcę mieć też coś z życia że tak powiem czyli iść na siłownię czy spotkać się od czasu do czasu z kolegą. Jak myślicie za dużo wymagam czy nie? Narzeka że siedzi sama w domu, nie ma koleżanek za bardzo. Ja jestem osobą co w domu się nudzi i póki dziecka nie ma chce jeszcze chodzić na siłownię itp
No cóż.. dwoje dzieciaków wzięło się za zrobienie dziecka, szkoda słow.
Jak wy do tej pory dogadywaliście w najprostszych sprawach? Teraz dziecko jest w drodze a wy macie jakieś skrzywione priorytety: Ty, siłownia i spotkania od czasu do czasu z kolegą a ona..
Serio? Żałośni jesteście oboje, a tylko dziecko żal. Hough!
39 2023-11-07 21:49:15 Ostatnio edytowany przez Elena_Lenu (2023-11-07 21:55:00)
Oczywiście, nie ma nic złego w tym, że będąc w związku człowiek chce też mieć czas na swoje zainteresowania, siłownię czy spotkania z kolegą.
Ale zobacz, jak wygląda to, co napisałeś. Z Twoich słów wynika, że Twoje dni podporządkowane są pracy i treningom. W pierwszym poście nie pojawiła się absolutnie żadna informacja na temat tego, czy i jak spędzacie czas razem, ile czasu macie realnie dla siebie.
Tu nie chodzi o to, że "za dużo pracujesz/trenujesz", tylko prawdopodobnie o to, że nie macie jakiegoś jakościowego czasu dla siebie. Np. że w sobotę wyjdziecie razem do teatru, a we wtorek po pracy pokupować ubranka dla maluszka i posiedzieć w uroczej kawiarni. A wieczorem, po pracy czy treningu, żebyście pooglądali coś razem objęci, w pełni skupili się na sobie, podyskutowali o tym, a nie Ty włączysz mecz, a ona w drugim pokoju swój serial.
Czy macie jakieś wspólne zainteresowania, aktywności? Mieszkanie razem i mijanie się przy wypełnianiu obowiązków nie oznacza jeszcze spędzania czasu wspólnie.
Oczywiście, uważam że dziewczyna powinna nie uzależniać się całkowicie od Ciebie, tylko szukać też swoich znajomych i zainteresowań i to będzie zarówno dla niej, jak i dla związku zdrowsze, ale myślę, że skoro jest w ciąży to jednak powinieneś trochę bardziej iść jej na rękę i dostosować się, znosząc czasami różne humorki.
paslawek napisał/a:Ale za przeproszeniem Autora bedzie prywata
No i co MagdaLeno u Ciebie jak już tu jesteś ?
Un czy una ?Cześć paslawku :-)
To un :-)) Wciąż nie możemy uwierzyć, że wyprodukowaliśmy małe cudo. Ktoś powstaje z niczego w sumie.
Wciąż tylko je i śpi, więc na razie nuda, dlatego zajrzałam. Póki co najbardziej męczące są pielgrzymki rodzinki i przyjaciół, chcących poznać bobasa. Plotki o niedosypianiu też okazały się przesadzone, bo co z tego, że budzi się ze 2-3 razy w nocy, jak potem odsypiamy do 10tej. Przecież w życiu tyle nie spałam, a już na pewno nie z tym wielkim bębnem sprzed porodu :-D
Gratulacje dla Rodzicow i Synka. Niech zdrowo rosnie.
Witaj, rozumiem, że masz wyjątkowo intensywny grafik z dwiema pracami i treningiem na siłowni, co z pewnością może wpływać na dostępność czasu dla partnerki. Jednak w związku ważne jest znalezienie równowagi między pracą, pasjami a czasem spędzanym z bliskimi. Rozmawiajcie ze sobą otwarcie o waszych uczuciach i oczekiwaniach co do czasu spędzanego razem. Wyjaśnij, dlaczego dla ciebie ważne jest chodzenie na siłownię czy spotkania z kolegami, a jednocześnie zrozum, jakie potrzeby ma twoja narzeczona. Spróbujcie razem zaplanować czas, który spędzicie razem. Może to obejmować określenie dni, które są bardziej dostępne dla was obojga, abyście mogli cieszyć się wspólnymi chwilami. Spróbuj zrozumieć, co sprawia, że twoja narzeczona czuje się samotna lub zaniedbana. Może macie możliwość wypracowania kompromisu, który uwzględni zarówno jej potrzeby, jak i twoje. Pozdrawiam Was serdecznie <3
42 2023-11-14 15:15:58 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2023-11-14 15:18:20)
MagdaLena1111 napisał/a:paslawek napisał/a:Ale za przeproszeniem Autora bedzie prywata
No i co MagdaLeno u Ciebie jak już tu jesteś ?
