Co byście zrobili na moim miejscu? Mam 29 (świeżo upieczony) lat, Partnerka 35. Mam własne mieszkanie, pracę (co prawda nie za bardzo dochodową ale 4500 netto). Partnerka (narzeczona) na razie nie kwapi się do szukania pracy, odkąd zrezygnowała, a jest to gdzieś 3-4 miesiące odkąd siedzi na bezrobociu. Naciskam ja jako partner na ślub oraz dziecko w tym roku. Ona niby się zgadza ale ciągle przekłada terminy. Stawiam już sprawę jasno. Partnerka szuka pracy widzę, stara się. Wkurzam się w moim związku o to, że pragnę się już ustabilizować. Złego słowa na moją partnerkę nigdy nie powiem. Jest super i do rany przyłóż, tylko w jednej kwestii nie umiem się z nią dogadać. Jak pisałem naciskam na stabilizację, chce ślub i dziecko. Od siebie daje mieszkanie + chce wziąć kredyt na jeszcze większe, ewentualnie dom bliźniaczy mały. Moja partnerka tutaj się z tego bardzo cieszy, zwłaszcza że nic ona nie dołoży, nie ma żadnego majątku. Problem w tym, że ja oczekuje czegoś od niej najpierw, tego ślubu i starań o dziecko, jej się to nie podoba. Wiecznie gada że jesteśmy za biedni (a wystarczy żeby poszła do pracy), nie mamy kredytów, mamy pomoc rodziców. Ja mam już tego dość, ona ma 35 lat. Zdaje sobie sprawę że nie można odwlekać tego tematu, ona jest przekonana że może i nawet w wieku 40 lat... Dla mnie to już za dużo, kocham ją bardzo ale ona obiecywała mi że będziemy mieć stabilizację, a jedynie co robi to chce chyba wygodnie żyć i zwodzi mnie że już niedługo... już niedługo jak uzbieramy. Ciężko mi cokolwiek w tym temacie już zdziałać, czasami łapie się na tym, że nawet inni głupsi odemnie faceci mają coś bez mrugnięcia okiem, a moja partnerka nie chce nawet założyć ze mną rodziny. Pracować wiem że będzie bez problemu, bo pracowała całe życie od 20 roku życia, ale dziwne jest to że nie chce stabilizacji w takim wieku.
Czy myślicie że ona nie ma instynktu macierzyńskiego? Jesteśmy ze sobą 5 lat. Na co dzień kochamy sie bardzo, dbamy o siebie, ale nie zgadzamy chyba w tym temacie. Jak podejść z nią do rozmowy? Nie chce dłużej czekać na założenie rodziny. Nie straszę jej że pójdę do innej, bo jak nie ona to w życiu już nie będę bawił się w związki...