Dwa miesiące temu poznałem przez internet na pewnym portalu dziewczynę z mojego miasta. Szybko złapaliśmy wspólne flow, aż zdziwiłem się jak bardzo jesteśmy podobni w wielu kwestiach. Zaczęliśmy pisać ze sobą codziennie jednak, gdy zaczęła nową pracę to tłumaczyła się, że teraz nie ma tyle czasu i będzie rzadziej odpisywać. Mówiłem jej, że to rozumiem i mi to nie przeszkadza. Nasz kontakt, choć był bardziej ograniczony to z dnia na dzień, podczas wielu wartościowych rozmów, nawet tych krótkich, zacząłem zdawać sobie sprawę, że jest to mój ideał dziewczyny i chyba się zauroczyłem. Ona też mówiła mi, że mnie bardzo lubi i wcześniej z żadnym chłopakiem tak dobrze jej się nie rozmawiało. Pisaliśmy ponad 2 miesiące i przestawało mi to wystarczać, chciałem ją poznać również w rzeczywistości. Proponowałem spotkanie, raz, drugi ale zazwyczaj mówiła, że jednak nie znajdzie chwili żeby się spotkać. Widziałem, że przeszkadzało jej to, że praca i obowiązki zajmują jej tyle czasu i czuje, że przez to zaniedbuje naszą znajomość i nie jest pewna czy ma to sens, a nie chce żebym czuł się przez nią olewany. Napisała też, że nie chce żebym tracił na nią czas, żebym się na nic nie nastawiał przez to i może poszukał kogoś innego z kim normalnie bym się spotykał i ta relacja by szła do przodu. Problem w tym, że ja nie chciałem już szukać żadnej innej dziewczyny, bo nigdy wcześniej tak wyjątkowej jak ona nie poznałem i wiedziałem, że już nie poznam. Poza tym bardzo mi się podobała i coś do niej czułem. Później pisaliśmy różnie, jednak codziennie inicjowałem ten kontakt, żeby go utrzymać. I w końcu pewnego dnia napisała mi, że wraca z pracy i od razu zaproponowałem, żeby się zobaczyć bo ja też jestem na mieście. Ku mojemu zdziwieniu napisała, żebym w takim razie za nią poczekał to pójdziemy na jakiś spacer. I faktycznie doszło do momentu, w którym się pierwszy raz zobaczyliśmy. Jak to na pierwszym spotkaniu było trochę stresu, jednak myślę, że samo spotkanie było jak najbardziej na plus i około dwóch godzin spacerowaliśmy i rozmawialiśmy. Była taka jaką sobie wyobrażałem i na prawdę cieszyłem się, że trafiłem na taką dziewczynę i może z czasem byłaby szansa, że coś z tego będzie. Po spotkaniu pisaliśmy ze sobą normalnie przez kilka dni, co uświadomiło mnie, że musiałem też jej się spodobać na żywo i jest chętna, żeby to kontynuować. Jednak później znowu pisaliśmy mniej ze względu na jej pracę. Przez następne dni przestała się w ogóle odzywać, nie odpisywała na moje wiadomości, co przed spotkaniem też się zdarzało, więc nic nie podejrzewałem. Jednak po jakimś tygodniu dostałem wiadomość, że dla niej to jednak nie ma sensu, nie jest w stanie utrzymać tej znajomości i mnie w ten sposób traktować i tak jak wcześniej pisała, lepiej będzie jak to zakończymy. Tłumaczyłem jej, że dla mnie to nie stanowi problemu i nie chcę, żeby ta znajomość się skończyła, ale ona już podjęła decyzję.
Nie wiem co zrobiłem źle. Czy nie spodobałem jej się na spotkaniu, czy o co chodzi. Nie chciałem jej zmuszać do tej znajomości, ale bardzo mi na niej zależało pomimo tego, że musiałem długo czekać na odpowiedzi z jej strony czy możliwość spotykania się. W pełni akceptowałem jej styl życia i jej to mówiłem, więc czemu ona przez taką głupotę to wszystko przekreśliła? Skoro mnie lubiła i mówiła mi to wprost to dlaczego tak łatwo odpuściła znajomość, na którą jakby nie patrzeć, też poświęciła dużo swojego czasu? W końcu doszło do długo wyczekiwanego spotkania, więc powinniśmy starać się teraz bardziej, a nie kończyć taką wspaniałą znajomość. Nie wiem co mam o tym myśleć.