Un czy una ?Cześć paslawku :-)
To un :-)) Wciąż nie możemy uwierzyć, że wyprodukowaliśmy małe cudo. Ktoś powstaje z niczego w sumie.
Wciąż tylko je i śpi, więc na razie nuda, dlatego zajrzałam. Póki co najbardziej męczące są pielgrzymki rodzinki i przyjaciół, chcących poznać bobasa. Plotki o niedosypianiu też okazały się przesadzone, bo co z tego, że budzi się ze 2-3 razy w nocy, jak potem odsypiamy do 10tej. Przecież w życiu tyle nie spałam, a już na pewno nie z tym wielkim bębnem sprzed porodu :-DSuper jakoś wiedziałem,że luz i Ci się spodoba
Już drugi "un" forumowy jakby od kiedy tu siedzę.
Gratuluje ściskam i życzę wam zdrowia
Trzymajcie się ciepło
Poniedziałki mogą mieć fajną strone
I nie rozdziobią nas kruki i wrony może jednak jeszcze nie dziś nie teraz
paslawek dzięki :-)
Mały jest zdrowy i śliczny, ale przede wszystkim dobrze na mnie reaguje, czasem dosłownie wystarcza mój głos albo dotyk, żeby był spokojny, więc i ja czuję się spokojna :-) Odpowiednia osoba na odpowiednim miejscu, jakby to nie brzmiało :-D
Tobie też życzę wszystkiego dobrego :-)
PS. Mariusz, dzięki za gratki :-)
paslawek napisał/a:MagdaLena1111 napisał/a:Cześć paslawku :-)
To un :-)) Wciąż nie możemy uwierzyć, że wyprodukowaliśmy małe cudo. Ktoś powstaje z niczego w sumie.
Wciąż tylko je i śpi, więc na razie nuda, dlatego zajrzałam. Póki co najbardziej męczące są pielgrzymki rodzinki i przyjaciół, chcących poznać bobasa. Plotki o niedosypianiu też okazały się przesadzone, bo co z tego, że budzi się ze 2-3 razy w nocy, jak potem odsypiamy do 10tej. Przecież w życiu tyle nie spałam, a już na pewno nie z tym wielkim bębnem sprzed porodu :-DSuper jakoś wiedziałem,że luz i Ci się spodoba
Już drugi "un" forumowy jakby od kiedy tu siedzę.
Gratuluje ściskam i życzę wam zdrowia
Trzymajcie się ciepło
Poniedziałki mogą mieć fajną strone
I nie rozdziobią nas kruki i wrony może jednak jeszcze nie dziś nie terazpaslawek dzięki :-)
Mały jest zdrowy i śliczny, ale przede wszystkim dobrze na mnie reaguje, czasem dosłownie wystarcza mój głos albo dotyk, żeby był spokojny, więc i ja czuję się spokojna :-) Odpowiednia osoba na odpowiednim miejscu, jakby to nie brzmiało :-DTobie też życzę wszystkiego dobrego :-)
PS. Mariusz, dzięki za gratki :-)
To ty teraz niedawno urodzilas dziecko? Gratulacje.
Dzięki Julka :-)
paslawek napisał/a:MagdaLena1111 napisał/a:Cześć paslawku :-)
To un :-)) Wciąż nie możemy uwierzyć, że wyprodukowaliśmy małe cudo. Ktoś powstaje z niczego w sumie.
Wciąż tylko je i śpi, więc na razie nuda, dlatego zajrzałam. Póki co najbardziej męczące są pielgrzymki rodzinki i przyjaciół, chcących poznać bobasa. Plotki o niedosypianiu też okazały się przesadzone, bo co z tego, że budzi się ze 2-3 razy w nocy, jak potem odsypiamy do 10tej. Przecież w życiu tyle nie spałam, a już na pewno nie z tym wielkim bębnem sprzed porodu :-DSuper jakoś wiedziałem,że luz i Ci się spodoba
Już drugi "un" forumowy jakby od kiedy tu siedzę.
