ANTOINE_W napisał/a:No liceum weekendowe (ostatnią klasę tak robi). W tygodniu pracuje. No ona daje sobie radę ale trochę nie widzę perspektyw u niej takich, jak mam ja albo jej rówieśnicy.
Nie widzisz bo byłeś chowany pod kloszem, albo rozpieszczany. Ja znam wielu ludzi, którzy nawet mając jakies proste zawody typu fryzjerka, kosmetyczka, policjant, trener tańca, czy glazurnik po kilku latach się odkuli. Teraz mają ładne domy, samochody, wakacje za granicą. Jeśli ty wychowałeś się w środowisku gdzie młodziez nie pracuje, albo na studiach jest na utrzymaniu rodziców to może z twojej parspektywy wydawać się, że ona ma niesamowicie ciężko. Ale tak żyje bardzo dużo ludzi i potem bardzo fajnie sobie radzą. Jasne nie mają takiego luzu, czasu na imprezki, czy łażenie na miasto co weekend, ale jeśli są pracowici to wszystko jest do ogarniecia.
To ze nie ma perspektyw(w twoim mniemaniu, bo w moim młody pracowity, zdrowy człowiek zawsze wyjdzie na swoje) może jej nawet wyjśc na dobre. powiedzmy że zatrudni się jako fryzjerka(przykładowy prosty zawód, gdzie prawie każdy może coś znaleźć) i w wakacje będzie sobie dorabiać jako kelnerka wieczorami. Nawet zarabiając 5k na ręke, troche więcej w wakacje, jest w stanie wyciągnąć z 80 k rocznie. Po pięciu latach to jest 400 tysięcy zarobione(wiadomo że cośtam wyda na utrzymanie, to tylko szacunki na razie). W tym czasie ma szanse na awans, zwiększenie zarobków, może się podszkolić w Polsce i wyjechać za granice i zarabiać tyle samo ale w euro. Nawet niech dobije do tych 8k na łape. Jej rówieśniczka która niby miała lepsze warunki, poszła na jakiś gówno kierunek typu zarządzanie i psychologia biznesu w wieku 25 jest goła i wesoła, cały czas była na utrzymaniu rodziców, gówno wie o życiu, nie ma tych 400k zarobionych, ani dużego doświadczenia zawodowego. Ona jak nie przebaluje zarobionej kasy może w tym wieku zastanawiać się nad kupnem mieszkania na kredyt ze swoim chłopakiem, który powiedzmy też w tym czasie pracował, albo nawet samodzielnie jak dużo będzie odkładać i czasem łapac fuchy. Przed 30 na luzie sobie spłaci większość kredytu, ma duże doświadczenie zawodowe, jakiś konkretny zawód w którym jest już ekspertem. Wszystko samemu, nawet jeśli nie pozna chłopaka/męża w tym czasie. Wystarczy wybrać sobie jakiś konkretny zawód i się go trzymać. W dużych miastach doświadczona fryzjerka bierze po 500 zł za koloryzacje włosów, która trwa ok 2 godzin, więc może spokojnie nawet dobić do bardzo dużej kasy przy jakimś prostym fachu.
Tylko że tobie się wydaje że prawdziwa kariera to być lekarzem po 10 latach studiów, albo najlepiej szefem kancelarii prawniczej, a reszta ludzi to robaczki, co nie mają co do garnka włożyć. Ma życie jakie ma i ty tego nie zmienisz, ale nie jest w żaden sposób przegrana, czy skazana na wielkie nieszczęścia. Mówisz o cierpieniu, bo zakładasz że ona zmierza do jakiejś tragedii. Dlaczego to cierpienie nie skończy się tym że za kilka lat będzie niesamowicie zaradną, samodzielną kobietą? Czasem właśnie jak ktoś nie ma nic skupia sie na 100% na swoich celach, zamiast rozpraszać jakimś balangami, dragami, alko.. Znam kilka typków z super kasiastych rodzin którzy skończyli na odwykach, bo właśnie takie mieli super warunki i o nic sie nie musieli martwić, że cały czas imprezowali.
Sam niby mówisz, że masz lepsze warunki niż ona, a w innym temacie nawet nie umiałes się zdecydować czy jesteś w kimśtam zakochany czy nie. Nawet jakas super prosta decyzja przychodzi ci z wielkim trudem od nadmiaru wolnego czasu...
ANTOINE_W napisał/a:Nie wyczuwam złych intencji.
To że nie wyczuwasz nie znaczy że ich nie ma. Nie zastanowiło cie czemu młoda dziewczyna nie woli wyjśc z koleżankami z pracy, czy ze swoimi rówieśniczkami, tylko unosi się honorem i dzieli 50/50 ze starszym facetem? Przecież jak nic od ciebie nie chce mogłaby zamiast z tobą spotykać się z kimś od kogo czegos chce. Po co marnowac czas na twoją przyjaźń z litości? Sam pisałeś że nic od niej nie chcesz, to po co zawracasz jej głowe? Jak ma jakąś super kiepską sytuacje życiową to po co ją naciągasz na wyjścia na miasto i wydawanie hajsu? Jesli jest biedna i bez perspektyw to wypijcie soczek z biedronki na ławce w parku, a nie udajesz że ona jest na takim poziomie "możliwości" co ty.