Temat nie traktuje kuligach czy zbójnickich tańcach podczas wieczoru regionalnego w karczmie.
Wiele osób zapewne mieszka w polskich górach, a jeszcze więcej bywa tam okazjonalnie w celach turystycznych.
Z przyczyn rodzinnych i zawodowych często pomieszkuję w górach i od ponad 20 lat jak dotąd nie udało mi się prawdziwie porozumieć z tymi ludźmi.
Jest to ludność o zupełnie odmiennej mentalności i jakieś głębsze porozumienie (na poziomie koleżeństwa, nadawania na tych samych falach) jest właściwie niemożliwe.
Mógłbym napisać poczytną książkę o mentalności ludzi w Beskidach i Tatrach, ale chyba by się tym góralikom przewróciło w głowie. Bardzo atencjonalna i natarczywa ludność. Z tego co czasem usłyszę niezbyt lubią ludzi z innych części kraju. Zastanawiam się zatem czy to rzeczywiście ludność polska czy jedynie mówiąca w naszym języku? Tylko w tym regionie Polski doszło podczas wojny do jawnej kolaboracji z Niemcami. Chętnie wysłucham komentarzy i podzielę się różnymi historiami.
Pierwsza historia z brzegu: Góraliki uwielbiają się kłócić. Nawet obcy człowiek, którego pierwszy raz widzisz, chce się z tobą kłócić. Druga historia z brzegu: Ludność tam jedynie w bardzo ograniczonym stopniu rozumie praktykowane w Polsce wzorce kultury. Nie rozumieją np. że muszą na coś poczekać, że coś musi potrwać itd. Jak czegoś nie załatwią po swojej myśli (najlepiej od razu) potrafią warczeć na człowieka. Nie winię ich za to - tacy się urodzili i musi minąć ze 4-5 pokoleń ciężkiej pracy by cokolwiek z nich wykrzesać.