Gratuluje ściskam i życzę wam zdrowia
Trzymajcie się ciepło
Poniedziałki mogą mieć fajną strone
I nie rozdziobią nas kruki i wrony może jednak jeszcze nie dziś nie terazpaslawek dzięki :-)
Mały jest zdrowy i śliczny, ale przede wszystkim dobrze na mnie reaguje, czasem dosłownie wystarcza mój głos albo dotyk, żeby był spokojny, więc i ja czuję się spokojna :-) Odpowiednia osoba na odpowiednim miejscu, jakby to nie brzmiało :-D
Do czasu
paslawek napisał/a:MagdaLena1111 napisał/a:Cześć paslawku :-)
To un :-)) Wciąż nie możemy uwierzyć, że wyprodukowaliśmy małe cudo. Ktoś powstaje z niczego w sumie.
Wciąż tylko je i śpi, więc na razie nuda, dlatego zajrzałam. Póki co najbardziej męczące są pielgrzymki rodzinki i przyjaciół, chcących poznać bobasa. Plotki o niedosypianiu też okazały się przesadzone, bo co z tego, że budzi się ze 2-3 razy w nocy, jak potem odsypiamy do 10tej. Przecież w życiu tyle nie spałam, a już na pewno nie z tym wielkim bębnem sprzed porodu :-DSuper jakoś wiedziałem,że luz i Ci się spodoba
Już drugi "un" forumowy jakby od kiedy tu siedzę.
Gratuluje ściskam i życzę wam zdrowia
Trzymajcie się ciepło
Poniedziałki mogą mieć fajną strone
I nie rozdziobią nas kruki i wrony może jednak jeszcze nie dziś nie terazpaslawek dzięki :-)
Mały jest zdrowy i śliczny, ale przede wszystkim dobrze na mnie reaguje, czasem dosłownie wystarcza mój głos albo dotyk, żeby był spokojny, więc i ja czuję się spokojna :-) Odpowiednia osoba na odpowiednim miejscu, jakby to nie brzmiało :-DTobie też życzę wszystkiego dobrego :-)
Dzięki przyda się
Pozdrowienia
MagdaLena1111 napisał/a:paslawek napisał/a:Super jakoś wiedziałem,że luz i Ci się spodoba
Już drugi "un" forumowy jakby od kiedy tu siedzę.
Gratuluje ściskam i życzę wam zdrowia
Trzymajcie się ciepło
Poniedziałki mogą mieć fajną strone
I nie rozdziobią nas kruki i wrony może jednak jeszcze nie dziś nie terazpaslawek dzięki :-)
Mały jest zdrowy i śliczny, ale przede wszystkim dobrze na mnie reaguje, czasem dosłownie wystarcza mój głos albo dotyk, żeby był spokojny, więc i ja czuję się spokojna :-) Odpowiednia osoba na odpowiednim miejscu, jakby to nie brzmiało :-DDo czasu
![]()
![]()
Ostrzegasz czy straszysz? ;-)
Tak serio, to przecież wiem, że każdy „musi” przejść swoje :-D Na razie jest po prostu dużo fajniej niż się spodziewałam. Byłam jakoś nastawiona na ciężkie czasy od początku, a tymczasem to jest fantastyczny okres, miała być orka na ugorze a jest luz i spokój.
Lady Loka napisał/a:MagdaLena1111 napisał/a:paslawek dzięki :-)
Mały jest zdrowy i śliczny, ale przede wszystkim dobrze na mnie reaguje, czasem dosłownie wystarcza mój głos albo dotyk, żeby był spokojny, więc i ja czuję się spokojna :-) Odpowiednia osoba na odpowiednim miejscu, jakby to nie brzmiało :-DDo czasu
![]()
![]()
Ostrzegasz czy straszysz? ;-)
Tak serio, to przecież wiem, że każdy „musi” przejść swoje :-D Na razie jest po prostu dużo fajniej niż się spodziewałam. Byłam jakoś nastawiona na ciężkie czasy od początku, a tymczasem to jest fantastyczny okres, miała być orka na ugorze a jest luz i spokój.
Nie straszę, co Ty
Moj Mały ma 6 miesiecy i czasami jak mnie widzi to mam wrażenie, ze jego mina wyraza "o Boze, znowu ona..."
49 2023-11-21 13:23:06 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2023-11-21 13:24:02)
MagdaLena1111 napisał/a:Lady Loka napisał/a:Do czasu
![]()
![]()
Ostrzegasz czy straszysz? ;-)
Tak serio, to przecież wiem, że każdy „musi” przejść swoje :-D Na razie jest po prostu dużo fajniej niż się spodziewałam. Byłam jakoś nastawiona na ciężkie czasy od początku, a tymczasem to jest fantastyczny okres, miała być orka na ugorze a jest luz i spokój.
Nie straszę, co Ty
Moj Mały ma 6 miesiecy i czasami jak mnie widzi to mam wrażenie, ze jego mina wyraza "o Boze, znowu ona..."
To może daj mu za sobą zatęsknić ;-)
Mam wrażenie, że mój jest po prostu na maxa leniwy, albo ja go nudzę :-D. Jeszcze w szpitalu, podczas gdy inne dzieci darły się w niebogłosy, to on najwyżej zakwilił. Przechodził żółtaczkę fizjologiczną i ponoć te dzieci z żółtaczką są bardziej ospałe, no ale teraz ma już 6 tyg., to mógłby już być więcej w interakcji, bo chciałabym go lepiej poznać. A tymczasem nadal głównie śpi i je. Przynajmniej rośnie jak na drożdżach :-D No nic, czekam aż będzie bardziej kontaktowy i wytrzyma dłuższą niż 30 min „konwersację” z matką :-D
Witam proszę o poradę bo sam nie wiem czy wina jest po mojej stronie czy nie
Moja narzeczona uważa że nie mam dla niej czasu przez co się kłócimy. Pracujemy razem od 6 do 14. 3 dni w tygodniu mam dodatkową pracę od 18 do 21/21.30. około 2-3 razy w tygodniu chodzę też na siłownię ale to zazwyczaj w dzień wolny czy np przed drugą praca o 17. Dzisiaj przykład awantury, byłem na siłowni około 1h następnie podjechałem do kolegi na dosłownie 15 minut, zadzwoniła jak z nim byłem i afera. W domu kłótnia. Mamy w drodze dziecko ale według mnie ta dodatkowa praca jest nam potrzebna na pieniądze nigdy nie protestowała a nawet się cieszyła że dorabiam ale chcę mieć też coś z życia że tak powiem czyli iść na siłownię czy spotkać się od czasu do czasu z kolegą. Jak myślicie za dużo wymagam czy nie? Narzeka że siedzi sama w domu, nie ma koleżanek za bardzo. Ja jestem osobą co w domu się nudzi i póki dziecka nie ma chce jeszcze chodzić na siłownię itp
Ja po przeczytaniu tego co, napisałeś wnioskuję, że kobieta może się czuć trochę odrzucona, niepotrzebna? Dodatkowo jest w ciąży, a to pewnie potęguje stres i emocje. Może boi się, że tak cały czas już będzie i będzie ze wszystkim sama, że może nie będzie mogła na Ciebie liczyć jak dziecko się urodzi? Pytanie, czy zapewniasz ją o tym, że wciąż jest dla Ciebie ważna, czy mówisz jej ciepłe słowa? Jeśli nie, to dziewczyna może naprawdę czuć, że coś jest nie tak. Kluczem jest komunikacja. Myślę, że w takiej sytuacji, gdzie nie spędzacie razem zbyt dużo czasu , wiele zmieni, jeśli czasem powiesz lub będąc nawet poza domem napiszesz jej np. "cieszę się, że jesteś". Tak, żeby dziewczyna poczuła, że nadal Ci zależy, bo kiedy wiecznie się nie widzicie, nie komunikujecie, to ona może czuć, że się od siebie oddalacie. A mając dziecko w drodze, to naprawdę kiepskie uczucie. Może przy sytuacji, kiedy byłeś z kolegą pomyślała sobie, że znalazłeś czas nawet dla kolegi chwilę, a dla niej nie możesz. Rezygnacja ze swoich pasji i chwili dla siebie nie jest dobrym rozwiązaniem, ale może warto byłoby się zastanowić, co można byłoby porobić razem? Może jak już się urodzi dziecko, i będziecie mieli z kim je zostawić, to nawet razem pójdziecie na siłownię? Kobiety często po ciąży chcą wrócić do formy. Trzeba też zrozumieć drugą stronę. Kobiety gdy zakładają rodzinę, to też potrzebują wsparcia od mężczyzny. Nie ma nic gorszego dla związku niż oddalić się od siebie przez brak komunikacji. A co do któregoś komentarza, że fakt o tym, iż kobieta nie ma bliższych koleżanek wiele o niej mówi, jest też trochę nie na miejscu. Są naprawę różni ludzie. W dzisiejszym świecie naprawdę trudno o prawdziwe relacje, zwłaszcza między kobietami. Niektórzy są też introwertykami i jedyny kontakt , jaki sprawia im radość to kontakt z najbliższymi.